Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Aleks_555

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Aleks_555

  1. Aleks_555

    Pogaduszki na werandzie

    Wtaj Idalio Uściski - Aleks....837...co dwie głowy to nie jedna...
  2. Aleks_555

    Pogaduszki na werandzie

    Rok 837 - Grzegorz IV ..tak jak mówiłam ustanowił to święto oficjalnie,a z 1-go maja na listopad przeniósł Grzegorz III. Uściski dla dzieciaczka ps.tak wynika z pocztu papieży....
  3. Aleks_555

    Pogaduszki na werandzie

    Ja myślę,że Grzegorz IV,na początku IXw.ale sprawdź serce,bo może kolejność papieży jest nie taka.Na pewno Grzegorz przeniósł święto z 1-go maja na 1 -go listopada. Pozdrawiam.
  4. Aleks_555

    Pogaduszki na werandzie

    Witaj Werando Przede wszystkim - Linko -cieszę się Twoją radością ! Sukcesy Werandowiczek ,są naszymi sukcesami - a jest to także Twój osobisty sukces.. Oczka wodne na naszych działkach... ...Mam już takie ,w stanie dzikim,bo ma już więcej niż 10 lat. Na mojej leśnej działce była naturalna skarpa.Stanęła na niej duża altana,a poniżej zbudował mój mąż oczko z wodospadem. Teraz jest całe w szuwarach i liliach wodnych.Miejsce nad wyraz romantyczne.Tylko w moim życiu jest tyle romantyzmu ,co we wiązce włoszczyzny czekającej na wrzucenie do rosołu... ....Może kiedyś będę słuchała szumu sosen pomieszango z pluskiem wody.Teraz to są rzadkie chwile,niestety... O rybkach napiszę innym razem.. W tej chwili mieszka w sadzawce niezwykle miła żaba,ze swoją liczną rodziną. Pozdrawiam - Aleks.
  5. Aleks_555

    Pogaduszki na werandzie

    Aurinko To jest tak niesamowite,że tylko zacytuję !!!! \"PRZEGLĄD PRASY: Czy na cmentarzu w podczęstochowskim Wąsoszu pochowany został legendarny Hubal, czyli major Henryk Dobrzański, pierwszy partyzant II wojny światowej? Pochodzący z Wąsosza Stefan Szaflik, obecnie mieszkający w Lublinie jest pewien, że tak - pisze \"Dziennik Zachodni\". - Wiem na pewno, że na przełomie kwietnia i maja 1940 roku pochowano w tej miejscowości polskiego majora, który zginął w walce i - jak wówczas mówili Niemcy - był dowódcą partyzantów - powiedział gazecie Stefan Szaflik. - Kto inny mógł to być, jak nie major Dobrzański? Oczywiście potrzebne będą badania, aby zamknąć usta niedowiarkom. Mężczyzna twierdzi, że wiarygodne wiadomości na ten temat ma od nieżyjącego już proboszcza parafii księdza Franciszka Bara. Duchowny ten był wikarym w Wąsoszu, gdy wiosną 1940 roku ciężarówką, w skleconej byle jak trumnie, Niemcy przywieźli do wsi i pochowali, ciało polskiego żołnierza.....\"itd.... Akurat teraz ?
  6. Aleks_555

    Pogaduszki na werandzie

    Werando miła Coś mi się przypomniało,w związku ze zbliżajacym się swiętem.. Nie ,nie jakieś wspominki.. To też,ale innym razem.. Kiedyś czytałam o święcie zmarłych na Haiti.Byłam pod wrażeniem. Haiti,jak pamiętacie była odkryta przez Kolumba w r.1492 i nazwana przez niego na cześć sponsora wyprawy - Espaniola.. Była to wysepka zamieszkała przez bardzo dobroduszne plemię Arawaków.Kolumb,przed powrotem do Europy zostawił na wyspie załogę w ufortyfikowanej warowni. Wrócił za rok.I co ? Ani śladu fortu i zalogi.Pewnie usiłowali nawracać na jedynie słuszną wiarę i w dowód wdzięczności zostali zjedzeni,a może tylko wyrżnięci ? No,wujek Kolumb pokazał Arawakom gdzie raki zimują... A poźniej ? Wyspa przeszła w ręce francuskie i co rusz wybuchały na niej bunty wywoływane przez kapłanów voodoo.I ja własnie o tym! Haitańczycy wierzą,że każdy z nich to nie tylko żyjący człowiek,ale także suma poprzedzających ich pokoleń.A są tam także korzenie polskie,gdy Napoleon -cesarz Francuzów-wysłał polskie legiony ,walczące u jego boku o wyzwolenie kraju z niewoli - właśnie do stłumienia powstania niewolników. Ot,jeszcze jeden z bzdurnych paradoksów.. Voodoo na Haiti,to religia będąca zlepkiem wierzeń Indian,niewolników z Afryki i katolicyzmu.Duchy przodków są otaczane czcią,groby są zadbane ,ale....jednocześnie kości zmarłych są bardzo pożądane.Amulet zrobiony z piszczela pradziadka,dodaje siły podczas uroczystości voodoo... A siły do tego trzeba mieć niemało. W czasie święta składa się duchom ofiary,a one wchodzą w ciało ofiarodawcy...brrrr.... Duch,siedzący w takim ciele ,dostaje głupawki.Słyszy jednostajne bicie w bębny i zmusza biedaka,który mu coś tam ofiarował - do wielogodzinnego tańca.Ofiara wpada w trans,i pewnie wyzionęłaby ducha - tego ,który w nią wlazł,a także i swojego- gdyby nie ów cudowny goleń przodka.. Cmentarze na Haiti,w czasie święta voodoo wyglądają jak miejsca pełnych grozy orgii.Obrzędy prowadzą kapłani obu płci.Niestety wielu zajmuję się czarną magią,i moje miłe....bardzo trzeba pilnować swojej duszy,bo mogą oni ją ukraść,aby ożywić jakiegoś zmarłego. Ufff... A na naszych cmentarzach grasują tylko poczciwe,swojskie hieny. Co one mogą? Ukraść kwiaty? znicze ? porfele ? Śmiechu warte.A nasze dusze ? Wrócą w komplecie na Werandę ! Uściski ,dziękując Bogu,że voodoo jest daleko - Aleks..
  7. Aleks_555

