Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

szczęściatko

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez szczęściatko

  1. Przypomniało mi się jeszcze (jas lawina wspomnien), w wieku 2,5 roku poszłam do przedszkola i cholera byłam tym wrednym dzieckiem bo \'\'wyłam\'\'jak głupia.Nie pamietam ,zeby któras z wychowczyn, poszedeszła do mnie i przytuliła, powiedziała cos kojacego..NIE!! dali mi zabawke i zostwili w koncie , az sie uspokoje.. Pamietam jak zazdrosnie ptrzałam jak jedna moja ulubiona wychowaczyni przytulała moja kolezanke, a ja stałam z boku i patrzałm, tez próbowałm się przymilac ale nie byłam przeciez grzecznym dzieckiem tylko besksą, która sprawia problemy, to jak kogos takiego mzna lubic..sic!!!!!!Raz nawet uciekłam z przedszkola:)w koncu się mna zainteresowano:):)heheh Druga scena , jestem w zerówce(tez wtym samyam przedszkolu), uczymy sie literek,czytamy przy pani..a ja nie umiem..nie umiem czytac..nikt mnie nie nuczył, nie pociwiczył ze mna..Pamietam to spojrzenie nuczycileki, smiech dzieci...czuałm sie gorsza..głupia po prostu głupia.. Pierwsza klasa , chodziałm soebie po klasie bo sie nudziałam, nie dziwie się skoro juz miałam takie braki...i znowu poczucie,ze jestem głupsza i gorsza.. Nie miałam w sobie wycwiczonej opcji, trzeba usiasc i sie nauczyc..innej opcji nie ma..przeciez byałam rozpieszczonym dzieckiem , leniem tak mnie okreslano..nawet na badania mnie wysłno i okazało sie,ze jestem normalna..o matko!!!! Dalej nie pamietam, chybalktos musiał przysiac ze mna i nadrobic bo nie powtrzałm klasy..ale nigdy nie wysiłam sie za bardzo..bo po co? skoro nikt tym sie nie interesował.. Oczywiscie rodzice umoralniali mnie po zebraniu i miałam kary oczywiscie:)..ale nic po ztym.. Próbowałm sie \'\'wziasc w garsc\"\"..ale niestety brak systematycznosci.. Pamietam jak potrafiłm kombinowac wszkole..kiedys nie napisałm wypracowania a nauczycielka mnie spytała..wiec z głowy mówiłam udajac ,ze czytam i nauczycielka nawet nie zauwazyła:):) w koncu sie zajkłam i kazałam przyniesc zeszyt i wpadłam:) wiec stwierdzili len..ale nie głupi...:) Ale juz byłam w grupie tych sredno słabszych, nawet jak chciałm zabłysnac, i nauczyłam sie to i tak oceny miałm srednie..brak motywacji..? Teraz sie usmiecham na to wspomnienia...z podstawówki...wiem,ze zzbrakło mi wiary we wsłene siły i motywacji , wsparcia.. Okres przedszkola wpominam nie miło..nawet czuje złosc..cholerna złosc...
  2. Ewo nie zgodzę się z Tobą, w kwiestii, ze dziecko w wieku wyboru szkoły sredniej jest odpowiedzilne za siebie i za swoje wybory.. Ja od najmłodszych lat byłam zostawiona sama sobie, miałam \'\'kochanych\" rodziców.wszytkie fizyczne potrzeby miałam, zaspokojone, czyli , nakarmiona, umyta i tp....ale kompletnie nikt nie zaintersował się moimi innymi potrzebami..Rozumiem ,rodzice mieli swsóje problemy, ojciec zauroczony inna kobieta, mama napewno przezywała swój wewnetrzny dramat..Wiec nie dziwie sie,ze nie mieli siły, zeby zadbac o inne potrzeby moje...i mojego rodzenstwa, zreszta duzo straszego ode mnie.. Aczkolwiek nie winie siebie, ze zamiast do szkoły sredniej poszłam do zawodówki,bo nikt mi nie pokazał,ze systematycznoscia i konsekwencja dojdziesz tam gdzie chcesz... Nikt nie uczył sie ze mna, nie pilnował, nie uczył systematycznosci...wiec zostajac sama ze soba i wybierajac po swojemu , uciekałm w swój swiat był to swiat ksiazek...była mi wtym swiecie dobrze..jakie to schematyczne... na zewnatrz miałm wszytko...niektórzy mi zazdroscili, byałm uwazana za rozpieszconą...hmmm Nie winie za to tylko siebie, a długo mialm zal do siebie, czułam złosc, miałm poczucie