Aleks_555
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Aleks_555
-
Ja jeszcze raz dzisiaj goszczę na naszej Werandzie.Dzięki Wam ,że jesteście,bo dzisiaj miejsca sobie znaleźć nie mogę. Poprzednio wspomniałam o wrześniu 39 -go roku i coś mi się przypomniało.Nie...nie tamten wrzesień,hej...co Wy .:).Całkiem coś innego. Moi rodzice,po wyprowadzce z owej kamienicy,którą już opisałam,wyprowadzili się do własnego domu na obrzeżach miasta.. Nasz dom był potężny - w zamyśle wielopokoleniowy,co się nie sprawdziło.Do niego był przytulony stary ,sprzed wojny o ścianach z wapienia i czerwonej cegły.Mieszkało tam samotne małżeństwo ..chyba w średnim wieku. -On - wysoki,wąsiasty ,niezwykle prosto się trzymający- zazwyczaj chodził szybkim,energicznym krokiem a i głos miał tubalny,rozlegający się od rana w małym ogrodzie.Gdzieś pracował. -Ona - drobniutka ,szara myszka - jak się okazało,panna z litewskiego dworku,pracująca niezwykle ciężko w domu i ogrodzie,a swojemu Stefciowi zmiatająca pył spod stóp... Otóż raz w roku ich cichy domek obejmowało we władanie dziwne towarzystwo.Imieniny Stefana.Od popołudnia domek jest we władaniu silnej grupy mężczyzn,dziwnie do siebie podobnych... -Wszyscy wysocy,pod wąsem,rubaszni ,ale niezwykle grzeczni - tą grzecznością typu \' całuję rączki \' i \' chylę się do stópek\".. Noooo...procenty lały się wiadrami ! Ale za to ich śpiewy ! Ja nastolatka zachwycona pod ich oknem! -Czego tam nie było ! I \' O mój rozmarynie \'..i \' wojenko ,wojenko\'...te wszystkie które wtedy były zakazane.A nawet jedna,bardzo frywolna,zaczynająca się od słów..\'hej dziewczęta,w górę kiecki \'... Pan Stefan i jego kompania - to ułani,z jednego pułku...Wszyscy walczyli pod Mokrą.To taka miejscowość w moim regionie,tylko w kierunku północno-zachodnim od Częstochowy. Opis tej bitwy ,jako dziewczynka,miałam niejako z pierwszej ręki,gdy pan Stefan rozklejał się przy winku pitym z moim ojcem. -Pamiętam klimat tych rozmów;stolik w ogrodzie pod renklodą,butelka i kieliszki,ciasto mojej matki i brzęczenie os,które wtedy nie zabijały ludzi. I snuły się wspomnienia.O tych ludziach tak wtedy szkalowanych,o szarży na pozycje niemieckie - nie na czołgi,jak wtedy pisano.. A opis owej szarży !!! -Konie nabierają szybkości ... świszczenie wiatru w uszach..galop..stękanie koni,które już kulą uszy do boju ...błysk szabli dzierżonej w prawej dłoni...i ta radość,że już ich dopadną!! ...Gorączkowa strzelanina z pozycji niemieckich...ale nic to,że ktoś pada..i dopadają.Zapewniam Was,że jeżeli się widzi nad swoją głową wzniesione kopyta i śmierć przychodzi z błyskiem szabli,to nie jest to samo co postrzał z daleka....Ach...pamiętam wszystko co mówił!! - I także opis pola bitwy,skąd zbierali ciała kolegów i dobijanie koni,których poległo kilkaset i płacz pana Stefana...nad tym co było i nad tym co jest ... Był on i jego koledzy.Była jego żona - cicha myszka.Już ich nie ma,przeminęli a razem z nimi odeszli uczestnicy bitwy pod Mokrą,zwycięskiej bitwy pod Mokrą.... ...A wrzesień był taki piękny tamtego roku.... Nnno..było tego... Droga Werando,proszę o trzymanie za mnie kciuków również dzisiaj. Szczegolnie o 16-tej,gdy ja,jak gladiator na piasku areny,leżeć będę na leżance w śląskiej klinice,czekając na ruch kciuka cezara / tfu..doktora /.Wprawdzie ów szacowny człowiek ,przyrzekł mi na całe swoje drzewo genealogiczne,mówić prawdę,całą prawdę i tylko prawdę,ale odczuwam coś na kształt niepokoju...Stąd tu moja obecnośc.. Pozdrawiam i czekam na optymistyczne wpisy - Aleks....a gdzie de Mello ?
