

Aleks_555
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Aleks_555
-
Aurinko Polskie sosny są chore ? Holenderskie lepsze ? Tak jak holenderskie krowy podobno też lepsze od naszych muciek? To ja tak nie chcę ! Wysiadam na najbliższej stacji,a pociąg niech pędzi sobie beze mnie. A le na Jurze nie wycina się sosen,aby posadzić nowe.Jura jest teraz modna i coraz więcej ludzi chce tu mieszkać.A sosny tu mają ponad 100 lat,i są zdrowiusieńkie. Wiem,że tak musi być.W końcu kiedyś parę sosen też dało życie,aby stanął mój dom.Ale serce boli,jak to idzie na taką skalę. I może taka kolej rzeczy ma być ? Przecież w pobliżu miał stanąć olbrzymi kompleks sanatoryjny,wybudowany przez Żydów i dla Żydów.Były plany,bardzo ambitne. A le człowiek robi plany po to ,aby Bóg się śmiał .Więc i ja nie myślę o jutrze. Moje sosny też nie myślą.Szumią sobie jak 100 lat temu ,i uśmiechają się poczciwie do siebie i do mnie. Ot - mowią- zamieszkała tu jakaś Aleks i zamartwia się naszym życiem.A my żyłysmy i żyjemy,a człowiek niech martwi się o siebie.Bo przecież widziałyśmy ,co ludzie sami sobie mogą zrobić. W końcu tu ,niedaleko nas jest miejsce ,gdzie rozstrzelano w początkach września 39 roku częstochowską inteligencję.A i patryzantka była w pobliżu. A wieść o ludziach niosła się koronami drzew. Pozdrawiam serdecznie - Aleks. ps.Pomarańczowemu nickowi dziękuję za serduszko przysłane mi wirtualnie.
-
Hejka !! Ktoś tu mówił o historii ? Jestem.Wprawdzie ja nie alfa ani omega z tego tematu,ale coś mi się zawsze po głowie kołacze.Jak orzech w skorupce.Ale tylko w tej części mózgowia,która jest odpowiedzialna za historię. Tam gdzie są nauki ścisłe wieje wiatr halny.. Witam / bo mi się zapomniało / wszystkie werandowiczki z Benigną na czele. Patronka tego nicku już gościła na naszej Werandzie.Może nie osobiście,ale w doborowym towarzystwie księcia Henryka Pobożnego ,który wsparty pomocą jeszcze istniejącego zakonu templariuszy,tak dzielnie walczył pod Legnicą w r.1241 z tatarską ordą Batu-chana. Owa Benigna ,mniszka z zakonu cystersów / bodajże / zginęła bohaterską śmiercią w czasie tego najazdu.Później została świętą. A ponieważ imię to w języku łacińskim oznacza życzliwość,więc jeszcze milej witamy Benignę ,aby jak naszybciej poczuła się jak w domu.:) Macie rację ,miłe,co do roślin.One też pragną żyć.Ja ,widząc wycinkę drzew w lesie - cierpię.Nie psychicznie.Fizycznie - boli mnie wszystko.Ten odgłos walącej się sosny,rani mi serce. Nieraz myslę sobie,co dalej będzie ? Czy w tym lesie zostanę już do końca ? A jeżeli nie ? I ktoś,beztrosko wytnie te stare sosny,bo przecież zasłaniają słońce ? Ha,cóż ! Wszak tyle już mówiłysmy o przemijaniu.Tylko ,że ja tam mogę przeminąć.Zrobiłam już właściwie wszystko co było do zrobienia.Ale one mają więcej lat,niż dwa moje życia wzięte do kupy.Stoją takie dumne i rozłożyste.Na pewno nie podejrzewałyby niczego złego,gdyby podeszli do ich stóp,ludzie z piłami elektrycznymi. Wolę nie myśleć.Żegnam Was lepiej,bo coś smutas jestem - Aleks
-
:D:D:D Ale jam nie dziewica !! Ba,zapomniałam z kretesem,jak się czuje dziewica.Skleroza - straszna rzecz. Dobranoc wszystkim - Aleks. ps.Ten co by mnie ewentualnie miał porwać...jakby tak był podobny do Bohuna ? Za dużo wymagam ? Wszak jako dusza ,byłabym młoda...chyba ?
