Aleks_555
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Aleks_555
-
:) Podziękować Lince ....oczywiście za Jagusię... A \'\'kocia mama \'\' ? Pomagam jednej w centrum Częstochowy. I bardzo boję się,naprawdę boję...aby ze mną nie stało się coś podobnego na starość. Może Bóg nie pozwoli ? Jak myślicie ??
-
Belva Dopiero teraz się doczytałam...55 lat hmm.. Wszystkiego najlepszego ,co się szczęściem zwie - Aleks. http://zwierzyniec.ovh.org/okolicznosciowa/urodzinowe.htm
-
O jezu ... RozpierzChłe...jak pChły..na wypChanym ,puChatym pluszaku.. :D:D:D:D PS.a tyle razy obiecywałam sobie czytać przed wysyłką te gryzmoły.
-
Dzień dobry,moje miłe Cieszę się,bardzo się cieszę ,że moja sieciowa przyjaciółka mogła być wczraj kilka razy na werandzie. A mogła być,bo wreszcie ja dopuściłam ją do słowa. Wczoraj także nastąpiło wydarzenie,które mi dało do myślenia... Otóż trafiłam na jednym z kanałów,na genialny seriał brytyjski - \'\'Ja ,Klaudiusz \'\'.. Oglądaliśmy go razem ze starszym panem,bo niby z kim??? Ja mam coś takiego,że ....jak rolnik ,który musi od czasu do czasu wywieźć obornik...tak i ja ,przy sprzyjających okolicznościach- muszę wyrzucić z siebie,to co mam w nadmiarze. A z okazji tego serialu,miałam w nadmiarze wiedzy o tych czasach. Wyjaśnijmy sobie coś,moje miłe. Starszy pan,górnik z zawodu,nie cierpi historii.A trafiłam mu się ja.Muszę powiedzieć,że po latach cierpliwego wysłuchiwania ,nie wie nawet jak miał na imię pies Odyseusza - nie mowiąc już o innych faktach. Ale ja nadziei nie tracę,poza tym lubię mieć słuchacza,a co !! Więc wczoraj wsiadłam natychmiast na mojego konia i stępa z początku,potem klusem i w końcu galopem...pojechałam.. Od biedaka Klaudiusza,jego matki Antonii i ojca Druzussa...poprzez Liwię ,Oktawiana ,Tyberiusza,Messalinę,Agryppinę...doleciałam do Nerona ,i już na gruncie Qvo vadis rozwinęłam frapujący temat igrzysk . I tu spotkało mnie spojrzenie starszego pana. A było to spojrzenie psa zamkniętego w kojcu,bez możliwości ucieczki.I na dodatek,jego postać na fotelu była ułożona w znak zapytania pt. \'\' cóżem ci uczynił ?\'\'.. No nie !! moje miłe koleżanki !! Wszak Wy uczyniłyście mi o wiele mniej ! Przecież nawet jak chrapiecie ,to ja tego nie słyszę ! Nawet jak palicie nałogowo papierosy,to ja tego nie czuję !!! I za co jak tak Was zamęczam ??? I nie dopuszczam do głosu ? A jeżeli na dodatek wprowadzę na werandę,jak od dawna zamierzam,największą trucicielkę Lukrecję...i razem ze mną wczujecie się w jej psychikę...to czym to się zakończy? Może Idalka to przeczuwała ?? A propos trucizn,to chyba słyszałyście moje miłe o wynikach badań szczątków Napoleona Bonaparte ? Otóż wcale nie został otruty,o czym wszyscy myśleli.Umarł jak jego ojciec na raka żołądka,a arszenik we włosach to wynik zażywania lekarstw na bazie tegoż. Tak więc...wiwat Anglia ! Mieli klasę bestie,jednak.. Tak więc reasumując,czyli zbierając do kupy rozpierzhłe myśli,uważam iż powinnam dać Wam moje werandowiczki trochę oddechu.I proszę przywoływać mnie do porządku ,jeżeli zacznę znowu Was zaduszać.Bo,że zacznę to jest pewne,jak amen w pacierzu.:) Ściskam Was bardzo mocno,wszystkie ...i stałe werandowiczki i zaglądające tylko ...i pomarańczowe niczki - Aleks.
