GdybyByłoTak

Wiecie co, moja przyszła teściowa jak ją tylko odwiedziliśmy to następnego dnia (czyli wczoraj) pognała do biura podróży i dziś wieczorem leci do Alanyi na tydzień. Ok, może to i nawet zabawne. Ale w tym momencie mój narzeczony musi jechać do niej do domu (inne miasto), żeby zaopiekować się jej psami, bo nie ma komu. Strasznie się cieszę, że możemy się spotkać ze znajomymi i rodziną, dać im upominki i poopowiadać o naszym urlopie, ale kto by się naszymi planami przejmował... Ale kwas! :/

No to sprawdź jaki u nas jest kurs lira, bo tam teraz za dolara płacili ok 1,18-1,2 lira, a za 1 euro 1,8-1,9 lira w punktach pocztowych i kantorach.

Z ręką na sercu nie pamiętam, a ich cennika nie mam, ale te akurat wycieczki nie są drogie, do 20 euro za osobę maksymalnie. W ogóle najlepiej najpierw się zastanówcie, które chcecie wybrać, bo lepsze ceny podaje jak się cały pakiet od razu kupi. Za dziecko pewnie nic nie będziesz musiała płacić :)

Pariss, wszystkiego najlepszego :D

Rejs statkiem też powinien być fajny i nie męczący :) Jeszcze spojrzałam do ulotki, z takich wycieczek bardziej historycznych to najbliżej będzie Kursunlu-Aspendos-Side. Nasz przewodnik z Pacho mówił, że to fajna wycieczka i mi też się tak wydaje. Ten park wodny też nie jest daleko. Na pewno jak pójdziesz do Leny to Ci powie dokładnie.

U nas na wycieczce do Kapadocji była mała 3-letnia niunia, siedziała cały czas u mamy na kolanach, a autokar był z tych mniejszych. Także umordowali się z tym dzieckiem potężnie, choć mała ogólnie była dość grzeczna. Poza tym nie sądzę, żeby cokolwiek z takiej wyprawy skorzystała, a rodzice też skupieni głównie na dziecku. Ogólnie wycieczki polecam Ci, bo warto gdzieś się ruszać i coś zobaczyć, ale tylko te, które są w pobliżu. Na pewno z dzieckiem fajnie się wybrać do delfinarium, aquaparku.

28 euro, po 2 euro za dzień właściwie. My też nie oczekiwaliśmy luksusów, ale też nie było ani brudno, ani nic takiego co ta dziewczyna napisała. Jeśli chodzi o pobyt z małym dzieckiem, to rzeczywiście dobrze, żebyś była w tym największym budynku głównym, bo on wydaje mi się jest trochę spokojniejszy. U nas w pokoju co wieczór do 1-2 w nocy była dyskoteka, bo dosłownie za płotkiem bar z disco, a nasz pokój akurat od jego strony. Inna sprawa, że nam to nie przeszkadzało :)

Wkleję Wam coś o tym hotelu, co napisała osoba recenzująca pobyt tam na portalu www.wakacje.pl "Natomiast 3 hotel tzw. BULUT, tam jest skupisko Polaków !!! i jest to największy syf jaki można spotkać: grzyb na ścianie, brak prysznica – tylko taki mały kranik wystający ze ściany, brak odpływu wody, klimatyzacja – atrapa, brud." No cóż, tak się składa, że my właśnie trafiliśmy do tego trzeciego budynku. I rzeczywiście jest on najmniej okazały z tych trzech i jest w nim zarówno sporo Polaków, ale też Rosjan, Bułgarów i Niemców. I powiem Wam tylko tyle, że nie mieliśmy grzybu na ścianie, prysznic był raczej normalny, choć bez typowego brodzika, co w sumie było dość poręczne po przyjściu z basenu czy plaży, klimatyzacja działała bardzo dobrze, a sprzątane było codziennie. Trochę się zirytowałam czytając coś takiego, choć z ręką na sercu - też chcieliśmy być w którymś z tych innych budynków, ale nawet dopłata nic by nie dała, bo po prostu pokoi dwuosobowych w szczycie sezonu nie mieli wolnych. Jednak ostatecznie byliśmy zadowoleni zarówno z hotelu, jak i jego obsługi.

Tak, byłam w Gunesie. Ręczników nie brałam w ogóle - plażowe kupiłam na miejscu, a te hotelowe praktycznie codziennie mogą być zmieniane (wystarczy zostawić je na podłodze w łazience) albo panie same wg uznania je zmieniają. Sejf wzięliśmy, bo czuliśmy się z tym pewniej, ale komórka zostawała przecież w pokoju i aparat i nigdy nic nie było z naszych rzeczy ani przeglądane, ani nawet ruszane, więc myślę, że i z tego można by zrezygnować. Kiedy jedziesz? :)

