Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

maja73

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez maja73

  1. Cześć dziewczyny. Mamo Majki, o tym masażu szyjki wiem. asia pisała tylko, że ten gin był niedelikatny (chodzę do niego), a jest wręcz przeciwnie, tylko podczas porodu to trudno o delikatne badanie rozwarcia. Co do dalszego potomstwa, to ja mam już trójeczkę i starczy. Tak bardzo mi szkoda, że nie poczuję już nigdy tych kopniaczków, tego oczekiwania, to było takie piękne... Ale z drugiej strony już trójka dzieci to dużo pracy, nieprzespane noce przez szereg lat i nakłady finansowe. I dlatego nam już starczy. Teraz będę czekać na wnuki, ale to nie to samo, niestety... Moja mała zaczęła się przebudzać, już nie śpi tyle co do niedawna, kolek narazie nie ma. Moi faceci poszli do kościoła, jestem sama z dziewczynami. Chrzciny mamy w sobotę 27 stycznia, akurat Małgosia skończy miesiąc. Jeden ksiądz zgodził się udzielić chrztu w sobotę w kaplicy (zawsze u nas chrzty są w niedziele), bez tego tłumu ludzi. Chcieliśmy w sobotę, bo można jeszcze posiedzieć, pogadać, a tak w niedzielę to wszyscy idą na drugi dzień do pracy. Ten ksiądz prowadzi msze dla dzieci, jest takim wesołkiem, bardzo sympatyczny, to i zrozumie wariacje Marysi w razie czego w trakcie uroczystości.
  2. Cześć dziewczyny! Ja tylko na chwilę. Asiu, mała dostała 10 punktów. Skórczewski jest bardzo delikatny, ale badanie w czasie skurczów to masakra.
  3. Babet, ja miałam prawdopodobnie skazę w dzieciństwie, ale kiedyś o tym nie mówiono i dostawałam normalne mleko w proszku. Ja ograniczyłam nabiał ale nie wykluczyłam. Jem twaróg na kanapce, jogurt naturalny, a mleko tylko do kawy. dziś do naleśników dodawałam pół na pół mleko i wodę. No i obserwuję małą. Niki, oczy mamy oboje i karnację ciemną, to i dzieci są na nią zdane. Oczka ciemnieją nawet do pół roku. Nasza Małgosia też ma narazie oczka ciemnoniebieskie. Mamcia, współczuję tobie tak nietaktownych gości, chyba jeszcze od porodu nie minęło dużo czasu, a tu takie ich naloty... Grudniowa mamo, nie bój się swojego dziecka. Renika dobrze ci poradziła z tą muzyką. To fajny pomysł. Dzidzia musi być przyzwyczajana do dźwięków w domu. Dobrze, że masz oparcie w mężu i teściowej i że możesz do niej pojechać. Jak jest taką osobą, to trochę odżyjesz. A jak tam nie ma neta, to przysyłaj do którejś z nas smsy, jak ci tam się żyje. My przekażemy je na forum. Reniczko, ja zamówiłam dziś właśnie w Świecie Książki \"Stalingrad\", mój mąż lubi filmy i książki o tej tematyce, ja czasem też. A ja obejrzę sobie dziś drugi odcinek serialu \"Ja Klaudiusz\". Ostatnio oglądałam go gdy byłam w podstawówce. Jak Małgosia się obudzi, wezmę ją najwyżej do dużego pokoju i dam cyca. Dziś był u nas cały dzień straszny hałas i nic jej nie ruszało. Ktoś kupił pod nami mieszkanie dość zdewastowane i robi kapitalny remont. Wiertary chodzą nonstop. Tak samo było w szpitalu, bo budują nowy oddział, więc Małgosia ma już wprawę. Spała dziś przy tym rumorze jak suseł a mi łeb pękał.
  4. Dwoiłam się i troiłam, bo jednocześnie miotałam się między smażeniem nalesników, karmieniem Małgosi, bo już sie domagała i wieszaniem prania. A mąż nie potrafi smażyć nalesników, cyca też nie ma i ostatecznie musiałam tak biegać. Teraz mała śpi, Krzysiek poszedł po Kubę, obiad zjedzony. Najwiekszy problem to te obiady, dla mnie coś innego (specjalnego wyboru nie ma), dla reszty domowników też coś innego. A tak bym zjadła to co oni.