-
Witam.. Jay,ależ Ty musiałaś mieć bogate to uwłosienie.Sorry,za ten czas przeszły,ale wiemy wszystkie iż jest on całakowicie odwracalny. Ja dzisiaj wybrałam się na zakupy.Nigdy tego nie robię w niedzielę,ze względu na tłumy,ale po kilkunastu dniach mojego unieruchomienia w domu,zrobiły się braki.Szczególnie u moich koto-psów. A tam,promocja goni promocję. Kupisz kawę,dostajesz kubek.Kupisz mopa,dostajesz wiadro.Kupisz odkurzacz,dostajesz elektryczną szczoteczkę do zębów. A jak kupię plazmę ? Ciekawe,nie pytałam. Już niedługo będą czasy,moje miłe,że kupując samochód w salonie,będziemy wyjeżdżały z boy friendem w promocji.Ciekawe,czy owa promocja będzie obowiązywała do pewnego wieku ? No bo w końcu,moje siostry ,czy jesteśmy aż tak stare ? Skoro dzisiaj media pokazują szczęśliwą mamuśkę bliźniaków - lat 67 !!! Mózg mi się lasuje !!! Ale z drugiej strony,na cóż nam taki boy friend ? Co mamy zrobić ze starszym panem ? Albo z własnymi zasadami ? Wszak nasze pokolenie wyżu demograficznego,miało zasady ,które powinny być zakazane prawnie. Bo pomyślcie miłe ... Nasza droga w końcu dobiegnie kresu.A u wrót lepszego świata czeka święty Piotr i pyta ..ile razy i z kim zgrzeszyłaś córko ? A my ?? Spuszczamy głowę i jest nam wstyd,że życia nie znamy.I przypinają nam skrzydła anielskie i zapraszają na niebieskie łąki. A tam chodzimy i śpiewamy.A ja ? Relegowana z licealnego chóru za absencję ? Bo w swej naiwności myślałam,że wystarczy występ na akademii uświetnić własną osobą,a to iż tylko poruszam ustami ,nie wydając głosu - wyjdzie wszystkim na dobre.. No i śpiewamy...śpiewamy...całą wieczność. A nasze siostry,w ciepluteńkim czyścu ,siedzą gołe i wesołe jak w saunie.Odchodzi rozkoszne gadulenie....o tym...o owym.Czas szybko biegnie i pokuta też. Ale zaleciałam w przyszłość.:-D Podsumowując.Dodatek w postaci boy frienda oddać córce,wiadro wystawić do zbierania deszczówki,aby w niej myć nasze liliowe liczka,a szczoteczkę - jeżeli nie lubimy elektrycznej - użyć do ubijania jajek.Wszystko się przyda.. Ale czemu,u licha,myślałam dzisiaj o naszych ubożuchnych młodych latach,gdy zdobycie serwolatki było sukcesem. Ale sukcesem niewątpliwie dla mnie jest to,że mogę wymieniać myśli z osobami,które wiedzą co to jest SERWOLATKA. Uściski - Aleks.
-
Ofka :D Wiem co miałaś na myśli,ale dzisiaj - to pozwól mi \'\' na żywca \'\'.. Tylko nie całkiem,jak to zrobił pewien zazdrosny ,o ciemnej karnacji. Pozdrawiam serdecznie - Aleks.
-
:) Podziękować Lince ....oczywiście za Jagusię... A \'\'kocia mama \'\' ? Pomagam jednej w centrum Częstochowy. I bardzo boję się,naprawdę boję...aby ze mną nie stało się coś podobnego na starość. Może Bóg nie pozwoli ? Jak myślicie ??
-
O jezu ... RozpierzChłe...jak pChły..na wypChanym ,puChatym pluszaku.. :D:D:D:D PS.a tyle razy obiecywałam sobie czytać przed wysyłką te gryzmoły.
-
Dzień dobry,moje miłe Cieszę się,bardzo się cieszę ,że moja sieciowa przyjaciółka mogła być wczraj kilka razy na werandzie. A mogła być,bo wreszcie ja dopuściłam ją do słowa. Wczoraj także nastąpiło wydarzenie,które mi dało do myślenia... Otóż trafiłam na jednym z kanałów,na genialny seriał brytyjski - \'\'Ja ,Klaudiusz \'\'.. Oglądaliśmy go razem ze starszym panem,bo niby z kim??? Ja mam coś takiego,że ....jak rolnik ,który musi od czasu do czasu wywieźć obornik...tak i ja ,przy sprzyjających okolicznościach- muszę wyrzucić z siebie,to co mam w nadmiarze. A z okazji tego serialu,miałam w nadmiarze wiedzy o tych czasach. Wyjaśnijmy sobie coś,moje miłe. Starszy pan,górnik z zawodu,nie cierpi historii.A trafiłam mu się ja.Muszę powiedzieć,że po latach cierpliwego wysłuchiwania ,nie wie nawet jak miał na imię pies Odyseusza - nie mowiąc już o innych faktach. Ale ja nadziei nie tracę,poza tym lubię mieć słuchacza,a co !! Więc wczoraj wsiadłam natychmiast na mojego konia i stępa z początku,potem klusem i w końcu galopem...pojechałam.. Od biedaka Klaudiusza,jego matki Antonii i ojca Druzussa...poprzez Liwię ,Oktawiana ,Tyberiusza,Messalinę,Agryppinę...doleciałam do Nerona ,i już na gruncie Qvo vadis rozwinęłam frapujący temat igrzysk . I tu spotkało mnie spojrzenie starszego pana. A było to spojrzenie psa zamkniętego w kojcu,bez możliwości ucieczki.I na dodatek,jego postać na fotelu była ułożona w znak zapytania pt. \'\' cóżem ci uczynił ?