-
Moje miłe,ja też mrużę....:D Moja Mamusia jest po 90 -tce. Nie tak dawno miała urodziny.Przed samym tortem pytała się mnie szeptem scenicznym,czy ma dużo zmarszczek,bo jej wzrok nie dopisuje. Taka kokietka. A umysł i pamięć ? Chciałabym mieć taką obecnie. Chociaż jeżeli chodzi o rodzinę ,pamięć Mamusi działa jak selekcjonerka drobiu...kurki na półkę,kogutki do kosza... Te kurki- to synowie.A w tym koszu siedzimy obydwoje solidarnie - ja i Tatuś.Nawet nam uszu nie widać.Ale chwalimy to sobie,choć ja kołaczę się po tym padole łez,a Tatuś już w lepszym świecie -opóźnia biedaczysko spotkanie z Mamusią - jak może. A poza tym jaki smutek ? Czy temat destylacji alkoholu jest taki smutny ? Może dla Aurinko ,która zaliczyła ucieczkę z chemii i ma uraz z młodości. Ale my ? Uściski - Aleks.. Ps.Niedługo pełną parą będę pracować i przyrzekam solennie,podnosząc prawicę do nieba ,a lewicę kładąc na sercu - nie pisać \'\'kobył \'\'.
-
Witam w klubie U mnie zasypało mocno.Ptaszki nie odchodzą praktycznie od karmników. Cieszę się z obecności wróbelków.Mieszkam wśród lasu a żaden wróbel ,który się szanuje,w lesie nie postawi swojej wróblej nogi. Ale ubiegła zima była tak ciężka ,że jeden zwiadowca po posileniu się słonecznikiem - przyprowadził ze sobą żonę ,pięcioro dzieci oraz szwagra też zrodziną. Teraz jest ich spora gromadka.I ta róznorodność leśnych ptaków.Niektóre muszę sprawdzać w atlasie,a i to nie jestem pewna gatunku. Pisałyście wczoraj o naszej młodości. Ależ ona trwa,dopóki znajdzie się ktoś,kto będzie znał odpowiedź na nasze pytanie - \'\' a pamiętasz ? \'\'. I całkiem nieważne,czy ten ktoś będzie obok ,czy też za górami,za rzekami i oceanami.W dobie internetu ?? Dianko.. Ja też nie chciałabym mieć 20 lat.Wtedy byłam najbardziej zapracowana w życiu.Byłam świeżo upieczoną mamą,musiałam jeszcze się uczyć i pracować,a dokuczały noce bezsenne i pokarm wiecznie lejący sie z piersi. Bo lata,gdy chodziłam z warkoczem - wspominam bardzo miło.Ja nie byłam tak wychowywana ...aby być usłużna,pokorna.Mój Ojciec...widział we mnie coś,czego pewnie już nikt nie zobaczył. Najmłodsza w domu.Obaj bracia sporo starsi.Byłam nieznośnym ,rozpieszczonym dziewuszyskiem,któremu wszystko wolno.Nawet moja Mamusia ,mimo swego charakterku ,opór Ojcu mogła stawiać tylko szeptem. Ale natura sama wszystko koryguje,i życie dało po nosie,oj dało. Tylko nikt i nic nie jest mi w stanie zabrać wspomnień o tym,że kiedyś tam byłam księżniczką. I pewnie dlatego ,gdy trzeba było znaleźć siły do życia,gdy dawało w kość...znajdowałam je.Ale miałam także szczęście do ludzi.Nadal je mam.. Belvo - pisałaś iż jesteś Wodnikiem.Mój mąż jest spod tego znaku.Ja jestem z pierwszej dekady Lwa. W moim małżeństwie ,te dwa znaki korelują ze sobą w pełni,po uprzednim solidnym dotarciu się.Ale takim,aż skry leciały !!! Co myslicie dziewczyny o astrologii i horoskopach ? Warto w to wierzyć,czy nie ? Fajnie byłoby.Czytasz ...uważaj na drodze,nie wsiadasz do samochodu i koniec. Albo spotkasz blondyna...wsiadasz do windy,jest blondyn...rzucasz mu się na szyję...szast prast... Pozdrawiam - Aleks.
-
Aurinko :D:D:D Ha,i ja coś wiem!! Ma być duże D....D jak Danuta..
