Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

szczęściatko

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez szczęściatko

  1. szczęściatko

    Mężatki zakochane...nie w mężu...

    zloata rybko---u mnie jest wszytko na przemian--jak pisaałm wczesniej tkwie wtym cala soba....i sie coraz bardziej mecze zwlaszcza ze moja 2 sama sie mota a do tej pory on był podpora moja i naszej znojomosci..teraz zostalm sama ...ze soba ..a jak sie zostaje samemu..pozostaja przemyslenia...i analizy ..nie zawsze pozytywne....stanełam teraz na skrzyzowaniu dróg ....i stoje nie wiem gdzie ruszyc dalej...
  2. szczęściatko

    Mężatki zakochane...nie w mężu...

    tez.----.czyzbysmy znowu cierpieli na bezsennosc:P:P:P 1-edynko..bardzo sie ciesze ze doceniles te wartosci w zyciu,które sa takie ulotne i starasz sie byc szczesliwy..widzisz na poczatku oceniłam ciebie inaczej ..teraz widze w Tobie..kogos calkiem innego..bardziej pozytywnego..ale chyba akurat na tym ci nie zalezy zeby ktos taki jak ja ciebie ocenial .....ale mimo wszystko ciesze sie ...i i zycze Ci zebys w tym wytrwał jak najdłuzej...
  3. szczęściatko

    Mężatki zakochane...nie w mężu...

    Nie pytaj świata dokąd zmierza Bo nie daj Boże prawdę powie Miast pytać z paciorków pacierza ułóż modlitwę za Jej zdrowie Co ma przeminąć, to przeminie A co ma zranić do krwi zrani Piotr rzekł: Quo Vadis Domine Quo Vadis Domine Quo Vadis Domine Dokąd zmierzasz Panie... O cel i sens nie pytaj świata choć wie co będzie i co było Miast pytać pomódl się za lato I za pachnącą chlebem miłość Co ma przeminąć, to przeminie A co ma zranić do krwi zrani Piotr rzekł: Quo Vadis Domine Quo Vadis Domine Quo Vadis Domine Dokąd zmierzasz Panie... Nie pytaj świata o recepty, które uleczą ludzkość całą Miast pytać raczej poproś szeptem by się ta jedna uśmiechała Co ma przeminąć, to przeminie A co ma zranić do krwi zrani Piotr rzekł: Quo Vadis Domine Quo Vadis Domine Quo Vadis Domine Dokąd zmierzasz Panie...
  4. szczęściatko

    Mężatki zakochane...nie w mężu...

    spotkało...smierc mojej mamy ..byłysmy bardzo zzyte ze soba..umarła 3 lata temu...tak sie złozyło ze byłam w 9 miesiacu ciazy....urodziłam 10 dni po jej smierci..rok po jej smierci mój ojciec..rzekomy ukokany maz..który swiata nie widzial po za moja mamą....i obiecał przy agonii ze nigdy nie pokocha zadnej kobiety..minoł rok...iiiiiiiiiiiiiiiiiii..co sie okazało...zaczoł podchody do \'\'byłej kochanki\'\'..to wiem z opowiadan rodzenstawa..czy jeszcze cos cie interesuje????..acha ..11 last temu zmarł mój barat..tez widzialm depresje mojej mamy ...pamietam jak [panicznie sie bałm o jej zycie ..oprócz tego ze nie mogal sie pogodzic ze strata mojego brata..to mi najbardziej utkwiło w pamieci..z ostatnich lat..i nie zapomne tego nigdy...
  5. szczęściatko

    Mężatki zakochane...nie w mężu...

    1-edynka---domyslam sie do czego zmierzasz..ale znajc róznice interpretacji tego samego przez kobiety i mezczyzn..wole sie spytac wprost ..do czego zmierzasz????///
  6. szczęściatko

    Mężatki zakochane...nie w mężu...

