Aleks_555
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Aleks_555
-
A kiedy rzuci Cię w szczęścia południe kobieta z pięknym bezdusznym obliczem dla samotnego to cios aż zadudni dla dwóch zaś to prztyczek wniosek: Jeżeli kochać Jeżeli kochać Jeżeli kochać Jeżeli kochać to nie indywidualnie jak się zakochać to tylko we dwóch czy platonicznie pragnie się czy sypialnie niech w uczuciu wspiera dzielnie Cię druh bo pojedynczo się z dziewczyną nie upora ni dyplomata, ni mędrzec ni wódz więc Ty drugiego sobie dobierz amatora i wespół w zespół by żądz moc móc wzmóc i wespół w zespół by żądz moc móc wzmóc i wespół w zespół by żądz moc móc wzmóc Chyba nie dam rady dociągnąć,aby Aurinko była zadowolona. Jak Beduin,padam u stóp wydmy... I moje wielbłądy też... Dużo wielbłądów... A oaza gdzie ? Już ją widać !!!! Sądzę,że do północy dotrę do źródła !!:D:D Wasza - Aleks..
-
U nas niestety \'\' petardują \'\',jak diabli.. Echo niesie się po Sokolich Górach,niczym pomruk zbliżającego się frontu.Moje psy wychodzą do lasu po raz ostatni tej nocy.Muszę je zamknąć w domu,tak bardzo się boją. Aż nie chcę myśleć o tych wszystkich Burkach przywiązanych do swych bud.. Jak moje miłe ? Szampan się chłodzi ? A kieliszeczki już stoją ? To czekamy na chwilę,kiedy będziemy starsze o cały rok !! Ale nic to !! Jeżeli kochać,to tylko ....Werandę !!! eżeli kochać Jeżeli kochać Jeżeli kochać Jeżeli kochać to nie indywidualnie, Jak się zakochać to tylko we dwóch Czy platonicznie pragniesz jej czy już sypialnie niech w uczuciu wspiera dzielnie Cię druch Bo pojedynczo się z dziewczyną nie upora Ni dyplomata, ni mędrzec, ni wódz więc Ty drugiego sobie dobierz amatora i wespól w zespół by żądz moc móc wzmóc i wespół w zespół by żądz moc móc wzmóc i wespół w zespół by żądz moc móc wzmóc :D:D:D
-
Lineczko Nasza siostra Aleksandra nie takie rzeczy wyczyniała nad Bosforem. Jej zielone spojrzenie powodowało,że pałac Topkapi,który był wtedy całkiem świeżą budowlą, zamierał.A co ciekawe,zawsze się uśmiechała .Nawet jak wydawała kolejny wyrok na domniemaną rywalkę ...czyli...hop,siup do Bosforu.. Ale tak została wychowana.Miała 4 lata,gdy dostała się w saraceńskie ręce. A janczarzy ? Straszna turecka piechota ? To dzieci z jasyru - chrześcijańskie przecież.. Ale o tym innym razem. My też dzisiaj będziemy się topić.W szampanie !!!!
-
:):):) Muszę to napisać,bo pęknę !! Idalko ...skąd wiedziałaś,że uwielbiam wiśnie w czekoladzie z alkoholem ?????? Czytając Twój opis Werandy doznałam uczucia błogości,które zagnieździło sie początkowo w okolicach brzucha / mało romantycznie,ale tak było /...a później wędrowało wyżej i wyżej....dotarło do serca...zrobiło się cieplutko...i doszło do głowy,skołatanej wizytą u swej niezrównanej Mamusi... Wielkie dzięki za ten opis ! Jakże musisz umieć wymyśleć taki design w życiu realnym ! Ale Weranda jest piękna ! Szkoda...wielka,że nie można osobiście tam zasiąść.. A te horoskopy Idalko ? Co ten rok przyniesie Lwu ,na przykład ? Ja szykuje się na wizytę na Werandzie. Pozdrawiam wszystkie werandowiczki - Aleks..A Kawunię całuję bardzo mocno.
