![](http://wpcdn.pl/kafeteria-forum/set_resources_2/84c1e40ea0e759e3f1505eb1788ddf3c_pattern.png)
![](http://wpcdn.pl/kafeteria-forum/monthly_2018_12/C_member_1915905.png)
cocacola
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez cocacola
-
Dzień dobry Fajnie że jesteście, Poliko ja też dziś sprzatałam i sprzątam. Moje mieszkanie jest nie duże ale pozapychane oj jak bardzo. Zimowe rzeczy wkładam wysoko w pawlacze a letnie stamtąd wyciagam. Przeglądanie zabiera dużo czasu. Zapomniałam na śmierć! Dostałam list od sąsiadki z ameryki. Jest w Nowym Yorku i mieszka w polskiej dzielnicy, pisała że rozmawia tylko po polsku a pracuje w polskiej restauracji. Z listu wynika że jest zadowolona z pracy ale z zarobków mniej. Pracę ma ciężką po w kuchni i cały czas na nogach. Nie wiem jak to jest bo nigy nie byłam w stnach , nawet nie potrafię wyobrazić ale jak tak pobiegam po mieszkaniu przez cały dzień to też jestem wykończona. do zobaczenia dziewczyny
-
Dzień dobry panim Minęło trochę czasu od ostatniej mojej wizyty na ławeczce. Problemy zdrowotne i obowiązki domowe skutecznie odciagały mnie od komutera. Wczoraj oglądałam kolejny odcinek \"na dobe i na złe\" gdzie dziennikarka położyła sie do szpitala wraz ze swoim laptopem. Nie jestem taką zagorzałą internautką żebym nie mogła życ bez komputera. Niezmiernie mi miło że na ławeczce przybywa nowych osób . Kingalo u mnie też słonce wzeszło i również zapowiada sie piękny dzień. Dzisiejszy dzień będzie pracowity bo zaplanowałam pranie a jest tego. Obiecuję że będę zaglądać częściej bo co dwa komutery w domu to nie jeden ale nie obiecuję że będę przed tym ekranem przesiadywać i zaniedbywć obowiązki. Do widzenia i do miłego zobaczenia
-
Dzień dobry paniom Alusia1960 napisała że tęskniła a ja coraz częściej myślę o ławeczce. Czasami tylko zaglądam poczytam i muszę oddać komuter chłopcom. Niestety jest nas dużo do jednego komputera. Cieszę się że chociaż czasami mogę skorzystać. Zdrowie lepsze ale muszę przestrzegać diety, już się przyzwyczaiłam do tego jedzenia i powiem że mozna tak żyć. Nie jest trudne. Trochę mi wgi nawet zleciało. A wiecie że moja sąsiadka dostała wizę na 10lat i w marcu leci? Ona leci do Nowego Yorku. Jak ja żałuję że ona leci. Nie będę miała przez jakiś zas nalepszej przyjaciółki i sąsiadki. Tak bardzo się zżyłyśmy ze sobą. Świadomość żę nie zobaczę jej przez jakiś czas przeraża mnie. Ona jeszcze nie wie na jak długo się zatrzyma w tych stanach ale coraz częściej mówi że tylko na tyle na ile wbiją jej stempel na lotnisku. Mogą wbić na pół roku to może zostanie te pół roku. Nie podjęła żadnej decyzji. Ale to co mówiła nie chce być z prawem emigracyjnym na bakier.Myślę że ma rację. U mnie chłopcy już po feriach zimowych. I znów trochę więcej roboty. Będę kończyć i do zobaczenia
-
Dzień dobry wszystkim Przysiadłam na chwilkę bo komputer wolny moi chłopcy wyszlina jakiś mecz halowy, mieznam się na tym i nie chcę bo to mi do niczego nie potrzebne, Kiedyś tak jak niektóre nowe panie też szukałam jakiegoś miejsca w tym interncie wiem ze ławeczka takim miejscem jest. Jak tu przychodzę to czuje się jak by mi lat ubyło i tak lżej na duszy, że jest takie miejsce, wszystkie panie są przesympatyczne. Ciekawi mnie jak wyszło ciasto Kingali. Moim chłopcom oczywiście i mi bardzo smakuje. Jeśli mogę to dam jedną radę na pieczenie ciast. Żeby ciasto nie było suche wstawiam do piekarnika garnuszek z wodą, woda paruje i ciasto w ten sposób nasącza. Garnuszek powinien być z uchwytami niepalnymi bo inaczej to pożar na 100 fajerek będzie. Dziewczyny naprawdę jesteście wspaniałe nic dodać nic ująć. Nie będę wymieniać po imieniu bo to zajmuje czasu więc powiem że wszystkie od a do z. Pa dziewczyny
-
