Aleks_555
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Aleks_555
-
:) Polemizowałabym,pomarańczko ...mniej już biedna ,niż wczoraj.. Rzym był budowany rękami niewolników,a to też historia.... Powstańcy Spartakusa,chociaż przegrani - też zapisali się w pamięci / I v.p.n.e /..Słynna Via Appia - budowana przez Traków,Helvetów,Daków,Gallów...itd..była nie tylko świadkiem rzymskich triumfów,ale także śmierci ukrzyżowanych niewolników... Oni - to też historia.. A także piramidy egipskie.Bardzo namacalne ślady ,jakie zostawili zwyciężeni... Uściski - Aleks.
-
:) Ale żeby oddać hołd historii ,która jest moim konikiem....a właściwie..klaczą...to muszę zauważyć,że jeszcze przed moim urodzeniem /4 miesiące / zginął późniejszy patron mojej szkoły - gen.Karol Świerczewski - Walter.Stało się to w Baligrodzie,podczas wizytacji naszych jednostek w Bieszczadach.. ...I było pretekstem,do urwania nam jeszcze małego kęska ziemi,przez zaprzyjaźnionego giganta.... Było także prowokacją,bo już wiadomo iż generała nie zabiła UPA. Za tę prowokację zapłacili Bogu ducha winni Łemkowie,których brutalnie wyrzucono z ich wsi.. Teraz w Bieszczadach straszą resztki domów,zdziczałe jabłonie i śliwy... A ich właściciele ? Przeminęli.Tylko dlaczego w ten sposób ? Pozdrawiam - Aleks.
-
Borowinko,moja miła Powiem skromnie....JA ...się urodziłam....jako forpoczta wyżu demograficznego..:) - Aleks
-
Ja też ...NIE !!! borowinko I ja tego nie wymyśliłam:( niestety... Jeżeli tak byłoby,odszczekałabym to na dachu Werandy....przy pełni księżyca...dla większej dramaturgii. Nie wiem dlaczego ,akurat dzisiaj przyszedł do mojej nieobliczalnej głowy ten rok 2012.Już dawno namiętnie czytałam na ten temat i mnie nie ruszał. Ot...jak mawiali Kozacy siczowi u Sienkiewicza...\'\' Raz maty rodyła \'\'.. co w swojskim tłumaczeniu brzmi ...\'\' Raz kozie śmierć \'\'.. Pozdrawiam - Aleks / bynajmniej jeszcze nie koza /
-
do biednej pomarańczy....:) http://forum.wm.pl/viewtopic.php?t=6027&sid=11c99a0e05078ca327e5f3868a41c90 To jest topik na ten temat.Zaczęłam go czytać i przeszły mnie ciarki. Lepiej może tam nie zaglądać,bo a nuż poczujemy się jak.... No właśnie...jak ? Pamiętacie \'\'Jaszczura \'\' - Balzaka ? Ta własniesię poczujemy,jeżeli w to uwierzymy... Co za licho mnie podkusiło,aby sobie o tym przypomnieć !! A nie mogłam pisać o ślicznej parze wiewiórek,która mnie odwiedza.Razem z przyjaciółmi - płci obojga- a maści jednakiej - rudej ? - Aleks.
