Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

toszi

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez toszi

  1. Majrel czy możesz mi podpowiedzieć, który kolor z tych nowych farb INOA da odcień czekoladowy? Nie mam możliwości obejrzenia próbników kolorów i muszę kupować w ciemno. Najczęściej używam farby Excell10 nr 5.15 odcień czekoladowy kasztan i w sumie podobny kolor by mnie interesował. Z góry dziękuję za odpowiedź:) Aha i co to jest to malaksowanie włosów? Jakieś masowanie na sucho?
  2. Heloł:) U nas burza przeszła straszliwa i ulewa taka jakby oberwanie chmury było. I jakąś falą powodziową straszą na dodatek. U nas po staremu. Dalej jesteśmy w fazie ząbkowania,ale nowych ząbków póki co nie widać. Na szczęście poza dniami marudzenia jakiś gorszych objawów nie ma. Natalie współczuję przebojów z gorączką. Widocznie Patryk jest bardziej wrażliwy skoro aż tak mocno reaguje. Musze się pochwalić- dzisiaj Olga wykonała pierwszy samodzielny obrót z brzuszka na plecy. Czyli ćwiczenia pomagają, coś pomału rusza do przodu. O staniu na nóżkach takim jak u waszych dzieci to mogę tylko pomarzyć. Ani jej to w głowie. Co do chodzików to rehabilitantka zdecydowanie je odradzała. Ja nawet nie planuję go kupować, również jestem przeciwniczką. Ja podawałam Oldze żółtko raz, takie w słoiczku - dynia z żółtkiem. Nie podaję co drugi dzień. Żółtko można podać albo takie ugotowane jak pisała Agulinia albo dodać surowe do zupki takiej robionej w domu i zagotować. No i najlepsze by były takie jajka wiejskie. Ja podaję witaminę C od urodzenia właściwie. Najpierw miałam zalecony od pediatry Cebion, tak profilaktycznie. A teraz cały czas podaję krople Juvit ale to jako dodatek do żelaza, bo ułatwia jego wchłanianie. Witaminę D podaję cały czas 1 kropelkę Vigantolu. U Olgi nie zaobserwowałam nadmiernej potliwości. Zdarza się jej spocić czasem przy jedzeniu albo jak ją za grubo ubiorę. Nie wiem czy to zasługa tej witaminy C, ale narazie nawet kataru Olga nie miała, a oboje z Tomkiem byliśmy przeziębieni i na szczęście się nie zaraziła. Ja dalej oglądam te foteliki samochodowe i nie mogę się zdecydować. Musze się najpierw wybrać do sklepu, poprzymierzać do Olgi a potem ewentualnie szukać jakiś okazji cenowych w necie. Co do planu dnia to u nas mamy mniej więcej rytm 3 godzinny. Co 3-4 godziny karmienie. Potem zabawa i spanie. Jeśli Olga nie chce spac to dalej się bawimy aż do następnego karmienia i wtedy z reguły już jest wymęczona i pada. Kąpiel mniej więcej 18-19 i potem spanie. Jak zaśnie ok. 19 to jeszcze z reguły wstaje na karmienie ok.24-1. A jak figluje do 21-22 to zazwyczaj już śpi potem do 7 rano. Jedzeniowo to mniej więcej mamy tak: 7 i 10 mleko, 12-13 obiadek, 15-16 deser, po kąpieli kaszka w butli do picia i jak wstanie jeszcze w nocy to mleko. Między posiłkami picie i czasem chrupki kukurydziane. Co do ciemiączka to powiem szczerze to nie wiem jak ona zarasta. Pediatra na bilansach je tylko obmacuje ale nie mierzy. Musze się pewnie dopytać o to zarastanie. Natalie i jak tam? Dostałaś już okres po odstawieniu Azalii? Bo ja odstawiłam prawie 3 tygodnie temu i dalej nic. Po innych tabsach anty, jak dawniej brałam to po odstawieniu w przeciągu kilku dni okres był, a po tej Azalii to jakoś wszytko dziwnie wygląda. Ja jeszcze sterylizuje butelki, ale to tak już z przyzwyczajenia. Myję i wrzucam do sterylizatora i wciskam guzik i już. Ale myślę, ze już chyba nie ma takiej potrzeby. Zmykam powoli. Miłego weekendu:)
  3. Nadia u mnie było to samo po tych Dada. Tyle że Olga miała zaraz czerwoną odparzoną pupę. Robiłam kilka podejść do tych pieluch i za każdym razem było to samo.