    1- jedynko--mój maz juz zaczyna cos kojarzyc..kiedys wypił a rzadko mu sie to zdrarza i powiedzial mi cos...co dało mi do myslenia, ale powiedziawszy mi to ...oczywiscie zaraz odbił piłeczke..wiec nie czułm sie konfortowo.. pokarako emocjonalna---masz racje..i po moich wpisach własnie widac ze tkwie w tym \'\'chorym układzie\'\'cała soba....i masz racje ze nie mam o czym rozmawiac z 1...jestesmy zinnych bajek...zastanawiam sie co tak naprawde nas do siebie zblizyło...ze cos poczulismy do siebie..ze chcielismy byc ze soba na dobre i złe....jak jestesmy tak całkiem inni..i wiesz ..oboje sie znilszczylismy w tym zwiazku..obwinialismy sie o wszytko....cal gorycz pomyłki przxelalismy na siebie..nie straczyło nam tego uczucia na szrosc dnia codziennego...ale jak sam wiesz i pisałes o tym...mamy obowiazki....mamy dzieci i wsplne sprawy..i nie mozna od tak tego wszytkiego skonczyc..przerwac..bo dwoje ludzi jest z innych biegunów..juz jest na to za pózno.... natomiast z 2 zaczeło sie bardziej zartem..a wyszło////własnie co wyszło......masz racje ze nie znam go do konca...bo nie jestesmy ze soba cały czas....ale mamy podobny apetyt na zycie....mamy podobne zainteresowania..lubimy ta sama myzyke itp......mamy poprostu ciagle o czym rozmawiac..oczywiscie mówimy oproblemach w domu..ale to nie jest głownym tematem..nie mówimy tez ciagle o miłosci..a nawet rzadko..bo wiem ze w naszej sytuacji ..to jest troche nie na miejscu..choc wymyka nam sie to czsami..z potrzeby..nie wiem..sama sie czasaem gubie w tym wszystkim...i czsami nas to przerasta..tak jak w obecnej chwili..u mnie to zdarzało sie czesciej... noramlnie ..niedługo ksiazke napisze....o sobie na tym forum....:P:P:
  7. szczęściatko

    Mężatki zakochane...nie w mężu...

    ........\"A co z prawdą i jej wartością w takiej sytuacji: mężczyzna zdradził swoją partnerkę. To była jednorazowa przygoda, ale ciążyło mu to na duszy i wyjawił ten fakt małżonce. Ona tego nie mogła udźwignąć, naruszyło to jej zaufanie do niego. Związek zaczął się rozpadać... – Tak. W podobnych sytuacjach ja często nie potrafię dostrzec, jaka jest korzyść z wyznania prawdy... – Czy w tej sytuacji lepiej byłoby, gdyby on jednak sam próbował to udźwignąć? Gdyby milczał? – Myślę, że tak. Tutaj czuję wyraźnie, że ta pragmatyka psychoterapeutyczna czy indywidualna, ludzka, mija się z ideą „Im prawdziwiej, tym lepiej”. – Ale z drugiej strony... Czy gdyby mąż żył z tym poczuciem zniesmaczenia do siebie, czy poczuciem winy, to byłoby im obojgu lepiej? Czy też układało równie źle? – On mógł z tym iść do terapeuty, czy do przyjaciela, i sam przepracować swoje poczucie winy. To, że go szarpało sumienie, to bardzo dobrze, ale co on z tym zrobił? Mógł to przecież uznać za porażkę, mógł się zastanowić, jak do tego doszło, co zrobić, by do tego nie doszło kolejny raz, skoro nie chce, żeby to miało jakieś powtórki. Pogadać z terapeutą, z przyjacielem, z Bogiem. Z kimkolwiek, tylko nie z osobą, którą zdradził? – Tak, bo w tym momencie, mówiąc trywialnie, skrzywdziłby ją po raz drugi. – Ale rozumiem, że czasem takie ujawnienie, kiedy partner wyczuwa, że coś jest nie tak, jest potrzebne... – Tak bez uogólniania mogę powiedzieć, że znam wiele małżeństw z terapii, gdzie prawda nie dotarła do zdradzanego i małżeństwo sobie bardzo dobrze poradziło. A nie znam takiego małżeństwa, gdzie wyprucie z siebie prawdy uzdrowiło związek. Nie wyobrażam sobie, co mogłoby dobrego wyniknąć z sytuacji, w której mąż mówi do żony: „Słuchaj, Stanisławo, przytrafił mi się taki dramatyczny moment – zdradziłem cię. Byłem pijany. Ale tamta kobieta nic dla mnie nie znaczy, Ciebie jedyną kochałem, kocham i będę kochał”. Nie wyobrażam sobie, że ta Stanisława powie: „Kochanie, dziękuję ci za szczerość. Teraz wzniesiemy się na wyższy poziom naszego związku”. Nie będzie tak.............\'\'
  8. szczęściatko

    Mężatki zakochane...nie w mężu...