-
Coś spanie mi dzisiaj nie idzie. To widowisko,jakie zafundowały nam media ,zupełnie mnie rozstroiło. Myślę tak jak Linka..I dla mnie to zakończenie jest klęską .Ludzi jako ludzi. Ale Lineczko,zaraz się pocieszymy nieco...historią ,jak zwykle.Bo historia,jak i moda - lubi sie powtarzać. To wszystko już było.. Ten sznur,na nas robi wrażenie okropne. Ale w świecie arabskim to normalka.I chociaż nie wypada z tego żartowac,to trzeba się bronić przed okrucieństwem świata - humorem. Nawet jak to byłby,jak w moim wypadku ,humor iście wisielczy ... A pamiętacie miłe odsiecz wiedeńską,o której już pisałyśmy ? I króla Sobieskiego,naszego rówieśnika - bo po pięćdziesiatce....ale tak po cichu Wam powiem,że całkiem był jeszcze do ...hmm...rzeczy. I Wielki Wezyr - Kara Mustafa,który ledwo głowę uniósł z pogromu / rok 1783 /,w kilkanaście koni dotarł zaledwie do Belgradu. A tam co na niego czekało ? Nie medal Orła Białego,ale sznurek- jedwabny i zielony,aby zaszczytnie i luksusowo go uduszono. Co też zostało wykonane ,a jego biedny harem poszedł pewnie w rozsypkę.Bo los wezyra mnie nie obchodzi,ale los naszych sióstr -tak. Aaaa,przypomniało mi się jeszcze ...sułtanka Roksolana ,żona Sulejmana Wspaniałego. No, nie miał on tej klasy co Wielki Saladyn,z okresu wojen krzyżowych - ale zawsze... Otóż Roksolana - Aleksandra Lisowska,pochodząca z kresów Rzeczpospolitej za czasów Bony / nawet z nią korespondowała ,już jako sułtanka / została jako jasyr uprowadzona i kupiona do sułtańskiego seraju,przez padyszacha.Była niewątpliwie piękna i oryginalna.Miała jasne włosy i zielone oczy.. Wczuwać się w tę siostrę nie będziemy moje kochane,bo jako kobiety szlachetne i o czułych sercach,nie mogłybyśmy nikogo udusić.Chociaż kto wie ? Jakby nie osobiście ? Nasza Oleńka została którąś tam żoną sułtana w wieku 14 lat i do perfekcji doprowadziła teorię,że mężczyzna myśli,że rządzi ...kobieta to wie ! Niestety,jej droga do kariery wiodła po trupach.Aby stać się pierwszą żoną ,musiała usunąć pierwszą i jej syna - następcę tronu. Co do żony,okazała litośc - chociaż Sulejman jedną też kazał już udusić... Oni te żony dusili z dużą dozą przyjemności.Ciekawe za co tak często ? Może wystarczyło dostać opryszczki i już rosły eunuch leciał do Ciebie,biedna siostro ze sznureczkiem w łapach. A potem ...chlup...do Bosforu.. Acha.Roksolana musiała biedaczka też dusić,ale syna sułtana,bo zagrażał jej dzieciom.Sulejman był tak całkiem pod jej pantoflem,że nie protestował, jak z seraju poszedł rozkaz sułtanki...kęsim... I to nie jeden taki nakaz wyszedł z jej ust malinowych... Dokonała jednakże rzeczy niemozliwej.Z muzułmanina zrobiła monogamistę,który ją kochał niemożebnie.Po śmierci wystawiono jej piękne mauzoleum,jakiego my moje siostry nigdy się nie dochrapiemy,bo i po co nam ? Tak,pora kończyć...bo nasenne leki we mnie tańcują,i gotowam rozwinąć temat o boa dusiciela i anakondę południowo-amerykańską,a to już przesadyzm. Pozdrawiam - Aleks.
-
Witajcie miłe U mnie wieje,jakby kogoś powiesili...Upss..nomen omen,ale Jura to nie Irak. Lubię wiatr,ale ten dzisiejszy nie podoba mi się.Diabeł mnie podkusił,aby otworzyć telewizornię i zobaczyłam zdjęcia ...sprzed.. Jest mi słabo.To nie dla mnie takie widoki,aczkolwiek zawsze tak kończy - tyran. A takich -w historii - było całe mnóstwo.Ale inaczej się czyta,a inaczej ogląda. Aby poprawić sobie humor,przeczytałam posty moich milych koleżanek.Idalko - uśmiałam się serdecznie z Twojego biegu na przełaj - do fotela,na wyścigi z kotką. Tak,świat zwierząt coraz bardziej mnie fascynuje i pociąga.Nawet kłótnie między nimi i \'\'łapoczyny \'\' mają swoje uzasadnienie.. Mimo to ,nadal nie mogłam sobie znaleźć miejsca ,więc wpadłam na pomysł niesłychanie romantyczny.. Otóż ,wybrałam się ze starszym panem w kierunku naszej młodości.Durnej,pewnej siebie i niesłychanie pięknej.. Pojechaliśmy do częstochowskiej Katedry,monumentalnej - budowanej w stylu gotyckim.Tam bardzo dawno temu ,młodzi i zakochani ,braliśmy ślub. Moje miłe.Odległość od drzwi do ołtarza jest ogromna.Czy do mojej młodej,głupiej głowy nie przyszła myśl - w czasie tak długiego spaceru - że moja młodość właśnie się kończy ? Przy tym pięknym ołtarzu ? Nie pamiętam ! Wiem tylko,że jak zwykle nie wygrzebałam się na czas i przyjechaliśmy spoźnieni. Młodociany pan młody szurnął ze mną do zniecierpliwionego proboszcza - czekającego ze stułą ,aby zawiesić mu kamień u szyi - z taką szybkością,że welon,który miał świadczyć o moim dziewictwie / kłamał,niestety / ,utworzył za mną powiewający ogon komety Halleya.. Teraz wypierał się tego w obliczu ogromu Katedry.Natomiast wstrętnie próbował mi udowodnić,że schody Katedry są wyszczerbione dlatego ,iż to on - starszy obecnie pan - zaparł się obiema nogami i ja oderwałam go od podłoża,razem z granitem schodów.No,moje kochane ! A to bezczelność ! Ale co robić ? Jak się nie ma co się lubi,to się lubi co się ma ! Jutro kończy się stary rok.I ja będę w domu,więc mam nadzieję ,że się spotkamy ! Na naszej Werandzie ... Uściski - Aleks.
