Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

toszi

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez toszi

  1. No i u nas póki co po spacerze:( Olga się obudziła z drzemki a tu przyszła burza. w momencie zaczęło padać, zerwał się wiatr i w ogóle takie chmurzyska ciemne wiszą. Narazie odpuszczam wyjście. Z jedzeniem to u nas podobnie. Olga nigdy żarłokiem nie była, a teraz to je jak chce. Są dni, ze zjada wszystko aż się uszy trzęsą a są takie jak dziś że zjadła mi aż pół porcji obiadu i ani łyżeczki więcej nie wcisnę. Nie wpycham w nią na siłę bo i tak nie zje a nie chcę jej zrazić całkowicie do jedzenia. Ten typ chyba tak ma. Dziękuję za odpowiedzi odnośnie cycuszków. Też myślałam, ze to może tłuszczyk, ale ona raczej drobnej budowy jest ( 10 kg żywej wagi) i te cycuszki jakoś dziwnie wyglądają i w dotyku tak ja pisałam jakby takie gruczoły twardawe wyczuwam. No nic narazie nie panikuję pójdę do pediatry to zobaczymy. W dodatku muszę szukać nowego lekarza bo mój zwinął interes, a do przychodni to nie idę bo tam jest takie olewactwo, ze głowa mała. Listku współczuję z palcem:( Boli takie cholerstwo masakrycznie. Mi raz paznokieć zaczął wrastać to myślałam, ze mi palec odpadnie tak, ze nie zazdroszczę i trzymam kciuki żeby cię szybko puściło. Ejmi gratuluje pracy! :) Mówiłam, ze jak im zależy to się zgodzą? hehe dobrego pracownika trzeba docenić i już:) No i powodzenia z szukaniem niani. Ale na pociechę większość dziewczyn z forum znalazło fajne nianie to i ty znajdziesz:) Ja też zawsze marzyłam o domu z ogródkiem i to co kupiliśmy to prawie jak dom. Kupujemy parter w kamienicy gdzie są tylko 2 mieszkania i do tego jest ogród. Trzyma kciuki za realizację planów bo przynajmniej ja juz w tym bloku wytrzymać nie mogę. Mieszkanie małe, zero balkonu i sąsiedzi jak gestapo. Po przysłowiowym tyłku się poskrobać nie można bo...nie wolno:) Agulinia udanego wyjazdu do skalnego miasta. Byłam i zapewniam, że się nie zawiedziecie:) Miejsce jest niepowtarzalne:) No i fryzurka widzę, ze nowa. Ładnie:) No i zmywam się bo córa wzywa:)
  2. Dzień dobry:) Melduję się i ja po świętach. Podobnie jak u większości święta przeleciały szybko. I też mnie w sumie zmęczyły:) Dziś się urlopuję, więc od rana brykamy z Olgą po domku. Po drzemce śmigamy na spacer bo pogoda fajna. Też muszę zakupić jakieś zabawki do piaskownicy bo Olga swoich nie posiada i podbiera innym dzieciom. No i rowerek też jest w planach zakupowych bo jak ostatnio Olga zobaczyła u dziewczynki rowerek to oczywiście chciała na nim jeździć i nie chciała się ruszyć z miejsca tak ją ten rowerek zaczarował. Nocki ostatnie mamy takie sobie bo z pobudkami niestety. A wczorajszy wieczór nim zasnęła to był koszmar bo zmęczona była na maksa ale chyba nie mogła zasnąć i w efekcie skończyło się histerią. Dobra godzinę ją uspokajałam, tuliłam, śpiewałam i cuda wyczyniałam żeby ją wyciszyć. Poza tym ruszyła sprawa z zakupem mieszkania:) Co prawda sprawy papierkowe, biurokracja to masakra. A banków to mam dość na długi czas. Pomijam fakt absurdów, że na głupie zaświadczenie trzeba zapłacić 50 zł. i nie dostanie się go od ręki tylko trzeba czekać do 2 tygodni. Wkurzyłam się ostro bo mi to opóźnia wypłatę i finalizację wszystkiego. I to jest niby ta przyjazna klientowi obsługa. No ale pomijając już to wszystko to niedługo zaczniemy remont i pewnie pomału przeprowadzkę i wreszcie będzie kawałek ogródka i więcej miejsca:) U nas smoczek też jest w użyciu. Tylko do spania korzystamy. Narazie nie oduczam. Czekam tak jak Listek aż będę mogła Oldze wytłumaczyć coś więcej w tym temacie. Nocnikowanie u nas to też jeszcze bez efektów. Nocnik służy jako kapelusz, sikają miśki i lala ale nie Olga. Czekam na ciepłe dni i ubieramy wtedy majty i zaczynamy naukę. Mam pytanie do mam dziewczynek. Jak u was wygląda sprawa cycuszków? wydaje mi się, że Olga ma takie jakby za duże cycuszki. Nie wyglądają jak tłuszczyk tylko tak trochę jakby jej piersi rosły. Mam nadzieję, że to nie są jakieś sprawy hormonalne. Wybieram się teraz po świętach majowych do pediatry bo trochę mnie te jej piersi niepokoją. Zdarzają się takie akcje ponoć po kurczakach, ale Olga nie je dużo kurczaka i nie wiem co jest grane. Jak dotykam to tak jakby wyczuwalny był gruczoł, za duże chyba ma te cycuszki. Tak poza tym to u nas nic nowego. :) Dziękuję za wszystkie zdjęcia świąteczno-spacerowe. My oczywiście żadnych z koszyczkiem nie mamy. Jak zwykle w zamieszaniu aparat został w domu. Postaram się jakieś bieżące fotki wam przesłać w rewanżu. Miłego dnia:)
  3. Hej:) Wpadam tylko żeby złożyć Wam życzenia zdrowych, pogodnych, pełnych uśmiechu i rodzinnego ciepła Świąt. Pysznych pisanek i słodkości. No i oczywiście mokrego dyngusa. Zdrowia dużo dla Was i dzieciaczków:) U nas stara bida. Codzienny kołowrotek jak zwykle. Poza tym dopadło mnie jakieś przeziębienie i mnie trzyma już od tygodnia i nie chce puścić, więc słaba jestem i nic mi się nie chce. Olga energii ma za 5 osób i nie popuszcza. Teraz w święta czekają nas odwiedziny i goście więc pewnie wpadnę dopiero po świętach. Trzymajcie się cieplutko:)
  4. Gawit ty to jesteś zosia samosia:) Ja to w takich sprawach to jestem nemo i pewnie w takiej sytuacji to bym szukała pomocnej męskiej ręki:) Dobrze, że w pracy ok:)
