metafora .

tak jak napisał Dreamer - byłoby tak pięknie na świecie, gdyby ludzie żyli zgodnie z tym, czego naucza ich religia ...

ble. Ja wierzę bardziej w żródła historyczne niż paplanina ( z całym szacunkiem , bądź co bądź) ludzi zaślepionych, ZAŚLEPIONYCH !!! przez wiarę. Wattcher - religie nie są po to, żeby skłaniać kogoś do wiary w coś, co niby siezdarzyło czy coś w ten deseń. Religia jest po to, żeby pokazać, jak żyć ... poprzez te wszystkie symboliczne przypowieści ...

a czy to nie jest tak, że Jezus wyznaczył na swojego następcę Piotra, ale historia pokazała, że ogrom papieży nie postępował tak, jakby sobie tego Jezus życzył? I moze właśnie dlatego inne "odszczepienia", jak to lubi nazywać wattcher, nie zatwierdzają stanowiska papieża?

Wattcher, ten cytat nie ma nic wspólnego z moją opinią na Twój temat. Cytat moze mieć coś wspólnego z moją opinią na temat dzisiejszego wyglądu Kościoła Katolickiego. Tak. Podtrzymuję, że postępujesz niechrześcijańsko.

19:24 Kamelia przepraszam, nie chciałam wywołać burzy, to moja wina. Nie powinnam.... Obawiam się, że pisała poważnie i po prostu już tu nie wchodzi :(

Aha, i jeszcze jedno Wattcher: skoro kochasz Boga, Jezusa, Biblię, tak jak Kamelia, to może warto ściagnąć klapki z oczu i spróbować chociaż sięgnąć do innych, jak to nazywasz, odszczepień, bo jak na razie to widzę, że to protestantyzm obraca się tylko wokół Biblii, a Katolicyzm ma jeszcze "dodatki" w postaci dogmatów, regułek, rewolucyjnych teorii księży etc.

Wattcher, watch your words. Zatrzymałam się na jakiejś 596 stronie i po każdej Twojej wypowiedzi mnie nosiło, żeby Ci w końcu coś napisać, i po prostu już mi ręce opadły, przeszłam te parę stron do przodu i odpowiadam: Ty i Kamelia jesteście tego samego wyznania, jest nim chrześcijaństwo. Jako katolik powinieneś o tym wiedzieć. Powinieneś wiedzieć też, że ewangelicki kościół to odnoga koscioła protestanckiego, więc Kamelia nie napisała nigdzie nieprawdy. Postępujesz bardzo niechrześcijańsko nazywajac Kamelię odszczepieńcem i w ogóle pisząc tyle rzeczy pod jej adresem. Z Kamelii płynie taki ogrom miłości, nawet do Ciebie, choć piszesz jej tak okropne rzeczy! Kamelia postępuje zgodnie ze swoją religią, a zatem z Biblią, czego nie można powiedzieć o Tobie! Bardzo madre słowa napisała kilka stron temu - jeśli się deklaruje, że jest się Chrześcijaninem, to trzeba wiedzieć, co się mówi, bo to do czegoś jednak zobowiązuje. I Kamelia nie atakuje KK. Gdyby to robiła, i tak nie powinno to nikogo dziwić, bo jest czego się czepiać. Niby 90% Polaków deklaruje bycie katolikiem, ale zobacz na tych ludzi. Może 10% żyje zgodnie z tym, czego naucza Kościół, a reszta to ludzie, o jakich pisałam już wcześniej - od poniedziałku do soboty nienawidzą bliźniego, a w niedzielę na klęczkach idą klepać wyuczone na pamięć regułki, których nie rozumieją, ale wiedzą, że tak trzeba, i wracają z czystym sumieniem do domu, bo są przykładnymi katolikami chadzajacymi do kościoła regularnie. Brednie!!! To bardzo boli nawet ateistów, bo pokazuje, jak wiele jest hipokryzji , i to jeszcze jak poważnej, bo w sprawie religii! Na zakończenie bardzo Cię proszę Wattcher - przestań. Kamelia jest wzorem godnym do naśladowania, a nazywasz ja tylko dlatego odszczepieńcem, bo w tym chorym kraju po prostu trzeba być katolikiem, nawet nie rozumiejąc, o co w katolicyźmie chodzi; a jak się nim nie jest, to jest się pokazywanym palcami na ulicy. A religia powinna być wyborem NASZYM ! Nie naszych rodziców! Tym bardziej pownieneś szanować Kamelię, bo jest przykładem osoby z dana przez Boga wolną wolą, czego Was przecież poprzez Biblię się naucza.