-
A mnie się podoba najbardziej, że tak wtrące swoje trzy grosze , \'Tygrys i Róża \' i \'Dziecko Piątku \'...i wszystko zresztą... :) dzień dobry,bo zapomniałam :) Aurinko,jako czująca Józefa ,musisz przeczytać wszystko w kolejności chronologicznej,tak jak wychodziły książki.. -Jakie klimaty-mówię ja Tobie-panujące w inteligenckiej rodzinie poznańskiej,która za cel postawiła sobie \'być \' nie \"mieć\'.. Motyle w brzuchu zapewnione - od samego czytania ! W tych paskudnych czasach,ta rodzina jest jakby trochę nierealna,ale ona zawsze taka była - książka zaczyna się w innym ustroju.. Jeden z moich kotów dostał imię na cześć kota babci \'Gieniusi \' -Felka. A te poznańskie pyzy drożdżowe,to chyba nic innego jak pampuchy z Kongresówki czy Galicji...ach... Narobiłyscie mi smaku na powtórkę .Linka,jak możesz ,to podaj w kolejności te tytuły,bo widzę,że moja Musierowicz jest mocno przetrzebiona.Wszak druga miłośniczka Małgosi,ma swój dom w Krakowie,i tam pewnie są brakujące tomy. A dzień znowu taki piękny.Podobno równie piękny był wrzesień 39 -go roku,gdzie nawet pogoda sprzyjała najeźdzcy.Nieraz sobie myślę- co by było gdyby ? Gdyby mu nie pozwolono ? Na tyle ? W którym miejscu byłaby nasza ojczyzna,i czy młodzi ludzie musieliby szukać chleba poza Nią..No i ten cyrk na górze ! Szkoda.Tylu ludzi oddało swoje życie.Nasze pokolenie pracowało bez wolnych sobót ,a i niedziel często.Budowaliśmy przyszłość dla naszych następców.Wierzyliśmy w to święcie. I co ? - A chcieliśmy dobrze,tylko nam nie wyszło! Ideałem byłoby,gdybyśmy chcieli źle - i też żeby nam nie wyszło. Pozdrawiam wszystkich - Aleks. A u Borowinki upominam się o ciąg dalszy tej historii.:)
-
:):):):) OK - SPECJALNE UŚCISKI ...dla Borowinki !!! Nie pomijam,ale z zapartym tchem czekam na TRUPA !! Swoją drogą nie pamiętam już czasów,żeby komuś tak zależało na moich uściskach... ..głęboko wzruszona - Aleks..
-
Dobry wieczór Werando ... Ewikk,co to za ...ee ...Ciesz się dziewczyno! Tobie się spełnił amerykański sen wielu tysięcy ludzi...Mieszkasz w centrum Wielkiego Jabłka ,więc po co Ci samochód ? A party ? Czy ktoś z tych ludzi miał kiedykolwiek Zaporożca ? Wiedzą w ogóle jaki ten samochód miał silnik,który wydawał takie odgłosy,jak cała armia konna Budionnego...A sama nazwa ! Dla niej warto było nabyć ten pojazd ! Toż to Bohun,Krzywonos i Chmielnicki w jednym!! Jestem głęboko przekonana,że Twoi przyjaciele byliby wstrząsnięci widokiem tego autka,jak i innych ,którymi wtedy jeździliśmy. Ale za to my mamy wspomnienia ! Bo czy warto w ogóle pamiętać jakiegoś Forda Mustanga ? Myślę ,że nie ! Uściski dla wszystkich - Aleks..
-
HEJ;) Jak już wysłałam,to wiedziałam ,że coś spieprzyłam.Myślałam,że nikt nie zauważy.;) Jak nie Żeromskiemu,to się poddaję! I tak mi runęła koncepcja \' cymbałów \',bom do Poli Raksy nijak niepodobna/ oczywiście ,jak grała u Wajdy/...bo teraz ? kto wie ? - Aleks .. PS.swoją drogą u Mickiewicza też musiały być jakieś psy ? Chyba ? Wojski gołymi rękami ? ...i samym rogiem ?
