Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

toszi

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez toszi

  1. U nas dzisiaj piękna, słoneczna i prawie wiosenna pogoda. Wczoraj lało jakby było oberwanie chmury. Ale dzisiaj wreszcie wyjdziemy na spacer, tym bardziej, ze tatuś dziś na 12 godzin w pracy, a my same w domku. Cholera, faktycznie co jest z tymi szczepionkami? Tu niby wycofują, a Olga była tym Prorixem szczepiona. Musze się podpytać pediatry naszego co jest grane. Co prawda Olga zniosła ja bardzo dobrze, ale teraz to się zaczęłam martwić, jak czytam o tej szczepionce. Dziewczyny zdrówka dla maluszków. Makabra co się dzieje z tymi chorobami. Trzeba mieć tylko nadzieję, że w końcu się skończą i że limit chorób się wyczerpał. No bo ile można? U nas odpukać z tym spokój. Olga się jakoś trzyma bez infekcji. Ja jej cały czas podaję witaminy Juvitmulti, może to pomaga? A jak była mała to jej podawałam polecane przez pediatrę krople BioGaia i one niby też poza działaniem na układ pokarmowy poprawiać miały cały układ odpornościowy. Listku zdrowiej tu nam szybko, bo ty się dziewczyno wykończysz. Może to wycięcie migdałów Ci pomoże, bo one tak lubią siać syfem w organizm. I może stąd te Twoje infekcje. Ja Ci polecam na poprawę odporności mleczko pszczele. U nas cała rodzina przetestowała i naprawdę nie chorujemy w ogóle. Robi się kurację 2 x do roku. Ja zawsze byłam zdechlak, a teraz to nie pamiętam kiedy byłam chora. Micha super, że już niedługo będziecie na swoim. :) Często tak jest, że to co się nam podoba to ma cenę, która się już mniej podoba:) Thekasia , kurcze z tym Tomciem to masz niewesoło. Ale trochę mi to dziwnie wygląda, że on tak wrzeszczy co wieczór i co noc. Może jemu faktycznie coś dokucza, coś go boli czy coś? Może weź go jeszcze do jakiegoś specjalisty i wybadaj wzdłuż i wszerz. A tej wody ze świętego źródełka to w życiu bym nie dała dziecku do picia, sama bym jej też nie wypiła. W takich wodach to najczęściej jest jest syf, kiła i mogiła. Nie wiadomo ile ta woda stała, gdzie była przechowywana- tam może być milion bakterii. Przewija sie tam mnóstwo ludzi. Robili zresztą kiedyś badania wody w kościołach z tych miejsc, gdzie się moczy palce do przeżegnania się i były tam takie bakterie, ze głowa małą. brr.. aż mam ciary jak sobie przypomnę To narazie tyle, idę podszykować obiad. Liczę, ze Olga padnie teraz na drzemkę, ale to u nas loteria. Ja dziś jakaś taka słaba i nie do życia jestem.
  2. ratunkuuuu... wymiękam powoli z moją marudą. Pospała godzinkę to zdążyłam tylko zjeść późne śniadanie i pozmywać. O chwili odpoczynku to mogę sobie pomarzyć. Pojawiły się też rzadkie kupska, więc zęby dalej idą. To by tłumaczyło to marudzenie. Pogoda u nas do bani. Wieje wiatrzycho, ze głowę urywa i na dokładkę zaczął padać deszcz. Marzył mi się spacer, ale nic z tego. Ejmi może zrób sobie jakieś badania bo może jakaś anemia Cię dopadła. Takie zawroty głowy to niepokojące są. Albo faktycznie jakiś wirus Cię dopadł i Cię osłabiło. Niedobrze to wygląda. Olga była szczepiona skojarzonymi i zawsze w rączkę. Jakoś nie dociekałam dlaczego tak, ale w marcu mam szczepienie przypominające to się dopytam. Smutne, ale prawdziwe co do związków. W moim otoczeniu jest mnóstwo rozwodów. I często pojawiały się wtedy kiedy pojawiło się dziecko. Powody były różne, m.in. tatuś nie miał czasu dla rodziny bo znalazł sobie w tym czasie kochankę. Faktem jest, ze dziecko w rodzinie to próba i charakterów i siły związków. Ważne jest szukanie kompromisów i jak to mówią bez pracy nie ma kołaczy. Natalie dziękuję za fotki. Patryś śliczniutki i widać, że tort smakował:) Sroczka- nie pochwaliłam też makijażu na apacza Łukaszka i w ogóle kawał chłopa z niego. Spokojnie wygląda na przedszkolaczka:) Hanka no to widzę, że u ciebie zmiany i to takie z grubej rury. Trzymam kciuki, żeby Ci się wszystko poukładało dobrze. No i wyjec wyje i koniec pisania.
