Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

szczęściatko

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez szczęściatko

  1. szczęściatko

    Mężatki zakochane...nie w mężu...

    Witam Pinezka--ja nie analizuje jego zachowan, to jest jego problem, ja zastanawiam sie tylko czy takie i takie zachowanie mi słuzy i jak ja sie w tym czuje... Narazie kiepsko sie czuje, bo nie popisał sie, ale to tez jego problem , nie mam zamiaru analizowac, zastanawiac sie..sa dowody i ja postawiona przed nimi i co dalej..tez wiem...tylko teraz musze sie tego trzymac...
  2. szczęściatko

    Mężatki zakochane...nie w mężu...

    Inna -ona..musisz w koncu wybrac--bo rzeczywiscie zwarjuesz:)..albo jak masz siłe a nie potrafisz wybrac..zyj w takiej odchlani niepewnosci jak my...:):)..tylko to tez istne warjactwo...albo jeszcze gorzej....zreszta to chyba wiesz.. Wiec widzisz wyjsc masz 3...to tak wiele:):)
  3. szczęściatko

    Mężatki zakochane...nie w mężu...

    Pinezko--własnie dzisiaj myslałam o Tobie, chyba telepatia zadziałała:P..Na kazde pytanie jest odpowiedziedz, i na Twoje tez..wiesz o tym parawda...? Trzeba zajrzec tylko w głab siebie i znajdziesz odpowiedz,ale parawda niestety czsami boli....:):) A najbardziej to , ze dalismy sie zniewolic..choc nie zniewolenia chcemy....chcemy całkiem czego innego..istne szalenstwo:D
  4. szczęściatko

    Mężatki zakochane...nie w mężu...

    fabien--masz meila..długiegoooooooooooooooo..:)
  5. szczęściatko

    Mężatki zakochane...nie w mężu...

    Witam[kwiatek Smantii---jak łatwo zauroczenie nas zaslepia...moim zdaniem dobrze zrobiłas, zagladajac mu do komórki..zrobiłas to dla siebie i kurtyna opadła...Trzymaj się jakos..nie bedzie Ci zapewno lekko, ale dasz rade..:) Ostanio pojawiło sie tu pytanie,w jakim celu pojawiły się 2 w naszym zyciu...Ja juz wiem..i nie chodzi tu o kwestie braku w naszych zwiazkach, tylko w jakim celu..? Ja juz jakis czas doszłam, ze poprzez \'\'zwiazek\'z 2, poprzez cały ten ból, szarpanie..musiałm siegnac dna, i zeby potem z niego wyjsc, musiałm odnalez nowe pokłady siły..tą siła byłm ja sama...odkryam się na nowo..Ale zeby tego dokonac, zeby na nowo siebie ujrzec i okreslic, ze w zyciu najwazniejsza dla siebie jestem ja i moje odczucia...musiałm przejsc ciernista droge.. I wiecie jestem wdzieczna losowi , ze tak sie stało, choc czsami jeszcze boli jak cholera...to czuje sie jak nowo narodzona.Do tej pory zyłam w cieniu innych, albo zerowałm na innych, przez to moje granice były mocno nacigniete, a co za tym idzie..czesto byłm nieszczesliwa, i winiłam cały swiat za to..a to był bład w mysleniu.. ja na to wszytko pozwalałm, godziłam sie, czsami swiadomie a czsami nie.. Jeszcze długa droga przede mna, ale małe efekty juz odczuwam... Co do 2..to nie wiem, narazie stram sie nie myslec o Nim..bo emocje sa zaszyte głeboko we mnie..,nie potrafie jeszcze jasno i klarownie ocenic tej sytuacji.. To samo jest z moim mezem..Musze najpier popracowac nad sobą, zeby potem poczynic pewne kroki.. Jest jeszcze we mnie wiele chaosu, cigłe zmiany zdan, toku myslenia i dopóki to sie nie ustabilizuje,nie bede podejmowała zadnych decyzjii.. We wtorek napisam na gg pare słow do 2, okresliłam jasno co mi sie nie podoba, i jak ja to widze..odezwał się w piatek wieczorem,bo dałm mu czas do soboty..zeby sie okreslił...Nie odezwałm sie bo mnie nie było, w sobote rano tez pisał, tez mnie nie było..i jestem wdzieczna losowi, ze mi pomaga, ze nie uczestnicze bezsposrednio w pisaniu z nim, bo moze bym zmiekła, moze by mnie przekrecił..Nie jestem jeszcze siebie taka pewna..dlatego milcze, nie pisze nie odzywam sie...wczoraj tez pisał, a mnie znowu nie było ,a co najsmieszniejsze On pisze pare minut po tym jak wyłaczam komputer.Zaczyna sie proces manipulacji z jego strony,wie ,ze mnie zranił, wiec teraz poraz wtóry przyznaje mi racje, ze zasłuzył na takie traktowanie, ale u niego to czesty objaw, przeprasza i robii swoje.. Przyjechał do Polski i nie znalazł czasu,zeby sie ze mna zobaczyc..bo nowy dom waznejeszy, bo ma duzo pracy...nie przekonuje mnie to..niestety..Nie wiem co bedzie dalej, nie chce rzucac słow na wiatr..Ale ciezko mu bedzie odbudowac we mnie to \'\'zabijał\'..dzien po dniu..Moze sie podda juz na stracie ..nie wiem..ja mu niczego nie ułatwie..nie podam reki...został juz sam... Wiec przypominam zdanie stokrotki...\"\"...Jeżeli kogoś lub coś kochasz puść to wolno... jeżeli wróci do Ciebie jest twoje, jeżeli nie...uznaj, że tego nie było \" !!!!..i tak włsnie chce zrobic...daje mu wolnosc...jak bedzie chciał zawalczyc o mnie zrobii to jezeli nie..znaczy, ze niczego nie było... Pozdrawiam serdecznie..spokojnej miłej niedzieli:)
  6. szczęściatko