-
Witam Werandę - poświątecznie. Nalot / gości / przeżyłam ,nawet lekko.Ostatnie niedobitki gościowe wyjeżdżają w piątek w kierunku stolicy. Nie piszę wiele,bo gadamy...gadamy...gadamy...za wszystkie czasy. Ale widzę,że i Wy moje miłe zupełnie zaniedbałyście Werandę.A gdzie matka,twórczyni i opiekunka wątku? Czy wszystko u Niej w porządku ? Czy podjęłyście juz,miłe jakieś postanowienia wigilijne? Np.schudnąć 5 kg ,albo być codziennie od rana do wieczora miłą dla ,chociażby - starszego pana ? No,w tym ostatnim wypadku nie należy wpadać w przesadę,bo człowiek przyzwyczajony przez lata do posiadania w domu wachmistrza ,nigdy nie będzie chciał współpracować z jego kobyłą. Ale spróbować nie zawadzi.. Ja podjęłam inne postanowienie.I mam nadzieję,że moje zdrowie nie wywinie mi tym razem kozła.Zamierzam udać się /zaopatrzona w album ze zdjęciami / na dawniejsze Kresy i tam poszukać śladów swoich przodków.Zainspirował mnie program świąteczny Polonii TV,o szukaniu śladów Potopu na Żmudzi i Litwie. I ślady były !! W Mitrunach,Wodoktach ,Wołmontowiczach.To może i zachowały się jakieś resztki domów i ludzi - gdzie indziej ? Zobaczymy - jak Bóg da ... To tyle ,jeżeli chodzi o postanowienia poświąteczne.Aż boję się pomysleć,jak dobiją do nich - noworoczne. Bo musicie wiedzieć,miłe,iż co roku składam sobie takowe.I nawet część z nich udaje mi się dotrzymać. Pozdrawiam Was cieplutko i napiszcie co u Was - Aleks.
-
Ewunie !!! Jeszcze raz !! Wszystkiego najlepszego! I dla Ewuni - Sofki . Bardzo bliskie jest to imię dla mnie.Dzisiaj także składałam życzenia mojej Ewie,tej która przeżyła jazdę po asfalcie ,za moim maluchem. Czy Wasi Adamowie są w stanie ocenić,skarby które posiadają ? Bo ten pierwszy ,pra-ojciec zresztą,w ogóle jej nie zauważał,chociaż nie była kobietą po pięćdziesiątce ! Dopiero ten miły facet - Wąż - sprawił,że machnął jej hurtowo całą ludzkość. Kochane dziewczyny.Dzisiaj ,szykując kolację wigilijną,rozmyślam jak zawsze,nad ubiegłym rokiem. I wierzyć mi się nie chce,że tak niedawno WAS - ZNAM !! Chciałam Wam podziękować za to ,że jesteście - zawsze.Że w każdej chwili mogę zajrzeć na Werandę,którą stworzyłyście ...a która / nie wiadomo kiedy / stała mi się tak bliska... Dla mnie,netowego nowicjusza ,jest to doświadczenie zaskakujące mnie samą. Życzę Wam wszystkim,aby dobre myśli,w tę jedyną i niepowtarzalną noc w roku - miały moc sprawczą.Aby dobro towarzyszyło Wam - zawsze i wszędzie.I żeby Wasi bliscy zawsze byli dla Was żródłem radości,a zmartwienia uciekły ...hen ...daleko..Za piątą górę i za dziesiątą rzekę.. Przytulam się do Was - Aleks.
-
Miłe koleżanki w sieci,i nie tylko... http://www.samre.info/kartki/4b/bn4.html Uściski - Aleks
-
:D:D:D To całkiem jak ja !
