Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

toszi

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez toszi

  1. Ela mogę Ci wypożyczyć do pomocy teścia. On uwielbia myć okna. A myje tak, ze lśnią na błysk. Ja nigdy tak nie umyłam żadnego okna. Ale ja to robię bez pasji bo nienawidzę mycia okien:)
  2. Dziewczyny jak tak to ząbkowanie wygląda to ja dziękuję. Na dzień dzisiejszy mam już trochę dość. Chyba momentami ją te dziąsła pobolewają bo marudzi na całego. A gryzie dosłownie wszytko, co tylko jej wpadnie w łapki a właściwie w buzię. Dzisiaj już posmarowałam jej dziąsełka żelem z lidokainą bo płakała i dopiero po tym się troszkę wyciszyła. Teraz nareszcie śpi. Tylko pytanie jak długo. U nas z drzemkami w dzień to różnie bywa. Czasem jest i po 2 godziny snu, a z reguły tak 30 min. do godziny. Bywają też turbodrzemki 15 minutowe. Mamy mniej więcej 3 godzinny rytm. Pobudka, jedzonko , zabawa i jak widzę, ze Olga zaczyna ziewać czy trzeć oczka to idziemy spać. W trakcie dnia tak mniej więcej śpi od 2 do 5 godzin. Deseo ja tę kaszkę tak stopniowo daję. Na dzień dzisiejszy ( już drugi miesiąc podawania glutenu) podaję 2 miarki od mleka w proszku dziennie czyli ok. 6 g. Producent na pudełku jako porcję kaszki podaje 5 łyżek czyli 50 g. Myślę, ze z czasem mogłabym podawać jeden taki kaszkowy posiłek z owocami bądź warzywkami. Teraz dodaję tę kaszkę mannę do deserków bo ona jest waniliowa. Muszę zakupić jeszcze tę zwyczajną to dodawałabym do zupki na przykład. Widzę, ze pojawił się temat chrzcin i szatek. Kurcze, ja planuję niby na maj chrzciny i najwyższy czas się wybrać ustalić jakiś termin. No i zakupić te szatki i świece. A że ja też mało kościelna jestem to tez mało zorientowana w temacie jestem. Agulinia przydatne linki:) Basia ja tez poproszę o zdjęcia Olisia:) mardyk@op.pl Dzisiaj u nas tak od rana leje, ze nawet na udawany spacer przy oknie nie ma szans. Jest zimno i ponuro. I ta pogoda tez się udziela mamusi. Śpię na stojąco.
  3. Niby ten ryżowy jest taki łagodniejszy a kukurydza lubi uczulać. Ale tak jak piszesz pewnie zależy od dziecka. Ja podawałam oba, ale teraz to też jadę głównie na kleiku kukurydzianym, który dodaję do obiadków ( żeby były sytsze) i Oldze ona bardzo smakuje. Po ryżowym Olgę mi za bardzo zatwardzało. Agulinia co do kaszek kukurydzianych to ja znalazłam jedynie taką mleczną ryżowo-kukurydzianą "Dojrzałe jabłko" z Bebilona. Samych kukurydzianych nie znalazłam. Przodują te ryżowe. A ta z Bebilona Oldze baaardzo smakuje. Ja się też cieszę, ze już po świętach. W sumie to nigdzie nie byłam, ale przyjmowałam gości + maruda Olga i w sumie to jestem wymęczona. No i obżarłam się jak świnia, bo oczywiście placków nie odmówiłam. Więc moje tzw. odchudzanie szlag trafił:) Aha, Olagd jeśli można zapytać to ile waży Twoja Iwi? Pisałaś że jest drobniutka. Ja skorzystałam z twojego patentu i też zaczęłam dodawać mleko mm do obiadków żeby podnieść ich kaloryczność. Już sama nie wiem jak tuczyć to moje dziecko. Wcina jak smok a dalej przybiera na wadze bez rewelacji. Wczoraj ją zważyłam i wazy 5,5 kg. Więc niezmiennie utrzymujemy się pod siatka centylową.
  4. Uff...padam na twarz.Chyba za chwilę się położę spać. U nas akcja ząbek na całego. Na dole na dziąśle pojawiło się COŚ i po komisyjnym oglądaniu doszliśmy do wniosku, że to ząbek. Nawet przy karmieniu łyżeczką tak jakby coś skrobało momentami po łyżeczce. W związku z powyższym dzieciątko tak mi daje popalić, że wiem, że żyję:) Niby się śmiejemy, niby wygłupiamy i turlamy po podłodze, ale....jest to wszystko podszyte stękaniem i kwękaniem. Aleksandrunia rozumiem Cię i tez bym już chciała żeby te ząbki wyrosły. Aha i Gawit poznasz, ze to ząbek. Ja się bałam że odkryję zęba jak już urośnie, ale tego się nie da przegapić:) Ejmi i Gawit- zdjęcia super.Dziękuję:) Mamuśki jak się patrzy, eleganckie:) A dzieciaczki to sama słodycz. I Krzysio i Martynka bardzo widać, ze to pogodne i wesołe dzieciaczki:) A Martynka to widać że imprezowa dziewczynka, w centrum zainteresowania i zadowolona, że ho..ho.. Olagd- moja jeszcze nie sylabuje. Coraz więcej gaworzy w różnych tonacjach i czasem powtarza takie mymymy lub bybyby.. a ostatnio hehehe...ale to sylabowaniem chyba nazwać nie można:) Na tym etapie rozwoju ponoć trzeba do dziecka dużo mówić tak sylabami np. ma ma, ta ta, ba ba i dzieci ponoć zaczynają powtarzać te sylaby. Kurcze nawet nie straszcie, ze dopiero mogą się zacząć pojawiać uczulenia. U nas odpukać narazie wszystkie jedzenia przeszły bezboleśnie. Ejmi ja bym chyba zaczęła od kleiku ryżowego bo kukurydziany jest bardziej alergizujący. No a potem może gotowane jabłuszko ( to ze słoiczka jest kwaśne jak cholera i chyba takie ostrzejsze w smaku) i marchewka. Ja zaczynałam od 2 płaskich łyżeczek, potem stopniowo zwiększałam o łyżeczkę lub dwie. Ela a spróbuj podać takie jałowe bez tłuszczu i zobaczysz czy będzie Michaś wymiotował. Może jemu faktycznie tłuszcze nie podchodzą. Jeszcze dla niego za ciężkie są. Zmykam narazie dziewuszki bo mi się oczy same zamykają. Jak nie padnę to jeszcze może zajrzę potem. Buziaczki:)
  5. Ela kleik kukurydziany tez może uczulać. jak dawałaś kleik to nic się nie działo? Kurcze masz niewesoło z tym karmieniem. Szukaj teraz co uczula. Trochę to wygląda jakby tłuszcze mu nie podchodziły. Z masła to ok- biało uczula ale z oliwy?