    Mężatki zakochane...nie w mężu...

    Witam Fabien--masz meila... Witam nowe osóbki... Widze, ze wczoraj fajnie sobie radziłyscie..miło sie Was czytało...:) A u mnie mały dołek..ehhh Niech sobie pobedzie, przez chwilkę, mam chociaz na co zrzucic...Swieto zmarłych, budzi w nas nostalgie i rozmyslanie nad sensem zycia...wiec mozna sie posmucic... Pozdrawiam serdecznie... jak czytam, ze jestescie, iles tam czasu po zakonczeniu..i nadal was tkwi to uczucie..przeraza mnie to...chcialabym wtedy zatkac uczy i zamknac oczy i powiedziec, ze mnie to nie dotyczy..ale czy naprawde...? Moge sobie poradzic ze soba z moimi myslami, ale co z uczuciem...? Zabic wszytko w sobie...moze sie uda za jakis czas... Zyc bez miłosci..moze tak mozna...podobno inni tak zyja i maja sie dobrze..moze czas spróbowac..? XYZV--nie daj sie tym płaczom...pomysl sobie co to za miłosc, jezeli8 skazuje Cie na cierpienie...to zrzucenie swoich słabosci, swojego tchórzostwa na Ciebie,nie daj sie ... Wiem, ze ciezko sie obudzic z fałszywej miłosci, przechodze to samo, ale zrób to dla siebie...Czy taka przyszłosc widzisz dla siebie ..ciagle we łazach i czekaniu....??? Czytalam piekne zdanie, :\"Jesli ktos kocha, chce abysmy byly szczesliwe, zdrowe i pogodne. czyz nie?\" My tak pargniemy robic dla osób , które kochamy, wiec czemu tak trudno Im sie tym samym odwdzieczyc..gdzie ta miłosc..?czy miłoscia jest ranienie, nieodzywanie sie ,nie pisanie itp....chyba nie ...?wiec co to jest...?
  7. szczęściatko

    Mężatki zakochane...nie w mężu...