  5. Te drgawki to też podobno normalne u małych dzieci ze względu na niedojrzały jeszcze układ nerwowy, moja mała też to ma. Małgosia ma jedno oczko zaropiałe jak się obudzi, przemywam zwykłą przegotowaną wodą i jest trochę lepiej. Marysia rzadko miała problemy z oczkami ale Kuba tak ze względu na długie rzęsy. Małgosia też ma takie i chyba będzie tak samo jak u Kuby. Kiedyś przemywało się rumienkiem, teraz lekarze odradzają, bo rumianek często uczula i może nasilić problemy.
  6. Iw, witaj po przerwie! Bardzo cię tu brakowało! Ach, te kolki, pogryzione brodawki, na trudach porodu sie niestety nie kończy. Ale to minie, jedyne pocieszenie. Koleżanka, tez po jakimś czasie odstawiła kapturki i przeszło ok, życzę tego i tobie. I szybkiego zagojenia brodawek! U mnie już z tym się unormowało, ale też trwało, pomimo, że smarowałam piersi w czasie ciąży i mała prawidłowo chwytała pierś. Chyba taka delikatna skóra i musi się przyzwyczaić.
  7. adda, to normalka, przy pierwszym dziecku tez tak schizowalam, balam sie o wszystko. teraz wyluzowalam, dzieci dobrze sie chowaja, z tymi raczkami nie ma powodów do niepokoju.
  8. i marysia i malgosia trzymaja tak raczki z kciukiem do srodka to normalne. pokazuja fige z makiem.
  9. Ok, poszły zdjęcia na naszą pocztę.
  10. Pierwsze słyszę o tym Cebionie. Może to w okresie zimowym, kiedy łatwo o jakąś infekcję? Bo ja podawałam zawsze Vigantol, a Cebion tylko w okresie przeziębienia, właściwie do czasu jak dzieci skończyły rok, obyło się bez Cebionu. Mała spała dziś rewelacyjnie. Przewinięta i nakarmiona o 23, obudziła się o 4, zasnęła o 5 i obudziła się ponownie o 9. Teraz znów śpi. Chciałam wysłać zdjęcia na naszą pocztę, ale mi nie wyszło, nie wiem, dlaczego. Kotkaa, współczuję wam tych kolek, jakaś położna mi mówiła, że wszystkie te sposoby na kolke trochę tylko pomagają, podobno taka uroda dzidzi. A to dla dziecka potworny ból, taki maluszek nie rozumie, co sie z nim dzieje. Kuba nie miał kolek, Marysia straszne i nieźle ją wymęczyły. Nic nie pomagało, albo pomagało na krótko.
  11. Aha, mamy już wybrany termin chrztu - 28 styczeń. Akurat Małgosia skończy miesiąc. Tak też chrzciliśmy starszych dwójkę, gdy miały około miesiąca. Wygodnie, bo dziecko cały czas prawie śpi i można włożyć w becik. Ubranka też mam, chrześni powiadomieni. Jutro mąż idzie do kościoła ustalić formalności. Nie robimy wielkiej imprezy - tylko my, moi rodzice i chrześni z rodzinami, bo Krzyśka siostra lada dzień urodzi, to i tak jej nie będzie. W przygotowaniu jedzenia pomoże mi mama, część zrobi taka znajoma (mama mojego ucznia), na chrzciny Marysi też robiła jedzenie i było super. Dorabia sobie cateringiem, bo wogóle też jest nauczycielką.
  12. Ok, zmykam, bo mała się przebudziła, trzeba ją nakarmić i idę spać. Dobranoc! Niki, cieszę się, że się odezwałaś.
  13. Co do tego 7kilowego noworodka, to szok i podziw dla mamy. Podobno poprzednie dzieci też były duże , 4-5 kilowe. Ale takiego się nie spodziewała. Nasza Małgosia też nie wygląda na 2 tygodnie, pediatra mówi, że na 2 miesiące.
  14. Grudniowa mamo, Filipka chyba pisała, że nieważnie są brodawki, z czasem się wyciągną. Moja koleżanka też używała na początku kapturki, potem obyło się już bez i karmiła sporo czasu piersią. Ja nie wiem, ile pokarmię, we wrześniu wracam do pracy. Przy Marysi karmiłam pomimo powrotu do pracy przez rok.