Witam podaję przepis na wilgotną szarlotkę musiałam tu zajrzeć panie pamiętacie o mnie to ja nie mogę zapomnieć o was Przepyszna szarlotka z kremem budyniowym. składniki 2 budynie o smaku waniliowym 3 szklanki mleka 1 kg jabłek 3 szklanki mąki 2 łyżki soku z cytryny 1 jajko 2 żółtka kostka margaryny lub masła 3/4 szklanki cukru pudru 2 łyżki śmietany łyżeczka proszku do pieczenia -- sposób przygotowania Z mąki, margaryny (masła), żółtek, jajka, cukru, śmietany i proszku zagnieść ciasto. Połowę schłodzić, drugą wyłożyć dno tortownicy (średniej). Budynie ugotować na mleku. Jabłka obrać, pokroić, skropić sokiem z cytryny, ulozyć na cieście, zalać budyniem. Na wierzch zetrzeć schłodzone ciasto. Piec 45 minut w temp. 200 st. no to teraz Kingal będzie miała problem którą upiec a może tak po kolei w każdm tygodniu inną jesteście naprawdę przemiłe!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
-
Witam Kolorowo na ławeczce i nowych pań przybyło. Dziekuję za pamięć. Ja kuchta domowa powinnam mieć najwięcej czasu a ja go nie mam. Od rana kręcę się po mieszkaniu później wyjście na bazar a to zajmuje trochę czasu. Pogadać z jedną i drugą przekupką, potargować się i godzina a może i więcej ucieka. Wiesz kingalo byłam łasuchem poszperam w swoich wypróbowanych przepisach i postaram się jutro Ci podesłać. Nie tylko ja mam kłopoty ze zdrowiem ale to mnie nie cieszy myślę że każdy chce być zdrowy i szczęśliwy. Moje zdrowie trochę lepsze jestem na bardzo ścisłej diecie. Tak to prawda każdy dzień jest inny. Miło jest na ławeczce tyle czytania aż przestraszyłam się że nie wyrobię się dzisiaj z tym czytaniem. miłego dnia wszystkim ale to wszystkim paniom życzę szczególne podziękowania Vanessie i Kingali za pamięć
-
Dzień dobry paniom Po dłuższej przerwie odważyłam się znów pojawić na ławeczce. Obowiązki domowe i niestety ale mam powikłania z tą moją wątrobą nie pozwalają mi zasiadać przy komputerze. Tak to już jest jak nie choroba to brak pieniędzy, jak już jedno i drugie jest to dziecko dwuje w szkole złapie i tak w kółko macieju. Chyba pamiętacie moją sąsiadkę, dostała już zaproszenie i ma wyznaczone spotaknie w ambasadzie. Z całego serca życzę jej żeby się wszystko powiodło. Przepraszam ale przeczytałam tylko ostatnie posty, obiecuję że jak wydobrzeję to wszystkie przeczytam. Myślę że macie panie rację z tą kokieterią. Mój oczywiście pomaga w obowiązkach domowych, lubi czasami postać przy garach ale to prawda jak przyjdzie sąsiadka to mój jest taki inny, może żwawszy, weselszy, może to zadowolenie że przyszli sąsiedzi ale poobserwuję nigdy mi nie wpadło do głowy żeby swego męża obserwować. Życzę wszystkim paniom zdrowia i miłego dnia
-
Dzień dobry dołączam się do życzeń SZCZĘŚLIWYCH I POGODNYCH ŚWIĄT ORAZ SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU 2007 WSZYSTKIM u mnie trochę zmian - znalazłam dorywczą i zmianową pracę żeby już nie siedzieć w domu - zima i lepiej byłoby posiedzieć w te mrozy lecz człowiek kraje jak mu się daje Każdy grosz się liczy kiedy nas czekają podwyżki w nowym roku. do zobaczenia
-
Dobry wieczór paniom Muszę zdradzić tajemnicę! Moja sąsiadka dostała juz zaproszenie do ameryki. Jest wniebowzięta! Na sercu zrobiło mi się trochę smutno. Nie będzie już miłych rozmów przy kawce, kosztowania wypieków i przetworów zimowych. Naprawdę szkoda. Zrobiła juz zdjęcia do paszportu i wizy. W tej chwili ma co robic. A ja prateze na to jej zabieganie i podziwiam. Za odwagę! I smucę się naprawdę smucę się. Jak spotkamy się dosłownie na kilka minutek to obiecuje że będzie pisać ale to nie to samo co kawcia lub herbatka i własnego wypieku ciasteczka. Fajna z niej dziewczyna i szkoda żeby w ameryce jej się nie powiodło, ale jak jedzie do rodziny to może i ten angielski niepotrzebny. Mówiła że śpi ze słuchawkami na uszach bo słucha angielskiego przez sen ale biedna niczego nie zapamiętała do tej pory. To nie jest takie proste nauczyć się języka w przeciągu kilku tygodni. Też zajrzałam do tego angielskiego ale to nie jest kochane łatwe - nie ta głowa nie ten rozum. Może ona jest sprytniejsza i Daj Jej Boże. Do widzenia wszystkim
-