  6. Ela, kurcze:( Może to masło go uczula? Spróbuj najlepiej dawać pojedynczo. Samą marchewkę i obserwuj. Marchewka i pietruszka też mogą uczulić.
  7. Witam świątecznie:) Widać, że wszyscy świętują bo na forum pustki:) Wczoraj miałyśmy dzień nawet fajny, ale wieczór był okropny. Marudziła, płakała i za chiny nie mogła zasnąć. Coś mi się zdaje że zaczyna się akcja ząbek bo Olga jest niedowytrzymania. Narazie smaruję jej dziąsełka Kin baby i czasem pomaga to chyba. Olga ucina sobie drzemkę, ja popijam kaweczkę i tak sobie dziś leniuchuję. T. w pracy więc siedzimy sobie z Olgunią same. Potem zapowiadają się goście więc będzie ruchliwy dzień. Pogoda piękna więc pomknę na spacerek. Wczoraj pojawiła się teściowa z wielkim koszem wałówy, więc w sumie nic na święta nie przygotowywałam:) Dziewczyny gluten wprowadzamy nie wcześniej niż po 4 miesiącu i nie później niż po 6. Myślę, że teraz jest najlepszy czas na to, żeby podawać kaszkę mannę. Najlepiej zacząć od 1 płaskiej łyżeczki takiej od herbaty. Ta kaszka z Nestle jest o smaku waniliowym więc ona to się raczej nadaje tylko do samodzielnego podania lub w deserku. Ja przez pierwszy miesiąc podawałam po 1 łyżeczce , a teraz w drugim miesiącu podaje po 2 łyżeczki. Tak sobie stopniowo będę zwiększać. Miłego świętowania dziewczyny:) Aha, Agulinia będziesz robić zakwas z tego przepisu od Deseo? Ja tez ma zamiar po świętach robić ten zakwas tylko muszę nabyć mąkę:) A przepis na chlebek masz?
  8. Cześć i czołem:) U nas dziś dzień szaro-bury i ponury. Wczoraj padało, więc skończyło się na udawanym spacerze przy oknie. Pospało dziecko godzinkę, potem już stękało i kwękało. Jednak u nas to wózek musi jechać i podskakiwać na naszych dziurawych chodnikach:) Olagd - cześć - bo my się jeszcze nie znamy:) Ja mam podobny problem z piciem. Nie mam kiedy Oldze wcisnąć tego picia. I nie chce za bardzo pić. Dziś sukces przed położeniem jej spać podjęłam próbę podania soczku. Wypiła 40 ml i zasnęła w momencie. Może to jest jakiś sposób dać pic tuz przed drzemką? Tyle, że ja nie mam tak długich okresów spania jak Twoja Iwi. Ale może dobrze jakby się napiła ze 2 razy na dobę tak przed drzemką ( mi pediatra kazał tak dopajać 2 x na dobę na zasadzie jak będzie chciała się napić to niech pije, jak nie to nie). Rolki i wózek? Fajny patent. Zazdroszczę miejsca do jeżdżenia. Ja bardzo bym chciała umieć śmigać na rolkach. Ale podjęłam próbę nauki dopiero na stare lata. Narazie to jestem cieniutka w te klocki ale mam nadzieję, ze z młoda jeszcze będziemy rolkować:) Widzę, ze oglądacie krzesełka do karmienia. Też mam w planach zaraz po wypłacie takowy nabyć. Narazie karmię siedząc na podłodze, a Olga w leżaczku. Tyle, ze się wierci w nim no i jest cały upaćkany marchewką i innymi smakołykami:) A rowerek dla mamusiek fajowy, tylko cena trochę mniej fajowa:) Ela współczuję kłopotów. Musisz odpocząć trochę. A mięso to zgadzam się z dziewczynami- stanowczo za wcześnie podałaś. Dziękuję za foteczki:) Krzysio jest boski, szczególnie podoba mi się w wersji z palcem w buzi- mały szefunio i to poważne spojrzenie... A Nikolinek to ma rozrywek co nie miara. Huśtaweczka i kolega fajny do huśtania. Mili ja też pomyślałam że przycięłaś włosy:) Kikiki rezerwuję Wiktorka dla mojej Olgi:D To będzie łamacz niewieścich serc. Eh...Ja sama mam słabość do takich ognistych brunetów:) Kochane mamuśki życzę Wam zdrowych, spokojnych świąt. Pełnych miłości i rodzinnego ciepła. No i pysznego jajeczka i mokrego dyngusa:)