  15. Cześć dziewczyny! Witaj Asia na forum! Wcale nie męczyłaś mnie smsami. po to jest nasze forum, żeby się wspierać. Wczoraj byliśmy w szpitalu z Małgosią u pediatry. Były już wyniki posiewu z pepka. Mała ma wykryte 2 bakterie - e,coli i jakieś jeszcze, które sa w kupce. Te drugie właśnie zaniepokoiły pediatrę.Stwierdziła, że dla pełniejszego obrazu zawoła jakąś pielęgniarkę i pobierze małej krew, to będzie pełniejszy obraz tego co dzieje się w organizmie. Zgodziliśmy się. Zresztą te wizyty były że tak powiem na krzywy ryj, bo załatwiane przez tę moją położną. Posiew żeby był darmowy pediatra pusciła przez poradnię noworodków. Przyjmowani byliśmy na sali, w której rodziłam, patrzyliśmy więc na pomieszczenie z sentymentem. Co jak co ale po ostatnich tygodniach mogę powiedzieć, że i w słuzbie zdrowia jest ludzkie oblicze. Przyszły jeszcze pielęgniarki i ze śmiechem pytały, czy już stęskniłam się za nimi, opatrywały pepek małej, był mój gin z zapytaniem jak się czuję i obejrzeć małą, bo miał akurat dyżur. A za scianą słuchalismy jeków biednych dziewczyn, które akurat rodziły. Suma sumarum wynik jest ok, pepek slicznie zagojony, bo w porę przyszła reakcja, nie ma powodów do niepokoju. Co do kosmetyków, to Johnson rzeczywiscie uczula. Przy Marysi muszę stosować kosmetyki dla alergików. Myję ją kostką La Roche Possey Lipikar, Małgosię przy okazji też, ma przez to super skórkę. Smaruję starszą emulsją i kremem specjalnym Emolium i efekt jest rewelacyjny. Ta emulsja może być stosowana od 1 miesiąca. Małgosi buzię smaruję kremem Penaten, a ciało lotionem tej firmy lub oliwką Bambino. Mam jeszcze w zapasie kosmetyki Bubchen, wszystko przywieźli mi znajo,mi z Niemiec - Penaten i Bubchen. A pupcię kremem Alantan (dostałam ze szpitala) lub Sudocremem jeśli ma zaczerwienienia. Dziś byłam już zupełnie sama z dziećmi, mąż wrócił do pracy, mama w poniedziałek. Nie jest źle. Daję radę i posprzątać, i ugotować obiad i zająć się dziećmi. Małgosia jak narazie nie jest kłopotliwa.
  16. Co do karmienia piersią, to Małgosia najada się, wyjmuję cyca i zasypia. Narazie obywa się bez butli. Karmię w nocy na leżąco, a w dzień na siedząco, tak mi wygodniej. Z płaskimi brodawkami też miałam problem, dlatego smarowałam piersi przez ciążę specjalnymi kremami, potem dziecko wyciągnęło je jak gumę. Tak było przy pierwszym dziecku, teraz mam brodawki jak przy butli. Małgosia ładnie narazie śpi. Boję się tylko, czy nie najdą jej kolki. Dlatego staram się ograniczać nabiał, bo moja starsza dwójka ma skazę białkową. Zjadam kromkę chleba z twarogiem, albo jogurt naturalny, czasem kawę zbożową z mlekiem. Unikam surowych owoców i warzyw. Jak np. jabłko to z kompotu lub pieczone. Mięso tylko gotowane. A do kawy wafle ryżowe, bo słodyczy też nie, czasem drożdżówka z kruszonką.
  17. Dziś Asia Bezimienna wyszła z Bartusiem ze szpitala. Miała problemy z nawałem, mały nie mógł uchwycić brodawki i dał jej trochę popalić. Ale powoli jest już dobrze.
  18. Witajcie! Adda, ja stosowałam równolegle Neoaseculan (taki żel, najlepiej trzymać go w lodówce) i czopki Hemorol. Oba specyfiki są bezpieczne, z Herbopolu. Poza tym jeszcze okłady z lodu, dają dużą ulgę. Reszta tych czopków nie może być stosowana w trakcie karmienia piersią. Przechodzi mi (minęły 2 tygodnie od porodu), a miałam strasznie duże te hemeroidy.Ból był strraszny, poród przy tym, piersi to pestka.
  19. Agnes, podobne problemy miałam z Marysią, nieźle dała nam w kość. Nie chciała smoka, butli, darła się prawie non stop, już widziałam siebie w programie \"Pod napięciem\". I tak do trzeciego miesiąca, potem jak ręką odjął. Aha, jeszcze jak jechała samochodem, to też się darła, że podróż była dla nas koszmarem.