\'\'.. No nie !! moje miłe koleżanki !! Wszak Wy uczyniłyście mi o wiele mniej ! Przecież nawet jak chrapiecie ,to ja tego nie słyszę ! Nawet jak palicie nałogowo papierosy,to ja tego nie czuję !!! I za co jak tak Was zamęczam ??? I nie dopuszczam do głosu ? A jeżeli na dodatek wprowadzę na werandę,jak od dawna zamierzam,największą trucicielkę Lukrecję...i razem ze mną wczujecie się w jej psychikę...to czym to się zakończy? Może Idalka to przeczuwała ?? A propos trucizn,to chyba słyszałyście moje miłe o wynikach badań szczątków Napoleona Bonaparte ? Otóż wcale nie został otruty,o czym wszyscy myśleli.Umarł jak jego ojciec na raka żołądka,a arszenik we włosach to wynik zażywania lekarstw na bazie tegoż. Tak więc...wiwat Anglia ! Mieli klasę bestie,jednak.. Tak więc reasumując,czyli zbierając do kupy rozpierzhłe myśli,uważam iż powinnam dać Wam moje werandowiczki trochę oddechu.I proszę przywoływać mnie do porządku ,jeżeli zacznę znowu Was zaduszać.Bo,że zacznę to jest pewne,jak amen w pacierzu.:) Ściskam Was bardzo mocno,wszystkie ...i stałe werandowiczki i zaglądające tylko ...i pomarańczowe niczki - Aleks.
-
Moje miłe,ja też mrużę....:D Moja Mamusia jest po 90 -tce. Nie tak dawno miała urodziny.Przed samym tortem pytała się mnie szeptem scenicznym,czy ma dużo zmarszczek,bo jej wzrok nie dopisuje. Taka kokietka. A umysł i pamięć ? Chciałabym mieć taką obecnie. Chociaż jeżeli chodzi o rodzinę ,pamięć Mamusi działa jak selekcjonerka drobiu...kurki na półkę,kogutki do kosza... Te kurki- to synowie.A w tym koszu siedzimy obydwoje solidarnie - ja i Tatuś.Nawet nam uszu nie widać.Ale chwalimy to sobie,choć ja kołaczę się po tym padole łez,a Tatuś już w lepszym świecie -opóźnia biedaczysko spotkanie z Mamusią - jak może. A poza tym jaki smutek ? Czy temat destylacji alkoholu jest taki smutny ? Może dla Aurinko ,która zaliczyła ucieczkę z chemii i ma uraz z młodości. Ale my ? Uściski - Aleks.. Ps.Niedługo pełną parą będę pracować i przyrzekam solennie,podnosząc prawicę do nieba ,a lewicę kładąc na sercu - nie pisać \'\'kobył \'\'.
-
Aurinko :D:D:D Ha,i ja coś wiem!! Ma być duże D....D jak Danuta..
-
Witam.. Na znów smutnej werandzie. Muszę się chyba dostroić do nastroju.Tak jak nas troje na tej zaśnieżonej werandzie .Uda mi się ,czy nie uda ? Zobaczymy.Przechodzę na nadawanie do moich koleżanek sieciowych,a jaki będzie efekt końcowy ? Któż to wie ? A już najmniej ja sama.. Tak Stello.Przed starością nie obroni się nie tylko geniusz.Nikt i nic.Ale dzięki temu jest to cudowne przemijanie i tworzy się historia.A jak się jest geniuszem,to jeszcze cię zapamiętają.Bo jak ja sczeznę,to wszyscy zapomną,popłakawszy przedtem starannie. A jak jesteśmy przy historii i smutku,to przypomnimy może bardzo mało znanego władcę Polski i dosyć smunego,jako że jego młodość upłynęła w klasztorze benedyktynów. A same powiedzcie ? Co może być wesolego w klasztorze? Wprawdzie Bocaccio w swoim Dekameronie był zgoła innego zdania / mnisi tam opisani byli bardzo weseli,kochali wino ,kobiety i bara bara /,ale jestem głęboko przekonana iż nasz władca nie uczestniczył w orgietkach, tylko modlił się zawzięcie. Myślę oczywiście o wnuku Chrobrego,Kazimierzu - zwanym za życia Mnichem,a po śmierci Odnowicielem. Jego ojciec - Mieszko II,dla mnie jeden z bardziej tragicznych władców i bardzo niesprawiedliwie ocenionych przez potomnych. Był i piękny i rycerski,ale musiał walczyć z przyrodnim bratem.Tu winię niestety wielkiego króla,który zostawił bardzo niesprawiedliwy testament,krzywdząc starszego syna.. Współcześnie na naszych