  9. Ela - lovi chyba pasuje do aventa. Kupowałam trójprzepływowy i mi pasował do Aventa.
  10. Dzięki dziewczyny:) Tak pewnie zrobię z tym wózkiem. Zostawię na dole a Tomek jak wróci to go wniesie. Ale ja mam tak poje.....sąsiadów że gotowi są mi gdzieś ten wózek wynieść. Mojej sąsiadce z dołu wyniósł ktoś na moje piętro ( a zostawiła na dole małą parasolkę) wózek i jakby zeszła na dół z dzieckiem to by szukała wózka i myślała że może jej ktoś ukradł. Bo wątpię żeby wpadła na to, ze jest on na samej górze. U nas się jaja dzieją, długo by opowiadać. Kurcze, młoda śpi i śpi...a ja na nią gadałam, ze niegrzeczna jest:) Słoneczko świeci niech wstaje i śmigamy na spacerek. a takie latanie po schodach na 2 razy dobrze mi zrobi na grube dupsko:) Pisałam, ze nie mam weny a tu siedzę na kafe. Wygońcie mnie do jakiegoś sprzątania czy coś:)
  11. Mili nie nabijamy się:) Ty jesteś elegancka mamuśka i już. Ja też przed wyjściem z domu się maluję i włos robię i w ogóle. Ale są takie dżagi, że człowiekowi sam się uśmiech na usta ciśnie:D Ja też nie lubię jak mi ktoś na siłę zagląda do wózka na zasadzie "pokaż dzidziusia" i m tam chucha i pluje na to dziecko. Sama zaglądam ale tak jak wy dyskretnie. Ale nigdy nikomu się nie rzucałam na wózek albo na dziecko żeby np. całować. Dziewczyny dzieci nasze rosną szybko i powiem wam, ze cieszmy się, ze jeszcze są małe i sobie leżą i siedzą. Chociaż czasem marudzą i dają w kość. Wczoraj była u mnie koleżanka z córą ze stycznia czyli taką 14 miesięczną. I powiem wam, ze czułam się jakby mi przez dom przeszło tornado:) W jednej sekundzie dorwała wszystkie zabawki, oczywiście zainteresowanie było na sekundę. Za moment wyrwała Oldze smoczek z buzi , olga się darła a ta mała już buch dorwała się do szuflad w biurku i odsuwa. Za moment patrzę ona mi dźwiga takie 6-paki z woda mineralną. Za chwilkę już łapie psa za pysk. No mówię wam masakra. Ucieszyłam się, że Olga jeszcze siedzi sobie w leżaczku i narazie się nie przemieszcza. No żywioł to był. Jak nasze dzieci zaczną raczkować a potem chodzić to my z nadwyżką kg szybko je zrzucimy:) Co do obracania to Olga na boczki się obraca. Na brzuszek jeszcze sama nie potrafi. Próbuje próbuje ale jeszcze z rączką sobie nie umie poradzić. Z brzuszka na plecy się obraca, ale też preferuje jedną stronę. No i jak brzuszkuje to wypina tak pupę do góry i nóżki podkula jakby chciała raczkować. No i namiętnie chce siadać. Ja jej nie pozwalam a ona tylko kombinuje jakby tu usiąść. A to że się dzieci przewracają w jedną stronę jest na tym etapie rozwoju w porządku. Czytałam Zawitkowskiego i on to tłumaczył tym, ze dzieci są ergonomiczne i oszczędzają energię. I jak opanują obracanie w jedną stronę to po prostu im się nie chce męczyć obracaniem w druga stronę. I to jest naturalne i z czasem dzieci obracają się i w druga stronę. I w ogóle z tego co wyczytałam to na tym etapie czyli 4-5 miesięcy to różnica pomiędzy dziećmi w rozwoju może sięgać nawet miesiąca. I jest to normalne. Jedno dziecko robi coś szybciej a drugie zrobi to za 2 tygodnie na przykład.:)
  12. Aha i miałam się was pytać jak wy sobie radzicie ze zniesieniem wózka jak jesteście same w domu? Ja mieszkam na 4 piętrze i sama jeszcze nie znosiłam wózka. I przez to czuję się trochę ograniczona bo Tomek w pracy i jak jest ładna pogoda to bym sobie poszła na spacerek a tak to czekam aż on wróci z pracy. Niestety musiałabym iść na 2 razy. Najpierw znieść stelaż a potem Olgę w gondoli. No i musiałabym ją samą w domu zostawić przez ten czas. Pewnie wyjdę na ofermę, która robi z igły widły ale jakoś taka niepozbierana jestem. A ciężki ten wózek jak cholera i nie zmieszczę się w wąskiej klatce i ze stelażem i z gondolą. O wniesieniu obu naraz to już nawet nie wspomnę. Niestety zostawienie wózka na dole nie wchodzi w grę bo mam tak "miłych" sąsiadów że nie wolno na dole zostawiać wózka. A czytam tak, ze wy sobie śmigacie całymi dniami same na spacerki i taka mnie refleksja naszła na ten temat. Dziś jest ładnie u nas. Olga za chwilkę wstanie to bym jej dała jeść i najchętniej to bym wyszła z domu. I tak pewnie zrobię. Pobiegnę na 2 razy i już bo nie chce mi się czekać aż Tomek wróci z pracy. A po spacerku to najwyżej zostawię stelaż na półpiętrze ( jak opadnę z sił i nie dam rady go wnieść) :P i jak któryś sąsiad coś będzie kwękał to go najwyżej opieprzę i już:) A że u nas się zapowiada dzień kwękały bo młoda od rana stęka i kwęka to może chociaż na tym spacerze by pospała dłużej. Niestety u mnie siedzenie na ławeczce z gazetką tez odpada bo jest zaraz pobudka. Musi jechać i podskakiwać:) Tak, ze czasem po spacerze to mi już nogi do d....wchodzą tak mnie bolą. Bo muszę ostro zasuwać, bo jak za wolno jedzie to też nie jest dobrze:)
