Dunia83

Po weekendzie z narzeczonym i rozmowach, no to myslę, że ostatecznie mogę nastawiać się na ślub w 2008 :-). Kurcze a ja tak chciałam 2007 :-). I niech mi tu nikt nie wyjeżdża z komentarzem, że jak to mozna planować na 2 lata do przodu, bo to nie jest moj pomysł ;-). Pogadaliśmy sobie trochę o kosztach, salach w naszej okolicy itp. Nawet mnie zaskoczył mój narzeczony, bo wyliczył tak na razie pi razy drzwi, ile by było od niego gości. Kurcze to ja się jeszcze nad tym nie zastanawiałam hehee ;-). Ktoś tu, chyba Mona, napisała, ze u Ciebie 120 zł wychodzi od osoby, to u mnie mniej więcej jest podobnie, oczywiście też bez alkoholu. A u Ciebie to za 1 czy 2 dni? Dziewczyny, jak myślicie, w jakich granicach finansowych da się zamknąć taką imprezę (tzn przeciętnie)? 15 tyś? 20 tyś? Jak to w waszych okolicach mniej więcej wychodzi?

Nasi rodzice się jeszcze nie znają właśnie, ale zamierzamy ich zapoznać w Boże Narodzenie. Na pewno będę się trochę dziwnie czuła, bo o czym tu rozmawiać? Tzn rozmawiać by było o czym, ale rozumiecie- w nowym gronie itp. Do tego czasu chcemy ustalić termin ślubu, więc trzeba bedzie poinformować rodziców itd. Jeszcze chodzi o to, ze mój mężczyzna ma tylko mamę, to z kolei ona się może dziwnie czuć. Echhhhh ciekawe jak to będzie.....

Dziewczyny mam do was pytanie: czy Wasi rodzice i Waszych nazeczonych sie znają lub czy już się poznali? Jak to wyglądało u was. Pytam bo u mnie niedługo planujemy poznać ze sobą rodzicow i trochę nie wiem, jakby to miało wyglądać.

No i te białe rekawiczki mi się strasznie podobają :-).

No własnie znalazłam, jak mniej więcej powinien wyglądać wg mnie ten dół sukni- coś takiego http://www.allegro.pl/item135539174_suknie_slubne_z_muslinu_do_wyboru_carminne_.html (ten wzor z kwiatkiem) a góra jak ktoraś z tych w poprzednich linkach :-).

No to mnie Iza pocieszyłaś, że takie sukienki też są :-). Bo z tego co ja widuję, to same gorsety bez ramionczek, a to mi w ogóle nie podoba się. Tylko jeszcze żeby jakiś dół tej sukni mi się spodobał i potem żeby była suknia, która ma i fajną górę i dół hehe :-). Żabusia------> daj znac, czy jestes. Swoją drogą to mnie trochę przestraszyłaś (czytałam Twoje wypowiedzi na metodach naturalnych), bo my też tą metodę stosujemy.

Iza looknij sobie na te linki, co wkleiłam- podoba mi się górna część tych sukni.

No więc wkleje wam kilka linków, ale zaznaczam, że PODOBA mi się tu tylko ROZWIĄZANIE górnej części sukni, czyli ja bym się skłaniała do takiej góry :-). A dołu to jeszcze nie znalazłam odpowiedniego, więc nie wiem. To znaczy też mam pewne wyobrażenia, ale na razie nic takiego nie widziałam. No więc ta GORA to wygląda tak (mam nadzieję, że link się wklei): http://www.lisaferrera.pl/product_info.php/products_id/15?osCsid=c969a0d32fb7a0df025ba3cb1eef6930 http://www.suknieagnes.pl/k2006/06p-3-1.htm http://www.mlodejparze.com/index.php?option=com_zoom&Itemid=32&page=view&catid=29&PageNo=1&key=10&hit=1 http://slubne.pl/?pid=3&col=29&item_id=507&cmd=show_item&gallery_id=&shift=7

No wiem, że problem będzie :-), dlatego ja raczej będę sobie szyć. Niedaleko jest taki zakład, gdzie duzo dziewczyn sobie szyje i są zadowolone. Panie z tego zakładu potrafią uszyć dosłownie wszystko. Mozna przynieść im jakieś powiększone zdjęcie z przodu, z tyłu i zrobią identiko. No chociaż moze w 2008 wejdzie jakaś kolekcja, która mi się spodoba ;-) hehe.

