Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Aleks_555

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Aleks_555

  1. Aleks_555

    Pogaduszki na werandzie

    Werando miła.Zostawię tu swoje wspomnienie z wakacji.Ale bywszych,gdy byłam młoda i piękna.. Teraz niestety jestem tylko piękna..:) Kiedyś z zapałem wyjeżdżałam kilkakrotnie w ciągu roku.Teraz ponoć ciśnienie w samolocie...ble...ble..ble..Wkrótce się przekonam,kto ma rację - ja czy jakiś doktorzyna,choćby z tytułem specjalisty.. Chorwacja ,jak tam pieknie. Ach,pamiętam tę podróż samochodem w roku,gdy Mazowiecki został premierem. Ja ,moja mała córeczka oraz starszy pan,całkiem wtedy młody i do rzeczy,ale już okazujący swój charakter ,dryfujący z wiekiem ku upierdliwości.. Umówmy się.Znam geografię.I to nieźle.Ale za cholerę nie wyznaję się na mapach samochodowych,które są dla mnie nieczytelne jak hieroglify egipskie..A ja miałam robić za pilota..Boże mój.O widokach nie ma sensu pisać,bo wszyscy je znają obecnie,ale na terenie dawniejszej Jugosławii,jeszcze przed tą straszną bratobójczą wojną był inny świat ,niż w naszej szarej ,przaśnej Polsce.. Chyba wiecie jakie tam nazwy miast są ? O Banjaluce nie wspomnę,bo całkiem do rzeczy jest.. Ale kochani moi,wykończyły mnie Jajce.Nigdy,przenigdy nie zapomnę tych nieszczęsnych Jajec,które mój szanowny mąż chciał koniecznie,a ja ich nie umiałam znaleźć na mapie... Jedziemy..jakieś górki,a ten sklamrzy o te Jajce .Nie pamiętam do czego mu te Jajce tak były potrzebne do szczęścia,ale nigdy ich nie zapomnę.Mogę zapomnieć wojnę peloponeską,trzy wojny punickie oraz wojnę 30 -letnią a nawet 100-letnią. Ale zawsze będę pamiętała wojnę o Jajce...rozegraną na przednim siedzeniu białego mercedesa -beczki,kupionego okazyjnie w Berlinie Zachodnim,na oczach swego dziecka niestety..To znaczy wojna na oczach dziecka ,nie kupno mercedesa po wypadku... Jak onaż się skończyła ? Ano,jak było do przewidzenia.Jestem aniołem,ale tylko do pewnej granicy.Z chwilą ,gdy owa granica zostaje przekroczona,zamieniam się w Godzillę. Mapa samochodowa,zwinięta w malowniczy kłąb,wylądowała na głowie upartego kierowcy a z nią również owe Jajce.Kłąb ten na głowie się nie utrzymał,tylko spadł na kierownicę i przednią szybę.. Ciekawy Jajec driver zahamował gwałtownie,rozległ się huk i nieszczęśnik jakiś zatrzymał się na naszym zderzaku... Oj działo się ,działo.Te Jajce odnalazły się w końcu - straszna dziura,zderzak jakoś w najbliższym warsztacie został przyklejony do tylca samochodu,a mój mąż obraził się na mnie śmiertelnie... I tu dochodzimy do konkluzji.Dzięki temu były to jedne z najpiękniejszych wakacji mojego życia,bo szanowny małżonek obrażony ,kładzie się spać z kurami.Nie wiem dlaczego.Tak było od zawsze.. No a ja ? Hulaj dusza...winko na tarasie w ilości hurtowej,tańce ...śmiechy.Wracałam do pokoju...a tam obrażona cisza.. A rankiem kąpiel w szmaragdowym Adriatyku,a pomnik obrazy pływał sobie w oddali i widziałam z daleka jego ciemną wtedy głowę,niczym płetwę rekina... No ,nie ma o czym pisać.Jak tam jest same wiecie.Teraz jak gdzieś jedziemy,atlas czy mapa samochodowa wcale nie jest mi wręczana.Bo po prawdzie ja po gwiazdach - trafię wszędzie.Po co mi papier ? Pozdrawiam - Aleks.
  2. Sofka,już Ci mówiłam ,że Cię kocham ? Nie ? To mówię teraz,jednocześnie pozdrawiając wszystkie forumowiczki. Buzia - Aleks.
  3. Aleks_555

    Pogaduszki na werandzie

    Moje miłe.. Skąd ja biorę moje opowieści ? Życie.Skończyłam 60 lat i to ,co niekiedy przeleciało błyskawicą przez moją drogę- teraz wraca. Rodzina-dalsza i bliższa.Przyjaciele i znajomi,koleżanki i koleżanki koleżanek..Zasłyszane rodzinne opowieści,a każda prawdziwa jak najszczersze złoto.. Gdybym musiała coś wymyśleć- nie potrafiłabym. I Wy też to macie w pamięci,jak napisała Floska.Trzeba to tylko wyciągnąć na światło dzienne i nie pozwolić zaginąć... Bo to kawałek życia.Ślad na tej ziemi,który zostawiamy.I mam nadzieję,że ktoś i mnie nie zapomni.Nawet ,jeżeli to będą wspomnienia moich udaremnionych przez troskliwą rodzinę, prób spadochronowych...:) Śmieszna kamikadze,co chciała fruwać jak orzeł ...a całe życie chodziła po ziemi,mocno i na czterech łapach...ech... Uściski - Aleks.. Śmieszna kamikadze
  4. Aleks_555

