Antuanetta

Borsuczku, hormony w normie, jedynie DHEA lekko ponad normę ale wg. lekarzy takie niewielkie odchylenie nie powinno być problemem, dostałam na jego zbicie sterydy i też nie pomogło, więc problem leży gdzie indziej, a że młodo wyglądam to fakt, nikt mi nie da 35 lat ;) to zasługa hormonu "młodości" Słowińska twierdzi, że ciąża w późnym wieku to niemałe obciążenie dla organizmu i się pozbierać nie może, ujawniły się wszystkie genetyczne słabości i ja w tym upatruję swojego problemu.

Marysiu, efekt był namacalnie zauważalny po 3-4 miesiącach. Widać to po zdjęciach najbardziej i opiniach znajomych, którzy po tym czasie zauważyli znaczną różnicę. Borsuczek, miałam u Rakowskiej kilka trichoskopii, kilka trichogramów, choć przyjemne wyrywanie włosów nie jest i jedną biopsję. Wszystko w normie wyszło, trichogram wychodził na zwiększony katagen i telogen.

Triss, diprosalic i dermovate to dwa zupełnie inne sterydy. Dermovate ma ten sam steryd co clarelux, a jednak duzo zalezy od dodatków, bo ten drugi na mnie dużo lepiej działał. A jaką macie dawke spironolu, bo Słowińska powiedziała, że 25 mg to nie ma co brać, że leczenie zaczyna sie od setki. Nie można jednoznacznie powiedziec, że któraś z wymienionych lekarek jest zła czy dobra, kazda ma inny system leczenia, mi na razie żaden nie pomogł, więc trudno ocenić. Jak będą efekty po leczeniu u Słowińskiej nie omieszkam się wam pochwalić ;)

w ciąży miałam najlepsze włosy, jeśli to AGA, to ciąża bardzo poprawia stan włosów, a po ciąży tragedia. U mnie prolaktyna w normie, też miałam badaną łącznie z testem prowokacyjnym.

To właśnie tak było, że chodziłam tam do Rakowskiej, później ona odeszła i zapisałam się do pierwszej lepszej dermatolog, która miała mieć do czynienia z włosami, mi było wszystko jedno. Niestety ta kobietka rozłożyła ręce na moją przypadłość i powiedziała, że tylko Słowińska może mi pomóc, bo to koleżanka Rakowskiej i mają sporo wspólnego. A, że ja chciałam konkretnie trichoskopię to czekałam na wolny termin 4 miesiące.

Ja już na Grójeckiej się nie leczę, byłam w szpitalu na Wołoskiej. Ja miałam diprosalik stosować raz dziennie bez zmywania go.

Borsuczek, a mi powiedziała, że w moim przypadku antykoncepcja to żadne rozwiązanie, że ona nie leczy AGA. Przynajmniej taka zwykłą, nie żadne tam Diane. Ja mam to brać w ochronie finasterydu, żebym w ciążę nie zaszła. To jest dla mnie najgorsze, bo nie chciałam się pakować w antyki ale strach przed ciążą robi swoje, bo szansa zawsze jest i nie wybaczyłabym sobie tej nieostrożności.

Marysiu, jaki steryd ci zapisała? Wiesz, zdziwiła mnie twoja diagnoza, Rakowska nie szafuje pojęciem androgenowe i wydawało mi się, że twoja sytuacja włosowa jest sporo lepsza od mojej, a może mamy po równo. Widzisz, mogłyśmy się spotkać i pogadać ale co się odwlecze to...;) Słowińska powiedziała, że 70% kobiet z androgenowym nie ma zachwianych androgenów albo są genetycznie wrażliwe na jakąkolwiek ilość albo nie. U mnie linienia ciąg dalszy ale chyba mniej niż kilka dni temu, teraz jak ściągam ten złuszczony naskórek to leci mniej włosów ale nadal ponad plan. U mnie z odrostem nie ma problemów ale włosy mają tak krótki cykl życiowy, że pól roku góra i wymiana. To idzie oszaleć. No teraz prześwity są znaczne, bo w takich ilościach wypadały, że żaden odrost dogonić tego nie może ale jakoś się tym nie przejmuję, czuję, że wyjdę z tego i raz na zawsze pozbędę obsesyjnego dotykania włosów i sprawdzania ile leci.

Antykoncepcję sama mi wypisała, bez tego nie można finasterydu brać, ja brałam vibin, więc o niego poprosiłam, bo nie wiem jak przy innych bym się czuła. Borsuczku, miałam komplet badań, nie bez znaczenia jest też czas, od kiedy to trwa, bo mi mija już 4 rok. Jeśli wszystko wychodzi dobrze, a włosy wciąż wypadają jak nakręcone to nie ma co się łudzić, że wszystko samo wróci do normy. Ja przeszłam okresy intensywnego leczenia, mezoterapii, a nawet czas, gdy nic nie robiłam i czekałam na rozwój sytuacji, włosy nadal wypadały. Jedynie znaczna poprawa była po antykoncepcji i clareluxie, włosy całkowicie odrosły ale nie ma co się łudzić, steryd to steryd nie do dożywotniego stosowania. Chyba będę loxon nakładała tylko 1 dziennie, bo skóra bardzo się łuszczy, muszę dać jej odpocząć, bo te płatki skory na włosach nie wyglądają super, a do pracy chodzić trzeba ;)