No ja też raczej coś jednoczęściowego bym chciała.

Kurcze Iza, gdybym ja miała taki link ;-). Ale może znajdę wam coś w miarę podobnego do mojej wizji :-). Ja czuję, że to będzie wyprawa przez mękę z tą suknią. Mi sięw ogóle mało co podoba a jak już coś sobie wymyslę, to ciężko coś takiego znaleźć a i to, co mozna musiałabym modyfikować. Ale spróbuję coś poszukać, to wam podrzucę link.

Kurcze, widzę dziewczyny, że wy tu już jakieś konkretne wizje macie. Ja jakoś nie bardzo. Ta perspektywa czekania 2 lata mnie trochę zniecheca do szukania już teraz. No ale jak będą targi w Opolu albo Wrocku to się na pewno wybierzemy :-). Koleżanka była w zeszłym roku i była zadowolona. Ta suknia od Izy też mi się osobiście nie podoba- nie podoba mi się konkerntie te marszczenia- czy jak to nazwać. W ogóle też nie za bardzo podobają mi się gorsety, nie widzę siebie w gorsecie. Ale byłam ostatnio na weselu, gdzie panna młoda miała gorset i wyglądała prześlicznie. Ale mi by nie pasował.

Hej hej! Mnie się też nie bardzo podoba, bo nie podobają mi się rękawy przy sukni. A ja coś czuję, że u mnie to dopiero będą cyrki z tą całą suknią, bo takie jak mi się podobają to raczej nie za często można spotkać. Chyba będę sobie musiała uszyć.

No właśnie mi się też tak wydaje apropo Wielkanocy. A z drugiej strony no to wiadomo, że ludzie wtedy chcą mieć kilka dni wolne (w święta), pobyć we własnym domu a nie pedzić gdzieś na ślub, jeszcze 2-dniowy. Dlatego też tak nad tym rozmyślałam. Poza tym np. jakby ślub miał być w drugie świeto, to wiadomo śmingus dyngus- a różne małolaty latają z wiadrami, jeszcze by mi gości polali albo mnie, co najgorsze. Więc chyba to nie jest najlepszy pomysł. Co do poradni, to o co chodzi? myslałam, że same nauki wystarczają. Wydawało mi się, że to właśnie w takich poradniach się te nauki odbywają. Tzn że trzeba oprócz nauk zaliczyć jeszcze jakieś poradnie, czy jak? To te poradnie nie funkcjonują przy Kościele tylko to jakieś inne tak?

A ja mam takie pytanie z innej beczki- chodzi mi o nauki przedślubne. Fakt, że ślub w 2008, no ale nauki można juz zrobić dużo wcześniej. Czy ktoś z was już ma za sobą, bądź zamierza na to iść w najbliższym czasie. U mnie jest taki problem, że nie mieszkamy w jednym mieście, wiec musielibyśmy chodzić w takim czasie, ze moglibysmy się jakoś zgrać- np. przed jakimiś świętami czy coś. I jeszcze jedno- ktoś tu pisał, że bedzie miał ślub w wielkanoc- jak to u was wygląda? tzn czy już w pierwszy dzień, czy dopiero z drugi, czy chcecie robić poprawiny- no bo to by tak dziwnie wypadło niedziela-pon lub wtorek. A czy ceny w tym czasie też nie są trochę zawyzone? tzn n. za mszę itp. Pytam, bo sama się nad tym zastanawiam :-).