To i ja Wam napiszę jak ze spodniami długimi i adidasami. Ja pojechałam w jeansach i zaraz po wyjściu z samolotu miałam je ochotę zedrzeć z siebie i wyrzucić, na szczęście nie brałam ze sobą adidasów, bo w życiu bym ich nie założyła. Mój narzeczony jednak pojechał w swoich, bo jak to bez swojego ulubionego obuwia i miał je na nogach tylko w czasie lotu. Nawet na wycieczce do Kapadocji ani spodnie długie, ani zakryte buty nie były potrzebne, mimo, że klimat troszkę inny. Chociaż oczywiście byli zawodnicy to nawet nad basenem paradowali w adidaskach i skarpetach naciągniętych po kolana haha :) Pariss, ten rej po nilu też widziałam i też fajne ceny teraz mieli na wyjazd sierpniowy. Nie wiem tylko, czy uda nam się znowu odłożyć ekstra kasę na wakacje, bo zbieramy na coś innego, trochę bardziej pieniędzochłonnego :)

Hehe no widzisz, że właściwie nie byliśmy. Jakoś tak sobie zawsze dzień organizowaliśmy, że późnym wieczorem to tylko ewentualnie spacerek albo przy hotelowym barze chwile posiedzieć. Inna sprawa, że z nas raczej takie mało imprezowe zwierzęta heh Pewnie jakbyśmy byli większą grupą to chętniej byśmy się wybrali :) Dzisiaj podczas zakupów tak z ciekawości popatrzyliśmy na oferty na szybie "naszego" biura podróży i ciekawa objazdówka z Triady Egipt+Izrael była w bardzo fajnej cenie. Może w przyszłym roku :)

Wróciłam, dochodzę do siebie, bo noc nieprzespana i lot i w ogóle. Moje wrażenia po wakacjach ogromnie pozytywne, choć po tych dwóch tygodniach miło jest się znaleźć we własnym domku. Szczerze mówiąc już się zastanawiam nad ewentualnymi przyszłorocznymi wojażami :) Zakupów nie robiliśmy dużo, choć kasa jakoś tak się łatwo tam rozchodzi ;) Kupiliśmy dwa duże ręczniki plażowe, klapki \"Pumy\" męskie, zestaw do herbaty 6 szklaneczek z podstaweczkami na prezent dla teściowej - śliczny, trochę drobnych upominków (bardzo mi się oczy proroka spodobały) i słodkości. Byliśmy na wycieczce dwudniowej do Kapadocji - bardzo fajna, warto to zobaczyć, jedyny minus to mały autokar, którym jechaliśmy, ale wszelkie niedogodności rekompensują widoki. W Kapadocji też pojechaliśmy na wieczór turecki do restauracji wydrążonej w tufie i było świetnie. Super atmosfera :) Byliśmy też w łaźni tureckiej drugiego dnia i było świetnie (ale grupka Polaków przed nami wracała z niezadowolonymi minami, co potem nas strasznie dziwiło, bo cała grupa, z którą przypadkowo się tam znaleźliśmy była zachwycona). Warto iść na początku póki skóra nieopalona i potem ją trochę przed słońcem chronić, bo jest podatna na opażenia. Pojechaliśmy też na jeep safari, co też było niezłą przygodą. Wszystkie wycieczki kupiliśmy w Leny w Pacho Tours i mogę ze spokojnym sumieniem polecić to lokalne biuro. Powiem Wam, że jedynych Polaków, z którymi mogliśmy sobie fajnie pogadać poznaliśmy właśnie na hamamie i w Kapadocji. Ci z naszego hotelu to tylko plackiem leżeli przy basenie, narzekali, a wieczorami tankowali - taki sposób spędzania wakacji. Na własną rękę zobaczyliśmy plażę Kleopatry, jaskinię Damlatas, weszliśmy na wzgórze i byliśmy w czerwonej wieży. Z takich moich wolnych przemyśleń, to jakbym teraz jechała na 2 tygodnie to wybrałabym hotel, który zapewnia jakieś animacje, np. niedaleko nas był hotel Panorama (już w tym wątku wspominany) i oni mieli cały dzień rozpisany na jakieś dodatkowe atrakcje organizowane przez hotel. Uważam, że fajnie mieć taką alternatywę zwłaszcza przy dłuższym pobycie. To na razie tyle, pozdrawiam :)

Kwiatuszek, to powodzenia na tej rozmowie :) Pariss, dziękuję i na pewno się zamelduję, podzielę wrażeniami i zdjęciami :) Idę spać, bo o 4:30 pobudka :/ Ale odbiję to sobie potem heheh Pozdrawiam!

No dzwoniła jednak kobita, zanim ja to zdążyłam zrobić i potwierdziła, że o 8:20 wylot, a o 6:20 zbiórka wezyrów ;) Ja nie wiem jakimi liniami, byle tylko takimi co nas dostarczą bez problemów w tę i z powrotem. Właśnie wróciłam z paznokci, zrobiłam sobie też hennę na rzęsy, żebym nie musiała się za bardzo malować :) No i zaraz zabieram się za konkretne pakowanie. Wiecie, trochę mnie brzuch boli ze stresu...