    nastepny..za Nas..i tylko za nas, zebysmy potrafiły sie docenic, i nie pozwoliły przekracac granic, naszej wytrzymałosci i odpornosci ... a tak w ogóle to nastepny pijemy, za to , ze jestesmy ..wyjatkowe, silne i wspaniałe:D:D:D..a co:P:P ja juz znikam, obowiazki wzywają:):) Juz niedługo bede znowu całkowicie wolna i swobodna...:):):)
  8. szczęściatko

    Mężatki zakochane...nie w mężu...

    chyba niedługo bede misiała zakonczyc, moje \'\'obcowanie\'\'z Wami.. a bedzie mi ciezko, bo sie uzalezniłm od forum:P,ale juz nie pasuje do tego miejsca..ale jeszcze na odchodne zrobie imprezke::P:P
  9. szczęściatko

    Mężatki zakochane...nie w mężu...

    Witam kobietki:) Dzisiaj wtorek, wiec ja z Wami z lampeczka wina:):) Mam chwileczkę tylko dla siebie, jak bosko..:) Przeczytajcie sobie ksiazkę;\"Nie zalezy mu na Tobie\"Grega Behrendta, usmiałm się sama z siebie...o naiwnosci:P:P Kuleczko ja sie szamotałm 1,5 roku ..a otrzeziwienie przyszło jakis czas temu, nie dawno..i byłam tak jak Ty \'\'kuleczką nieszczscia\'\', przeplatna chwilami euforii..ale na wszystko przyjdzie czas, na twoje otrzezwienie tez, wszystko ma sój czas..nic na siłe.. Stokrotko---nie wyciagaj wiecej reki...nie warto, jezeli mu zalezy, znajdzie Cie chocby na koncu swita..a jezeli nie to po co Ci ktos taki..byle jaki:P:P, naprawde czas uwierzyc, ze jestesmy wyjatkowe, znajace swoja wartosc... Ja dzisiaj napisalm, mojej 2 pekny liscik na gg:P:P:P, nie wiem czy nie padnie z wrazenia, albo ze strachu:P:P, ze zwarjowałam:D:D, ale to jego problem, ja okreslim nasza sytuacje i zobaczymy jak sobie Pan poradzi...:):), czy podoła temu zadaniu:):), czy zrobii, jak na tchórzliwego mezczyzne przystało...i zamilknie na amen:D:D.. Czarna agnes--co tam u Ciebie..Ty nasza marzycielko Pinaziu--Ty łobuziaro--jak tak mogłas!!!!!!!!, powiedziec facetowi, ze jest gorszy, teraz przez Ciebie spac nie bedzie mógł...:):), wiesz, przeciez,ze Oni takiej krytyki nie znoszą:) 30-taka--masz racje, odkryłam, ze nie potrzebuje jego sms, zeby sie cieszyc i usmiechac...ze jak sie nie odzywa to nie koniec swiata, ze zycie ma tyle niespodzianek, trzeba je tylko dostrzec,,:):) Wiem, ze to nie prosta droga..nieraz jeszcze dopadna mnie dołki, jeszcze nieraz zatesknie, ale nie dam się...:):) Pozdrawiam reszte naszej grupy wsprcia...
  10. szczęściatko

    Mężatki zakochane...nie w mężu...

    kuleczko---ja wiem, ze 1 sms,byłby dla ciebie zbawieniem,dla mnie tez kiedys był..a jak nie przychodził czarna roz[acz , jeszcze niedawno tak miałam..myslałm o najgorszym...a mmoja 2 wyłaczył sie na 3 dni z zycia..ot tak poprostu..a ja głupia martwiłm się.Tyle razy tłumaczyłm, ze jedna widomosc go nie zbawi a ja bede miała lepsze samopoczucie..No własnie...on napisze a ja bede miec lpsze samopoczucie..co za pułapka...same sie w nie wpedzamy... Jezeli tak Ci zle..napisz poprostu, czemu sie nie odzywa..tylko tyle...?, przeciez nie popoełnisz przestepstwa..:):) Ja wytrzymałm tydzien bez odezwu i płaczu, i jestem z tego powodu szczsliwa....i teraz wiem, ze wytrzymaam jeszcze dłuzej, bo nie On jest filarem mojego samopoczucia..:): Trzymaj się i nie popdaj w czarna rpzpacz..dla nich miłosc , czy uczucie nie jest głownym celem w zyciu, poprostu moga wyłczyc myslenie o Nas.. tak juz jest...napewno wszytko zNim ok...:):):)
  11. szczęściatko

    Mężatki zakochane...nie w mężu...