  5. Cześć :) No jakoś dociągnęłam do wieczora:) A dzień dziś był ciężki. Jak Olga się obudziła o 1 w nocy świeżutka jak skowronek to tak sobie brykała prawie do wpół do 4. A o 6 mi zadzwonił budzik, więc możecie sobie wyobrazić w jakiej dziś byłam formie:) Na domiar złego T ma cały tydzień drugie zmiany i jak wpadnę do domu to do wieczora jestem z młoda sama. Na szczęście babcia dziś przybyła z posiłkami i po wypiciu 55 kawy jakoś dotrwałam do wieczora:) Pogoda u nas też do bani. Zimno jak diabli, trochę słońca za chwilę ulewa. No i kisimy się w domu bo nawet na spacer nie ma jak wyjść. Ale od poniedziałku wreszcie poprawa pogody.:) Dzięki dziewczyny za info na temat przewijaków:) Ja się dzisiaj już swojego pozbyłam. A pytałam dlatego, że u nas przewijanie to koszmar. Olga zwiewa, wyrywa się i cuda na kiju wyczynia. Najgorzej jest jak zwali kupę po pachy. Dzisiaj musiałam ją całą przebrać bo wszystko wylazło z pampka, a ta nie da się umyć. W końcu wzięłam ją pod kran i jakoś umyłam. Ale pot mi płynął po plecach. Masakra jakaś z tym przewijaniem. Do kupy się oczywiście nie przzyna, ale chowa się w kąciku i udaje, ze ten smrodek to nie ona:) Zwala na kota. Wącha, że niby śmierdzi i mówi Misia pa. A ta pa to u niej w pampku zalatuje:) Mówię wam kabaret, chociaż przy przewijaniu to mi do śmiechu nie jest. Chciałabym żeby już załatwiała się do nocnika, ale póki co to jeszcze nie ten czas.Niestety. Mieszkania to my aż tak nie odnawiamy. Też wychodzimy z założenia, ze nowy właściciel sobie zrobi po swojemu. To takie kosmetyczno- kamuflażowe poprawki, w sumie tylko w kuchni i łazience. Niby nic ale syf jest i posprzątać trzeba. Dopieszczać to sobie będę już nowy domek:) Tutaj to mi szkoda i czasu i kasy. Listku dobrze, że już wracasz do formy. Tak trzymaj:) Jak już wpadniesz w trans okienny to zapraszam do mnie bo ja nie cierpię mycia okien:) Gawit no i jak ci się pracuje solo? Dasz radę! Zawsze najgorsze są początki, potem to już złapiesz rytm i będzie z górki:) Ejmi , zapewniam Cię, ze dasz radę pogodzić i pracę i dom. Nie jest lekko, ale człowiek się przestawia i zaczyna mu nagle wystarczać 3 godziny snu i jeszcze siła na zabawę z dzieckiem jest:) Dzieci mamy coraz starsze i ja się pocieszam tym, ze czas zasuwa i będzie jakoś łatwiej. Wiadomo dojdą inne problemy, ale wydaje mi się, że ze starszym dzieckiem jakoś łatwiej się dogadać i w ogóle. Ja już staram się dużo rzeczy robić z Olgą, pomaga mi po swojemu, włączam ją w to co robię i i ona jest zadowolona i ja tym samym coś tam zrobię:) To chyba tyle na dzisiaj:) Sorki, ze się nie odniosłam do wszystkich, ale wena mnie opuściła. Spokojnej nocy i sobie i wam życzę:)
  6. heloł:) U nas dzień dzisiaj taki sobie. Olga jakaś taka chimeryczna była. Nic jej nie pasowało. Każda odmowa to była histeria. Dała mi w kość nieźle, tym bardziej, że dzień dziś tez miałam męczący i w pracy i po pracy. Dodatkowo mojego T opętał szał odnawiania mieszkania i jest wszędzie rozpieldziel. Z jednej strony się ciesze bo trochę ładniej będzie mieszkanie wyglądało przed sprzedażą ( i może lepszą cenę uzyska) a z drugiej strony to cały czas sprzątanie. Ale nie ma co narzekać jak mus to mus:) Aguliniu oczywiście na nocleg zapraszam:) No problemos, będziemy się bardzo cieszyć z odwiedzin. W porze wakacyjnej to już jak wszystko dobrze pójdzie to już pewnie w nowym domku ( tfu..tfu...żeby nie zapeszyć). Przykro mi, że nie udało się ze żłobkiem:( A jakiś odwołań nie można zrobić? U nas podobna sytuacja jest w przedszkolach w tych grupach maluszków. ( żłobka u nas nie ma) Przez to, ze 5 latki mają obowiązkowe przedszkole to dla najmłodszych jest dużo mniej miejsc i w pierwszej kolejności miejsca dostają własnie samotne matki. W sumie szkoda, że nie starałaś się z tego tytułu, na pewno szanse były by większe. Trzymam kciuki żeby jednak dla Malinki miejsce się znalazło!! Ela zdrówka dla Misia! Hania i dla Gosi. Szpital to lepiej omijać szerokim łukiem. Mam nadzieję, że szybko was z dzieciakami wypuszczą, bo nie ma to jak w domu. Ejmi trzymam kciuki za pracę. W sumie to oni do Ciebie dzwonili, więc jak im na tobie zależy to powinni przyjąć Twoje warunki. Sama pisałaś że byli z ciebie zadowoleni. Twardo negocjuj:) Z doświadczenia wiem, ze pracodawca zawsze coś tam chce dla siebie ugrać, ale jak mu bardzo zależy to ustąpi:) Madzialińska ja bym chyba dała kasę. Lata temu swojemu chrześniakowi jako pamiątkę komunii dałam mu Biblię z dedykacją i do tego kasę. Wyszłam z założenia, ze kupi sobie to o czym marzy bo niekoniecznie mogłam trafić w gusta. Od chrzestnego dostał rower, ale z tego co pamiętam to w przewadze były pieniądze. Zdróweczka dla Zuzalinki- koniec z tymi gilami! Nadia ja na pewno się w okresie maj- czerwiec nie piszę na zlot. Bo i z kasą będzie cienko i pewnie się będę wtedy przeprowadzać. Co do zlotu nad morzem to my z tego zadupia będziemy mieć najdalej, ale że daaawno nad morzem już nie byłam to może przy okazji zaliczylibyśmy wakacje. Oczywiście o ile kasa pozwoli bo narazie to się zanosi, ze dopóki nie sprzedamy mieszkania to będzie kruchutko z finansami. Dziękuję za pozostałe zdjęcia ze zlotu. Prawie się poczułam jakbym tam była. Widać, że zabawa była przednia. Romanse wśród młodych kwitły ( te przytulania i głaskania....) Organizacyjnie dla Klaudii duże brawa bo widać było, że wszystko było full wypas:) Ja jakieś 100 lat temu byłam w Szczurku i z tego co pamiętam to pięknie tam było, eh... Deseo powodzenia ze żłobkiem:) A języka coś tam na pewno Adaś przyswoi. Wbrew pozorom takie maluszki chłoną jak gąbka:) i nawet się nie obejrzysz a Adaś będzie wymiatał po angielsku. No i trzymam kciuki za starania nad córeczką. Potwierdzam córeczki są super:) Zmykam popracować, bo niestety chociaż walczyłam z tym długo to dziś mnie przycisnęło i musiałam przynieść papiery do domu. Spokojnej nocki bez pobudek:) Aha , mam pytanie na koniec. Przewijacie jeszcze dzieciaki na przewijaku?