nizszosci... W koncu jako dorosła zadecydowałm za siebie i po kolei konczyłam kolejne szkoły i do tej pory tak jest, mam głod wiedzy w jedym kierunku zwłaszcaza... co do moich dzieci, tez nie potrafiałm im przekazac wiedzy, której sama nie miałm, nie umiałm usiąsc z nimi i przypilnowac, robiałm to wybiórczo..robiłam to samo co moi rodzice..zyłam w swoim swiecie... teraz jest inaczej , sama sie dopinguje w systematycznosci i moje dzieci tez(do tej pory jest mi czsami ciezko, bo dalej potrafie uciec w swój swiat, systematycznosc mnie ogranicza,tak mi sie kojarzy, ale wiem tez, ze bez tegon nie osigne tego czego bede chciała) ..tlumacze czym jest nauka, uczymy sie wszyscy razem:) Sa rózne tego efekty, mój sredni syn jest podobny do mnie, tez poczuł sie odrzucony..Jest w nim wiele złosci i agresji(wiem, ze to krzyk o miłosc i zaintersowanie, którego w pewnym momencie mu zabrakło), powoli małymi kroczkami, rozładowujemy te miny...jest jeszcze szansa ma 10 lAt.. Zaczynajac podyplomwke na okreslonym kierunku..powiedziałm\'\'Mam problem z synem\" na to odpowiedział mi wykładowaca\'\'Ty nie masz probelmu z synem Ty masz problem ze sobą, wiec zacznij najpiew od siebie\"\" i tak się zaczeła moja praca nad soba co w kosekwencji przyniosło mi ulege i zroumienie poczynań syna.. Jest róznie czsami idziemy do przodu, czasem się cofamy , ale napewno jest o niebo lepiej niz kiedys... Jeszcze nawiąze do wewnetrzenego dziecka... Mam z nim kontak, bardzo mi to pomaga,jak jednoczymy sie w uscisku, czuje to uczucie, prawie jak ekstaza..tak mi sie kojarzy..:) Wczesniej na sama mysl płakłam.Kiedys przeczytałm dilog dorosłego ze swoim wew.dzieckiem, płakłam, az sie dusiałm z płaczu...najbardziej na słowa...\"\'bede Cię zawsze kochac i wsperac, zawsze na mnie mozesz liczyc...\" Moje dziewczynka jest czsami zła na mnie,wiem, ze gdzies ja tam zwiodłam, czsami potrzebuje tylko zabwy, uscisku, usmiechu czy rozmowy..A najwiecej potrzebuje miłosci, tych słow które mi utkwiły jw...wiem ,ze tego jej najbardziej było brak..zaintersowania,miłosci i zwykłych gestów, potwierdzajacych, ze jest , ze kogos interesuje, i ktos ja kocha..tak po prostu kocha, nie za cos tak poprostu za to ,ze jest... Pozdrawiam wszytkich... Do tej pory pamietam to uczucie...
  3. Dzięki oneill za rozjasnienie mi kwestii nadgorliwosci w sprawie potrzeby pomocy innym.Tak, masz racje, to moje poczucie winy, \"kaze\'\'mi biec z odciecza wszytkim skrzywdzonym, zebym zatuszowac moje poczucie winy,ze ja mam\" lepiej\"..A ma prwao mi byc\' lepiej czy gorzej bez poczucia winny..jakie to niby proste...kazdy kreuje sobie zycie po swojemu, nie jestem odpowiedzialna za innych tylko za siebie..jak to ulga...nie dzwigac bagazu całego swiata... Dzięki Niebo błekitne:), za ten fragment postu Ewy z Raju.. Tak włsnie towszytko działa, jak mamy wielkie braki w sobie i szukamy uzupełnienia na zewnątrz.. Prawie 40..co do Twojego znajomego, tez myslę, ze brak u niego miłosci własnej... Kocham siebie, potrafie kochac innych, co za tym idzie szanuje siebie i innych(nie uzywam). Poszukiwacze własnej przyjemnosci w seksie, tak naprwde poszukują bliskosci z druga osoba,seks daje takie chwilowe spełnienie..to właśnie poczucie bliskosci i wypełniania braków,ale bez miłosci jest tylko chwilową ułudą..daltego poszukuja dalej i dalej.. A mój uzalezniony umysł jest na etapie tesknoty, czsami bolesnej..wszytko wiem , wszytko rozumiem i jestem pogodzona..ale tesknie nieziemsko...za czym? za toksyną? To objaw ,ze jeszcze w tym głeboko tkwie.. Mój umysł, wymysla rózne scenariusze,zeby odezwac sie, zazyc narkotyku chociaz troszeczke,łapie sie na tym i usmiecham się do siebie...nie jest to proste..ale swiadomosc pomaga zatrzymac sie powiedziec...