wokandach pełno spraw o obalenie testamentów i rodziny też idą w rozsypkę. Ludzkość jest zawsze taka sama. Zmieniają się okoliczności. Cóż,same pamiętacie.Państwo legło w gruzach.Wróciły pogańskie chramy z bałwanami i pilnującymi świętych ogni - żercami ../ proszę nie mylić z ludożercami ,choć o tym do końca nie jestem przekonana,jako że mnie przy tym nie było /... Na to wszystko wrócił z klasztoru Kazimierz - syn Mieszka i Niemki Rychezy. Nie będziemy opisywać co zrobił,bo trochę tam pamiętamy ,prawda ? Zaznaczę tylko iż odbudowa się udała,bo kilku naszych władców o imieniu Kazimierz - budować umiało.Dlatego uważam,że moje siostry - warszawianki ,sporo straciły ,że nie wybrały na prezydenta - Kazimierza właśnie. Ten nasz ożenił się z Rusinką Dobrogniewą i miał kilku synów. O jednym z nich - Bolesławie Śmiałym jeszcze może napiszemy,bo o drugim Władysławie Hermanie - nie,bo nie warto. A dlaczego moje miłe sciągnęłam mnicha na werandę ? Bardzo prosto.Bo był wczoraj temat alkoholowy,a to mnisi właśnie rozpili Europę.I nie zapominajmy im tego ,wznosząc toasty za zdrowie nieustające solenizanta,oraz płacąc podatki na izby wytrzeźwień.. Jak wszystkie wiemy,starożytni upijali się winem.Podawanym w amforach.Niekiedy była to tylko woda,ale i z tym poradzono sobie szybko.Myślę w tej chwili o Kanie Galilejskiej. Tylko wyjątkowo ,my jako Helena trojańska,piłysmy drinka z martini.Ale było to spowodowane strachem przed całkowicie nam nieznanym Spartaninem - Menelaosem.A martini zresztą też jest winem.. Natomiast sztuki destylacji ,Europa nauczyła się niejako przy okazji świątobliwych wypraw krzyżowych.Nie tylko tego nauczyła się Europa,ale cicho...sza... Wiek XII, całe stulecie po naszym Kazimierzu.... Mnisi zaczęli robić mocne ziołowe napitki,niby dla zdrowia,ale sztukę destylacji przejęli od Saracenów.Skąd oni ją znali z kolei,skoro Koran zabraniał ? Może też używali jako lekarstwo ,te alkoholowe drinki.No bo niby jak miał pociągnąć taki sułtan,skoro miał 300 żon !! Ale prawdziwe mistrzostwo mieszania alkoholi,osiągnęli dopiero Amerykanie i tam powstały pierwsze bary alkoholowe. No ,a później przyszła prohibicja... I tym optymistycznym akcentem ,kończę,ponieważ rozwijając temat,stanę się wesolutka ,a to nie zawsze uchodzi. Ściskam wszystkich - Aleks. Ps.Jeżeli znowu wyszła \'\'kobyła \'\' - przepraszam serdecznie.
-
Emilko Będziemy miały i ochotę i przyjemność słuchania kobiety 27-letniej.Jak najczęściej i jak najwięcej !:) Pisz serce.Czekamy. A ja Was żegnam do jutra .Ściskam - Aleks. Ewikk,dziewczyno z Manhattanu,bardzo zima dokucza ? Teraz juz dzieci w swoich pokojach,mąż nakarmiony...przychodź na werandę.
-
:D:D:D Wiedziałam !!!!! Że któraś nie wytrzyma z tym drinkiem !! Już mówię.. Calvados+ sok z cytryny+grenadyna.. Przeczytałam gdzieś zdanie...że cywilizacja zaczęła się od destylacji..:) A wypowiedział je autor nagrody Nobla,William Faulkner,który do pisania zawsze siadał nawalony jak bąk. Inny noblista - Hemingway- uroczy pijak,wielbicie rumu,cygar i pięknych kobiet.A Scott Fitzgerald ? Amator ginu,wiecznie na rauszu z powodu niezwykle słabej głowy. Wymieniając tylu pisarzy,bynajmniej nic nie sugeruję.Chociaż,na werandzie jest prohibicja,ale poza nią ???? Innym razem może opiszę najwspanialszych pijaków w historii,oraz drogę jaką przeszły procenty na naszych stołach.I będzie to li tylko sztuka dla sztuki,bo ....nie dla mnie...już..A szkoda !! Pozdrawiam,przestrzegając przed sypaniem ryżu ptakom - Aleks. Ps.Stello ,kochana.W czasie moich wagarów, ja też należałam do ZMS-u.Ale idea sobie,a ja sobie.. I dlatego sąd nade mną i kaźń były tak surowe!!
-
Może????? Się uda....
-
[ł kwiat] A jak już jest temat alkoholu na werandzie,to powiedzcie miłe ,jaki drink pił Humphrey Bogart w kultowej Casablance ? Ha ! A ja wiem ! Wczoraj obejrzałam film.A kiedyś piłam go nawet w knajpce,gdzie film był kręcony.Tak przynajmniej nam mowiono.. Pozdrowienia jeszcze raz - Aleks.