  3. Teraz jestem przez 4 dni w domu z Olgą, więc może częściej uda mi się zajrzeć. Nocki u nas ostatnio ok, przespane do rana. Zmienił się nam trochę rytm dnia bo z dwóch drzemek zrobiła się jedna. Potem już do wieczora brykanie, ale wcześniej za to idzie Olga spać. Niestety Olga też za bardzo się sama sobą nie umie zająć. Musi mieć towarzystwo bo inaczej jest ryk. Czasami owszem ładnie się bawi zabawkami. Ale generalnie to cały czas trzeba za nią biegać bo niestety ma tendencje wspinaczkowe i wszędzie się wspina. A zejść już nie umie.Mam takie niskie krzesła to nie wystarczy, że wlezie na krzesło, ona od razu włazi po szczeblach oparcia jak po drabinie, a stamtąd się wspina na sofę. No i z tego krzesła masakruje kwiatki na parapecie. W kojcu też na wszytko się wspina na pudełka z klockami, na stoliczek edukacyjny. Podstawia sobie pudełko z klockami , włazi na nie a z niego na stoliczek. Masakra. Oka z niej spuścić nie można. Tak, ze cokolwiek możemy w domu zrobić jak ona śpi. W innych przypadkach wisi u nogawek i chce na ręce. Sroczko, u nas sprawy łóżkowe po porodzie też kiepsko się mają. Niestety przemęczenie, stres, niedospanie robią swoje i libido mam zerowe. Dodatkowo ciągłe sprzeczki czy spięcia też nie nastrajają zbyt romantycznie. Wieczorami padam na twarz i marzę o śnie. Poza tym nie czuję się zbyt atrakcyjna po porodzie bo i przytyłam sporo i obwisłam tu i tam i rozstępy straszą i to też mnie jakoś blokuje. Ejmi no to nieźle się olatasz za tą szczepionką. Ja jak szczepiłam to nawet nie wiedziałam jaką. Jakoś tak na żywca poszłam. Zajrzałąm do książeczki i zdrowia i my szczepiliśmy się Priorixem. U Olgi zero skutków ubocznych. Jest ok. U nas wszystkie szczepienia mieliśmy podawane w rękę. Ani jeden raz w nóżkę. Madzialińska, super, że już jesteście w domu:) Szpital to szpital. I dobrze, ze wiadomo co to było. Pielęgnacja dziewczynki nie jest łatwa, bo zawsze ta kupka gdzieś tam wlezie w zakamarki. Zdrówka dla Zuzi:) Listku biedulko, ty to masz z tym zdrowiem faktycznie przeboje. Trzymam kciuki za zabieg usuwania migdałków. Robisz ambulatoryjnie czy w znieczuleniu ogólnym? I oby ten zabieg pomógł - trzymam kciuki. Mili fajna fryzurka:) Wyglądasz normalnie jak szesnastka:) Trzymam kciuki za dietki:) Ja niestety do diet się nie nadaję. Bo i tryb życia mam bardzo nieregularny i nie służą mi one chyba. Stosowałam tego Dukana to mi nerki nawalały. Mój T. na Dukanie zrzucił 10 kg, ale niestety jak się nie pilnuje potem to waga wraca.On przytył spowrotem. Ja wierzę w ćwiczenia. Dlatego mój plan odchudzaniowy to odstawić słodycze i ćwiczyć. I liczę na to,że wtedy waga ruszy i sadło zniknie. No i pustka w głowie. Coś miałam jeszcze napisać i mi wyleciało z głowy. Do sklikania.:)
  4. To i ja melduję się w Nowym Roku:) Sylwester minął mi leniwie w domu na kanapie z książką. T. pracował na nockę, więc byłyśmy same z Olgą. Olga fajerwerki przespała, ale za to zrobiła sobie pobudkę o 2 w nocy. Wstała rześka jak wróbelek i w nastroju zabawowym i tym sposobem poszłam spać o 3.30. Dzisiaj cały dzień funkcjonowałam na kawie i z zapałkami pod powiekami :D. Podsumowując poprzedni rok to nie narzekam. Były wzloty i upadki, ale ogólnie wychodzi na plus. Ciesze się, że Olga jest zdrowa, rośnie, jest wesoła i coraz fajniejsza. Z minusów to ciągły bieg, brak czasu i średnie klimaty z T. - zwalam to na karb przemęczenia i niedospania ciągłego. Poza tym dziecko jest bardzo absorbujące i jego potrzeby są na pierwszym miejscu, więc trochę czasu brak na "swoje" sprawy, hobby itp. i to też może było przyczyna spięć. Ale myślę, że wychodzimy na prostą. Wiele rzeczy już niedługo będziemy mogli robić we trójkę:) Założenia na ten rok ( nie będę tu orginalna), przede wszystkim: 1) zrobić coś wreszcie dla siebie tj. wziąć się za ćwiczenia, zrzucić nadwyżkę kg - cel: do wakacji jestem laska:) 2) wyciszyć się i mniej nerwowo reagować na bzdety. Teraz jestem jak bomba z opóźnionym zapłonem i w efekcie ja się spalam, kłócę o głupoty z T. i w ogóle szukam guza. A złość piękności szkodzi:) Może jakieś ćwiczenia relaksacyjne? 3) wymusić na szefie podwyżkę obiecaną 2 lata temu ( w końcu pampki podrożały) 4) pracować nad wrednym charakterkiem tj. będę dobra dla T. A z planów mniej realnych to chciałabym zmienić mieszkanie na większe, a najlepiej na domek z ogródkiem. Wygrać w totka jakąś fajną sumkę, żeby zrealizować marzenie o domku:) Miłego leniuchowania jutro:) Ma być wreszcie znośna pogoda, wiec liczę na fajny niedzielny spacerek. Dziś nie wypalił z powodu zimnego wiatrzycha. Jakis halniak faktycznie wiał, ale już przestał:) Dobranoc:)
  5. Nie wim czy później uda mi sie wpaść, więć kochane e- ciocie: Chiałam Wam i Waszym rodzinom życzyć wszystkiego najlepszego w Nowym Roku. Żeby był szczęśliwy, pełen usmiechów i miłości. Żeby wszystkie najskrytsze marzenia się Wam spełniły. No i żebysmy dalej były wszytkie na tym szczesliwym forum:) A u nas z nowości to musze sie pochwalić, że Olga w końcu zaczęła sama chodzić. Odważyła się:) Dalej mamy ząbkowanie na całego. Nocki w sumie ok, własciwie wszystkie przespane, więc nie mam co narzekać.:)A tak poza tym to w sumie po staremu. Ja mleka krowiego nie podaję. Czasem łyżeczkę, dwie do jajecznicy. Olga pije modyfikowane. Jajka daję różnie, czasem wcale, a czasem 2-3 razy w tygodniu. Musze zmykac bo wołają na firmowego szampana:)