-
MUSSOLINI...miało być....Benito zresztą..:D
-
Miła pomarańczo.. ...nie bądź już taka uparta z tą biedą,bo mi się serce kraje.. Chodzi o przypuszczalne przebiegunowanie Ziemi.Czytałam o tym wiele razy,ale w myśl mojej zasady niemyślenia o jutrze,nie zaprzątam sobie tym głowy.W każdym razie - nie teraz. Podobno....podkreślam...podobno / z astronomią mam tyle wspólnego,ile Kleopatra z Mussolilinm /,21 grudnia 2012 roku,ma dojść do niesłychanie rzadkiego układu wszystkich najbliższych nam planet z gwiazdozbiorem Oriona. Oś ziemska ma zmienić swoje nachylenie,jak już to było w przeszłości.Bieguny ? Lodowce na nich ? Wszak to już było.Największy bestseler ludzkości - Biblia- wspomina o wielkim potopie.Wprawdzie mniema się obecnie,że potop miał miejsce tylko w dolinie rzeki Tygrys i Eufrat,czyli na terenie dawniejszej Mezopotamii /rzekomo kolebki ludzkości / ,ale Biblia mówi o całym świecie. Rozmawiałam kiedyś z świadkiem Jehowy.Otóż oni i zielonoświątkowcy bardzo w to wierzą. Ciekawe,czy mają jakieś swoje strony w internecie ? Nie przyszło mi to dotąd do głowy,ale wolną chwilą - poszukam. O przebiegunowaniu Ziemi i o tym,że układ słoneczny jest skazany na zagładę,czytałam wiele razy. Ale mam taką nadzieję,że Stwórca będzie chciał jeszcze się z nami pomęczyć,skoro tyle już wytrzymał.A jeżeli nie ? Czy mamy wpływ na jego decyzje ? Pozdrawiam ...jeszcze z dorzecza Warty - Aleks.
-
Idalko Entuzjazm !!!! Entuzjazm!!!! ....i uściski - Aleks.. Ps.mnie też się zdarzyło wielokrotnie,że niesłychanie długi wywód na jakiś temat,został mi zwyczajnie pożarty jak niewinna dziewica przez smoka...:D... A teraz...ENTUZJAZM !!! wykrzesuję z siebie też,bo idę do pracy...
-
o i Aurinko też jest na Werandzie !!!!.. Kochana,Ty mi też już nie umkniesz !!! Całuję Cię w cudnego pychola...wielokrotnie!!! - Aleks..
-
hejka:D Dopadam dwie werandowiczki - Stellę i Linkę - i ściskam je,aż do utraty tchu... Dzisiaj jestem bardzo szczęsliwa.Moja 15 -letnia kotka,seniorka mojej kociej ferajny,przeżyła wczorajszą ciężką operację !!! Życie jest piękne !!! Aleks....
-
Witajcie miłe Jay,trzymam kciuki...trzymam,nawet dłużej ...bo a nuż,a egamin się przeciągnie... Piszesz o terapii... Znam to , znam.I wiem jakie cuda potrafi zdziałać.I wiem także,że jedna chwila potrafi zdecydować o życiu człowieka.I to się nauczyłam,że wobec życia należy mieć dużo pokory i szanować je. Każde życie.Swoje,innych ludzi i także zwierzaków.Wszystkich . 5 lat temu- zaczęło się. Może taki czas już na mnie przyszedł.A może ,jako że całe życie musiałam walczyć o wiele spraw,w braku obiektu do walki - dostałam jakieś ZŁE,które koniecznie chce mnie powalić na kolana... Jedna sekunda,coś pękło w głowie.Jakieś małe naczynko.Maleńki udarek.Tylko maleńki,a wystarczył aby wyłączyć moją prawą stronę. To nie do wiary,co się dzieje z silnym człowiekiem. A najgorsza jest pamięć. Zapominasz,jak nazywają się przedmioty ,które znasz od zawsze. Słowo,mające więcej niż 3 sylaby - jest nie do wymówienia.. Ot,jedna chwila - a później miesiące,o których pisze Jay. Cofnęło się wszystko.No...prawie.Mogę prowadzić samochód,acz ostrożnie...nosić wysokie obcasy..i nie potykać się o swoją prawą nogę. Nauczyłam się obsługi komputera i mam kontakt z Wami.. Ale nigdy już nie zaplanuję dnia jutrzejszego.Nigdy.Bo wiem jedno : nic nie wiem o tym ,co będzie jeszcze dzisiaj.KTOŚ inny tym rządzi. A jeśli jeszcze będzie mi dane poczytać o tym co się dzieje na Kurpiach / ach ,jak tam romantycznie / ,jak wygląda Poznań dzisiaj...co w Warszawie,Nowym Jorku i jeszcze ....jeszcze..Naprawdę,człowiekowi nie tak dużo potrzeba do szczęścia,jak się nad tym głęboko zastanowić.. A pogoda ma nas rozpieścić.Podobno w czwartek 20 stopni.Czy to możliwe ? Klimat nam się zmienia ? Czy faktycznie ta oś ziemska zaczyna sie odchylać ? Ten rok 2012,którym nas tak straszą astronomowie.. Dziwne te daty,kończące się na - 12. 1612 - wprawdzie to święto dziękczynienia Rosjan,za to iż łaskawie ,gardząc metrażem Kremla / wymagał remontu ,niestety / nasze wojska opuściły go,przenosząc się w bardziej luksusowe miejsce...W Rzeczpospolitą - od morza- do morza... 1812 - nasza epopeja narodowa /Pan Tadeusz / i pogrzeb największych naszych nadziei.A także przemarsz Wielkiej Armii - a właściwie jej niedobitków - przez nasze terytorium. Wiecie moje miłe ? Faktycznie ,różne mendowate indywidua,zrobiły sobie z naszego kraju boisko do gry w dwa ognie.Jak się tak obejrzysz do tyłu,to było tego...aż nadto.. A teraz 2012 .I znów nas straszą. Ale my się nie boimy.I tak już wiemy,że co ma być - będzie.Nieprawdaż moje miłe ? Uściski - Aleks.