    Pogaduszki na werandzie

    Pustka u nas ,po staremu.. Dobrze,że Miba już po kłopotach,bo strop na zimę najważniejszy.. A ja spotkałam na Jasnej Górze panią,bardzo mi bliską.. Zostawię tu jej historię...może jakiś wędrowiec przysiądzie to i poczyta.Wszak mamy wrzesień,a ta historia łączy się z tym miesiącem.. Dałam jej tytuł...\'\'Ona tańczyła jedno lato\'\'..... ......jedno lato zaledwie.. To ,które wypadło po jej maturze,gdy poznała Jego.. Czy poza młodością doświadczamy podobnych uczuć ? Czy słońce tak samo świeci i kwiaty równie pachną ? I czy jakakolwiek miłość w życiu ,może równać się z tą pierwszą ,świeżą jak pierwsza trawa na łące..? Ach ,jak przyjemnie wyciągnąć się na takiej trawie,ręka w rękę z ukochanym ...i patrzeć na chmury i marzyć o swej przyszłości.Razem...zawsze razem,do końca swych dni.. Tylko na Boga ...co to ? Na tym bezchmurnym niebie pojawiły się samoloty,z czarnymi krzyżami..Leciały od Herb,znad granicy niemieckiej.Czyli to ,o czym wszyscy mówili -spełniło się ? Mimo,że oni tak sobą zajęci ,wcale nie słuchali co wszyscy kraczą. . Mój Boże.Pierwsza ,wielka miłość w cieniu wojny.Ale instynkt jest mocniejszy ,niż postanowienia zawarte w gabinetach polityków,których krew już wystygła i nieważna im czyjaś młoda,przelana w idiotycznej wojnie o terytoria.Tak jakby mało było ziemi na świecie.. A w końcu nawet może zabraknąć tej garstki,rzuconej litościwą ręką na koniec.Co zresztą się stało... Więc ślub cichy i wspólne dni i noce gorące..I dziecko,owoc miłości wielkiej jak świat cały.. Tylko czemu on znika ciągle ? Przecież kocha ,na pewno kocha.To się wie.Każda z nas wie,kiedy jest kochana bezgranicznie.Ale on coś wspomina o obowiązku.O ojczyźnie.O wrogu,który ją zdeptał- jak to miało miejsce wielokroć.. Przyszli po niego w nocy.Trzymając dziecko na ręku ,patrzyła przerażona jak wyrzucają wszystkie ich skromne rzeczy na środek pokoju.Jak przeglądają każdą książkę i w końcu zabierają Jego...bladego,ale z twardym,zaciętym wyrazem w oczach... Katownia była na Jasnogórskiej ,w willi którą potem odziedziczyło UB.. A stamtąd najkrótsza droga na Rynek Wieluński,w pobliżu Jasnej Góry..W papierowej koszuli i z ustami zaklejonymi,boć mógłby jeszcze zakrzyknąć ...\"jeszcze Polska \'\'.Czy Mateńka Jasnogórska pokazała się im w tej ostatniej godzinie ? Ja myślę,że tak...bo ludzie spędzeni aby zobaczyli jak okupant karze niepokornych,szeptali litanię do Niej...Pod Twą obronę Swięta Boża Rodzicielko....co jesteś tak blisko,w tym cudownym obrazie zaklęta,spraw aby oni nie cierpieli.. I długo w tym miejscu składano kwiaty i palono świece.Do czasu,zanim nie wyburzono tej publicznej ściany straceń... A ona ? Musiała żyć,bo był Julek..Więc żyła,jak we śnie..Obudziła się ,gdy też po nią przyszli - w nocy.Ale upłynęło kilka lat i ci mówili po polsku.Trafiła do tej samej willi,wrzucona na betonową posadzkę jak łachman.I wielogodzinne przesłuchania..niech mówi,kto przychodził do jej męża.Bo teraz dowiedziała się,że jest żoną bandyty.Czyli co ? Niemcy mieli rację ? Oni nawet nie wydali jej ciała kochanego mężczyzny,bo bandyta nie zasługiwał na grób.. Teraz nie zabili jej,tylko starannie wybili wszystkie zęby i urządzili proces.Wyjątkowo oporna,nie chciała współpracować -więc wieloletnie więzienie.Dobrze,że Julka wzięła mama. Wyszła po 56 roku..i rzuciła się w wir pracy.Ktoś ją poprosił o rękę,ale nawet nie chciała o tym słyszeć.Nawet nie chodziło o Julka,tylko o to jedno lato,którego wspomnień nikt i nic nie mogło jej zamazać... Mieszka teraz z Julkiem i jego rodziną,chodząc o kuli po złamaniu biodra.Nieraz ,jak przychodzi wrzesień -wspomina.I zawsze się uśmiecha,pomimo.... Bo to jedno,jedyne lato było takie cudowne.... Pozdrawiam - Aleks.
  5. Aleks_555

    DESSA

    Epopejo ...pozwól iż się wtrącę.. KOŃ nie cierpi soli..!!! Natomiast kocha cukier,mimo że mu szkodzi.. Chcąc lizać Isoldę musiałabyś zamienić się w śliczną,łaciatą krówkę.:D.. Sądzę,że ta zamiana wyszłaby jej na dobre,bo mogłaby possać ciepłego mleczka z Twej nadobnej piersi... Miłej nocki życzę - Aleks...
  6. Aleks_555

    Pogaduszki na werandzie

    Kochane dziewczyny... Jeżeli trzeba się usprawiedliwiać z nieobecności,to moim zdaniem jest coś nie tak.. Czyli nie ma potrzeby skreślenia tych kilku słów i podtrzymania topiku.A jeżeli nie ma takiej potrzeby,to byc może formuła topiku się przeżyła i specjalnie nie ma co pisać.Bo kłopoty- kłopotami,goście -gośćmi.....ale.... Na mnie spadło wiele zmartwień.Nagłych.Które uniemożliwiły mi wyjazd.Ale skreśliłabym kilka słów do Was,z tym tylko,że ja nie lubię rozmawiać sama z sobą...bo i tak mnie tu za dużo...:) Jak na razie mówię - do zobaczenia.Ale co będzie ? Bóg to wie ... Ściskam Was mocno - Wasza do końca świata Aleks.
  7. Aleks_555