-
Witam.. Na znów smutnej werandzie. Muszę się chyba dostroić do nastroju.Tak jak nas troje na tej zaśnieżonej werandzie .Uda mi się ,czy nie uda ? Zobaczymy.Przechodzę na nadawanie do moich koleżanek sieciowych,a jaki będzie efekt końcowy ? Któż to wie ? A już najmniej ja sama.. Tak Stello.Przed starością nie obroni się nie tylko geniusz.Nikt i nic.Ale dzięki temu jest to cudowne przemijanie i tworzy się historia.A jak się jest geniuszem,to jeszcze cię zapamiętają.Bo jak ja sczeznę,to wszyscy zapomną,popłakawszy przedtem starannie. A jak jesteśmy przy historii i smutku,to przypomnimy może bardzo mało znanego władcę Polski i dosyć smunego,jako że jego młodość upłynęła w klasztorze benedyktynów. A same powiedzcie ? Co może być wesolego w klasztorze? Wprawdzie Bocaccio w swoim Dekameronie był zgoła innego zdania / mnisi tam opisani byli bardzo weseli,kochali wino ,kobiety i bara bara /,ale jestem głęboko przekonana iż nasz władca nie uczestniczył w orgietkach, tylko modlił się zawzięcie. Myślę oczywiście o wnuku Chrobrego,Kazimierzu - zwanym za życia Mnichem,a po śmierci Odnowicielem. Jego ojciec - Mieszko II,dla mnie jeden z bardziej tragicznych władców i bardzo niesprawiedliwie ocenionych przez potomnych. Był i piękny i rycerski,ale musiał walczyć z przyrodnim bratem.Tu winię niestety wielkiego króla,który zostawił bardzo niesprawiedliwy testament,krzywdząc starszego syna.. Współcześnie na naszych wokandach pełno spraw o obalenie testamentów i rodziny też idą w rozsypkę. Ludzkość jest zawsze taka sama. Zmieniają się okoliczności. Cóż,same pamiętacie.Państwo legło w gruzach.Wróciły pogańskie chramy z bałwanami i pilnującymi świętych ogni - żercami ../ proszę nie mylić z ludożercami ,choć o tym do końca nie jestem przekonana,jako że mnie przy tym nie było /... Na to wszystko wrócił z klasztoru Kazimierz - syn Mieszka i Niemki Rychezy. Nie będziemy opisywać co zrobił,bo trochę tam pamiętamy ,prawda ? Zaznaczę tylko iż odbudowa się udała,bo kilku naszych władców o imieniu Kazimierz - budować umiało.Dlatego uważam,że moje siostry - warszawianki ,sporo straciły ,że nie wybrały na prezydenta - Kazimierza właśnie. Ten nasz ożenił się z Rusinką Dobrogniewą i miał kilku synów. O jednym z nich - Bolesławie Śmiałym jeszcze może napiszemy,bo o drugim Władysławie Hermanie - nie,bo nie warto. A dlaczego moje miłe sciągnęłam mnicha na werandę ? Bardzo prosto.Bo był wczoraj temat alkoholowy,a to mnisi właśnie rozpili Europę.I nie zapominajmy im tego ,wznosząc toasty za zdrowie nieustające solenizanta,oraz płacąc podatki na izby wytrzeźwień.. Jak wszystkie wiemy,starożytni upijali się winem.Podawanym w amforach.Niekiedy była to tylko woda,ale i z tym poradzono sobie szybko.Myślę w tej chwili o Kanie Galilejskiej. Tylko wyjątkowo ,my jako Helena trojańska,piłysmy drinka z martini.Ale było to spowodowane strachem przed całkowicie nam nieznanym Spartaninem - Menelaosem.A martini zresztą też jest winem.. Natomiast sztuki destylacji ,Europa nauczyła się niejako przy okazji świątobliwych wypraw krzyżowych.Nie tylko tego nauczyła się Europa,ale cicho...sza... Wiek XII, całe stulecie po naszym Kazimierzu.... Mnisi zaczęli robić mocne ziołowe napitki,niby dla zdrowia,ale sztukę destylacji przejęli od Saracenów.Skąd oni ją znali z kolei,skoro Koran zabraniał ? Może też używali jako lekarstwo ,te alkoholowe drinki.No bo niby jak miał pociągnąć taki sułtan,skoro miał 300 żon !! Ale prawdziwe mistrzostwo mieszania alkoholi,osiągnęli dopiero Amerykanie i tam powstały pierwsze bary alkoholowe. No ,a później przyszła prohibicja... I tym optymistycznym akcentem ,kończę,ponieważ rozwijając temat,stanę się wesolutka ,a to nie zawsze uchodzi. Ściskam wszystkich - Aleks. Ps.Jeżeli znowu wyszła \'\'kobyła \'\' - przepraszam serdecznie.