a że ludzie biorą dosłownie te pisma, budują się na nich przeogromne religie, które trwają wieki i potrwają jeszcze kolejne, to inna sprawa ...

Dla mnie każda religia zamyka oczy ... Moim zdaniem Biblia nie jest po to, żeby pokazać Boga i nakłaniać do wiary w niego, modlitwy do niego itd., tylko po to, żeby poprzez pewną symbolikę ( a chyba każdy, kto miał z Biblią styczność, wie, że jest nią naszpikowana) pokazać, jak należy żyć, co jest dobrem, a co złem, jakie należy praktykować wartości, a przed jakimi się wystrzegać. Nie znam innych \"świetych\" pism, ale przypuszczam, że ich cel jest identyczny.

czy boga który dopuszcza: trafia to do Ciebie, bo z natury rzeczy fakty są mocniejszym argumentem od religijnych sloganów. Skoro poszukujesz, to warto się zastanowić, czy poszukujesz tego, w co chcesz wierzyć, czy poszukujesz tego, w czym Twoje emocje, uczucia, dusza będą się czuły najlepiej ... Czyli czy potrzeba Ci po prostu WIEDZIEĆ czy potrzeba Ci WIERZYĆ ...

tak naprawdę to królestwo niebieskie, przykazania, przypowieści i w ogóle cała Biblia to bardzo madra recepta na to, jak być dobrym. Moze i nie dostaniesz biletu wstępu do królestwa niebieskiego, bo najprawdopodobniej ono nie istnieje, ja bym raczej traktowała królestwo niebieskie jako metaforę czystego sumienia :) Żyjesz etycznie, jesteś dobry i dobrze Ci z tym i jesteś dzięki temu ... po prostu szczęśliwy .

To znów ja. Może po kolei: *. a \'propos mojej wiary w siłę wyższą to nie jest oszukany ateizm, każdy ateista wie, że coś niesamowitego, ale dającego się wyjaśnić przez naukę stworzyło wszechświat, Ziemię, życie itd. *. co do cudów - tak jak wspomniałam wcześniej, u Wierzących i ateistów psychologicznie jest to identyczny proces - u jednych jest to modlitwa , a u drugich jest to ogromna chęć życia ... efekt obu jest taki sam.

Ależ ja też wierzę (albo wręcz wiem , że istnieje) w niewyobrażalnie wszechmogącą siłę! Ale jak dla Was jest to sprawa duchowa, wielbicie tą siłę (Wy - Boga) tak ja patrzę na ową siłę z punktu widzenia nauki , wierzę, że biolodzy, fizycy, chemicy ją kiedyś skwantyfikują (co pewnie powali mury nawet najstabilniejszej religii na świecie ..) W sprawie modlitwy też nie bardzo od Was odbiegam :) Tak jak Wy w modlitwie do konkretnej Istoty dziękujecie jej za wszystko i prosicie ją o coś, tak i ja w myślach jestem wdzięczna życiu za wszystko, nawet za coś z pozoru złego , i ja przyciagam do siebie realziację swoich marzeń i życzeń poprzez bezustanne o nich myślenie. Od strony psychologii to identyczne dwa procesy! (moje myśli i Wasze modlitwy) :) Choć jestem ateistką to bardzo jestem szczęśliwa dowiadując się, że są tacy ludzie jak Wy :) Wiara w siłę wyżsżą i miłość do niej to potrzeba ludzka taka sama jak potrzeba miłości. Wiara uduchawia ludzi i daje ich uczuciom jakiś obraz i sens . Mnie uduchawia filozofia; piszę, uprzedzając Wasze podszeptywania pod nosem, że pewnie jestem zimną bryłą lodu wyzutą z wszelkich uczuć i duszy ;) Kocham Was!

