Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

szczęściatko

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez szczęściatko

  1. szczęściatko

    Mężatki zakochane...nie w mężu...

    Witam A ja miałam \'\'nawrót\'\'.Chociaz to juz nie to co rok temu, ale.. Zaczeło się trzy dni temu, dwie nieprzespane noce, koszmary i ten niepokój we mnie, ze cos się wydarzy.. Ten niepokój czułam cała sobą. W sobote zaczeła sie przebijać tesknota, najpierw takie małe przebłyski, odrzucałm je, zapychałm innymi myslami. W niedzile tesknota silna,czułam ją cała soba, czułm szarpanie. Na szczescie byałm w weekend na wykładach, wiec moja uwaga była skupiona gdzie indziej. Potem wrcajac pociagiem ponad 2 godziny..pozwoliłam sobie na ta tesknote,mój umysł uzalezniony tesknił za wszykiimi tymi emocjami, którymi się zywił tak długo..czułm jak szuka we mnie , koloryzacji zdarzen, wybielania Jego..ale nie pozwoliłam na to,przedstwiałm prawdziwy obraz jego, aczkolwiek pozwalałm an tesknote, była sobie we mnie. Czułm też, ze cos przyciga moje mysli, cały czas ida w jego kierunku.. Wieczorem siedze na gg, rozmawiam z mezem, trach... odzywa sie, grzecznie spokojnie, ale z niepewnoscia,nawet zapyytał czy nie przeszkadza..\\ Nie odpisałm, nie czułam nic...oprócz zaskoczenia.. Trwałm w milczeniu, choc gg miałm na dostepnym. Zdarzyło się to pierwszy raz... Wiedziałm,ze nie moge sie odzewac, zwłaszcza,ze czułam tesknote. W sumie podał mi sie na tacy...ugrzeczniony..,mogłam skorzystac, zaspokoic tesknote.. ale wiedziałm czym to sie konczy, to mnie trzymało w ryzach. wiedziałm,ze jak pozwole sobie na pogadanke, cofne się o pare kroków do tułu. Miałm tylko małe poczucie winy,ze nie powiedziałm mu, dlaczego przestałm sie odzywac, ze powinnam mu wytłumaczyc.. Ale skontaktowałm sie z moim znajomym:)tez uzalewznioniowcem:) Powiedział,ze szukam pretekstu i usprawiedliwiam się, bo mój uzalzeniony umysłł szuka czegos , zebym zazyła uzywki..tylko troszeczke:D:D:D To mi wystrczyło.. Wiec jak widzicie, takie stany beda nam towarzyszyc.Trzeba miec tego swiadomosc,ale najwazniesze przetrzymac to..bo one mijają, predzej czy pózniej.. wczesniej poddwałam sie tej tesknocie jakis pólroku temu i zawsze ladowałm na dupie i trzeba było zaczynac od zera. Jest mi oczywiscie przykro, taki typ ze mnie, ze musze tak postepowac , ale robie to teraz dla siebie. wczesniej wszytko było dla Niego. Nie zroumiał tego, nie docenił..nie chciał.... jeszcze ja ciesze sie z twojego stanu, wiem jak fajnie jest odkryc ,ze poza telefonem i Nim jest jeszcze cos..a nawet wiecej ..cały swiat:) Podobno roku potrzeba na odbycie załoby, czyli zaprzeczeniu, potem złosci, zakceptowaniu i wybaczeniu...potem juz tylko do przodu.. Bede trzyamc kciuki..uda się napewno:) Motylku odezwij sie, nie chowaj se w dziupli:) Pieprzyku pisz...nie ma lepszej terapii.. Ktos napewno Cię przeczyta i da wsparcie,,czsami tylko tyle potrzebujemy.. Pozdrawiam cieło.. A wiosny nadal nie ma..:(
  2. szczęściatko

    Mężatki zakochane...nie w mężu...

    Witam Ostanio czasu mi brak:), ale wchodze, zeby zobaczyc jak sobie radzicie...:) Teri..odpowiedziałs sobie sama, Ty nie chcessz z tego konczyc. Moja rola sie tu konczy, zyczę powodzonka:)i jak najwiecej radosci z sibie i zycia wypełnionego WŁASNYMI celami i marzeniami.. Męzatako:) Jak bedziesz mówic, ze nie masz siły albo nigdy nie miałs to tak bedzie. Zacznij w koncu wierzec w siebie , własna siłe i mardosc. Ty wiesz czego chesz naprwde, ale zadwalasz sie, iluzjami , mrzonkami, które sa dalekie od rzeczywistosci. Rzeczywistosc masz na coedzin, kto jest przy Tobie , jak sie zle czujesz..? Kto jest przy Tobie jak masz problemy..? Kto bedzie przy Tobie jak urodzisz dziedzie.. On bedzie tez tam gdzie jego rzeczywistosc, czyli przy swojej zonie, On juz wybrał, nie masz czego wiecej oczekiwac, jak tylko byc pocieszycielka dla niego , dopełniaczem, Tego checsz dla sibie..? Nie zadwaj sobie pytan, dlaczego i po co..On to robii albo nie robii. Po co Ci to.. Chcesz bawic się w zgadywanke..zeby pooszukiwac siebie, strworzyc nowa fantazje..\\ A moze liczysz na cud..? Ale wiesz doskonlae jak ja ,ze cuda sie nie zdazaja... Ale mozesz wiziac odpowiedzilnosc za siebie i włsne zycie, odpwoiedziec sobie na pytania czego chcę a czego nie.. I dopóki bedzie w Twoim małzenstwie duch 2,Twój maz nigdy nie bedzie miał szans.. Bo jak człowiek rzeczywisty z krwi i kosci, moze miec szanse z kims osnutym marzeniami i iluzja... Padam ze zmeczenia to i pisze mało skałdnie, ale mam nadzije, ze rozumieci sens.. Jescze ja ..dziekuje Kolorowych snów..
  3. szczęściatko