-
Emilko Będziemy miały i ochotę i przyjemność słuchania kobiety 27-letniej.Jak najczęściej i jak najwięcej !:) Pisz serce.Czekamy. A ja Was żegnam do jutra .Ściskam - Aleks. Ewikk,dziewczyno z Manhattanu,bardzo zima dokucza ? Teraz juz dzieci w swoich pokojach,mąż nakarmiony...przychodź na werandę.
-
Witam wszystkich... Belvo dzięki za miłe słowa,choć nie zasłużyłam na nie na pewno..:) Ludwik Jerzy Kern żyje chyba.W każdym razie nic nie słyszałam ,aby nas opuścił.Też lubię go bardzo,szczególnie jego sagę rodziny Falczaków. Jeden kawałek pasuje do mnie ,ze względu na roślinność jaka mnie otacza.. \'\'Są dwa sposoby - mówi Falczak - dostania się na szczyt starej, wysokiej sosny. Albo wdrapać się na nią, albo usiąść na sadzonce i czekać.\" Mnie zostałby ten drugi sposób,:D choć pewnie za mało czasu przede mną.Ale z drugiej strony,jako była harcerka -powinnam sobie poradzić.I ja mam wspomnienia z harcerskich obozów.Też były łożka - prycze,apele,capstrzyki i pochody pierwszo-majowe w mundurkach z lilijką. Ach jaka dumna byłam z mojej finki,pasa i brązowego sznura zastępowej ! Mój zastęp ! Przyjaciółka z tego zastępu jest matką chrzestną mojej córki! A podchody ? Pamiętacie ? Jakie to były czasy.I tylko wspomnienia zostały.A wszyscy mówią - patrz kobieto przed siebie,nie do tyłu. Ale nie da się! Trzeba wspominać.To takie cudne.Gdzie ta dziewczyna z długim warkoczem,w szarym mundurku ? Siedzi i stuka w klawiaturę.I dobrze,bo tu są inne dziewczyny,pamiętające te warkocze i te mundurki.. Pozdrawiam - Aleks. PS.Nosiłyście też szturmówki 1-go maja,jak ja ?
-
:D:D:D Wiedziałam !!!!! Że któraś nie wytrzyma z tym drinkiem !! Już mówię.. Calvados+ sok z cytryny+grenadyna.. Przeczytałam gdzieś zdanie...że cywilizacja zaczęła się od destylacji..:) A wypowiedział je autor nagrody Nobla,William Faulkner,który do pisania zawsze siadał nawalony jak bąk. Inny noblista - Hemingway- uroczy pijak,wielbicie rumu,cygar i pięknych kobiet.A Scott Fitzgerald ? Amator ginu,wiecznie na rauszu z powodu niezwykle słabej głowy. Wymieniając tylu pisarzy,bynajmniej nic nie sugeruję.Chociaż,na werandzie jest prohibicja,ale poza nią ???? Innym razem może opiszę najwspanialszych pijaków w historii,oraz drogę jaką przeszły procenty na naszych stołach.I będzie to li tylko sztuka dla sztuki,bo ....nie dla mnie...już..A szkoda !! Pozdrawiam,przestrzegając przed sypaniem ryżu ptakom - Aleks. Ps.Stello ,kochana.W czasie moich wagarów, ja też należałam do ZMS-u.Ale idea sobie,a ja sobie.. I dlatego sąd nade mną i kaźń były tak surowe!!
-
Może????? Się uda....
-
[ł kwiat] A jak już jest temat alkoholu na werandzie,to powiedzcie miłe ,jaki drink pił Humphrey Bogart w kultowej Casablance ? Ha ! A ja wiem ! Wczoraj obejrzałam film.A kiedyś piłam go nawet w knajpce,gdzie film był kręcony.Tak przynajmniej nam mowiono.. Pozdrowienia jeszcze raz - Aleks.