    Witam pokrako intelektualna---kazda pomoc jest wskazana...miomo ze robisz mi jeszcze wiekszy metlik w głowie , poniewaz wobec twoich słow nie da sie przejsc i poprostu zapomniec..wychpnac w podswiadomosc..jezeli szere sa te kciuki...to trzymaj mocno..moze kiedys sie przydadza......ja tez zycze Twojej rodzinie..spokoju...odnalezienia w sobie tej iskierki miłosci..bo ziskierki mozna jeszcze cos wskrzesic... ostanio mam ciezki okres..oboje z moja 2 sie motamy, czujemy ze dla naszych rodzin chcemy z tym skonczyc..tylko jak to zrobiec..ostatnio stwierdził ze mu nie pomagam, ze mu nie podaje reki...ze brak we mnie argumentów..dla ddalszej egzystencji naszego\'\'zwiazku\'\'.poniewza on zawsze mnie przekonywał i strał sie mnie uspokoic.....ja nie potrafie..nie moge ga ciagnac na swoja strone...on musi sam dojsc do konkretnych wniosków ..musi wiedziec co jest dla niego lepsze..ja usunełm sie ..nie pisze..on tez nie..wyczekujemy i to jest najgrorsze ..Ta niepewnosc dnia jutrzejszego i kazdej obecnej chwili..powoli mnie zaczyna dobijac..oswajam siec z mysla ze chyba nastepuje koniec....koniec którego ja oczekiwałm i do którego chcialm nieraz doprowadzic..tylko czemu wobec oczywistej sytacji....jakos nie moge z tym przejsc do porzadku dzienniego ....nie moge sie pogodzic.......................................
  9. szczęściatko

    Mężatki zakochane...nie w mężu...

    Tez--nie dziekuj...bo nam to trzeba wspólczuc..widzisz.. pokaraka emocjonalna....pisała ze szukamy samoakceptacji ..moze i racja..tylko my poprostu po stwierdzeniu..ze nie jestesmy sami w takiej niedozecznej sytuacji..ze ktos .przechodzi ..stajemy ciut spokojniejsze ..bo ja wszesniej tez mysląlm ze to mnie tylko spotkalo..izadwalam sobie pytania..dlaczego tak sie stało..nie potrafiłm sobie odpowiedziec na wiele pytan..teraz próbuje to sobie jakos poukładac i zyc dalej...i strac sie całkiem \'\'nie zwarjowac\'\'..a moze bedde szukac swojej recepty na szczescie:):):):):):):)... tez----niech Ci sie przysni......:):):):):):):)..niech chociaz snic nam bedzie woplno w spokoju::P:P:P:P
  10. szczęściatko

    Mężatki zakochane...nie w mężu...

    tak Andrzeju jest najczesciej..od czegos zaczyna sie to \'\'szalenstwo\'\'pogoni za szczesiem..czesto złudnym..wiec jak znalezc recepte na szczecie..na zycie w zgodzie ze soba...na to zeby wszyscy byli zadowoleni i szczesliwi...ale taka chyba mie istnieje...bo zawsze cos lub ktos.....i tak zycie toczy sie dalej swoim rytmem....czy tego chcemy czy nie...i kazdy szuka swojego sposobu..zeby nie \'\'zwarjowac\'\'...ehhh..cos mnie dzisiaj naszło...spac nie moge...:)..dzieci maja ferie to i ja za duzo czasu..aa nadwyzka czasu wiaze sie z natłokiem mysli ....
  11. szczęściatko

    Mężatki zakochane...nie w mężu...

    witaj pola-pola..dawno Ciebie nie było ..co tam u ciebie????
  12. szczęściatko

    Mężatki zakochane...nie w mężu...

    ja tak samo odpowiadam na post jak inni..wiec chyba wszytko jest ok...:):):):):)czyzbym sie myliła znowu :P:P:P:P..cos dzisiaj ma dzien na zabawe w słowne gierki...ehhh..czsami potrzebna jest odmiana:P:P:P:P
  13. szczęściatko

    Mężatki zakochane...nie w mężu...