\"ok, masz prawo tesknic, ale nie masz prawa zaczac od nowa tego toksycznego tanca...dla siebie,bo kochasz siebie i chcesz dla siebie jak najlepiej\"Czesto w takich momentak nawiazuje kontakt ze swoim wewnetrznym dzieckiem i pomaga:)czuje wtedy ulge daje sobie sama to czego mi brakuje.. Dzisiaj pierwszy raz moje wewnetrzne dziecko zamieniło sie w niemowlaka.Trzymałam małe dziecko w bieciku:)... Jezeli ktos moze mi podac zródła, gdzie moge poczytac wiecej o wewnetrznym dziecku, dziekuje z góry.. Pozdrawiam ciepło..
  4. Witam:) Ja molestownie psychiczne zafudowłąm sobie sama, wchodzac w toksyczny związek(kochankowanie), za który zapłaciałam najdrozsza cene...siebie! Nie będe sie rozpisaywac dlaczego i po co..opisałam to tyle razy na innych topikach..i w koncu wylądowałm \'\'tu\'\'. Podczytuje Was od bardzo dawna ,chyba od roku albo wiecej...od tego zaczeła się przygoda z odnalezieniem włsnej tozsmosci... A zeby smieszniej było z\'\'wielkiej miłosci\'\'czytalm wszytko,zeby zmienic K i go zrozumiec. A zrozumiałm całkiem co innego..czego konsekwencją jest odwyk, czyli zakonczenie definitywne \'\'zwiazku\'\'.. Byłam (jestem)uzalezniona od osoby K.. Duzo mi daje czytanie waszych postów, duzo tez czytam, szukam rozwiazania, pomocy, zroumienia..dlaczego tak się stało, dlaczego do tego w ogóle doszło... Jeszcze nie dokopałam się do wszytkiego..ale juz czuję duzą ulge,ze nie jestem \'\'mutantem\'\',ze to co ja przechodze jest parwie,ze powszechne..teraz kwestia czy cos z tym robimy... Tez jestem przy tej teorii,ze poczatek wszytkich bolączek bierze się z dziecinstwa i nie sa tylko to moje słowa, ale tych co maja jakies powiazanie z psychologią..Nie kazdy ma odwage, obejrzec sie do tułu i \'\'pogrzebac \"doszukac się przyczyn.. Ja tez myslłam,ze jestem z szczesliwej rodziny..nawet mialam takie mysli,ze miałam cudowne dziecinstwo,to za kare bede miała pózniej w dorosłosci do dupy, bo za wszytko trzeba zapłacic...chore prawda? Nie wiem skad mi sie to wzieło, ale cigło sie za mna bardzo długo i tez tak się działo:)według zyczenia:) W koncy splotło sie pare wydarzen w moim zyciu i do tego K... wiecej nie trzeba było, updałam na \'\'pysk\"ostro sobie zdarałam co nie co..i zaczełam w koncu \'\'mysleć\",ze cos nie \'\'hallo\'\'z moim cudownym dziecinstwem, ze mna sama tez... Nie jestem jeszcze usatysfakcjonowana moją wiedza, planuje sie wybrac do terapeuty, chce dobrze \'\'pogrzebac \"w dziecinstwie, sama trochę sie boje..Pamietam tylko małe migawki, jestem zaskoczona,ze tak mało pamietam,jakbym wyprała dziecinstwo..dalczego? Ale te mogawki juz dały mi jakis obraz,ze nie było tak szczsliwie, jak mi sie wydawało..ale widomo taka wiedze rodzi się w bólach.. A teraz troche z innej beczki,dlaczego przyciagam ludzi, którzy wykorzystują moją \'\'pomocną dłon\'\' w mysl reguły\'\'dac palec beda chcieli ręke\"\' i tak włsnie jest.. Dzisiaj stanowczo powiedziałm, nie, owczem moge pomóc, ale nie moge byc wkrecana w poczucie winy i dyskomfort.. Nie czuałm sie z tym dobrze, ale jak bym zrobiła to co ode mnie ktos \"miłym głosikiem\"wymagał, byałabym zła na siebie.. I tak w koło, koncze jedną \'\'naduzytą znajomosc\"jak granice zostana przekroczone, zaraz pojawia sie druga, która po chwili okazuje się taka sama lub gorsza.. Zaczyna mnie to meczyc,czy mam cos w sobie, ze ludzie to czują i wykorzystuja,? czy ja mam takie ogromną potrzbe pomogania,ze ludzie to wyczuwają z kilometra i myslą\"\'jak się dajesz to twój problem\"..hmm moje grono znajomych sie zweza... Pozdrawiam. Pozdrawiam ...
  5. szczęściatko