    Mężatki zakochane...nie w mężu...

    motylku Duzo zdrówka zyczę.... Co do twojego pytania..hmm Wszytko zalezy czego oczekujesz po tym , jak wyjawisz prawde.. ja tez miałm taki okres ,ze chciałm to z siebie wyzucic ten ciężar, chciałm juz być\'\'czysta\'\'.. Czytałm,ze takie wyznanie zdrady, to jest zrzucanie odpowiedzialnosci na innych.. Zrobiełm be, ale przeciez przyznałam sie, wiec teraz jestem juz ok. jak romanse się koncza ten ciezar nas przygnita.Dziwagmy \'\'porazkę\'\' i do tego mamy z tym zyc dalej, jak by sie nic nie stało.. Tak sobie myslę, moze Ty chcesz, tym wyznaniem doprowadzic do tego,ze maz za Ciebie podejmie jakas decyzje odnosnie Waszego małzenstwa.. Bo Ty stoisz w miejscu i nie weisz co dalej.. Ale pomysl, czy Twój maz na to zasłuzył..? Przeciez to Twoje decyzje, Twój romans...dlaczego teraz On ma za to odpowiadac..? Czytałm tez inne poglady, ale nie wim czy u mnie by odniosły skutek.. Wiec decyzja nalezy do Ciebie jak zawsze. Czy za Twoje bełedy maja odpowidac inni..? jeszcze ja Oczywiscie mozesz miec racje, bo nie znam Twojej 2. Ale tak sobie mysle teraz, juz po wszytkich fazach:) Ze nikt specjalnie nikogo nie chce ranic. Oni poprsotu wycofywali sie , bo z jakiegos powodu ten \'\'zwiazek\'\'ich nie satysfakcjonował.Moze to zbyt duze zaangazowanie nasze.Wyczuli zagrozenie.Mój ex czesto powtrzał\'\'ze wszytko robi dal mpjego dobra\"ja smiałm mu sie w twarz, nazywajac podłym egoistą. Oni tak włsnie ppodchodzą, nie chcąc ranic wycofują się rakiem, powolutku dawkujac . Wypierają to co dotyczy nas; mysla, ze tego nie mA. U mnie tez tak było, dzwonienie , pisanie nagmionne..potem cisza..długa cisza.. a mnie to bolało cholernie, nie roumiałm o co chodzi. Nie docierały do mnie podstwowe symptomy odrzucenia.. Według nas robili po swinsku, według nich tak trzeba było, bo za daleko zaszło..? Jak powtrzam teraz z usmiechem, cierpiałysmy za ogól:) Zycze Ci-- jeszcze ja..takiego podejacia jak mam teraz:) Musisz wyjsc zroli ofiary, bo bedziesz tkwiła w tym zalu i bólu. Stało sie i juz, dostałysmy lekcjke zycia, wycignij jak najwecej z nich dla sibie..a jego pusc wolno do nastepnej naiwnej.. pamietaj takie typki sie nie zmieniaja , a my zasługujemy na wszytko co najlepsze.. Teri_ Nikt nie wymga od Ciebie ,zevbys odrazu zuciła \'\'uzywke, jezeli nie jestes do tego zdolna czy nie chcesz.. Zrób to inaczej, zacznij , włsnie od nie pisania 1 lub 2 dni, wydłuzaj ten czas , tyle ile jestes wstanie wytrzymac. Masz z tego dwie korzysci. Pierwsza odzyskujesz władze nad sobą Druga zorientujesz sie jak mu zalezy:) Nikt nie mówił,ze bedzie łatwoo i prosto.. Ale działaj , nie daj sie zniewolic, czy tego chcesz dal sibie? Cen sie i szanuj sama. Nikt nie jest warty tyle,zeby poswiecic włsna osobe. Polub siebie, organizuj sobie czas bez niego, zyj bez niego..a On niech bedzie na koncu listy. Im wiecej wypełnisz czasu soba, tym mniej go bedziesz potrzebowła..tym szybsza szansa do uzdrowienia.. Czego Ci zyczę. Mezatko:) mam nadziję,ze wytrwałas Pisałas o sile, kada z nas ją ma, tylko jest przygnieciona niewira i lękiem.. ale jest w nas przeogromna siła, przeniosłaby góry..tylko czeka na wyzwolenie.. Dzisaij wypisałm synka z przedszkola, poniewaz niedługo wyprowadzamy się.. Poczuałm zal, bo lubiłam to przedszkole i mój synek też. Bedzie mi bardzo smutno, jak ostani raz bede go odbierac..:( Poczuałm w sobie ten lek przed nieznanym i nowym. I włsnie ten lek, nie pozwla nam puscic nasze 2..boimy sie co dalej i czy damy sobie rade..a czsami poprostu nie ma innego wyjscia, wiec los daje nam kopa, czy tego chcemy czy nie. Tak mi sie dzisij to uczucie przypomniało. Ale trzeba uwierzyc, ze nowe nie znaczy gorsze.. Sama tak sobie powtrzam :D Pozdrwim cieplutko..
  4. szczęściatko