  13. Zatoki - zdecydowanie lepiej po tym płukaniu. Jutro kończę 2 tygodniowa kurację antybiotykiem i idę do laryngologa do kontroli. Nos mam dalej zatkany. Przypuszczam, że to alergiczne jest. Ale tak poza tym to jest ok:) Za to standardowo przy kuracji antybiotykowej borykam się z infekcją podwozia pomimo brania osłonowo probiotyków. I jak nie przejdzie domowymi sposobami to pewnie czeka mnie jeszcze wizyta u gina. Jak nie urok to sraczka:)
  14. Agulinka czyli pierwsze koty za poty z zakupami. Ja jeszcze nie byłam z obawy, ze mi się Olga rozedrze w sklepie. Ale po świętach pewnie zrobię próbę generalną. Deseo 100 lat dla Adasia:)
  15. Wpadam narzie się tylko przywitać bo jakoś dziś nie mam weny twórczej. U nas nocka jak zwykle czyli nieźle. Alex biedulko Daje Ci Marelinka popalić. Może to faktycznie od ząbków? Chyba macie rację co do tego mięsa. Jakoś narazie nie pali mi się, żeby już je Oldze podawać. Poprzestaniemy na daniach warzywnych. Zreszta ja sama za mięsem jakoś specjalnie nie przepadam. Jem bo jem, ale nie jestem typowym mięsożercom, który musi mieć mięcho na każdy obiad:) W sumie przez 15 lat byłam wegetraianką. Co do tzw. dżag- to wspomniana już przeze mnie mamuśka, ta która dzwoniła mi po nocach żeby jej drzwi otworzyć jest z tych właśnie dżag.:) Zawsze wypicowana, pełen makijaż, włos wyprostowany, but na 10 cm szpilce i tak sobie biega za dzieciakiem tup tup tup...na tych szpileczkach ( a latem w klapeczkach drewniakach ale tez na baaaardzo wysokim obcasie) i podziwiam ją bo ja to na obcasach nie umiem chodzić i pewnie bym leżała jak długa gdybym miała tak za dzieckiem biegać. A luja darciucha to tez mam niestety za ścianą. Mieszka taki alkoholik w sąsiedniej klatce i niestety mam go za ścianą w sypialni. Atrakcje jak jest w ciągu pijackim to dzikie wrzaski przez okno, śpiew na całe gardło tez przez otwarte okno, rozmowy z postaciami ze swoich halucynacji ( najczęściej jest to jego matka która mieszka w Norwegii) i puszczanie radia na full - i wtedy nocka z głowy. I nie ma na niego siły. Jest trochę spokoju jak pójdzie na 200- setny chyba już odwyk. Idlatego tez między innymi marzy mi się domek z ogródkiem:) A z tymi babciami to coś chyba jest na rzeczy. Bo na spacerach najczęściej mijam babcie z wózkami. Mamy chyba w pracy są bo mamusiek żadnych narazie nie wychaczyłam do zapoznania. I te babcie to często są czerwonowłose lub wściekle rude. :) Miłego dzionka:)
  16. Nie wiem co dziś wstąpiło w moje dziecko. Jest tak marudna jak nigdy. Jak coś jej nie pasuje to wrzeszczy wniebogłosy. Teraz zrobiłam jej udawany spacer i śpi przy oknie.U nas szaro buro i chyba będzie padać, więc odpuściłam spacer dziś. A ja mam serdecznie dość. Czekam tylko aż Tomek wróci z pracy i muszę wyjść na chwilę z domu odreagować. Nie jestem wstanie nic zrobić jeśli ona nie śpi. A chciałam dziś sobie drzemnąć na chwilkę korzystając z okazji, ze Olga śpi i co? I zdążyłam tylko się położyć, przykryć i się obudziła. W sekundzie- jakiś radar chyba ma:) Chyba kupię jakiś żel na ząbkowanie i spróbuję jej posmarować dziąsła bo już sama nie wiem dlaczego ona taka marudna jest. Co do tzw. "dobrych rad" to obie babcie mi takowe serwują i jak na początku mnie to wkurzało to teraz po prostu je ignoruję. Wpuszczam jednym uchem a wypuszczam drugim. A jak mi tak coś każą już , natychmiast robić to mówię, że nie i już, że ja tak np. nie robię i tyle. Ja daję po 1 słoiczku. Jedno karmienie mlekiem zastąpiłam obiadkiem tj. jakieś warzywka, zupka itp. A owocki daję pomiędzy posiłkami. Pozostałe karmienia to flacha z mlekiem i jedno na wieczór z kaszką. Jak już mam sprawdzone danie, ze nie uczula to z reguły zjada mi cały słoiczek. Choć bywa, ze zje mniej. I w zależności ile mi zje obiadku to flacha z mlekiem jest za 1-2 godziny. Zastanawiam się czy już po skończeniu 5 miesiąca podawać mięso czy poczekać aż Olga skończy pół roku. Niby są słoiczki z mięsem po 5 miesiącu. A wy jakie macie plany w kwestii mięska? Dorotka dziękuję za wyjaśnienia co do kubeczka. Popróbuję jak młoda będzie miała dobry humor:) Deseo ja sama się zastanawiam nad odstawieniem tego żelaza w cholerę. Olga mi dusi kupę ze stękaniem właściwie po każdym karmieniu i wydusza takie małe bobki jak groszki. Pediatrzy tak ładują to żelazo a nie jestem przekonana czy tak małym dzieciom to wskazane są takie