    Pogaduszki na werandzie

    :D Tom siem uśmioła...Faktycnie kumo,dzicinniejeta troche.. Ale wieta ? Jo zem łostatnio dorwała jelementas Falskiego i wzienam jego psecytała łod desski do desski...:) Cyli co ? Chiba cas łodkładać na pampersy... Tcymajta siem kumy.Jo ide do chaupy tsymajonc sie płota,bom licha dzisio ..i łod zecy godom... Jantek tys po płocie wlece siem z dysko -polo,to se razem pójdemy. Kiej jego Maryśka łobocy,to mi kudły wyrwie .Tako temperamentno kuma ...:)
  8. Aleks_555

    Pogaduszki na werandzie

    Kawunia... hmmm,bez obrazy ale moja suka miała na imię Sara ...:) Czyżbyś swojej przykleiła etykietę Emilka ? Na cześć ? Kobieta bohater- Emilia Plater ? Kiej nie łodgadłam,nie gniewajta siem moja kumo.Tca beło łod razu pedziec,a nie zeby cłowiek łep nadwyrenżał psed nocom... A gadom lo Wos po jurajsku,bom beła na łodpuście. Dostałach grzychów łodpuscenie i nikt mie nie podskocy..! Bo dusa moja bioła jak pseścieradło Walkowej baby w noc poszlubnom, za co Walek jom wzion i sproł. Ale to beło 30 roków nazad.Insze casy beły,bo teros dzieucha jak za kłopa wychodzi, to musowo z notbuka łodcytuje,któren un jezd ? I cynsto wychodzom jeji tsy cyfry... Kumy idźta spać jeźli tu siedzita jako i jo idem...Wasa kuma Aleks..:)
  9. Aleks_555

    DESSA

    Witojcie kumy... Widzem ,ze wy piknie godocie nasom gwarom jurajsko-jasznogórskom. A kuma Sofka jesce ślunskom gwarom leci... A cemuśta w chaupach na dupskach siedzita,kiej inne kumy bimbra pijom i kłopoków se wzieny do zabawy? Nie zol Wom ,chudzioki ??? To se zaśpiwajta aby....lo śmichu ...:D..alibo jakisić czipendalsów se łoglundnijta.. I idźta spać do łuzek.Ale kłopów s nich wygońta,bo to psiekrwie..nic nie warte... Tcymajta siem kumy ....:D
  10. Aleks_555

    DESSA

    Pozdrówka z Jury...dla wszystkich Dessek... :D boję się nieco o moją krajankę Anam,coby nie zabłądziła w drodze powrotnej,bo Częstochowa bez niej ...jakaś nie taka.. Całuski ...L....
  11. Aleks_555

    Pogaduszki na werandzie

    Mój wiatronogi Boże koni Czy Ty naprawdę widzisz wszystko? I strach, i głód, i ból, i krew? Nie ma nikogo z mojej stajni I nie znam drogi na pastwisko. Bardzo się boję, Panie mój, Tutaj tak ciasno jest i ciemno, I jestem sam, zupełnie sam, Choć tyle koni jedzie ze mną..... Biszkopt nie był sam.Był ze swoją piękną matką,która tak pięknie chodziła pod siodłem.Miał 6 miesięcy,więc był w sam raz.. W sam raz aby go zabić i zrobić z niego pyszne włoskie wędliny.. Z niego ! Ten cud stworzony przez Boga dla ludzi...ale nie żeby go pożerać ,litości.Wszak jego przodkowie byli towarzyszami naszych ułanów ,w tym kraju jazdą słynącym.. Więc czemu Panie na to pozwalasz? Aby te cudne oczy rozszerzały się przerażeniem,gdy przyjeżdża wóz do transportu w ostatnią drogę.A matka walczy,kopie ,gryzie...ale i ona pójdzie za Małym ,choć wie ,że na śmierć... 20 koni jednym rzutem miało jechać na Sardynię.W tym Biszkopcik i malutki ,miesięczny Mefisto z Mirą ,wielką karą klaczą -swoją matką.A także Pasadena ,która była źrebna.. Boże Narodzenie,a grupa młodych ludzi,dobrych i wspaniałych,którzy zawsze od pokoleń byli solą tej ziemi,postanowiła działać.. Zostały wydrukowane plakaty z podobiznami obu matek ze źrebiętami o treści... \'\'Cieszysz się świętami ze swymi dziećmi,pomóż aby i one jeszcze się swoimi cieszyły \'\'... Odzew był niesamowity.Udało się anulować sprzedaż.Wszystkie konie z tej stajni zostały uratowane i są szczęśliwe.. A Biszkopcik ? Jest wielkim jasnobeżowym koniem ,o białej grzywie i takim ogonie.Nasze rodzinne ukochanie,sama łagodność i serce na wyciągniętym kopycie,które podaje jak pies łapę... I stąd wziął się koń w naszej rodzinie.Mój dziadek patrzy z góry i raduje mu się poczciwe serce.Że jego krew,krew kawalerzysty - zagrała w prawnuczce,która kocha konie jak i on kochał.Ponad wszystko... I chyba ociera łzy z siwych wąsów,jak widzi galopującego Biszkopta ,z rozwianą grzywą ,z błyskiem w oczach i absolutną nieznajomością losu jaki mu się szykował... A pan Stefan ? Mój dobry sąsiad o którym kiedyś pisałam,już dawno za Tęczowym Mostem ? Ułan z bitwy pod Mokrą,wsi która tak blisko jest Częstochowy.. Płakał,jak mówił o dobijaniu koni-żołnierzy,których 600 poległo w bitwie.. I on się cieszy,że jakiś koń jest szczęśliwy w rodzinie,z którą się tak zaprzyjaźnił... A niedługo rocznica bitwy -zwycięskiej bitwy pod Mokrą.Będą uroczystości,muzyka ,sztandary...To dobrze,bo tyle lat nie wolno było świętować. Ale dlaczego nikt nie myśli,że pobratymcy tych przyjaciół ułanów,jadą w strasznych transportach.Czy naprawdę musimy w ten sposób zarabiać ? To tylko takie pytanie retoryczne.Zadane w przestrzeń ,skąd odpowiedzi nie będzie.Takie tam moje myśli przed snem.. Może przyśni mi się raj,pełen szczęśliwych ludzi i szczęśliwych zwierząt ? I jak Martin Luther King,powiem jutro... ...miałam sen...że świat był piękny i wolny.I nikt nikogo nie zabijał... Ech.. Całuję Was mocno -Aleks.. ps.W tym wypadku chociaż mam pewność,że nie będę cierpieć.Bo nie zamierzam przeżyć Biszkopta...
  12. Aleks_555

