A w ogole to oszalelismy. Dzwoni wczoraj moj luby z pracy,ze chodzi za nim maly kociaczek, wyglodzony, z chorym noskiem i oczkiem. No i co sie stalo.Przyjechalam po niego i kotka. Mamy teraz w domu dwa koty.Jednego leczymy. Jeszcze nie wiemy czy zostanie, bo nasza starsza koteczka jest w wielkim stresie. Nie wiem czy sie przyzwyczai. Jesli nie da rady poszukamy kocurkowi domek. Jest slodziutkim malenstwem.