-
Hej,jest tu kto ? Chyba nie. A o której godzinie mam trzymać jutro kciuki za pomyślnie zdany egzamin z neurologii,bo się nie dopytałam? Jak mniemam,to do południa ? Pozdrawiam - Aleks.
-
Wiosno... Podpisuję się pod tym,co napisała pomarańcza,wcale nie taka biedna,bo ma naszą sympatię.A to pikuś ? :D czy co ?
-
Ja tez nie ,pomarańczo ..poniekąd biedna,jak się tak upierasz. Jak to dobrze,że mając małe dzieci - nic o tym nie wiedziałam.Ale się wychowały.Nawet nienajgorzej. Aurinko ,widzę żebyś wolała,aby leśniczy przyprowadził Ci do domu dziczą watahę- odyńca,3 lochy i 12 warchlaków w paseczki.:D Lineczko skończę temat Świętosławy -Sigrydy. Otóż jej miłośc do Olafa Tryggvasona skończyła się jego śmiercią w bitwie morskiej,o której wspominałam... Sigryda była twardą kobietą,a on zagrażał Szwecji ,która była dziedzictwem jej syna.Wiecie jak to jest z nami- kobietami.. Facet- facetem,ale dziecko jest najważniejsze.No i powinnośc wobec kraju i poddanych.Tego uczył ją ojciec - Mieszko,poświęcając swoją miłość życia,aby poślubić czeską księżniczkę i ochrzcić kraj.. A brat Bolko nie postępował tak samo ? Dopiero jego trzecie małżeństwo - z Emnildą - było sfinalizowaniem wileloletniej miłości . Pomógł Bolesław Chrobry siostrze i siostrzeńcowi.To rodzeństwo kochało się bardzo.I rozumieli się jak rzadko.Nie można tego powiedzieć o relacjach ich obydwojga - z trzema przyrodnimi bracmi - synami Ody,księżniczki niemieckiej. Owa bitwa odbyła się w r.1000.Właściwie była to bitwa między wikingami,bo po stronie Bolesława i Sigrydy walczyli Wikingowie z Jomsborga,warowni na wyspie Wolin.. Patrzała Sigryda na tę bitwę.Widziała śmierć ukochanego.Co myślała? Kto to wie ? Wiadomo tylko ,że zamknęła się w namiocie z jego zwłokami i spędziła tam wiele godzin.O czym z nim mówiła ?Może o tym,że szkoda iż oboje nie byli zwykłymi ludźmi i nie musieli odpowiadać za swoje trony i poddanych? A może snuła wizję...jak każda kobieta...co by było...gdyby... A może .....tylko...całowała...i głaskała po jasnych włosach ? W każdym razie z owego namiotu wyszła z suchymi oczami.Gotowa do dalszych obowiązków,także wobec religii którą wprowadził jej ojciec. Za cenę chrztu Danii - została żoną jej króla,Svena Widłobrodego,którego grób podobno jest na wyspie Wolin. Jej syn z tego małżeństwa to Kanut zwany Wielkim.. Czy innych synów mogła mieć Świętosława -Sigryda,zwana w sagach Storradą ? Linko,Krystyna córka Lawransa - to moja ulubiona książka ,chociaż dzieje się chyba 300 lat później. A scena,w której Erlend uwodzi Krystynę w czasie burzy w lesie,rozpalała moją wyobraźnię jeszcze w szkole podstawowej. Tym bardziej,że według opisu ,Erlend był kubek w kubek podobny do Zbyszka w którym się kochałam. Wprawdzie tamten był pasowanym rycerzem,a ten niedopasowanym do mnie -piłkarzem,ale jakie to miało znaczenie dla egzaltowanej pannicy ? Żadne !!! Za to teraz wzrusza... Pozdrawiam - Aleks. PS.czuję się w obowiązku trzymać kciuki we wtorek! Chociaż w myślach.:)
-