    Mężatki zakochane...nie w mężu...

    Witajcie:) To nie smutek bije:), ja tak tego nie odczytuje...to spokój,słusznosc podjetych decyzji i akceptacja:) tak sobie odpowiedziałm,za Ciebie pinezko. Kazdy tworzy włana historie i odczytuje wszytko przez pryzmat włanych przezyc. Ja korzystjac z wolego czasu switecznego, przejzałam wtecz moje wpisy i innych, doszłam do 2007 roku... Co moge powiedziec teraz...?oczywiscie o sobie.. Czytajac siebie, widziałm małą biedną cziewczynke, z wielka potrzeba miłosci, która zewnetrznie starła się trzymac fason i byc silna i dzielna i starała się pocieszac innych..ale to tylko słowa.. A co było w srodku..jeden wielgi bałagan...na zewntarz pieknie w srodku bagno.. Ale ja tego nie widziałam,teraz stojac z boku, przytuliłabym tą mnie i pozwoliłabym byc jej sobą..wypłakac sie i stopic wszytkie maski... Pozwoliłabym jej pałakac tak długo,az by z niej wszytko wyszło...tego jej na tamtą chwile było potrzeba, kogos bliskiego, kto by jej nie ocenił, a pomógł wsparciem...kto by dał jej wskazówki, gdzie ma szukac prawdziwego szczscia, a to szczescie jest tak blisko...na wycigniecie reki..bo w nas...Od tego powinnismy zaczac..innej drogi nie ma..a ja szukałam go w ludziach.. Na dzien dzisiejszy...zyje tak jak pinezka.. zaczynam dostrzegac,ze zycie toczy sie dalej,ze potrafię sie smiac,cieszyc jak dziecko, wracam do zycia przed...i nie stram sie byc szczsliwa..tylko jestem:) Od póltora roku, monza powiedziec przestałam byc kochanką,od roku Go nie widziałam, od ponad miesieca zerwalm całkowity kontak..w sposób mało kuturalny:) ale tego potrzebowałm, odciac sie, zyc swoim zyciem, bo nikt za mnie go nie przezyje. nawet przyjzn powinna byc szczera, a nie aby była, nie zdawala mnie juz taki stan rzeczy.. Wiem,ze juz sie nie odezwie,jestem o to spokojna...moge zbierac się do kupy , juz pełna parą, bez zbednego balastu...czego wszytkim zycze:) Dziweczyny i chłopaki:)..napiszcie co u Was?na jakim etapie jestescie? Pozdrawiam cieplutko:)
  6. szczęściatko