duże dawki żelaza. Jestem zdziwiona też tym, ze Olga w sumie miała dobra morfologię a on jej podwoił dawkę. I po co? No i pospało dziecko aż 15 minut:) Kurcze ale dziś pogoda męcząca. Thekasia ja w odniesieniu do siusiaka to się nie wypowiadam bo się nie znam. Ale wszędzie gdzie słyszałam i czytałam w literaturze fachowe j to były tendencje żeby przy tym siusiaku za bardzo nie gmerać. Co do chrztu. Ja chrzczę tylko ze względu na to, że żyjemy w kraju takim a nie innym i mieszkam w małym mieście i nie chcę żeby mi dziecko szykanowali w szkole, ze jest nieochrzczone. A że mieszkam na szczególnie bogobojnym podkarpaciu to tym bardziej nie chcę żeby jakaś nawiedzona katechetka czy ksiądz mi dzieckiem poniewierali. No i druga kwestia już tak wybiegając dalej w przyszłość. Przyjdzie np. czas komunii św. i taka mała dziewczynka to jeszcze nie rozumie za bardzo dlaczego ona nie ma białej sukienki i nie idzie do komunii jak jej koleżanki. Więc chrzczę Olgę, a jak już będzie dojrzała i świadoma swojej wiary to sama wybierze czy chce żyć w wierze katolickiej czy też innej. Bo ja to żyję w tzw. grzechu. A chrzczenie dziecka dla babć? Nasze mamy tez chciały żebyśmy wzięli ślub kościelny, no bo co ludzie powiedzą.... a jak to tak.... a żeby juz taka pełna rodzina była to trzeba wziąść ślub kościelny...itp.itd. I nie wzięliśmy. Jesteśmy razem ponad 10 lat, kochamy się i nie uważam, zebyśmy byli jakąś wybrakowaną rodziną:) a ślubu nie wezmę dla mam czy dla księdza tylko jeśli już to dla siebie:) Zmykam to moje dziecię utulić bo się obudziło z turbodrzemki:)
  17. Alekandrunia w sumie to dziecko powinno mieć taką jedną dłuższą przerwę na wypoczynek i najlepiej jakby to było w nocy. Spotkałam się z takim sposobem jak ty piszesz podawania w nocy wody do picia, żeby stopniowo nauczyć dziecko, że noc jest do spania a nie do jedzenia. Tyle , że to było w odniesieniu do starszych dzieciaczków, które teoretycznie powinny już przesypiać noc a domagały się w nocy kilka razy butli lub cyca. Możesz spróbować zamiast cyca dać się napić. Mi Olga też się budziła po kilka razy a teraz mam tylko jedna pobudkę a czasem wcale. Tyle, że ona na wieczorny posiłek dostaje kaszkę. Może spróbuj na ten posiłek po kąpieli dać jej mleko nawet swoje odciągnięte np. z kleikiem.
  18. Dzień doberek:) U nas też nocka spokojna. Padła o 18, wstała o 1 pojadła i spała do 6.30. Więc nie mam co narzekać. Dorotka i z tych kubeczków Piotruś dobrze pije ? Nie dławi się? Ja myślałam, ze to niekapki są te kubeczki. Też się zastanawiałam nad kubeczkiem tylko, ze ja mam niekapek bo mi Olga nie chce nic pić. Ona chyba ma traumę związaną z karmieniem butelką bo zawsze nim zacznie jeść jak ją biorę na kolana do pozycji do karmienia to płacze. Jak już zacznie jeść to jest ok. No i jak ją biorę żeby z butli się napiła czegoś to jest to samo i nie chce. Może taki kubeczek to jakiś pomysł? Nadia szczęśliwej podróży:) Gawit takie mamuśki to tak jak napisałaś idiotki. ciekawa jestem czy jakby je rozdzielić i by siedziała w pojedynkę na ławce to czy by była taka mocna w gębie. Wątpię:) Ja też mam w bloku takie dwie mamuśki. Jedna wiecznie się drze do telefonu komórkowego bo oczywiście wszyscy muszą słyszeć o czym ona rozmawia a do dzieci to się w ogóle dosyć wulgarnie odnosi i skumała się z taką druga, która mieszka w mojej klatce. No i są one tak genialne że potrafią mi o 22.30 zadzwonić wściekle domofonem, żeby....im drzwi otworzyć. I tak kilka razy. A wiedzą doskonale, że mam malutkie dziecko i psa, który mi się rozszczeka jak słyszy domofon. I raczej się nie zaprzyjaźnimy. Wolałałabym raczej zapoznać nowe mamuśki jakieś takie na poziomie a nie infantylne babsztyle. Deseo jak tam u was z tym żelazem? Jaką dawkę podajesz Adasiowi? Ja od dzisiaj samowolnie zmniejszam Oldze z 3 ml na dobę na 2 ml. Ma zaparcia po tym żelazie. a poza tym doszłam do wniosku, że w tej chwili je wiele nowych rzeczy + kaszki, które też są wzbogacane żelazem i obawiam się, ze w rezultacie to ona przyjmuje chyba za dużo tego żelaza. Najwyżej mnie pediatra opierniczy za samowolkę albo jak będzie ładna morfologia to się nie przyznam i już. Zmykam narazie bo czuję kupę u mojej księżniczki:) Miłego dzionka:)