    Pogaduszki na werandzie

    Witam miło Czekając na Stellę i ja coś pogadam.A co mi tam ..I tak siedzę w domu ,to Wam trochę przynudzę...na zapas...bo w końcu rzucę się w wir życia.. Wspominamy tych co odeszli. Ja przeczytałam dzisiaj wspomnienie o Marku Perepeczko,nieodżałowanym dyrektorze częstochowskiego teatru i cudownym ,ciepłym człowieku. Wszystko co było o nim do powiedzenia,już zostało powiedziane ,więc ja nie będę dokładać jeszcze swoich trzech groszy.Natomiast wspomnę....Janosika,który tak kojarzy nam się z pięknym panem Markiem. Janosik... Oglądaliśmy film o polskim zbójniku,ale rzeczywistość jest inna.. - Prawdziwie polskim zbójnikiem był Ondraszek Szebesta,tak pięknie opisany przez Gustawa Morcinka - działający równocześnie z Janosikiem,wyłącznie na polskim terenie.Książka Morcinka,czytana przeze mnie w młodości,wywarła na mnie duże wrażenie.. Jest to opowieść o miłości,męskiej przyjaźni i zdradzie.Kończy się jak na filmie z Dzikiego Zachodu - Odraszek zostaje podstępnie zabity ciupagą -w czasie tańca zbójnickiego -przez swego przyjaciela Juraszka... Natomiast Juraj Janosik,też wspomniany w tej książce,był zbójnikiem słowackim - z Orawy- z Terchowej.. Przeznaczenie Janosika zaczęło się dopełniać,gdy jako bardzo młody chłopak , poznał słynnego zbójnika - Tomasza Uhorczika .Dopomógł mu w ucieczce i wkrótce został szefem bandy.Wcale nie musiał o to walczyć,jak było na filmie.. Uhorczik zamierzał się ożenić z córką bacy i wieść życie spokojnego górala,obcinając kupony ze swojej poprzedniej kariery. Niestety... Życie pokazało,że z pewnych zawodów nie sposób się wycofać... Działalnośc Janosika - tak jak Ondraszka -była krótka...między 1710 a 1715 rokiem..Ciekawe,czy obaj zbójnicy spotkali się kiedykolwiek... Przyczyną końca Janosika też była zdrada. Było to tak.. Zbójnicy działali tylko od wiosny do jesieni.Zimę spędzali,rozdzielając się i pracując u baców. Janosik tę ostatnią w swym życiu zimę spędzał u swego przyjaciela Uhorczika - emeryta.. ...W nocy chata została otoczona i zbójnicy zostali przewiezieni do więzienia,gdzie trafili na męki.Po torturach Janosik zginął honorową śmiercią ,która przysługiwała tylko harnasiom - powieszony \'za poślednie ziobro \'../ proszę nie kojarzyć z ministrem sprawiedliwości,chociaż coś w tym jest /... Natomiast Uhorczik zginął łamany kolem...brrrrr.... Straszne ! Ale to inni ludzie byli.. Zbójnik o nazwisku Bury,wieszany za żebro - jeszcze sobie zakrzyknął : hej ! Bury do góry ! hej... Poszli zbójnicy na niebiańskie połoniny ,ozbójować sobie trochę...Została po nich pamięć ludzka i podziw dla ich fantazji.. Jest w Pieninach takie miejsce - nazywa się \' Zboinicki skok \',gdzie Dunajec jest najwęższy.To w tym miejscu Janosik - jak głosi legenda - przeskakiwał ze Słowacji do Polski...i to wszystko.. Pozdrawiam - Aleks..
  8. Aleks_555