Sterydy doustne brałam przez 8 miesięcy. Przytyłam z 10 kg po nich, a efektów na głowie nie było. Rakowska bała się zapisac mi loxon.Przy tak intensywnym wypadaniu mozna spodziewać się ostrego linienia ale spokojnie ja zaryzykowałam, bo mam dość moich włosów, ktore sa wszedzie byle nie tam gdzie trzeba. Słowińska nie oszukiwala mnie, powiedziała, ze to co musi wypadnie i rady nie ma, zanim te zminiaturyzowane wlosy zamienia się na mocne, niewrazliwe na hormony i do tego będe dążyć. Ja czuję, że będzie dobrze, że linienie wystopuje na dniach

Myślę, że się myliła. Sterydy zewnętrznie pomagaja, bo chwilowo blokują receptory androgenowe ale stosowanie ich daje więcej szkód niż korzysci na dłuższą metę.

Zaczęlam od 2% na własna rekę, teraz mam 5% alopexy, bo to samo co loxon a kosztuje 30 zł. Misia, przeczytałam ulotkę kilka razy, depresja nawet w ulotce loxonu jest, nie wspomnę o antykoncepcji, a finasteryd wpływa na potencję i to jest problem, bynajmniej dla mnie, bo moje libido bez niego jest równe zeru. Z drugiej strony ciągłe problemy z włosami mogą mieć wpływ na psychikę i postrzeganie siebie, więc może to nie sam organizm ma wpływ. Bez antykoncepcji nie dostałabym finasterydu, a wolalabym go samego brać. Ryzyko ciąży zawsze istnieje, chyba, że szklanka wody zamiast ;) Tak Slowińska stwierdziła androgenowe, genetyczne i to jeszcze jakoś okresliła inaczej, jakis typ. Zrobiła mi trichoskopię. widziałam odrastajace maluskie włosieta, jest ich sporo, rosną szybko aż sie skręcają, więc całkiem łysa nie będę. Doradźcie tylko jak sie pozbyć tego łuszczącego sie naskórka po loxonie, co używać??

Zaczęlam od 2% na własna rekę, teraz mam 5% alopexy, bo to samo co loxon a kosztuje 30 zł. Misia, przeczytałam ulotkę kilka razy, depresja nawet w ulotce loxonu jest, nie wspomnę o antykoncepcji, a finasteryd wpływa na potencję i to jest problem, bynajmniej dla mnie, bo moje libido bez niego jest równe zeru. Z drugiej strony ciągłe problemy z włosami mogą mieć wpływ na psychikę i postrzeganie siebie, więc może to nie sam organizm ma wpływ. Bez antykoncepcji nie dostałabym finasterydu, a wolalabym go samego brać. Ryzyko ciąży zawsze istnieje, chyba, że szklanka wody zamiast ;) Tak Slowińska stwierdziła androgenowe, genetyczne i to jeszcze jakoś okresliła inaczej, jakis typ. Zrobiła mi trichoskopię. widziałam odrastajace maluskie włosieta, jest ich sporo, rosną szybko aż sie skręcają, więc całkiem łysa nie będę. Doradźcie tylko jak sie pozbyć tego łuszczącego sie naskórka po loxonie, co używać??

Przyznam, że przestałam obsesyjnie liczyć, kiedyś miałam notes i liczyłam ale dalam spokój. Nie wiem ile wypada przy myciu, bo myję odżywka i wiadomo muszę ciut mocniej masowac głowę, zeby ją spienić ale tego nie da się policzyć. Na moje oko może być tego okolo 70 szt., w porywach do 100. Najwięcej naliczyłam 220 ale to było dawno, kiedy sumiennie liczyłam. Loxon w tej kwestii jeszcze niczego nie pogorszył i nie poprawił. Zaznaczam, że wzięłam go na swoją odpowiedzialność, żaden lekarz mi go nie polecił, ba nawet bał się zapisać. Z loxone miałam do czynienia 14 lat temu, kiedy włosy wypadały mi po pierwszym porodzie. zupełnie nieswiadoma jego konsekwencji wcierałam go dzielnie 2 tygodnie i stwierdziwszy, że nie hamuje wypadania odstawiłam :) O skutkach pisac nie trzeba, przeżyłam koszmar ale wypadanie samo ustało i nie powróciło, a wszystkie włosy odrosły. Może teraz tak bedzie.

To prawda pianka sie sprawdzała super ale tylko z antykoncepcją, do której mi nie spieszno. Brałam vibin. Pomimo zapewnień lekarza, że dlugotrwałe stosowanie sterydów nie szkodzi, jakoś trudno mi w to uwierzyć, krótkoterminowo tak ale nie tak jak ja brałam codziennie przez pół roku. Antykoncepcja super wygodna ale co z tego, jak zero libido, dlugo tak się nie da.