W Poznaniu pada ? U nas suchutko i bez wiatru.2 dni temu słychać było strzały i warkot helikopterów.To siły prewencji ćwiczyły w lasach jurajskich pościg za bandytami... Nie powiem.Było głośno i skutecznie - jak to zwykle na ćwiczeniach bywa.. A co do legendy o św.Marcinie- sama bym poczytała z chęcią.Rogala też bym zjadła.Z tym białym? makiem.Co to za licho,ów mak biały ? Lineczko ,jesteś pewna,że po nim nie ma halucynacji ? Mnie on się kojarzy z opium i fajką wodną... Ale choćby nawet - jestem chętna na niego.:D
-
I on jest powieszony razem z Kopernikiem ? Matematyka.Dziedzina absolutnie dla mnie niedostępna,jak Antarktyda dla ciepłolubnego Nigeryjczyka.. Mozg człowieka ma masę zwojów...jest pokarbowany...U mnie w miejscu,gdzie są predyspozycje matematyczne- jest gładki jak kolano. ....Aleks
-
Że pomarańcza to widzę. Ale dlaczego biedna ? W czym mogę pomóc ? - Aleks. PS.A o tym Polaku,to faktycznie nic nie słyszałam.Napisz serce coś o nim,bo Aurinko z tymi psami wróci nieprędko.
-
Święta matuchno,jak nauka to może Łukasiewicz ? No,Aurinko.....wymień tego powieszonego !!! - Aleks
-
:):) Jak nie Puławski albo Jan z Kolna,to kto tam może wisieć??????????
-
Moje miłe...puk,puk.. Chyba Was nie ma ? Przyszła pora niedobra dla nas.Zimno i ciemno.Kominek niby jest,ale żadna nie napaliła..A ja nie mogę ?..Ależ tak ! Palić to ja z wielką chęcią... Dawno temu,chciałam pomóc swej mamie w rozpaleniu ognia pod kuchnią.. To były czasy .Kuchnia,z białych kafli,otoczona mosiężną poręczą z suszącymi sie na niej ściereczkami... Nad kuchnią,na mosiężnych haczykach - kubeczki do kawy i herbaty..Na 6-ciu fajerkach zawsze się coś gotowało...I ten piekarnik - nazywany u nas sabatnikiem.. Miło było i ciepło,ale miało wadę ; trzeba było rozpalić.Najpierw małe kawałki suchego drzewa...później większe...a potem świecący węgiel,czarny jak....węgiel... Mnie się nie chciało palić.Może wiatr był nie taki,a może drzewo mokre.Ale co to znaczy genialna głowa ! Na ledwo tlący się ogienek - mało myśląc - przechyliłam butlę denaturatu / pamiętacie jagodziankę na kościach ? / i z serca polałam... O Jesssu...płomień sięgnął sufitu!!! Najgorsze,że zajęła się również moja grzywka,stylizowana na Brigitte Bardot! ! ...a moje brwi i rzęsy ? Zniknęły ! Razem z moją nadzieją na udaną jazdę na łyżwach z moją pierwszą miłością - Zbyszkiem ! Przecież nie mogłam mu sie tak pokazać!! Pamiętacie \'\' Hanię \'\' Sienkiewicza ? Gdy Hania po ospie staje przed zakochanym w niej / wspomnianym przeze mnie / Selimem Mirzą ? Jak to ujął pisarz ?...I od niego uleciał ptak zwany miłością ?...Coś w tym stylu . Czy ja miałam pozwolić,aby od mego Zbyszka uciekło tak wielkie i dozgonne uczucie ? Nigdy !! Do szkoly nie chodziłam chyba miesiąc.Uczucie przetrwało.Niestety nie dozgonnie,ale nie szkodzi - i tak było piękne. A co do uczuć... Tyle sławnych par było w historii i stworzonych przez fantazję pisarzy.A mnie najbardziej ujęła prawdziwa historia miłości siostry Bolesława Chrobrego - Świętosławy,nazwanej później Sigrydą- do pięknego króla Norwegii - Olafa Trygvassona.Najwspanialszego wikinga owych czasów i pięknej Słowianki,która została matką królów - Szwecji i Danii.. Ale o tym może innym razem,bo też byłoby o ogniu,bitwie morskiej i łzach kobiety,która płacze w namiocie