    Pogaduszki na werandzie

    Ach miła Aurinko Gdybym to ja miała helikopter,dobry Boże... ...Już za godzinę ptakiem bym przyleciała do owego kościółka,że o pierogach nie wspomnę.Ta scena siedzi we mnie od lat ,i zawsze ilekroć ją oglądam wzruszenie chwyta mnie za gardło.. Major Dobrzański - Hubal.Ułan II Rzeczpospolitej.Jakże oni mi są bliscy,ci kawalerzyści ,ze wspomnień pana Stefana - nigdy niezapomnianego sąsiada. A moje zdrowie ? Złego diabli nie wezmą!! Po prostu - relikt ubiegłego millenium wymaga co trochę renowacji,tudzież wymiany części na nowsze..:):):) Będzie OK - Aleks..
  9. Aleks_555

    Pogaduszki na werandzie

    Witaj Werando Nie będę w tym roku na cmentarzu.Wiem już na pewno ,że nie.. Diabeł,który tak niedawno machnął na mnie szponiastą ręką ,uznając moją lichą duszę za swoją - wyraźnie się jeszcze zastanawia.. A może myśli,że mój pobyt na Werandzie sprawi iż płaszcz okrywający moją duczyczkę - mocno poplamiony różnymi grzechami,tak że wygląda jak skóra dalmatyńczyka- opadnie ze mnie jakimś cudem ? I trzeba się pospieszyć,aby nie dać szansy aniołom ? Nie ma racji.Za długo żyłam i nie poddaję się żadnym wpływom. - Zresztą udało mi się w życiu pokonać najdłuzszy dystans,jaki ma do pokonania każdy z nas ,mianowicie - dystans do własnej osoby.Więc i diabeł mi nie straszny.. O czym to ja mówiłam ? Aaa , o cmentarzach. Będziecie porządkować groby swoich bliskich.Na naszych cmentarzach są również groby tych,co kiedyś rządzili Polską - naszych zaborców.U mnie są to groby prawosławne,ale u Linki na pewno nie uświadczysz ani jednego takiego grobu.. Stareńkie są te groby.I takie biedne przy tych pomnikach obecnych.Wcale nie widać w nich tej siły,która trzymała nas za uzdę przez tyle lat.. Różne Elizawjety,Praksedie i Michaiły... Życia ,marzenia ,myśli... Czy oni myśleli,że ta cząstka guberni wielkiej monarchii już na zawsze będzie należała do nich ? A ta ich piękna cerkiew na przeciw ratusza,stojąca na drodze którą musili przejść ci śmieszni Polacy,zdążający do swojej Jasnej Panienki - zawsze będzie miejscem ich modlitwy ? Rozsypał się ich świat w drobiazgi.Daty na grobach wskazują,że zostali w tej Polsce,którą kiedyś tak bezlitośnie rządzili.A ona,jak dobra matka,przytuliła ich do serca,aby nie musieli wracać do swej ojczyzny - gdzie niechybnie by zginęli . A cerkiew ? Stoi - nadal piękna.Jest tam kościół pod wezwaniem św.Józefa.. Razem z upadkiem świata białych Rosjan i narodzinami wolnej Polski,w wielkim bólu rozsypywał się byt naszych rodaków z Kresów. Kresy Rzeczpospolitej. To one pierwsze zawsze przyjmowały ciosy ze wschodu.To tam ludzie budując domy nie byli pewni ,czy ich dzieci nie będą musiały odbudowywać ich z ruiny.Paradoksalnie - najspokojniejszy dla nich okres - to niewola /wyjąwszy powstania i represje po nich /. Ale przy tym umiłowaniu ojczyzny i pamięci jej wielkości - czy można ten okres nazwać szczęśliwym dla tych ludzi ? A kiedy wybuchała Polska - do nich szła pożoga ze wschodu.. Gorąco polecam Wam przeczytanie książki pod tym tytułem.. Zofia Kossak- Szczucka....\'POŻOGA \'. Książka mało znana.W naszej ojczyźnie ludowej był zakaz drukowania tej książki.U mnie w domu była w wydaniu przedwojennym,bardzo mocno zaczytana.Od jakiegoś czasu mam nową i wracam do niej co i raz. To są wiadomości z pierwszej ręki.Młoda Zofia przeżywa to wszystko w majątku swoich teściów.Jest także historia poznania człowieka,który kiedyś zostanie jej drugim mężem - porucznika Szatkowskiego..Książka cudna..Ja zawsze ją czytam ze łzami ,myśląc ,jak różnymi drogami snuło się ludzkie życie.. Gorąco polecam tym co jeszcze nie czytały tej książki,a wiem że jest ich sporo. I proszę o wrażenia na Werandzie.. Uściski - Aleks..
  10. Aleks_555