    Inna-ona--Trzymaj sie obranego celu, bo swoim niezdecydowaniem, tylko szarpiesz sie ty niepotrzebnie i Twoja 1, jezeli czujesz, ze naprawde go nie kochasz..Daj mu szanse znalezc kogos kto go pokocha szczerze...Jeszcze teraz macie szansce..byc oboje szczsliwi..potem juz moze byc o wiele trudniej... Najprostszym sposobem jest teraz dac soboe troche czasu, zeby odnalezc siebie i swoje prawdziwe uczucia....a to jest tylko mozliwe , jak nie bedziesz podatna na niczuyje wpływy... I wytłumacz 1, na spokojnie , czy chciałby zyc u boku kobiety , która go nie kocha..meczylibyscie sie oboje..jak wielu ludzi..zyjacacych obok siebie a nie ze sobą... Przemysl sobie wszytko..nie bedzie łatwo, ale pomysl, czy nie warto walczyc o swoje szczscie..o swój spokój....
  12. szczęściatko

    Mężatki zakochane...nie w mężu...

    fabien --nic nie szkodzi..przeciez zawsze mozna jakies niejasnosci rozjasnic...:):)
  13. szczęściatko

    Mężatki zakochane...nie w mężu...

    Witam Enia2--jeszcze mnie przeceniasz..:). nie jest jeszcze tak dobrze, jak by się mogło wydawac..choc stram sie z całych sił... Juz minął ponad tydzień, jak napisałm do niego cos waznego a ON to zostawił bez odpowiedzi..nigdy tak sie nie zdarzało..ale cóz, kiedys musiało... Najwazniejsze, ze nie płacze, nie uzalam się..stram sie nie myslec..a jak pomysle, to zaraz przedstawiam sobie wszytkie negatywy z Nim zwiazane..i po jakims czasie przechodzi... Jest jeszcze kwestaia snów..w dzien sobie radzę, ale w nocy jest gorzej...poniewaz, jak mi sie przysni, rozbudzam się i ciezko mi sie rozbudzic z tej magii snu...te ciepłe emocje zostają... wiecie zadzwia mnie fakt, ze jestem taka spokojna, choc ktos kto ,mnie juz troche zna, był by zdzwiony..(Nulinko )...ale ja naprawde tak sie czuje..Nie powiem, ze nie boli,ale bolec musi ..niestety..inaczej nie miało by dla mnie znaczenia...ale wiem , ze kiedys przejdzie.... Potrafię juz nie myslec o nim godziainami,ogldac film..nie zastanawijac się co On akurat robi, nie analizuje, nie wnikam..dla mnie tak musi byc i tyle..musze to przejsc i przetrwac , ale tak , zebym znowu nie zatraciła siebie..po drugie jest maz koło mnie, nie moze zauwazyc..ze cos sie ze mna dzieje..ale dziewczyny da sie z tym zyc...i nawet widziec słonce za oknem..... fabien---nie wiem o jakiej brutalnosci pisałas, przepraszam, poprostu chyba się nie zrozumi8ałysmy...Ja nie jestem brutalna..u mnie właczył sie proces samoobrony..nie pozwalam sie juz wiecej ranic...nie bede zabiegac ani pisac i prosic , tłumaczyc..skonczyło się...\' Teraz mam głowe podniesiona do góry,i musze walczyc o swoja godnosc..bo przez to wszytko ja zatraciłam, przez to , ze chciałm oddac mu sie cała, a swoja godnosc podeptałam..miłosc czsami ogłupia i oslepia..teraz to widze wyraznie..mozna kochac ..ale nie tak...zeby zatracic sie w tym całkowicie... Czsami zadaje sobie pytanie ..kogo ja naprawde kocham.?..i wiecie...jaka pierwsza odpowiedziec mi przychodzi ..siebie i dzieci..:):):) Stokrotko polna..napisałas zdanie, ze pozwólmy odejsc miłosci..jezeli okaze sie prawdziwa, wróci, jezeli nie....nie warto o tego wspominac... Myslałm nad tym zdaniem..pare razy ,je juz czytłam , ale dopiero teraz odczytałm jego tresc...Nie jest to łatwa sprawa, ale jakze prawdziwa..wymaga troche wysiłku, ale warto,zeby sie przekonac....czy warto to chociazby wspominac...:):) Pozdrwaiam sedrecznie...nie dajcie sie dołkom ..nie warto,tak jak napisała Enia2, sami mozemy trzymac ster w swoich dłoniach..tylko musimy tego chcec..i wymaga troche pracy nad soba..:):)ale warto...
  14. szczęściatko