-
Witam werandę.. A szczególnie Bydgoszczankę,która zagościła u nas po raz pierwszy. Aurinko,a Ty nastroiłaś mnie do refleksji.. Pamiętasz miła,jak weszłam tu po raz pierwszy ? I podniosły się głosy,że ja to Ty,Ty że ja...my to ja....a może Ty ? No już nie będę gmatwać.Nie rozumiałam o co chodzi.Teraz już bardziej,ale jestem pewna iż teraz nikt nas nie pomyli.To tylko jak bardzo się staram,to moje wypowiedzi są w miarę poprawne..i stąd to wszystko. Ale teraz już nie jestem taka pewna swej tożsamości.Dużo jest punktów stycznych.I las i psy i starszy pan,hodowany w domu. Na dodatek i to liceum Świerczewskiego ,i ucieczka z lekcji - w moim wypadku z fizyki.. Tylko Twoje liceum pewnie jeszcze istnieje,a moje ? Niestety. Jest tam obecnie szkoła....specjalna. Umówmy się ! Nie mam nic naprzeciw szkołom specjalnym.Ale przypuśćmy...na chwilę ,przypuścmy..że zostałam jednostką wybitną.Że spelniły się moje młodzieńcze marzenia i zostałam wybitnym archeologiem / teraz się mówi - archeolożką /.Śródziemnomorskim ,oczywiście.I załóżmy ,że coś odkryłam .Mogło tak być ? Mogło ! Może pobiłabym rekord Schliemana,który odkrył ruiny homerowskiej Troi ,około 1920 roku -chyba ? I skarb króla Priama,który przepadł w czasie wojny ? A może ja bym wykopała np.szkielet owego konia trojańskiego,który nie wiedzieć czemu ,rozśmieszył parę dziewczyn na topiku ? I na owej szkole umieszczono by tablicę - upamiętniającą ,że tu nauki pobierała ...Aleks,wybitny archeolog ? Przechodniu,zastanów się,jakże wysoki poziom w Polsce ma szkolnictwo specjalne !!! A jakby ktoś złośliwy,a tych ponoć nie brakuje - dopisałby sprayem,że owa postać pisuje na topiku Weranda ? Czy nie zostałabym relegowana w trybie natychmiastowym ? Ale to tylko przypuszczenia,zagrożenie wybitnością minęło wraz z młodością.:) Ale moja ucieczka wraz z klasą o mało się nie zakończyła źle bardzo,bo czasy były ciężkie i w szkołach terror.A ja przewodnicząca samorządu szkolnego. Ale cóż miałam robić ? Opierać się,skoro to chodziło o dwie lekcje znienawidzonej fizyki ? Jakby chodziło o historię,bez wahania zostałabym łamistrajkiem.. Ach,jak wspaniała była ta ucieczka. Był maj.W rejonie gdzie mieściła się szkoła ,były pola i sznur poniemieckich bunkrów.W tych to romantycznych warunkach klasa moja,złożona z samych dziewczyn - szatanów,piła wino marki Mustella.Z gwinta... Ja ze względu na urząd miałam prawo do pierwszego łyku.Jak w czsach feudalnych,dziedzic - prawo pierwszej nocy.. Świat po tym solidnym łyku ,jawił się glupiej łepetynie ,jako piękny ,kolorowy i u moich stóp. Ale już niedługo byłam piętnowana u stóp dyrekcji,jako prowodyr niesłychanej wprost niesubordynacji.Ojciec mój ,użył całego swego szarmu aby skończyło się tylko na obniżeniu mi oceny ze sprawowania,co dla dziewczyny było hańbą. Nic to moje miłe.Hańbiące świadectwo,zaraz po otrzymaniu spaliłam uroczyście w naszej kuchni węglowej,w asyście dwóch przyjaciółek. Śladów więc nie ma. Chociaż są !! Moja Mamusia ! Pamięta i wypomina mi do dnia dzisiejszego wstyd jaki przyniosłam rodzinie.Obniżenie oceny ze sprawowania na koniec roku !!!! No i teraz Wy.Ale myślę,że nie odbierzecie mi swojej sieciowej przyjaźni . Pozdrawiam - Aleks.