-
Witam werandę.. A szczególnie Bydgoszczankę,która zagościła u nas po raz pierwszy. Aurinko,a Ty nastroiłaś mnie do refleksji.. Pamiętasz miła,jak weszłam tu po raz pierwszy ? I podniosły się głosy,że ja to Ty,Ty że ja...my to ja....a może Ty ? No już nie będę gmatwać.Nie rozumiałam o co chodzi.Teraz już bardziej,ale jestem pewna iż teraz nikt nas nie pomyli.To tylko jak bardzo się staram,to moje wypowiedzi są w miarę poprawne..i stąd to wszystko. Ale teraz już nie jestem taka pewna swej tożsamości.Dużo jest punktów stycznych.I las i psy i starszy pan,hodowany w domu. Na dodatek i to liceum Świerczewskiego ,i ucieczka z lekcji - w moim wypadku z fizyki.. Tylko Twoje liceum pewnie jeszcze istnieje,a moje ? Niestety. Jest tam obecnie szkoła....specjalna. Umówmy się ! Nie mam nic naprzeciw szkołom specjalnym.Ale przypuśćmy...na chwilę ,przypuścmy..że zostałam jednostką wybitną.Że spelniły się moje młodzieńcze marzenia i zostałam wybitnym archeologiem / teraz się mówi - archeolożką /.Śródziemnomorskim ,oczywiście.I załóżmy ,że coś odkryłam .Mogło tak być ? Mogło ! Może pobiłabym rekord Schliemana,który odkrył ruiny homerowskiej Troi ,około 1920 roku -chyba ? I skarb króla Priama,który przepadł w czasie wojny ? A może ja bym wykopała np.szkielet owego konia trojańskiego,który nie wiedzieć czemu ,rozśmieszył parę dziewczyn na topiku ? I na owej szkole umieszczono by tablicę - upamiętniającą ,że tu nauki pobierała ...Aleks,wybitny archeolog ? Przechodniu,zastanów się,jakże wysoki poziom w Polsce ma szkolnictwo specjalne !!! A jakby ktoś złośliwy,a tych ponoć nie brakuje - dopisałby sprayem,że owa postać pisuje na topiku Weranda ? Czy nie zostałabym relegowana w trybie natychmiastowym ? Ale to tylko przypuszczenia,zagrożenie wybitnością minęło wraz z młodością.:) Ale moja ucieczka wraz z klasą o mało się nie zakończyła źle bardzo,bo czasy były ciężkie i w szkołach terror.A ja przewodnicząca samorządu szkolnego. Ale cóż miałam robić ? Opierać się,skoro to chodziło o dwie lekcje znienawidzonej fizyki ? Jakby chodziło o historię,bez wahania zostałabym łamistrajkiem.. Ach,jak wspaniała była ta ucieczka. Był maj.W rejonie gdzie mieściła się szkoła ,były pola i sznur poniemieckich bunkrów.W tych to romantycznych warunkach klasa moja,złożona z samych dziewczyn - szatanów,piła wino marki Mustella.Z gwinta... Ja ze względu na urząd miałam prawo do pierwszego łyku.Jak w czsach feudalnych,dziedzic - prawo pierwszej nocy.. Świat po tym solidnym łyku ,jawił się glupiej łepetynie ,jako piękny ,kolorowy i u moich stóp. Ale już niedługo byłam piętnowana u stóp dyrekcji,jako prowodyr niesłychanej wprost niesubordynacji.Ojciec mój ,użył całego swego szarmu aby skończyło się tylko na obniżeniu mi oceny ze sprawowania,co dla dziewczyny było hańbą. Nic to moje miłe.Hańbiące świadectwo,zaraz po otrzymaniu spaliłam uroczyście w naszej kuchni węglowej,w asyście dwóch przyjaciółek. Śladów więc nie ma. Chociaż są !! Moja Mamusia ! Pamięta i wypomina mi do dnia dzisiejszego wstyd jaki przyniosłam rodzinie.Obniżenie oceny ze sprawowania na koniec roku !!!! No i teraz Wy.Ale myślę,że nie odbierzecie mi swojej sieciowej przyjaźni . Pozdrawiam - Aleks.