    Pogaduszki na werandzie

    ...moje miłe.. Linko,współczuję Ci bardzo. Kogoś znowu ubyło,i to miejsce zostanie puste już zawsze.Bo to nieprawda,że nie ma ludzi niezastąpionych.Każdy jest niezastąpiony i niepowtarzalny. Ja sobie to wyobrażam tak: nasze pokolenie maszeruje w długim pochodzie,a Ktoś - stojący na trybunie - jednym ruchem dłoni wskazuje tych,co mają odejść...na bok....A my ciągle idziemy,tylko nas coraz mniej i mniej.... ...Ale za nami już słychać kroki.To idą inni - nasze dzieci i wnuki ...i przyjaciele naszych dzieci i wnuków.... Póki co,cieszmy się naszą obecnością... Z prawdziwym wzruszeniem przeczytałam opowieść Aurinko o Ojcu.. Jego droga zaczynała się w Lenino..Różnymi drogami dochodzili Polacy do Ojczyzny... Jak dobrze,że możemy ich wspominać.. Ktoś nazywający siebie \"ludziem\" twierdzi ,że go ten temat nie interesuje.Więc co tu robi ? Ciekawe ... -Żeby do ludzia.. -Tulił się ludź... -To ludź do ludzia -Musi coś czuć... Amen... Ja dzisiaj dzień spędziłam w domu,bo obsiadło mnie stado wirusów które koniecznie chcą unicestwić Waszą Aleks.A ponieważ temat wojny- szczególnie w tym okresie-bardzo mnie interesuje- obejrzałam sobie \"Hubala \",film który znają wszyscy...I znowu płakałam przy scenie,gdy polskie wojsko - w Boże Narodzenie 39 roku- wkracza na mszę w wiejskim kościółku..w polskim kościółku,a Polski już nie było. I ten śpiew...Boże coś Polskę... Ta scena przypomina mi tę w \"Potopie\" ,gdy z wojny prosto do kościoła wraca szlachta laudańska.. I także tą drugą, kończącą Trylogię,kiedy na nabożeństwo żałobne wkracza husaria pod komendą Sobieskiego... Ot - polskie drogi... Moje kochane,chyba dzisiaj jest rocznica wydarzeń w Budapeszcie,tak krwawo stłumionych.. \"Kamienne tablice \" - był taki film - z Laurą Łącz i z nieżyjącym już Krzysztofem Chamcem.Jednak odbiegał on od książki zasadniczo,bo reżyserowi nie spodobało się umiejscowienie wydarzeń ,tak jak chciał autor - na Węgrzech,i przeniósł je do Polski. A to nie to samo... Teraz niedługo Wszystkich Świętych...znowu wspomnienia.. Pozdrawiam - Aleks.
  11. Aleks_555

    Pogaduszki na werandzie

    Melduje się bratnia dusza.Ciemno ,ale na Werandę trafiam już bezbłędnie... Śliczne te słoneczniki Kawuni. Mnie one się kojarzą z dzieciństwem,z pewnym miejscem,które miało być smutne-ale dla nas dzieci- było radosne. W latach pięćdziesiątych moi rodzice wyprowadzili się z kamienicy do domu,który kiedyś opisywałam..Stał on w dzielnicy podmiejskiej.Teraz tam jest miasto całą gębą.. Jedną stronę ulicy zajmowały wille,drugą pola dochodzące do pagórka ogrodzonego łańcuchem.Był to tymczasowy cmentarz jenców sowieckich,zagłodzonych przez Niemców.Okoliczni mieszkańcy pamiętali ten obóz,pod gołym niebem...i tęskne piosneczki stamtąd dochodzące...i jęki...i strzały....zanim zapadła cisza.W nocy podrzucali tam chleb i papierosy,ale żandarmi strzelali do każdego. Pamiętam ,jakie piękne to było miejsce.Wysoki pagórek wśród pól,długie mogiły porosnięte trawą i mnóstwo słoneczników - nie wiadomo czyją ręką posianych.. Przynieśli nam oni drugą okupację,ale czy ci ,co tam leżeli ,mieli tego świadomość? W ogóle wiedzieli o co walczą ? A tacy młodzi byli ..Mieli po 18 i 19 lat. Dowódca batalionu czołgów,który wkroczywszy znienacka do miasta,spowodował paniczną ucieczkę Niemców - major Chochriakow-miał 19 lat.Ten desant poprowadził po kozacku ...wodku ..i wpieriod...ale przy forsowaniu Odry - poległ. A później te słoneczniki.My dzieci bawiłysmy się tam często.Jakieś to miejsce magiczne było.Wiatr szumiał - jak to często na łąkach bywa- poruszał żółtymi kwiatami i było tak radośnie,nie smutno.. Potem ich przenieśli na cmentarz główny,do kolegów.Zawsze tam chodziłam i paliłam im lampki.Najpierw jako dzieciak,potem ich rówieśnica...a teraz jako starsza pani.A oni pozostali tacy młodzi. I myślę ,że jakby ich sowieckie matki- gdzieś tam daleko - wiedziały o tych słonecznikach,to może by im było troszkę lżej. Wszak matki na całym świecie są wszystke takie same,bez względu na ideologię,prawda miłe moje ? Sanie jadą dalej,ale już lżejsze o słoneczniki - za sprawą Kawuni,naszej sąsiadeczki z kawiarenki. Uściski dla wszystkich - Aleks.
  12. Aleks_555