-
Długo się ładuje,ale można ją odsłuchać.W tej chwili jej słuchałam. :):)
-
Myślą podobnie,a nawet więcej.. Ale na pewno nie było intencją Idalki ,żeby na werandzie zapanowała atmosfera żałobna.:) Kiry,wieńce i świece ? No nie moje miłe ! To tylko wtedy,gdy odejście będzie ...ostateczne,że się tak wyrażę.. A propos odejścia.Może znacie pewną autentyczną sprawę,dosyć głośną w pewnym środowisku,jako że odbyło się wiele spraw sądowych na ten temat... Jak nie znacie,to posłuchajcie.. Atmosfera już jest,potrzeba nam tylko zaśnieżonej, śliskiej drogi... Tą drogą idzie sobie pogrzeb.Tak jak wszędzie w małych miejscowościach,na piechotę.Na ramionach pogrążonych w nieutulonym bólu żałobników,trumna z drogimi zwłokami.... Zwłoki należą do 80-letniej starowiny,do chwili zejścia - całkiem jeszcze do rzeczy.. Pogrzeb idzie powoli,mimo wzmagającej się śnieżycy.. Nic to.W mogile ciemnej śpisz na wieki....A w ciepłym domku już czeka stypa z procentami...na zdrowie drogiej nieboszczki.. Zawsze mówiłam ,że nie należy nic planować !! Mówiłam czy nie mówiłam ?!! Nawet własnego pogrzebu niestety... Skrzyżowanie.Wyjeżdża fiat126p i nie mogąć wyhamować na sliskiej drodze,wpada w poślizg i uderza w kondukt.Przerażeni żałobnicy rozpierzchli się jak stadko gawronów / wszyscy ponoć w czerni / porzuciwszy drogie szczątki.. Autko właśnie zatrzymało się na trumnie,rozbijając ją.A z ruin owej trumny,z atłasów i girland...odrzuciwszy wieńce ze sztucznych kalii...podniosła się...nieboszczka,rozglądając się wokół nieprzytomnym wzrokiem.. Oooooo....jeżuuuu...kondukt w całości dał nogę... Na czele biegł ksiądz,powiewając komżą i porzuciwszy pismo,święte przecież!!!! A może to był psałterz ? Nie pamiętam.. Został tylko kierowca,w wieku średnim i on udzielił pomocy niedoszłym zwłokom...nie,nie ostatniej.Pierwszej. Cóż.Niby wszystko zakończyło się dobrze.Niby.Ale wyobrażcie sobie ,że owa niedoduszona w rodzinnym grobowcu staruszka ,wytoczyła wybawicielowi proces / podpuszczona przez spadkobierców,bardzo zawiedzionych/...A wiecie o co ? O zwrot kosztów stypy,trumny oraz zniszczonej sukni ,przeznaczonej od lat na ostatnią drogę...:D.. Perepałki trwały dłuższy czas.A wiecie co uratowało nieboraka - zbawiciela ? Otóż pogrzeb szedł drogą podporządkowaną i on miał pierwszeństwo przejazdu !!!!! Tą całkowicie autentyczną historią żegnam Was moje miłe do jutra - Aleks.
-
Marina Vlady,żona Wysockiego.. Znana aktorka francuska,niezwykłej urody,pochodząca z rodziny \'\'białych \'\' emigrantów rosyjskich.Została jego zoną w latach gierkowskich. Napisała swoje wspomnienia o największej miłości swego życia - Wołodii.Miłość skończyła się w oparach alkoholu...cóż,rosyjska,mroczna dusza. Znajdowała go w jakiś strasznych,moskiewskich melinach.Na stole bateria butelek,śledzie zapakowane w gazetę...i on...w tym wszystkim. Wyjechała.Wtedy umarł.Nie mogła sobie darować ,że opuściła go.Ona też miała rosyjską duszę. Pamiętacie może amerykańską wersję \'\' Wojny i pokoju \'\' ? Hrabina Bezuchow - to ona.Partnerował jej znany włoski aktor - Vittorio Gasman.
-
:D wsłuch ujcie się,jeżeli się otworzy.. http://www.interklub.com.pl/klub/wnp/muzyka/Wysocki_Narowiste_konie.mp3 Jak nie,to wrzucić w adres...głośniki na full...śnieg,wiatr w uszach...trojka gna.. Życie jest piękne !!! Niekiedy oczywiście - Aleks.
-
Dianko Myślę,że możesz.Te temperatury,nie da się wysiedzieć w domu.To chyba byłby kraj dla mnie.Choć sprawdziłam tylko na krótkim dystansie,na urlopie i oczywiście \'\' tylko\'\' Afryka,bo bliżej. Ja się pośpieszyłam do pracy,bo musiałam.To i są komplikacje.Już trzeci tydzień siedzę w domu i oby ....ale dobry pan Bóg... Belva - to Włodzimierz Wysocki,bard rosyjski z teatru na Tagance,absolutny idol dla mnie.Żonaty z Mariną Vlady,co było ewenementem w Sojuzie.Zawsze w czarnym golfie ,głos ochrypły. Cecha narodowa Rosjan uwypuklona do przesady - pił aż do smierci,a umarł młodo. Postaram się przesłać linka,a może znajdziesz sama...masz przecie nosa do muzyki.. Oczywiście ,wiem :) że szynki parmeńskiej sama nie zrobisz.Ale nic mi z włoskich potraw nie przyszło do głowy. Konie....wiem coś o tym.W mojej najbliższej rodzinie jest koń.Właściwie ...jest on także moją rodziną.Mieszka w Krakowie i jest własnością mojej córki.A ja ? Chyba powoli staję się własnością - jego. Pisałam już na werandzie o rajdzie końskim Kraków - Bieszczady.Ja oczywiście oglądałam tylko zdjęcia.Ach,jaka piękna jest nasza Polska i jak bardzo jeszcze jej nie znamy.Nie dziwię się dziewczyny,że tak tęsknicie. Ale może tutaj ,tęskniłybyście za tamtą ziemią ? Może Ojczyzna jest tylko w sercu ? Więc piszcie o tych Ojczyznach ,które teraz dają chleb,a emigracja zawsze była.Ta najnowsza liczy 2 miliony ludzi.... Pozdrawiam - Aleks. ps.dlaczego ja jestem 2 razy ? Czy ktoś wie ,może ???