  20. Cześć dziewczyny! Dzieci śpią, mam więc chwilę na neta. Iw, cieszę się, że juz jesteście w domciu! Mamcia też! U mnie narzaie (odpukać) nie ma kolek, mała puszcza bąki z uśmiechem błogim na ustach, przerób ma niezły. Jutro jedziemy z nią do szpitala w sprawie pepka, bedzie wynik posiewu. Usg bioderek mamy 25 stycznia, poza tym żadnych innych badań. Dziś była pediatra, mówiła, że Małgosia wyglada jakby miała z 2 miesiące. Rośnie jej już trzeci podbródek, taki ma apetyt. Nazachwycała się jej czarną czupryną. Ale to nie dziw, skoro i ja i mąż jesteśmy brunetami. No chyba, ze wyszedłby albinos... Mała nadal budzi się co 2-3 godz, a nad ranem zasypia na 4, źle nie jest. Czasem ma problemy z zaśnięciem. Wtedy ciągnie mi cyca, szamocze się, ale po kwadransie usypia. Śpimy narazie w jednym łóżku, potem trzebaby przyzwyczajać ją do jej łóżeczka.
  21. Cześć dziewczyny! Przekazuję wieści od Asi Bezimiennej - \"Nie jest łatwo, ból chwilami nie do zniesienia, ale Bartuś to słodziak. Bardzo lubi moje cycochy i gryzie je namiętnie. Na początku miałam problem z przystawieniem go do piersi ale kwestia wprawy i pomocy położnych. Brakuje mi tylko snu i pełnej sprawności... Pozdrów dziewczyny na forum\" A ja siedzę sobie pijąc Karmi, mała śpi po nakarmieniu. Dziś odpadł jej kikut (po 10 dniach), mamy trochę problemów z tym pępkiem, bo podśmierduje. Dzwoniłam do znajomej położnej. Przemywam pępkiem wodnym roztworem jodyny, oprócz spirytusu. Płyn ten nazywa się Polodyna i jest w sprayu. Pielęgniarki na noworodkach to stosują.
  22. No Kasia mnie wyprzedziła, chciałam też przekazać wieści od Asi. A u mnie roboty sporo, z trójką dzieci jest jej dużo. Teraz Małgosia śpi, korzystam więc z chwili czasu. Dziś była położna, ściągnęła mi jeden szew (miałam tylko dwa), obejrzała małej pepek, bo coś mi podśmierdywał.Muszę robić jeszcze dodatkowe okłady z gazy ze spirytusem. Problemy z piersiami mijają, pokarmu mam zalew, mała ma niezły apetyt.Hemeroidy tez się cofają.Mała budzi się w nocy co 2 godziny, w dzień praktycznie non stop śpi, budzi się tylko na karmienie i przewijanie.
  23. Wszystkiego najlepszego w Nowym Roku dla wszystkich dziewczyn - oby był szczęśliwy, radosny, pełen spokoju i nadziei. Bogna, dzięki za życzenia! Przez ostatnie dwa dni miałam kryzys z karmieniem, nawał pokarmu, poranione brodawki (moja skóra jest chyba z papieru). Ale dziś jest już dużo lepiej, nawał przechodzi, mała super ssie, cieszę się, że już po. Hemeroidy nadal trzymają, tak szybko chyba nie przejdzie, bo są duuuże. Wczoraj z moimi rodzicami zrobiliśmy Sylwestra. Kuba przebrał się za Spidermana, Marysia za królewnę, tańczyły do upadłego przy muzyce Fasolek i Rock n rollu. Padły przed 1. Małgosi nie przeszkadzały hałasy, spała w najlepsze. Dziś obudziła się po 10 30. Także mogłam się wyspać. Tylko 3 przerwy na karmienie i spała w nocy dalej. Ciekawa jestem, co u Bezimiennej i Iw.
