Antuanetta

Clobex do każdego mycia włosów, puki co przez miesiąc. Wstępna diagnoza chroniczny telogen, skrócony cykl wzrostu włosa. Moje włosy, ktore wypadają mają średnio 4 cm długości, to za krótko jak włos powinien żyć do 6 lat na głowie. Dziś kolejna porcja sterydu i czuję się juz lepiej, chyba da się do tego przyzwyczaić, bo po pierwszej tabletce byłam przymulona okropnie.

Clobex przez ten miesiąc mam używać jak szamponu normalnego do każdego mycia. U mnie to wychodzi co 2 dni. Diagnoze poda mi 12 lutego, po opisie trichoskopii, teraz mówiła, że skrócona faza anagenowa w rozwoju włosa- chroniczny telogen. Musimy wyjść z tego kółka telogenowego, bo mi prawdopodobnie włosy na głowie żyja po 4-5 miesięcy maksymalnie, a gdzie im do conajmniej kilku lat. Po ciąży coś nie doszło do normalnego stanu, prawdopodobnie nadnercza albo przysadka mózgowa, bo zapisała mi hormon nadnerczowy.

Czasem tak bywa, że po pierwszym hura, wypadło mi mało włosów, za chwilę wypadną z nawiązka przy kolejnym myciu. Ja się ucieszę, gdy wypadanie osłabnie chociaż na 2 tygodnie. Cieszyłam sie po tygodniu vichy z amineksilem, aby po miesiącu regularnego używania włosy grabiami zgarniać z bluzek i poduszek :( Przechwaliłam go po prostu.

Ja też w żadne cudowne serum nie wierzę, zatrzyma wypadanie włosów w 3 dni he he, gdyby to było prawdą, to nie byłoby forum o łysieniu, a dermatolodzy i trycholodzy poszliby z torbami ;) Ja po sterydach dopiero za miesiąc może zmniejszę wypadanie, a tak od razu po ziołach.

Magda, mi alpicort przesunał @ o 3 dni, to dla mnie sporo, bo zawsze lubi być za szybko niż się spóżniać, a po alpicorcie cykl się wydłużył, po odstawieniu wrócił do starych zwyczajów ;)

Magda, moja poprzednia dermatolog mówiła o działaniu alpicortu po około 4 miesiącach. Ja stosowałam codziennie przez 2 miesiące i odstawiłam, bo mi nie pomógł, włosy sypały się jak dawniej, a nawet zaczęły lecieć z miejsc, gdzie wcześniej problemu nie było. Mówią, że albo szybko zauważysz efekt albo wcale. Ja należałam do tej drugiej grupy niestety.

Soffka, jak zareagują włosy niewiadomo.Jesli ich stan teraz ciebie zadowala to może przez jakiś czas niczego nie kombinuj??? Clobex spisał się znakomicie, włosów na poduszce kilka, a nie kilkanaście. Jestem dobrej mysli, może ten przeklety telogen się cofnie i będe żyć z moimi włosami długo i szczęśliwie. Oby.

Dla mnie to lepiej vigantoletten jest tańszy, płaciląm 12 zł, a te bez recepty prawie 30 zł. Mi opakowanie wystarczy na pół miesiąca.

Oj włosy tracę od 2 lat, tak zaczęło się 4 miesiące po porodzie i jeszcze nie skończyło. Najwięcej straciłam na wszelkich wcierkach vichy chyba pobił rekord, no i alpicort tak dobijałam do 100-140 sztuk.

Malves, mojej córce lekarz zapisał leki odrobaczające profilaktycznie jak miała długoutrzymujący się kaszel ale to nie była przyczyna, kaszlała dalej. Okazało sie, że ma alergię na pyłki drzew. Myłam dzisiaj włosy clobaxem, dzięki bogu, że się dobrze pieni, bo nie wiem na jak długo starczyłoby mi to 60 ml szamponu za 41 zł. Mycie+czesanie po myciu=25 szt. włosów zobaczymy jak bedzie po wyschnięciu. Dziewczyny, może wiecie dlaczego vigantoletten jest na receptę, a inne leki z wit D nie?? Zastanawia mnie to bardzo.

Pasożytów nie mam ;) Przez miesiąc zjadałam olej dyni z cynkiem, podobno dynia zabija nawet glistnicę ;) Sterydy miejscowe na mnie nie działały, próbowałam alpicort e. Tez się boję odstawienia, pewnie będzie ono bardzo stopniowe i długotrwałe. Tabletki antykoncepcyjne jak najbardziej brałam pod uwagę ale to już na conajmniej kilka lat i stopniowo się ich odstawić nie da, nie chcę miec efektu jak po 3 ciąży.