-
Może i prostszy,ale nie dla naszej słowiańskości.. A my Polki,historia nauczyła trzymania się razem.I pomagania sobie nawzajem.To taka współzależność ,jak między pijanym i płotem. Jedno bez drugiego nie egzystuje.To znaczy płot ..jak najbardziej.Ale czy jako podpora nie jawi nam się inaczej??? A między zwyczajami amerykańskimi i polskimi jest przepaśc cywilizacyjna.Stany uległy terrorowi doskonałości - my jeszcze nie..i dzięki Bogu. Poza tym ta szczerośc amerykańska...Tom Cruise skaczący po kanapie w programie Oprah.Eeee...podoba się to nam ? Wcale.Tajemnica pościeli w programie TV? Tylko na pokaz .Autopromocja w bieli implantów... A na tym tle Polka - Słowianka.O niku tajemniczym - Belva.Na dodatek wzbogacona włoskim temperamentem.Umiejąca przyrządzić pastę i lasagne..i co tam jeszcze było ? Prosciutto di Parma ? Jedynie mi znane ? Faktycznie ,boli serce... I pewnie trochę tęsknoty za tą naszą słowiańską duszą... Jak w tych ..KONIACH... Wzdłuż urwiska, nad przepaścią, po samiutkim brzegu konie swe nahajką smagam, popędzam! Jakoś braknie mi powietrza: piję wiatr, połykam mgłę... Czuję z w zgubnym uniesieniu, że już ginę, że już ginę! Troszkę wolniej konie moje, troszkę wolniej! Nie słuchajcie twardego bata. Lecz dostały mi się konie narowiste zbyt... I nie zdążę już żyć, i nie skończę już pieśni. Ja swe konie napoję, Zwrotkę śpiewać dokończę, - jeszcze chwilkę na samym brzegu postoję... Ale jest internet i na czas jakiś nie musisz być Belvo na tym amerykańskim południu,gdzie los kazał Ci żyć.I chyba ,mimo wszystko jest to dobre życie,jak się nad tym zastanowić.. Dobranoc.Co złego - to nie ja.Ta bezsenność ,tabletki i wiatr powodują iż piszę głupstwa.Całkowicie bezkarnie,pewna wybaczenia - Aleks.
-
Może i prostszy,ale nie dla naszej słowiańskości.. A my Polki,historia nauczyła trzymania się razem.I pomagania sobie nawzajem.To taka współzależność ,jak między pijanym i płotem. Jedno bez drugiego nie egzystuje.To znaczy płot ..jak najbardziej.Ale czy jako podpora nie jawi nam się inaczej??? A między zwyczajami amerykańskimi i polskimi jest przepaśc cywilizacyjna.Stany uległy terrorowi doskonałości - my jeszcze nie..i dzięki Bogu. Poza tym ta szczerośc amerykańska...Tom Cruise skaczący po kanapie w programie Oprah.Eeee...podoba się to nam ? Wcale.Tajemnica pościeli w programie TV? Tylko na pokaz .Autopromocja w bieli implantów... A na tym tle Polka - Słowianka.O niku tajemniczym - Belva.Na dodatek wzbogacona włoskim temperamentem.Umiejąca przyrządzić pastę i lasagne..i co tam jeszcze było ? Prosciutto di Parma ? Jedynie mi znane ? Faktycznie ,boli serce... I pewnie trochę tęsknoty za tą naszą słowiańską duszą... Jak w tych ..KONIACH... Wzdłuż urwiska, nad przepaścią, po samiutkim brzegu konie swe nahajką smagam, popędzam! Jakoś braknie mi powietrza: piję wiatr, połykam mgłę... Czuję z w zgubnym uniesieniu, że już ginę, że już ginę! Troszkę wolniej konie moje, troszkę wolniej! Nie słuchajcie twardego bata. Lecz dostały mi się konie narowiste zbyt... I nie zdążę już żyć, i nie skończę już pieśni. Ja swe konie napoję, Zwrotkę śpiewać dokończę, - jeszcze chwilkę na samym brzegu postoję... Ale jest internet i na czas jakiś nie musisz być Belvo na tym amerykańskim południu,gdzie los kazał Ci żyć.I chyba ,mimo wszystko jest to dobre życie,jak się nad tym zastanowić.. Dobranoc.Co złego - to nie ja.Ta bezsenność ,tabletki i wiatr powodują iż piszę głupstwa.Całkowicie bezkarnie,pewna wybaczenia - Aleks.