-
Witajcie miłe.. Och,Aurinko... Otworzyłaś niechcący puszkę Pandory.O polskich królewnach na obcych tronach,to ja mogę bez końca,choć może powinnam i królach - szczególnie tych od mirry,kadzidła i złota. Moją ukochaną była ta,o której pisałam - Świętosława,córka Mieszka I i siostra Bolesława Chrobrego.Sigryda - Storrada,bohaterka norweskich sag. Ale jest jeszcze jedna,na pograniczu dwóch dynastii,o której też wspomniałam - Elżbieta Łokietkówna,siostra tego fircyka - Kazimierza Wielkiego.Po jego śmierci \'\' bezpotomnej \'\' / chociaż samych synów miał pięciu / była regentką w imieniu swego syna - Ludwika /ojca Jadwigi /. Zmarła uzywając tytułu - Królowa Polski Starsza. Ta królewna była całkowicie różna od braciszka.Pamiętacie jaki był romansowy,jak nie przepuścił nawet łysej mieszczce ? A dlaczego Elżbieta takie poczesne miejsce zajmuje w historii Węgier ? Dzieki kochanemu braciszkowi ! Bo zasłoniła własnym ciałem króla Karola,przed atakiem szlachcica Zacha,który za swoją uwiedzioną córkę Klarę / przez szwagierka / postanowił zarąbać i jego i rodzinę królewską.To wtedy Elżbieta straciła cztery palce u dłoni.A braciszek przezornie się ukrył. Może w serwantce ? Takiej jak moja ? Wszak wtedy jeszcze nie był Wielki ? Acha ,a był to wiek XIV. Tych królewien była cała masa.Bo przecież wszystkie wychodziły za mąż \'\'dobrze \'\'.Dzięki temu moje kochane,mamy nawet krewnych na dworze angielskim.Nasi rodacy wyjeżdżając masowo na Wyspy Brytyjskie,jadą niejako w odwiedziny....do krewniaków.. O królewnach mogę bez końca,czy tylko będę żyła dostatecznie długo,aby to wszystko opowiedzieć ? A teraz ,tak prozaicznie,prosto z zamku w Budzie,gdzie żyła nasza dzisiejsza królewna - idę do bud moich uwielbianych kundli.A ich budy śmiało mogą konkurować z zamkami królewskimi.Tylko metraż nie ten.. Uściski - Aleks.
-
Miła Idalko...według życzenia,na pierwszy ogień.. Zmęczona jak ........Messalina,żona cezara Klaudiusza../po zwycięstwie nad znaną rzymską kurtyzaną... zmarznięta jak ......Marion ,hrabina Denhoff,która w potwornie mroźnym styczniu 1945 roku,uciekała przed armią sowiecką konno do Berlina...bbrrrrr.. mokra jak ......niezatapialna Molly /Margaret Brown / uratowana z katastrofy TITANICA.. przestraszona jak .......Roksolana / polskie imię Aleksandra - czasy Bony/gdy ją porywano w jasyr.Zupełnie niepotrzebnie.Została żoną sułtana Sulejmana. Idalko,możesz rzucić dalsze hasła,także rodzaju męskiego.:) Dobranoc moje miłe - Aleks...
-
Dobranoc Linko I wracaj do zdrowia jak najszybciej.Ja niestety zapadłam.Na zdrowiu.Od czasu niedawnej bytności w salonie piękności. A tak się starałam,aby pisząc o jakiejś starożytnej lub średniowiecznej piękności,móc chociaż nieco....powtarzam...nieco.. wczuć się w klimat czyjejś zjawiskowej urody. Niestety,szybko Was nie uraczę opowieścią o np.Kleopatrze czy Poppei.Moja małostkowość na to nie pozwoli,tym bardziej iż widzę w odbiciu szyby od serwantki - zjawisko.Źle - zjawę z koszmarnym balajażem. A miało być tak pięknie ! Poppea kąpała się codziennie w mleku 500 oślic.Czy wypada,aby o takiej piękności pisała jedna z nich,w dodatku nie dająca mleka ? Nie wypada,stanowczo.Ale za to ja chyba nie skończę jak ona.Chociaż....w oczach starszego pana,gdy mnie zobaczył, po powrocie od mistrza nożyc i koloru , pojawił się dziwny wyraz. Śpijcie dobrze moje miłe.Ja na wszelki wypadek,jeszcze wrócę do mojej ulubionej bohaterki - Lukrecji Borgii. Pozdrawiam - Aleks. Ps.Swoją drogą po co człowiek wychodzi za mąż ? Jak nie ma wsparcia ? A psy mimo wszystko,merdały ogonami....
-
Moje miłe... Nastrój wesoły prysł.Danuta Rinn odeszła. Kochana Danusia Rinn.Ciekawe,czy tam gdzie jest,są ...ci mężczyźni,prawdziwi tacy ?????