    Mężatki zakochane...nie w mężu...

    Witam dziewczynk, wpadłam na chwilkę:) Czarna agnes--masz rację, moja sytuacja jest inna,Ty rozstałas się w zgodzie, nie miłas takiej sytuacji , jak ja i czy stokrotka polana a nawet lubie -13.widzisz to co było piekne, jeszcze masz rózowe okularki... Ja się ich pozbywam , z dna na dzien, potrzebowałm , wsprcia, potrzebowałm , pomocy...moje wnetrze krzyczało..a On co zrobił..zamilkł, przerosło go...nie wiem i nie wnikam, nie obchodzi mnie to...wszystko okazało sie wzaniejsze..niz ja, niz moje uczucia..trudno sie mówi... Szybko przejzałam na oczy, ale nie mam zalu do Niego..bo czemu miała bym miec..to ja sobie pozwoliłam na zatracenie..to ja chciłam oddac siebie i moje serce..a On..nie chciał tyle, chcał tylko troche... Ja nie potrafie sie porcjowac..wiec wycofuje sie, moze i On jeszcze szybciej sie wycofał, nie informujac mnie tylko mamił słowami..nie wiem...naprawde..niechce juz w to wnikac, ten rodził zamykam.. Jeszcze czsami potrafie, skurczyc się w sobie..ale zaraz przychodzi mi mysl..za czym tak płaczesz, za ułuda , złudzeniem...nie warto, wiec gołowa do góry i usmiech, zycie ma jeszcze wiele do zaoferowania, tylko trzeba to dostrzec.. Tą \'\'porazke\'\' miłosna ..traktuje jako kolejne doswidczenie , nie złoszcze się, nie wyklinam los..bo co mi to da..To był kolejny mój nauczyciel, który miał mi cos pokazac, czegos nauczuc..i nauczył..oj nauczył..:)Chce zapomniec i zyc w spokoju, juz dla siebie i mojej rodziny... Czarna agnes--Ty jeszcze,nie przyjełas do siebie, ze to koniec..Ty nadal zyjesz..w pieknej bajeczce..moze na szczscie lub nieszczescie(?)..nie musiłas doswiadczyc..gorszej lekcji..niz potwierdzenie, ze n okazałas sie tylko \'\'przytlulanką jak pieknie to okresliła stokrotka polna... Strokrotka polna gowka do góry..jestem w tej samej sytacji , a moze gorszej..bo nawet nie zasłuzyłm na słowo..dla mnie nie ma gorszej \'\'kary\'\'...ale na szczescie nie daje sie tej mysli i temu uczuciu...wyczułam w sobie , juz pewne odruchy walki znimi..i naprawde jest mi o wiele lzej i nawet potrafie się smiac i cieszyc z dna codziennego, a nawet z przyjazdu meza...:):) Zycze Wam ..usmiechu i \"lekkosci ducha\".. Pozdrwaim cieplutko wszystkich...:D
  15. szczęściatko

    Mężatki zakochane...nie w mężu...

    kurcze kwiiatki mi nie wyszły ..Inna-ona dla Ciebie;
  16. szczęściatko

    Mężatki zakochane...nie w mężu...