  6. Wstawać śpiochy:) święta się skończyły:) ale tu pustki.... U nas nocka spokojna, przespana bez pobudek. Za to ja niewyspana bo nie mogłam zasnąć i się przewalałam z boku na bok. Tak że dzisiaj w pracy jestem średnio energiczna. Gonią mnie od rana i tylko tak wpadłam na szybki meldunek:)
  7. Melduję się po świętach- obżarta i zmęczona. Liczyłam, ze w święta trochę odsapnę, ale nic z tego. W sumie każdy dzień był w biegu i Olga nas też nie oszczędzała.Marudna była przez większość czasu. Zębiszcza pewnie dalsze idą bo gryzie wszystko masakrycznie, opluta jest cały czas, no i humorek średni. Jeden dzień miałam taki, ze szła kupa za kupą. w nocy pobudki o 2. Więc ja byłam niewyspana i w dodatku T. się nie palił do pomocy, więc zasuwałam sama. Szkoda gadać. Powiem Wam, że się nawet cieszę, ze jutro idę do pracy. Zmienię otoczenie i trochę odreaguję to siedzenie w domu.Pogoda u nas była w święta kiepska bo padał deszcz i na spacer nie można było wyjść. Dzisiaj spadł wreszcie śnieg to poszliśmy na sanki. Długo nie pojeździliśmy bo trochę powiewał wiatr i Olga po buzi zmarzła ( ja zresztą też), ale trochę się w końcu dotleniliśmy:) Nie lubię tego maratonu gości i odwiedzin. Fajnie jest tak poświętować w gronie rodzinnym, ale jestem w tym roku taka przemęczona, że marzyłam żeby się zaszyć i wyciszyć. Świętowanie w sumie męczące jest, jeszcze przy małym dziecku. Listku zdrowia dla Ciebie. Ale Cię dopadło i to w same święta. Ejmi no to zbytnio nie wypoczęłaś przy marudnym Krzysiu. A bratowe z "nie chorymi " dziećmi to, wybacz, ale jakieś niepoważne są. Najlepiej to wyzarażać wszystkich naokoło. Miejmy nadzieję, ze Krzysia jednak nic nie nabierze. Gawit- witaj w klubie. Jak wyżej. Ja się cieszę, ze już po świętach. Młodamamuśko- myślałam ostatnio o tobie i się zastanawiałam czemu zniknęłaś. Teraz już wiadomo:) No i wyszedł mi poświąteczny marudzący post. Zmykam spać bo jutro pobudka rano ( a kto wie czy mnie jeszcze w nocy nie czeka jakaś).
  8. heloł, heloł:) Wpadam w przelocie przede wszystkim życzyć Wam i Waszym Rodzinom zdrowych, spokojnych i pełnych miłości świąt. Góry prezentów pod choinką i samych smakołyków na stole:) U nas szał. Szał w pracy, szał w domu. Ledwie zipię. Dzisiaj wydarłam jeden dzień urlopu, więc chcę w tym jednym dniu wszystko obskoczyć i zakupy i sprzątanie i...średnio mi to wychodzi. T w pracy na popołudniu, a ja sama z Olgą, więc wiadomo jak jest. :) Przebiły się nam kolejne zęby. W sumie jest ich 14. Przypadkowo wyczaiłam kiedy Olga otworzyła szeroko buzię w rechotkach:) Podejrzewałam, ze coś się kluje bo i marudna była i gryzła co popadło i ślinotok był na maksa. Ale u nas jak u większości długo, długo nic a potem wysyp. Jest rozrabiarą małą, charakterek skorpiona pokazuje w pełnej krasie, więc nie narzekamy na nudę. Są dni, ze oboje z T. odmawiamy zdrowaśki, żeby młoda wreszcie padła wieczorową pora spać. Mamy niezły z nią poligon. :D Niestety ostatnio ciepię na permanentny brak czasu i tylko was poczytuję a na napisanie juz i czasu i sił brakuje. Liczę na to, ze po nowym roku trochę to wszytko wychamuje i będę bardziej czasowa. Olga padła na drzemkę więc idę pichcić:) Trzymajcie się kochane cieplutko. Buziaki:) Ps. Madzialińska dziękuję za kartkę :) Agulinia Malinka zasłuchana w muzykę do schrupania:)
  9. Melduję się tylko na szybciaka:) Dziś miałam dzień w rozjazdach służbowych, w ogóle końcówka roku to u nas szał, więc zmęczenie mnie dopada maksymalne. Dziękuję za wszystkie porady co do kurowania odparzenia. Już jest dużo lepiej i Olga wraca do formy - znak, ze to jednak zęby. A dziś jak jej próbowałam obmacać dziąsła to tak mnie upierdzieliła , ze palec mi do teraz pulsuje. A ona ubaw miała po pachy. U nas jeszcze chyba ciemiączko nie zarosło. Pod palcem czuję jeszcze wgłębienie. Listek zdjęcia z imprezki super:) Widzę, ze wózek to był hicior- wszystkie dziewuszki powoziły:) A loty Emi odstawia podsufitowe niezłe i widzę, ze stracha nie ma:) Zuzia w grzyweczce śliczniutka:) U was to profesjonalnie fryzjer zrobił, a u nas wracam kiedyś z pracy a tu Olga opitolona na grzywce przez tatusia:) Szkoda, ze paznokci jej nie obciął:) Jak sobie radzicie z paznokciami? u nas sajgon. Olga nie chce sobie dać obciąć ani u rak ani u nóg. Ejmi współczuję. Szczerze mówiąc to nie wyobrażam sobie zostać sama z dzieckiem tyle czasu. Pewnie organizowałabym kogoś do pomocy. Ale trzymam kciuki, żeby jednak wszytko się ułożyło po waszej myśli. Ciężkie jest życie żony wojskowego , oj ciężkie. Ale dasz radę!!! W tym wszystkim to najbardziej szkoda Krzysia bo tatę rzadko będzie oglądał, no i tacie mnóstwo ulotnych chwil z życia dziecka ucieknie. Gawit - rany rozwód???? Mam nadzieję, że jednak nie sięgniesz do tak drastycznych środków. Chyba Twój chłop nie jest taki durny, żeby przegrać rodzinę przez pracę. Jakby co to mogę przyjechać nakopać mu do d....:) No i mam pustkę w głowie. Już zapomniałam co która pisała i nie wiem co napisać. Jednak mózg mi się już resetuje powoli. W piątek mam urlop to wreszcie nadrobię braki z kafe:) Nie przynudzam więwjc. Dobranoc.:)