  19. Eh..Ela zazdroszczę... co tam , poszalejesz na szmacie trochę ale za to potem już czad. Swój domek, ogródek....bosko po prostu. Ja marzę o takim domku i ogrodzie. Żebym się mogła po pracy rypnąć w trawę albo posiedzieć sobie na powietrzu na werandzie. No i Olga by sobie biegała ogrodzie i zwierzaki moje:) W ogóle to tez lubię dłubać w ziemi więc uprawiałbym sobie ogródek. Bo póki co to mieszkam w bloku, bez balkonu właściwie bez miejsca na podwórku, gdzie można by z dzieckiem posiedzieć. Za to z mnóstwem tabliczek z zakazami i z sąsiadami takimi, że masakra. Gdybym wiedziała, że tak tu jest to nigdy nie kupilibyśmy tego mieszkania. Ale patrzę optymistycznie w przyszłość i mam nadzieję, że ten domek z ogródkiem to kiedyś będę miała:) Tak, że Ela zazdroszczę Ci ( ale tak pozytywnie, bez zawiści) tego świeżutkiego domku, no a potem to urządzanie ach...bosko:) No a z koleżanka Twoją to przykra sprawa. a jeszcze jak się faktycznie diagnoza potwierdzi ( no 5 psychiatrów to się raczej nie myli) to też nie za ciekawie. Cały czas na lekach. Mojej przyjaciółki ciocia choruje na schizofremię i jak brała leki to była taka przymulona i mało kontaktowa. I to ją męczyło więc czasem przestawała te leki brać , no to wtedy miała halucynacje na tle religijnym i potrafiła np. wziąść rozbieg, wyskoczyć oknem i uciekać dokąd ją oczy poniosą...Okropne to było. Współczuję twojej koleżance:(
  20. Witam :) U nas nocka fajna. Jak mała padła po 20 to spała do 5.30 non stop. I było by pięknie gdyby nie tatusiek, który chrapał wczoraj wyjątkowo i budziłam się co chwilkę. U nas dzisiaj słoneczko świeci ale wieje wiatr dość mocny. Mam nadzieję, że potem przejdzie bo muszę się wyprawić na zakupy słoiczkowo- kaszkowe. Dziękuję za zdjęcia Zuzi- jak słodko śpi i jak z tatusiem gazetę czyta:) i Basi- jakie brzuszkowanie fajne, jak mały samolocik, no a CBA na koszulce to jest niedopodrobienia:) Tak a propos to gdzie można dostać takie bluzeczki? Powiem Wam, ze ja jakoś też w tym roku nie czuję, że święta tuż tuż. Jakoś tak nie mam natchnienia, ani w gości mi się nie chce iść ani gości przyjmować. To chyba to ciągłe niedospanie i zmęczenie. Kurcze, ja w połowie maja wracam do pracy i zaczyna mnie przerażać fakt, że ten czas tak szybko leci. I chyba będę musiała szukać niani bo obie babcie to mnie załamują. Ta się boi ubierać, druga się boi karmić. Rozmawiałam wczoraj z mamą i niby ok, ale jakoś tak wyczułam, że nie pała entuzjazmem do wizji, ze miałaby z Olgą zostać cały dzień. Na godzinkę dwie to ok, ale cały dzień to by ją Olga umęczyła. Teściowa podobnie. I w sumie co z tego, ze mam obie babcie pod nosem jak mi nic przy dziecku nie pomogą. A co najśmieszniejsze to potrzebna by była ta opieka raz na miesiąc przez 5 dni- kiedy się nam z Tomkiem zbiegnie praca od 7 do 15. Bo tak to on pracuje na zmiany i sobie sami damy radę a raz na jakiś czas ma np. 5 dniówek i wtedy nie mamy z kim Olgi zostawić. A przecież szef mi nie będzie co chwilkę dawał po 5 dni urlopu. Zresztą urlopu 26 dni to nie nafikam i stanowisko mam takie, ze też muszę być dyspozycyjna. A po obejrzeniu tego nieszczęsnego filmiku o tej niańce-psychopatce to jakoś nie wyobrażam sobie obcej baby w domu i nie wiem czy zdołałabym takiej osobie powierzyć dziecko. Wezmę Olgę ze sobą do pracy:P I to moje dziecię coraz bardziej absorbujące się robi. Jak jestem sama w domu to z niczym nie wyrabiam. Olga musi mnie mieć cały czas na oku no i wszelkie atrakcje dosyć szybko ją nudzą, więc coraz to trzeba zmieniać zabawę. No a drzemki to jakieś turbodrzemki- zasypia na chwilkę i coś tam zacznę robić a tu już słychać łeee..łee.... Chyba jestem już za stara na macierzyństwo. kondycja już nie ta:D Teraz już śpi od godziny i własnym oczom nie wierzę jak patrzę na zegar.... a ja zamiast szaleć i sprzątać przedświątecznie to żłopię kawę i siedzę na internecie. A co mi tam- tyle mojego:) Za chwilkę trzeba będzie się znowu turlać po podłodze i wygłupiać żeby dziecko rozśmieszyć. Śmieją się już Wasze pociechy tak na głos głośno? Bo Olga to takie chichoty śmieszne z siebie wydaje, jakby chciała się tak śmiać na głos ale jeszcze jej nie wychodzi to do końca. A czasem jej się wyrwie takie he..he...he...jak staremu. Boki można zrywać. I w ogóle najfajniej jej się gada z ręką w buzi. Bardzo wtedy elokwentna jest i wygadana w różnych tonacjach. Agulinka super że się spotkanie udało i ze chłopaki się polublili. Fajnie tak poplotkować z druga mamuśką, która jest na bieżąco w temacie kupek i zupek, ze się tak wyrażę:) Miłego dzionka mamuśki:)
  21. Mili może jednak ta buzia u Nikosia to od mleka? Może jest uczulony na laktozę a te maści jeszcze rozogniły te zmiany na buzi? Dziwne to trochę, ze tak to ma i ma i maści od lekarza nie pomogły- to może to alergiczne jest. Ja herbatek właściwie nie daję , czasem soczek jakiś bo Olga poza mlekiem nie chce niczego pić.