-
Witam Werandę.. ...znowu w innej scenerii ,i znowu za sprawą Idalii.. Czytałam post Idalii z wielką błogością w sercu.Ja to wszystko... ...WIDZIAŁAM.. Moja wyobraźnia zawsze była wybujała i nosiła mnie całe życie,jak mustang kowboja na rodeo.. ..Wystarczy ,powiesz -drzewo,ja myślę -korweta Kolumba.Dlaczego te dziwaczne skojarzenia ? Nie wiem ? ..Wizja Werandy,namalowana przez Idalię była tak realistyczna,że aż chciało się tam być -natychmiast.Te pelerynki -wzruszyły mnie bardzo,tym bardziej ,że Idalia umieściła je w rattanowej komódce,a w takiej właśnie ja trzymam swoją bieliznę. ...Wrotycz,nawłoć - co to w ogóle jest? Już jestem zachwycona,chociaż nie wiem jak wygląda.Ja, człowiek z lasu,kwiatki mam tylko w skrzynkach na tarasie.Tam ,gdzie są sosny -nie urosnie nic poza grzybami.. ...Ale za to mam całe wiadra szyszek do naszego kominka,bo jak najbardziej on mi się marzy.. I marzą mi się takie zimowe wieczory na Werandzie,przy blasku ognia z kominka i przy dźwięku pękających szyszek.... ...Chciałabym bardzo,aby dołączyły do nas inne kobiety,które tak jak my \" czują Józefa\" / pamiętacie to powiedzenie z Lucy Maud Montgomery / i lubią też takie wycieczki w czasie jak my . ...A także,żeby zawsze towarzyszył nam de Mello,ze swoimi niezwykle trafnymi sentencjami.Łapię się na tym,że jak nie widzę jego pomarańczowego wpisu ,to jestem zawiedziona... Dzień znowu bardzo piękny ,a ja go nadal oglądam przez szybę.Oznaki zbliżającej się zimy widzę po ptakach,które zaglądają w okna,sprawdzając,czy panstwo są zdrowi i czy będą mieć siły dźwigać wory ziarna .Dzisiaj widziałam dwa dzięcioły pod samym oknem;one są amatorami słoninki i orzechów laskowych.. Pozdrawiam - Aleks.
-
Ta kawa pewnie czeka na mnie? Tak,miałam dokończyć ...swoją wyprawę do Lelowa. Jest tam restauracja \'Lelowianka\",gdzie serwują potrawy z kuchni żydowskiej i również -czulent i gęsi pipek.. -Czulent - to nic innego ,tylko potrawa z wołowiny,kaszy,fasoli i ziemniaków- z dodatkiem cebuli. -A gęsi pipek ? Pod tą frywolną nazwą,kryje się ....szyja gęsia z nadzieniem z wątróbki i przypraw,obgotowana a później usmażona na gęsim smalcu....Pycha...jedno i drugie... -W soboty,w czasie sabatu w miasteczku widać przybyszów z Izraela z pejsami ,w chałatach,misiurkach .Zaginiony świat. Wydaje się,że czas zatrzymał się w miejscu... O rzut beretem od Lelowa,leżą Żarki .. Żarki - Miasto to typowe małe miasteczko,zamieszkałe przed wojną głownie przez społecznośc żydowską..z niską zabudową,charakterystycznymi podwóreczkami i bramami. ...Tylko ich mieszkańcy ,wyrwani stąd brutalnie,nigdy już tu nie wrócili... Żarki - Letnisko..urokliwa miejscowość .Las sosnowy ,w którym zbudowano piękne stylowe domy i wille .To stąd pochodzi Magda Cielecka,i tu nad zalewem zdobywała pierwsze w swoim życiu pieniądze,pracując w smażalni frytek - swoich rodziców.. Miła była ta przejażdżka ,tym milsza ,że również w czasie... A jaskinie w Górach Sokolich ? To już inny rozdział,tylko tego już chyba nie przeczytam.. Tam trzeba mieć inną kondycję ! Uściski - Aleks.
-
CDN...... Witam Werandę :) Dzień bardzo piękny,aż się chce żyć ! Może i ja wyjdę z tego choróbska wreszcie ? A jeżeli nie ? To trudno,widocznie KTOŚ wie,że wszystko co miałam tu zrobić - zostało wykonane. A to jest rzecz bardzo względna,bo mnie się wydaje ,że jeszcze dużo ról w życiu nie zagrałam.Nie wiem w ogóle ,na czym polega rola babci.Mało tego - przyznaję się bez bicia,że małe dzieci mnie denerwują.A co będzie jak tą babcią zostanę ? I taki przewód pokarmowy,ubrany w ciałko,rączki i nóżki będę musiała pokochać? A może ze mną jest coś nie tak ? Moje przyjaciółki /a mam ich tyle ,ile moli na wiosnę ma focze futro cioci Heli/ twierdzą,że miłość do wnuków jest niewyobrażalna,że etap dzieci można sobie spokojnie darować i od razu przejść do etapu \'dziadowania\' ..J a nie wiem,może to herezja ? Tak więc,nie mając wnuków,a dużo wolnego czasu,zrobiłam sobie w lipcu wycieczkę po Jurze.Pomysleć - tyle lat tu mieszkam,a zawsze ciągnął mnie świat - nie te przecudne okolice. Po raz pierwszy byłam w Lelowie. To jest miejsce pielgrzymowania Żydów z całego świata do grobu cadyka.Skoro grób został uszanowany nawet przez Niemców,musiał to być wielki człowiek. Tam w Lelowie jadłam potrawy z kuchni żydowskiej. Konia z rzędem temu,kto wie co to czulent i gęsi pipek ? Ja Wam powiem,ale później... Uściski - Aleks...