nad ciałem pięknego ukochanego...a motyl który musnął ją w locie skrzydełkiem - jawił jej się duchem wikinga...wybaczeniem...bo to ona,razem z bratem - potężnym władcą Polski - wydała mu wojnę... Musiała,w obronie interesów swego syna ,później znanego jako Olaf Wielki- konung Szwecji.. I widziała ,jak jest zatapiany Długi Wąż- flagowy statek wikingów - z jej podobizną wyrzeźbioną w drzewie.. Silny,szlachetny szczep Piastów .Nieodrodna córka Mieszka I i Dąbrówki...Gotowa poświęcić życie dla kraju,do którego jechała z płaczem jako 14-letnia dzieweczka.Ale którego była - po śmierci męża- królową... Obowiązek... Służebność władzy - krajowi i poddanym... Do tej pory przetrwały sagi o tym uczuciu.A w odróżnieniu od Romea i Julii,ta miłość wydarzyła się naprawdę... Pozdrawiam Was,nostalgicznie - Aleks.. ps.Jak się jutro nie odezwę,to znaczy iż osobiście rozpalałam ogień na kominku.
-
Aurinko Goździk polski...na długiej łodyżce...w celofanie... Nie uważasz,że należy mu się pomnik ? Ileż wzruszeń dostarczały te kwiaty ! Szczególnie w kolorze czerwonym... Dobrej nocy,może uda sie nam zasnąć ,jak myślisz ???? - Aleks.. Ps.Kiedyś...kiedyś...opiszę zaginięcie mojego męża i mój rajd po częstochowskich szpitalach.A jako ,że w młodości porywczą kobietą byłam,to....eee...lepiej nie nic nie pisać....
-
Wybacz Kropko,ale jestem na tę chwilę za mała,aby Cię pocieszyć.Wiem,że jest Ktoś - czuwa nad Tobą.A Jego imię ?... Któż to wie?..Ale bez jego wiedzy ,nic się nie dzieje... Donald Walsh - \'\'Rozmowy z Bogiem \'\'. ****Była kiedyś duszyczka, która wiedziała, że jest światłością, młoda i przeto żądna doświadczenia. “Ja jestem światłością\", powiadała. “Ja jestem światłością.\" Jednak świadomość ani powtarzanie tego nie mogły zastąpić doświadczenia siebie jako światłości. Stało się wiec, że duszyczka zapragnęła siebie poznać. Tak mocne było jej pragnienie, że pewnego dnia powiedziałem: “Czy wiesz, Maleńka, co musisz uczynić, aby zaspokoić to swoje pragnienie?\" “Co takiego, Boże? Co? Nie cofnę się przed niczym!\", odparła duszyczka. “Musisz odłączyć się od nas\", rzekłem, “a potem pogrążyć się w ciemności.\" “A czymże jest ciemność, o Przenajświętszy?\", spytała duszyczka. “Wszystkim, czym nie jesteś ty\", wyjaśniłem i duszyczka zrozumiała. Tak wiec oddzieliła się od Całości i zstąpiła do innego świata. A w tym świecie miała moc ściągania na siebie wszelkich odmian mroku. I tak postąpiła. Lecz pośród owych zgromadzonych ciemności zawołała, “Ojcze, Ojcze, dlaczego mnie opuściłeś?\" Jak i wy to czynicie w swej najczarniejszej godzinie. Ale przecież ja nigdy was nie porzuciłem, zawsze stoję u waszego boku, gotów przypomnieć wam, czym w istocie Jesteście; zawsze gotów przyjąć was z powrotem do siebie. Zatem, bądźcie światłem - w ciemności i nie przeklinajcie jej. I nawet kiedy osaczy was to, czym nie jesteście, nie zapominajcie swej prawdziwej istoty. I wiedzcie, iż to, jak się zachowacie w chwili najcięższej próby, może stać się zaczynem najwspanialszego triumfu. Albowiem stwarzane przez was doświadczenie jest wyrazem tego, Czym W Istocie Jesteście - I Czym Pragniecie Być.*** - Aleks.