Dzień dobry wszystkim Choinkę zawsze ubieram w dzień wigilijny, chyba dlatego że mam tak wielu pomocników i z niczym się nie spóxniamy. Mąż kupuje co roku świeżą naturalną choinkę w nadleśnictwie wtedy długo stoi. Umieszczamy ją we wiaderku z ziemią i wodą. Jednego roku to zamiast uschnąć puściła korzeni i miała zawiązki igiełek. Szkoda że nie mamay ogódka bo można byłogy ja wtedy ja przesadzić w moim przypadku nawet te które puszczą korzenie trafiają na śmietnik. Również jak kingala uwielbiam rybę w sosie greckim ale chyba to dlatego że jestem rybomięsna. Najbardziej uwielbiam morszczuka, szczupaka, okonia no i oczywiście flądra. Kiedyś jak byłam młodą mężatką a mąż troszeczkę lubił łowić ryby - nie żeby był rybakiem stu procentowym ale takim co zarzuci wędkę i o tym zapomni bo inne obowiązki są ważniejsze - wyjechaliśmy nad nasze polskie Śniardwy, nałowił mi okoni bo jak powiedział - dobrze brały. Nie czekając na jego pomoc chciałam pokazać jaka to ja jestem wspaniała gospodyni. Myślałam że umrę przy czyszczeniu tych okoni - zostało dosłownie kilka rybek a mąż żeby mi pokazać jak to się robi oblał rybke wrządkiem i oskrobał bez żadnych trudności. Wstyd mi było z mego nieudolstwa ale on nawet tego nie wziął sobie do serca. Co roku ubieramy choinke właściwie tak samo - tylko co nie co dokupujemy - jakieś bąbki dla uzupełnienia lub ozdóbki które też już się przetarły albo wyblakły od lampek. Za to mam dużo waty każda najmniejsza gałązeczka jest pokryta watą sprawiając wrażenie śniegu. Jest to mozolna praca ale jest wynagrodzona pięknym widokiem. Kończąc mój ślad na ławeczce mówię dowidzenia
-
Jestem znowu i jak miło przeczytać że ktoś czeka na moje bazgroły są to zdarzenia które zapadły głęboko w pamięci Wracam na salę \"balową\" gdzie zostałam odprowadzona pod ścianę z cmoknięciem w rękę co wprawiło moje koleżanki w zdumienie i chichoty. Podgadywały że taki elegancik to chyba przyszed szukać królewny z bajki albo kopciuszka. Szybko zrobiono ze mnie kopciuszka a królewicz trwał przy moim boku przy wolnych i szybkich tańcach. Nie zapomnę jak wywijałam walczyka .....no i wywinęłam kozła na parkiet. Mój książę pomógł mi się podnieść, a ja, a ja byłam purpurowa i z tego wszystkiego uciekłam do toalety. Nie mogłam znów siedzieć w niej długo bo to głupio - zapaliłyśmy z koleżanką papierosa i wyszłyśmy. Po powrocie na salę \"balową\" już go nie ujrzałam. Złość i rozpacz ogarnęła moje serce. Nie ujrzałam już go tej nocy i to nie ja zostałam kopciuszkiem. Ten przydomek przywarł do niego - kopciuch. Bucika nie zostawił ale wiedziałam że uczy się a mechaniaku i ma na imię....(nie ważne) W domu nie mogłam znależć dla siebie miejsca. Myśli krążyły wokół Kopciucha. Nieśmiało zaczęłam rozpytywać koleżanki kim on jest, gdzie mieszka - ale te informacje niewiele mi dały bo gdyby on chciał mnie odnależć zrobiłby szybciej. Dwie zabawy taneczne w mechaniaku minęły lecz mój książę się nie pojawił. Moje uczucia blakły a pamięć się zacierała. Po roku od pierwszej zabawy w mechaniaku mój brak który uczęszczał do szkoły muzycznej przyniósł zaproszenia na koncert symfoniczny. Nie były to pierwsze zaproszenia ale te były najważniejsze. Usadowiłam się na swoim miejscu ze swoimi rodzicami. Podescytowana występem brata czekaliśmy na rozpoczęcie koncertu. Muzycy zajmowali swoje miejsca i ............ ujrzałam swego księcia!!!!!! z trąbką w ręku który później solo coś tam zagrał. To nie było wtedy ważne co to było najpiękniejszy utwór jaki słyszałam. Teraz już wiedziałam gdzie się ukrywa lecz nic nie mogłam zrobić żeby się zbliżyć. Wychowanie i jeszcze raz wychowanie. Nie wypada się narzucać! Więc krążyłam po korytarzach.........blisko orkiestry.....wkoło muzyków...........żeby jak tylko się pojawi mógł mnie zobaczyć. Udało się!!!!!! Zobaczył!!!!!! podzszedł!!!!!!!!!!! przewitał się!!!!!!!!!!! Uciekam moje panie bo mój Kopciuch właśnie wrócił ze spaceu z psem. Miłego wieczoru życzę.