    Mężatki zakochane...nie w mężu...

    \"Ale jeśli weźmiesz nie to, czego chcesz napraw¬dę, drogo za to zapłacisz. Nie użalaj się wtedy nad sobą: „Mój partner mnie wykorzystuje!\", skoro było to do przewidzenia od samego początku. Nie okła¬muj się. Nie wynajduj w ludziach tego, czego w nich nie ma. Takie jest główne przesłanie. Jeśli wiesz, cze¬go chcesz, stwierdzisz, że związek może być podobny do związku z twoim psem, tylko o wiele lepszy. Patrz na to, co masz przed sobą, nie bądź ślepy, nie udawaj też, że widzisz coś, czego tam nie ma. Nie lekceważ, nie odrzucaj tego, co widzisz, tylko po to, żeby dokonać transakcji, bo taki interes nie zaspokoi twoich potrzeb. Nieudany zakup zawsze kończy swój żywot w garażu lub w piwnicy. Podobnie jest w zwiąż, ku. Możliwe, że na opanowanie tej bolesnej lekcji zużyjemy całe lata, ale to będzie dobry początek. Je¬śli dobrze zaczniesz, cała reszta będzie łatwiejsza, bo najważniejsze, żebyś był sobą.\"\"
  5. szczęściatko

    Mężatki zakochane...nie w mężu...

    \"większość relacji między kochan¬kami przypomina związek narkomana z dealerem. Ten, kto pożąda bardziej, przypomina nałogowca, a ten, komu mniej zależy, postępuje jak dealer. Kochanek, który ma mniejszą potrzebę miłości, kontroluje cały związek. Mechanizm zjawiska jest bardzo jasny i łatwy do prześledzenia, ponieważ w związku niemal zawsze jest ten, kto kocha bardziej, i ten, kto pozwala się kochać i tylko wykorzystuje tego drugiego, kto daje jej lub jemu całe serce. Pojąwszy, w jaki sposób ci dwoje sobą manipulują, na czym polegają wszystkie ich akcje i reakcje, zauważymy, że są niczym narko¬man i dealer. Uzależniony, czyli ten, kto jest w potrzebie, żyje w ciągłym strachu, że mógłby nie dostać następnej dawki miłości czy narkotyku. Myśli: „Co zrobię, gdy mnie zostawi?\" Z kolei lęk wywołuje zaborczość. „To moje!\" Uzależniony staje się bardzo zazdrosny i wy¬magający ze strachu, że nie dostanie następnej daw¬ki. Dealer kontroluje i manipuluje tym, kto potrze¬buje narkotyku, podając mu większe czy mniejsze dawki lub w ogóle odcinając mu dostawę. Ten, kto jest w większej potrzebie, poddaje się całkowicie, pod¬porządkowuje, gotów jest zrobić wszystko, byle unik¬nąć odrzucenia.\" ---\"ściezka miłosci\\\' Riuz don Migulel..
  6. szczęściatko

    Mężatki zakochane...nie w mężu...

    mEztako nie poczuje tego co Ty bo nie jest Tobą Najlepsza zemsta, jak mozna to nazwac zemsta, jest obojetnosc..boli najbardziej... Wiec cisza i obojetnosc, nie nakrm ią ''oprawcy'' Uciekm spac..na dzisij dosyc..Trzymaj sie j ak pisałm wczesniej nie rób nic, emocje w Tobie szaleja..a najlepiej odejdz od kompa..moze jakis fim..? Kolorowych snów wszytkim
  7. szczęściatko

    Mężatki zakochane...nie w mężu...

    Meztako..napisz teraz na kafe.. Plusy i minusy ..odezwania is e, odnowienia kontaktu. Co zyskassz co stracisz..ale tak uczciwie. Przepraszam za literówki, ale mam ciezki dzien dzisiaj. siedze czytam i zagldam na kafe...
  8. szczęściatko

    Mężatki zakochane...nie w mężu...