  4. wysłałam wam kilka zdjęć. Kto nie dostał proszę o info:)
  5. Hejka:) Dziękuję bardzo za wszystkie zdjęcia. Madzialińska gratuluję!!! Wszystkiego dobrego na nowej drodze życia- jak to mówią:) Zuzia boska, szczególnie z księgą księdza:) Wiktorek pięknooki jak zawsze:) 100 lat dla wszsytkich dzieciaczków, ze szczególnym uwzględnieniem 6 i 7 miesięczniaków. Kikikiki nie martw się - moja Olga też jest bezobrotowa jak narazie. Ulubiona pozycja - na plecach. Samej jej się obracać nie chce... U nas w sumie po staremu. W pracy zapierd...., kontrola za kontrolą. Na szczęście już prawie koniec. Jeszcze tylko 7-8 mam audyt ISO i finito. Teraz za to jest fajny tydzień bo jeszcze tylko jutro śmigam do pracy i mam wolne do poniedziałku:) Na nic właściwie nie mam czasu, wracam do domu, pobawię się z Olgą, za chwilę robi się wieczór i jakoś tak zlatuje. Ostatnio coś mnie meczyło przeziębienie, więc tylko patrzyłam, żeby się położyć do łóżka choć na chwilę. Agulinia ty niedobra:) zagłodziłaś zakwas na amen? a gdzie go trzymałaś ? w lodówce czy na zewnątrz? W lodówce zakręca się słoik ale tak nie do końca, żeby był dopływ powietrza i tak raz na tydzień trzeba nakarmić żarłoka:) a na huśtawce się zasiedziałam:) Olga zaczepiała dzieci - wydawała odgłosy jak mały gorylek i dzieci miały ubaw- ona zresztą też i fajnie było. W ogóle to moja córeczka to taki mały zwierzak w zachowaniu. Bije mnie po policzkach, wiec codziennie mam masaż ujędrniający, a dzisiaj zafacynowały ją moje oczy i strasznie chciała mi je wydłubać o ogołocić z rzęs i śmiała się w głos. A jak odsunęłam się i nie dałam wyłupić oka to się rozpłakała:) No cóż... Ja też zjadam dziecku chrupki... My używamy póki co pampersów. Poluję na promocje. Używałam Dada biedronkowych ale niestety Olga miała zaraz odparzoną pupę. Huggisów też nie lubię. Moim zdaniem są za sztywne i źle wchłaniają. Deseo trenuj trenuj:) Taniec dobrze robi na ciałko, a poza tym do takiej pięknej sukni i całej oprawy to walc musi być. No i pozazdrościć, ze ci się facet rwie do tańca. Mój nie znosi tańczyć. Jeśli już to na misia jeden na jeden po paru głębszych:) No i oczywiście wpraszam się bezczelnie na wszystkie wieczory panieńskie. Ola zdrowia dla ciebie i Iwi. Ściskam no i nie zapomnijcie o nas:)
  6. jestem jestem...czytam co u was, gorzej z pisaniem. Idę teraz z Olgą na spacer wokół bloku i na huśtawki, tak bez wózka na rękach. Jak zaśnie na popłudniową drzemkę to wpadnę na dłużej:)
  7. Deseo suknia piękna. Mnie się podoba czerwony bukiet, ale lubię bardzo ten kolor:) Natalie ja brałam Azalię i odstawiłam jakieś 1,5 tygodnia temu i też jeszcze nie mam okresu. Jajniki mnie też pobolewały i myslałam ze okres tuż tuż , a tu nic. Jak za tydzień nie dostanę to chyba pójdę do gina. oj... czuję aromat kupy:) A Olga u mnie na kolanach....