-
Dobry wieczór Chcę się dołączyć do wspomnień jeśli pozwolicie Młodość da się zatrzymać? Może tak - może nie. Nie mam stanowiska. chcę opowiedzieć a przynajmniej zacząć - bo jak chłopcom potrzebny będzie komputer to będę musiała uciekać- nie zaglądałam dość długo z powodu .............zajęć rodzinnych. To innym razem. Poznałam swego obecnego męża na zabawie tanecznej zorganizowanej przez szkoły. Tech Mechaniczne zaprosiło na potańcówkę Liceum Pielęgniarskie. Wszystko było zorganizowane w sali gimnastycznej mechaniaka. Do wyjścia szykowałam się dość długo, nic nie pasowało a może pasowało ale mi się nie podobało - brat się podśmiewywał że w mechaniaku same kujony i nikogo nie zapoznam bo oni to tylko książki w oczach mają. Nie myślałam o zapoznaniu - chciałam się pobawić a właściwie poskakać bo z tańcem u mnie było i jest na bakier. Koleżanka która do mnie już zajrzała. Wyglądała wspaniale w tej ........ojej ona ubrała się jak na maturę!!!! czarna spódnica i biała bluzka włosy spięte w koński ogon i do tego ta...............o ludziska ...........kokarda. Ona była ubrana a ja wciąż stałam przed lustrem w tej halce...... i nie miałam pomysłu. W końcu nałożyłam czarną sukienkę zzzzzzzzzzzzzz......o ludziska z białym kołnierzykiem. Tak wystrojone weszłyśmy na przystoioną salę gimnastyczną mechaniaka. Takich cnotek było więcej..........nie nie więcej ..wszystkie okazałyśmy się cnotkami ubranymi na biało czrno. Chłopcy w garniturach i białych koszulach. Ten widok wskazywał na spotkanie na wysokim szczeblu a nie potańcówkę. Chłopcy byli skupieni w jednym dziewczyny w grupie w drugim kącie. Dziś jak to przypominam to się smieję. Taka sztuczność. Wtedy było wszystko naturalne i wyjątkowo poważne. Muzyka cicho grała naraz nauczyciel mechaniaka poprosił o ciszę i wygłosił powitanie nas panienek z Liceum Pielęgniarskiego. Miło się zrobiło na sercu. Pierwsze melodie taneczne i nic się nie działo. Nikt nikogo nie prosił do tańca. Więc z koleżanką udałyśmy się do toalety zapalić - bo co innego można było robić? Na schodach minęłyśmy chłopaka który był......w brążowym garniturze i kremowej koszuli. Zapamiętałam ubiór ponieważ nie zauważyłam jego na sali "balowej" Gdy wróciłyśmy już kilka par kręciło się na parkiecie a kilku nauczycieli zachęcało do tańca. Stałam skulona w tym kącie z innymi koleżankami - nie potrafiąc się rozkręcić. Gdy puścili szybką muzykę i my wszystkie z pod tej ściany ruszyłyśmy rozruszać naszego odrętwiałe nogi. W grupie szło nam ogólnie dobrze. Kilka kawałków szybkiej muzyki i .........wolna!!!!!! Zaczęłyśmy pospiesznie opuszczać parkiet gdy naraz za plecami usłyszałam - przepraszam czy mógłbym prosić Ciebie do tańca? Sądziłam że się przesłyszałam - lecz to był ten chłopak spotkany na schodach - brązowy garnitur i beżowa koszula. Jeśli pamięć nie myli to rozmawialiśmy właściwie o opiece, pielęgniarstwie i oczymś tam jeszcze. Nie potrafiłam tańczyć i jednosześnie rozmawiać. Musiałam liczyć swoje kroki aby nie podeptać jemu tych jasno brązowych butów - a lśniły tak że można było się w nich przyjrzeć jak w lusterku. Właściwie to tańczyłam więcej ze spuszczoną głową bo musiałam patrzeć na swoje nogi. Była to mordęga. Taniec się skończył a ja wróciłam pod ścianę. Cieszyłam się ogromnie że koniec, że ten "brązowy" do mnie już nie przyjdzie bo jednak kilka razy nadenęłam na jego te lśniące buty. Byłam wściekła na siebie- nie umiem tańczyć a pcham się na potańcówkę. Skakać w grupie to tak ale sam na sam-nigdy. Skończę na dziś postaram się któregoś dnia dokończyć. Podczytuję Was więc proszę piszcie. Dziś powiem do zobaczenia na ławeczce
