wesolutka
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez wesolutka
-
a ja wlasnie posprzatalam sobie w punkcie i wszedzie pachnie plynem do mycia podlog :) i dzwonilo moje sloneczko, lepiej sie czuje, juz nie ma kataru i ucieszylam sie bardzo jak ego uslyszalam, czasem w ciagu dnia albo mnie zdenerwuje, albo malo co sie nie poplacze, bo on zateskni i dryndnie na chwilke... ehh chche juz do domu...a jeszcze ponad godz...
-
zobaczcie jeszcze Gosiaka dzisiaj nie bylo... GOSKA GDZIE JESTES????
-
Madziu, ja o tych chrzastkach zebowych to nie slyszalam, ani nie mialam doczynienia z kurzajkami, zabiegiem czy czymkolwiek z tym zwiazanym... Madziu my chyba dwie tutaj takie chorowite...
-
Ewcia ja sie ciesze, ze moj nie grymasi, wczoraj grzecznie zjadl, pochwalil, polozyl sie do lozka, i od razu zaczal sie okrotne pocic, wiec leki zaczeli dziaiac, ciesze sie, bo nie jak on taki zakatarzony chodzi i prycha kicha, gadac nie moze... moj maly synus ;)
-
hmm, wiesz teorias moze wyprubuje w tej cebuli zrobic, tylko ja nienawidze obierania cebuli, wyje przy tyma jak nigdy... aa z tymi orgazmami to masz fart, zamienisz sie???
-
ehh wiem co zrobie, ugotuje rosolek, bo na przeziebienie jak znalazl... no i cos jeszcze do tego, ale co??? na drugie danie, moj to straszny zarlok, moglby jesc i jak odmawia to juz naprawde jest napchany... a moze ziemniaczki, sosik i udka podsmażone??
-
ja daje troche majonezu, troche jogurtu naturalnego, sol pieprz, 1-2 zabek czosnku i wymieszac, gotowe, latwizna... oczywiscie czosnek zmiazdzony w tej wyciskarce...
-
a teraz sie zasnatawiam jakby smakowal z ketchupem... kurcze, moze moja tworczosc kulinarna sie ujawnia, bo jakos od wczoraj caly czas mysle o tym, chyba dlatego bo misiek chory i chce mu jakos dogodzic...
-
Ewcia ja wlasnie tez robie ten sos majonezowo czosnkowy, pyszota na kanapeczki tez :) dodatkowo dodaje jogurt naturalny, a ty??
-
agnik ja ci chyba wyslalam fotki swoje prawda??
-
dzieki dziewczyny ja kurczaka robie tak: kroje na kawalki, wrzucam na patelnie, dodaje przyprawe kebab gyros, sol pieprz, czasem przyprawe zamiast gyrosa pikantny kurczak. do tego smarzone ziemniaczki, tez w kostke, a na koniec sos czosnkowy, pyszny jest i polewam tym i kurczaka i ziemniaki, oczywiscie kurczak musi byc pod przykryciem, bo wtedy jest mieciutki i soczysty, bez przykrywki jest suchy a ja takiego miecha nie lubie.... i wlasnie chcialam cos nowego z tym kurczakiem zrobic, zdrowy jest, mam chrapke a i misiek sie ucieszy, wczoraj byl dumny z mojej inwencji tworczej :D
-
no wczoraj to przez prace zlapalam ta infekcje drog moczowych... niestety nie mialam jak wyjsc, a czasem glupio ludziom mowic, ze musze na chwile wyjsc, albo tlumaczyc co i jak... znacie moze jakis dobry przepis z piersia kurczaka??? pomyslalam aby kupic sos slodko kwasny i kurczaka i z ryzem zrobic, lae nie mam pojecia jak sie za to zabrac... a moje skarby choruja... zatkany nos, ochryply glos, normalnie tak jest mi jego szkoda, zazwyczaj to okaz zdrowia, pierwszy raz widze go w takim stanie... ehh dlatego chce cos dobrego zrobic amu na kolacje, wczoraj byl makaron ser i kielbaska, nawet wyszlo mi :)
-
hej kobetki dzisiaj kolejy nudny i ciezki dzien, i tak bedzie caly miesiac nie zawsze bede miala okazje aby poklikac z wami... kupilam sobie ziolka na te drogi moczowe, wczoraj pomoglo, ale obrzydliwe w smaku, az mnie skreca... as i do tego tabletki biore urosept czy cos podobnego, na noc nie mialam rzadnych objawow, dzis niestety kiedy bede musiala to trzeba bedzie wyprosic na chwile ludzi, bo jeszcze sie opre w szpitalu jak tyle bede trzymac...