    Inna-Ona---Wszystkiego naj.., a przede wszystkim szczescia i zgody z włąsnym JA..i kopjuje... \'\'najważniejsze, żebys była szczęśliwa... reszta jakoś się ułoży\" S lonecznego i miłego dzionka, i samych usmiechów,(napewno okazji bedziesz miła sporo):D:D Pozdrowienia dla wszytkich i dnia bez jednej złej mysli...:):)utopia..?a moze nie:D:D:D
  17. szczęściatko

    Mężatki zakochane...nie w mężu...

    Kulka czarnych mysli--na poczatek zmien nick,na jakis bardziej przyjemniejszy..:), jest Tu moja historia,ponad rok wstecz, jestem Tu najdłuzej stazem , razem z pinezią:) Wiem , do czego prowadza, te mysli, przez wszystko to przeszłam... Wiec , zacznij to zmieniac od dzisiaj, ja zaczełam od niedawna...i juz widze efekty, moze nie w zwiazku z2, ale w zwiazku ze sobą... Pozdrwaiam serdecznie i pisz ..bo to pomaga.:)
  18. szczęściatko

    Mężatki zakochane...nie w mężu...

    Niby prawda jest w tym jest, ze gonimy za czyms czego nie mamy..za jakas tesknotą, która słumiona zczasem wychodzi... malzenstwo miło byc wybawieniem, a czesto okzało sie czym innym, ale pozazdroscic tym , którzy osiagaja szczescie z tych maluczkoich i codziennych spraw..tez bym tak chciała..moze kiedys..:):) Moze wszytko co sie dzieje w moim zyciu, jest po to , zeby docenic to co najmniejsze i najpowszedniejsze...tego jeszcze nie wiem... coheed --Witam i pozdrawiam \"Więc nie patrz w dal, Bo szczęście jest tuż obok w nas W zwyczajnym dniu, w zapachu domu Wśród chmur, w ciszy traw Jest blisko nas, blisko tak, blisko tak... Bo szczęście to przelotny gość Przebłysk słonecznej pogody I dużo wie, kto pojął, że Szczęście to garść pełna wody Szczęście to ta chwila co trwa Szczęście to piórko na dłoni Co zjawia się, gdy samo chce I gdy się za nim nie goni\'\'
  19. szczęściatko

    Mężatki zakochane...nie w mężu...

    magiczka szkoda naszej energii...:) Ale wiesz, ten tekst zrozumiałm jednoznacznie i nie wiem, czemu, wymógł na mnie takie anie inne odczucia..Bo jak ktos według siebie moze okreslac co dla kogos znaczy \'\'moja godnosc\'\'.., miłosc, szczescie...ale jak ktos ma recepte na wszytko to pozazdroscic..:)
  20. szczęściatko

    Mężatki zakochane...nie w mężu...

    a co powiesz o zonach czy mezach , którzy wybaczają..?czy według Ciebie nie mają szacunku do siebie..to pojecie wzgledne..dla kazdego moze znaczyc co innego..
  21. szczęściatko

    Mężatki zakochane...nie w mężu...

    magiczka..głowka do góry..ja tez mam chetke na lampeczke wina..ale moje zasoby puste..piwka niestety nie lubię... :D i dla Ciebie...
  22. szczęściatko

    Mężatki zakochane...nie w mężu...

    http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=2206032&start=0 próbuje jeszcze raz..bo koncówke mi urwało...:):)
  23. szczęściatko

    Mężatki zakochane...nie w mężu...