    Matki, żony i kochanki- teraz koleżanki

    ciekawi mnie...jak chcesz to wyslij mi meila i podaj swoje gg , to Ci trochę rozjasnię:)jak długo na ten dystans pracowałam:) mój meil pyskata9@o2.pl
  7. szczęściatko

    Matki, żony i kochanki- teraz koleżanki

    ciekawi mnie---trzymaj sie...wiem, jak boli,jak swiat sie wali...ale pamietaj o tym bólu,zeby potem nie dac mu szansy...bo bedzie chciał \'\'wrócić\'\'jak z zoną się pokółoci...wtedy pomyśl czy warto,czy warto dac komus szanse.. komus kto traktuje Cię jak przytulanke(maskotke)jak przszkadza to w kąt...Chyba jestes warta duzo wiecej, szacunku i miłosci prawdziwej, szczerej, bez bólu, ponizania , naginania włanych potrzeb.. Ból kiedys minie, to przejsciowy stan...zawsze mija Popłacz, pozwól sobie na wszytkie emocje, przezyj zal, załobe a potem wyznacz sobie cele i odszukaj włane potrzeby...i do przodu...przytulam Cię cieplutko... Pozdrawiam reszte furomówieczek.. Jestem zoną, matką, od póltora roku nieaktywną kochnką, od ponad miesiaca zerwałm wszelki kontakt...stwierdziałm,ze takie pseudo przyjanie nie są mi do niczego potrzebne:)
  8. szczęściatko

    Mężatki zakochane...nie w mężu...

    ta u góry to ja...brak praktyki , nick mi się pomylił:):)
  9. Nie-ja---bez obrazy, daj zyc ludziom po swojemu...i cierpiec po swojemu.., Wszedzie gdzie zajrze Twoje wpisy..tak, tak wiem, masz prawo bo to publiczne forum..ale ło matko:P, tego sie juz czytac nie da, same mądrości... A moze by tak zacząc od swojego podwórka i tam posprzatc ..sama jestes w sytuacji ,która hmmmm..nie jest tak czyta i krystaliczna, tez siedzisz w bagnie...to gdzie ta Twoja \'\'mądrosc\"zyciowa..ze Cię tak si ę nisko osadziła.. to tyle i az tyle...:) acha i wiem, jak mi nie pasuje mam nie czytac Twoich wpisów..:P:P imam zamiar to robic ..Amen:):) gniazdo-pozdrówka
  10. szczęściatko

    Mężatki zakochane...nie w mężu...

    Witaj Pineziu:) Masz rację, da się... Tak jak pisałas,potrzebny jest czas i odciecie się... I jeszcze jedno, na zrywanie takich \'\'znajomości\'\'..trzeba byc zdecydowanym na 100%..inaczej nic z tego.Ja parwie rok się na to przygotowywałam...i udało się... Pozdrawiam serdecznie
  11. szczęściatko

    Mężatki zakochane...nie w mężu...

    ale sobie powspominałam:)...przejzałam pare stron wstecz i już mi wystraczy. Lepiej nie rozrzebywac,tego co powinno byc juz zakopane..najlepsza metoda zapomniec..a czy się uda, czas pokaze..zmykam
  12. szczęściatko

    Mężatki zakochane...nie w mężu...