  8. Dobry wieczór i dobranoc:) Przypominam się żebyście o mnie nie zapomniały:P U mnie w pracy masakra. Mam kontrolę za kontrolą. Zapierdziel taki, ze wymiękam. Wracam do domu padnięta i nawet nie mam za bardzo kiedy poczytać co u was. Może w weekend nadrobię. Ola też czytałam, ze ten odruch od 8 miesiąca, więc się jakoś specjalnie narazie tym nie martwię. Ćwiczymy trochę i widzę, ze Olga fika coraz bardziej. Nadal uważam, ze ona ma swój czas:) Agulinia krzciny cudnie wyszły a zdjęcie zza ochraniacza the best:) Gratuluję wszystkim przewrotek z brzuszka i na brzuszek:) Niedługo będziemy biegać za pociechami. Pozdrawiamy i do sklikania:)
  9. Nadia ja dawałam takie danie Hippa z jogurtem http://www.hipp.pl/index.php?id=310 Hanka - i nie pochwaliłam pięknookiej Małgosi
  10. Witam weekendowo:) Miałam taki tydzień, ze nawet nie miałam chwili żeby napisać parę słów. Myślałam, ze napisze z pracy a tam też młyn i się nie udało. Teraz dzidzia i tatuś śpią to może się uda:) Na początku dziękuję za wszystkie zdjęcia! Nikoś stoi jak stary, Zuzia zaraz odpali raczkowanie, Szymuś dorośleje w oczach, Amelka coraz piękniejsza....Ela piękny dom! Ile przestrzeni. Kuchnia zajebista:) Podobają mi się meble ( szczególnie kolor). Ola i Michaś cudni:) Ejmi mam nadzieję, ze Krzyś pomału przestaje być biedroneczką. Widać, że minę miał nietęgą - na pewno go swędziało i się biedulek męczył. Deseo zdrówka! Agulinia dawaj ten strój rodem z westernu:) U nas w sumie nic nowego. USG przezciemiączkowe w porządku. Byliśmy też u rehabilitantki od niemowlaków i niestety potwierdziła diagnozę neurologa. Jest lekkie obniżenie napięcia mięśniowego. Na pociechę , nie jest to kwestia neurologiczna. Przyczyna nieznana- być może to , że rodziłam przez CC. Musimy Olgę ćwiczyć. Pokazała nam mnóstwo ćwiczeń i takich na kocyku i na piłce. Generalnie wszytko odbywa się w formie zabawy. Aha, Olga np. nie ma tego odruchu spadochronowego ( jak nosicie dziecko na samolocik i jak się je zbliża tak głową w dół np. na łóżko to dziecko wyciąga ręce i się podpiera. Zresztą każdy człowiek lecąc na twarz ma odruch automatycznego wyciągnięcia rąk przed siebie żeby się podeprzeć.) A Olga nie , ona ma rączki na boki czyli w efekcie pada na twarz. I ten odruch podpierania jest ważny bo potrzebne jest to do siadania itp. Więc musimy to wyćwiczyć. Ćwiczyć będziemy sami w domu bo Olga nie współpracuje z rehabilitantką. Darła się cały czas i tyle. Poza tym absolutnie nie wolno dziecka sadzać takiego obłożonego poduszkami, jak najmniej pionizować, nosić najlepiej pleckami do siebie i zdecydowanie odradzała babka chodziki. Dziecko ma samo się podpierać raczkami do siadania ( a nie być posadzone) i ma się samo uczyć chodzić a nie wisieć w chodziku. Powiem wam, ze świetna babka ta rehabilitantka, widać było że kocha to co robi. Pokazała nam mnóstwo fajnych rzeczy. Tyle, ze wydawało się że się wszytko pamięta, a potem w domu trochę uciekło jak się coś tam robiło. Żałuję, ze nie wzięliśmy kamery. Co do jedzeń. Ja wprowadzam raczej to co tam po kolei jest przewidziane do wprowadzania. Nie dawałam jeszcze nic typu czekolada czy inne jedzenie jedzone przez nas. Ola - tran z bananem....brrr:) Wczoraj pierwszy raz podałam jogurt. I wczoraj smakowało, a dzisiaj już nie za bardzo. Deseo ja mam podobnie z jedzeniem jak ty z Adasiem. Olga praktycznie nie chce mi pic mleka. Łyżeczką