-
:) Likier kawowy na Werandzie...jest,mój ulubiony...Baileys. Linko,moja miła.Maciupeńki kieliszeczek tej szlachetnej ambrozji bogów,często towarzyszy mi pisaniu do Was,powodując niekiedy natychmiastową erupcję / erekcję ? / weny,czy jak kto woli - małpiego rozumu.. Często.Nie zawsze.Z wielkim bólem w sercu muszę rezygnować z miłych dla podniebienia i serca - procentów,ze względu na okrucieństwo sług Eskulapa.Ale często - gęsto,gdy starszego pana nie ma w pobliżu,skradam się na palcach do mojej starożytnej serwantki,gdzie trzymam tego typu małmazje i likiery.. Przecież taki maleńki kieliszeczek może wypić nawet niemowlę,razem z mlekiem matki.Lekarze dzisiejsi ,uważają całkowitą abstynencję za panaceum na wszystkie dolegliwości. Bzdura,bzdura i jeszcze raz bzdura... Mój Tatuś dożył 86 lat i za kołnierz nie wylewał.Zdecydowanie - nie.Ja osobiście wierzę w rodzinne predyspozycje.Nawet nasze losy z Tatusiem ,ułożyły się podobnie.. On miał przy sobie surowego cerbera - moją Mamusię. Ja mam dwa - starszy pan i mój samochód,którym jestem zmuszona często jeździć.A muszę Wam powiedzieć moje miłe,że już trzy razy zdarzyło mi się dmuchać w alkomat. Wstydziliby się,naprawdę.Jedzie sobie spokojna starsza pani,a tu lizak na maskę i ...halt.Czy ja jestem zwariowana laska ,wracająca z klubu po pięciu browarach ? I mówię jak do człowieka...synu,odejdź w pokoju,wstydu oszczędź.Ale nie !! On wyciąga to ustrojstwo , zakładając nową końcówkę / policję mamy teraz kulturalną i higieniczną / i dmuchaj kobieto...mocniej,mocniej ..jak kiedyś w materac na campingu w Jastarni.I co ? A nic....zero promila.Przepraszamy,ale sama pani rozumie.To dla dobra wszystkich kierowców. Otóż nie! Nie rozumiem i już.Dobro - dobrem,ale dmuchać ? ...publicznie ? Ja ? Zajrzałam tu ,aby tylko się przywitać z moimi przyjaciółkami w sieci.I co ? Likier kawowy naszej Linki tak mnie rozmarzył.I z tym marzeniem udaję się do łoża ,życząc Wam wszystkim dobrej nocy - Aleks.
-
Witajcie miłe.. Wyszłam na chwilę z naszej emigracji,jak ślimak winniczek ze skorupy,na widok francuskiego kucharza / może Pascala /...i jestem w ciężkim szoku.. W dzisiejszych czasach powszechnej globalizacji,łatwej dostępności dóbr konsumpcyjnych i pomocy dla ubogich....Człowiek ,człowiekowi wilkiem ?? Żeby w cywilizowanym państwie,w Europie ,ludzie odczuwali takie braki dóbr konsumpcyjnych ? A święta coraz bliżej.I co mają zrobić ci biedacy ,tak godni litości ? Cały świat cieszy się z prezentów pod choinką,tylko nie oni.. Ech,łza się w oku kręci !!! Na myśl - o ich tragedii.A zasłużyli sobie na wszystko ! Absolutnie! Nie można szanować tego obrzydłego świata ,który - nie sprostał...oczekiwaniom,zupełnie niewygórowanym...o nie...w żadnym wypadku... Ja osobiście rozpakowując prezenty,nie będę się cieszyć ! Moja empatia mi nie pozwoli..Na myśl o tych nieszczęsnych naszych siostrach - krwawić mi będzie serce,a łkanie nie pozwoli na życzenia dla moich bliskich.Bo jak znam życie,oni nie podzielą mojego żalu i zamyślenia się nad bólem jakiś nieznanych im kobiet.... ...No,wreszcie to powiem.Wy !! moje kochane na pewno zrozumiecie !! Rozumiecie zresztą wszystko... Otóż przeczytałam dzisiaj wieśc iście hiobową.... Moje miłe !!! W stolicy byłego Sojuza,w mieście - bohaterze,który tak niedawno świętował wyzwolenie spod wrażej,polskiej okupacji.....zabrakło ....brylantów !!!! Powaliło mnie to na kolana .Na oba kolana. Nic już nie powiem,bo kołaczą mi się po głowie słowa Zagłoby w \'\'Ogniem i mieczem \'\',który pijąc miód na weselu ukraińskim - powiedział...coś takiego... \'\' Chamy taki miód piją ? Panie Boże ,widzisz i nie grzmisz ? \'\' Nie wiem dlaczego,ale komentarz naszego mistrza od forteli - dziwnie mi tu pasuje. Uściski -Aleks.