-
Dzień dobry wszystkim paniom Solidarność kobiet? Wierzycie w to? Bo czym jest solidarność kobiet? Drwiną? Szyderczym uśmiechem? Zawiścią? Zazdrością? Krytyką? Napewno nie akceptacją innej kobiety? Jesteśmy jakie jesteśmy. Nie wierzę w solidarność kobiet, wierzę w przyjażń kobiet. Tyle na ten temat moge powiedzieć. Dziś jestem spokojniesza i przmyśłałam sobie , że to jednak jest wpływ Jagody poniecenia wyjazdem do ameryki. No i co z tego że nie ma zaproszenia, dostała więcej niż to zaproszenie, dostała nadzieję a z nią marzenia. Czy ja jestem zazdrosna o marzenia i nadzieję? Nie jestem, potrafię marzyć, potrafię tak zaplanować swoje życie aby było dla mnie wygodnie a nie dla innych. Że nie wychodziłam do teatru czy kina? Teraz fajnie skrytykować kobietom mającym dorosłe i odchodowane dzieci. Młoda mama nie mająca niani nie zostawi dziecka na pastwę losu i nie pobiegnie do kina bo właśnie jej się zechciało. Po latach kino i teatr zastąpił telewizor. Dzieci podrosły i tak jak powiedziałam wcześniej trzeba kłaść na wykształacenie dzieci a czy Roanno to się zwróci? Teraz oczekuję od Ciebie tej solidarności, parę słów to jest za mało. Czy oczekuję? tak oczekuję że się usamodzielnią i nie będą potrzebować pomocy finansowej. Takie są moje oczekiwania. Może Twoje są inne a może ich nie masz ale nie napadaj na mnie dlatego że ustawiłam swoje życie w ten a nie inny sposób. A wypowiadać się każdy może . Nie potrzebuję krytyki potrzebuję zrozumienia i solidarności właśnie od kobiet. miłego dnia
-
Venesso a ja znalazłam fajny wierszyk, podoba mi się może innym paniom też przypadnie do gustu napisała (Elicis) NAJLEPSZEJSZA... Choć stuknęło mi już dzisiaj Latek pięćdziesiąt z okładem Przyznać muszę się bez bicia Nie mogę świecić przykładem Szron na głowie, kiełbie we łbie Cóż mam robić, nie poradzę Sobie z chęcią taką wielką, Że bolesną zawsze dla mnie Poznam zapach, cud aromat Nie jest ważne miejsce, pora, Ciągnę za nią jak za lisem Wypuszczona z kojca sfora Z zamkniętymi oczętami Trafię tam, gdzie się zaczyna. Dam się za nią nawet zabić Jest kolejka? Nie ma sprawy! Miękka, słodka i pachnąca Najlepsza jeszcze gorąca Ślinka cieknie, łykam żwawo Przesuwając się kulawo Kolejko ruszaj się szybciej! W ustach robi się słodkawo Zaraz dotrę do wrót raju Chyba jestem już na haju!!! Jest! Jest! Słodycz usta skleja Palce szybko nawijają Upragnione słodkie cudo Więcej, szybciej, jeszcze, mało! Och, jak słodko, jak rozkosznie! W ustach więzną wszystkie słowa Moja droga, najlepszejsza WATO CUKROWA!!! Mniam.... ................................................ Hm..Idę po następną Muszę kończyć i jeszcze raz dziękuję Venesso
-
Dzięki za miłe słowa
-
Witaj Venesso miło mi Ciebie widzieć zatrzymam się na chwilkę, mam wolny komuter dzisiaj ale przez takie zachowania innych pań (Roanna) nie chce mi się pisać
-
Witam panie w południowo Mam refleksje i co w tym złego chyba po to jest ławeczka żeby na niej przysiąść i posmiać się ponarzekać pośpiewać, myślałam że znalazłam miejsce spokojne, gdzie nie będzie wojen o byle co ale dzięki takim paniom jak ROANNA nie będzie spokoju na żadnym forum przykro mi się rozstawać ale wojowac nie chce mi się może kiedyś tu zajrzę Rada dla ROANNY nie ważne kim jesteś ważne jaka jesteś, a jesteś .........