-
Myślą podobnie,a nawet więcej.. Ale na pewno nie było intencją Idalki ,żeby na werandzie zapanowała atmosfera żałobna.:) Kiry,wieńce i świece ? No nie moje miłe ! To tylko wtedy,gdy odejście będzie ...ostateczne,że się tak wyrażę.. A propos odejścia.Może znacie pewną autentyczną sprawę,dosyć głośną w pewnym środowisku,jako że odbyło się wiele spraw sądowych na ten temat... Jak nie znacie,to posłuchajcie.. Atmosfera już jest,potrzeba nam tylko zaśnieżonej, śliskiej drogi... Tą drogą idzie sobie pogrzeb.Tak jak wszędzie w małych miejscowościach,na piechotę.Na ramionach pogrążonych w nieutulonym bólu żałobników,trumna z drogimi zwłokami.... Zwłoki należą do 80-letniej starowiny,do chwili zejścia - całkiem jeszcze do rzeczy.. Pogrzeb idzie powoli,mimo wzmagającej się śnieżycy.. Nic to.W mogile ciemnej śpisz na wieki....A w ciepłym domku już czeka stypa z procentami...na zdrowie drogiej nieboszczki.. Zawsze mówiłam ,że nie należy nic planować !! Mówiłam czy nie mówiłam ?!! Nawet własnego pogrzebu niestety... Skrzyżowanie.Wyjeżdża fiat126p i nie mogąć wyhamować na sliskiej drodze,wpada w poślizg i uderza w kondukt.Przerażeni żałobnicy rozpierzchli się jak stadko gawronów / wszyscy ponoć w czerni / porzuciwszy drogie szczątki.. Autko właśnie zatrzymało się na trumnie,rozbijając ją.A z ruin owej trumny,z atłasów i girland...odrzuciwszy wieńce ze sztucznych kalii...podniosła się...nieboszczka,rozglądając się wokół nieprzytomnym wzrokiem.. Oooooo....jeżuuuu...kondukt w całości dał nogę... Na czele biegł ksiądz,powiewając komżą i porzuciwszy pismo,święte przecież!!!! A może to był psałterz ? Nie pamiętam.. Został tylko kierowca,w wieku średnim i on udzielił pomocy niedoszłym zwłokom...nie,nie ostatniej.Pierwszej. Cóż.Niby wszystko zakończyło się dobrze.Niby.Ale wyobrażcie sobie ,że owa niedoduszona w rodzinnym grobowcu staruszka ,wytoczyła wybawicielowi proces / podpuszczona przez spadkobierców,bardzo zawiedzionych/...A wiecie o co ? O zwrot kosztów stypy,trumny oraz zniszczonej sukni ,przeznaczonej od lat na ostatnią drogę...:D.. Perepałki trwały dłuższy czas.A wiecie co uratowało nieboraka - zbawiciela ? Otóż pogrzeb szedł drogą podporządkowaną i on miał pierwszeństwo przejazdu !!!!! Tą całkowicie autentyczną historią żegnam Was moje miłe do jutra - Aleks.
-
Idalko Ty wiesz ,co dla Ciebie najlepsze,więc i ja Cię żegnam,choć z żalem ogromnym.Bo Twoje posty powodowały ,że świat był piękny,świece jaśniej się paliły i kwiaty mocniej pachniały. Ale wiem,że tu zajrzysz.Nie znikniesz całkiem przecie w tej wirtualnej otchłani.I wiesz o tym,że tu - na werandzie ,już nie tak pięknie przybranej - znajdziesz zawsze nasze serca. A jeżeli i weranda poszybuje gdzieś ,w kosmos...to serca i tak zostaną.I pewnie gdzieś...tam...jeszcze się spotkamy.Bo tu są tylko niki.A za nimi - my,żywe ,czujące kobiety... Ewo,myszko podobno.. Takie myszki są bardzo kochane.I nie są wcale myszkami,jak myślą.Cieszę się,że jesteś.. Pozdrawiam - Aleks.
-
Hej,moje miłe.. Czy Barbe nie pomyliła się przypadkiem ?? Byłam,współczuję...ale 18 lat ???? Serduszko,my już dawno ten szczenięcy okres mamy za sobą.A chłopak rzecz nabyta.Znajdzie się ten prawdziwy,no nie moje kumpelki z werandy??? I z każdego zrobi się starszy pan,nie wiedzieć czemu !! Będzie miał siwe włosy albo co gorsza - brzuszek i łysinę. Będzie chrapał na głosy ,jak chór Stuligrosza...A Ty miła Barbe,będziesz tak jak my...młoda kobieta ,w starszym wieku. Bo wiesz ,dusza kobiety za cholerę nie chce się zestarzeć.I dlatego my ...i Ty także,żyjemy dłużej .Niekoniecznie lepiej ,ale dłużej.Nawet jak kwękamy przez pół życia,to na starość zbieramy się do kupy i trzymamy w garści i rodzinę i tego chłopaka,który tak śmiesznie nam się zestarzał. Ale dla Ciebie to science fiction .. Może inaczej...Harry Poter i komnata tajemnic.I bardzo dobrze.Odkryjesz ląd nieznany...kiedyś tam.A teraz ciesz się,że masz lat 18 !!!! No i zawsze możesz do nas przyjść.:) i wyżalić się.Zrozumiemy. Do zobaczenia - Aleks.