-
Jeszcze c.d.P.S... Szymonko.. Moją ulubioną trasą są Aleje Najświętszej Marii Panny w Częstochowie.Tam się urodziłam i spędziłam pierwsze parę lat życia,w jednej ze starych kamienic. Lubię tam spacerowac,choć bardzo rzadko.Teraz to ja jestem wsiowa kobieta,i w kurzu i hałasie - boli mnie głowa. Spacerów po lesie nie liczę,bo to codzienność.Chociaż ,muszę przyznać , mam tu doborowe twarzystwo.Moje ukochane kundle... Jeszcze raz pozdrowienia - Aleks.
-
:D:D:D Ewo ,jakbym widziała siebie,sprzed paru miesięcy. Przyznam się publicznie,a co mi tam!!! Weszłam na jeden z topików,który był wymarły od jakiegoś czasu i tam robiłam próby.A na Werandę przyszłam dumna i blada,w czarnych kirach,tylko bez wieńca ,bo chyba kwiaty mi nie wychodziły.;) Pomararańczko,która przyszłaś do mnie z prezentem.Jeżeli nie wyszło,nic nie szkodzi.Nie liczy się efekt.Liczy się intencja. Ja dziękuję. Pozdrawiam wszystkie dziewczyny - Aleks. Ps.Czuję się podle.W mojej kuchni leżą 4 zamordowane / nie w moim domu,ale co to za różnica / karpie.Nad nimi - starszy pan.W formie pokrajanej i zamrożonej będą obrobione przeze mnie w dzień Wigilii.I wiecie co ? moje miłe ? Jestem hipokrytką !!!
-
Miła mandarynko Nic się nie przejmuj.Ja jestem na Kafe od kilku miesięcy i też nie wiedziałam,o co chodzi z tymi kolorami. Po prostu,jak będziesz chciała odpowiedzieć,to wejdź w PREFERENCJE i tam Cię poprowadzą. Jeżeli Twój nik jest już na Kafe,to dodaj sobie jakieś liczby.Tak jest najprościej. I w związku z tym,ja tu egzystuję jako 555,zupełnie ni z kija ni z pietruszki.. Pozdrawiam Cię bardzo cieplutko i rozgość się - Aleks.
-
Witajcie miłe. Z przyczyn ode mnie niezależnych,późną nocą - skradam się na Werandę. Nie wiem o czym mam pisać do mych sieciowych przyjaciółek.O przygotowaniach do świąt ? Nigdy nie dorównam naszym sąsiadeczkom,choć zamierzać je wykorzystać - bez ich wiedzy- jak o mało co Bohun - Helenę / nie posłuchał Horpyny/.A przecież w jednej ze scen filmu Hoffmana,wyraźnie było widać,iż Halszka ,z takim zamyśleniem patrząc na pięknego Kozaka na karym koniu ,nieco żałowała tego. O czym to ja mowię ? Aaa,o wykorzystaniu naszych sąsiadek.Ale Boże broń ! Nie zamierzam ich molestować,jak ów poseł z łyżwą w herbie.Ja im podkradam cudowne przepisy,które wydają mi się tak proste / w czytaniu /,że kucharz Króla - Słońce,to przy mnie ...ogryzek po prostu.. W przepisach celuje jedna,cudownie młoda ,która ma perwersyjny nik - nieodłącznie kojarzący się z listonoszem i ZUS-owską renciną,przynoszoną co miesiąc. Tak,moje miłe.Przygotowanie takich posiłków jest sztuką,godną włoskich mistrzów - Tycjana,Rubensa..itd... Obawiam się nieco tej analogii do Rubensa.To znaczy - nie jego sztuki,ale tych sztuk ,które były u niego modelkami.Jakie one są na tych obrazach apetyczne!....no tak,gra świateł .. A my ? kobiety po pięćdziesiatce ? Nawet już sporo - po ? Do kogo mamy się upodabniać ? Do tej anoreksji,królującej na wybiegach,która powinna być ścigana prawem - po śmierci z wycieńczenia jednej z latynoskich modelek ? Ale piękność rubensowska odpada,nie ma dwóch zdań . Te dołeczki w tyłeczku...te cycusie,które wyglądają jako -tako,gdy zainteresowana porusza się wyłącznie na czworakach ..Te rączki ,z paluszkami ,jak serdelki z masarni w mojej miejscowości. Czy tego chcemy ? Nie,nie i jeszcze raz nie ! Ale co robić,skoro się ma internet , i koleżanki z innych topików podają tasiemcowe instrukcje,jak ze średnio zbudowanej kobiety - zrobić średnio wypasioną orkę. A jeżeli przekroczyło się Rubikon,to każda kaloria - jak u króla Midasa ,w złoto - nam zamienia się w dodatkowy kilogram rubensowskiego ciałka ... A może napisać coś o Midasie ? A może o labiryncie kreteńskim i Minotaurze ? Albo zaproponować,abyśmy wczuły się w Nefretete ? No,we wczuwaniu się w najpiękniejsze kobiety,to już mamy mistrzostwo świata ! Nic dziwnego ,zresztą.Bo jesteśmy piękne - wszystkie bez wyjątku.Takie Venusy - Boticcellego. Ale wędrówkę w czasie i w psyche najpiękniejszych kobiet,zrobimy sobie innym razem.Teraz już siedzę tu za długo.I psy zaczynają wyć.No...chyba nie na mnie ? A może to duch królowej Nefretete,oburzony moją zuchwałością - wyrwał się z ciała obandażowanego przez szalonych twórców mumii,i przyszedł dać mi po łbie faraońskimi insygniami ? A propos.Wiecie moje miłe,że jeszcze w IXX w,sproszkowana mumia była uważana za lekarstwo na potencję ? Jednak mężczyźni zawsze byli istotami nieco niższymi od nas,skoro aby poczuć się ogierami - potrafili wrąbać truposzczaka w proszku.I to w dodatku - egipskiego...Voila ! Uściski - Aleks.