jeszcze zje jako tako, a le butelka to porażka. Chyba uraża sobie dziąsła i to dlatego. Je zdecydowanie mniej od kilku dni. Co przy jej piórkowej wadze nie cieszy mnie zbytnio. Ja dalej diagnozuję przyczyny tego mojego bólu nóg. Badania niby wszystkie mam ok. Poza tym, że mam podwyższone znacznie CRP, więc jakiś stan zapalny w organiźmie jest. Odstawiłam hormony i czekam teraz na okres. Tak a propos. Thekasia - 4 tygodnie krwawienia to nie jest normalne. Śmigaj do lekarza i nawet się nie pytaj czy tyle może trwać okres. NIE. Dalej mi masakrycznie wypadają włosy. Więc cofam swoje pochwały co do skrzypowity. Teraz zakupiłam Vitapil do łykania i ampułki Radical do smarowania skóry głowy. Polecono mi je w aptece i bardzo są chwalone na wizażu. Ponoć włos po nich rośnie bujnie. Może zakola mi zarosną:) I powiem wam, ze Olga z tatusiem tak się zżyli przez ten tydzień, ze aż jestem zazdrosna:) Kurcze myślałam, ze Olga będzie bardziej za mną stęskniona. Zmykam trochę posprzątać a potem na spacerek się dotlenić. Miłego dnia:)
  11. Melduję sie :) Kurcze padam na twarz, a mam jeszcze sporo do zrobienia. Ejmi Ty nie diagnozuj sama przez za pomocą internetu!!! Moim zdaniem ta temperatura to od ząbków, tym bardziej, ze badania moczu wyszły ok. W pracy było tak jak Deseo pisała. Z każdym musiałam się przywitać, pogadać itp.itd. W sumie to mi tak zleciało, że nawet nie miałam czasu usiąść do kompa. Dzisiejszy dzień to sobie zrobiłam taki na luzie- kaweczka i pogaduszki. Oczywiście pomału przejmuję sprawy, zresztą nie mam wyjścia. A na dokładkę mam kontrolę z PIP-u. Sama radość. Tęskniłam za Olgusią i byłam ciekawa jak tam sobie tatuś radzi. Ale wytrzymałam i dzwoniłam do domu tylko 2 razy. Raz dzwonił też tatuś:) Poradził sobie fajnie, no i pomału doceni mój wysiłek bo sam odczuł, ze siedzenie z dzieckiem w domu to nie wczasy:) Ale jestem z niego dumna. I powiem Wam, ze jednak fajnie tak wyjść do ludzi. Autko fajne. Też myślałam o takim dla siebie do pracy i na zakupki. Pogoda masakra. Na szczęście przestało padać. U nas były utrudnienia komunikacyjne. Nie działała sygnalizacja, pozamykane mosty i strasznie wysoka woda w rzece. Nadia współczuję zalania. U nas też są podtopienia i wiem jak to jest nie fajnie. Dziękuję za fotki. Amelka ślicznotka jak zawsze i jaka siłaczka mała. Fajnie siedzi w tej wanience:) Młodamamuśka super że chrzciny się udały. Basia wyrosłą że hoho...dawno jej nie widziałam. I jak z kubeczka pije:) Przepraszam, ze się nie odniosę do postów. Nie mam sił... Jutro z pracy popisze moze więcej. Miłego wieczora:)
  12. Nadia ja też rozmyślam nad kupnem fotelika, ale jeszcze nie wiem jakiego. Nie miałam czasu jeszcze dokładnie się fotelikom przyjrzeć. Polecam Ci stronkę: http://fotelik.info/ Myślę, że przy wyborze fotelika najważniejsze są parametry dotyczące bezpieczeństwa. Na tej stronie są testy bezpieczeństwa fotelików. Może to Ci coś pomoże. Ja jak się już zdecyduję na jakiś model to się pochwalę:)
  13. hej:) Ja dziś też nie mam weny do pisania. Pogoda jest straszna. Leje jak z cebra. Jutro idę pierwszy dzień do pracy. Trzymajcie kciuki:)
  14. Agulinia na katarek to dziewczyny polecały krople Nasivin i maść majerankową. Jak nie masz to nawet wodę morską popsikaj do noska i oczyść fridą. No i ułóż Manuelkę wyżej do spania. To tyle mi przychodzi do głowy na temat pierwszej pomocy przy katarku.