-
Idalko ..hmmm...zaległy . Przeoczyłam w tym pozdrawianiu.Zawsze byłam cienka w liczeniu,ale wybaczysz pewnie. Mnie też się przypomniały prezentacje.Na jednej z nich nawet straciłam głowę i serce.I to dla kogo ? Trywialnie bardzo - dla odkurzacza,o romantycznej nazwie \'\' Rainbow\'\'.Stał taki piękny,taki amerykański i kosztował majątek. Ale ssał jak niemowlę hipopotama.Był w stanie wyssać wszystko,jak wynikało z pokazu.Nawet nieproszonego gościa razem z butami i torbą z krokodyla. Znacie to chyba ? Żuchwa nam trzeszczy od powstrzymywanego ziewania,za oknem blady świt,ptaszki zaczynają śpiewać- a gość nic.Zalągł się u nas na amen. Omdlałym głosem pytamy się z rogu kanapy,której nie mamy siły już opuścić do śmierci....co się jeszcze napijesz ?? - A wiesz? Napiłabym się świeżej herbatki,jeśli ci nie sprawię kłopotu.. - Ależ nie !! Nie sprawisz !! I z uśmiechem na ustach,z takim jakim na śmierć szło \'\' pięciu poległych\'\' w pawilonie X Cytadeli warszawskiej / dowódców powstania styczniowego/ , zbieramy do kupy obolałe kości i wleczemy się do kuchni,starając się tryskać radością.Ale gość w dom - Bóg w dom.Wszak jesteśmy Polki. Wracając do odkurzacza - ziścił się mój sen amerykański.I to wiele lat temu. Owszem,ekoszok ,bo miał zbiornik z wodą,co nie było takie oczywiste w tym czasie.Siłę ssania też miał.Ale warczał jak rakieta NASA w czasie odpału.I niestety ciężki jak dla mnie. Za jakiś czas dostałam całkowicie za darmo ,za punkty zbierane u mr.Shella / jako że wtedy jeździłam dużo i z lubością / cichusieńki odkurzacz firmy Elektroluks. A cudowny Rainbow ? Dożywa swej emerytury ,nadal sprawny i silny ,w mojej firmie,gdzie biura mają wykładziny dywanowe.Jest chwalony...ba ..rozpieszczany przez panie sprzątające. A garnki ,owszem ,też byłam na prezentacji.Ale nie uległam,bo na pewno żadne cudowne naczynie nie sprawiłoby,abym ja wyczarowała na przykład ...koronę ze schabu...o której ,z niemym podziwem czytałam u naszych sąsiadek. Uściski - Aleks.
-
Witam miłe werandowiczki. Linka Stella Jay kwiat] Aurinko....wyglądana z tęsknotą i niepokojem przez nas wszystkie. Ptrzetrwałyśmy huragan,przetrwamy i przebiegunowanie.:) U mnie nadal paskudnie.Wieje.Ja kocham wiatr - letni,ciepły- szczególnie na moich górkach.Ale ten nie podoba mi się. Nie wiem jak Wy,ale ja jestem rozkojarzona - jak nie ja. Nie jestem niestety w stanie pisać nic sensownego.Boję się kompromitacji... Dzisiaj nie odróżniam banana od ogórka...Krasińskiego od Kraszewskiego...Prusa - Głowackiego od Janusza Głowackiego...\'\'Trzech sióstr \'\' od \'\' Czwartej siostry\'\'...a Juliusza Cezara od Cezarego Pazury...niestety. W związku z tym ewakuuje się pod moją choinkę i starając się nie patrzeć w okno,za którym tańcuje stado diabłów powiązanych za ogony i wyjących głucho, poczytam sobie co napisały moje koleżanki i sąsiadki. Czy ten wiatr nigdy się nie skończy??? Czy też tak macie ??? Pozdrawiam - Aleks.
-
Jay Zostajesz na cokole boginiowym,dodatkowo wzbogacona o skrzydła anielsko - huzarskie. To jest ciężka praca,co się zowie ! Już ja to wiem najlepiej ! Oby takie dziewczyny na kamieniu się nam rodziły.Szkoda tylko,że nam w Polsce grozi upadek opieki medycznej. Cóż ! Zawsze można będzie się pomodlić.Już ja mam blisko do Jasnej Góry.Jakoś to będzie .:) Linko ...czy Poznań jeszcze stoi na miejscu ? U mnie się zaczyna.Na dodatek jestem samiusieńka w tym czarnym lesie,nie licząc psów ..no i kotów.Starszy pan musiał wyjechać i jeszcze nie wrócił. Ten szum jest niesamowity.Łoskot szyszek padających na dach ,dzisiaj przeraża mnie,nie wiem czemu.Oby tylko nie zgasło światło. Wiecie co moje miłe,co mi się przypomniało w tej chwili ? Moja babcia. W czasie burzy wystawiała w okno zapaloną gromnicę .Nie pamiętam,dlaczego.Ja na wszelki wypadek zapaliłam świecę .Nie żeby miała odgonić złe moce,bo mam nadzieję iż one się mnie nie imają,ale na wypadek wyłączenia prądu. Pozdrawiam - Aleks. PS.trochę się boję.