  24. Dodam tylko, że wylazł mi tak olbrzymi hemeroid, że nie mogę siedzieć na tyłku, nic narazie nie pomaga. Z piersiami odrobinę kłopotów, bo mam trochę poranione brodawki, mała ma niesamowicie silny odruch ssania, a szczęki ostre jak brzytwa. Ale powoli już przechodzi, pokarmu przybywa. Ze trzy razy musiałam dać mleko modyfikowane 30ml, bo pokarmu prawie nic, a mała na swoją wagę ma zapotrzebowanie. Od wieczora jednak już pokarm napływa, w nocy już nie potrzebowałam butli. Małgosia ważyła dużo więcej niż Marysia (Marysia 3080g, a Małgosia 4310g), a jednak ich obwód główki i klatki piersiowej różni się tylko o 1cm. Małgosia jest taka bardziej nabita.Bardzo krzyczy przy kąpieli, ale ubieranie już lubi, przewijanie też.Narazie przemywam jej pupcię wacikami i przegotowaną wodą, nie chcę używać nadmiaru kosmetyków.
  25. Cześć dziewczyny! Gratulacje dla Marlenki, Aleksandrii!!! Od czwartku jestem w domu, także mój pobyt nie był za długi. Małgosia teraz śpi, najedzona, Marysia na spacerku, mam więc chwilę czasu i mogę jako tako siaedzieć. Najpierw może cofnę się do 26 grudnia, kiedy miałam zgłosić się do szpitala. Pojechałam z mężem do tej znajomej położnej, która zaczynała właśnie dyżur. Podłączyła mnie do ktg, skurcze były ale takie sobie. Zbadała mnie i stwierdziła rozwarcie na 2,5cm. Zadzwoniła do mojeg gina z pytaniem czy mam iść na patologię, czy wrócić tu za dwa dni. Nie chciałam zostawać na patologii. Gin zasugerował powrót do domu ale najpierw żeby pokazać to ktg dyżurującemu lekarzowi i niech on się wypowie. Znałam go, super gin (uczyłam jego córkę). Stwierdził, że szyjka jest całkowicie miękka, skrócona o 80 % więc po co czekać, tym bardziej, że z tym terminem to też wątpliwa sprawa. Przebrałam się w koszulę, zeszłam z położną na izbę przyjęć, tam pełna biurokracja i powrót na porodówkę. Podłączono mnie do oksytocyny, czopek na rozwarcie i czekanie. Po kolejnym ktg mogłam zejść z łóżka, pochodzić po korytarzu, posiedzieć. Skurcze były takie sobie, kroplówka zeszła a tu nic. Gin zbadał mnie, rozwarcie na 3cm (kroplówka schodziła kilka godzin), byłam podłamana. Stwierdził, nie ma na co czekać, przebił pęcherz płodowy (wody były czyste) i wtedy zaczęła się w momencie jazda na maxa. Skurcze coraz częstsze i coraz mocniejsze. Mogłam po ktg chodzić, kucać, przy każdym skurczu łapałam się męża, oddychałam (bardzo to pomagało). Po ponad 2 godzinach mówię mojej położnej, że mam już skurcze parte. Kazała mi pospacerować malutki kawałek, a ona wszystko naszykuje. Zaczęłam w drugim pomieszczeniu przeć na stojąco. Myślałam, że nie dojdę do mojego łóżka. Zaczęłam znów przeć przy łóżku, położna mówi, że może i na stojąco odebrać poród. Ale jakoś wlazłam i po 5 minutach urodziłam Małgosię (dostała 10p, ). Mąż odciął pępowinę, potem urodziłam łożysko, wszystko było ok. Nie krzyczałam, wszystko było tak spokojne, byłam szczęśliwa. Potem zszycie (tylko 2 szwy) i na salę z małą na brzuchu. Po ponad godzinie zabrali małą , umyli, ubrali i przynieśli z powrotem. Muszę dodać, że ze mną rodziły dwie dziewczyny pierwiastki, dosłownie w ekspresowym tempie. Przyszła do mnie moja położna, kochana kobieta. Kazałam mężowi kupić jej jakieś bombonierki, kawę szampana. Nie chciała przyjąć. Twierdzi, że to jej praca. Do końca życia będę jej wdzięczna, że urodziłam pod hasłem \"Rodzić po ludzku\". Zresztą inny personel wspaniały. Mieszkałam na sali przy porodówce i słyszałam, z jakim zaangażowaniem pracują, jak szanują rodzące i jak im dają otuchy. A żadna nikogo nie miała umówionego za kasę. Tym bardziej jestem zachwycona. Następnego dnia przyszedł do mnie mój gin, pochwalił za dzielny poród, potem przyszła moja położna. Było tak jak powinno być. Przesyłam na pocztę kolejne zdjęcia Małgosi, w tym też jedno z rodzeństwem.
×