No rozumiem, może inni inaczej patrzą na małżeństwo. Właśnie piszę, że NIE MAM nic przeciwko utrzymywaniu dzieci na studiach, jest to dla mnie naturalne. Ale utrzymywanie już w niby dorosłym, własnym życiu, no to wybaczcie, ale nie rozumiem. Osobiście nie znam żadnej pary, która żyłaby w małżeństwie na koszt rodziców. To tyle ode mnie :-).

Oni ciężko harują, żeby zarobić na dwa domy, a my tam zyjemy i spijamy śmietankę. Nie sądzicie że to niepoważne?

Loonia mi się wydaje, że Japonce nie chodziło o to, jak np. rodzice utrzymują studentów w innym mieście- to normalne. Chodzi o to, że oni rozpocząć chcą nowe życie- niby na własny rachunek, a tak na prawdę na rachunek rodziców. Dla mnie ślub to zawsze był taki moment całkowitego uniezaleznienia się. Nie wyobrażam sobie np. wyprowadzamy się na drugi koniec Polski, bo tam chcemy zacząć nowe zycie, a rodzice nas tam utrzymują.

No akurat muszę się w tym wypadku zgodzić z Japonką.

Co do osoby z liceum, która planuje ślub, no to wydaje mi się to totalnie nieodpowiedzialne a przynajmniej dziwne. Małżeństwo to nie tylko wielkie uczucie, to chęć podjęcia odpowiedzialności za drugą osobę, bycia z nią w dobrych chwilach i złych. No a skoro wy będziecie żyć na koszt rodziców, to jednak jesteście od nich uzależnieni. No dobra, może się tak zdarzyć, że rodzice na początku pomagają itd, ale żeby zdawać się tylko i wyłącznie na nich, to by mi w życiu do głowy nie przyszło. Nie wyobrażam sobie takiej sytuacji, że bym powiedziała rodzicom, że wychodzę za mąż, ale mają mnie nadal utrzymywać. To po co się tak spieszyć? w tym wieku to się o studiach powinno myśleć a nie o małżeństwie, które jednak jest na całe życie.

Loonia----> no dokładnie. Z drugiej strony my jesteśmy razem 2,5 roku no to do ślubu kurka to pozostało prawie tyle czasu, ile w ogóle ze sobą jesteśmy. Wiecie co dla mnie to są wieki. Ja jestem taka happy, chciałabym już, najlepiej jeszcze w 2007, myślałam o wrześniu, ale mój mężczyzna powtarza w koło Macieja, że to za szybko, trzeba by już wszystko załatwiać itd. A ja nie miałabym nic przeciwko, żeby już zacząć te przygotowania. W końcu do września to prawie rok, więc jednak trochę czasu by było. No a tak to pozostaje mi czekać do 2008 i też najprawdopodobniej do sierpnia, września. Strasznie długo.

Cześć dziewczyny! Nie wiem, czy mnie pamiętacie- udzialałam się na początku topiku. No więc doczekałam się zaręczyn. Bardzo jestem szczęśliwa :-). No i ślub będzie raczej 2008, chociaż ja bym wolała jeszcze w 2007 ale mojemu mężczyźnie się nie spieszy, więc raczej ten 2008 zostanie. W każdym razie do końca roku to na pewno ustalimy. Pozdrawiam serdecznie.

Ja jestem i podejrzewam, że inne dziewczyny też. Ale o czym mamy tu dyskutować? Chyba sprawdzi się to, co przewidziała Ami27, że te forum ozyje pod koniec 2006 roku, bo nie da się tak dyskutować o niczym i nie mając żadnych konkretnych planow :-(.

A ja trochę pracuję, raczej dorywczo tzn chodzę do biura jako pomoc, jak mają więcej roboty, poza tym moze od września będę uczyć dzieciaki języków obcych, no i studiuję też (5 rok też język obcy). No to tyle o mnie :-). A co robią pozostałe dziewczyny? :-)

Lonnia masz ciekawy kierunek studiow :-). Interesują mnie takie rzeczy, ale studia to muszą być strasznie skaplikowane nie? :-)