    a czemu az tak ..ktos ..przejmuje sie naszym losem..przeciez to my jestesmy tymi 2...czyzby..rutyna i nuda we walsnym domu?????..wiec trzeba troche poszperac w innym i tak troszeczke dokopac ...zeby poczuc sie lzej...:):):)
  14. szczęściatko

    Mężatki zakochane...nie w mężu...

    witam pokraka intelektualna-----my nie piszemy swoich zdarzen i odczuc dla ogólnej akceptacji społeczenstwa...poniewaz to nigdy nie nastapi....kazda znas o tym wie...rozpisalsmy sie na ten temat wiele razy i wiele juz było opini ..temat rzeka do dyskusji...ja poprostu akceptuje twoje zdanie..twój poglad...Ty mojego nie musisz... i tez to rozumie..wiec pozostalo mi zyczyc Ci zebys nigdy nie musiala stanąc na tej \'\'malo odpowiedzielnej i niedojarzałej\'\'drodze .i prosze Cie o jedno nigdy sie nie zarzekaj...poprostu straj sie zrozumiec ludzi a nie rzucac w nich kamieniami..nie wiesz co cie czeka jutro..moze własnie ta osoba poda Ci reke... pozdrawiam...:):):)
  15. szczęściatko

    Mężatki zakochane...nie w mężu...

    mrstox Ja jestem juiz w takim detoksie juz prawie rok..przeszłam wszystkie etapy..ale jeszcze jakos fukcjonuje:):)choc czsami juz siły brak..ale jak pisałm nałog to zwalczania nie jest miły ani nawet łatwy...juz nieraz próbowałm to zerwac ..ostanio moja 2 wpadła w ten stan jak to napisała\'\'waliki serca..uczuc z rasadkiem\'..chciałm sie usunac ..w czasie tej walki z jego zycia..zebym mu nie przeszkadzała ..niech wybierze to co najlepsze..dla niego..lecz niestety ....dalej w tym trwamy..on zaczyna sie bac ..a to sie robi niebezpieczne...nie wiem co przyniesie jutro.. Ty mrstox--masz szanse sie z tego wydobyc...jestes na poczatku drogii..mi jest juz coraz gorzej..czekam na radykalne ciecie, które mnie zmusi do walki..do walki ..z tym uczuciem..czyli nałogiem... 1-jedynko---wiesz bysmy mogli jeszcze długo polemizowac nad naszymi sutuacjami ..ale chyba nie doszlibysmy do porozumienia..bo Ty juz wszystko u siebie przekresliłes..nie walczysz ..czyli sie poddałes..a to juz droga do destrukcji...jezeli bedziesz mial takie podejscie ..nigdy nie odnajdziesz szczescia..ani spokoju..bedziesz jatrzył i obwinbiła wszystkich ..tylko nigdy nie zajrzysz w głab siebie...mimo...Twojej niechceci ..zycze Ci..zebys odnalazł droge do siebie..i do swojego szczescia...warto czasami sie poprostu usmiechnac ..do zycia..ono ..kiedys nam odpowie tym samym...trzymaj sie ciepło....[:):):)
  16. szczęściatko

    Mężatki zakochane...nie w mężu...