-
Dzień dobry paniom jestem już sama, chłopcy w szkołach a mąż w pracy, a ja? Ja może jestem normalna a może nie kto to może wiedzieć o swojej normalności albo nienormalności. Zaczęłam tak jak Jagoda – to moja sąsiadka- oglądać swoje mieszkanko co bym zmieniła, a co nie. Jagoda już wszystko widzi oczyma wyobraźni, już wybiera w katalogach glazurę, panele, meble do kuchni i Boże Ty mój salonów. Ale gdzie w bloku są salony? Ale niech jej tak i będzie. Wczoraj przyszli do nas z Mietkiem – swoim mężem na kawkę przedpołudniowa taszcząc katalogi. Pokazywali i opowiadali o swoich nowych 3 pokojach, kuchni jak cela więzienna i łazience gdzie zlew trzeba było wymontować żeby mozna było się obrócić i zrobić miejsce na pralkę. Ja mam tak samo więc nadziwić się nie mogłam jak oni o tym mieszkaniu mówią jakby to był pałac albo że przerobią na pałac. Zmieniła rodzina z ameryki ich życie całkowicie. Moje pośrednio też, zaczęłam krążyć po pokojach chłopców, telewizyjnym, kuchni jak celi i łazience bez zlewu. Patrzyłam na to swoje mieszkanko i też zapragnęłam zmian. Myślę że oszalałam. Jagoda to co innego ona pojedzie i zarobi w tej ameryce. Jagoda może pomarzyć i może spełni z Mietkiem swoje marzenia i powiem że im to się należy. A ja? Ja jeszcze poczekam na nową wersalkę, lodówkę i jakiś lepszy telewizor. Teraz mąż powiedział że trzeba pamięci dokupić do komputera i wykupić nowy program antywirusowy. Też tak uważam, inwestycja w wykształcenie dzieci kiedyś się zwróci. Ale czasami myślę jeśli się nie zwróci? To co będzie? Kiedy ostatni raz byłam w kinie? Kiedy ostatni raz byłam w teatrze? W kinie? Chyba 15 lat temu jak teściowa chłopców pilnowała. W teatrze? W szkole średniej z klasą już nie pamiętam ale chyba na „Niemcach” A panie piszą o Gombrowiczu i festiwalach. O wpisach pomarańczowych że się nie podobają tylko mam pytanie czy to jest takie ważne? Maska czy nie? Liczy się człowiek, w masce bez maski, z ręką czy bez, ważne czy ma serce. A ja jestem wkurzona na tą codzienność i tyle. To nie jest menopauza to jest życie i codzienność! Do zobaczenia PS. ławeczka jest bardzo ładna i teraz mogę przysiąść jak się wygadałam
-
Dzień dobry a może dobry wieczór paniom Miło jest jak ktos wypowiada nasze imię lub nicka, przyjemnie na duszy sie robi. Tak jak Wy panie poczułam sie lepiej i bardziej dowartościowana kiedy w porównaniu z msska wypadłam lepiej, kiedy płci brzydkiej kolana się uginają oj, ale i mi sie uginaja pod ciężarem swego ciała. Jestem łasuchem jak Roanna, uwielbiam słodycze –ciastka, cukierki i faworki. Uwielbiam zresztą ruszać buzią a kg przybywa. Polka piekan a le po obiedzie to ja lubie poleniuchować. Jesteśmy właśnie juz po sobotnim obiadku, młodszy wyszedł z psem, średni dziś nocował u kolegi i nie ma humoru , a może to nie był kolega, a starszy jak to starszy siedział całą noc przy komputerze to teraz musi odespać. Ma problem ze swoją praca magisterską, musi wymyślić jakiś temat a powiedział że głowę ma pustą więc miał nadzieję że internet mu pomoże. No nie wiem na ile pomógł w znalezieniu ciekawego tematu ten internet. Sąsiadki córka to co innego – dziewczyna- mądrzejsza i taka rezolutna czasmi myślę że chciałabym mieć taką synową, tylko nie wiem czy taką teściową to ona by zechciała. Z sąsiadką znamy się – 7 grudnia będzie 24 lata ale z przerwą. Pierwszy raz spotkałyśmy się na sali porodowej. Ona ze swoją starszą a ja ze swoim starszym. Póżniej nasze drogi się rozeszły mimo że mieszkałyśmy w niedużym miasteczku. Ona wyjechała a ja zostałam. Kiedy miałyśmy jak to się mówi już wszystkie swoje dzieci ona swoje córki a ja swojch trzech synów, niespodziewanie spotkałyśmy się na klatce schodowej. To