Kiedy urodziłam syna, lekarz powiedział, że mam dalej przeć, bo "tam jeszcze coś jest". Myślałam, że to łożysko. Okazało się, że był ... drugi syn. Nikt się tego nie spodziewał. Chodziłam na comiesięczne badania do ginekologa, w tamtych czasach nie było USG. Nie wiedziało się, jaka płeć dziecka. Dziwne, że lekarka nie wykryła przez kilka miesięcy, że są dwa tętna.