    Pogaduszki na werandzie

    A dla mnie jest przyjemnością,że czytam ...to co czytam...od Was.. Linka ...nie pisz tak smutno.Sloneczko świeci przecież...a przed Tobą wakacje... Kawunia zawsze potrafi wynaleźć coś,co mnie wzruszy do łez... pozdrawiam wszystkie dziewczyny -Aleks.
  13. Aleks_555

    Pogaduszki na werandzie

    Tak,jestem Lwem i jestem silna...Benigno Ale dopiero od jutra.Bo 2 godziny temu odeszła moja biedna,stara buraska. Cały czas ją głaskałam i umówiłyśmy się na to spotkanie.....za Tęczowym Mostem... Przemijanie.I ludzi i zwierząt.Nieodłączny element życia.. Tak sobie myślę,że moja mądra Mrusia czekała,abym radośnie przeszła przez te moje dwa święta....ale teraz to już naprawdę musiała odejść... Dobrej nocy życzę wszystkim -Aleks. Pozdrawiam Kluskę ,niezależnie czy jest ona lana ,czy kładziona...
  14. Aleks_555

    Pogaduszki na werandzie

    Benigno.. Wielkie dzięki za życzenia i za ozłocenie mojej osoby,całkowicie niezasłużenie...:) Ja też życzę Ci wszystkiego dobrego,a przede wszystkim pięknej pogody w sierpniu,w tym ostatnim miesiącu naszych wakacji... Całuski i uściski -Aleks...
  15. Aleks_555

    Pogaduszki na werandzie

    O kurczę pieczone...:D:D:D Jak byłam smutna ,jak wierzba płacząca...tom sie uśmiała... A na zdrowie zwolenniczki miłe ,Tadka Rydzyka.... Niech każdy sobi czci co tam chce... Jeden Dyrektora,drugi Kaczora... Niech zyje wolnośc i swoboda.. ...szczególnie ,że Ojciec ...kawkę jutro poda...:) Dobrej nocy życzę wszystkim- Aleks...
  16. Aleks_555

    Pogaduszki na werandzie

    Witajcie moje miłe... Ot,i przyszła kara za szczekanie na Ojca wielce świątobliwego. Wprawdzie trąba powietrzna ,która wyrządziła tyle spustoszeń w moim rejonie,nie doszła do nas,ale wczoraj wichura połamała konary sosen,grube niesamowicie... Jeden z nich wisi nad moim domem,jak miecz Damoklesa nad mą szyją łabędzią,gotowy spaść na mnie za te kalumnie... Bo musicie wiedzieć,że na innych forach jeszcze bardziej sobie pozwalałam pyszczyć na ojca dyrektora...no bo po co uparł się ,aby tu przyjeżdżać ? Sugerowałam mu misję u Papuasów, oraz obowiązkowe wprowadzenie tam moherowych beretow,aby w tym klimacie ,pod tymi beretami ,zalęgły się miliony nowych miłośników ojca ,radia oraz telewizji Czkam. No to mam co chciałam.Ręce ojca są długie.Teraz czekam na ludzi ze sprzętem ,aby ścięli ten złamany konar,a sama ?...no nie,poglądów na osobę ojca nie zmienię,choćby mi wyrwał sosny z korzeniami.. Pozdrawiam - Aleks..
  17. Aleks_555

    Pogaduszki na werandzie

    :D:D:D Saszka...już Cię kocham !! Serduszko,mnie całe życie czarny kot przebiega drogę,przy moim wyjeździe z garażu,z tej prostej przyczyny,że na moim stanie ZAWSZE jest jakiś czarny kot,od lat 50-ciu. Jedyny poważny wypadek samochodowy w życiu,który miałam...bardzo poważny,to wtedy kiedy CZARNY odszedł,a nie nastąpił następny.No,ale teraz sytuacja się unormowała sama,jest czarna- ona.. Pozdrawiam i przypominam....czarny kot przynosi szczęście wybitnie- Aleks.
  18. Aleks_555

    Pogaduszki na werandzie

    Saszka ...nie martw się przesądami.Małżeństwo mojej matki chrzestnej trwało 60 lat,a miała do ślubu bukiet z kalii....a to ponoć już przechlapane... Ci inni ,nie brali ślubu na J.Górze. Całuski -Aleks.
  19. Aleks_555