  15. Ejmi- super wieści . Zrelaksuj się teraz i zadbaj o siebie :)
  16. hejka:) U nas teraz ulewa. Coś tam pogrzmiało burzowo, ale na szczęście przeszło. Olgunia śpi, ja miałam w planach też się zdrzemnąć ale kurier mnie obudził i nic z tego nie wyszło. Piję więc kawkę i sie relaksuję przed kompem. Byłam dziś u tej mojej koleżanki rehabilitantki i jej zdaniem z Olgą wszystko ok. Pokazała mi kilka ćwiczeń wzmacniających rączki i nóżki. Niemniej jednak ona nie zajmuje się stricte niemowlętami, więc jadę jeszcze w środę do rehabilitantki od niemowlaków po zestaw ćwiczeń. Kupiłyśmy sobie z Olgą wielką piłkę i się będziemy na niej turlać. Oldze turlanie na piłce się podobało a i ja przy okazji się poturlam - nie zaszkodzi:) Co do obcych. To jeśli trzymają dystans to jest ok. Jednak jeśli ktoś zaczyna Olgę dotykać albo tak znienacka się do niej zbliży to jest wrzask. Nie lubi jak ktoś narusza jej przestrzeń życiową. No i nosić ją mogę tylko ja i tatuś. U innych płacze. Deseo :) fiu...fiu...ale cię mężo rozpieszcza:) przeczytałam ten fragment mojemu...może da mu do myślenia. Ela jeśli chcesz przepis na zakwas to polecam ten: http://www.chleb.info.pl/index.php?id=106 A chlebki to robiłam ten od Deseo i kilka z tej stronki z której Ci podałam przepis na zakwas. Jakby coś to się polecam:) Ha..ha... ubranek paskudnych to mam całe mnóstwo i ani raz Olga ich nie miała na sobie. Niestety teściowa mnie uszczęśliwiała takimi ciuchowymi potworkami. Tak, ze znam ten ból:D Kasia mnie się oba foteliki podobają i w sumie to nie wiem który bym wybrała. Ja to w ogóle sie nie wypowiadam na temat fotelików do karmienia bo kupiłam taki że mnie teraz cholera bierze jak go widzę. Taki 2 w 1 - fotelik a za jakiś czas krzesełko i stoliczek. I narazie jeszcze nie używam bo siedzisko się nie obniża na pół leżąco i dopóki Olga nie zacznie siedzieć to krzesełko stoi i mnie denerwuje. No i młoda się obudziła. Zmykam:)
  17. dla Manuelki:) Dziewczyny dzięki za słowa pocieszenia:). Jakoś tak optymistyczniej patrzę na to wszytko. Ola ja w sumie tez się ciesze z tej rehabilitacji bo w sumie to Oldze wyjdzie na dobre. Niestety nie znam jeszcze terminu jej rozpoczęcia. Może uda mi się znaleźć jakiegoś rehabilitanta prywatnie. Ejmi trzymam mocno Kciuki za was! Będzie dobrze:)
  18. Hej, Wpadam tylko na moment bo wykończona dziś jestem na maksa. Od rana biegam. Byłam wreszcie ze sobą u rodzinnego po skierowania na badania bo te nogi mam cały czas spuchnięte i bolą mnie jak diabli. Jutro znowu pobudka i kolejka tym razem do analityki. Masakra. Żeby chorować i łazić po lekarzach to trzeba mieć końskie zdrowie. A więc, wczoraj pani neurolog po przeprowadzeniu wywiadu i ogólnych oględzin Olgi stwierdziła u niej to obniżone napięcie mięśniowe i zaleciła rehabilitację. Sprawdzała to sprężynowanie na nóżkach. Siadanie jak trzyma się za rączki ( no tutaj niby Olga trzyma głowę w linii prostej a powinna chyba już tak do przodu z barkami wysuwać), leżenie na brzuszku ( ma się podpierać na raczkach w jej wieku - tak jak Zuzia Madzialińskiej- a Olga się tak jeszcze nie podnosi) i popukała ją młoteczkiem i tyle. Na ile miarodajne jest to badanie to nie wiem bo Olga jak ją tylko zobaczyła przed sobą to zaczęła się drzeć i większość tych sprawdzań robiłam ja albo lekarka ją opukiwała jak ja ją trzymałam na rękach. Przyczyna obniżonego napięcia jest nieznana ( o ile Olga je w ogóle ma bo nie jestem do końca przekonana). Być może w naszym przypadku jest ta mała waga Olgi. Jest malutka i drobniutka i stąd pewnie te opóźnienia. Dzwoniłam też do pediatry mojego i mnie w sumie trochę uspokoił, ze to obniżone napięcie to bardzo częsta diagnoza neurologów, którzy wolą tak na wszelki wypadek zlecić rehabilitację. W sumie ćwiczenia Oldze na pewno nie zaszkodzą, a może wreszcie leniuszka trochę rozruszam. Jutro idę pogadać do znajomej rehabilitantki na temat ćwiczeń to wam powiem co mi powiedziała na ten temat. Aha, no i mamy jeszcze zrobić USG przezciemiączkowe. Tak sie sprawy mają. Trochę się podłamałam, nie powiem, bo w sumie cały czas to jest coś pod górkę , a to z tym karmieniem problemy, potem z tą wagą , a teraz to... Na dokładkę ślubny mi ostatnio tak działa na nerwy, ze masakra. Idę zjeść kolację i spadam do wyrka bo jutro też mam biegany dzień. Buziaczki dla wszystkich. Spokojnego wieczoru i przespanych nocy życzę:)
  19. Jutro napisze więcej bo dziś nie mam już siły. A jeszcze pochlałam się z T. na dokładką. Potwierdzam, że najlepiej to liczyć na siebie... Neurolog stwierdziła u Olgi obniżone napięcie mięśniowe w raczkach i nóżkach i niestety czeka nas rehabilitacja:( Tak, ze wieści takie sobie po wizycie. Do jutra. Idę się kąpać i spać bo mam na dziś dość. Mam doła i głowa mnie boli.