-
Hej,zaglądam jeszcze raz:) Koalicja nadal rządzi naszym krajem.Ciekawe,jak długo ? Pewnie do jutra ? Stella,Jane Austin to również moja ulubiona pisarka .A Elementarz !!! Był do niedawna w naszym domu.....Ala ma kota...jest nieporównywalne z niczym innym.:) Borowinka - głowa do góry! Kłopoty mają to do siebie,że dokuczają ale i mijają. /Wszystko mija,nawet najdłuższa żmija / A moja opowieść ? Czas pokaże ,czy prawdziwa cnota się obroni..Może skusi ją owoc zakazany ? Linko,wiem co to ból-szczególnie ostatnio .Połóż się,może jutro będzie lepsze.:) Aurinko...uwielbiam czytać Twoje opowieści z Puszczy.Mój las-wprawdzie jurajski - nigdy puszczą nie był.Ciągle mi mało tych opowieści..No i ten koloryt.. Życzę Wam wszystkim dobrej i spokojnej nocy...a sobie i Lince - również bezbolesnej - Aleks.
-
Opowiem,albo nie opowiem Borowinko.. Wyobraź sobie werandę prawdziwą.Siedzą na niej dwie kobiety. Ty i ja.Jedna mówi,druga tylko słucha. Sorry,serce - mnie to nie odpowiada.Ja preferuję wymianę : daję - biorę.Dlatego nastawiona na odbiór idę oglądać TV - może rozsypie się koalicja. Zostawiam Cię samą ,ze swoimi myślami...i z pięknym widokiem. Do zobaczenia - Aleks.
-
OK..Borowinko.. W oczekiwaniu na Linkę,Aurinko i inne,ja mogę się z Tobą trochę rozweselić.Na razie jestem dyspozycyjna / niestety/ to czemu nie ? Opowiem Ci historię miłosną.Wesołą dlatego iż zakończy się pewnie happy endem,a przygotowanie do finału jest komiczne... - - Otóż nastapiło klasyczne uderzenie pioruna .Chemia i szał ! Nic nie jest ważne dla niego ! Tylko jej oczy ! Trzeba być pod jej domem 24 godziny na dobę,wszak może na moment Ją ujrzy.Nic dla niego się nie liczy! -Nie je,nie śpi - tylko Ona i Ona!!!! -Nic dziwnego ! Czy może być coś piękniejszego od Niej ? Te oczy brązowe,patrzące spod rudej grzywy! Ta smukła sylwetka ! I te nogi ! Szczupłe i zarazem silne ! A on co ? Taki zwykły,jakich wielu w okolicy .Co on ma zrobić ,żeby zwróciła na niego uwagę ? - I wymyslił !!! Wziął ze sobą swojego przyjaciela,prawdziwego przyjaciela. Nie,nie ma niebezpieczeństwa.Ona się w nim nie zakocha ! Ale jest zaintrygowana bardzo ,i pewne jest,że jakoś wyrwie się z domu. -No tak.Czas najwyższy przedstawić głównych aktorów tej sztuki... Ona ,to piękna....suka mojego sąsiada... On ,mój pies -zabity ,wsiowy kundel - kuty na cztery nogi. Jego przyjaciel - to kot imieniem Bunio-spsiały niesłychanie.. W tej chwili obaj warują pod domem sąsiada,wzbudzając ogólną wesołość. Wszystko pewnie zakończy się dobrze,tylko biedny Bunio już jest podejrzewany o drastyczną zmianę orientacji.. - Ale czy to ważne - te ludzkie języki ? Grunt to miłośc i przyjażń! Wszystko dobre,co się dobrze kończy ! Prawda Borowinko ? -Aleks -przez jedno S.:):):)
-
Linko..jeżeli tu zajrzysz.. To chyba ogólna cecha naszego pokolenia - ta miłość do Sienkiewicza. Ja o Trylogii mogę zawsze i wszędzie.Piewszą książką,o jakiej usłyszałam w życiu - był Potop.. ...No,mnie było łatwo.Wszak wychowałam się niejako u stóp klasztoru jasnogórskiego.Wyobraź sobie,ile kilometrów zrobiłam na wałach,chodząc po śladach Kmicica - w scenerii oczywiście zimowej. ...Wiem,z którego miejsca na wałach można było zobaczyć wojska generała Millera,gdzie musiała stać owa słynna kolubryna i z którego okna prawdopodobnie wyglądał ks.przeor Kordecki,bijąc się pewnie z myślami - czy dobrze uczynił,narażając sanktuarium na zniszczenie. ...No dosyć,bo wsiadłam na swojego rumaka i zaczynam jazdę...:) Czekam na rodzinną opowieść o Myszyńcu.Do Sienkiewicza pewnie nie raz wrócimy,o ile nam pozwolą..;)