    Pogaduszki na werandzie

    Lato moje miłe... Pewnie nie będzie nas czas jakiś.Ale myślę,że chociaż jednym zdaniem dacie znak,że żyjecie.. Ja dzisiaj jeszcze zostawię jedną historię,którą już gdzieś napisałam.Prawdziwą również,bo życie jest kopalnią scenariuszy do tysiąca opowieści.A to,że przeważnie są one niewesołe....cóż,tak jakoś to się układa w tym naszym środku zjednoczonej Europy.... O miłości - bardzo krótko... ********** Upał.Już dłużej nie dało się pracować w ogrodzie,więc Maria zdjęła rękawice ,odstawiła porządnie narzędzia na swoje miejsce i weszła do domu... Jej dom.Jej piękny dom.Cichy teraz ,odkąd dzieci poszły na swoje,ale Maria cieszyła się z tego spokoju.Zostali sami - ona i Staś,jak dawniej ,jak po ślubie..Pewnie ,dużo roboty było przy tym domu...Staś zawsze narzekał,że wszystko robi sama,a przecież od dawna stać ich ,aby najęła sobie kogoś do pomocy.. Nie,to nie ona... Wszystko musiała sama.A zresztą,czy mogła pozwolić aby ktoś obcy kręcił się po tym wychuchanym gniazdku,które sobie zbudowali przed laty? Ona i Staś.. Kiedyż to było ? Tak dawno,a ona pamięta wszystko.A szczególnie swój ślub,w kaplicy jasnogórskiej.Jak dobrze,że nie słuchała tych wszystkich,którzy szeptali ,że małżeństwa zawarte na Jasnej Górze nie są szczęśliwe.I co ? Za miesiąc 30 rocznica ślubu.Staś jak zwykle przygotuje dla niej wspaniały prezent,będzie przyjęcie i dzieci ze swymi rodzinami.Wszak od pół roku o tym się mówi,tylko nikt nie wie,że ona też przygotowała prezent dla Stasia... Egipt.2 tygodnie w Egipcie dla nich dwojga.Umyśliła sobie,że ten prezent wręczy mu na przyjęciu ,wobec całej rodziny.. Ach,jak Staś się ucieszy..Tak wiele pracował ostatnio,i nieco się od siebie oddalili.A jej brakuje rozmów z nim,takich codziennych ..często o niczym.. Tam będą tylko we dwoje i tam Maria wytłumaczy mu,że teraz powinien zwolnić,że czas na konsumowanie tego co nagromadzili...że świat jest piękny,a oni za mało go poznali... Zrobiła sobie kawę,i siadła z wyciągniętymi nogami.. Ach te nogi.Puchły coraz częściej i kręgosłup bolał po pracy w ogródku.No cóż.Pięćdziesiątka wlazła na kark,choć nikt jej tyle nie dawał.. Dzwonek do furtki.Trzeba przerwać błogi odpoczynek i iść zamknąć Borysa.Wielkie psisko,wszyscy się bali ,choć z niego baranek taki.. Za furtką stała dziewczyna.Młoda i śliczna.Koleżanka Uli ? - pomyślała i serce jej zamarło na myśl o córce,w przeczuciu czegoś złego.. -Muszę z panią koniecznie porozmawiać- powiedziała tamta. -proszę,niech pani wejdzie.. Weszła,napełniając salon subtelnym zapachem perfum.. - niech pani usiądzie i powie,co panią do mnie sprowadza...ale ta natrętna myśl o córce.Ale dlaczego do niej ? Do Marii ? - Proszę pani,mnie sprowadza prośba, aby się pani usunęła z życia pani męża i pozwoliła nam kochać się.On pani nie kocha od lat,tylko się lituje nad panią.Ale teraz,gdy mamy mieć dziecko,pani musi zrozumieć.. Siedziała jak martwa i szklanym wzrokiem patrzyła na obraz wiszący w salonie.I widziała siebie i Stasia,jak razem go kupowali,całkiem niedawno.W samochodzie przytulił ją i pocałował...widzisz,spodziewałaś się kiedy,że możesz mieć u siebie w domu coś takiego ? A teraz .....on pani nie kocha od lat...Boże...Boże... Wstała i pokazała tamtej drzwi.Czuła,że jak jeszcze raz spojrzy w te bezczelne oczy,zrobi coś strasznego.Szła za tamtą,kołyszącą się na wysokich obcasach a w głowie miała szum.. Potem siadła i czekała.Długo czekała ,zanim się zjawił.Już od progu widziała ,że wiedział.. -nie chciałem,żebyś dowiedziała się w ten sposób,ale proszę,zrozum.Zawsze mnie rozumiałaś,a teraz ja i ona mamy mieć dziecko.. -A nasze dzieci!? - chciała wykrzyczeć,ale nie mogła wydobyć głosu z zaciśniętego gardła.. Patrzyła,jak wyciąga walizkę,jak pakuje do niej trochę rzeczy.. -wiesz sama ,że dom musimy sprzedać.Po co ci taki duży,zresztą to ja na niego pracowałem.Ty dostaniesz ode mnie co miesiąc pieniądze,nie za duże ...bo zrozum,ja zakładam rodzinę .. - A gdzie w tym wszystkim jestem ja ? - wreszcie wykrzyczała.. -Zrozum,proszę.Ty to już przeszłość.Oddałem ci najlepsze lata życia,ale teraz zakochałem się naprawdę.Nigdy nikogo tak nie kochałem.. Chciała do niego doskoczyć i bić.Bić...i bić,aby ta jego zadowolona gęba zalała się krwią.Zamiast tego ,chwiejnym krokiem podeszła do barku i nalała sobie pełną szklankę whisky. Pijąc ,patrzyła jak domyka kolanem walizkę,jak podnosi ten swój wstrętny obcy łeb z nad niej i przez szum w uszach doszły do niej jakieś słowa o adwokacie,dzieciach,rozwodzie i pieniądzach...pieniądzach...pieniądzach... - Rano przyjadę po resztę - i tyle go widziała.. Siedziała chwilę jak martwa,po czym nalała sobie jeszcze jedną szklankę.Z komody wyciągnęła album w granatowej oprawie.Zdjęcia ślubne,ich zdjęcia... Młoda ,piękna dziewczyna w białym welonie z bukietem białych róż i wysoki chłopak z nieco za długimi włosami,wpatrzony w nią jak w obraz.I kaplica jasnogórska ...i Najświętsza Panienka patrząca dobrotliwie na parę młodych,co ślubowali przed jej cudownym obliczem.. Suchy szloch...o mój Boże,za tyle lat ...jak stary kapeć na śmietnik... Poszła ze szklanką do sypialni,miała sporo nasennych tabletek,bo źle spała.Cóż ,taki czas przyszedł na nią. Wysypała na rękę ,popiła whisky i położyła się na zaścielonym łóżku.Zasnąć...sen,to tylko sen...jak się obudzi,będzie wszystko jak dawniej.. Obudziła się na szpitalnym łożku.Nad nią zapłakana twarz starszej córki.Córeńko moja kochana,co ja ci zrobiłam ..... Lekarz.Dostanie pani opiekę psychiatry,koniecznie musi pani podjąć leczenie... I on - Staś.Wszedł naburmuszony.Byli sami.Nachylił się nad nią...nie ....nie z troską... -Jak już coś robisz,to rób dobrze - wysyczał.. No właśnie.Tak umiera miłość. Mam nadzieję,że Maria nie będzie mi miała za złe,że opisałam jej historię. ******* Pozdrawiam wszystkie,absolutnie wszystkie dziewczyny ,a szczególnie te,które skończyły już lat 50 - Aleks.
  20. Aleks_555