  20. aha, na lodówkę nie zwraca uwagi. Za to zwierzęta ją nadal fascynują. Jak kot przebiega to wtedy panienka pięknie potrafi się przekręcać. A tak to leń. Ciekawa jestem jak to będzie ze zwierzakami jak zacznie raczkować.
  21. U nas jednak dzień marudy:( Pobawiłyśmy się troszkę na podłodze i z płaczem poszła spać. Je też dzisiaj bez rewelacji. Czyszczenie uszek u nas wygląda podobnie. Zamiera w bezruchu, tak samo jest przy czyszczeniu noska. A przy lustrze to u nas jest szał dzika. Olga się wygłupia na całego, piszczy, śmieje się i tłucze rękami po lustrze. Bawi się ze swoim odbiciem na całego. Patrzy na moje odbicie w lustrze, reaguje na uśmiechy, ale za chwilkę odwraca się do mnie prawdziwej. Odnoszę wrażenie, ze ona wie że w lustrze to nie jest prawdziwa mama. Ela super, że już jesteś na swoim. Fajnie, nie? :D Idę kończyc obiad póki młoda śpi.
  22. Deseo zdrówka. Kurczę ale Cię rozłożyło. Współczuję bo zatoki naprawdę potrafią dać w kość. Przykro się niestety czyta, że nie ma kto Ci teraz pomóc:( Agulinia ta lecytyna jest taka gęsta i lepka. Ja mam firmy NaturKaps. I dlatego właśnie daje się kilka kropli alkoholu żeby ona się rozpuściła. Smaruję się tez tym olejkiem rycynowym i powiem Ci, ze rewelacja:) Zmykam bo królewna się własnie obudziła i śle uśmiechy z łóżeczka. Może marudka odeszła w siną dal. Oby, bo jak nie to ona mnie wykończy przy dzisiejszym smętnym dniu.
  23. Dzięki dziewczyny:) Mam nadzieję, ze czegoś się w końcu dowiem. Olga też mi się tak wygina. do tej pory czasem jak śpi na boczku to taka wygięta dziwacznie. No a Zuza to bosko pozycje przyjmuje. Pupa w górę, na raczkach się pewnie podpiera- będzie niedługo śmigać :) Alleluja marudka zasnęła i przestało padać:) Gawit mąż koniecznie na badania bo nie wydaje mi się żeby aż taki spadek wagi był od stresu. Kurde jak mi się nic nie chce....łeee... tez mam dzień marudy. To sobie będziemy z Olgą smędzić aż tata wróci z pracy:) Madzialińska będzie dobrze. Trzymam kciuki za szczepienie. :)
  24. Ja stosowałam żel Neostraty- niestety mi nie pomógł. Smaruję się drugi dzień tym olejkiem rycynowym. Na noc kładę to serum z witaminą C, o którym pisałam wyżej i potem na to olejek rycynowy. I powiem wam, ze coś w tym jest. Jakbym nie spróbowała to bym nie uwierzyła:) Cera coraz ładniejsza. Jaśniejsza i bardziej świetlista. Ma taki ujednolicony koloryt i pory są jakby mniej widoczne. I to po 2 smarowaniach, aż boję się myśleć co będzie dalej:D
  25. Cześć laski:) U nas dzisiaj zapowiada się ciężki dzień. Pani Olgunia najwyraźniej ma dzień marudki. Od rana stęka i kwęka i nic jej nie pasuje. A jeszcze na dokładkę za oknem szaro-buro i ponuro i deszcz. A wczoraj było pięknie i słonecznie. Oszaleć można z ta pogodą. Ja mam padziochę od rana i nic mi się nie chce. Piję bez entuzjazmu kawę ( bo mi jakoś nie smakuje dziś) z nikłą nadzieją na zastrzyk energii. Miłego dzionka mimo wszytko:)
×