Malves, moje nadnercza chyba wydzielaja swoich hormonów ponad normę, DHEA to hormon nadnerczowy, może podanie sztucznych coś poprzestawia na moją korzyść. Oby, bo po pierwszej dawce czuję się, jakby mi ktoś w łep strzelił. Mam nadzieję, że to kwestia przyzwyczajenia. Na antykoncepcji kiedyś czułam się tak samo, więc pewnie tak już ze mną jest. Co do kolejnej wizyty, to po miesiącu raczej nie zrobi kolejnej trichoskopii, bo nie będzie sensu, może za pól roku, oby już było efekty widać gołym okiem. Watrobę mam zdrową, nie biorę żadnych leków, nie piję alkoholu, więc chyba da radę. Ja mam ustaloną niska dawke 4 mg co 2 dni, wiem, że inni biorą codziennie i większe dawki.Marne to jednak pocieszenie.

Malves, moje nadnercza chyba wydzielaja swoich hormonów ponad normę, DHEA to hormon nadnerczowy, może podanie sztucznych coś poprzestawia na moją korzyść. Oby, bo po pierwszej dawce czuję się, jakby mi ktoś w łep strzelił. Mam nadzieję, że to kwestia przyzwyczajenia. Na antykoncepcji kiedyś czułam się tak samo, więc pewnie tak już ze mną jest. Co do kolejnej wizyty, to po miesiącu raczej nie zrobi kolejnej trichoskopii, bo nie będzie sensu, może za pól roku, oby już było efekty widać gołym okiem. Watrobę mam zdrową, nie biorę żadnych leków, nie piję alkoholu, więc chyba da radę. Ja mam ustaloną niska dawke 4 mg co 2 dni, wiem, że inni biorą codziennie i większe dawki.Marne to jednak pocieszenie.

Jesli chodzi o to czy mi włosy wypadają, to niestety nadal. Nie wychodzą juz garściami ale przy myciu 30-40 sztuk to nadal za dużo.Kiedyś wogóle włosów nie zauważałam przy myciu, ani na grzebieniu, ani na ubraniach. Mój cykl wzrostu włosa jest ewidentnie przez coś skracany, na pewno nie jest prawidłowy, włosy wypadające maja po 3-4 cm dlugości. Ja podjęłam to ryzyko, wiem, że nic innego nie jest w stanie mi pomóc, żadne wcierki,suplementy, żadne cud szampony, wiele tego próbowalam. Chce miec normalne włosy, nie super gęste ale chociaż bez przerzedzeń. Zaufałam tej lekarce, bo pewnie wiele takich przypadków widziała. Będe wam opisywać swoje odczucia i efekty kuracji. Chyba tylko ingerencja w mój system hormonalny jest w stanie te zmiany odwrócić, jesli po ciąży moje włosy zwariowały i nie mogą wrócić na własciwy tor. Dziekuję za troskę, mam nadzieję, że te sterydy z czasem ograniczę i odstawię, że to będzie miało jakiś sens, bo teraz to myslę tylko o włosach, o ich małej ilości, o niskiej samoocenie, która wywołują.

Pani doktor pytała mnie wiele razy czy jestem zupełnie zdrowa, czy nie mam innych chorób, dopiero wówczas mi ten lek zapisała. Wiem, że stosuje sie go na łysienie plackowate, ja mam mała dawkę i co drugi dzień, więc chyba mnie to nie zabije. Jesli chodzi o to czy mi włosy wypadają, to niestety nadal. Nie wychodzą juz garściami ale przy myciu 30-40 sztuk to nadal za dużo.Kiedyś wogóle włosów nie zauważałam przy myciu, ani na grzebieniu, ani na ubraniach. Mój cykl wzrostu włosa jest ewidentnie przez coś skracany, na pewno nie jest prawidłowy, włosy wypadające maja po 3-4 cm dlugości. Ja podjęłam to ryzyko, wiem, że nic innego nie jest w stanie mi pomóc, żadne wcierki,suplementy, żadne cud szampony, wiele tego próbowalam. Chce miec normalne włosy, nie super gęste ale chociaż bez przerzedzeń. Zaufałam tej lekarce, bo pewnie wiele takich przypadków widziała. Będe wam opisywać swoje odczucia i efekty kuracji.

Asiad ja właśnie wracam od Rakowskiej. Mieszkam w Warszawie.Dla mnie ma super podejście. Na pierwszy rzut oka powiedziała, że w 99% wie co mi jest, za miesiąc będę miała już 100% pewność.