  10. Melduję się :) Mam teraz taki sajgon i w pracy i w domu, ze nie mam kiedy usiąść i napisać nawet kilka słów. Olga weszła w fazę mega marudy i wymuszacza jękały. Chyba jakieś zęby jej idą bo przechodzi samą siebie. A dziś jeszcze doszło mega odparzenie pupy. Czerwona jak ogień, dotknąć się nie da. Masakra. A jeszcze T. jej przy przewijaniu to potarł chusteczką nawilżaną i był taki wrzask , ze koszmar. Potem jak tylko tatusia zobaczyła to zaczynała płakać. Zrobiłam jej kąpiel w krochmalu + tony sudokremu i mam nadzieję, ze jej szybko się wygoi ta pupa. Kupska jakieś takie zjadliwe robi, ze w sekundzie odparzenie. Tak poza tym to szał, szał i jeszcze raz szał. Niedługo padnę z wyczerpania albo wyląduję w psychiatryku:) Hanka, czytam was w miarę regularnie. Gorzej z odpisywaniem:) Jak masz mieć ciągłość L4 to ja bym poszła poprawić to zwolnienie, bo tak to Ci się przerwa robi. Agulinia.:) Spoko, odpiszesz jak będziesz miała czas. Miałaś teraz ważniejsze sprawy na głowie niż odpisywanie. :) No i co ta Malinka się wygłupia z tymi chorobami? Chce mieć rekord jakiś czy coś? :D Zdrówka dla niej:) My dalej sanek nie mamy, ale spoko, narzie jest odwilż i śnieg topnieje:) Ejmi zestaw fajny , ja też muszę pomyszkować po pepko bo Olga to chlapacz i przelewać wodę z pojemniczków uwielbia:) Nadia dzięki za fotki:) Impreza widać, ze udana. Amelka śliczna jak zawsze. Wystrojona i w ogóle gwiazda przyjęcia. A teściową jak koleżanki wyżej radzą- olej. Ignoruj ją tak samo jak ona ciebie. No i zmykam. T. mnie nawołuje bo wrócił z zakupów, a ja zmykam się kąpać bo jutro znowu zapierdziel od rana. Buzaki i postaram sie regularniej odpisywać. :) ps. mi też macierzyństwo daje w d....ę. Wiedziałam, ze będzie ciężko, ale że aż tak...:) Najbardziej mnie wnerwia ten chaos i totalne wariatkowo, bo ja to taka raczej zorganizowana jestem i lubię sobie zaplanować to i owo, a tu totalny spontan. I to mnie momentami dobija, ale cóż silnym trzeba być a nie miętkim, co nie? I tym optymistycznym akcentem żegnam się . Dobranoc:)
  11. Hejka:) My się też meldujemy z zasypanego śniegiem południa. jak rano wyjrzałam przez okno to mało nie padłam:) Dzień u nas zleciał błyskawicznie. Padnięta jestem na maksa i jeszcze mi znowu zatoki dokuczają. Czekam aż Olgunia padnie na spać. I ja też mam taki plan żeby się wcześniej położyć. Wczoraj mieliśmy gościa, 6 miesięczną dziewczynkę i Olga była zachwycona dzidziusiem. Jak podrośnie mała to Olga będzie miała kumpelę do zabawy. Ale szczerze mówiąc to już bym się nie cofnęła w czasie do takiego maluszka:) jednak czas zaciera te mało przyjemne chwile. Ale i tak wolę aktualnego rozrabiakę:) Dziękuję za fotki Emilki:) śliczna kręciołka i tort cudny- widać że imprezka udana. Zdrówka dla Tysi. Spóźnione życzenia 100 lat dla Małgosi- bo ja ciotka sklerotyczka zapomniałam jej złożyć. Mea culpa! Buziaki:) Thekasia udanej walki z "odszczurzaniem". Ale ty strasznie często się przeprowadzasz. Współczuję bo ja nienawidzę pakowania i rozpakowywania. Nadia olej teściową i już. Co się będziesz na siłę narzucać. może kiedyś będzie jej szkoda, że tak w sumie Amelkę ignorowała., bo co jej dziecko winne. Trudno mi to zrozumieć. Kurcze, taka jestem zmęczona, że nie mogę myśli zebrać. Przepraszam, że się nie odniosę do wszystkich. Nie mam sił ani weny. Trzymajcie się cieplutko:) I zdrowia dla wszystkich zakatarzonych i rozkaszlanych. Może mróz wybije te wirusy i będzie spokój z infekcjami:)
  12. Wpadam tylko złożyć życzenia naszym roczniaczkom:) 100 lat dla Emilki i Miłoszka[kwiatek} Super humorków i extra prezentów! No i udanych imprez roczkowych oczywiście:) Zdrowia dla chorowitków. Ja żyje,żyję, ale co to za życie, jak to mówią starożytni indianie..:) Na nic nie mam czasu. A dziś to już Olga przechodzi samą siebie. Normalnie mnie ręka świerzbiła żeby jej klapsiora zasadzić w pampka. Jest dziś taka niegrzeczna, ze głowa puchnie. Położyłam ją na drzemkę, ale póki co zawodzi i jęczy. Wymiękam już z nią. Mam w ogóle ostatnio kiepski nastrój i totalny spadek formy. Chyba mnie to wszytko przerasta chwilami. I z nikąd pomocy. Babcia mnie tez coś ostatnio robi w bambuko, bo niby się oferuje z pomocą, a potem to się miga przed przyjściem i wymyśla milion zajęć. T. na okrągło w pracy, a ja już ledwie ciągnę. No to postękałam trochę. Dobre i to:) No i nawet popisać nie mam jak, idę bo mi łóżeczko rozniesie. Wpadnę wieczorkiem jak zaśnie. Miłego weekendu:) ps. U nas od rana zima na całego, sypie i biało za oknem. Pierwszego bałwana już dzieciaki ulepiły:) Chyba czas pomyśleć o sankach. aha, ja dostałam te pampki z promocji. Czekałam na nie chyba ze 2 tygodnie, ale w końcu doszły.