    Witaam Wszytkich:) Zajrzałm z sentymentu..:) Pineziu:)włsnie Ty mnie nie swaidomie zachęciłas do zajrzenia na \'\'stare smieci\".. Edggar-zyczę powodzienia, i dzięki za pozdrowienia.. witaminka-dziekuję za miłe słowa... Dziekuję w ogóle wszytkim, którzy mnie zauwazyli w tym \'\'tłumie\".. Pozdrawim cieplutko..i zyczę spokojnych mysli,i wewnetrzenej dojrzałosci..a reszta jakos sie ułozy:),musi
  13. szczęściatko

    Mężatki zakochane...nie w mężu...

    czaran_ines---gartulacje...jak miło czyta się takie wpisy ..:)
  14. szczęściatko

    Mężatki zakochane...nie w mężu...

    witam:) złaota rybko-jak tak dalej pójdzie, to nie bedzie ,zadnej miłosci , bo TY w koncu od natłoku mysli...oszalejesz..? Czsami warto zostawic wszytko,niech sie toczy swoim rytmem, na wiele spraw nie mamy wpływu, ale my chcemy nadac mu kierunek , na siłe, bo tak chcemy..nietety chocbys nie wiem co zrobiła nie da sie.. Moze nalezy Ci sie chwila wypoczynku, złap oddech..Przestan myslec za innych i o innych ..po przez to tracisz cos najcenniejszego- siebie..Gubisz się w natłoku mysli i tak naprawde zaczyna Cię to meczyc..Nie dziwie się, tez tak mialm, chos wieczny chaos..a gdzie w tym ja..? Wiem ,ze dla Ciebie w chwili obecnej to nieralane..ale moze by sie tak oderwac na jakis czass od obydwu Twoich miłosci..zostawic ich swojemu biegowi..zajrzec w głab siebie i zaczac obserwowac siebie, swoje emocje i przemyslenia..wtedy przychadza zaskakujace odkrycia i przede wszytkim nabierzesz nowej siły, zeby temu podołac... Pozdrwaim cieplutko i zycze ..jasnych ,spokojnych mysli:) Pozdrawim reszte \'\'specyficznego towarzystwa\"..co ta u Was?
  15. szczęściatko

    Mężatki zakochane...nie w mężu...