    DESSA

    Dziewczyny...coś mnie podkusiło,aby tu wejść. Normalnie tego nie robię,bo czasu nie starcza,ale teraz mam doła,siedzę,ryczę i latam po topikach.... Jagajła....bądź dobrej myśli.Będzie teraz szósty rok po moim udarze mózgu. Byłam wściekła,nie pamiętałam jak się nazywają zwykłe sprzęty,mowiąc -sepleniłam,a prawa powieka i prawy kącik ust były opadnięte.Prawa ręka i prawa noga w zasadzie nie funkcjonowały. Nic,tylko się zabić... A teraz ? Zapytajcie Anam.Samochód,obcasy -choć jeszce czasami potknę się o moją prawą nogę,pamięć wróciła i to dziwne,ale jakby lepsza.Czyli ta część mózgu,nieuszkodzona a leżąca odłogiem dotąd widocznie,przejęła czynności w lepszym stopniu ... Jasne,że każdy udar czy wylew jest inny. Ale jeżeli tylko nie będzie powtórki,to za rok Twoja mama będzie innym człowiekiem.Najważniejsze ,że się złości ..:) ...czyli wie,o co chodzi. Sławomir Mrożek po wylewie zapomniał mowy w ogóle,co dla pisarza było tragedią.Nic nie rozumiał ,co do niego mówią lekarze. W tej chwili ,z 6-ciu języków,przypomniał sobie 2...ale to przecież i tak dużo.Funkcjonuje w Krakowie zupełnie normalnie. Andrzej Zaorski- też po udarze.I chłop jak nowy,choć niewyraźnie mówi.Ale to problem dla niego,bo jest aktorem...a dla Twej mamy,Jagu- żaden.... Będzie dobrze ,jestem o tym głęboko przekonana.Głowa do góry !! Uśmiechnij się..:) .Zobaczysz ,jak szybko to będzie się cofać... Miłego dnia życzę wszystkim miłym dziewczynom z tego topiku - Aleks. ps.musiałam się wrzepić,bo dziewczyna zdołowana została....sorry..
  21. Aleks_555