  7. hej:) Wpadam jak zwykle jak po ogień:) Dziewczyny dziękuję za zdjęcia ze zlotu! ( i czekam na więcej) Normalnie się wzruszyłam jak oglądałam. Ciesze się, ze spotkanie się udało i zazdroszczę, że miałyście możliwość poznać się osobiście. Jak dzieciaczki już urosły.... a Olgi to w pierwszej chwili nie poznałam, ale jej czuprynka ciemna wyrosła:) Thekasiu krajobrazy wakacyjne bajeczne. Szkoda tylko, że trochę z przebojami wam się te wakacje udały. Miło było popatrzeć na trochę słońca, tym bardziej, że u nas padał deszcz ze śniegiem:) Zdrówka życzę wszystkim chorującym dużym i małym! Jakiś wysyp tych chorób nastąpił. Ja to nie mam doświadczenia z chorobami bo Olga się dzielnie trzyma, ale pewnie jak pójdzie do przedszkola to nadrobi za dwoje. U nas jak zwykle, ciągle w biegu i ciągle brak czasu. Załatwiamy kredyt na nowe mieszkanie, odgruzowujemy obecne i tak jakoś leci. Olga daje czadu bo działa chyba na turbodoładowanie, jest niezmordowana w bieganiu, wspinaczkach i pomysłach pt." co by tu jeszcze nabroić" :) A matka wymięka. Było mieć dziecko za młodu a nie na stare lata, wtedy energia była a teraz to już zadyszka tylko:) U nas tez zaczynają się pojawiać jakieś namiastki buntu dwulatka. Wrzaski i piski wymuszania i była próba tarzania się po podłodze, ale zignorowałam i jakoś szybko Olga zapomniała po co się chciała po tej podłodze turlać. Na codzień jednak zdecydowanie to mała jajcara z poczuciem humoru i nawet mi nie przeszkadza, że rozrabia. Przyznać muszę, że charakterek to ona jednak ma, I chyba nawet wiem po kim :P Zmykam szykować się na jutro. Do sklikania:)
  8. heloł:) Melduję się, że żyjemy i mamy się dobrze:) Olga właśnie samodzielnie konsumuje jogurcik a ja korzystam i piszę parę słów na szybko. Pogoda piękna, nareszcie! więc jak większość spacerujemy i się dotleniamy. Dni tak mi uciekają, że nie nadążam z niczym. Olga zdrowa, szczepienie zniosła dobrze, więc nie mam powodów do narzekania. Za to w ciągu dnia chce nas wykończyć. Energii ma tyle, że my wymiękamy przy niej. Dziadki się boją z nią zostawać:) Najgorsze jest to, że niczym się na dłużej nie zajmie, zabawki nuda, oglądanie bajek też, jedyne co ją interesuje to wspinaczka po kanapie albo krzesłach i oglądanie samochodów przez okno. No ale ile można stać z nią przy oknie?? Momentami mam dosyć. Zazdroszczę, że Wasze dzieciaki oglądają bajkę przez dłuższą chwilę. Doszłam do wniosku, że chowam wszystkie zabawki bo i tak się nimi nie bawi. Mycie zębów u nas wygląda tak, że daję szczoteczkę z pasta i ma szorować ząbki. Kończy się to tak, że przednie coś tam "poszoruje" , reszta nic, a jej mycie to gryzienie szczoteczki i zjadanie pasty:) Pocieszam się, że chociaż trochę tej pasty dotrze do zębów. Umyć sobie nie pozwoli bo mnie gryzie w palec. A trzeba by o te zęby zadbać bo Olga ma już praktycznie cała buzię zębów. Dziewczyny chyba znaleźliśmy nowe lokum dla nas:) Właściwie jesteśmy zdecydowani na kupno. Jeszcze trochę musimy ponegocjować z właścicielami co do ceny, ale pewnie nawet jak nic nie spuszczą to i tak kupujemy. Trzymajcie kciuki! Mówicie o myciu okien. Moje wołają o pomstę do nieba takie brudne. a ja tak nie lubię ich myć.... Zazdroszczę Wam tego Szczurka:( Przepraszam, ze tak tylko o sobie i się nie odniosłam, ale przy Oldze to nawet do komputera nie usiądę. No i skonczyła jeść, więc idę ją doprowadzić do porządku:) Buziaki i miłej niedzieli:)
  9. Witam po długiej nieobecności:) Piszę tak na szybciaka z pracy. Najważniejsze, niestety nas w Szczyrku nie będzie.:( Miałam nadzieję do samego końca, że jednak się uda ale kicha. Do trzech razy sztuka, więc może na kolejny zlot się uda. Liczę na fotki, filmiki i relacje ze zlotu. Natalie przepraszam, ze tak późno się określiłam, ale cały czas kombinowaliśmy i z pracą i w ogóle licząc, że może jednak pojedziemy. Dziś już wiem na 100%, że nic z tego:( W ogóle jakoś tak ogólnie się wszystko gmatwa. Dodatkowo jak większość z Was dopadł mnie wiosenny spadek formy, humoru itp. Olga zrobiła się taka przylepa, że wszystko chce robić ze mną i wszedzie chodzić. Nie ruszę się bez niej na krok. Jest to urocze, ale utrudnia codzienne życie masakrycznie. Ostatnio ma szał na patrzenie przez okno na samochody albo oglądanie kotków na komputerze. Mówię wam juz wymiękamy, w kółko tylko brum brum albo kici kici. No i wymuszanie i bunty tez się pojawiły. Odmowa równa się wrzaskiem albo udawaniem płaczu, w ekstremalnych momentach złosci się i wczoraj np. uszczypnęła mnie w policzek. Oddech z T. łapiemy tylko jak olga śpi:) Co tam nowego, zęby bez zmian, mówienie troszkę lepiej w zakresie pojedyńczych słów, tzn. wyraźniej wymawia słowa niektóre. Tak poza tym to nawija po "wietnamsku" czyli po swojemu:) Raz udało się jej zastosować zlepek słów: mama, am am da. I to by było na tyle w kwestii mowy. Równiez piejmy soczki przez rureczkę. Kubki niekapki ( oprócz tego 360 stopni z Lovi) nie zdały u nas egzaminu. Podejmujemy tez próby picia z kubeczka, ale to narazie kończy się powodzią:) Olga rwie się do samodzielności z jedzeniem, więc dajemy jej trochę samej jeść w ramach terningu i coś tam z łyżeczką kombinuje, z róznym efektem. Ostatnio mamy bunt na owoce w każdej postaci i świeże i słoikowe. Wszystko kłuje w podniebienie. Na palcach tez czasem chodzi, ale narazie mnie to nie zaniepokoiło bo to są raczej sporadyczne momenty. Jestesmy już po szczepieniu i następne dopiero ok. 5 roku życia. Przynajmniej tyle z głowy. My szlafroka nie posiadamy. Tylko takie ręczniki z kapturkiem. No i mnie szef woła, musze iść. Zdrówka dla wszystkich zakatarzonych!!! Listku szybkiego powrotu do formy! Dziękuję za wszystkie zdjęcia i filmiki, bardzo bardzo! Niektórych dzieciaczków to nie poznałam tak wyrosły.:) Postaram się i ja jakieś świeższe fotki Olgi przesłac. Pa:)
  10. Agulinko podaję Ci linka do tego kubka. Na allegro kupisz bez problemu. wpisz sobie Lovi 360. Są różne rozmiary pojemnościowe tego kubka. http://allegro.pl/lovi-kubek-niekapek-360-mini-210-ml-9m-tani-i1461251395.html
  11. Pogoda piękna i słoneczna, więc T. z Olgą poszedł na spacer, a ja gotuje obiad i się smędzę po domu. Słaba po tej chorobie jestem taka, że poty mnie oblewają i choć chęci są to trochę gorzej z wykonaniem. Masakra jakaś. Te wirusy to jakieś mutanty są, ze tak człowieka wykańczają. W ogóle dziś mnie wszystko wnerwia, t. w domu i jeszcze większy chaos panuje. Olga po drzemce jakaś taka marudna i płaczliwa jest, mam nadzieję, ze to tylko efekt niedospania i kiepskiego humoru, a nie objaw, że i ją coś zacznie nabierać. Mówienie u nas jest na etapie pojedynczych słów. Oczywiście mama i tata mówi. Też nas wita jak wracamy z pracy i aż się ciepło robi na sercu, jak człowiek wraca taki zrypany, zestresowany z roboty a dziecko biegnie i woła maaaamaaaa:) Nazywa wszystko po swojemu, raczej tak sylabami. Niektóre słowa próbuje powtarzać, ale różnie to wychodzi. Poza tym to gada po swojemu. Ale dogadujemy się bo Olga wszystko rozumie i jak się ją o coś prosi to to to ( z reguły) robi. Śmieci tez wyrzuca:) Jak znajdzie jakieś paprochy na podłodze to pokazuje, że be i niesie do kosza. Namiętnie dokarmia psa. Zbieramy w pudełeczku taki suchy chleb dla konia mojej siostry to ona te chleby wyciąga i nosi psu. W ogóle Olga wszystkim dzieli się z psem. Zwierzęta to w ogóle ją niesamowicie fascynują. Koty niestety zwiewają przed nią. Raz udało jej się kota złapać za ogon to była przeszczęśliwa. Kot trochę mniej:) Namiętnie też "czyta " książki, szczególnie te o zwierzakach. Poza tym to rysuje namiętnie kredkami ale nie po kartkach tylko po szafkach, lodówce itp. No i ta tablica magnetyczna to u nas też hicior. No i piosenki i taniec przy muzyce. Rośnie mi też mała strojnisia, uwielbia się przebiarać, zakłąda bransoletki, korale , szale, mierzy nasze buty i biegnie oglądać się do lustra. Tak, ze z ubieraniem przynajmniej skończyły się kłopoty, nie ma wrzasku bo sama chce się ubierać i ładnie pomaga zakładać ubrania. W ogóle obserwuję u niej duży pęd do samodzielności, chciałaby juz sama się ubierać , chce sama jeść łyżką, tylko jeszcze jej to wychodzi tak sobie. Ma to swoje plusy bo może się prędzej nauczy , a jako tadek niejadek to tak czasem dłubie tą łyżeczką i paprze w tym jedzeniu ale zje przez to więcej. Co do jedzenia to u nas dni różne, raz z apetytem, a raz takie że nic nie smakuje. Więcej pije, ale zaczęłam jej parzyć takie herbatki owocowe słabiutkie i jej posmakowały no i pije z takiego ni kubka niekapka ni szklaneczki 360 z lovi. Niestey u nas kubki niekapki z ustnikami nie zdały egzaminu. Dalej szukamy nowego lokum. Byliśmy kilka oglądać, ale nic nas narazie nie zachwyciło. Ludzie czasem to mają jakieś dziwne wyobrażenie co do cen i rzeczywistości i za ruderę do praktycznie całkowitego remontu krzyczą sobie jak za nowy dom. Tak, że szukamy dalej. W pracy dalej szał, restrukturyzacja tuż tuż, atmosfera ogólnie nerwowa i mało przyjemna. Jak mam iść do pracy to mnie słabi dosłownie. Mam czasem ochotę tym pierdzielnąć i olać wszystko, ale wiadomo finanse nie pozwalają, więc trzeba się męczyć. U nas zresztą jest ciężko z pracą, więc trzeba się cieszyć , ze się w ogóle tę pracę ma:) Olga przypuszczam, ze chciała przejść z łożeczka do mnie na łóżko i wyleciała. O wyjeciu szczebelków też myslałam, ale jeszcze poczekam chwilę. Dobra zmykam narazie. Sorki, ze tak tylko o sobie. Postaram się bywać regularnie.