Wróciłam od dermatologa Takiej wizyty nigdy w życiu nie miałam.Byłam w gabinecie prawie 40 min. Lekarka niezwykle sympatyczna, postawiła sobie za punkt honoru nie dopuścić do noszenia peruki ;) Po badaniu kamerką, wywiadzie, przeglądnięciu moich wyników badań, teście polegającym na pociagnięciu moich włosów postawiła wstepną diagnozę. Odrzuciła łysienie rozlane, plackowate i wstępnie androgenowe, powiedziała, że na jej oko to nie to ale pewna będzie po doklądnych oględzinach trichoskopii. Powiedziała, że to znaczne skrócenie cyklu wzrostu włosa. Włosy za szybko się wymieniają. Wyniki mam świetne, więcej nie mam żadnych badań labolatoryjnych robić. Troszkę żelazo mogłoby być wyższe. Powiedziala, że wyciagnie moje włosy z dołka ;) Podczas tej trichoskopii stwierdziła, że gdyby nie widziała moich włosów wczesniej to pomyslałaby, że to sa wyniki osoby, która nie ma żadnych problemów z włosami. Struktura, wygląd łodygi włosa, skóra, naczynia krwionośne, odrastanie włosów, wszystko w jak największym porządku. To bardzo obiecujące. Wykluczyła wszelkie choroby skóry. Teraz skupiła się na wydlużeniu cyklu życia włosa. Mam odstawić wszystkie suplementy, one mają wpływ tylko przy niedoborach, ja ich nie mam, więc nie ma sensu ich brać. Androgeny w normie, nie zawracać sobie teraz nimi głowy, a tym bardziej DHEA. Co mam łykać: co drugi dzień Polcortonol- steryd codziennie wit D 1000 aż 2 tabletki, podobno wydłuża cykl życia włosów biofer ale niekoniecznie szamponem clobexem myć wlosy zamiast zwykłego szamponu, to steryd ale powiedziała, że nie będe go długo musiała stosować ale puki co dawka uderzeniowa musi być. Wizyt kolejna mam po feriach 12 lutego, wtedy powie mi cos więcej widząc wyniki trichoskopii i to jak moje włosy zareagują na to tymczasowe leczenie. Dała mi sporo nadzieji, powiedziała, że ona jest po to, żeby mi włos z głowy nie spadł.

Sensuelle stosuje 1 kapsułka Dynia+cynk Naturcaps czasem łyknę jeszcze dodatkowo kapsułkę cynku, mam taki cynk+wit A 2 kapsułki Revalid szampon dermena na zmianę z szamponem do włosów osłabionych Pharmaceris H-keratineum Wczoraj po myciu na grzebieniu zostało 12 włosów, może z 10 zostało w brodziku, bo policzyłam ;)zawsze zatykam korkiem odpływ i liczę włosy. Wiem wiem to już schiza jakaś ale inaczej nie umiem. W czwartek mam dermatologa dr Rakowską ;) Dziewczyny nie spodziewajcie się poprawy od razu, ja przeżyłam wiele wzlotów i upadków, już miałam się na łyso ogolić. Teraz widzę, że jestem na dobrej drodze ale jeszcze wiele przede mną.

Tak dynia naturcaps.

Argea, u mnie ta dynia się sprawdza, skończyłam dopiero miesięczną kurację, dla lepszych efektów trzeba jeszcze 2 miesiące.Jednak już teraz mogę z całą pewnością stwierdzić, że włosów leci mniej, jakby bardziej trzymają się skóry, są mocniejsze i mam mnóstwo nowych włosów. Co jeszcze zaobserwowałam, może to ważne, już nie lecą mi włosy 2-3 cm tylko jak coś to dłuższe.Przy alpicorcie masa krótkich wypadała.

Lidia, bo propeci łykniesz 1 tabletke i z głowy, kto by się chciał bawić w dzielenie proscaru na 5 części ;) Jak kogoś stać wydać na miesięczną kuracje 200 zł to sobie glowy nie będzie tym nawet zaprzątał. Jeśli miałabym brać samą palmę to wolałabym wziąść Prostatan firmy Olimp, ma ciekawy skład. Już się prawie na niego skusiłam tylko dynia dobrze się sprawuje, a wydaje mi się mniej inwazyjna, jak przestanie działać to sięgnę po mocniejszą broń ;)

A miałam napisać jeszcze o lekach Propecia i Proscar, to jest to samo!!! Przeczytajcie ulotki, propecia- 1 mg finasterydu, proscar-5 mg finasterydu, dlatego trzeba go podzielić.

Ja ten suplement zamawiam w aptece, na allegro też widziałam dynię+cynk. Mi akurat stres by sie przydał, bo obniża DHEA, teraz kiedy jestem na wychowawczym i nie mam zbyt wiele stresu włosy są w gorszej kondycji, niż pracowałam i stresowałam się non stop.

Renula, ty od propeci trzymaj się z daleka;) Podobno u kobiet po proscarze też jest ogromny odrost ale żeby dermatolog to przepisał, marzenie. Loxon stosowałam 10 lat temu, po 1 ciąży. Odstawilam po miesiącu, bo wystraszyląm się tego linienia i dopiero po odstawieniu zrozumialam, że moje wypadanie włosów wczesniej to był PIKUŚ. To lek juz na stałe ale może być skuteczny w dramatycznych sytuacjach z mega prześwitami, gdy gorzej juz byc nie może.Dodam, że to co wypadło po loxonie wszystko mi odrosło z nawiązką.Może ten loxon poprzestawiał moim mieszkom włosowym cały cykl rośnięcia, bo wzięły sie w garść ;) i nie sprawiały już później problemów, o wypadaniu zapomniałam az do kolejnej ciąży.

A te problemy z żołądkiem, biegunką, nudnościami tak wiele osób reaguje na preparaty z żelazem. Jeszcze te w suplementach to pół biedy, gorzej jak te na receptę np. Sorbifer, to już kosmos.