    Nie pozwól emocjom rzadzic Tobą..Ty jestes Pnią swojego losy.. Ty rozdajesz karty, zrób to mąrdze.. Pozdrawim
  9. szczęściatko

    Mężatki zakochane...nie w mężu...

    jeszcze ja... Pomysl sobie tak zboku na spokojnie...jezeli to mozliwe.. Spotkałm go ok, mam prawo do tych emocji...ale czy mam prawo nadawac mu w dalszum cigu taką moc.. Chyba nie jest wart tego..prawda? Zrób cos dla siebie, to co lubisz najbrdziej,rozpiesz się:) ja w takich momentach kontaktuje się z wewnetrznym dzieckiem:) Jest to mała ""ja''mał dziewczynka.. Której zabrakło tych wszytkich uczuc, które nas tak meczą w dorosłosci... Wyobraz sobei siebie jako dziecko., zamknij oczy,i powiedz jej to wszytko , czego potrzebujesz.. Powiedz jej''ze kochasz ja najabrdziej na swiecie, ze nigdy ją nie opuscisz, przytul ją jak bedzie tak mozliwosc, mów do niej tak długo, az poczujesz ulge.. ja na poczatku płakłam, na kazde słowo ''kocham Cię bardzo mocno, nie opuszczę Cię , mozesz zawsze na mnie liczyc, jestes madra , piękna i zasługujesz na wszytko co najlepsze'' Spróbuj moze tego, albo poczytaj o wewnetrzym dziecku, to nasz mały niesapokojony emocjonlanie i uczuciowo , wskaznik.. Trzeba najpierw zaspokoic nasze potrzeby uczuciowe i emocjonlane, potem mozemy zmgac się z ''nawrtotami'' i byłymi 2/ Ptrzytulam ciepło
  10. szczęściatko

    Mężatki zakochane...nie w mężu...

    Dwójka Jeszcze jedno, za duzo jest w Tobie jej. Ona to ona tamto? gdzie Twoja osoba wtym wszytkim, Gdzie Twoja tozsamosc>? Dlatego tak mocno boli, bo ''wchłonełes'' ją całą , zyłes dla nieJ nie dla siebie, zyłes jej zyciem, dlatego nie potrafisz sie odnalezc.. Ponawiam pytanie kim Ty jestes ?bez niej?
  11. szczęściatko

    Mężatki zakochane...nie w mężu...

    dwójka..ok:) Zroumiałm,ze nie potrzebujesz rad:) Więc jak moge Ci pomóc? Czego oczekujesz od takich frumowych \'\'pogawedek\'\' Wtedy bedzimy wiedziec co dalej:) Nie ma definicji normalnego zycia, tak jak nie ma definicji szczescia.Jest to pojecie wzgledne. Pukt odniesienia zalezy od miejsca siedzenia. Tak wszytko to przeyłam i pswiecanie i cierpliwosc i nna game uczuc.\\Dopóki nie stwierdziałm,ze nie warto, Ze chce włsnie normalnie po mojemu zyc:) Czyli czuc szczscie, bez cierni.. Zyc spokjnie bez zbednego \'\'szarpania\'\' Zminiłam moją opowiesc o miłosci..na inną spokojniejszą. I włsnie krok po kroku dąze do tego. Bo od czegos trzeba zacząc. Najwazniejsze nie stac w miejscu, bo to grozi stagnacja , bezruchem, depresja itp.. Tego nie chcę.. jeszcze ja:) Wywal to wszytko tutaj.. W grupie razniej.. Tez mam dzisij chory dzien, nie ze wzgledu an 2...tak jakis dziwny okres nastpił...chmury i chmury...:( Zauroczona fiona:) Fajny nick.. Napisz cos wiecej..co chcesz wdrozyc..
  12. szczęściatko

    Mężatki zakochane...nie w mężu...

    Bradzo dobrze,ze piszesz, nawet jezeli to ma wygldac jakbys rozmawiałm sam ze soba.. Nie uwazasz,ze nie wazne są juz pobutki dlaczego i po co? To sie poprostu stało. I na tym Koniec. Teraz czas wzisac odpowiedzilnosc za sibie, za swoje zycie. Masz racje, pozwól Jej odejsc a tym samym daj sobie szanse na nowe zycie.. Zero kontaktu to czas na wyciszenie, na dojscie do samego siebie. Teraz ja dziecko bedziesz się uczył wszytkiego od nowa. Od nowa poznawał siebie. Pierwszy krok, zero kontaktu, drugi..zyc ponad wszytko i na siłe..ale juz bez niej.. Jej juz nie ma...bede to powtrzała do skutku... Jestes teraz tylko Ty i az TY.. Powtrzaj soebie w mysli, ze wszytko mija, nawet takie stany jakie masz teraz. Ból tez minie. Tesnota tez minie.. A Ty zaczniesz zyc normalnie.
  13. szczęściatko

    Mężatki zakochane...nie w mężu...