    Pogaduszki na werandzie

    Witajcie moje miłe ..w ten piękny, jesienny dzień.Warto się nim nacieszyć,bo to chyba nie będzie długo trwać.Przed nami mgły i szarówki - ale póki co,cieszmy się pogodą.. Pisałyście o \'lubieniu\'... W naszym bagażu - na saniach - będzie sporo na ten temat.Ja zajrzałam na sam spód... O, jaka ja byłam w młodości hojna w ferowaniu wyroków.Ten był zły,ów niedobry...a jak przyjaciel,to do śmierci -i po niej też.. Motywy czyjegoś postępowania nie interesowały mnie zupełnie..Liczył się efekt.To chyba była nonszalancja i buńczucznośc młodości. Pamiętam te emocje...Nieprzespane noce po kłótni z przyjaciółką w szkole...Obraza na moją mamę,która trwała minimum 10 dni../ no,moja mamusia nadal dostarcza mocnych doznań,osiągnąwszy piękny wiek i zachowując niespotykaną bystrość umysłu /.. - O teściowej nawet nie wspomnę.O umarłych należy mówić wyłącznie dobrze,jezeli nie chcemy,aby potomni psy wieszali na nas- gdy odejdziemy... A na tym tle- często odrażającym - ja...idealna aż do przesady,z głową / razem z nosem / zanurzoną w chmurach,z tomem powieści - rzeki pod pachą.Jak mozna było lubić świat,który nie zauważał iż po nim stąpa ktoś wyjątkowy !!.. Tak,ale czas pracuje.Zastanawiam się kiedy tak złagodniałam.W pracy ? Po różnych przejściach z dziećmi ? W szpitalach,gdy zobaczyłam cierpienie ,i to co najważniejsze w życiu - samo ŻYCIE.. -A może - dawno temu- po pierwszej wizycie w schronisku - gdy zobaczyłam młodziutką wolontariuszkę,czyszczącą kojce psów ? Myślę,kiedy ostatnio kogoś nie lubiłam..Nic mi nie przychodzi do głowy,poza kolejką po mięso w stanie wojennym,którą opuściłam na moment,bo moja mała córeczka chciała siusiu...a drogę powrotną zagrodziła mi baba wielka jak wieża World Trade Center. Teraz nie zdarzają mi się tak mocne uczucia.Po co walczyć ze światem,jak i tak on zwycięży ? Dużo prościej założyć uśmiech,złapać okoliczne ręce i nie spiesząc się ,wziąć udział w sztafecie pokoleń.. Tu na Werandzie ,też Was trzymam za ręce.Razem jesteśmy na emigracji - wszak rzeczywistości nie zmienimy,ale dzięki temu- ona nas nie pokona.. Człowiek jest jak słonecznik - instyktownie odwraca się ku słońcu.. Dlatego ja zagnieździłam się, niejako, na Werandzie- w przeczuciu słońca,które będzie mi potrzebne na długie,zimowe wieczory. Uściski dla wszystkich moich sieciowych koleżanek - Aleks.
  13. Aleks_555

    Pogaduszki na werandzie

    Witam miłą sąsiadkę,również w imieniu przyjaciółek z sieci / mam nadzieję,że nie dostanę lania za szarogęsienie się /.. ...Wszak ja najmłodsza;);)...stażem... Ściskam mocno,całuję w oba poliki...i lecę,bom coś dziś sterana..Aleks. PS.ciekawe za co przebiera się Ewik ?
  14. Aleks_555

    Pogaduszki na werandzie

    Ależ miła Aurinko Któż by się przejmował jakimiś epokami...misiurkami...jarmułkami..pejsami...hełmami...szyszakami....kołczanami...włóczniami...i ...OGARAMI ... Niech idą w las...na zdrowie ..:)..sosnowy..świerkowy...bukowy...dębowy ..jak komu pasuje. Dobrej nocy, Werando - Aleks.. Niech nam się przyśni ,że odwiedził nas de Mello../ brakuje go,prawda ? /..
  15. Aleks_555

    Pogaduszki na werandzie

    Stara prawda - jak dobrze mieć sąsiada / a jeszcze lepiej,sąsiadkę / świetnie się sprawdziła na naszej Werandzie.. Przypowieść Kawuni o saniach -świetna.My to usiłujemy właśnie robić.Może nie zawsze wychodzi,ale bagażu nie zgubimy.ABSOLUTNIE. Linko...Ursus jest moją ulubioną -Twoją przyjaciółką.Samo to imię działa mi na wyobraźnię,a jeszcze jak się dowiedziałam,że ona była ogumiona- jak luksusowa,przedwojenna dorożka..to...uuuu... I jeszcze śpiewała altem ! Te nasze przebieranki... Stella przebiła wszystkich i dała pomysł Ewikowi na Halloween.Tylko czy ci Amerykanie wiedzą jak wygląda uczciwy,europejski kat ? -U nich trzeba byłoby wystąpić z wajchą od prądu i uziemieniem- na wszelki wypadek....Jakie to mało romantyczne...fe..A taka katowa ?Jak ją ubrać,aby dać do zrozumienia ?..Może w gniazdka i wtyczki ? Ja też kiedyś byłam przebrana na zabawie w liceum - za kota.Miałam uszy i maskę z wąsami.Kolor czarny...ogon w ręce..To nie znaczy,że on wyrastał mi z ręki....o nie...Jego,że tak powiem \'źródło\' - było na z góry upatrzonej pozycji.Na takiej,na jakiej znajduje się każdy ,szanujący się ogon.I z tym rekwizytem miałam najwięcej kłopotu.Nie mogłam go spuścić z oczu - po prostu. - Jeżeli tylko chciałam romantycznie zamieść nim szkolny parkiet,zaraz znalazł się obok jakiś złośliwy i pryszczaty absztyfikant,który mi ów rzeczony ogon przydeptywał,ku mojej rozpaczy.:( Widzę tu niestety analogię do późniejszego przydeptania mnie na całe życie.Dobrze,że ten chociaż nie miał pryszczy... Uściski - Aleks.
  16. Aleks_555