-
Dianka i Belva Dziewczyny emigrantki.... Piszecie o przyjaźni na obczyźnie. I u nas zmienia się wszystko.Jeszcze my,pokolenie powojenne ,mamy wpojone tradycje naszych rodziców.Tzn.jak miłośc -to do deski grobowej...jak przyjaźń - to na 100 lat.I oczywiście pełna dyspozycyjność - 24 godziny na dobę.Przyjaciółka może zawsze przyjechać.I ja do przyjaciółki / a jest ich kilka,takie my zdrowe baby :D /.. Ale już pokolenie JPII...czyli rok 1978,rok wyboru Jana Pawła II - z którego wywodzi się moja córka...o ,to już jest inna para kaloszy.. Oni pracują.Etos pracy - nie wypada mieć wolnego czasu przed godziną 19.A w niedzielę - laptop i praca. Więc gdzie tu miejsce na nieskrępowane wpadnięcia ? Na długotrwałe biesiady,gdy goście wychodząc - witali się z roznosicielem mleka w butelkach z kapslami złotymi i srebrnymi ../ pamiętacie ? / \'\' A mnie jest szkoda lata \'\'... I tych czasów,które mijają wraz z nami.Ale czy ekologicznie i witaminowo wychowane pokolenie to zrozumie ? Pozdrawiam - Aleks. PS.a co było w tej gazecie,Belvo ? :)
-
Idalko Ty wiesz ,co dla Ciebie najlepsze,więc i ja Cię żegnam,choć z żalem ogromnym.Bo Twoje posty powodowały ,że świat był piękny,świece jaśniej się paliły i kwiaty mocniej pachniały. Ale wiem,że tu zajrzysz.Nie znikniesz całkiem przecie w tej wirtualnej otchłani.I wiesz o tym,że tu - na werandzie ,już nie tak pięknie przybranej - znajdziesz zawsze nasze serca. A jeżeli i weranda poszybuje gdzieś ,w kosmos...to serca i tak zostaną.I pewnie gdzieś...tam...jeszcze się spotkamy.Bo tu są tylko niki.A za nimi - my,żywe ,czujące kobiety... Ewo,myszko podobno.. Takie myszki są bardzo kochane.I nie są wcale myszkami,jak myślą.Cieszę się,że jesteś.. Pozdrawiam - Aleks.
-
Hej,moje miłe.. Czy Barbe nie pomyliła się przypadkiem ?? Byłam,współczuję...ale 18 lat ???? Serduszko,my już dawno ten szczenięcy okres mamy za sobą.A chłopak rzecz nabyta.Znajdzie się ten prawdziwy,no nie moje kumpelki z werandy??? I z każdego zrobi się starszy pan,nie wiedzieć czemu !! Będzie miał siwe włosy albo co gorsza - brzuszek i łysinę. Będzie chrapał na głosy ,jak chór Stuligrosza...A Ty miła Barbe,będziesz tak jak my...młoda kobieta ,w starszym wieku. Bo wiesz ,dusza kobiety za cholerę nie chce się zestarzeć.I dlatego my ...i Ty także,żyjemy dłużej .Niekoniecznie lepiej ,ale dłużej.Nawet jak kwękamy przez pół życia,to na starość zbieramy się do kupy i trzymamy w garści i rodzinę i tego chłopaka,który tak śmiesznie nam się zestarzał. Ale dla Ciebie to science fiction .. Może inaczej...Harry Poter i komnata tajemnic.I bardzo dobrze.Odkryjesz ląd nieznany...kiedyś tam.A teraz ciesz się,że masz lat 18 !!!! No i zawsze możesz do nas przyjść.:) i wyżalić się.Zrozumiemy. Do zobaczenia - Aleks.