    Oczywiscie zgadzam się z Tobą. Jej decyzja, i ona sama z tym bedzie zyc. Z jakiego powdu podjeła ta decyzje, Ona sam wie.. Tylko jedna rzecz mnie niepokoi..za duzo winy bierzesz na siebie. Zrobiłes co mogłes,wiecej widocznie nie dało rady. Nie mozesz brac odpowiedzilnosci za czyjes wybory. Mozesz brac tylko i wyłacznie za swoje. Nie mozesz sie z tym pogodzic,dalej w to nie wierzysz. Moze dalej zyjesz nadzieją. Ale nie ma innej opcji , jak dopusxcic do siebie mysl, ze to juz koniec. Dalej juz nic niema. Cał areszta juz zalezy od Ciebie. Naucvz sie zyc bez niej. ile juz nie jestescie razem? I czy macie jakis kontakt, nawet grzecznosciowy?
  14. szczęściatko

    Mężatki zakochane...nie w mężu...

    dwójka.. Ja już nie wlcze, bo nie mam o co. Moja sytacja, przewertowana w szerz i wzdłoz. Zroumina i zaakceptowana. Wnioski wycigniete.Teraz długa rechbilitacja:D Teraz pytanko do Ciebie:)Trochę z grubej rury.. Czy Twoja domnimana miłosć, polegała na tym,ze mówiłes kocham 2 i szłes do domu kochać się z żona? Czy Twoja miłosc , pokierowła Toba tak,ze powiedziałes w oczy 2, nie jestes na tyle wazna,zebym poswiecił Ci moje dotychczasowe zycie i co dalej z toba bedzie to Twój problem. Czy taki obraz miłosci kreujesz..? Wiem,ze pomyslisz,ze urwałm się z choniki, albo powiesz,ze zyje w utopi.. Nie.. Ja na dzien dzisijeszy tak to widze, Kocham, ale ranie. Kocham , ale nie poswiece nic dla Ciebie.. Kocham, ale zawsze bedziesz numerem 2.. Jezeli widzisz to inaczej, chętnie poczytam Twoje argumenty. Tylko nie pisz mi prosze, ze to nie takie proste.. To jest proste, tylko my tego tak widziec nie chcemy.. Dlatego cały czas pisze o iluzji... Pinezko:) Twoja sytacja była troche inna niz, wiekszoci tu kobiet. Twoja 2 była singlem. Nie wiem czy potrafiłas się w czuc w jego role. Bo ja nawet nie chce sie wczuwac.. Ty chciałs miec ciastko i jesc ciastko, jak przysłwiowy fcaet 2. Nie chciałs z rezygnowac z tego co masz, Ty chiałas zeby było na Twoich warunkach.. czy widzisz podobienstwo do schematów ale z pozycji faceta 2.. domniemam ,ze Twoja ex 2, wyprał uczucie do Ciebie. i.. uciekł w związek, czego Ty juz nie mogałs zaakceptowac. potrafił się odciac..Ty juz nie.. Ty za to juz cierpiałs jak kobieta 2.. Czyli z całym bagazem , detoksykacji.. Mozna znowu domniemac, ze pomógł Ci podjac decyzje.. Masz to co chciałs, wygode, stabilizaacje itd.. Moge się mylic ja tylko domniemam. ale wydaje mi sie,ze Ty dalej za czyms tesknisz..? Pozdrawiam ciepło:)
  15. szczęściatko

    Mężatki zakochane...nie w mężu...

    Dwójka-- Nie pisze,ze wszytko jest iluzją, odnosze sie do kobiet, które cierpią, które poswiecaja siebie dla miłosci...a to nie jest fajne..sam wiesz, skoro czytasz i weszłes na ten topik.. ''Czy iluzją było to, że dla nikogo wcześniej nie miałem w sobie tyle delikatności i czułości. Czy to, że zmieniła moje życie na lepsze, że stałem się lepszym człowiekiem.'' Moja odpowiedz..NIE..tylko co dalej..? "Czy są osoby całkowicie zdrowe, w pełni szczęśliwe, a może my wszyscy mamy swoje słabości." Oczywiscie ,ze tak, ale nie kosztem innych. Wierze, ze sa ludzie szczsliwi ..ja sie za taka uwazam:)a czy zdrowa..chyba jeszcze nie w pełni:) Dlaczego wchodzimy w zwiazki?, przyczyn jest wiele. Dlaczego wchodzimy w takie ''związki'' gdy jestesmy z kims.. Pytanie odwieczne.. Czegos nam brak..jakies potrzeby mamy nie zaspokojone.. Pisałm juz to ..zdrada jest wołaniem o pomoc, cos sie dzije w moim zwiazku ,nie tak..tylko czy mam odwage , stawic temu czoła..? "'a moze to biologia"" Na poczatku najprawdopodobniej tak... Potem zalezy od dwojga.. ''Nie chcę zaprzeczać temu co czułem i co przeżyłem i że będąc przy Niej, siedząc obok Niej czułem się po prostu szczęśliwy.'' Nikt Cię do tego nie namawia, tylko czy Ona czuła to samo, pytałes sie Jej..?czy zadbałes o jej rzeczywistosc..? I co dalej z tą rzeczywistoacią..? Pinezko:) napisalas o fizycznych aspekatch.. Pytam dalej..? Co było przyczyna w Tobie, ze tak się ''poswieciałas""? Chodzi mi o potrzeby? jakiej potrzeby Twój stały zwiazek nie zaspokoił..?
  16. szczęściatko

    Mężatki zakochane...nie w mężu...