  13. No ejmi własnie taka lejaca była jak piszesz. W łóżeczku jak wstawała to sie nogi pod nią uginały a na rękach jak ją wzięłam to się przelewała, Tyle, ze ona mi przeraźliwie płakała. Kurcze muszę sobie kupic ten paracetamol bo nawet nie mam , może to faktycznie od zębów. Ale wczoraj to miałam wizję jakiś zaburzeń neurologicznych jako powikłanie po szczepieniu. Dziś tomek mi mówi, ze jest ok, bawi się i czuje dobrze , tylko apetyt ma do bani i nie chce spać. Tak, ze to ewidentnie zęby. A pupe od wczoraj mamy tez odparzoną. W sekundzie od kupy sie zaczerwieniła i pupa i pipka troszkę. Tak, że z odparzeniem też walczę. Zazdroszczę ci tego fitnesu, ale u mnie to odpada bo ja prowadzę tak nieregularny tryb życia przez pracę na zmiany Tomka , że pewnie byłabym na zajęciach raz na ruski rok. Więc musze znaleźć sposób rozładowania nerwów w domowym zaciszu. Tylko lenia musze przemóc w pierwszej kolejności. Listku, kurcze to faktycznie masz przerąbane z tymi jelitami. A robiłaś jakieś konkretniejsze badania? Może trzebaby zrobić tę kolonoskopię itp. bo ty się wykończysz. Brałam to na jelito co ty, ale mi nie pomagało. Jako tako się czułam jak miałam dietę taką wszytko na parze i bez przypraw. Ale ile można tak jeść? Kochana nie daj się! Tylko musisz o siebie zadbac i porobic badania . Jakas przyczyna dolegliwości musi być. Ja przez te biegunki to miałam przez pewien czas traumę przed wyjściem zdomu bo bałam się, ze mnie dopadnie gdzieś w drodze. Makabra! Dziewczyny takiego mam lenia, że juz nie wiem jak dotrzymam do końca w pracy. Już mam plan, ze sie urwę wczesniej do urzędu pracy , ale do tego czasu to się smędze i walczę , żeby nie zasnąć.
  14. hej:) Jestem dzisiaj jak wypluta. Nocka u nas była kiepska. W ogóle wczoraj Olga przestawiła sobie rytm dnia, bo pospała rano dłużej, potem miała później pierwszą drzemkę, drugiej juz nie było. Po kąpieli w trakcie ubierania dostała takiego ataku płaczu i w ogóle jakiejśc takiej histerii, że byłam przerażona. W ogóle była taka jakaś dziwna lecąca przez ręce, przelewała mi się przez ręce, nie mogła ustac na nogach i cały czas zanosiła się przeraźliwym płaczem jakby ją coś bolało. Dałam jej flachę i w trakcie się uspokoiła i odpłynęła. Potem następna pobudka za 1,5 godziny, znowu dałam jej mleko i zasnęła. No i o 3 w nocy kolejna i kolejna butla i tu juz była wesolutka. Normalnie w pierwszej chwili przeraziłam się, że to jakieś powikłania po tej szczepionce MMR. Ale goraczki nie miała i zasnęła, więc skłądam to na karb zmęczenia i głodu. Wyszalałą się wcześniej na maksa i po tej kąpieli ją zmieliło zmęczenie. Ale to był koszmar, nigdy jej takiej nie widziałam. Juz wydarłam z szafki Viburcol ale na szczęście się uspokoiła. Poza tym przebiła nam się jedna górna 4 , druga się pewnie kluje więc dlatego też jest taka rozkapryszona. Dziewczyny ja mam podobnie. Zmęczenie materiału mnie dopadło okropne. Z niczym nie wyrabiam, bo przy Oldze nie zrobię kompletnie nic. Nie zabawi się niczym bo wszystko ja nudzi. Na spacerze to samo, wózek po 5 minut juz nie pasuje bo chce wyjśc i chodzić za rączki. W ogóle na wyborach jak olga zobaczyła tych wszystkich ludzi to taka syrenę włączyła, że na pół miasta ją było słychać. To ja nie myśląc wiele z tymi kartami do głosowania wyszłam na korytarz. Koleś z komisji mnie goni, że nie wolno opuszczać lokalu wyborczego, na to ja mu, ze przecież nie opuszczam tylko wyszłam na korytarz bo mi dziecko płacze. No to on ją zaczął zabawiać, ale Olga jeszcze większą syrenę włączyła, że jakiś obcy facet jej tam jakies gadki zapodaje. Kabaret. Jedyny plus to taki, ze mi koleś błyskawicznie znalazł wolne miejsce żebym sobie te głosy skreśliła, ale pilnował mnie jak cień i odetchnął z ulgą jak wrzuciłam karty do urny i sobie poszłam:) Szopka normalnie. Gawit super wieści, że z Martynką juz lepiej. Jednak antybiotyk szybko zadziałał.:) No i super, ze nowy dywan Tysia zaakceptowała:) Ela zdrówka dla Misia:) I Ty się kochana weź za siebie bo twoja odporność to chyba zerowa. Waga się teraz nie przejmuj. Dojdziesz do siebie to się weźmiesz za jakieś ćwiczenia czy coś. Powtarzam się, ale polecam ci to mleczko pszczele na poprawę odporności. Listku