  12. hejka:) żyjemy, żyjemy...:) przepraszam, ze zaniedbałam cafe, ale ostatnio jakoś weny i sił na pisanie nie miałam. Ostatnio nawet nadrabiałam czytanie z kilku dni. U nas po staremu. Bieg, bieg i brak czasu na wszystko. Poza tym od tygodnia mnie trzyma jakaś grypa i nie mogę się wyleczyć. Niby już lepiej, ale dalej mi się leje z nosa i cały czas się boję, że Olga się zarazi. A dziś cos T. od rana narzeka na samopoczucie i tak tylko czekam aż jego rozłoży a wtedy to kaplica bo nie wiem kto się Olgą zajmie. Olga póki co zdrowa, bryka na całego i rozrabia. Absorbująca jest na 200% bo nie przejawia chęci zabawy zabawkami. Biega tylko po domu a my za nią. No i z mniej wesołych akcji to te jej wspinaczkowe akcje , to wiedziałam, ze się dobrze nie skończą no i się doczekałam. Pewnego dnia nad ranem słyszę huk, wrzask... wyskoczyłam z łóżka na równe nogi, zaglądam do łóżeczka Olgi nie ma. Okazało się że wypadła z łóżeczka. Nie wiem jak ona to zrobiła ale strachu się najadłam. Na szczęście nic jej się nie stało tylko sobie troszkę brodę obtarła. No i teraz T. wywiercił dziury i jeszcze bardziej obniżył materac w łóżeczku. No i musze zmykać bo Olga zawodzi i czas tate budzić. Nie odniosę się teraz do was bo mam za dużo zaległości. Dziękuję za wszystkie zdjęcia:) Cudne. Postaram się potem zajrzeć:)
  13. aha, i chciałam wam jeszcze napisać, ze Olga dostała ostatnio taka lalkę dzidzisia i zaobserwowałam pierwsze objawy zazdrości, bo nie chce się nią bawić. Myśli chyba, że to prawdziwy dzidziuś i jak trzymam lalkę w rękach to podchodzi i ja bije. Tak, ze chyba braciszek póki co by się jej nie spodobał. No i Listku udanego wyjazdu życzę:)
  14. hej dziewczyny:) Melduję się po dłuższym czasie nieobecności. Jak zawsze jestem zabiegana i na nic nie mam czasu. Dzień za dniem przelatuje błyskawicznie. O pracy to nawet nie piszę, bo szykuje nam się restrukturyzacja, kto wie czy nie wymiana dyrektora, więc jest mało ciekawie. Poza tym cały czas szukamy nowego lokum. To, które mieliśmy na oku odpuściliśmy bo właściciel za bardzo z ceny nie chciał zejść, a jak się okazało to jeszcze trzeba by mnóstwo kasy włożyć w remont no i okolica mało ciekawa. Więc szukamy dalej. Olga jest ruchliwa na maksa. Biega cały dzień po domu i niestety nie potrafi za bardzo tak usiąść i pobawić się sama. Wszystko ją nudzi po 5 minutach. Fajne jest to co zakazane + wspinaczki więc oka z niej spuścić nie można. Po całym dniu to nogi wchodzą to tyłka od tego biegania za nią. Liczę na to, że jak będzie starsza to prędzej się czymś zajmie na dłużej. Jest coraz fajniejsza bo taka coraz rozumniejsza. Dużo rozumie, gorzej z porozumiewaniem bo coś tam sobie mamrota po swojemu. Mówi pojedyńcze słowa typu, mama, tata, baba, dziadzia, da, mam, miś, na resztę to pokazuje palcem i woła eeeee.., no i zapomniałabym zdecydowanie i na wszystko mówi NIE. Sporadycznie powie tak kiwając głową. Boki zrywamy bo wszystko na wszelki wypadek jest : nie:) Tak, ze u nas z mówieniem to też cudów nie ma. Tak poza tym to stara bieda jak to mówią. Nocki różne, raz lepsze raz z pobudkami. Loteria. Drzemkę mamy juz tylko jedną w dzień. Standardowo u nas średnio na jeża z jedzeniem. zazdroszczę tym , których dzieci wszytko lubią i wcinają z apetytem. Olga nie chce jeść świeżych owoców. Dalej pije tyle co kot napłakał. Żarłokiem na pewno nie jest i coraz częściej słyszę nie i odwraca głowę. Karmienie jej to szukanie sposobów żeby zjadła w końcu ten obiad. Zębów jest sporo, ale ile dokładnie to nie wiem bo nie da sobie zajrzeć do buzi. Podglądamy tak w czasie śmiechu lub płaczu. Na oko szacuję ok. 14-16. Jakoś tak hurtowo się klują. Szczepienie mieliśmy wg książeczki 12.11, a następne mamy mieć po 11 marca. MM- zdrówka za Przemcia. Mam nadzieję, że wszystko się szybko wygoi. Niestety taki wiek, że teraz łatwo o wypadki i oczy trzeba mieć naokoło głowy:( Mili Nikoś to faktycznie rezolutny chłopczyk:) My smoka używamy tylko do spania i póki co nie wyobrażam sobie że go nie używamy. Ejmi super wieści:) Trzymam kciuki, żeby z pracą wypaliło no i oczywiście, żeby kasa była odpowiednia. Moim zdaniem skoro oni wyszli z inicjatywą zatrudnienia cię ,to warunki powinni zaproponować takie, żeby cię zachęcić. Powodzenia:) U nas jest taki jakby ni żłobek ni przedszkole dla maluchów i też się tak zastanawiam, czy czasem Olgi tam na chwilkę nie zaprowadzić. Można tam dać dziecko na godzine - dwie, można i na cały dzień. Myślę, ze by to jej dobrze zrobiło bo kontaktu z dziećmi praktycznie nie ma i też obawiam się że z niej dzikus wyrośnie. Jak kogoś nie zna albo kogoś dawno nie widziała to chowa się u mnie a i płacz się zdarzy. Na pomoc dziadków to liczyć nie można za bardzo więc może czasem by sobie poszła to takiego żłobka pobawić się z dziećmi. A my moglibyśmy spokojnie w tym czasie sprawy pozałatwiać. Musze zrobic tylko rozeznanie jak tam jest jakie są opinie mam. To by był dobry trening przed pójściem do właściwego przedszkola. Aha i mi się przypomniało. Ejmi ode mnie też masz klapsy za głupie myślenie i szukanie u Krzysia autyzmu! Internet to rzecz wielce przydatna ale też czasem nie ma co się za bardzo wczytywać bo zawsze jakieś objawy będą pasować. Krzyś jest zdrowym dzieckiem i tyle.:) Natalie co do Szczyrku to jeszcze nie mogę potwierdzić czy będziemy. Jeśli to możliwe to podaj jakiś orientacyjny termin w którym trzeba się określić ostatecznie. Micha przykro mi z powodu kolegi:( Zawsze taka bezsensowna śmierć młodego człowieka zwala z nóg:( Trzymaj się! Tak poza tym to ciesze się, że dzieciaczki się fajnie rozwijają i w miare się uspokoiło z chorobami. A tym niedobitkom życzę zdrówka. No i chwilowo muszę zaprzestać pisania bo Oldze znudziło się siedzenie w krzesełku i zawodzi. Zmykam więc. Miłej niedzieli:)