-
droga Madziu zgłaszam tobie że otrzymałaś maila :D no to znowu mam problem z drogami moczowymi, tzn z cewka blizej... dis nie mialam jak wyjsc do kibelka non stop kolejka i przetrzymalam i teraz czuje gdzies tam okropne pulsowanie, mam w domu urosept, ale nie wiem czy to cos da... biore tez teraz lacibios femina... dowcipnie tez cos od wczoraj, a pozniej lactovaginal chce wziasc... ale nie dam rady juz non stop jakies infekcje... :(
-
szczerze Gisia ja nic nie robie z moja figura... nie chce mi sie nic, jem tyle ile potrzebuje, no czasem jak juz pozna pora to nie jem kolacji, ale zazwyczaj jem w pracy i kolacyjke polazona z obiadkiem... wiec nie dbam o moja figure wcale a wclae... jestem taka juz od dziecka... szczupla po mamie...
-
mialo byc rozjebala a nie rozbebala... tyle sie dziennie naklikam ze pozniej juz nie patrze jak pisze... pizzy mi sie chce!!!!! moze na jutro zrobmy ze skarbem, hmm chory bedaczek... ale juz ja sie nim zajme... przynajmniej wczoraj mu sie podobalo...... zaraz mykam na poczte...
-
gisia ja wysylalam do ciebie, ale nie wiem czemu ioch nie masz, wiem, ze gdy po kolei wysylalam do dziewczyn kilka maili zwrotnych na poczte mi przyszlo, ale nie pamietam od kogo, jesli nie doszly fotki ode mnie nie mja wina, a moejj poczty, albo juz nie wiem czego... :( a nawet jesli trafilaby sie wam dzidzia, chyba to nie koniec swiata prawda?? napewno byloby wam ciezko na poczatku, ale jesli bedzecie razem sie wspierac, to poradzcie sobie, zobaczysz.... bedzie dobrze i nie zamartwiaj sie na zapas :)
-
krzaemila dzieki za zyczenia i szybkiego powrotu do zdrowka tobie rzycze, a dostalas mojego maila?? teoria no powiedz, juz nie badz taka tajemnicza...
-
ehh no dopiero mam chwilke gdy nie ustawia sie kolejka, normalnie padam juz, dzis a to dopiero 5 godzina jak jestem w pracy przewinelo sie ok 200 ludzi przez moj skromny punkcik, po prosru padam... jakie czasem dziwne nazwiska maja ludzie, to szok, 3 razy spojze zanim zaklepie na dobre, a i to czasem sie machne... Ewciu to przykra masz siostre naprawde, zeby wierzyla sasiadce anie rodzinie, tym bardziej ze wiedziala co robisz i kogo zapraszasz... dziwna sytuacja naprawde ja kilkakrotnie zapraszalam do nas mojego brata z bratowa, nigdyy nie mieli czasu, albo pieniedzy jak A mial imieniny i przyszlo pare osob... bylo mi przykro, a pozniej sie okazalo, ze bratowa mojaa nie zna A i glupio by sie czula , ze wstydzi sie mojego A i nawet mojego ojca a swojego tescia, choc ona z bratem sa para jakies 10 lat juz... najprosciej w zyciu malpie nie chcialo sie i juz, po co ma sie wysilac, przeciez se nie lubimy, a moj glupi brat na to przystawal, przykre to i chamskie.... nawet na wigilie do mojej mamy nie przychodza juz od kilku lat, co roku obiecuja a w ostatniej chwili odwoluja... brak szacunku i kultury...