    czarna agnes--ja mam podobnie, juz od bardzo dawna...tylko ja walcze o siebie, bo nie moge ciagle sie opierac na NIm,bo jak kiedys odejdzie , zostane \'\'naga\'\'..nic mi nie zostanie...juz teraz zapełnaiam sobie ta pustke, którą On wypełnił, nie wiem co bedzie dalej..motam sie czsami starsznie, siegam dna, ale na siłe sie z tamtd wyciagam.Nie pozwalam sobie na zbyt długie \'\'szarpania\'\'..uciekam w swój swiat..ksiazek i te mi nieraz pomagaja, zrumiec siebie i nieraz dają odpowiedz co dalej... Nie powiem, ze to jest proces , łatwy i bezbolesny, wymga obaleniu wiele stereotypów, obalniu tego w co sie wierzyło przez wszystkie lata a najgorsze sa te wahania..Dzisiaj jestem pewna jednego a na drugi dzien juz obalm to co postwiłam za sprawe słuszna..Jeszcze duzo pracy mnie czeka...bardzo duzo ..ale najwazniejsze , ze Chcę i...wiesz..jestem obdarzona optymistycznym podejsciem do zycia..Ja nie szukam negatywów tylko stram sie w kazdej sprawie znales jakis pozytyw..I w tej kwestii..tez nie zawsze jest, tak , ze odrazu załapujje...Musze sie pozłoscic, zeby zrozumiec, ze nie tedy droga..Jezeli mnie cos boli..zastanawiam sie dlaczego??co spowodowało takie a nie inne reakcje.. Podobno, zeby osiagbnac spokój emocjonalny..na pierwszym miejscu , trzeba wyrwac jak chwasty, wszystkie negatywne mysli bo one sa siła napedowa naszej destrukcji,, wymaga to dyscypliny w pilnowaniu swoich mysli, ale uwierz ..przynosi efekty..:):) Czaran agnes, nie uciekniesz od czegos, co jest Twoim przywiazaniem , uzaleznieniem, bo im bardziej uciekasz, tym bardziej Cie to dopada..czyz nie jest tak??? Im bardziej chcemy uciec od naszych 2...tym bardziej sa Oni nam bliscy..czyz to nie ironiia...? Dlatego..trzeba przyjzec sie naszemu uzaleznieniu, zaakceptowac, sprawdzac czy nam słuza ,z jakimi uczuciami sia wiąza..jezeli zrozumiemy, ze nie dają nam okreslonego pozytku w koncu dostrzezemy iluzje.....ale kiedy to nastąpi, ile czasu nam potrzeba..wszytko zalezy od nas..Ja osobiscie jestem jezcze w polu:):)..Chociaz powoli cos tam zaczyna do mnie docierac, i jezeli nie wyezekwuje okreslonych rzeczy, nastapi zapewne bolesne przebudzenie ..a potem juz zaakeptowanie i moze w koncu dostrzege iluzje sytacji..i samo zniknie:):) Ja tak samo jak Ty boję się, ze najwieksze uczucie mnie ominie..bo nie bedzie mu dane sie rozwinac, wzniesc ponad..ale myslisz, ze takie zyjcie jest nam dane?, poprostu kurczowo trzymamy sie tej mysli...i nie dajemy innym sytuacjom zadnych szans..A zacznij sie rozgldac do okoła, zacznij obserwowac otoczenie, zauwazysz wiele ciekawych doznan, zaczij suchac sie siebie,reaguj na kazde złe mysli, zastap dobrymi..odrazu Bedzie Ci lepiej..moze nie odrazu , ale na pewno kiedys...Pmietaj wszytko, zalezy od nas samych..i od naszych chęci.. Pozdawawim...a tak w skrytosci..swojej alkowy..pomysl..ile miałas w tym szczecia , uniesien i bólu..i przypomnij sobie wszytkie obecne emocje..czy takie zycie chcesz prowadzic dalej, czy chcesz do konca zycia,płakac..czy chcesz powalczyc o własne szczescie ..o pogode ducha i usmiech na twarzy..? Wiec do dzieła..zacznij od zaraz.....:):)Na poczatek dam Ci linka http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_..nie wiem moze tam kiedys byłas..??? nie wiem czy dobrze skopiowałam...jak by co to spróbuje znowu..:):)
  24. szczęściatko

    Mężatki zakochane...nie w mężu...

    Czarna agnes--Witaj w klubie..a co do jutra to nie wiem, mój maz wraca..., ale nigdy nie mów nigdy:P:P, nie wiesz co Ci jutro los przyniesie.. A ja niedługo bede musiała, sie oduzalezninic od nastepnego nałogu(ło matko, ile ich na moim koncie:P)..od kafe..to kobiety bedzie tragedia:(
×