  15. heloł:) Wpadam dosłownie na 3 sekundy się zameldować. Mam taki zapier....w pracy, ze wymiękam. Io co się dzieje to przechodzi ludzkie pojecie. Ostatnio to miałam ochotę się na wszystko wypiąć i pójść na wychowawczy. Mam nadzieję, ze luty będzie spokojniejszy, chociaż mało to realne pewnie bo szykuje nam się restrukturyzacja. Olga też ma dni różne, nocki podobnie więc ostatnie dni to wieczorem padam jak zwłoki do łóżka i nie mam siły już nawet na kafe:( Ostatnio T. poszedł na nockę, ja zaległam na sofie z książką i obudziłam się.....rano jak budzik zadzwonił. Padłam nawet nie wiem kiedy:) Co do zlotu to wstępnie się zapisuję. Ale na 100 % to jeszcze potwierdzę w późniejszym terminie. Natalie daj cynk do kiedy najpóźniej można potwierdzić. Wszystko zależy od tego czy i ja i T. dostaniemy urlop. Zobaczymy jak będzie z finansami bo planujemy zmianę mieszkania, no i czy nie będę miała przeprowadzki w tym czasie. No i co najważniejsze czy T. się da namówić bo on to dzikus jest w kwestii spotkań grupowych z nieznanymi ludźmi. Ja tez jestem z tych wstydliwych i dzikusów, ale bardzo bym chciała Was poznać osobiście i na żywo:) Tak, ze będę planować terminarz i chłopa urabiać:D Odezwę się wkrótce na dłużej i postaram się systematycznie pisać, bo póki co to kiepsko mi to wychodzi. Dziękuję za wszystkie zdjęcia:) Dzieciaki są cudowne:) Wyrosły tak i wydoroślały na buźkach. Uwielbiam oglądać te nasze forumowe zdjęcia:) Ps. Młodamamuśko też mi wpadł w oko ten fotel Basi- pochwal się skąd go wytrzasnęłaś? :) Trzymajcie się ciepło:) Do sklikania. Ps. Aguliniu, Ejmi- dzięki za pamięć:)
  16. Listku Olga też nie ma jeszcze zarośniętego ciemiączka. Jest mniejsze ale jeszcze jest. Tyle, ze u nas zębów już pół szczęki. Dziś w przelocie kiedy się chichrała to chyba wyczaiłam że teraz kły rosną - 3 chyba. I ciągle zapominam o regularnym myciu ząbków:P
  17. hej dziewczyny:) Melduję się dziś wcześniej bo Olga śpi na drugiej drzemce i mam chwilkę luzu:) Dziękuję za pozytywne fluidy:) Przydadzą się na pewno. Od przybytku głowa nie boli:) Listku takie dolegliwości jakie masz to mogą być od alergii. Ja miałam dawno temu robione testy i mam uczulenie na pyłki traw. Dawniej też miałam nagminnie kłopoty z gardłem, potem jakoś się uspokoiło, pewnie trochę poprawiłam sobie odporność tym mleczkiem. Ale mój przewlekły problem to te cholerne zatoki. Mam całoroczny katar i byle przeciąg czy tak jak teraz kilka ciepłych dni kiedy wyszłam bez czapki i mam w momencie ostrą infekcję tych zatok. Zdycham z bólu, mam zawroty głowy od tego ciśnienia w czaszce i w ogóle. Kuruję się narazie domowymi sposobami + homeopatia i liczę na to, ze uniknę punkcji i antybiotyku. Zresztą ostatnio to już mi laryngolog sugerował zabieg na te zatoki. Tak, ze kto wie może warto by jeszcze alergologa odwiedzić. Zdrowia Ci życzę bo okropnie cię to gardło masakruje:( I nocek przespanych się doczekasz oby jak najszybciej:) Ja sie przyzwyczaiłam do dobrego i potem jak mam kilka takich nocy z pobudkami to makabra. Wczoraj dała jużz matce odetchnąć i spała ładnie. Nadia dzięki za porady :) Zrobię sobie taka inhalację i może mnie odetka chociaż na chwilę. Trzymam kciuki żeby Ci się wszytko dobrze ułożyło i żeby mąż szybko pracę znalazł bo jak kasy nie ma to i reszta się psuje. Ja witaminę D mam podawać do wiosny. Dawkę mamy 1 kroplę na dobę i ja jej daję z jedzeniem. Inaczej to ona nic nie chce łykać. Nie wyobrażam sobie jej podać leków, chyba musiałaby mieć zastrzyki. Jedyne co lubi to żel na dziąsła kin baby:) Martasek powodzenia z mieszkaniem.:) Mnie dobijają te papiery. Najgorszy to ten kredyt, bo jak sobie pomyśle ile to kasy i ile lat spłacania to włos mi się jeży na głowie. Mamy niby swoje mieszkanie ale małe i ciasno teraz trochę jak Olga się pojawiła. A to co mamy na oku to fajne. Duże pokoje, duża kuchnia i przede wszystkim przestrzeń. Miejsce dla nas, dla Olgi. Ale narazie badamy teren i zobaczymy. Nie napalam się bo pośpiech to nie jest najlepszy doradca, ale oczyma wyobraźni już widzę jakbym je urządziła i w ogóle.:) Ejmi - cyrki w tej waszej przychodni. Też bym się wnerwiła. A z księdzem to kabaret jakiś. Dwa razy czytałam co napisałaś i szczęka mi opadła. Czekać, prosić, klęczeć na klatce???? To u mnie by kolędy nie było. Ja to jestem antykościelna i chyba bym coś powiedziała takiemu księdzu. U nas chodzą ministranci i dzwonią wcześniej i pytają czy życza sobie państwo księdza. Pełna kulturka. Madzialińska Zuzalinka boska. I te włoski ma już takie fajne. Ja się nie mogę doczekać kiedy Olga nabierze dziewczęcego wyglądu. Narazie to włoski ma jak kurczak taki nieopierzony:) I powiem Ci, ze jako nieliczna tu uważałam że Zuzia do Ciebie podobna, ale teraz przy niektórych minkach to faktycznie cały tatuś. Ale ja tam i tak w niej Ciebie widzę jakoś tak w oczach, mimice:) Olga po urodzeniu była klonem Tomka a teraz wszyscy mówią że zaczyna być do mnie podobna,. Zeżarłam ibuprom zatoki i wracam pomału do żywych. Kawa wypita.Zmykam coś w chacie porobić póki młoda śpi, bo potem to już kaplica. Do później:)
  18. sorki za dubel:) coś przekombinowałam przy wysyłaniu posta.