Bardzo Was szanuję za Waszą głęboką wiarę (szczególnie piszę do Kamelii i A Ja), zastanawiam się, czy, jeśli faktycznie uda nam się poznać, moze nawet spotkać, rozmawiać ... czy powstanie między nami prawdziwa dyskusja i Wy też uszanujecie mój ateizm...?

A ja może zacytuję jedną amerykańska panią psycholog: \"modlicie się do obrazów i figur, bo to Wy stworzyliscie sobie boga na wasze podobieństwo, a nie odwrotnie\" To odnośnie tego co ktoś wspomniał wcześniej o modleniu się do Marii itd.

Kamelio, chyba właśnie tam się wybieramy, gdzie napisałaś :) Stamtąd dostałam od takiej uśmiechniętej Pani na rynku katowickim ulotkę zatytułowaną \"co byś zrobił, gdybyś musiał sądzić własnego syna?\", pewnie wiesz i znasz :) Oczywiście ulotka od razu natchnęła mnie do przemyśleń i już ją posyłam wraz z moimi przemyśleniami do mojego wspomnianego już przyjaciela :) Ale nie dlatego akurat do tego kościoła się wybieramy; tam też chodzą znajomi rodziców mojego ukochanego i właśnie byśmy się od razu zabrali z nimi ... Ja już tak się wybieram do kościoła protenstanckiego paradoksalnie od momentu w którym straciłam jakąkolwiek wiarę w jakiekolwiek bóstwo, czyli mniej więcej od 7 lat, ale jakoś albo nie miałam z kim, albo nie wiedziałam, gdzie dokładnie, i tak przekładam już te kilka lat ...

Witajcie. Odezwę się nie w temacie obecnym (homoseksualiści), ponieważ chcę wyrazić się ogółem odnośnie całego wątku jako takiego ... Bardzo cienię takich lludzi jak Wy, przede wszystkim jak Ty Kamelio, bo widzę, że jesteś od początku wątku więc zdołałam Cię jakoś poznać. Cenię Was za to, że postępujecie zgodnie z tym, co głoszą nauki Chrystusa i Biblia, żyjecie w miłości, czynicie dobro ... Po pierwsze cenie Was za to dlatego, bo bardzo trudno w dzisiejszym świecie o takich ludzi jak Wy. A po drugie, tak jak ktoś wspomniał na początku tego wątku, już łatwiej o ateistę niż katolika, który ptzestrzega zasad biblijnych ... Ta ostatnia sprawa bardzo mnie boli, bo pokazuje, jak wielu ludzi żyje w hipokryzji; cały tydzień pokazują, jak nienawidzą bliźniego, a w niedzielę na klęczkach biegną do kościoła i oczekują zbawienia w modlitwie ... Jestem ateistką, ale kocham filozofię, uwielbiam słuchać ludzi, którzy są naprawdę, całym sercem wiarzący. W cokolwiek i kogokolwiek. Zamierzamy z moim chłopakiem niedługo się przejść na nabożeństwo do kościoła zielonoświątkowego i posłuchać , i przekonać się, że faktycznie protestanci robią to w co wierzą. Choć jestem kim jestem i pewnie już tym zostanę, to nie przestanę szukać prawdy i słuchać, i czytać ... Lubię się zatrzymać, gdy zatrzymuje mnie Świadek Jehowy i zawsze mam nadzieję, że sensownie porozmawiamy, ale już po niedługim czasie przekonuję się, że faktycznie oni znają może Biblię na pamięć ... ale to wszystko. Mam przyjaciela ze studiów. Jest bardzo głęboko wierzący (choć na codzień nie daje tak po sobie poznać, ale to już mniejsza z tym) i często DYSKUTUJEMY. I ja wiem, że on wie, co mówi, i on też szanuje moje zdanie. Choć w sprawie religii zgadzamy sięmoże w 20%, to i tak kochamy ze sobą rozmawiać ... No nic, może niepotrzebnie się rozgadywałam. Dziękuję Wam bardzo, że jesteście, dajecie nadzieję na to, że są też ludzie dobrzy.