-
eee i znowu zajelam pol strony... wybaczycie mi?? teoria wyslalam moje pospolite nazwisko, jak sprawdzilam link, to moje rodowe nosi ok 5000
-
hej kobietki dzieki za wszystko... naprawde jestescie kochane, ja po tym wszystkim to zaczelam sobie wmawiac ze naprawde swpoim zachowaniem przesadzam wzgledem siostry, ale widze ze jednak jest inaczej... godze sie na tow wszystko tylko i wylacznie z jednego powodu: Andrzej tylko z jego powodu godze sie, bo nie chce go stracic, na razie nie mamy wlasnych dzieci, nie wiem kiedy to nastapi, ale jesli do tego dojdzie, nigdy wiecej nie bedziemy sie zajmowac Marcinem, o nie, wtedy albo A bedzie siedzial w domu, albo niech wprowadza sie do siostry... niestety ona do meza sie nie wprowadzi, tutaj ma swoja firme, klientow juz od 7-8 lat swoich, ktorzy nie pojda do nikogo innego, wiec nie zostawi interesu, a maz tam gdzie mieszka bardzo dobrze zarabia i jest ich stac na wiele rzeczy, ostatnio przeciez kupili nowy samochod, fakt pol ceny musieli wziasc na raty, bo wiecej kasy nie odlozyli, ale ostatnio duzo nowych rzeczy kupili w domu wiec i tak mieli sporo oszczednosci... ich uklad sie nie zmieni, ma dobra prace i dzieki temu zapewnia rodzinie byt. mnie to cholernie denerwowalo ze za kazdym razem dowiadywalam sie ze mlody bedzie u nas siedzial czy nocowal on mojego A, a nie od siostry, za kazdym razem mowilam to jemu, ale on sie jej chyba boi, dlatego nic nie robil i jak prosilam aby z nia porozmawial to stwierdzil, ze wywyieram na nim presje, nie chce go stracic, dlatego na to wszystko sie godze, jestem glupia, ale tego juz nie zmienie... a tak dla scislosci, pracuje od 8 do 17, a do domu wracam czasami o 18, bo po pracy musze jeszcze isc do banku, a czesto sa kolejki, albo zakupy jakies zrobic czy cokolwiek... wczoraj maly zostal u nas na noc, bo ja ne chcialam isc do siotry na noc, a w domu tez nie chce zostawac sama, bo niby mieszkam tam, ale czuje sie w nim obco, to nie jest nasze, wole jak A jest ze mna... A odwozi mnie po pracy jak jedzie do szkoly, czesto mamy na ta sama godzine, czasami tez jak jest fatalna pogoda t wstanie ze mna aby mnie odwiezsc, chociaz mam piechota 15 minut do pracy... nieiwem oc jeszcze z tym wszystkim zrobie, ale jesli dalej taklie sytuacje beda sie powtarzac, to nie bede siedziec bezczynnie i czekac az sie cos zmieni i moze ktos mnie w koncu tam zauwazy, a pieniedzy od niej za siedzenie z dzieckiem nie chce brac, nie ma mowy, kiedys wcisnela mi 20 zl wystarczy... ja tez czesto korzystalam z tego, ze u nich nocowalam, korzystalam z wody i wlasnie w taki sposob, ze czasem malego popilnowalam gdy A byl w wosjku chcialam sie odwdzieczyc... a naszego kochanego Madziaczka naprawde podziwiam, kiedys z reszta pytalam sie jej co ona robi w takich sytuacjach gdy musi wyjsc a nie ma opieki dla dzieciakow, naprawde Madziu jestes cudowna kobieta :) Ewa ta siostra twojego D to naprawde rozpieszczony bachor, pewnie oczko w glowie staruszkow, ale ja pod jednym dachem nie wytrzymalabym z kims takim, siostra mieskza niedaleko, ale nie mam jej na codzien, wiec jakos to przlkne, ale inaczej to oj nie ladnie by bylo... a i jeszcze przypomne, jedna babcia nie zyje, a druga mieszka 100 km od wnuczka i inne wnuczeta ma blizej siebie... wiec zostaje wujek, ktory wychowal siostrzenca, gdy tatus byl za granica... :(
-
tak wogole to co myslicie o tej wczorajszej sytuacji?? dobra kolezanka powiedziala, ze dobrze zrobilam, a ja sama nie wiem...
-
teoria jak zyjesz??