-
Lineczko Cyganki nie miały przepustek..:).Ja miałam,tylko komuś wydała się podejrzana.Zanim sprawdzono ,upłynęło 12 godzin. Pewnie,opisuję to tak a nie inaczej.Ale wtedy ? Złość,upokorzenie,bezsilność. I czego tu żałować,moja Ty Aurinko ?Gdybym była chociaż więźniem politycznym,ale tak głupio ? Ale za to mam za sobą przeszłość -niejako kryminalną. I z perspektywy tych lat,całe to zdarzenie wydaje mi się absurdalnie śmieszne. Pewnie dużo było takich absurdów,które teraz albo przerażają,albo śmieszą.. Ja wolę to drugie,moje kochane. - Aleks..
-
Moje miłe Czas jest smutny.I nie tylko z powodu stanu wojennego,bo to juz historia.Naszego pokolenia. Mnie jest smutno także z powodu tych 25-ciu lat,które upłynęły.. Ale nie chcę się smucić! Mam na to czas ! Oczywiście w planach.Cociaż człowiek robi plany,aby pan Bóg się z nich śmiał.. Opiszę Wam moją historię,która zdarzyła się naprawdę.Dzisiaj jest ona śmieszna.Ale wtedy,gdy wydarzyła się,o mało nie przyprawiła mie o zawał /chociaż przesadzam- zawał 25 lat temu ? / Będzie to historia mojej martyrologii. Zastanawiam się,czy nie powinnam wystąpić o odszkodowanie od rządu obecnej Najjaśniejszej. W czasach stanu wojennego,jak wszystkie pamiętamy,były wymagane przepustki.Między województwami i nie tylko. Musiałam,koniecznie musiałam jechać osobiście do Bytomia,który leżał za granicą.Wszak istniało woj.częstochowskie.. Oczywiście przepustkę u wojewody uzyskałam,po skrupulatnym obejrzeniu mnie ze wszystkich stron. Wsiadłam w moje autko...elegancka ,bo idę na wojnę.. Perfumy ,pamiętam - Masumi- wrzask mody i szyku.. W torebusi - dokumenty,owa przepustka i kosmetyczka.Kawusia w srebrzystym termosiku,jako że wszystkie zajazdy w Polsze ,zamknięte.. Jadę ,jadę...jadę... Dojechałam do granicznej strefy...Halt,a jakże..Ale ja niewinna drogi panie żołnierzu,jak mahometańska dziewica... Nic to.Kipisz auta być musiał...ale się skończył.Bibuły - niet.Maszyny drukarskiej - niet.Karabinu samopowtarzalnego -niet. Puścili mnie.Jaka radość ! Ja też kiedyś myślałam ,że jestem w swoim kraju..Otóż nie !!...Ten kraj jest twój ...iiiiiiiii mój...lalala Jadę do tego Bytomia.Szczęścia pustej drogi wcale wtedy nie doceniałam.Wręcz przeciwnie - było mi nieswojo.W duchu przeklinam swojego starszego pana !! Przypominam,że był to całkiem młody - starszy pan,ale chory na zapalenie płuc.. Akurat wtedy musiał się zapalić.. Przed wjazdem do Bytomia,znowu mnie haltują..Daję przepusteczkę,pewna siebie ,ze zniewalającym uśmiechem... Kurna,jak ja robiłam ten uśmiech zniewalający ? Teraz mi wychodzi tylko powalający... Niestety,droga pani.To już czwarta dzisiaj sfałszowana przepustka. Musimy panią zatrzymać do wyjaśnienia !!! O jasna cholera !!! A żeby was pies trącał !! Kochane !! Oni mnie aresztowali na całe 12 godzin !!! Miałam przyjemnośc jechać słynną suką,w miłej i niebieskiej asyście,a mój samochód został odprowadzony na ponury dziedziniec,gdzie został poddany rewizji,ze zdjęciem kół włącznie. Jak i jego właścicielka.Tylko że ja na nogach,a nie na gumach. I na dołek. A tam 3 Cyganki i ja,elegancka frau - niech to wszyscy diabli. Wyjęłam kosmetyczkę,aby przypudrować sfatygowaną fizis, a jedna z nich do mnie - ty,dawaj mnie grzebień.. Dałam.Nec Hercules contra plures.I nie chciałam zwrotu.. Wyjaśniło się.Tylko ,że mnie odechciało się Bytomia.Wróciłam do domu,gdzie szalał starszy pan- w malignie.Bo mimo,że rozmowy były kontrolowane,dowiedział się ,że nie dojechałam na miejsce. A o tym,żeby zawiadomić rodzinę,że cierpię w więziennych kazamatach - nikt nie pomyślał,bo i po co ? Później było to zdarzenie rodzinną anegnotą.Ale wtedy ? Mówić hadko !! Pozdrawiam - Aleks.