    Pogaduszki na werandzie

    Witaj Werando.. Ewik,pomysł z wężem jest bardzo dobry.Tylko nie jakiś paskudny grzechotnik,ale królewska kobra.Polka musi być królową,nawet w takie święto.. Jeżeli swojemu mężowi nasadzisz na głowę czerwony turban,na czole nieco go chlaśniesz swoją pomadką...szarawary...fujarka w dłoń..i może robić za fakira.On zagra,a Ty ruchem opływowym wyłonisz się...no właśnie...skąd ? Dalej moja inwencja nie sięga...bo kobra siedzi w koszyku,a przecież nie dasz się zamknąć w koszu na bieliznę.. Swoją drogą,to szalony kłopot.Jak się przebrać - żeby straszyć ? Co ja bym zrobiła ? Pewno jakaś czarna kieca,zęby na czarno /widziałam lakier do paznokci w tym kolorze /...na głowę czarna chusta ...i miotła brzozowa między nogi z napisem na stylisku - kierunek- Łysa Góra... Tylko obawiam się,że parę osób umarło by ze śmiechu..:) Pozdrawiam - Aleks..
  17. Aleks_555

    Pogaduszki na werandzie

    Witajcie moje miłe Ewik napisała o święcie Halloween. Nie wiem co Wy o tym sądzicie,ale mnie jednak się ono nie podoba. Pewnie jestem za stara,a może mam za duży szacunek do przeszłych pokoleń ? I tu się kłania na wieszcz narodowy i jego \'Dziady \'.. Amerykanie... Ileż to lat liczy historia tego kraju ? Niecałe 300 ? A czy był szacunek do prawowitych mieszkańców tych ziem? A Krzysztof Kolumb dopływając do jakiegoś lądu,wiedział o swym odkryciu ? Kiedyś- gdzieś - czytałam zabawną interpretację tego wielkiego odkrycia. Rok 1492. Statek ,który jest od miesięcy w drodze do Indii /jako,że Ziemia jest okrągła i teoretycznie można było tam dopłynąć /,na swej drodze nie spotyka dosłownie nic,co by przypominało ląd. Zapasy się kończą.Załoga szemrze.Za chwilę wybuchnie bunt i nasz Krzysztof pójdzie karmić halibuty w Atlantyku.. Biedaczysko błaga jeszcze o parę dni.Wyobrażacie sobie ,jak on się musiał czuć ? Na tej swojej korwecie wśród kosych spojrzeń wilków morskich ? I co robi człowiek sfrustowany ? - Idzie do swej kajuty,zamyka się od środka i zasypia,aby już nie widzieć tej wstrętnej wody !!!! Nagle budzą go wołania na pokładzie...ziemia !!! ziemia !!! -Nieszczęśnik pomyślał / nagle wybudzony /,że jest w rodzinnym Madrycie i ziemię do kwiatków sprzedają. Otworzył bulaj,wystawił głowę i odkrzyknął ...nie potrzeba ! No tak.Załoga się włamała,wytaszczyła za krawat na pokład...faktycznie ląd był... Krzysztof zszedł po trapie,postawił nogę na ziemi i powiedział: -Odkryłem Amerykę !!! Łaaa !!! :) Oczywiście,ten co to pisał zapomniał o Amerigo Vespucci... I jaka to historia,moje kochane ? Natomiast Święto Zakochanych - Walentynki,przyjęło się wśród młodego pokolenia znakomicie.Ja osobiście,chętnie też bym obchodziła takie święto,ale nie mogę...niestety... -Przyczyna jest bardzo prozaiczna - brak zakochanego !!! Mój starszy pan,jest reliktem zamierzchłej epoki...mamutem,dinozaurem...wykopaliskiem ...Uznaje wyłącznie Święto Kobiet.Od rana życzenia ,prezenty - a po południu objazd moich przyaciółek z kwiatami..Pracowicie spędza chłopisko to święto.A ile mniej by miał pracy,gdyby tylko chociaż udawał zakochanego ? Kwiatek i jakaś jedna pierdółka dla mnie.. Ale nie zawsze tak było.Innym razem,z okazji wspomnień o tym święcie w zakładach pracy / goździk,klapa,mankiet /,napiszę Wam,jaki potworny kryzys przeszło moje małżeństwo.. -Gwoli sprawiedliwości,ono przechodziło kryzys co i rusz...tematów mi nie braknie...ale ten był wyjątkowy.. Mój młody -starszy pan ,zgłosił się do mnie z życzeniami o g.22 !!!! Wzrok miał nieco rozkojarzony a w ręce dzierżył czerwony goździk.....Jeden !!! Ze smętnie złamanym łebkiem !!!! Nnnnooo !!! Uściski - Aleks..
  18. Aleks_555