    Witam mrsfox..rozumiem cie doskonale..chociaz moja sytuacja jest ciut inna ..ale uczucie to samo i ta walka ze soba..pisałam juz tyle razy ze zrozumiec moze nas tylko ten kto to samo przechodzi i czuje kazdym zmysłem ..ten ..ból.. i beznadziejnosc sytuacji..bardzo ladnie to wszytko opisałas..rzeczowo..bez zbednych słow....1-dynka..jest po drugiej stronie jest tym skrzywdzonym i próbuje nam uswiadomic i przekazac swoje udczucia..tylko tak jak napisałas..nie wszytko jest czarne i biale..wiemy na czym stoimy i co mozemy stracic..ale jednoczesnie to wszytko nie jest proste i łatwe do wytłumaczenia a nawet nie mozna łatwo sie z tego wydobyc..Czytałm gdzies ze to co sie stało jest wynikiem baraku..uczuc...zainteresowania w naszych zwiazkach..cos musiało sie wydarzyc ze stracilismy kontrole nad własnym zyciem i emocjami.nastapiła niebezpieczna pustaka..i tak wpadlismy we własne sidła..pojawił sie ktos kto zapełnił to luke..i dał nam lub po poprostu potrzeba szczecia była w nas tak wielka ..ze dalismy sie omamic.,i ten ktos zapełnił....barkujace i tak potrzebne do zycia nam uczucia ..odczucia..poczułysmy sie szczesliwe...nasz móag juz nie chce zrezygnowac z takiej dawki emocji ..przy których szaleja zmysły ..to jest jak narkotyk...jezeli odrzucamy to uczucie i emocje..nastepuje ..cholerny barak i bol...czsami który przerasta nasze siły...mózg domaga sie tych uczuc ...i kombinuje jak sobie je znowu zafundowac...czyli ..po krótkiej przerwie.. naszej rezygnacji..szukamy podswiadomie kontaktu z nasza 2..chcemy ..pragniemy ..zeby znowu czuc euforie .,.chociaz przez chwile znów poczuc te uniesienia.....Rezygnacja z 2 jest tak jak innie walki z nałogiem..nie łatwa i bolaca..nieraz bez pomocy specjalisty sie nie obejdzie..zalezy jak głeboko w to weszlismy i jak podchodzimy do tych spraw...i ajk nasza psychika jest odporna.... Wiele z nas pisze ..ze nie potrafi z tym skonczyc..bo to prawda.. 1-dnko---jezeli palisz paierosy..to jest to samo ..a nawet gorrsze ..bo ma to podłoze najdelikatniejszej sfery w zyciu człowieka..stanu emocji...zeby zakonaczyc ..palic i piac ..tez trzeba zaczac od własciwego nastwienia i bardzo silnej woli..ilu to sie udaje..wiadomo ..bardzo małej liczbie osób... tylko tu jest ta róznica ze nasze \'\'zauroczenie\'\' sie skonczy ..to kwestia czasu...i bedziemy musiały na siłe to konczyc i walczyc z naszym mózgiem ..sercem...uczuciami...i do tego wyrzutami...poczuciem winy...nie pisze tu o osboch ..które robią to bo lubia sie \'\'bawic w kochankowanie\'\'..mówie o uczuciu, które niepostrzezenie sie zakradło...Tobie jako mezczyznie..trudno to zrozumiec...i ja to tez rozumiem i nie neguje...moge Ci tylko Zyczyc wytrwałosci w walce o swój zwiazek..i spokoju ducha..zebys potrafił wybaczyc ..bo bez tego nici z Waszej walki.... Zycze miłego dnia ..wszystkim i usmiechu:):):):):):):_).....i moze czas wybarac sie na sanki z dziecmi:P:P:P:P:P..poszalec...choc na chwile zapomniec
  17. szczęściatko

    Mężatki zakochane...nie w mężu...

    Witam Czarna Inez, Nulinka witam również nowe osóbki w naszej wspólnej niedoli Czytam i czytam...wasze wpisy...po 2 razy..i widze ten sam snenariusz ..te same odczucia i te same zachowania...szczerze...przeraziło mnie to, co się z nami dzieje.Wszystkie czujemy to samo, widzimy beznadziejnosc sytuacji ale.............brniemy w to dalej, nie potrafimy skonczyc.zboku ktos nas czytajc mysli sobie ..idiotki, i to \'\'stukniete na maxa\'\', taki sobie los zgotowac na własne zyczenie..i jeszcze \'\'jecza\'\' i sie zala..po co...skora same sie o to prosza....Tylko jest ta róznica miedzy czytajacymi nas z boku a nami ..ze my to czyjemy kazda czastka ciała, i tylko ten nas zrozumie kto to przechodzi..my czyjemy te wpisy, wiemy co sie dzieje z dana osoba...i to nas przeraza ze jest tyle podobnych do nas ......ale my nie \'\'płaczemy \'\' zeby ktos nas czytał i sie smiał z naszej \'\'głupoty\'\'..tylko szukamy zrozumienia..nieraz ciepłego słowa ..a przede wszytkim zrozumienia...nie tylko potepienia i wyzwisk ..jakim czesto nas czestuja....wiemy co robimy..ale nie jest nam łatwo poprostu odwrócic sie i odejsc..zapomniec...nie myslec... Czytajac uwaznie wpisy...widac ze poprostu czsami to jest silniejsze od nas...dzieje sie nieraz mimo, ze uciekamy od tego...ze nie chcemy ..ale co zrobic z\'\'głupim sercem\'\'..zdeptac..to niech ktos przyjdzie i zrobi to zmoim...zdepta..zebym nie czuła...a lbo zrobi takie paranie mózgu zebym nie myslała..... troche dzisasiaj marudze ..ale mam przesilenie emocjonalne..i musze to z siebie wyrzucic ..zebym mogła jak zawsze z usmiechem ..isc ..przed siebie do przodu...dalej zyc i fukcjonowac..chociaz dzisiaj czuje taki kamien na sercu ze ciezko mi cokolwiek robic..przygniata mnie cała swoja siła...ale zycie toczy sie dalej ..i trzeba sobie wmówić ze wszytko jest ok..przykleic usmiech i poprostu zyc dalej...bo mamy dla kogo..... Czarna Inez..podziwiam Cie z calego serca... widze ze za oknem słonce sie przebija....ale i snieg pada....jest pieknie.. .. pozdrawiam wszytkich
  18. szczęściatko