-
Linko To tylko my dwie niebogi - sieroty zostałyśmy na Werandzie ? A może Kurpie mają jakąś klęskę netową ? A jeżeli nie mają,to mieć będą. Jutro ponoć kataklizm .W moim rejonie na pewno.Mają fruwać sosny wyrwane z korzeniami ../ może ja z nimi ? /... Kocham wiatr - bardzo.Ale nie taki ,jaki zapowiadają.Raczej jednostajny szum,do złudzenia przypominający szum morza... Uspokajam się,marzę.Hi,stare baby też mają marzenia.Ale jakże inne niż w młodości. Moje miłe,zastanawiałyście się kiedyś,ile z naszych młodzieńczych marzeń się spełniło ? A dzisiaj 17 -ty stycznia.Rocznica \'\' wyzwolenia \'\' Warszawy. Czy nasze warszawianki pamiętają o tym,że dzisiaj wchodziły w milczeniu i zgrozie ,polskie jednostki w miasto,które miastem być przestało. Pamiętacie,jak kiedyś czczono tę rocznicę ? Było się z czego cieszyć ! Ale za to ja się cieszę,że wracam do formy. Jak prawdziwa babka . Lukrowana.:) Uściski - Aleks.
-
Moje miłe.Dawno już nie pisałam opowiastek historycznych,ale teraz zahaczając o Krzyżowców,oraz o dzikie bestie ,może coś z tej epoki. Ciekawe,że w świadomości naszych rodaków - tymi bestiami były żony naszych władców - pochodzenia niemieckiego. Zaczęło się od Brunhildy - żony Popiela,którego zjadły myszy.Te same myszy,na których prawnuczki poluje Imitacja Linki. Oda - mniszka,porwana z zakonu przez Mieszka ,też nienawidzona o wypędzona z kraju razem z synami... Ale ja chcę napisać o rówieśnicy wypraw krzyżowych - Agnieszce,spokrewnionej z Fryderykiem Barbarossą,niemieckim cesarzem... To była prawdziwa ....suka / nie obrażając cudownych psich matek,najlepszych na świecie /... Wydano ją za mąż za Władysława - syna Krzywoustego z pierwszej żony,księżniczki ruskiej.. Zwróćcie uwagę ,miłe na jedno.. Wtedy nie wychodziłyśmy za mąż.Nas wydawano !! I nic nie miałysmy do gadania ! Więc musiałyśmy niekiedy wyrobić w sobie przebiegłość indiańskiego wojownika i spryt fenickiego lichwiarza. Tylko my Słowianki ,nigdy nie dorównałyśmy w tym - Niemkom.Nasze dobre serca,wrodzona łagodność i spolegliwość - często czyniły z nas ofiary tych ,za których nas wydano. Oczywiście,miałyśmy wdzięk ,który przetrwał do czasów dzisiejszych . I poczucie humoru,które stało się już legendą ! A zaczęło się od Wandy,córki Kraka.Ta śliczna dziewczyna nie chciała być wydana,właśnie.I to za Niemca w dodatku. Więc co robi ? W białej ,lnianej szacie oraz w wianku / dla podkreślenia dziewictwa / wykonuje efektowne salto - z obrotem - do Wisły. Wierzycie ,że się utopiła ? Ja nigdy w to nie uwierzyłam.Wszak Wisła jeszcze nie regulowana była,z krzaczastymi brzegami.Na pewno czekał tam na nią jakiś przystojny Dobromir,lub Stoigniew / historia o tym milczy/ ,dopłynęła prosto w jego ramiona. A inna nasza siostra - Regelinda,córka Chrobrego- wydana za margrabię Miśni ? Przeszła do historii jako \'\' Śmiejąca się Polka \'\'. No i wspomniana już Roksolana ,sułtanka - zawsze z uśmiechem na ślicznej buzi,nawet jak wydawała na kogoś wyrok śmierci.Zawsze to milej,prawda moje kochane ? Po co się stresować ? Ale wróćmy do owej suki - Agnieszki.Namawiała ona swego Władzia,do obalenia testamentu swego ojca,dzielącego Polskę na pięć dzielnic.Z punktu widzenia historii,to rację miała.Ale co komu do domu,jak chałupa nie jego ? A przecież była macoszka - Salomea,z synami. Władzio - pantoflarz,oczywiście zgadzał się z żonusią.Podobno ,jak sugeruje mistrz Kadłubek,był jej podnóżkiem.Musiała być dobra w sypialni . Patrzcie - Niemka a jaka figlarna !! A ciuchy kochała do przesady.Gotowa była odać za nie całe królestwo ,tak się ubierała. Tylko przesadziła nieco.Po oślepieniu Pawła Dunina,została znienawidzona i razem z meżem wypędzona z kraju.Stąd jego ksywka - Władysław Wygnaniec.Na dodatek przyprawiła mu rogi,z jego własnym dworzaninem.. Nieciekawie kończył życie Władysław ,oj nieciekawie.Gdy jego przyrodni brat Kazimierz honorowo pojechał na wyprawę krzyżową,on siedział na łasce cesarza.Co za upokorzenie dla Piastowicza ! No i Agnieszka zaszkodziła w ten sposób swoim synom.Nigdy już nie wrócili na swoje dziedzictwo.A był to wiek XII..... Pozdrawiam - Aleks.