    Pogaduszki na werandzie

    Moje kochane.. Ogony są obecne ! Czyżby duch Roosvelta usiadł mi na klawiaturze ? Trudno,jego problem.Mogę mieć do niego pretensje,nie dziewczyny ? W końcu prezydent takiego kraju,powinien mieć jakiś wywiad i nie zachwycać się wujkiem Ziutkiem,czyli naszym kochanym Soso Dżugaszwili.. Tym bardziej,że było to po bitwie o Anglię i Monte Cassino...Taaa...dla naszych chłopców ...czerwone maki i garść obcej ziemi na oczy.A oni przecież szli do ojczyzny.Co im tam Włochy - naród sympatyczny i dziewczyny piękne... - A dla pasibrzuchów - cygaro z Hawany /jeszcze / i plan Marshalla.. No,on miał być i dla nas ,ale słonko Sojuza się nie zgodziło. I rację miało !! Miłe warszawianki :) Za to macie wiekopomne dzieło - Pałac Kultury- dar narodu radzieckiego,dla narodu polskiego ! Wybudowany za pieniądze obdarowanego. Ciekawe,jakbyśmy nie przyjęli darowizny ? Zabrali by prezencik ? Zresztą teraz bardzo mi się on podoba.Szczególnie jak przeczytałam o 25 kotach,które są na etacie i pracują w podziemiach.. -Ale co to za praca !! Kot by się uśmiał !!! Dobrej nocy - Aleks.
  19. Aleks_555

    Pogaduszki na werandzie

    Witajcie moje kochane Jeżeli mnie wzrok nie myli,nie widać Ewikk.Co się z Tobą dzieje ? Chyba nie jesteś pod śniegiem,hej ? Linko,ja historię znam mniej więcej tak,jak zając kapustę na polu - każda główka nieco nadgryziona, a reszta jest milczeniem. Dzięki mojej kochanej pani profesor,kiedyś był to mój konik,a i ona przynosiła mi do szkoły różne dzieła /wtedy zakazane /..jeszcze sprzed wojny. Później niestety musiałam zgłębić programowanie i obsługę maszyn analitycznych,a ta dziedzina miała z historą tyle wspólnego,że owe arcynowoczesne maszyny / produkcji Sojuza / - swoje prototypy miały w USA,jeszcze za życia Roosvelta.. - A ta jego żona kochane, Eleonora ,skarżyła się kiedyś,że panie zwiedzające Biały Dom z wycieczkami,zaglądają jej do kotłowni i krytykują za brud tam panujący....No,musiała być z niej fleja.Zresztą tak wyglądała.! Nie mam litosci nad tym prezydentem,poniewaz nie wypado mu pioro,kiedy podpisywal Jalte.... pa....cos mi sie dzieje z kompem,gdzie ogonki ...Aleks
  20. Aleks_555