    Jeszcze jedno Pinezko:) Zapanowałas nad chorymi objawami , ale czy zagłebiłas się dalej co Cie do tego skołoniło i dlaczego tak mocno i cała sobą poswieciłas sie temu ''zwiazkowi'' Syomptomy opanowane a czy powody odnalezione ?
  17. szczęściatko

    Mężatki zakochane...nie w mężu...

    jeszcze ja:D Ty wiesz, nie trzeba słów Pinezko:) Alez ja się zgadzam z Tobą. Tylko:) Nie kazy jest jak ja czy TY:) Niektórzy potrzebuja kopa, słowa klucz, czy czegos co obudzi ich z zamroczenia. Czegos co im pomoze dojrzec zwykła parwde, choc prawda w takiej sytacji boli. Prawda jest prosta, tylko my sami ja ubrawiamy i wykrzywiamy, bo tak jest wygodniej. Tez tak robiłam, widziłam to co chciałm, reszte wypychałm ..:) Ja dalej nie obwiniam 2, dalej twierdze,ze pozwoliłam sobie na to i masz racje..Oni czesto nie są swiadomi krzywdy jaka robią, bo maja to generlanie gdzies,, Jak by tylko chcieli...ale nie chcieli, nie wiem dlaczego i nie obchodzi mnie juz to.. I jezeli wyczuje ,ze jakas osoba jest gotowa, zeby chceć ale chciec naprwde ,wziasc ster w swoje rece, bede słuzyc pomocna dłonia na tyle ile umiem. Trzeba nuczyc sie korzystac z pomocy innych.. Podstawą jest pozbycie się iluzji..potem jest juz ulga.. I wazna rzecz nie stawinie się w roli ofiary, bo to obniza nasze poczucie wartosci..a poczucie winy, zzera od srodka.. Piszesz,ze nie wiesz czy jestes uleczona? Uleczona a pogodzona to duza róznica. ja tez nie jestem uleczona, bo nie moge miec z nim kontaktu, ale jestem pogodzona,ze cos się skonczyło w moim zyciu. Rozdział zamkniety, wnioski wycigniete.. O tyle:) I tez wiem , jak te schematy sie koncza i ile siły i determinacji trzeba..ile bólu i łez, zwałsza u kobiet..ale cóz..
  18. szczęściatko

    Mężatki zakochane...nie w mężu...

    nie wiem co zrobic..:) Po pierwssze wycisz emocje, to zły doradca i na razie nic nie rób:)Pospiech , tez potrafi namieszać:) Zastanwwó się, co Cię w nim tak pociaga?przeciez, tak naprwde go nie znasz... Czy to,ze powiedział, ze nadal zywi do Ciebie ciepłe uczucie, miło Cie połechtało? i od tego zaczeła sie huśtawaka? i zainteresowanie? Czy tego brakuje Ci w małzenstwie? Pozdrawim ciepło
  19. szczęściatko

    Mężatki zakochane...nie w mężu...

    Teri:) Jasne,ze masz wpsrcie. Widzę, ze przestało Cie zadowalac obecny stan romasu..chcesz juz wiecej wiedziec i czuc.. Zroumiałm, ze chciałabys wiedziec , co On czuje do Ciebie..? Jasno ustaliliscie reguły..boisz sie,ze wymyka Ci się to z podkontroli..? Boisz się,ze On nie czuje tego co TY..? I napewno boisz się mu zadac to pytanie..? Boisz się,ze odpowiedz bedzie inna, niz bys chciała, i wtedy... bedziesz musiała cos z tym zrobic..prawda..? Moze sie myle, ale jestem ciekawa Twojej odpowiedzi.. ale powiem Ci cos..jezeli nie mylę sie ..za duzo w tym jest strachu.. Jezlei się jednak myle, bede sie cieszyc razem z Tobą Pozdrwiam ciepło Dołeczek:) Jezlei uszczsliwia Cie zycie pod kontrolą, to zycze powdzenia..\\ Mnie to nie racjuje..ja nie chce kontroli..ja chcę zyc i czuc pełna parą, bez strachu i ogldania sie za plecami,czy cos lub ktos.. ale kady ma swoja miere szczscia..Twoja jest taka..gratuluje:) Pozdrawiam ciepło:) Motylku::) Jestes na innym etpaie i to jest ok, przejdziesz wszytkie..wazne ,ze widzisz co jest czym.. Ja tez jeszcze kroczę ta sciaezką, jak tu wszyscy.. mam załamania, ale innej natury. Wiem ,ze jak mam \'\'nawrót\'\'..to nie z powodu Jego. Choc czesto tak myslałam. To brak miłosci , zainteresownia, rekompensowałm powrotami do Niego. I dostawałm po dupie , kolejny raz..tak długo, az zrozumiałm.. Ze nikt nigdy mi nie da tego czegoa sama nie mam w sobie, czyli miłosci włsnej, szacunku i zainteresownia. Dopiero jak to sobie sama dam, moge wymieniac sie z innymi tym samym. na zasadzie daje i odbieram.. zasada daje , daje...konczy sie fiaskiem.. bo zosatejesz zniczym.. Mr. szkoda , ze sie poddałes..Widocznie, to jeszcze nie czas dla Ciebie. Jeszcze chcesz podreptać w miejscu nastepny rok, widocznie tak Ci jeszcze dobrze.. Poprosiłes o pomoc i uciekłes, wystraszyłes się, pamietaj nie na głaskaniu pomoc polega.. ale jezli zmienisz zdanie,wiesz, gdzie mnie szukac.. Pozdrawim ciepło..
  20. szczęściatko