    Witam:) U mnie powrót zimy:)..troche nie tak jak powinno, ale powoli się przyzwyczajam no anomali w moim zyciu:).. Masz rację Pineziu, to jak uzaleznienie.Naszym zyciem kieruja emocje, i one poprzez zwiazki chemiczmne zapychaja nasza luke w tej własnie dziedzinie w naszym mózgu.Wiec jesli nasz organizm wyczuje, znany sobie zwiazek chemiczny (emocje), wywołuje to w nas stan euforii, zadowolenie itp..I ciezko potem, pozbawic siebie takiej dawki emocji pozytywnej..I jezeli zareagujemy, w ten sposób ,ze chcemy zerwac z \'\'tym nałogiem\"..jest to włsnie stan podobny do odwyku, organizm , chce znowu poczuc ta brakujace ogniwo , które spowodowało w nas te rakcje...:)Chcemy emocji,bo one nadaja sens naszemu zyciu, tylko czsami wiecej jest tych emocji negatywnych niz pozytywnych...wiec znowu szukamy wyjscia i odpowiedzi i najczesciej to los za nas decyduje ..Nie majac wyjasci a, poddajemy się \'\'odwykowi\"\".. samemu jest ciezko zadecydowac, ciezko jest postawic kropke nad i i zakonczyc..Ciezko jest , zdecydowac sie na dobrowolny\'\'odwyk\'\', zreszta jak kazdemu ,uzaleznionemu ..cos musi sie wydarzyc,zeby zaczął szukac wyjscia z chorej sytuacji.. Mam nadzieje,ze nie jest to jak z innymi nałogami , tylko nielicznym udaje sie z tego wyjsc,tak naprawde:(..jak to mwówia do calkowitego wyleczenia potrzebny jest CUD.. ja jestem włśnie na detoksie, i tez los za mnie zadecydował.. Czy jest mi zle, ?Jest inaczej, niec hce chowac urazy, zalu..bo ona poteguje gorycz i zabiera radosc zycia..Zyucze MU wszystkiego naj, i zeby był szczsliwy..Nie zachował sie tak jak obiecywał, ale cóz..To jego postepowanie i nie mam prawa go oceniac ani negowac..Musze zakaceptowac ten fakt i zyc dalej, bo zycie ..nie zatrzymuje, sie tylko prze do przodu.czy tego chcemy czy nie... Nasz\\czescie duzo wczesniej zaczełm , uczyc się zyc SWOim zyciem,mam swój zayl, swoje włsne promyki szczscia, które bezwzgledu na wszytko , daja mi radosc i sens zycia..Czego wszytkim zycze , włsnej przestrzeni i usmiechu popimo...:D ktos moze pomyslec , co to za uczucie było ,skoro , tak spokjnie do tego podeszłam..Uczucie jest nadal , głeboko we mnie, czuje czsami jego radosną czesc , czsamo bolaca.ale jak pisałąm zycie toczy sie dalej i nie czas sie zatrzymywac i martwic co dalej , a tym bardziej skupiac sie na tym co, juz nie zalezy ode mnie, nie bede \'\'głowa przebijac muru\'\'omine ten mur i pójde dalej:).. Pozdrawiam słonecznie i snieznie:):)
  16. szczęściatko

    Mężatki zakochane...nie w mężu...

    No nie kobietki..dzisij mnie zalatwiłyscie//:):) mrsfox--napisz do mnie meila..jakos kontak nam sie urwał..jestem ciekwa co u Ciebie:):) Pozdrwaim i uciekam spac...:) A tak apropo, czy to wiosenne sloneczko tak wpłaywa na niektórych:P..bo u mnie raczej odwrotnie...:)
  17. szczęściatko

    Mężatki zakochane...nie w mężu...

    gdyby zrobic:):)..nie jestem przyzwyczajona do pochlebstw, a zwłaszcza bezinteresownych..wiec szczególnie je cenie.. A czy to chwila zapomnienia..to juz dłuzszy temat ...ale domyslam sie, ze dobrze Ci sie mnie czyta , poniewac masz podobne odczucia do moich..czyzby tez przydazyła Ci się chwila zapomnienia:):)
  18. szczęściatko

    Mężatki zakochane...nie w mężu...

    no nie ...................zauroczona30....tego sie nie spodziewałam... Pozdrawiam...:)
  19. szczęściatko

    Mężatki zakochane...nie w mężu...