    Mężatki zakochane...nie w mężu...

    czarodziejko!!!! no co TY...usmiech..i tylko usmiech:):):):):):) Nulinko spałm jak suseł:):), zdzayłam jeszcze podregulowac cisnienie \'\'komuś\'\':P:P:P:P:P:P:P, zeby i jemu sie dobrze spało, zołza ze mnie:P:P:P:P:P:P:P, kobietki ..ogladajcie dzisiaj o 23 program na polsacie, cykl dokumentalny o.............reszte sprawdzcie w gazetce...ja teraz biore sie juz za sprzatanie ..i moze faworki upieke ....gosci bede miała....i sie ciesze , bo zajma mi czas a i wesoło tez bedzie ..wiec laski noski do góry:):):):):):):):):):):)
  19. szczęściatko

    Mężatki zakochane...nie w mężu...

    Witam Pije poranna kawe, za oknem słoneczko..i nawet sniezek jest i troche zimy...wiec nie jest zle:):):):):) pinezko ...widocznie tak musi byc,chcac nie chcac musimy sie z tym albo pogodzic albo walczyc...ale nawet wygrana nie gwarantuje nam zwyciestwa na całej lini ..wiec zadajamy sobie proste pytanie...po co nam to ???????..ale na to pytanie juz prostej odpowiedzi nie ma i dalej stoimy w martwym pukcie...ale dosyc wynuzen.. piszcie co tam u Was??....tylko same pozytywy:):):):):):):)
  20. szczęściatko

    Mężatki zakochane...nie w mężu...

    czrodziejaka,,myslisz ze to takie proste..opamietac się..zamknac rodział swojego zycia..i czesc piesni, teraz jestes na niego zła, dlatego łatwo sie mówi,ale wystarczy ze sie odezwie posłodzi przeprosi i bedziesz rozanielona..i to jest dopiero bagno..jak my kobiety dajemy sie omotac!!..ale moze ci sie uda i trzymam kciuki za ciebie.....jak z parcą kiedy zaczynasz? nulinko co u ciebie???? 1-dynka---podoba mi sie twój sposób pisania...nie zaczynasz od wyzwisk..i oceniania...wiecej nie potrafie napisac ...
  21. szczęściatko

    Mężatki zakochane...nie w mężu...