tobie to też to zdrowie daje w kość. Ja myśle, ze to reakcja na te preparaty na odporność, które bierzesz. Z reguły na początku jest pogorszenie samopoczucia. A z jelitami nie zazdroszczę bo znam ten ból. Powiem ci, ze swego czasu też miałam zdiagnozowane drażliwe jelito, ale wtedy ani dieta ani leki mi nie pomagały i dalej mi ten brzuch dokuczał. Schudłam wtedy 7 kg miałam na okragło biegunki i w ogóle nie dało się żyć. I w koncu wylądowałam z tym brzuchem u takiego starego chirurga ( bo juz mnie chcieli do szpitala kłaść na kolonoskopie itp. podobne atrakcje) i on stwierdził, ze najbrawdopodobniej po kuracji antybiotykowej mam w jelitach jakieś tam bakterie ( już nie pamiętam jakie ), które często się robią po antybiotyku i zapisał mi wtedy kurację Metronidazolem. Masakra to była bo niezbyt się dobrze po tym leku czułam, ale ci powiem, że od tego czasu moje kłopoty z jelitami przeszły jak ręką odjął. I w szpitalu nie byłam na szczęście. I chociaz źle i nieregularnie się odżywiam, żyję w stresie to nie mam kłopotów z jelitami. Więc nie jestem pewna czy faktycznie miałam to drażliwe jelito czy tez nie. Aguliniu zdjęcia z Pragi cudne:) Malinka coraz sliczniejsza. Agulinko a Szymuś to juz chłopak jak malowanie:) Wydoroślał tak na buzi i fajniutki taki. Ale faktycznie skórka zdjęta z taty:) A ty widze, ze nowy kolorek zrobiłas? Takie świetliste masz włosy:) Podobają mi sie takie blondy rozświetlone- szkoda, ze ja w blondzie wyglądam jak prosiak:) Ejmi - nie ty jedna masz nerwy na wierzchu. Dziecko jest bteraz na takim etapie, ze daje tak w tyłek, że człowiek z siebie wychodzi. Olga jak juz pisałąm daje ostatnio tak czadu, ze ja wymiękam. Też mi nerwy puszczają. Staram sie nie okazywać złych emocji, być spokojna ale jako, że ja choleryczna jestem to tym bardziej ciężko mi to czasem wychodzi. Wychodzę najczęściej na chwilę żeby ochłonąć. Potem podobnie jak Ty mam wyrzuty sumienia, że to małe dziecko, że nie powinnam okazywac złości itp. itd. ale co ja poradzę, ajk czasem mnie juz szlag trafia i szczerze normalnie bym jej klapsiora w pampka zasadziła taka jest czasem niegrzeczna. Człowiek na rzęsdach staje, żeby dziecko uspokoic wygłupia się a tu dalej nie i nie. Dodatkowo czasem tatus dołoży swoje. a na dokładkę dochodzi zmęczenie ciągłe i człowiek jak bomba zegarowa chodzi. Ja to się taka zrobiłam wybuchowa jakaś, że bez kija nie podchodź. Masakra. w ogóle przez to zmęczenie, niedospanie, życie w ciągłym biegu to cale życie domowe i zawodowe kuleje. Mąż mnie wkurza, nie mam ochoty na seks ( w ogóle po porodzie to moje libido jest równe zeru) warczę na wszystkich. W pracy też warczę czasem choć staram się nie przenosic spraw prywatnych na grunt zawodowy, ale zdarza mi się szybciej teraz zirytować i niedługo będe szefową koszmarem :) ale wiecie na co wpadłam? Wpadłam na pomysł, ze fundnę sobie na mikołaja worek taki bokserski + rękawice i spiorę go codziennie to wyładuje stres i złość:) Nie wiem ile takie coś kosztuje ale przydałoby mi się rozładować bo jakaś taka agresywna się zrobiłam. Mam nadzieję, ze was nie zanudziłam na śmierć tymi wywodami. Zmykam popracować:) Do wieczora:) Ps. 100 lat dla Majeczki i dla Ciebie ktoś taki zdrowia przede wszystkim :)
  15. Wszystkiego naj ...naj... dla Olguni Zdrowia i uśmiechu:) Olga super wyrosła i buzia jej się zmieniła. Coraz ładniejsza z niej dziewuszka:) Ja teraz się tylko melduję, bo od rana odgruzowuję chatę z bałąganu tygodniowego. A że mam lenia okrutnego to mi to idzie opornie. Na dodatek Olga dziś jakiejś wścieklicy dostała i jest nie dowytrzymania. Normalnie koszmar. Tatuś dziś jakiś też bez formy się smędzi po domu i zamiast mi pomagać to tylko przeszkadza. Pogoda do bani bo zimno i pada, więc nawet ich na spacer nie wygonię. No to ponarzekałam i idę dalej walczyć z kurzem:)
  16. Mili teraz jest MMR ( świnka, różyczka i odra) i ona jest za darmo. Kłują raz. a jak szczepiłaś skojarzoną 5 w 1, którą sama kupowałaś to kolejne szczepienie chyba w 18 miesiącu jest przypominające i mi powiedzieli w przychodni, ze wtedy muszę sobie kupić tę szczepionkę, którą szczepiłam wcześniej.Ja szczepiłam właśnie taką 5 w 1 która sama kupowałam.