    kretynako----nie warto rozdmuchiwac czegos co nie miało miejsca...narazie zyjesz wswiecie fntazji i wyobrazen o NIm..i to Cie trzyma w tym amoku. Zastanaewaim się jak john61- nad dojrzałoscią osób w zwiakach małzenaski.Bardziej mysle nad sobą ...Co sie z Nami dzieje, ze cigle szukamy czego s innego ,nie potrafimy sie skupic na tym co mamy i co sie dzieje w naszych związkach.. To juz jest porazajace bez badan..wystarczy wejsc na to kafeterium... Ja osobicie jeszcze nie przyłaczyłm się do rzesz \'\'podniecajacych\" NK...i chyba całe szczscie... Wysraczy mi \'\'to\'\' w uwikłana jestem teraz:)...to i tak zanadto :) cały czas próbuje sobie odpowiedziec..dlaczego?..Niby teoretycznie wszytko opanowałm...Dogrzebałm sie do swojej podswiadomosci i rozumiem dlaczego tak sie stało ...Ale praktycznie nie jest to dla mnie do przskoczenia.. Przeraza mnie masa takich osób powikłanych jak ja..Ile jest osób nieszczeliwych...Niby mamy to na włsne zyczenie..ale nie zgodze się z tym do konca..i tu mozna by było ropczac dyskusje nad nasza dojrzaloscia emocjon;ana i innymi uwarunkowaniami.. Tylko co zrobic ztymi latam wstecz...Czy to my zle pojelismy nauke dojrzałosci..czy nikt nam nie pokzał prawdziwego wzorca ?...i tak koło fortuny sie toczy dalej...zbierajac coraz wieksze zniwo.. kiedykicia---masz racje co nas nie zabije to wzmocni, ale zeby zroumiec ta lekcje zyciowa,czsami trzeba naprawde upasc na dno i trzeba kilku lat zeby wyjsc na prosta i moze wtedy ta dojrzałasc emocjonalna potrafi nami kierowac..staje sie zroumiała.... Ale jak mówia nie ma nic za darmo.....Za wszytko sie w zyciu płaci..czsami nie do konca za swoje \'\'przewinienia\'\'.... Zycze Ci powodzenia i wytrwałosci..ale mysle,ze dasz sobie rade... Pozdrawiam... Niepoprawna i pinezka---odpisze na meila..ale nie teraz.....lepiej nie:)
  20. szczęściatko

    Mężatki zakochane...nie w mężu...

    Kretynka-------co za nick...!!!!!!! Moja rada nic nie rób....nie wplotuj sie w to, uwierz mi ..teraz Jest Ci zle, potem bedzie raczej gorzej..po chwili uniesien , euforrii, przyjdzie rzeczywistosc, wyrzxuty sumienia(ktorych narazie nie masz)...potem moze roczarowanie, albo chec na cos wiecej...a heppy end razdko sie zdarza...:( Wiec jesli , jestes na poczatku, szybko sie odwróc i uciekaj...:) To tyle, a zrobisz jak uwazasz...To ciagnie jak narotyk...ale im bardziej tkwisz , tym gorzej z tego wyjsc... WIEc..przemysl to.. Pozdrawiam..:) Czemu tak rzadko_-co było do napisania , napisałysmy:).. a na zapomnienie recapty jeszcze nie znalazłam:) ..niestety.. Pozdrawim wieczorowa porą:)
  21. szczęściatko

    Mężatki zakochane...nie w mężu...

    hahahahha..znaczy się dokładam kwiatki..dla Wszytkich Pań
  22. szczęściatko

    Mężatki zakochane...nie w mężu...

    Tez dołaczam się do zyczeń...:)
  23. szczęściatko

    Mężatki zakochane...nie w mężu...

    i vice versa:):), nie chodzi o tresc, tylko o forme przekazania..a to juz duzo, odpowiednie podejscie:):)...ale nie ma co drzec kotów:D
  24. szczęściatko

    Mężatki zakochane...nie w mężu...

    gratuluje ozdrowienia..:).. tylko tak mnie korci jedno...jeszcze niedwano sama naskakiwałas, na takie typu teksty , a teraz...\'\'może któraś się opamięta\'\'hmmm, bardzo miłe słowa... ale jak sie szala odwraca....i pomoc nie potrzebna..to sie jest juz tylko kims do opamietania.. Dziekuje za troske:):),odpowiadam tylko w moim imieniu... opamamietam sie napewno...:), a moze sie juz opamietałam ..:):), ale to juz nie wazne:):):) Pozdrawiam miło wieczorowa porą
  25. szczęściatko

    Mężatki zakochane...nie w mężu...

    Zycze Wszytkim...spelnienia w Miłosci
×