    witamprzy porannej kawie.. pinezko Ty masz podły nastrój...jakos to bedzie:):):) pinezka napisała prawde..to nie sieczka mózgu..i tłumaczenia i tak niczego nie zmienią...poprostu czsami cos wymykasie z pod ..naszej kontroli...i nam tez nie jest łatwo(choc głupio to brzmi)..ja za to samo jeszcze niedawno potepiałm mojego ojca..wrecz go znienawidziłam..a teraz sama taplam sie w tym samym...jest taka stara prawda..\'\'nigdy sie nie zarzekaj..bo to sie obróci przeciwko Tobie\"...i to jest smutne....potepiałm kogos...zarzekałam sie ..i..........., Duzo myslalam nad tym wszystkim..czemu tak sie dzieje..przeciez ryzykujemy..prawie wszytko...i tak sobie mysle, ze dochodzimy to pewnego momentu w naszym zyciu..ze jestesmy w stanie oddac duzo, zeby znowu poczuc co to radosc , usmiech bez powodu, gdyby zycie nie przygniotło nas w pewnym momencie..nie czulibysmy beznadzieji..nic takiego by nam nie groziło...wiem wybralismy najgorszy ze srodków..ale nieraz nie ma prostego wytłumaczenia..na to co sie dzieje..wystarczy przeczytac posty na tym forum i o podobnej tematyce...nie wszytko w zyciu jest takie proste i poukładane... ja aktualnie jestem na rozdrozu...maz zaczyna mnie dostrzegac..liczyc sie ze mna...wczesniej tego nie było...byłam nikim...zerem...zabił we mnie to uczucie..teraz stram sie zeby je na nowo wzniecic...a to tez nie proste..przezto nastapiło ochłodzenie z moja 2...nie wiem co bedzie dalej ..nie jestem wstanie tego powiedziec...mam tylko burze w sercu..metlik w głowie..i wiare ze wszytko sie ułozy... pozdrawiam wszystkich
  22. szczęściatko

    Mężatki zakochane...nie w mężu...

    Witam!!! przeczytałam przed chwilą ostatnie wpisy...zakreconanamaxa..miedzy moja 2 a twoim skarbem jest totalna róznica..bo moja 2 ma rodzine i nie zyje tylko dla mnie, i ,myslisz ze to jest takie proste...Ty masz go tylko dla siebie..on zyje twoja osoba i jego mysli sa skierowane tylko w twoja strone, u nas sytacja przedstawia sie całkiem inaczej ja musze sie dzielic,i raczej u mnie nie bedzie heppy endu..mam tego swiadomśc..Ty zyjesz jakas nadzieja..macie palany..ja ich raczej nie mam... co do mojej jedynki..tez sie nad tym zastanawiam..czy nie dac mu jeszcze jednej szansy..coraaz bardziej dojrzewa we mnie mysl o zakonczeniu \'\'zwiazku\'\' z 2..bo jezeli nie widze sensu....nie ma nadzieji ..to mnie to niesatyswakcjonuje...co do miłosci...zadałaś pytanie czy mi ich naprawde kochamy...i tak sobie mysle..ze pokochalismy ich całym sercem..poniewaz na nowo pokazali nam sens życia...dali nam nadzieje...dali nam odczuc ze jestesmy kims waznym..ale to nie wystarcza, poniewaz jest jeszcze prawdziwy realizm zycia, który budzi nas z tego pieknego snu...i zaczynamy zabijac , zagłuszac w sobie ta miłosc..zeby jakos fukcjonowac w porawdziwym swiecie..zeby nie dac sie zwaroiwac..a zyc musimy bo mamy dla kogo... pozdrawiam serdecznie
  23. szczęściatko

    Mężatki zakochane...nie w mężu...

    czarodziejko ..uwazaj!!! straj sie zeby nie byłlo p tobie tego widac...bo inaczej szybko wpadniesz..jezeli maz zaczyna cos podejrzewac ..zacznie ..weszyc szukac...i nie bedzie wesoło...miej oczy szeroko otwarte....nie warto az tak wszytko rzucac na jedna szale..
  24. szczęściatko

    Mężatki zakochane...nie w mężu...

    witam kobietki wlasnie pije poranną kawke, moja 2 wczoraj wyjechala. 1 juz nie ma od czwartku, wiec mam swobode i wolnosc...podoba mi się to uczucie...ale nie potrafie w pełni sie cieszyc ztej wolnosci..skoro nie mam jej zkim dzielic..zostana nam sms , telefony,..i tak 6 tyg... Zjednej strony taki jego wyjazd jest dla nas zbawienny...za duzo zaczelismy szalec...za duzo chciec...a tego niestety nam nie wolno...choc marzenia pozostaja...wgłowie ..tłocza sie czy tego chcemy czy nie.... Był w Polsce ponad 2-m..wykorzystalismy je do maximum...mam wiele wspomnien..wiele było buez ale i szczescia....dawno nie przezyłam tak wielu uczuc na raz w tak krótkim czasie...i dziekuje losowi za to...i prosze go o powtórke..jeszcze kiedys:P:P:P:P kobietki..piszcie co tam u Was....mam nadzieje ze wszytko ok... pozdrawim serdecznie....nie zostawiajcie mnie samą
×