-
Jestem Borowinko... ...z tej prostej przyczyny,że nigdzie mi nie pasuje.Nie pasuje mi i już! Teraz mam trochę wolnego ( ładne mi wolne - wrogowi tego nie życzę....chociaż ja nie mam wrogów,bo niby dlaczego mam ich mieć ? ) ,więc polatałam na innych topikach. Na jednym z nich nawet popełniłam wpis,a że poczucie humoru wczoraj było u mnie wisielcze- to i wpis ociekał takim humorem,jak udziec barani pieczony nad ogniem.... ...Nie wiem,czym ocieka udziec barani,bom wegeterianką jest ! Nie po to pomagam jednym zwierzakom,aby mój żołądek był krematorium dla innych.Oczywiście bez żadnej ortodoksji,o nie ! Najpoczciwszy z mężów czasami zjada parę ( podkreślam parę ) plasterkow szynki .. ....Acha....wróć ! jak mawia Wielka Zyta.... Tak,czasami budzi się we mnie diabeł.A może on cały czas nie śpi ? To wtedy jak widzę tekst bardzo uduchowiony,naszpikowany cytatami , jak ....sztufada wołowa słoniną...ble.. ....Mocno biję się w piersi,ale mam ochotę zatrząść tym piedestałem,na który wdrapała się wykonawczyni... Napisać jakiś wtręt ,wtedy gdy napięcie deklamatorki sięga zenitu....coś w rodzaju wierszyka typu .. ...świerszczyk sika.. ...do kapelusika... Tutaj było wszystko w sam raz .Trochę poezji - nieznanej mi,a taką szczególnie lubię - trochę humoru,opisy ludzi,przyrody i dobre serca. Więc się zagnieździłam...a co ? ...nie wolno mi..? Śmieszy mnie,jak ktoś mi mówi,że ja to nie ja .:)....Moja kochana - jedna z drugą,jak w tej reklamie -jak możesz mnie pomylić z kimś innym ?..I jeszcze ubierasz mnie w czyjąś osobowość,jak ja to moj mikrokosmos i koniec. ...Więc siadam na tej werandzie.Poduszki pod plecy ( mam nadzieję,że jest tu jakaś poduszka ?) i wyglądam przez okno. A okno Werandy wychodzi teraz na las jurajski.... ....Słońce - dzień jest cudowny.Wiatru ani uświadczysz.Szkoda.Lubię jak jest wiatr.Ruszają wtedy w taniec gałęzie sosen ...i ten odgłos..niepowtarzalny.Ten ,kto mieszka wśród sosen,pozna go od razu.To stuk spadających na dach szyszek ... Ściskam Was mocno - Aleks..
-
I ja tu zajrzałam ...jeszcze dzisiaj....a właściwie-już.. Zobaczyłam piękną Werandę - kurpiowską....i moje mysli poleciały w Puszczę - tym razem -Zieloną.To tam działała partyzantka w okresie szwedkiego Potopu.... Tam ,w tych leśnych ostępach,gdzie i wilk i niedźwiedź wyszedł nierzadko na puszczański dukt....tam,żył lud,który stawił opór najeźdcy...Pamiętacie ? Ten opis w Trylogii ? I miejscowość Myszyniec ? To Puszcza Kurpiowska była schronieniem dla licznych partii szlacheckich,które \'szarpały \'wojska szwedzkie.. A te słowa Sienkiewicza - \'paroksyzm przyszedł na Ojczyznę\'... - Tak,Sienkiewicz - pan z panów-on umiał napisać ! Jego puszcza szumi....słyszymy rżenie koni...trzask szabli...strzały muszkietów. - Moje kochane,mnie się wydaje iż pióro pisarza biegło po papierze z lekkością i chyżością dragonii dowodzonej przez Imć pułkownika Wołodyjowskiego...w ogóle nie widać warsztatu...jak na przykład u Żeromskiego czy Prusa.. Powiedzcie,czy macie też takie wrażenie ? Patrz,Aurinko,jakie mam skojarzenia z werandą,którą nam opisalaś... Powiedz mi proszę- bo już dawno chciałam się zapytać -czy Puszcza Zielona to jest całość z Białą,przy której Ty mieszkasz ? Pozdrawiam :) ...czas najwyższy spać...dobranoc.