-
. Słoneczko świeci,więc i humor bardziej dopisuje.Mam nadzieję ,że nie tylko mnie i Lince/jak zdążyłam zauważyć / Powiem Ci Lineczko,co zrobiłam.Starszy pan zapamiętał to na całe życie,chociaż ja się tego wstydzę.Ale za to,powodowany chyba odruchem Pawłowa ,kwiaty zawsze wybierał niezwykle starannie- jak chociażby wczoraj /umieram z bólu głowy od tego zapachu / Wyobraź sobie ,Lineczko,mnie - jako 22 latkę.Wiem,że to będzie ciężko- ale postaraj się.Mam malutkie dziecko i pracuję.W moim zakładzie Święto Kobiet było bardzo uroczyste,a później wszystkie dziewczyny z mojego działu szły do knajpki z cygańską muzyczką /w asyście kolegów,oczywiście / Ja - absolutnie ! Wszak jestem zakochana / jeszcze / w swoim mężu ,i jak corocznie razem spędzamy to święto.Synek miał zostać u moich rodziców... W domu - męża niet !! Komórek nie było ! Ale ja czekam !...czekam....czekam...Zrobiła się godzina 22.. Czekam,ale tylko by zabić i zakopać !! Chodzę po hollu /tym samym,w którym to mamusia czekała na nasze nocne powroty z Ojcem /...chodzę,to powiedziane mało.. Krążę jak wściekły tygrys...a holl w domu rodziców był duży...25 m i 6 m wysoki...Bynajmniej nie blada jak mamusia...o nie !! Oczami wyobraźni widzę go w otoczeniu jakiś lafirynd !!!Wszak to nie jego święto,więc z kim tak się bawi ? ! I po jaką cholerę ja wychodziłam za mąż ? Mamusia miała rację wspominając o mezaliansie !!! I słyszę...trzask furtki...dłuuuuugie chrobotanie klucza w drzwiach wejściowych...No,domyślam się...Staje w progu - z miną idiotyczną,z tym goździkiem jednym...jedynym..czerwonym,którego łebek zwisał jak głowa zarżniętego koguta... Wiecie moje miłe ? Byłam cholerykiem.Podobno nadal jestem,chociaż ja tego nie widzę... Poczułam to co pan Zagłoba,gdy zobaczył na kozackiej beluardzie ciało Longina Podpipięty... Krwi..krwi..natychmiast rozlanej !! Doskoczyłam do starszego pana,wyrwałam mu ten nieszczęsny goździk...i połamałam do reszty ,wyrzucając za drzwi ....razem z ofiarodawcą.. No,nie myślcie źle o moim okrucieństwie.Wyrzucić mocno nietrzeźwego faceta / chociaż zbrukanego innymi babami / w marcu,na bruk...ale niedaleko mieszkała jego mamusia,dla której on był słońcem i księżycem jednocześnie.. On po prostu poszedł do niej.Takiego ja miałam męża w młodości !! No i ja czułam się bardzo pewnie.Mieszkałam wtedy w pięknym domu moich rodziców,żył mój Ojciec,który był dla mnie wałem obronnym przed całym światem...a do pustej mojej mózgownicy nie docierał fakt sakramentu i przysięgi na dobre i na złe... Nastąpiła przerwa - w pożyciu ,że tak powiem.. Po trzech dniach ,trochę mi przeszło.Obie mamusie,porozumiawszy się,przypuściły zmasowany atak na dwójkę wariatów,którzy jednakże tworzyli rodzinę i byli rodzicami...i ...kochali się bardzo...wtedy,oczywiście... Po wspólnym obiedzie nastapił...\'\'powrót taty \'\'. Miało to jednak dalsze następstwa w naszym życiu,nawet wtedy jak już byliśmy na swoim.. Starszy pan pamięta,że jeżeli się ze mną umówił / obojętnie w jakiej sprawie /,chocby się paliło i waliło - musi tego dotrzymać.. A ja ? Już do końca mojego zatrudnienia w owym zakładzie,nigdy nie opuściłam obchodów Święta Kobiet w knajpce z cygańską muzyką... Uściski - Aleks..