    Pogaduszki na werandzie

    Moje miłe ,dzień jest smutny i deszczowy.Nikt nie pisze,może i ja powinnam dać sobie spokój z tym obgadywaniem niewinnych ludzi ? Bo w końcu,ktoś mi głowę za to urwie,i będzie miał rację... Ale teraz zostawię tu historię,której zakończenie jeszcze życie dopisze... Pani Gienia zawsze należała do kobietek wesołych. Od wczesnej młodości,życie jej układalo się tak,że jej śliczna gębusia,najpierw młodziutka ,a później stopniowo nadgryzana zębem nieubłaganego czasu,była zawsze usmiechnięta. Od ucha do ucha.A każde z owych ślicznych uszek,ozdobione było cudnej urody kolczykiem.. Pani Gienia śmiała się do rozpuku w czasie swojego wesela,tym bardziej,że wychodziła za mąż dobrze i bogato,ale za kamieniarza ,który swój dom i zakład miał umiejscowiony w bardzo bliskim sąsiedztwie cmentarza. Mnie ta okolicznośc również bawiła.Szczególnie kontrast między perlistym śmiechem pani Gieni a marmurowymi krzyżami zalegającymi na jej podwórku. Nieco później uśmiech pani Gieni jakby przygasł,bo dzieci nijak nie było,a i mąż -kamieniarz,chyba z powodu tej ponurej roboty ,rozpił się dokumentnie.Ale niedługo to trwało,bo pani Gienia wzięła interes w swoje ręce .Uśmiech wrócił na jej twarz,a grobowce wychodzące z jej zakładu były szczytem sztuki kamieniarskiej. Aniłoły płakały żywymi łzami,marmur i lastriko miały połysk księżycowy.Obywatele naszego miasta zaczęli marzyć,aby kiedyś ...kiedyś ...móc legnąć pod płytą ,wykonaną w zakładzie wesołej pani Gieni. I tak lata płynęły,a pracy nie ubywało.Wręcz przeciwnie. Mąż sobie popijał,pani Gienia trzęsła zakładem i cmentarzem,a na wakacje wyjeżdżała w dalekie kraje sama lub z przyjaciółką.. Traf chciał,że trafił jej się pracownik.Przystojny,żonaty ,z małym dzieckiem.Był dokładnie w wieku mojego syna,młodszy od pani Gieni o 22 lata. I niewiadomo jak to się stało,że stosunek szefowa - pracownik ,został zmieniony na kochankowanie. No,pani Gienia zainwestowała w siebie duże,naprawdę duże pieniądze.2 miesiące spędziła w Polanicy,gdzie są ponoć najlepsi specjaliści od przywracania urody. A już najbardziej odmłodziły się stroje pani Gieni.Świat zwiedzała w towarzystwie swojego już pana dyrektora,któremu zresztą zafundowała rozwód,narażając się na klątwę jego młodej żony. A mąż ? Chyba się domyślał,bo pił coraz więcej.Ale przyszłość miał zapewnioną,bo pani Gienia wymurowała mu piękną kryptę w głównej alei cmentarza. Zawsze to miło,jak się wie co go czeka,nieprawdaż ? Gdy za parę lat ,biedny chłopina udał się do tej krypty,pani Gienia popełniła nieostrożność.Wyszła za mąż za swojego amoroso... Właściwie dalej już nie ma co pisać.Casanowa,dorwawszy się do upoważnień i pieczątek,zaczął prowadzic interesy po swojemu ,nowocześnie. Obecnie spotkałam na ryneczku panią Gienię.Śladów ciężkiej pracy chirurgów z Polanicy już nie widać.I ciuch lichawy na grzbiecie.Domu i zakładu także nie ma.Zlicytowany za długi.Młody mąż ,okazał się hazardzistą.Wystarczyły mu tylko 2 latka. Żal mi pani Gieni.Jest smutną,starą rozgoryczoną kobietą,bez cienia uśmiechu na twarzy. Tylko nie mogę zrozumieć ,jak mogła tak zaufać? I na starość wylądować w wynajętym mieszkaniu ? A amoroso ? Nadal formalnie jest jej mężem,tak że choć ślad po nim zaginął,nie jest wykluczone,że ktoś jeszcze do pani Gieni się zgłosi po jej emeryturę. Pozdrawiam - Aleks.
  22. Aleks_555

    Pogaduszki na werandzie

    Linka ...maybach ,to autko godne Ojca poniekąd Dyrektora,za bagatela 2.000.0000 zeta ...tak,tak, 6 zer w wersji ubogiej. Ale nie jestem pewna,czy w końcu nim przyjechał... Wszak ubogI to człowiek i pokorny....:D
  23. Aleks_555

    Pogaduszki na werandzie

    Miła Aurinko .. ...:D:D ...Ja jeszcze w kwestii Rydzyka,którego podejrzanie duża liczba osób nazywa ojcem...:) Nie powstrzymam się ,żeby nie zamieścić jednej z setek wypowiedzi mieszkańców Częstochowy,tych co akurat nie uciekli w jurajskie górki.Może Twój kamieniarz dowie się,jak podniosły nastrój panuje w tym świętym mieście,jak wzruszeni mieszkańcy witają i kochają cudownych pielgrzymów z Radia Maryja... \'\'zróbmy pikietę pod Jasną Górą - o darcie mordy IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl Gość: k. 08.07.07, 07:52 + odpowiedz K U R W A - ja mam dość sobota - cały dzień ... niedziela - jedyny dzień, w którym mąż może się wyspać (wstaje dzień w dzień do pracy o 3/00 w nocy) godz. 7/30 - jest takie darcie mordy na Jasnej Górze, że nie można wytrzymać w okolicznych domach i w III Alei (wiem bo rozmawiałam z ludźmi) to jest zwykłe zakłócanie porządku - niech się modlą, ale nich nie uszczęśliwiają ludzi na siłę więc - kto jest za zorganizowaniem czegoś, żeby to się wreszcie skończyło? jak wystawiłabym kolumny i puściłabym muzę, to od razu straż miejska się i mandat. ZMIEŃMY TO !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Nic dodać ,nic ująć.Zaznaczam,że to cytat.Brzydkie słowa,nie moje. To tylko gwoli przybliżenia tak zwanych nastrojów społecznych... Pozdrawiam - Aleks.
  24. Aleks_555