-
No cóż... Wszystko przemija... ...fakty,ludzie,wydarzenia... ...ta godzina o której to piszę,już nie wróci... Zostawię tu wiersz mojej ulubionej poetki Ewy Willaume-Pielki...o kimś,który już jest przeszłością... Był sobie Idol --------------------- pamięci Zbigniewa Cybulskiego ------------------------------------------ Pamiętasz , Starenia - tak stale mówiłeś i zawsze w oczy głęboko patrzyłeś wnikając w czas i w jego problemy. Potem grywałeś swe role bez tremy wiedząc dokładnie, że jesteś Jedyny. A na widowni wpatrzone dziewczyny pragnęły znaleźć objęcia z diamentu pośród popiołów historii zakrętów. Wielbiłeś dysputy, biesiady i żarty, często w \"Monopolu\" rozgrywałeś karty Maćka i tych, co niedawno polegli, albo, co właśnie znów na peron wbiegli, by w porę uciec od samotności. Lecz nie zdążyłeś - i nie masz już gości, którzy z uwielbieniem Cię witali w każdej kinowej sali.. ....Aleks... ps....Warto było ? Pisać ?
-
A czy naprawdę musi być zawsze jakaś walka ? Mało agresji w życiu codziennym ? Boimy się wyjść wieczorem na ulicę,aby gromada wyrostków nie wyrwała nam torby,w której mamy portfel,telefon ,klucze... Ja zostałam kiedyś napadnięta w swoim samochodzie,gdy stałam na czerwonym świetle.Od tego czasu zawsze mam zablokowane drzwi... ....A wychodzi na to iż trzeba mieć również zablokowane serce,bo jeżeli otworzysz się na innych,to wcześniej czy później dostaniesz po głowie. Weranda była spokojnym miejscem,ale już od dawna ten spokój był zakłócany.Przeczytałam wiele stron wstecz...To naprawdę wyjątkowy topik,i taka pewnie była intencja założycielki... Nadal nie rozumiem tej potrzeby walki na internetowym forum... ..Przecież tu nikt nikomu nie musiał nic udowadniać..Wystarczyło tylko być. Nie wierzę w te insynuacje osób niezalogowanych.... Mam nadzieję,że założycielka topiku \' kobieta dojrzała\' nie zlikwiduje go... Pozdrawiam wszystkich.....Aleks... Na wszelki wypadek zapalam świecę.Może jej ciepłe światło,złagodzi nieco srogie serca....
-
To pozwól sobie na słabość !!! Na wybaczenie innym ich przywar i błędów !!! Ja powiem Ci coś wyłącznie od siebie.. ...Wchodząc już w smugę cienia,mam w swym sercu wyłącznie wybaczenie,bo nie wiem kiedy - ale za niedługo - ja będę musiała prosić o nie,jeżeli oczywiście jest prawdą to,w co wierzą całe narody. Nie należy mylić tego z pozwalaniem na brak szacunku do swoje osoby i nadstawianiem tzw.drugiego policzka...o nie ! Okazuję SZACUNEK wszystkim,ale tego wymagam również w stosunku do siebie. Zawsze byłam silną kobietą; obecna słabość - fizyczna,spowodowana chorobą - przygnębia mnie. Nawet jak na tym forum zrobię sobie wędrówkę w czasie i przestrzeni,to komu to przeszkadza,skoro wiele kobiet lubi to robić. Pisałaś - wnuki czytają.:) Zazdroszczę Ci.Ja mam dwoje dzieci,ale wnuków nie widać - a czas po temu już dawno...Te osoby ,co wpisały się po połnocy,stanowczo mogłyby być moimi wnukami.Ta agresja - budzi strach.Nie,nie o siebie.O innych,którzy spotkają się z nimi w świecie realnym.Mnie,mam nadzieję,to nie spotka... Jeszcze raz proszę- nie bój się słabości.Tu nie masz wrogów,a tylko im nie wolno jej okazać. Pozdrawiam -Aleks.
-
Moja odpowiedź była przeznaczona dla nika \"jestem rozżalona\".. Ps.Linko ,mniej boli ale czuję się ,jakby po mnie przejechał walec.. To ja jestem rozżalona,że tylu turystów chodzi z plecakami,a ja muszę siedzieć w domu i patrzeć co dalej. Oranżowy niku,zeźliłeś mnie nieco ...ale Ci tego nie życzę..:)..tego rodzaju rozżalenia... Uściski.. Odezwę się dzisiaj - Aleks..