  22. Dobry wieczór:) Uf...padam na twarz. U nas dziś był zdecydowanie dzień marudki. Praktycznie zero snu podczas dnia. Dopiero po kąpieli teraz od 15 minut mała terrorystka śpi i mam nadzieję, ze pośpi przynajmniej do 2. Ejmi, Deseo i Nadia dziękuję za zdjęcia:) Krzysio jest słodki i mam wrażenie, że jakoś tak zmężniał no i ślicznie brzuszkuje. a Amelka to mała modelka:) Prześliczna dziewczynka Ci rośnie, no a króliczek jest the best! I Ci powiem że jak na miesiąc młodszą niunie to silna jest bestyjka i ładnie główkę trzyma na brzuszku:) Deseo przyłanczam się do pochwał. Laska z Ciebie niezła:) My chyba też się przesiądziemy do spacerówki . W sumie jest rozkładana do leżenia a przynajmniej Olga świat sobie będzie oglądać. Thekasia co do jedzonek to nam 400g puszka mleka wystarcza tak na 3-4 dni. Teraz troszkę dłużej mam puszkę bo podaję już kaszki i dania słoiczkowe. Jeden posiłek mleczny zastąpiłam obiadkiem. Co do rzeczy, które warto kupić. Sinlac to kaszka ryżowa bezglutenowa i bezmleczna dla alergików. Oldze mojej bardzo smakuje tyle, że trochę zaparcia po niej miała. U nas najlepiej smakują kaszki z Bebilona dojrzałe jabłko i waniliowa. Podawałam też bananową z Nestle. Morelowa czeka na testy. Słoiczki podaję z wszystkich firm i narazie wszytko smakuje nie licząc tego szpinaku. Od wczoraj jemy brokuła i po zmieszaniu z marchewką i kleikiem kukurydzianym smakuje. Sam jest nieco gorzkawy. Kasia ja myśle, ze musisz popróbować różne rzeczy i obserwować które podejdą Tomkowi. Bo jak sama czytałaś Marcelinkę uczuliło po kaszce bananowej. Ja jak poszłam na pierwsze zakupy to kupiłam kaszki i słoiczki różnych firm celem testowania i wyczajenia co Oldze posmakuje. Co do wakacji to my w tym roku to pewnie się wybierzemy gdzieś niedaleko. Przed dłuższymi wojażami to musimy samochód zmienić bo tez mamy gruchota 16 letniego. Jeździ ok i w trasy jest super ale z małym dzieckiem to już pasowałoby mieć lepszy komfort jazdy.My przed wakacjami też z reguły odkładaliśmy na cele wakacyjne. Bo ja to jestem raczej taka jak Ejmi, że lubię sobie do domu różne rzeczy pokupować no i dopóki dziecka nie miałam to i siebie rozpieszczałam i ja to chyba mało oszczędna jestem. Micha ja marzę o domu ale narazie nie mamy na to kasy. I pewnie jakbyśmy zaczęli się budować to wakacje zeszły by na dalszy plan. A powiem Ci, ze można kupę świata zjeździć w sumie za niewielkie pieniądze tyle, że z nastawieniem na spanie na polach namiotowych. Ja tak jeździłam w góry na Słowację i do Czech. Fajnie było i wcale jakiejś wielkiej kasy nie kosztowało. O zarobkach i standardzie życia na tym zadupiastym podkarpaciu to się nawet wypowiadać nie będę bo to porażka. Zarobki marne a fajna praca to tylko po plecach. Kasa jest potrzebna bo bez niej ciężko, ale jak dla mnie to zdrowie mojego dziecka jest najważniejsze i to żeby była szczęśliwa. Ela aż mnie ciarki przeszły jak przeczytałam o Twojej koleżance. Boże depresja to okropna i podstępna choroba:( Młoda mamuśka jak tam tuczenie Basi? Ważyłaś ją już? Miałaś się tu pochwalić jak tuczysz. Czekam i czekam a tu nic...:) Zmykam pogapić się w tv i spać. Kolorowych snów :)
  23. Witam niedzielnie:) Dzisiaj dla odmiany piękne słoneczko i mam nadzieję, że tak już zostanie:) Nocka średnia dla mnie bo niby Olga spała ale ja się co chwilkę budziłam i w rezultacie jestem niewyspana i z bolącą głową. U nas szpinak z ziemniaczkiem nie przeszedł. Olgę aż otrzepywało i miała odruch wymiotny. W ogóle nie połykała i wypluwała. Zagrzałam więc szybciutko zupkę i spałaszowała cały słoiczek. Więc nie odziedziczyła po mamie zamiłowania do szpinaku:) Dziś spróbuję tego brokuła. My już w sumie próbowałyśmy wszystkich dań dozwolonych po 4 miesiącu i chyba każdej firmy. Nie podawałam jeszcze tego brokuła, śliwek i brzoskwini. Agulinka świetne fotki i świetnie wyglądasz:) Fryzurka super- i w ogóle kwitniesz :) Deseo współczuję relacji z mamą:( Przykre to bardzo bo w sumie to w swojej mamie powinno się mieć największe oparcie. Ejmi super, ze już jesteście w domu. I Krzysiulek w swoim otoczeniu szybko dojdzie do siebie. Może warto by było mu coś podać na poprawę odporności. Może zapytaj swojego lekarza. Ze swej strony mogę polecić kropelki probiotyczne BioGaia bo one niby są na układ pokarmowy i mają działanie podnoszące odporność. http://www.biogaia.pl/index.cfm?D841E656BCDD485EB601114C9A58AF02podnoszą odporność. Gawit - mój mężo jest inżynierem ochrony środowiska a pracuje jako dyzpozytor w PGNIG Thekasia no to podróż przeżyliście- wypoczywaj teraz a babcia niech młodego rozpieszcza:) Alex ale miałaś przygodę... nie zazdroszczę. Idę jakąś kawkę zapodać bo mi głowę ściska jakieś ciśnienie. Miłego dnia:)