-
Moje kochane.Chciałam tylko tu zajrzeć,a napisać później,ale tyle jest tu emocji...Odpowiem,jak potrafię.. Kropeczko miła.Oczywiście,że zostań z nami.Myślę,że mogę to powiedzieć w imieniu pozostałych werandowiczek,które są wszystkie bez wyjątku życzliwe i gościnne... Postaraj się trochę nas poczytać,wiele się dowiesz z naszych postów.. Co Ci doradzić w tym nieszczęściu ? Pamiętam początek mojego małżeństwa..Mój starszy pan /wtedy 24 -letni / zaciągnął swoją 43 -letnią mamę do lekarza.Bo sama za nic nie chciała.Ona ? Taka zapracowana i wiecznie w podróżach po świecie. I piękna ! A ponieważ była po rozwodzie ,a jedyny syn wpadł już w szpony zachłannego dziewuszyska - mnie ,więc miała plany ułożenia sobie życia.Był ktoś.... Badanie.Czekanie na wyniki ze Śląska i ....wyrok śmierci....3 miesiące najwyżej...To się nie da opisać !!! To było 35 lat temu,a nie da się zapomnieć ! Przede wszystkim - niewiara w lekarzy.Szukanie innych..Rzuciliśmy wszystko,ale nie wierzyliśmy...że To się stanie.. Stało się,jak jej wywróżyła wróżka - na rękach syna- po 4-ech miesiącach.Spokojnie.Wiedziała...i nie bała się.. Jak sobie z tym poradzić ? Mój mąż bardzo kochał matkę.Zmienil się bardzo.Wszyscy się zmieniliśmy.Nas,młodych i szczęśliwych ludzi musnął skrzydłem anioł smierci..Nie ma recepty.Każde słowo - to fałszywy akord.. Jak powiesz młodym ludziom,że każdego z nas to czeka i Bóg wie co robi ? A wie na pewno ? Dlaczego żyją starcy a młodzi ludzie odchodzą ? Jak mąż Linki . Czytając jej post ,miałam w gardle gulę i łzy w oczach,bo wyobraziłam sobie i ją i te dwie malutkie dziewczynki.. I też pewnie było pytanie DLACZEGO ?... Teraz jestem starszą panią i wiem ,że wszyscy idziemy w stronę Tęczowego Mostu.I godzę się z tym.Tak ma być i już... Wszyscy - jednakowo,niezależnie od statusu materialnego i poglądów politycznych... Dlatego Stello nie obraź się czasem na nas ,za takie a nie inne spojrzenie na przeszłość...Spotkamy się pewnie niedługo za tym Tęczowym Mostem,i nasze dylematy będą tyle warte ,ile dyskusja nad wyższością groszku nad marchewką.... A dołączy inna werandowiczka,która powie,że najlepszy jest smak ,jak to się pomiesza i doprawi sosem ....życzliwości dla świata... Venesso..zabłądziłaś tylko.A nie wydaje Ci się ,że skoro przypadek Cię tu skierował ,to powinnaś już tu zostać ? A co do Legnicy...Byłam,widziałam..Obce wojsko na naszej ziemi,chociaż nie było wojny... Uściski dla wszystkich - Aleks..
-
Witam na Werandzie Venessę Rozgość się u nas ! Pozdrawiam - Aleks