-
Witam... Odpowiem Ci ... Ty nie jesteś naćpaną małolatą.Poprawnie piszesz i myślisz,więc poświęć mi trochę czasu i przeczytaj.. Nie tolerujesz błędów u innych,dlaczego więc wymagasz tolerancji ode mnie.Przecież zauważ,że do Twojego wpisu się odniosłam,a tamte póżniejsze ,grubo po północy poleciłam skasować. Mam prawo nie oglądać tu bełkotu ? Mam .. Jesteś inteligentna;czytając te wpisy przyznałabyś mi rację ... Twoja ocena obu topików.. Powiedz,dlaczego robisz to nie proszona ? Jesteś krytykiem literackim na emeryturze ? Masz to we krwi i musisz ,nawet jak Ci za to nie płacą ? No to faktycznie,oczy przyzwyczajone do czytania dzieł ,muszą oglądać coś takiego... Pytanie : czy na pewno MUSZĄ ? Co jest takiego,że jesteś zmuszona to czytać ? Sposób na życie ? Taki kogiel -mogiel,gdzie real miesza się z wirtualem,z coraz większą przewagą tego ostatniego ? Nie znam odpowiedzi. Ty ją znasz,a także wiesz ,dlaczego nie chcąc się przyłączyć i gardząc nami,tak uparcie wszystko czytasz. A może spróbujesz ? Może nadasz inny ton temu topikowi,jeżeli masz doświadczenie. Jeżeli nie chcesz- odpuść sobie. Świat realny jest taki piękny.Spojrzyj na słońce ,na drzewa ,na ludzi i zwierzęta... Wejdź na stronę internetową fundacji \"OCALENIE \".. Zobacz,jak młodzi ludzie,zmagają się z okrucieńswem innych ludzi.Po takiej szkole żaden z nich nie wejdzie na netowe forum,aby dokopać innemu człowiekowi.....mimo wszysko....bo wiedzą już,że ludzie są różni.. To chyba Ciebie prosiłam kiedyś - \'nie niszcz nas\'...daj nam spokój. Pozdrawiam - Aleks.
-
Nie mogę spać tej nocy... Ból staje się nie do wytrzymania.Ból fizyczny.Przejdzie na pewno.. .Znam ja inny rodzaj bólu,który raz doznany...nigdy już nas nie opuści...Dobrze,że jest takie miejsce,niby daleko a jednak blisko.Weranda - wirtualna,a zapełniona ludźmi..Ludzie są różni.. Potrafią przytulić,gdy ci źle ; potrafią też zadać ból.Tak,ale muszą być z krwi i kości ..i bliscy ..Obcy człowiek może tylko zadrasnąć. A ci co zostawili takie wpisy ? Co chcieli ? Zadać ból,chociaż w ten sposób ? I to jest ten cel w życiu ? A może ja źle myślę ? Może ich życie boli tak,że dopiero po zadaniu ciosu - ulga .I pewnie jest to odpowiedź.Tylko czy ciosem jest wpis o aspiracji ? Nie dziwię się,że młodzi się śmieją.. ASPIRACJA - wielkie słowo -zupełnie nie jest w korelacji z tematem kawy.Z żadnym tematem,których setki powstają dziennie na internetowych forach...Bo to nie bieg na długim dystansie.Tu nie ma zwycięzców ani przegranych.Bo to nie jest prawdziwe ŻYCIE...Jest to tylko forma kontaktów między ludźmi - jak dawniej poczta i listy.Różnica jest w szybkości dotarcia do adresata i możliwości wejścia niejako do jego domu....a paszkwile i anonimy to pomysł stary jak świat. No i nic nie zmieniły się kryteria oceny ich nadawców ! Ale czy to obchodzi użytkowników nowych mediów,przeświadczonych na ogół o swej anonimowości ? To tyle... Ewik,Twój pokój zobaczyłam; ciekawe jak go urządzisz i czy córce się spodoba.Gdzie jak gdzie,ale w NY z urządzeniem mieszkania nie będzisz mieć kłopotu.No i ten festyn ...jak on może wyglądać w Stanach,bo jak na polskiej prowincji to ja wiem... -Zaraz,zaraz - wszak ja też wiejska baba,jak Aurinko..:):) Tylko pomóżcie mi rozwikłać pewne zagadnienie :miejscowość w której mieszkam,miała prawa miejskie ...ho..ho....za Piastów,gdy Warszawa była mazowiecką osadą i gdzie jej tam było do Płocka ! -A Nowy Jork ? ..Ba..do odkrycia Ameryki brakowało jeszcze 100 lat z okładem.. Prawa miejskie utraciła jakieś 200 lat temu i jest to niby wieś z rynkiem,kościołem i ratuszem.Czyli jestem tą wiejską babą ,czy nie ? - A jeżeli tak,to niech mi ktoś wytłumaczy - racjonalnie -dlaczego to określenie ma taki wydźwięk pejoratywny ? Pozostając w zadumaniu - Aleks...