  17. Dziękuję Wam dziewczyny bardzo za wasze schematy żywieniowe:) Uspokoiłam się bo naprawdę myślałam, że karmię Olgę ubogo i monotonnie. U nas póki co dominuje jedzenie słoiczkowe, więc je takie miksy mięsno- warzywne. Szczerze mówiąc nie wyobrażam sobie, że ona mi zje dwu daniowy obiad. Jak będę podawać swoje domowe to raczej narazie jedno danie. Owoce też je ze słoika bo świeże gryzą w podniebienie. Mleka też pije coraz mniej, 1-2 razy dziennie i tyle. Dalej trenujemy gryzienie bo pomimo 8 zębów to jej to różnie wychodzi. Madzialińska MMR miałam wyznaczone w 13 miesiącu życia. Z tego co się dowiadywałam to musi być skończone 12 miesięcy, żeby można było na to szczepić. Poszłam więc do przychodni wg kalendarza szczepień jaki mam wyznaczony. Bałam się tego szczepienia, ale narazie zero skutków ubocznych. Być może pojawią się później. U nas usypianie wygląda tak, że kładę do łóżeczka, daję smoka, pieluszkę i pluszaka do przytulenia i jak jest śpiąca to zasypia od razu. A jak nie to jest szał dzika w łóżeczku i albo się wytłucze i padnie albo ją wyciągam jeszcze do zabawy i za jakiś czas kładę znowu. Ona od małego śpi w łóżeczku bo ją tak przyzwyczaiłam, śpi tak od w sumie 2 miesiąca. Tu nie narzekam. U nas też w kąpieli piana to hit. Polecam:) Mam taki płyn z Ziaji Magiczna kąpiel. Barwi dodatkowo wodę na niebiesko i jest super piana a Olga w ekstazie:) Solska tort robiłam sama a mam do placków dwie lewe ręce. Wbrew pozorom wykonanie jest proste jak barszcz:) Okrągły biszkopt przekrawasz na pół i odwracasz do siebie tyłem i już masz skrzydła motyla. A ozdabiasz czym chcesz. Masz tu linka można się powzorować. http://www.wielkiezarcie.com/recipe18166.html Tylko z tych proporcji trzeba upiec 3 placki biszkoptowe bo niskie wychodzą. Dziękuję za fotki Krzysia, Malinki i Tomcia:) Cudne:) Sroczka ja nie dostałam zdjęć Łukaszka, więc jeśli można to proszę.( maila mam w stopce) Ela bidulko zdrowiej szybko. Ale Cię te choróbska męczą. Przydałoby Ci się odporność poprawić trochę. Moja familia cała łykała mleczko pszczele i nie chorujemy praktycznie wcale. Listek dotarł wózek. Jest mały, zgrabny, lekko się prowadzi, i co najważniejsze faktycznie jest lekki jak piórko. Tak, że to nie ściema. W porównaniu z nim mój Jumper to czołg. Siedzisko ma duże, oparcie się rozkłada do leżenia, duży kosz na zakupy. Jeszcze nie testowałam na spacerze to wtedy dam znać jak się sprawuje na naszych polskich chodnikach. Zmykam na relaks jakiś bo łeb mi pęka, Olga mnie wykończyła chodzeniem za rączki i jeszcze na dokładkę @ dostałam.
  18. Aha, wiem że już temat był wałkowany, ale napiszcie proszę, jaki macie teraz schemat karmieniowy, tak mniej więcej. Mam jakieś takie wrażenie, ze jakoś mało urozmaiconą dietę ma Olga. U nas to mniej więcej wygląda tak: 6.00-7.00 mleko 9.00 jogurt lub np. kanapka z szynką lub jajecznica 12.00 -13.00 obiad 14.00-15.00 deser 17.00 -18.00 kaszka lub mleko lub np. parówka 20.00 - kaszka lub mleko W między czasie staram się jej dać chrupki albo biszkopta albo owoce ( z tym to różnie jest bo chrupki lubi średnio, świeżych owoców mi nie chce jeść czasem dostanie drugi jogurt albo drugi deserek). Jakoś to takie monotonne mi się wydaje, a nie mam pomysłów co jej dać. Dajecie może już ser żółty albo twarożek? Może jakiś budyń? z góry dziękuję za informacje.
  19. uff...dzień na szczęście zbliża się ku końcowi i cichutko liczę na spokojny wieczór. Dziś T. ma 12 godzin w pracy, więc cały dzień nabiegałam się za Olga bo u nas też teraz faza chodzenia za rączki. Tylko, że mój kręgosłup to już ledwie zipie:) Zaliczyłyśmy spacer pomimo wiatru. Solska 100 lat dla Oli I minka widzę, nad tortem bardzo przejęta była:) Ejmi nie dziwię się, że ledwie zipiesz. Ale potem to Ci się relaksik należy. Jakaś kąpiel w pianie, mały masażyk :) Agulinka nawet mnie nie strasz, ze potem to jeszcze gorzej będzie. Ja to oczyma wyobraźni widzę jak to fajnie będzie jak będziemy malować farbkami, lepić z plasteliny itp. Z utęsknieniem czekam aż Olga już będzie starsza, rozumniejsza. A tu wychodzi an to, że aż tak różowo to nie będzie:) U nas też są wrzaski i wymuszania. Dziś mi pół spaceru się darła w wózku bo jak się domyślam po pierwsze nie poszła na huśtawkę ( już tak wiatr piździł, ze się do domu zwinęłam) a potem to chyba chciała żeby ją na rękach nieść. A ze jej nie wyjęłam z wózka to syrena była na pół miasta. Hanka, nie zazdroszczę sytuacji z mężem. Mój też mnie momentami tak wk.....,że mi ręce opadają. I był okres, że kłótnie były praktycznie codziennie,ale doszłam do wniosku, że olewam. Pewne rzeczy są poza moim wpływem i nie będę sobie nerwów strzępić. O rozwodzie tez myślałam. I jak tam po wystawie storczyków? Ja też bardzo lubię tylko hodowca ze mnie kiepski bo mi tylko raz jeden zakwitł. Chyba u mnie w mieszkaniu nie ma dobrych warunków bo w ogóle jakoś kwiaty marnie rosną. W Łańcucie jest piękna storczykarnia. Jak będziesz w okolicach to polecam. Agulinia i jak tam wrażenia po Pradze? Czekamy na relację i fotki:) Thekasia zdrówka dla Was. Ustaw Tomkowi spanie troszkę wyżej to mu będzie łatwiej oddychać. Katar u dziecka to koszmar. Współczuję ci tych nocek. Spokojnego wieczoru i przede wszystkim nocy przespanej wszystkim życzę:)