Zbliża się 1 czerwca ... i trzeba kupić dziecku prezent. A w moim przypadku - siostrzenicy. Mamusie, ciocie, babcie - ile obecnie kosztują hulajnogi w jakichś supermarketach, hipermarketach etc.? Pewnie niejedna z Was kupiła kiedyś swojej Pociesze ...

Witajcie, piszę tutaj, bo na fitnessie się nic nie dzieje ... Nie mam problemu nadwagi ani otyłości, po prostu jestem sobie takim nierozruszanym, sflaczałym człowieczkiem Niedawno wreszcie wzięłam się za siebie, chodzę na siłownię/fitness, ćwiczę z koleżankami jogę, chodzę na tenisa - to po jednym razie w tygodniu, i może też zacznę chodzić regularnie na basen , na razie byłam tylko raz. Chciałabym jakoś zwiększyć efekty tej przemiany i po pierwsze: - zwalczyć cellulit, i tu Was proszę o polecenie jakiegoś godnego uwagi, ale zarazem niedrogiego balsamu i po drugie: - wspomóc się od wewnątrz, żeby zmniejszyć łaknienie (na szczęście mam w miarę dobrą przemianę materii, ale uwielbiam dużo jeść i czasami mnie nachodzi ochota na dziwne niezdrowe rzeczy typu kebab czy coś smażonego - a nie mogę, bo miewam problemy z wątrobą), wspomóc spalanie tkanki tłuszczowej, oczyszczenie organizmu etc. - i tu również bardzo Was proszę o poradę, czy jakąś herbatkę polecacie, albo tabletki (tego wolałabym nie, jeśli są równie dobre preparaty ziołowe).

Chemical Brothers czeka! ;)

http://allegro.pl/klasyczna-suknia-slubna-ecru-i2886170887.html?source=oo

Już mnie krew zalewa, łykam żurawinę codziennie, piję dużo jogurtów i kefirów, łykam rutinoscorbin, a pomimo tej mega wypasionej profilaktyki znowu dopadło mnie zakażenie. W czym tkwi problem? Co jeszcze powinnam zmienić w swoim życiu, żeby się raz na zawsze pozbyć tego schorzenia? Czy przyczyną może być niedoleczenie? Lekarze zawsze mi zapisują antybiotyk na tydzień czasu, a w ulotce jest informacja, że w przypadku nawracających zakażeń łykać lek ok. 2 miesięcy (nie pamiętam już dokładnie, jak długo). Zawsze jednak miałam przekonanie, że to co mówi lekarz ma pierwszeństwo przed ulotką ...

God damn it! :/

Bo ja swoja receptę zostawiłam poza domem a muszę wziać pigułkę jutro :| I nie wiem, czy jest sens iść do apteki i poprosić...

Śpię obecnie na takiej poduszce, która ma w środku jakąś kupiatą watę czy coś w ten deseń; to wnętrze z czasem pozbijało się w takie grudki wielkości pięści i mnie teraz za każdym razem krew zalewa, bo jest to cholernie niewygodne ... Jaką poduszkę kupić, żeby tego uniknąć, i przy okazji niewiele na nią wydać? Ostatnio w Tesco miałam w rękach taką bardzo miękką i bardzo lekką poduszkę, ale nie wiem, czy ona też mi się nie pozbija ...