było bardzo dziwne spotkanie bo zwykłe niby dzień dobry, ona wracała od zsypu a ja wracałam od windy, ale powstało jakieś dziwne porozumienie. Kiedyś pamiętam wróciłam z nocki więc byłam skonana bo miałam ciężki dyżur a tu dzwonek do drzwi. Otwieram i widzę spłakaną sąsiadkę. Dowiedziałam się że tej nocy zmieniałam opatrunki jej mężowi. I tak od tamtej pory jesteśmy można powiedzieć razem. Przeżyła więcej trudnych dni niż tych lepszych. Póżniej pracowałyśmy razem ona w rejestracji ja na oddziale. Razem pożegnałyśmy nasz szpital , kiedy w trakcie redukcji okazało się że nas pielęgniarek jest za dużo, i tak trwamy do dziś. Do widzenia paniom
-
Dobry wieczór paniom Wczoraj byłam na kontroli, zdrowie w dobrym stanie, owoce moge jeść gotowane co mnie zmartwiło uwielbiam świeże. Martwię się moimi oczami, białka mam żółtawe. Doktor pocieszał, że to z czasem minie. Oczy moje wyglądają teraz \"nieświeżo\". Poczekamy zobaczymy jak to się mówi. Dziś zawitała do mnie moja sąsiadka z naprzeciwka. Miała kilka dni gości, jakaś dalsza rodzina przyjechała na kilka dni z ameryki. Sąsiadka podekscytowana opowiadała o wszystkim ale najwięcej to o dolarach jakie dostała w prezencie od tej rodziny. Tak opowiadała jakby to było z jakiś milion tych dolarów. W końcu nieśmiało spytałam i okazało sie że dostała sto dolarów. No nie wiem czy to wystarczyło na pokrycie jej wydatków i prezenty gościom z ameryki. W niedzielę byłam z mężem na wystawnym obiedzie u sąsiadki który zorganizowała na cześć swoich gości. Stół uginał się pod półmiskami na których leżały wyroby i ciasta. Z uwagi na moją dietę nie spróbowałam większości wyrobów ale z opowieści mego męża , wszystko było smakowite. Po obiedzie nie widziałyśmy się z sąsiadką bo była zajęta gośćmi , dopiero dziś wskoczyła zadyszana z wiadomością że jedzie do ameryki. Nie ma jeszcze zaproszenia ale już szykuje się do wyjazdu. O nie, ona nie jedzie na wycieczkę po ameryce ona pojedzie do pracy. Rodzina już chyba ma jakąś pracę załatwioną dla mojej sąsiadki ale co ma robić to nawet sąsiadka dokładnie nie wie. Wie tylko tyle że zarobi i to nieźle. O bilet, wyżywienie i mieszkanie na początku ma się nie martwić. No niech kobieta jedzie ale mam wątpliwości co do tej pracy bo jak moja sąsiadka poradzi bez języka angielskiego? A może w tej ameryce jest teraz tak dużo polaków że nie potrzebny jest już angielski. Może nareszcie odpoczną finansowo, jej mąż jest inwalidą ale da sobie radę jeśli dzieci pomogą. Sąsiadka ma dwójkę dzieci w wieku 24 i 27 to wszyscy sobie jakoś poradzą a jak ona jeszcze podeśle dolary to będą mieli jak w niebie. Trochę zazdroszczę tego wyjazdu bo może nie będą musieli liczyć każdego grosza ale nie zazdroszczę bo jak pojedzie to po powrocie czy to będzie ta sama rodzina? Oj nie wiem czy ja bym się zdecydowała i cieszę się że nie miałam takich gości którzy przewrócą życie do góry nogami. Ta rodzina z ameryki była całkiem sympatyczna i ogólnie do nich nic nie mam. Muszę kończyć bo już średni klepie mnie po plecach, to jest znak że komputer jest jemu potrzebny. Dobranoc paniom
-
Dobry wieczór paniom dzięki moim chłopcom i mężowi samopoczucie mam lepsze. Nie jest dobrze chorować ale przyjemnie było popatrzeć jak się moi mężczyźni uwijali wokół mnie gdy wróciłam ze szpitala. Nie powiem dbają o mnie moi mężczyźni. Teraz to i nawet ugotowane jabłuszko najmłodszy przyniósł. Najstarszy jeszcze jest na uczelni w tym roku ma przysłowiowe\"jak zawiązać\" jest na dziennych studiach ale tak porobili że chodzi na popołudnia czyba jeden raz w tygodniu z rana a pozostałe po południu. Synowi-studentowi to odpowiada bo wyspać się może a i posiedzieć dłużej w nocy też pozwalam