-
Witam wszystkie werandowiczki,a szczególnie nowoprzybyłe - Idalię ,Małgoś i Nieśmiałego Nika.. Idalio,dzięki za zmianę wystroju Werandy.Teraz jest jeszcze piękniejsza ,o ile to możliwe... Razem z Wami przybyły Wasze przyjaciółki : Basia -Stelli,ciocia Maria - Aurinko,młoda przyjaciółka -Mani,no i Ursus -Linki.:) -Ten pojazd ,który widziała Linka...hmmm...czy to nie był wehikuł czasu ? pt.\'Babie lato -ekspres\' ,pozwalający nam bezproblemowo robić wycieczki w przeszłośc,do miłych naszemu serc i ludzi ? Ja już parę razy odbyłam taką podróż; nie miałam problemu z jazdą ,ani z powrotem na Werandę..:) Wstawiam świecę do świecznika.....trzask zapałki...płomień...zapach..Światło odbija się w szybach Werandy...jest ciepłe,wydobywa urodę sprzętów.I nie tylko sprzętów....Przeglądam się w ręcznym lusterku,poprawiam włosy... Mimo,że jestem chora,wyglądam dobrze.To światło świecy - ono działa cuda.. Jak dobrze miały nasze prababki.Nie miały kremów peelingujących,liftingujących,podkładów rozświetlających - a były takie piękne....bo miały to światło,które dodaje urody.. Czy Izabella Łęcka byłaby tak piękna w świetle żarówki elektrycznej? Pozdrawiam serdecznie wszystkich,dziękując za trzymanie kciuków za mnie - Aleks.
-
Dobranoc Werando ... I trzymaj za mnie kciuki w dniu jutrzejszym... -Karoseria jeszcze mi wytrzymuje...ale to co pod maską ?:):) Zapalam świecę.... Dzisiaj nie wyglądam przez okno... Wolę jeszcze raz spojrzeć na Werandę,którą tak polubiłam... Pozdrawiam serdecznie - Aleks.
-
Do Borowinki...:) - A może Ty coś napiszesz ? CZEKAMY ! Miły ,pomarańczowy niku ...niepotrzebnie się pytasz...To dla Ciebie co wieczór jest zapalana świeca ...w Twoim kolorze.;)
-
Moje miłe... Dobrze,że zaczynacie gościć na Werandzie.Maniu,Ty jesteś werandowiczką ze stażem - dłuższym niż mój.:) Otworzyłam Twoje zdjęcie; masz zdolnego męża .Co do tego dołożyć ? Moim zdaniem nic,ale zgłosi się pewnie fachman od ogrodów - Aurinko,to może coś doradzi... Ewikk... -Jedno okno naszej Werandy będzie z widokiem na Manhattan!! Ja nigdy nie byłam w Nowym Jorku,i już nie będę na pewno!!! Dzięki Tobie będę mogła zobaczyć to miasto - Twoimi oczami! A Ty będziesz oglądać różne rejony Polski -z naszych relacji.. Ja niedawno wróciłam ze spaceru po lesie.Towarzyszyły mi moje psy - nie wszystkie,o nie - tylko 3 sztuki.Największy na smyczy,ponieważ na widok zająca lub sarny budzi się w nim instykt łowcy.Oczywiście nikomu nic nie grozi,jako że jest to wyjątkowo poczciwy pies...ale musiałby mieć napis -\"kocham cały świat\" - a i to nikt by mu nie uwierzył,zważywszy jego wygląd. -Dwa pozostałe to konglomerat cech wszystkich psów w bliższej i dalszej okolicy...no ,wyglądu nie komentuję.Tak na prawdę,czy na prawdziwą miłość można zasłużyć sobie tylko wyglądem ?...A w ogóle - czy trzeba zasługiwać ? A jeżeli ktoś ma uszy nieco asymetryczne,czy zakręcony ogon ...to co ? -Powiem krótko ; dla mnie jest zjawiskiem.:) Robi się ciemno,z moich okien widzę tylko zarysy sosen.....zapada ciemność,absolutna ciemność - jaka jest tylko w lesie.A może będzie księżyc ? Teraz jest cicho... Nie ma wiatru..sosny stoją nieruchomo....ptaki już się umościły do snu.... Zapalam świecę - kolor orange-tradycyjnie. Może ktoś będzie chciał tu posiedzieć ? Proszę,foteliki czekają - Aleks....
-
Mania :) Po raz drugi muszę powiedzieć - nie pamiętam.... -A chodzi mi po głowie ta piosenka... -Może sobie przypomnę ? Do wieczora....pa..