Rety, siedzę przed kompem i sobie jeszcze notatki robię, żeby nic nie zapomnieć. Średnio spałam, a dziś to nie wiem czy oko zmrużę. Sprawdziłam na stronie wezyra i wylot mamy przesunięty na 8:20, ale kobieta z biura jeszcze nie dzwoniła. Jeśli nie odezwie się, to sama do nich zadzwonię. Bilet lotniczy to się chyba na lotnisku odbiera, tak? Tak przynajmniej wyczytałam na stronie portu lotniczego. Czyli samą umowę mam ze sobą zabrać? Boję się, że nie wyrobię się ze wszystkim. Z tym pakowaniem, szykowaniem... Aaaaa!

Czasami wystarczy wpisać w google.... http://ag.bocznica.org/ :D (bez urazy - fajny link) Strefa wolnocłowa - obszar na którym możliwe jest składowanie i przechowywanie towarów bez konieczności ponoszenia opłat celnych. Strefy i składy wolnocłowe są tworzone głównie w portach morskich oraz lotniczych, które stanowią miejsca przeładunku dużych mas towarów. Podlegają one dozorowi celnemu. Ich prowadzenie wymaga uzyskania stosownego pozwolenia. Podmiot prowadzący skład lub strefę wolnocłową jest zobowiązany do zapewnienia właściwej ewidencji umożliwiającej sprawowanie dozoru celnego. Podstawowe kwestie dotyczące wolnych obszarów i składów celnych reguluje artykuł 66 ( i kolejne) wspólnotowego kodeksu celnego.

Prezenty dla znajomych? Masz na myśli w drodze powrotnej, tak? Mi się chyba prezenty do podręcznego nie pomieszczą hehe ;P

My lecimy, czas leci hehe tak to już jest :) My do Gunes House&Sun Time (ciekawe, w którym nas zakwaterują). Moim zwierzolem mama i siostra będzie przychodziła się opiekować, bo mieszkają niedaleko, a z przenoszeniem go byłby kłopot. Jeszcze dziś do babci muszę jechać, bo w czasie naszej nieobecności obchodzi 80 urodziny, a potem do rodziców po torby. Jednak nie kupowałam tych twardych waliz na kółkach, jak radziłyście. Nie kupiliśmy też plecaka, ale w sumie i tak nie bardzo mam pomysł, co oprócz dokumentów, portfeli, książki, aparatu, telefonu i chusteczek miałabym jeszcze w tym podręcznym wieźć...

Moje przygotowania dotychczasowe to zrobienie niezbędnych zakupów i umówienie się na paznokcie hehe, a takie konkretne pranie, prasowanie, układanie i pakowanie to jutro i pojutrze, bo mam już wolne te dwa dni. Lecę właściwie do Alanii, nie Antalyi. Lecimy z Wrocławia, wstępnie o 9, ale ma do nas jeszcze kobitka zbiura zadzwonić, żeby potwierdzić. A Ty dokąd lecisz?

No, my bierzemy ze sobą tylko jedną komórkę, choć najchętniej tez bym ją w domu zostawiła. Ale wiadomo, że w razie jakiegoś (tfu tfu) nieoczekiwanego zdarzenia może się ona przydać. W zasadzie mam zamiar z niej prawie w ogóle nie korzystać. Myślałam raczej o tym, żeby odwiedzić ze dwa razy jakąś kafejkę internetową i w ten sposób skontaktować się z bliskimi.

Kupiłam dziś jeszcze bluzkę, narzeczonemu koszulę i spodenki krótkie na wyjazd. Jeszcze tylko jakiś plecak jako bagaż podręczny musimy kupić i już chyba dość. Z tymi butami to coś mi się kojarzy, że nasmarować je spirytusem i rozepchać je czymś od środka aż nie wyschną, ale nie jestem tej metody pewna w 100% :)

Karteluszki się przydadzą, też sobie takie stworzę przed wyjazdem, bo przecież nie wszystkie nazwy się pamięta właśnie z tego co warto zjeść/kupić itd. Mój narzeczony patrzy na mnie z niekłamanym podziwem jak mu opowiadam różne rzeczy, które nas czekają w Turcji :)

Asiek, ja dokładnie miałam ten sam stres heheh Z tym paszportem i w ogóle. Poczytaj sobie to forum wstecz, dużo fajnych rad znajdziesz. Będzie super :)

A ja Wam powiem, że normalnie większość osób, którym mówimy gdzie jedziemy ma jakieś superekstra rady dla nas... Najlepsza była rada dziadka mojego narzeczonego, żebyśmy nie dali sobie podczepić do bagażu żadnych pakunków, bo to mogą być narkotyki... Normalnie osłabia mnie to ;) Ale ja tylko grzecznie kiwam głową i się nie odzywam.

Gracja, ja dopiero w przyszłą środę, ale już mi po głowie tylko chodzi, żeby o czymś nie zapomnieć i wszystko zdążyć załatwić. Wczoraj kupiłam balsam do opalania 30, po opalaniu z pantenolem, żel pod prysznic, pastę do zębów, płyn do prania ręcznego (na dwa tygodnie to chyba dobry pomysł wziąć go ze sobą?), szampon... Trochę się denerwuję, ale co ma być to będzie! Jak będę miała dłuższą chwilę to muszę cały ten wątek przejrzeć i zanotować sobie co ważniejsze rady i pomysły ;)