  24. Helołka:) U nas szaro, buro i ponuro. Takie ciemne chmurzyska wiszą, ze lada chwila lunie deszcz. W domu też ciemno i ponuro i nic się nie chce. Mężo odsypia nockę, a my tu z Olgulą siedzimy na necie. Tzn. mama na kafe a mała w leżaczku bujaczku szaleje z grzechotkami. Olga ma teraz fazę trzymania się za stopki, więc w różnych pozach się naciąga i trzyma za stopy. I tutaj super są te skarpetki grzechoczące:) Moje dziecię ma od dzisiaj bunt na flachę. Wypiła mi dziś aż 50 ml a potem 70 ml- przy czym mlaska mi namiętnie i robi am..am...i chyba by chętnie zjadła coś z łyżeczki. Agulinia trenuj codziennie i z dnia na dzień Manuelka będzie jadła coraz lepiej łyżeczką. Na początku jest wszytko w marchewce ale po kilku dniach będzie jadła super. Olga już ślicznie buzie otwiera, ładnie zdejmuje jedzenie z łyżeczki, no i daje znaki, ze chce papu mlaskając:) Gawit no widzisz??? Tysia zdrowiutka i wesolutka:) Aleksandrunia dobre wieści, ze dupek z uczelni odpuścił. A cyce są takie flaczkowate po jakimś czasie,a le to żaden symptom bo mleko jest:) Agulinka dawaj fotki nowej fryzury. Pochwal się tu:) Deseo jak tam podwozie? No i miejmy nadzieję, że Ejmi jużz z Krzysiem w domku się sobą cieszą. Macie jakieś wieści od niej? A co do teścia to fakt to złoty chłop. Taki złota rączka. Jest bardzo pracowity i bardzo chce pomagać. A że jest na emeryturze to jak mu tak się cos da pomóc czy przy tych oknach czy coś tam pomoże mężowi przy majsterkowaniu to on się czuje taki jeszcze potrzebny i w ogóle. Więc ja tam się aż tak strasznie przed ta pomocą nie bronię. W ogóle to teściowie mi się bardzo udali:) Aha, się mi przypomniało a propos wypadania włosów. Powiem wam, ze po 40 dniach łykania skrzypowity i bodymaxa jest zdecydowana poprawa. Wypadają już ledwie co i to chyba większość sama sobie wyrywam przy rozczesywaniu. Co prawda zakola mam po moim łysieniu masakrycznym, ale teraz juz chyba przystopowało.Tak, że te które łykają 2 tygodnie skrzyp nie zrażać się - łykać dalej bo działa. Miłego dnia życzę pomimo tej paskudnej pogody:) Zmykam zaserwować mojej królewnie może jabłuszka z różą? hm...bo coś mi zaczyna marudzić. Znudziło się fikanie nóżkami. Dziewczyny podawałyście już brokuła? Nie jest on zbyt wzdymający dla takich maluszków? Niby na słoiczku jest że po 4 miesiącu ale tak się dziś waham między brokułem a szpinakiem z ziemniaczkami na obiadek.
  25. Dobry wieczór:) Śpię żywcem i czekam aż Olga się obudzi. Jakiś czas temu były symptomy pobudki, pobiegłam a tam tylko jakieś kwilenie przez sen. Za dużo wrażeń dziś było. W sumie na spacer dziś nie poszłyśmy bo u nas straszliwie wieje i z tego co mi się obiło o uszy, jutro ma być tak samo i jakiś deszcz ma padać... Wpadł mój teść i umył mi okna ( Agulinia i Agulinka - upiekło Wam się tym razem:) to w tym czasie Olga miała udawany spacer a ja przesadzałam storczyki. Mówię wam, wstyd, żeby teść mył młodej zdrowej babie czyli mi okna. Ale on to uwielbia ( a ja jak już wiecie nienawidzę) i jak nie pozwalam to się obraża prawie, że to sobie pomyślałam a niech ma ..niech się chłop cieszy:P Hanka- dostałam foty:) Bombowe są - szczególnie mała mucha w okularkach. No a ty to śliczna jesteś- fajne macie to wspólne zdjęcie. No a Małgosia to ma oczy ogromniaste:) Tak, ze do mnie nie musisz pedałować na rowerku z albumem:) Gawit - nie martw się , gdyby to był rotawirus to by już były objawy. A kupki musztardowe są ok. Przy biegunce to takie wodniste są i dużo ich na dobę. Thekasia - szczęśliwej podróży bo kawał drogi przed Wami :) 100 lat dla wszystkich 4 i 5 miesięczniaków Spadam bo coś dziś nie mam weny do pisania. kolorowych snów:)
×