  19. hej:) Melduję się, że żyjemy i mamy się dobrze:) Tradycyjnie u mnie, totalny brak czasu i wypompowanie. T. w pracy, ja po pracy sama z Olgą i wieczorem to padam na twarz. Nocki ostatnie u nas do bani bo Olga zaczęła się budzić i wczoraj np. obudziła się o 1 i szalała do po 3. Do pracy poszłam półprzytomna i z bólem głowy. Ledwie dziś łażę i znowu mi wysiadły zatoki, więc samopoczucie ogólnie średnie. Dodatkowo wpadło nam w oko fajne mieszkanie, więc oglądamy i sprawdzamy zdolność kredytową bo marzy nam się większe lokum. Ale co z tego wyjdzie to jeszcze nie wiadomo. Formalności nas dobijają no i to załatwianie po urzędach, bankach... Olga jak przesypia całą noc, to śpi jakieś 12 godzin. Nie karmię jej na śpiocha. A jak się obudzi głodna to daję jej flachę. Ale to sporadycznie się zdarza bo generalnie śpi całą noc. Tyle, że zmienił jej się rytm dnia bo w trakcie dnia ma 1 drzemkę i śpi też różnie od 40 minut do 2 godzin. Wcześniej niby pada spać, ale ostatnie noce z pobudkami. Mam nadzieję, ze to tymczasowe. Dziewczyny zdrowia dla Was i dzieciaczków. Teraz to jakaś plaga z tymi chorobami. Boję się normalnie z Olga wychodzić na zewnątrz, żeby czegoś nie złapała. Na naszym terenie teraz jakiś wirus sraczkowo- wymiotny panuje. Gdzie nie słyszę to dziecko chore. Koleżanka wylądowała z synkiem w szpitalu bo jej się tak odwodnił, że juz sikac przestał. Tydzień to mniej więcej trzyma. Ale idą mrozy to może to dziadostwo wymrozi. Pieluch nadal używamy Pampers bo inne nie zdały egzaminu i zaraz Olga była odparzona. A ceny powalają i promocji jak na lekarstwo. Co do kolędy to w tym roku, wstyd się przyznać zapomniałam, ze ksiądz chodzi i byłam w ogóle nie przygotowana, więc udawałam, ze mnie nie ma w domu:) No i koniec pisania wyjec wzywa.:( Trzymajcie sie ciepło:) Do sklikania
  20. hej:) Melduję się, że żyjemy i mamy się dobrze:) Tradycyjnie u mnie, totalny brak czasu i wypompowanie. T. w pracy, ja po pracy sama z Olgą i wieczorem to padam na twarz. Nocki ostatnie u nas do bani bo Olga zaczęła się budzić i wczoraj np. obudziła się o 1 i szalała do po 3. Do pracy poszłam półprzytomna i z bólem głowy. Ledwie dziś łażę i znowu mi wysiadły zatoki, więc samopoczucie ogólnie średnie. Dodatkowo wpadło nam w oko fajne mieszkanie, więc oglądamy i sprawdzamy zdolność kredytową bo marzy nam się większe lokum. Ale co z tego wyjdzie to jeszcze nie wiadomo. Formalności nas dobijają no i to załatwianie po urzędach, bankach... Olga jak przesypia całą noc, to śpi jakieś 12 godzin. Nie karmię jej na śpiocha. A jak się obudzi głodna to daję jej flachę. Ale to sporadycznie się zdarza bo generalnie śpi całą noc. Tyle, że zmienił jej się rytm dnia bo w trakcie dnia ma 1 drzemkę i śpi też różnie od 40 minut do 2 godzin. Wcześniej niby pada spać, ale ostatnie noce z pobudkami. Mam nadzieję, ze to tymczasowe. Dziewczyny zdrowia dla Was i dzieciaczków. Teraz to jakaś plaga z tymi chorobami. Boję się normalnie z Olga wychodzić na zewnątrz, żeby czegoś nie złapała. Na naszym terenie teraz jakiś wirus sraczkowo- wymiotny panuje. Gdzie nie słyszę to dziecko chore. Koleżanka wylądowała z synkiem w szpitalu bo jej się tak odwodnił, że juz sikac przestał. Tydzień to mniej więcej trzyma. Ale idą mrozy to może to dziadostwo wymrozi. Pieluch nadal używamy Pampers bo inne nie zdały egzaminu i zaraz Olga była odparzona. A ceny powalają i promocji jak na lekarstwo. Co do kolędy to w tym roku, wstyd się przyznać zapomniałam, ze ksiądz chodzi i byłam w ogóle nie przygotowana, więc udawałam, ze mnie nie ma w domu:) No i koniec pisania wyjec wzywa.:( Trzymajcie sie ciepło:) Do sklikania
  21. Miałam iść spać, a siedzę jak trąba przed komputerem i jutro znowu będę rano stękać jak budzik zadzwoni. He, he... kto wie może i będzie z niej alpinistka, jak odziedziczyła po tatusiu miłość do gór:) Ona ryki odstawia jak gdzieś fiknie, ale jak tylko tak o, się lekko puknie to udaje, że płacze i odstawia całe przedstawienie jaka to potłuczona jest, za głowę się łapie i w ogóle. Aktorka z niej niezła. nasza Olga to Olgula zulugula albo Olgutek. Micha to dawaj czadu jak chata wolna. Zrób sobie kąpiel z bąbelkami, jakieś zabiegi upiększające, drinka:) Boże ale ja bym chciała mieć taką chwilę luzu dla siebie. Ale też bym tęskniła i jako matka kwoka bym pewnie nie dała Olgi gdzieś na noc. Miałabym myślotok co ona robi i pewnie nockę bym miała nieprzespaną:D No ale teraz daję sobie kopa w cztery litery żeby się wykopać sprzed kompa i spaaać.