    Pogaduszki na werandzie

    :D:D A cóż za dusza dobra i poczciwa ,zostawiła dla nas tyle słodkich serduszek ? Jakże miło było mi zajrzeć dzisiaj,choć werandowiczki gdziesik wybyły.Opalają się czy co ? Ale gdzie ? Może u Miby jest pogoda,ale ona i tak czasu nie ma.Budowa.Kto tego nie przeżył,to nic nie wie o życiu. Na Jurze słoneczko właśnie się pokazuje.A najjaśniej świeciło wczoraj w osobie naszego ukochanego Ojca Dyrektora,goszczącego na Jasnej Górze.W związku z tym ,całe gromady częstochowian ,ich rodziny i dzieci / bo starcy chyba zostali / w popłochu uciekły na jurajskie górki,ponieważ nagłośnienie było na pewno doskonałe,a Ojca Dyrektora na trzeżwo słuchać się nie da... Co innego u nas.Przy grillu i wódeczce ,nawet diabeł nie straszny.Toteż takiej kawalkady aut ,wracających wieczorem do miasta mieszkańców,dawno nie było.Na twarzach pasażerów widać było radość,bo radio podało iż Ojciec Dyrektor już nic powie.To znaczy w Częstochowie tylko...za dużo radości byłoby... Osobiście się zastanawiałam,czy czasem było nie wepchnąć się w tłum i nie ucałować jego wypielęgnowanej rączki,którą ponoć podstawia pod nosy starców płci obojga.Ale jakbym w ostatniej chwili zmieniła zamiar i odgryzłabym ją ...i co ? Czym błogosławiłby tłumy ? Ale o maybacha to mogłam się otrzeć ,chociaż troszkę...chociaż o światełko stopu...Byłabym dzisiaj innym człowiekiem ,a nie zgryźliwym babskiem... Tu,ewentualne miłośniczki Ojca Dyrektora chciałam przeprosić za głoszenie mojej niechęci do jego osoby,ale mam pewne powody.. Poza tym ,moja Mamusia zalicza się do wielbicielek jego świętej osoby i słucha na okrągło Radia Maryja,co wcale nie powoduje u niej eskalacji uczuć pozytywnych do świata,ale wręcz przeciwnie.. Ciekawe... To radio chyba głosi koniec świata,bo Mamusia jest święcie o tym przekonana.Tylko jak się ma do tego to gromadzenie dóbr doczesnych,do którego i moja rodzicielka dołożyła swoją cegiełkę...Hmmmmm.....powiedziałabym,że sporo tych cegieł było,ale mniejsza o to... Życzę wszystkim miłego dnia i przesyłam serdeczne pozdrowienia z Jury oraz wolnej od Ojca świątobliwego - Częstochowy,do której mam zamiar zajrzeć - Aleks.
  25. Aleks_555

    Pogaduszki na werandzie

    I koty i psy są smętne... Moje miłe,wobec tego ja umieszczę tu jeden z bardziej wesołych typów z pocztu mężów polskich... Wiecie co ? Długo żyję na świecie i może mi się co nie co popieprzyć.Jeżeli jakiegoś typa powtórzę,to mi zwróćcie uwagę,ponieważ zapominam z reguły swoja pisaninę... Bo i nie ma o czym pamiętać...:) Ten jest to mężczyzna -baby.Wielki chłopczyk,który do końca swych dni powinien chodzić w śliniaczku ,jako symbolu swej dziecięco -chłopięcej natury... Zazwyczaj jako dziecko jest pieszczoszkiem swej mamusi i jako taki,żeniąc się,absolutnie nie wypada z tej roli.Zmienia się tylko kobieta u jego boku,co wychodzi mu na dobre ,bo jako pieszczoszek ma teraz dopiero pole do popisu... Ach,jaki jest śliczny i kochany.Aż się chce podać mu śniadanko do łóżeczka,skoro tyle dał z siebie ostatniej nocy.No...my też dałyśmy,ale jakoś nam to umyka,bo pieszczoszek jest zmęczony... Zjeść pieszczoszek lubi dobrze,więc gotujemy mu to co lubi,wysłuchując porad naszej teściowej,aby Boże broń ,żołądeczek pieszczoszka nie poniósł uszczerbku na zmianie jego stanu cywilnego... Schody zaczynają się,gdy zostajemy matką.I to jeszcze syna,czyli następcy pieszczoszka.Nasz pieszczoszek jest jakby urażony.Boli go głowa i często nocuje u mamusi.Dobra chłopina,nie chce nam przeszkadzać w opiece nad dzieckiem.. My,jesteśmy cierpliwe,jak całe nasze pokolenie,więc zaciskamy zęby i wytrzymujemy.Trudy wstawania do dziecka,samotne borykanie się z narastającym bałaganem w domu i krytycznymi uwagami naszej teściowej. Jeżeli posiadamy własną mamę,wygrałyśmy los na loterii..ale przedłużamy żywot pieszczoszka w naszym życiu. Jeżeli jesteśmy pozbawione pomocy ,oczy otwierają nam się wcześniej i znacznie szerzej.. Wtedy jest szansa na przegnanie pieszczoszka z naszego życia oraz od kolejki naszego synka,do której pieszczoszek nie chce za nic go dopuścić.Bo mu się zresztą nudzi po wyczerpujących ośmiu godzinach pracy w biurze... Wtedy dając kopniaka pieszczoszkowi unikamy tyrania na jego potrzeby,na kredyty ,które zaciągnął oraz na spłacanie pożyczki,którą podżyrował dobremu koledze.Bo w sumie nasz pieszczoszek jest dobrym człowiekiem.. Natomiast,jeżeli przetrzymujemy pieszczoszka do wieku emerytalnego ,to mamy przerąbane... Pieszczoszki na starość staja się hipochondrykami.Jezzzuuuuu,co nas czeka... Ból gardła pieszczoszka ,jest na pewno nowotworem w ostatnim stadium.Grypa,jest chorobą smiertelną,wymagającą naszej obecności we dnie i w nocy... Najmniejsza krostka na ciele,jest oczywiście czerniakiem z przerzutami.A dziamgotanie pieszczoszka jest w stanie sprowadzić na nas myśli samobójcze... I myślicie,że pieszczoszek umiera ot tak sobie ? Skoro taki chory ? Nie,on zwyczajnie wykłada się jak długi pod drzwiami garażu,u stóp swego ukochanego autka,jedynej rzeczy którą tak naprawdę kocha bez zastrzeżeń....i przenosi się z uśmiechem na łono Abrachama.. Mój braciszku kochany,wiem że mi wybaczysz to obszczekanie Cię na forum.Ale będąc tam w górze ,wiesz już ,że miałam rację.Tym bardziej,że nasza Mamusia pozbawiona u schyłku życia swego pieszczoszka,wyżywa się na mnie,jako na tej twardej babie....nie mając zielonego pojęcia,jak słabe i kruche jest moje wnętrze... Pozdrawiam -Aleks,,
×