  20. No u mnie też zmęczenie materiału. Jednak siedzenie cały dzień z Olgą , plus dodatkowo prace domowe w biegu dają w kość. Powiem wam, ze wolę jednak dni kiedy idę do pracy. Też jestem wykończona, ale jednak mam trochę wytchnienia od dziecka. Moje dziecko nauczyło się otwierać kojec i zwiewa cały czas. Tak, że pewnie niebawem pójdzie w odstawkę. Ejmi ja sobie nie wyobrażam szczerze mówiąc 3 imprez roczkowych. Mi wystarczyła jedna i miałam dość tego szykowania, sprzątania itp. Szczepionkę Olga narazie znosi bardzo dobrze, jakbyśmy w ogóle nie byli na szczepieniu. Co prawda niektóre skutki uboczne typu gorączka moga wystąpić nawet 2 tygodnie po szczepieniu, ale mam nadzieję, ze nas te atrakcje ominą. Nie wiem jak jest u was pogoda, ale u nas od wczoraj jest takie wiatrzysko, ze głowę urywa. I pomimo słońca jest przenikliwie zimno. Coś mi się zdaje, że zapowiada się dzień bez spaceru. Spadam wypić mocną kawę bo padnę tu nosem w klawiaturę. Miłej niedzieli:)
  21. Co to się dzieje z cafe? Posty się pojawiają i znikają. My od rana brykamy. Biegam jak w ukropie bo w tej chwili zrobić cokolwiek przy Oldze to graniczy z cudem. Albo mi ucieka albo beczy i wymusza. Straszna się z niej teraz zrobiła przylepka. Tylko by się przytulała i najlepiej to cały dzień przy niej siedzieć i wtedy jest super. Wystarczy gdzieś wyjść to wrzask aż uszy więdną. Dobija mnie to bo czas leci a ja nic nie mogę zrobić. Listek mi też tak wszyscy mówili, ze najgorzej to do 3 miesiąca a potem to już luzik i z górki. He...he...to jakieś żarty chyba. Wcześniej Olga jak była malutka to ją w leżaczku bujaczku brałam ze sobą wszędzie, ona mnie widziała i wszystko mogłam zrobić. A teraz to jest szał dosłownie.Wszędzie jej pełno, oczywiście super do zabawy są rzeczy zakazane. Nie chodzi jeszcze sama to jej trzeba pilnować żeby się nie wywalała. I tak biegam jak w amoku przez cały dzień. A wieczorem jak człowiek marzy już o chwili wytchnienia to kabarety z zasypianiem. Zdecydowanie jakbym miała jeszcze drugie dziecko w tej chwili to bym wylądowała w psychiatryku:) Wymuszanie i udawanie płaczu to u nas też stały element. Ale się nie daję:) Czasem taki wrzask bez powodu po prostu trzeba zignorować. I zazwyczaj jak widzi, ze to nie działa to się uspokaja i za moment ładnie bawi. Czekam aż padnie na drzemkę żeby jakiś obiad ugotować. Zmykam do małej rozrabiary próbowac ją na drzemkę położyć bo widzę ziewanie.:)
  22. Listku jeszcze nie mam tego wózka, bo dopiero wczoraj zakupiłam i czekam aż dojdzie. Dam wtedy cynk czy faktycznie taki lekki. Z tego co czytałam na jego temat to posiadaczki bardzo go chwaliły i że niby leciutki. Ejmi super, ze impra udana:) Fakt Olga do tej pory dobrze znosiła szczepienia. Dziś ma takiego powera, że żadnego gorszego samopoczucia po niej nie widać. W tej chwili też tak bryka, ze chyba łóżeczko rozniesie- a ma spać. Nie wiem, o której ona w końcu padnie. Agulinko gratuluję Szymciowych kroczków:) Gawit- fakt, kwas po kłótni nie jest miły. Ale czasem trzeba oczyścić atmosferę i wywalić co komu leży na wątrobie. Byle by cichych dni nie było. Wierze, ze dojdziecie do porozumienia:) Normalnie padam na twarz ze zmęczenia, a ona śpiewa zamiast spać. Ratunku! Spadam. Pa:)
  23. Listek kupiłam taki wózek http://allegro.pl/peg-perego-aria-jak-nowa-wyposazona-i1306774152.html
  24. hej:) 100 lat dla Karolci:) żeby zawsze była taka radosna jak teraz:) My już po szczepieniu na MMR. Mam z głowy. Olga narazie ok, wesolutka i rozbawiona. W trakcie tylko załkała w czasie wkłucia, ale nie było tragedii. Była bardzo grzeczna:) Następne szczepienie mamy w marcu, więc trochę spokoju jest:) No i mój "byk" waży aż 8 kg :D jak top mówią: mały, chudy, ale.. byk:P Pani doktor skwitowała, że widać , ze ona to z tych drobniejszych. No cóż trudno to ukryć:) "Uwielbiam" bilanse w przychodni państwowej. W sumie to chodzę, tam tylko na szczepienia, bo bilans i w ogóle to przeróbka taśmowa. Minuta pięc i następny. Listek, Gawit? Jak tam siuśki? Złapane? Trzymam kciuki za super wyniki. Ejmi ale się rozszalałaś imprezowo:) Bawcie się dobrze. No i wreszcie sobie kupiłam wózek, który waży tylko 6 kg. Co prawda używany, ale stan idealny. Skończą się moje mordęgi z dźwiganiem tego mojego. Pewnie długo nim teraz nie pojeżdżę, no chyba, ze śniegu szybko nie będzie.:) Ale na wiosnę będzie jak znalazł. A, ze trafiło mi się okazyjnie to jestem zadowolona. Nadia ja o prezentach to jeszcze nie myślałam jakoś. Ale pewnie to będą sanki:) Mam nadzieję, ze ci Aguliniu w Pradze pogoda dopisuje i się wybrykasz za wszystkie czasy. :) Musze dzisiaj jeszcze się wybrać na jakieś zakupy bo mi Olga ze skarpetek powyrastała i kurtka by się jej przydała bo ta co mam to ma jakieś rękawy krótkie i przyciasnawa jest niestety. Zmykam bo Olga wzywa:) Wpadnę wieczorkiem
×