  22. dobry wieczór:) Na wstępie witam nowe koleżanki:) Mnie również bardzo podoba się imię Pola, chciałam nawet tak nazwać córeczkę, ale w końcu stanęło na Oldze:) Dzień dzisiejszy zleciał szybko, standardowo Olga zaliczyła jedną drzemkę, ale padła wcześnie spać i wieczór już relaksacyjny. Pogoda u nas do bani, a teraz znowu pada, więc spacery póki co odchodzą w siną dal. Nie mogę się już doczekać wiosny i słońca. Nienawidzę tych kurtek, czapek itp. Olga też w kombinezonie jak pani kuleczka. Na sankach udało się być 2 razy, a tak to śniegu nie ma. Trzymam kciuki za waszą walkę z dukanem:) Jak wam kiedyś pisałam mój T. zrzucił dość szybko 10 kg, ale potem przestał się pilnować, podjadał to i tamto i trochę mu wróciło. Moja koleżanka z pracy stosowała dietę rozdzielną- taką gdzie nie łączy się białka z węglowodanami i też zrzuciła 10 kg i jak narazie fajnie się trzyma i nie przytyła. Moja bratowa zrzuciła 8 kg. A ja poczytałam zasady i rozpiska leży i kurzem porasta. Niestety nie nadaję się diet, brak mi konsekwencji i samodyscypliny no i regularności. Ale za was mocno trzymam kciuki:) No to Malinka daje czadu z mówieniem. Zdolniacha z niej:) Olga na kupe mówi "pa" z odpowiednim akcentem. Bo u nas PA to kupa, lampa, papa i wszystko inne co kończy się na pa. A co to za chorowanie? Skonsultuj to u innego lekarza bo tak znowu antybiotyk podawać... dziecko zupełnie straci odporność. Ejmi, mnie się wydaje, że taka reakcja u Dawidka, to raczej reakcja na antybiotyk, a nie na szczepionkę. Tak w skutkach ubocznych niby pisze o wybroczynach ale to raczej inaczej wygląda niż objawy, które opisałaś. A moja koleżanka w ogóle na nic nie szczepiła dziecka i teraz ją już ścigają urzędowo i grożą karą. Hanka powodzenia! Trzymam mocno kciuki, żeby się wszystko dobrze ułożyło. A co do wspinaczek Olgi to ona mnie też przeraża. Może w cyrku będzie występować? Wspina się dosłownie wszędzie. A po tych krzesłach to 3 sekundy i już na oparciu, poza tym włazi na poręcze i przełazi z krzesła na sofę. Stała nawet kiedyś przy stole i zadzierała nogę żeby wejść, tylko za wysoko było. Lęku żadnego nie przejawia, a ja cierpnę, ze nie dobiegnę i ona wytnie orła.Ewidentnie kombinuje bo podsuwa sobie te pojemniki z klockami, albo z miśków buduje piramidy i na to włazi. Boję się, że ona mi kiedyś z łóżeczka wypadnie bo już kombinuje jak się przewiesić przez barierki. A co będzie dalej? Zresztą teraz to ciągle jakieś wypadki to się potknie o własne nogi, to na zakręcie nie wyrobi itp.itd. Ryki są 200 razy dziennie. A oczy to musimy mieć na łożyskach kulkowych bo to co ona wyrabia to włos się jeży na głowie. Ale ja podobno byłam taka sama, jak mi mama nie omieszkała przypomnieć:) Pisze dziś jakoś nieskładnie, weny nie mam wybitnie. A przemęczona jestem to fakt. Też się wybieram na jakieś badania bo do domu po pracy wracam w stanie bełkotliwym i ledwie nogi za sobą ciągnę. A zawsze byłam energiczna i pełna werwy, a teraz to porażka. Zmykam się wyspać. Kolorowych snów:)
  23. Normalnie padam na pysk podsumowując dzisiejszy dzień. W pracy miałam sądny dzień, potem wpadłam do domu i T. poszedł na drugą zmianę. Olga zaliczyła 1 drzemkę od 10 do 13. I do wieczora chciała mnie wykończyć. Dziś miała ewidentnie dzień przytulania. Cały czas na mnie wisiała, albo wisiała mi u nogawki, albo siedziała na kolanach albo musiałam ją nosić. Jak tylko chciałam odejść był ryk. Wieczorem padała ze zmęczenia i po 18 zasnęła, tyle, że pół godziny temu znowu się obudziła i marudzi. Przewinęłam, dałam flachę, ale dalej nie śpi. Powiem wam, ze takie dni jak dzisiaj to są ponad moje siły. Jestem tak zmęczona, ze aż mam mdłości. Dłonie mi odpadają z bólu od tego ciągłego noszenia. Poza tym noc też kiepsko przespałam bo Olga spałą niespokojnie, budziła się , wierciła i w ogóle. Jutro znowu po pracy jestem sama i jak Olga dalej będzie tak dawać to chyba sobie w łeb strzelę. Ejmi, nie pogniewaj się, bo tobie to do śmiechu nie było, ale jak czytałam Twój opis dnia przygodowego z Krzysiem terrorystą to się uśmiałam. :) Tak to jakoś barwnie opisałaś, że jakoś mnie to rozbawiło:) Takie jazdy to się chyba dopiero zaczynają. Aniołki dotychczasowe różki pokazują.:) Spadam bo już mi się palce plączą po klawiaturze. Dobranoc:) ps. Aguliniu- mnie się fryzurka Malinki podoba. Wcale nie przypomina chłopczyka, zresztą z taką buzią nie mogłaby:) Nie mogłam odpisać z telefonu bo mój złom się sypie. Czas na wymianę bo ten telefon to mnie do szału doprowadza.
  24. aha, co do włosów to mnie przed całkowitym wyłysieniem uratował Vitapil. Skrzypowita guzik mi pomogła, a po tym Vitapilu włosy mi przestały wypadać i w ogóle zdrowo wyglądają. Niektórzy sobie chwalą też tę odżywkę Wax. Z tego co kojarzę to jest też do blond włosów. Widziałąm ją w aptekach i w sklepach takich zielarskich + zdrowa żywność.
  25. Melduję się z wieczora. Padnięta na maksa. Dzień był intensywny, spacer zaliczony i prezent dla mamusi- Olga już śpi:) Miała dziś tylko jedną drzemkę, wyszalała się na maksa i po wczesnej kąpieli padła w trakcie flachy. Teraz czekam aż T. wróci z pracy, prysznic i w kimonko. Agulinko najczęściej stosowałam te mleczka: http://allegro.pl/royal-jelly-mleczko-pszczele-i1395971029.html http://allegro.pl/royal-jelly-mleczko-pszczele-91mg-100kaps-i1390337602.html http://allegro.pl/mleczko-pszczele-300-liofilizowane-i1398712880.html Tylko to Apipolu wygodniejsze jest w kapsułkach do łykania, bo jest jeszcze w tabletkach, ale te trzeba ssać trzymając pod językiem. Ja wolę łyknąć, bo te do ssania to mi smakowo nie podchodziły. Cenowo bardziej się kalkuluje takie duże opakowanie 90-100 tabletek- wtedy biorąc po 1 kapsułce dziennie ma się kurację na 3 miesiące. My sobie zapodajemy z T. tak 2 razy do roku i naprawdę polecam bo nawet katar się nas nie ima, nie wspomnę już o grypach itp. A nawet jak coś złapie to bardzo lekko się przechodzi i krótko trzyma. Moja siostra nauczycielka zawsze na jesień łapała ostre zapalenie krtani + ciągłe grypy ale po kuracji mleczkiem sama jest zdziwiona, ze w ogóle nie choruje. Zresztą pomijając kwestie zdrowotne to mleczko też ma działanie na cerę, ma właściwości odmładzające. Tak, że nic tylko łykać:) Zmykam na kolacyjkę i poleżeć na kanapie. Pa:)
×