O pantostinie w necie nie ma zbyt wielu informacji, ja linienia się nie spodziewałam ale było na tyle namacalne, że nie szło tego przeoczyć. Nie mozna się nastawiać, że ono u każdego wystapi, ja miałam identycznie po alpicorcie, a tam podobny składnik, więc może dlatego zaliczyłam powtórkę z rozrywki. W wiekszości przypadków alpicort hamuje wypadanie, tyle że nie u mnie. Tak samo mam po szamponie dermena.

Jestem pewna, ze po pantostinie, bo niczego wczesniej ani razem z nim nie stosowałam. Z każdym dniem było gorzej, ja wcierałam raz dziennie. Po 3 tygodniach wyciagalam garscie wlosów po myciu i drugą garśc jak schły włosy. Miałam wrażenie, że wszystkie wypadną , jak przytuliłam sie do poduszki to zawsze włosy na niej zostawały. Sytuacja uspokoila się po 2 tygodniach jak skończylam go uzywac. No może uspokoiła sie to mocne słowa ale wypadanie ograniczyło się do 50 szt., a nie setek.

Składu wcierki nie mogę rozszyfrować, typowa na lepsze krążenie, rozgrzewa bardzo, czasem piecze. Z zapachu wyczuwam spirytys kamforowy i capsaicynę z tego co udało mi sie rozszyfrować. Pantostin używałam chyba z miesiąc i się poddałam, takie wypadanie po nim zaliczyłam jak pewnie co niektórzy po loxonie. Zrobił ogromne spustoszenie w mojej nadwątlonej fryzurze ale podobno nie mi jednej, więc trzeba miec to na uwadze. Ja linienia nie dalam rady przetrwac, przerazilo mnie.

Mortisia, badanie kortyzolu jest bardzo niemiarodajne, wystarczy lekkie poddenerwowanie i już wynik skacze. Gdyby nie szpital, nigdy nie doszłabym, że mam kortyzol ponad normę, bo badany o 8 rano był idealny i w przychodni i w szpitalu, za to ten badany wieczorem 2 x przekroczył normę bez mojego zdenerwowania nawet. Na mnie alpicort tak podziałał, że łysiałam w tempie expressowym. Oprócz "wątpliwego " nużeńca w badaniach biopsji lekarze nie maja pojęcia co mi jest. Teraz mi nie wypadają ale ciekawe jak odstawię antykoncepcje, czy zareagują. Z drugiej strony jak odstawiłam piankę sterydową, to nawet antykoncepcja nie powstrzymała ich od wypadania. Ja mam naturalnie cienkie włoski, delikatne jak u dziecka, niewiele trzeba, żeby wyłysieć.

Misia, ja mam takie wrażenie, ze ta pianka działa dużo słabiej niż sterydy w płynie. Żadnego pieczenia ani swędzenia, nic takiego nie zaobserwowałam. Teraz muszę się nieco postarać, żeby coś z głowy wyciągnąć, a wcześniej wyłaziły przy każdym dotyku. Może cały sekret, w tym, że ona nie jest na tej skórze długo, nie działa zbyt silnie powodując łupież i reakcje skóry. Tego nie wiem. Ja ją nakładam i spłukuje po pół godzinie, czasem nawet po 10-15 min. Na pewno też wzmaga wzrost ale to już każdy steryd potrafi. Margo podaj adres, wyślę ci to co mi zostało w opakowaniu. Może na kilka razy starczy. Nie chcę, żebyś wydawała niepotrzebnie kasę asiakowalska303@wp.pl

Ja płacę za nią 55 zł ale jest wydajna. Ma jeden minus, trzeba nakładać w rękawiczkach, bo skóra dłoni wrażliwa.

Posypkę mam z nanogenu ale nie używam. Generalnie jest świetna. Na szczęście już jej nie używam, więc chyba jest dużo lepiej niż było zanim ją kupiłam. Jednak clarelux-u wcześniej nie doceniałam, to jedyny lek, który działa na mnie bez powodowania linienia, bo nawet neogenic powodował większy wypad włosów.

Lymonka, moja teściowa pali jak smok, włosy ma jak szczotka gęste, pewnie, że rzucenie palenia wyjdzie na zdrowie ale czy aby naszym włosom pomoże, oby. U mnie delikatna poprawa, chyba mam wrażenie, że linienie odpuszcza, fakt to już 2 miesiące trwa już najwyższy czas, no nie? Niestety jak przeciągnę dłonią po włosach zawsze cos wypadnie, ale ich nie oszczędzam, tarmoszę, czeszę, traktuję jak zdrowe. Co ma wypaść wypadnie, do niczego ich nie będę przyzwyczajać, a jak będzie łysa głowa to przejdę na loxon, to ostateczna deska ratunku.

Margo, ty masz za mały, a ja za wysoki kortyzol, choć przy badaniu byłam ostoją spokoju :) Ja tego nużeńca leczyłam olejkiem z drzewa herbacianego, dodawałam go do szamponu, bo olejowanie zawsze wprowadza mnie w większe wypadanie włosów.

Reszta opisu twojego się zgadza :) choć po sterydach na zabiedzoną nie wyglądałam, jakieś 10 kg na plus. U mnie jeszcze kortyzol szwankuje, jest ponad normę.