    Pogaduszki na werandzie

    Witaj Werando... Tyle czytania...jak miło.. -Dużo o Warszawie- biednej,bo podobno brzydkiej.A kiedyś była śliczna.Tak mówili mi rodzice.Moja mama ,która była niezwykle elegancka,swoje stroje kupowała właśnie w Warszawie.Podobno miasto było zachwycające. -Ojciec,który pojechał tam wkrótce po wojnie - płakał po powrocie jak dziecko.Taka zbrodnia,i uszła narodowi niemieckiemu na sucho. A ci nasi sprzymierzeńcy ! Spokojnie patrzyli z prawego brzegu Wisły na konające miasto.Niech ich licho ! Linko,opisz nam Poznań,przecież to piękne miasto.Ciekawe,co jest na miejscu Alei Stalingradzkiej.Stały tam - w zamierzchłej przeszłości - akademiki,w których instalowano nieszczęsników,ubiegających się o indeks UAM...Bywało tam nawet wesoło,jak zresztą w całym naszym socjalistycznym obozie. -Nie do wiary,że był czas bez wyścigu szczurów..No bo po co te szczury miały się ścigać ? A Stella ? Miasto,które ma 30.000 mieszkańców,jest całkiem spore. Moja miejscowość ma o wiele mniej.Po wielkim pożarze w XVIII w.straciła nawet prawa miejskie.Ale za to historia ! Na każdym kroku ją widać,jako że zamek widać z każdego miejsca. -W czasach elekcyjnych był oblegany przez jednego z pretendentów do korony - Maksymiliana austriackiego.Załogą dowodził niejaki Kacper Karliński,wielki patriota i nieugięty dowódca.Autriacy,aby nakłonić go do poddania zamku,z jego dworu w Karlinie - porwali jego dwuletniego synka - i zanieśli go na wzgórze zamkowe,na czoło atakującej piechoty... - Cóż,pan Kacper był mało elastyczny.Widzę tę scenę... Żołdactwo z muszkietami maszeruje na bramę zamku,a w pierwszych szeregach płaczące i wyrywające się dzieciątko dowódcy..Austriacy pewni zwycięstwa podchodzą pod mury ....i...pada komenda ..PAL !!! Jak drogo okupił Kacper Karliński wierność ojczyźnie ! A pamiętacie słynną obronę Głogowa ? I syn komesa przywiązany do wieży oblężniczej ,krzyczy - bijcież !!! ..z oćcowej reki nie boli !!! -Swoją drogą,rasa niemiecka kochała ten sposób walki.O ile mnie pamięć nie myli,ten sposób zastosowano również na Woli,w czasie Powstania... Tak,ale stolicę odbudowano.Jakkolwiek,ale jest.A chciał Adolf ,aby na tym miejscu rosły kartofle.No i jak skończył,w ząbek czesany /jak go nazywał Wiech /? -Przypomniała mi się jeszcze inna hekatomba miasta.. Pamiętacie Kartaginę ? Zemsta Rzymian na ojczyźnie Hannibala ,była straszna.Rzeź mieszkańców,zburzenie miasta...a ile to wozów z solą kazał przywieź zwycięski Scypion Africanus i wysypać na ruiny,aby nawet trawa nie porosła. - Teraz rośnie - trawa tylko.Jedynym śladem jest nieduży pagórek. Byłam tam,z okazji wczasów w Tunezji...moja wyobraźnia wywijała takie kozły,że musiałam szybko stamtąd uciekać.A przecież mały Hannibal widział z ukrycia śmierć swojego ojca,zamordowanego przez Rzymian..No to im zrobił - Hannibal ante portas !!! I chociaż umarł nie na kolanach.Ale miasta szkoda ... Pozdrawiam wszystkich - Aleks.
  21. Aleks_555

    Pogaduszki na werandzie

    A wiecie moje miłe,że ja w ogóle nie znam Warszawy ? A kino \"Moskwa\" kojarzy mi się wyłącznie ze słynnym zdjęciem z 13 grudnia ,które pokazuje wojskowy transporter stojący przed kinem pod dużym afiszem \"Czas apokalipsy\"... Te kilka razy,kiedy odwiedziłam naszą stolicę,kojarzy mi się bardziej z ludźmi,z którymi wtedy byłam - niż z pięknem miasta.Dlaczego ? Sama nie wiem.. Cieszę się,że są z nami dwie werandowiczki,które nam przybliżą obraz stolicy.Czytam z ciekawością.. Pozdrawiam- Aleks. PS.czy pamiętacie ,kto zrobił to słynne zdjęcie? Wydaje mi się,że był to dziennikarz brytyjskiale nie jetem pewna...
  22. Aleks_555

    Pogaduszki na werandzie

    Witam wszystkie werandowiczki,stałe i dochodzące Z miasta i ze wsi..A tych wsiowych to się uzbiera ładna kupka,bo i nasza Idalka mieszka na wsi. A jak masto,to już całą gębą ! Poznań,Warszawa,Nowy Jork..właśnie.. -Oglądałam poranne wiadomości,a tam ? Stan Nowy York pod śniegiem.Zaraz mi na myśl przyszła Ewikk.Jak jest w samym mieście ?Na pewno wszystko gra,wszak NY -to najlepiej zorganizowane miasto swiata. U mnie sobota jest pochmurna i mokra.Jesieni z okna nie widać. W lesie sosnowym jest zawsze zielono,a te nieliczne liściaste krzewy,nadal trzymają liście... Uściski dla wszystich - Aleks.. Ps.A jak się czuje nasza jubilatka - starsza o rok ,niestety ?
  23. Aleks_555

    Pogaduszki na werandzie

    :):):):): hih..Aurinko... Nie wiem czemu,zawsze Cię o to podejrzewałam...o tę ułańską fantazję.. Trójkąt Bermudzki ...i te rzekome bliźniaki ..:):) Ot...młodość,młodość... Uściski jeszcze raz - Aleks
  24. Aleks_555

    Pogaduszki na werandzie

    buuuuuuuuuuuum.... Linko... Uważaj serduszko,wszak jestem starsza !!!!! Aleks.:):):)
  25. Aleks_555

    Pogaduszki na werandzie

    Aurinko Pokaż się jeszcze na Werandzie,w urodzinowej kreacji... Oczywiście,jeżeli będziesz mogła oderwać się od świętowania tego jubileuszu.Bo my ,kończąc lat 50 nie obchodzimy urodzin - tylko kolejne benefisy...I tak trzymać !!!! A mój jubileusz dopiero w lipcu - Aleks..
×