-
witajcie kochane moje :) juz nie moglam sie doczekac kiedy znowu bede klikac z wami :) u mnie od rana jakies cyrki w firmie, nie moge ksiegowac na bierzaco operacji i jak mi sie uzbiera ponad 100 albo i jeszcze wiecej to bede siedziala 2 albo 3 godzny i to wszystko wpisywala wrrrrrrr jak ja nie lubie takich sytuacji gdy musze liczyc na kalkulatorku, pozniej czesto mam albo pare groszy za duzo, albo duzo groszy za malo :( ale muse czekac na ten cholerny klicz... widze ze sylwester byl udany, u mnie tez, tylko pierwszy dzien roku byl fatalny... pogniewalysmy sie z siostra na siebie... wkurzylam sie z reszta nie pierwszy raz... a zaczelo sie od tego, ze gdy siostra chciala zostawic nam malego na noc np, albo zebysmy popoludniu z nim posiedzieli, nigdy nie informowala o tym mnie, zawsze mowila Andrzejowi, pozniej on mi przekazywal, ze bedziemy miec goscia... dla mnie to bylo oznaka braku szacunku do mojej osoby i do naszego zwiazku, prosilam A zeby cos z tym zrobil, ale jak zwykle nic... zawsze pozostawalo mi zalenie sie, a on tylko przytakiwal. ale, wczoraj pojechali do swojego ojca, aby sie z nim pogodzic, bo w swieta poklocili sie i to ostro, mi tez bylo przykro, tylko tutaj juz inna sprawa... poklocili sie, przed sylwkiem ojciec zadzwonil, ze chce porozmawiac i pogodzic sie, wiec na poczatku mielismy wszyscy jechac, we czworke, ale pozniej stwierdzilismy z A, ze ja zostane z dzieckiem w domu, a oni rodzenstwo pojada pogadac z ojcem na spokojnie... wyjechali o 11. mieli wrocic za dwie godziny, wrocli o 16, nie dlatego ze tak dlugo rozmawiali z ojcem, ale siostra stwierdzila, ze skoro juz sa tam, to zajada do ciotecznych siostr i zloza zyczenia noworoczne... tylko ze nie skonczylo sie na zwyklym skladaniu zyczen, bo standarwowo siostry przetrzymaly ich u siebie, zadzwonila siostra A, ze bardzo mnie przeprasza, zebym sie na A nie gniewala, ale to wszystko jej wina, gdzies dalej slyszalam cioteczna siostre, krzyczala smiechem zartem, ze A pomaga im puzzle ukladac, ze na razie w nie jestem w rodzinie i musze sie troche postarac, aby w rodzinie mnie przyjeli, czy cos w tym rodzaju. cholernie zrobilo mi sie przykro, wiem, ze to zarty, ale mnie to nie bawi, ze nie mozemy sie na razie pobrac i niewiadomo kiedy to nastapi, poza tym nawet nie zadzwonili ze jada jeszcze do kogos i to moze potrwac, godzine przed przyjazdem dopiero o mnie sobe ktos przypomnial, a ja siedzialalm z malym ogladalismy bajki, pozniej przyjechal maz siostry, po godzinie przyechala moja zguba z siostra i od razu wyszlismy, siostra sie zdziwila, ze wychodzimy i sie spytala czy jestem zla, powiedzialalm ze tak, wiec sie spytala czy maja przywiesc dziecko na noc a ja odpowiedzialam, e jesli trzeba to niehc przywioza. odebrali to ze ja im robie laske, ze wezmiemy malego... w samochodzie zaczelam sie zalic A, ze mam juz dosyc takiego traktowania, bo nawet dalsza rodzina robi sobie jaja... pojechalismy do domu, po jakism czasie zadzwonila zaplakana siostra, o co mi chodzilo, A jej mniej wiecej wytlumaczyl,przez telefon czemu wyszlam, a ona dalej swoje, ze z mezem nie potrzebuja laski... pozniej zadzwonila na komorke siostra ze stanow i od razu A pojechal do drugiej siostry, wyjasnl o co chodzilo i chyba wszyscy sa juz pogodzeni... wieczrem napisalam sms z przeprosinami do siostry, a po 21 ona zadzwonila i byla bardzo mila...chyba jest juz ok, ale wolalabym na spokojnie jeszcze dzis powiedziec co mnie boli i wogole, pogadac, bo czasem naprawde przeginala, nie twierdze, ze jestem swieta i byc moze zle postapilam, ale mam nadzieje, ze sobie wszystko wyjasnimy, bo wczorajszy dzien nie byl dla nikogo mily... tez misiek jak sie zapytali jego, jakby to odebral, ze powiedzialam w taki sposob \" jesli trzeba to przywiezcie\" stwierdzil, ze odebral to w taki sam sposob, ze niby ktos robilby mu laske, a mi nie chodizlo o to, bylam zdenerwowana imoze zle to zabrzmialo... sorka dziewczyny, ze zapisalam znowu cala strone... wczoraj myslalam, ze zawalu dostane, zostalo szampana jeszcze sporo wiec zaczelam go pic, jak wrocilismy wypilam dwie szklanki i zapalilam papierosa, co teraz rzadko pale, serce zaczelo mi tak mocno walic, ze chcialam juz na pogotowie dzwonic, bo myslalalm ze to zaeal, okropnie sie czulam. a maly zostal u nas jakims cudem udalo sie go po 7 obudzic i nie spoznilam sie do pracy, jak to zwyle bywalo z nim.... no i jest zgoda, a moj A powiedzial w koncu siostrze, zeby gdy bedzie miala do nas jakas sprawe rowniez do mnie dzwonila, bo wczesniej tylko A mi mowil, co i jak... jeszcze raz sorka za stronke
-
Leti poszly fotki... czekam na rewanz bo ciebie jeszcze tez nie widzialam...