bo nigdzie się nie musi spieszyć. Oj panie szczęście to jest mieć zdrowie bo jak się je ma to wszystko samo przyjdzie. Mówię tak bo zaniemogłam i teraz patrzę na to wszystko z innej strony. Kingalo nie smuć się wszystko przeminie a czas jak wiadomo leczy rany, twój nastrój napewno jest czymś spowodowany nie ma skutku bez przyczyny. Chętnie poczytam o tym meczu bo nigdy nawet w Polsce nie byłam na żadnym meczu. Rozgrywki międzyszkolne to oczywiście ale to nie mecz z prawdziwego zdarzenia i do tego w alabamie. Chłopcy już mi pokazali gdzie to jest, to jest na drugiej półkuli za daleko jak dla mnie. Ale na pewno inna kutlura i obyczaje tam panują. Chętnie poczytam. Dobranoc wszystkim paniom
-
Dobry wieczór albo dzień dobry miłym i sympatycznym paniom Ja na chwilkę jestem jeszcze osłabiona po szpitalu Kochane moje uważajcie z grzybami. Uwielbiam grzyby chyba jak każdy ale nawet nie sądziłam że mogą zaszkodzić, na śniadanie zjadłam grzybki i nie wiem jak to się stało że zaczęła boleć wątroba a później okazało się że mam żółtaczkę. Lepiej się czuje ale od lekarstw jestem osłabiona. Pamętam o Was i jak wydobrzeję napewno dołączę. Do miłego zobaczenia
-
Dzień dobry wszystkim Miło na sercu się zrobiło kiedy zobaczyłam piękną ławeczkę i prześliczny wiersz. Polska jesień w rozkwicie a mi smutno na duszy mój średni złapał już jedynkę w szkole i za takie głupstwo jak rozmawianie z kolegą. Teraz te prawo szkolne jak ja to mówię jest takie niebezpieczne że i za wagarowanie można trafić do szkoły specjalnej. Martwię się o średniego bo jego energia rozpycha. Szkoła średnia niby a on jak dzieciak ciągle nie może usiedzieć na miejscu. Zdaję sprawdę że to młodość ale żeby aż tak , złapać jedynkę za rozmowy na lekcji? Nie mogę tego strawić. Teraz nikt nie będzie patrzył za co ważne że ma i będzie musiał poprawić ale odpowiedzią z nauczonych tematów a nie milczeniem na lekcji. Mąż mnie pociesza że chłopcy tak mają ale nie pomogło mi w uspokojeniu się. Moja sąsiadka z naprzeciwka ma dwie córki to niby lepiej ale też czasami nie wiem czy lepsi są chłopcy czy dziewczynki. Ze starszą kiedyś miała poważne kłopoty, teraz dziewczyna dojrzała, 23 lata, więc zmieniła poglądy na życie. Czasami przypominam sobie jaka ja byłam w wieku moich chłopców. Byłam rozrabiarką ale czy to rozrabianie przkazuje się dzieciom w genach? Już jestem tak skołowaną tą jedynką że plotę bzdury. Nigdy nie był orłem ale żeby na początku szkoły dać się poznać z tej gorszej strony? Może będzie wszystko dobrze. Miłego popołudnia. ps.miło że jest nas ciągle więcej
-
Dzień dobry wszystkim Dziś znów pogoda wspaniała za oknem słoneczko świeci a w piaskownicy wrzaski maluchów. Chłopcy okupują już teraz komupter całymi dniami bo jedno z rana drugie po południu do szkoły a starsze , student , on mógłby przesiadywać gdyby tylko pozwolić od rana do rana. Venessa jestem zgodna z Tobą, książka jak powiedziałam jest najważniejsza lecz ta dzisiejsza młodzież jest inna , nawet program TV sprawdzają w komputerze. U mnie też jest taka stara biblioteczka, malutka ale zapchana po brzegi książkami. Malutka z uwagi na metraż w bloku musi być wszystko wymierzone i mieć odpowiednie miejsca i tak jest od wielu lat. Zmienić za bardzo nie można i dokupić też nie, wymienić da się ale na taki sam rozmiarowo sprzęt. To nie to co we własnym domu. Ludzie mają piwnice i stychy. Przyzwyczaiłam się do swego mieszkanka i nie wyobrażam innego. Sąsiadka z naprzeciwka pozdrawia wszystkie panie z ławeczki i powiedziała że to jest fajny pomysł i zdjęcia cudne. Ja też tak uważam. Miłego popołudnia
-
żle wpisałam nicka i wyszedł na pomarańczowo ale chyba to nic nie szkodzi Do widzenia wszystkim