-
Ooooo,jacy mili goście !! Kawunia ,pod rączkę z Barańczakiem.. Może Linka tu zajrzy z jego siostrą ,i mamy lobby poznańskie.. To ja też zostawię tu coś Barańczaka. Taki pasujący do daty... \'\'Przyszli, ponieważ są pewne sprawy i sami panowie jesteście sobie winni. Wkroczyli, ponieważ są pewne prawa i chyba pan nie chce, żebyśmy wyważyli drzwi. Przerwali czytanie, ponieważ są pewne słowa i radzimy panu po dobroci. Odebrali wiersze, ponieważ są pewne granice i umówmy się. Spisali wszystkich, ponieważ są pewne przepisy i niech pan nie nadużywa naszej cierpliwości. Przeszukali mieszkanie, ponieważ są pewne zasady i pani będzie łaskawa uciszyć to dziecko. Zabrali parę osób, ponieważ są pewne konieczności i spokojna głowa, mąż wróci pojutrze. Nikogo nie uderzyli, ponieważ są pewne formy i a jakże, tego byście panowie chcieli. Nie pracowali długo, ponieważ jest pewien film w telewizji i człowiek jest tylko człowiekiem.\'\' Pozdrawiam - Aleks.
-
Witam miłe przyjaciółki sieciowe. Aurinko i Linka - jako pierwsze w mym dziewiczym sercu / oczywiście jako ten rodzaj przyjaźni - nowy dla mnie,ale fascynujący -nieoczekiwanie / .Później Idalka dołączyła.Stella ,Ewik,Jay...a taakże miłe sąsiadeczki ,które tu zaglądają ... Ale nasadziłam kwiatów.Ciekawe czy wyjdą.. Wspaniały temat nastał na naszej Werandzie.Właściwie swoje przyjaciółki już nieco poznałayśmy. Chociaż nadal poza konkursem pozostaje wspaniały URSUS ,w butach na resorach,przyjaciółka Linki.Może i ona gdzieś się znajdzie. Wszak mamy niemal wszystkie jedną cechę wspólną. Mianowicie - posiadamy koty.Nie tylko posiadamy.Kochamy je ,jak wariatki... Ale pamiętajmy,że za każdym - nawet najzwyczajniejszym burasem- stoją tysiące lat w Egipcie.. Tą boskość i umiejętność czynienia dobra - przeniosły w czasy nowożytne. Najlepszym tego dowodem jest kot Anam,który zmusił ją do zamieszczenia zdjęcia na forum...mnie do otworzena tegoż i zapamiętania,a później dał impuls do spotkania forumowego w moim mieście..A także ,koniecznie chciał ,abyśmy zobaczyły jego wąsatą fizjonomię.. A do kocich \'\' twarzy \'\' - ja mam pamięć wyborną.:) Pozdrawiam Was wszystkie i czekam na opowieści - Aleks.. A jutro 13 -ty grudzień.Każda z nas ma z tym dniem jakieś wspomnienia.. Wiecie miłe ? Było strasznie .. Za to teraz mamy strasznie śmiesznie...
-
Ja jeszcze raz na Werandę.. Jestem bardzo wzruszona.Kotłują mi się po głowie jakieś myśli typu...góra z górą...świat jest maleńki...człowiek z człowiekiem,czy Mahometem..Wszystko mi się myli..:D:D:D Moje miłe.W piątek ,zupełnie przypadkowo,nie mając o sobie zielonego pojęcia spotkałysmy się obie - sąsiadeczki.. Ja i Anam,z piąteK.. Kot Anam,spowodował,że właśnie przed chwilą - przez Gadulca - ustaliłyśmy naszą tożsamość !!!! Kobiety !! Życie jest CUDEM !!! Uściski - Aleks.. Ps. I pomyśleć,że jeszcze niedawno nie chciałam patrzeć na laptopa. Powiem Wam całą prawdę o sobie.. Byłam głupia !!!:D