    Mężatki zakochane...nie w mężu...

    włanie uroki kafe::) to jest mozna powiedziec odwaga, mam odwage sie przyznac,ze soebie z czyms nie radze..:) a nwazniejsze,ze umiem z tego skorzystac ,a nie pisze zeby pisac:) hahah, usmiecham sie pod nosem, bo przypomniał mi się ten \'ten syndrom \'\'matki teresy\'\' trzy lata temu:):)dokładnie 8 marca. Byłam u kolezanki i tak przy winku sobie ucztowałyśmy:)zabrakło nam silniejszych emocji, weszłysmy na czat:) tak dla \'\'jaj\'\' miło byc:) I tam włsnie poznałałm 2... Był wciety, pamietam, nie złozył mi zyczen na dzien kobiet , za co dostał bure:) Ale w jego osbie było cos , co wołało o pomoc..rozdwał nr, tel, twierdzac,ze potrzebuje kogos do \'\'pogadania\'\' Usmiałysmy sie z niego ostro.. Prosił o romzowe na drugi dzien....dla \'\'jaj\'\' zgodziłam się.. I była rozmowa, ale juz całkiem inna, przeprosił,za wczesniejsze zachwoanie..jak rozmawiałm znim , miałam pąsowe policzki.. z emocji. Emanowała z niego siła i spokój,jakiej mi brakowłało. Duzo pózniej mi powiedział,ze jak romzwiał ze mna, tez wywarłam na nim wrazenie, ale troche go drazniło, to, ze tak naprwde to nie widziałm czego chce..znajome ..prawda? I tak widzisz..dla \'\'jaj\'\' z syndromu \'\'matki teresy\'\'..przeszłam małe pikiełko.. ale powiem Ci, wiem ,ze po cos stanął na mojej drodze, wierze ,ze nic , nie dzije sie bez przyczyny, aczkolwiek od nas zalezy. co ztym zrobimy dalej i jak wykorzytamy.. On stanał w miejscu, strach nie pozwolił mu isc dalej.. Strach spowodował, ze poswiecił mnie dla ogólu.. Ale tez nie wie, ile ja zyskałam , dzieki tej sytacji , mojej determinacji i słowu ChCE:) I Chyba się nie dowie..ale to juz inna bajka:) Kiedys powiedział, ze \'\'znalazł kamyczek , któru okzał sie nieoszlifowanym dimantem..to były tylko słowa..dla mnie okzały sie rzeczyistoscią(hehhe gdzie moja skromonosc:):) Zycxe mu naprwde szczscia..takiego jak soebie wymarzył ,czy chce.. Nasze sciezki sie juz rozeszły, nie ma powrotu. trzeba zaakceptowac , ze niektórzy ludzie juz się nie zmienią..bo NIE CHCĄ lub nie czuja potrzeby.. Więc trzeba isc dalej, bez ogldania się za siebie..bo w tej sytacji, nasza rola sie konczy..ewntulanie mozna sie cofac do poziomu innej osoby..ale czy to nam wyjdzie na dobre..? Tu włsnie kłania sie miłosc własna Takie miłe wspominki mnie dzisij nawiedziły Jednak ten topik jest magiczny
  21. szczęściatko

    Mężatki zakochane...nie w mężu...

    miało być --to jest TYLKO pisanie, reszte ''brudnej" roboty nalezy do tych co CHCĄ.. Ja tez nie jestem całkiem uleczona, aczkolwiek nie boli mnie to. Mam jeszcze swoje dziwne zagrania, Ale topik mnie uczy ,,dystansu, który czsami ciezko zachowac... I mam syndrom ''matki teresy''..z tego tez sie lecze..:)
  22. szczęściatko

    Mężatki zakochane...nie w mężu...

    Motlku:) Ja jestem z Ciebie dumna,dlatego, ze widzisz coraz wiecej, czujesz coraz wiecej, a to ,ze się potknełas, to nie pierwszy i nie ostani raz. najwazniejsze to wyciagnąc dla siebie jak najlepsze wnioski...powtarzam dla siebie.. czyli czy tego chce, czy nie, jak sie z tym czuję? Miło mi sie Ciebie czyta, poniwaz , widac w Twoich postas chec zmiany.. Tylko pamietaj powoli i nie licz,ze obejdzie się bez \'\'cofek\'\':) Ale jak naprwde bedsiesz chciała..uda się napewno:) Jeszcze ja..tez juz zrobiłas pierwszy krok, napisałas, zaczynasz widziec co jest prawdą co iluzja.. Jezeli naprawde bedziesz chciała..tez sie uda.. I pisz.. pinezko:) Tu nie chodzi o radzenie, tylko o spojrzenie z boku, jest bardzo pomocne w takich sytacjach, kiedy emocje szaleja w Tobie,kiedy nie potrafisz ogrnac rzeczywistosci ,kiedy nie wiesz czego chcesz a czego nie. I kiedy poprostu cierpisz, i juz nie wiesz co masz ze soba zrobic...kiedy zaczynasz nienawidzic siebie za bezsilnosc.. wtedy wołasz nieswidomie o jakis znak czy pomoc..a moze to ten topik...tylko trzeba zauwazyc te znaki:) czsami wystaczy słowo klucz:)i zaczyna cos wTobie switac..a potem idzie jak zgórki:) Tylko trzeba miec jasnos czego się chce a czego nie..To jest podstawowe pytanie, innej opcji nie ma..i dazyc do tego konsekwetnie.. Jezeli nie chce cierpiec robie wszytko, zeby nie cierpiec.. Jezeli ktos mnie nie sz\\anuje, to trzeba się zasatnowic ..dlaczego? czyja to wina..? Chyba moja ..bo pozwlam na to..parwda? Nikt ,bez mojej zgody nie bedzie mnie emocjonalnie niszczył... Druga sprwa..nie widzisz,ze sytacje tutaj są schematyczne, podobne , mysli , zachwoania, z obu stron..masz racje ,ze duzo zalezy od osobowosci i danego człowieka.. Bo inny bedzie miał szarpania, pare lat inny poradzi sobie w rok.. Terasz kwesta ile jestem wstanie sobie pomóc, zeby szybciej to poszło, zebym przestała wlaczyc ze soba..bo tylko sama sobie robie krzywde.. Wszytko zalezy od nas samych.. Ja szarpałm sie ponad rok, przez przypadek , nieswidomie popropiłam o pomoc.inna osobe, która była z boku.. Płakłam cała rozmowe, ciezkio mi było odpoiwdziec na niektóre pytania.. ta osoba mi powidziła, ze nie jestem w satnie sama wszytkiego w sobie dojrzec..chociaz odwaliłam kawał roboty.. Rozmowa mi na tyle pomogła, ze poczułam ulge..i nie mam juz szarpnia.. moge spokjnie o tym pisac i rozmawiac moge spokojnie tutaj wchgodzic i byc tym kims z boku, jezeli tylko ktos , bedzie miał na to ochote, i bedzie naprawde chciał tego.. Bo ja moge pisac, ale to nie jest tylko pisanie, reszte \'\'brudnej\'\'roboty nalezy do innych, którzy tego chca.. Ja bardzo chciłam się uwolinic od tego toksycznego uczucia.... To sie powymadrzałam:P Ale ja tez bardzo lubie to miejsce, czsami tylko buzia i serce mi sie otwiera..jak czytam nowe historie..ze tylko osoby sie zmieniaz a sytacje takie same..:( Pozdrawiam ciepło
  23. szczęściatko

    Mężatki zakochane...nie w mężu...

    jeszcze ja:) Ciesze się, ze choc trochę mogłam Ci pomóc.. Zaczynasz dostrzegac prawde i to bardzo dobrze... ja tez tak regowąłm na samochód Jego ,nawet jeszcze niedawno:) Nie wiem, czy czytałs jak zaregowałm na spotakanie Jego zony w sklepie..? Ale to mija..ja w takich momentach, stram sie patrzec na siebie z boku..przeciez to tylko samochód, czemu nadaje mu takia moc? i zobacz rzeczywisty obraz ''księcia'' i tez pomysl, czemu takiemu komus nadałas taka moc, ze nie panujesz nad soba i swoim zyciem..? Zastnów się tez, co Cię popchneło w ramiona 2 , czego Ci zabrakło? i po kroku odszukaj to w sobie.. Nucz się siebie kochac i szanowac.. stawiaj sie na pierwszym miejscu. Pytaj siebie czesto..czy tego chcę(najczesciej ból jest wsakznikiem, ze na cos sie nie godzimy)? Obserwuj siebie i swoje ciało.. A napewno z tego wyjdziesz.. I pamietaj zero kontaktu..to warunek uzdrowienia, skasuj numery , komunikatory.. Dopusc do siebie wiadomosc ,ze to juz koniec...ze podjełas taka decyzje ..dla siebie, bo chcesz włsnego szczescia i zdrowia.. To teraz jest dla Ciebie najwazniejsze.. I pozwól sobei na załobe, na płacz, na ból, na zal... Ale nia za długo.. Trzyamam kciuki.... Pamietaj ,ze ten ból minie.. Przypommnij sobie o mnie jak bedzie bolało...i o innych, jak poczujesz ,ze nie dasz rady..pomysl im się udało...toz naczy,ze to jest mozliwe..
  24. szczęściatko

    Mężatki zakochane...nie w mężu...

    mały pieprzyk:) Trzymam kciuki, zebys wytrwała w postanowieniu:) I przestn się martwic o niego, najwazniejsze to,zebys sobie krzywdy nie zrobiła, to dorosły facet poradzi sobie:) i jeszcze jedno , Ty nie jestes warta jego?co to za stwór:P:P Ze tak nisko cenisz siebie..:) Pozdrawim ciepło
×