maja73
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez maja73
-
Kropek, rower jest bardziej niebezpieczny...
-
Kropek, no to miałaś przeżycia. Poród nie za łatwy ale tak szybko się o tym zapomina.
-
Anialubon, zapachniało u ciebie już Świętami. A Sonia zmienia się w oczach, jest słodka. Zresztą Erica Filipki też. Ach, chciałabym już tulić swoje maleństwo (\"maleństwo\" tylko w cudzysłowiu). Filipka, śliczny prezent zrobiła Tobie Iw, piękne ozdoby. Mają tym bardziej swój urok, że są niepowtarzalne.Iw, brawo, niezła z Ciebie artystka!
-
Cześć dziewczyny, znów się melduję. Byłam na spacerku z Marysią i po zakupy, nawet zdziwiłam się, że w sklepach prawie nic kolejek. Co do tegp urlopu macierzyńskiego, to rzeczywiście na drugie i kolejne dziecko przysługuje 20 tygodni, dlatego mi wyszło do 10 maja. Cieszę się, bo to zawsze 2 tygodnie więcej niż do niedawna. Na obiadek mam krupnik na persi z kurczaka, jeszcze z wczoraj. Sądzę, że i karmiącej mamie nie zaszkodzi. Co z Agnes, ciekawa jestem, już się niepokoję o nią. Iw też się dziś nie odzywała. I Asia Bezimienna.
-
Dzwonił dziś do mnie księgowy z pracy, bo mam to zwolnienie L4 do jutra. No cóż, od 21 grudnia zaczynam urlop macierzyński. Obliczyłam sobie, że będzie trwał do 10 maja. potem złożę wniosek o 8 tygodniowy płatny urlop za niewykorzystanie urlopu wypoczynkowego (w lipcu i sierpniu byłam już na L4) i fajnie styknie mi do końca roku szkolnego. Nie będę już musiała kombinować, jak przepękać do końca czerwca. A jak we wrześniu wrócę do pracy, dzidzia będzie miała skończone 8 miesięcy. Chociaż już teraz serce mi krwawi z tego powodu.Gdyby nie nasza rata za kredyt (1400zł miesięcznie), wzięłabym wychowawczy. Czuję się dobrze w roli mamy, nie czuję piętna kury domowej, a i dzieci mają ciepełko. Ale cóż, rodzina się powieksza, trzeba zapewnić dzieciom większe terytorium.
-
Ja jeszcze przykleiłam do okna takie gotowe witrażyki świateczne, które kiedyś kupiłam w papierniczym sklepie. Marysia aż skakała z radości. Tak, takie Święta jeśli są jeszcze dzieci, cieszą jeszcze bardziej. Zresztą ta szopka jest z myslą o nich przede wszystkim.
-
Ok, zdjęcia poszły. Chociaż nie widać na nich, że szopka jest podświetlana, te gwiazdki i w środku na samo centrum czyli Dzieciatko Jezus. W tym roku ulepszyliśmy ją o tą strzechę, w przyszłym dodamy może palmy i napis u góry \"Gloria in excelsis Deo\"
-
Cześć! U nas to już takie pustki, że forum prawie upada. Wczoraj wieczorem chwyciły mnie silniejsze skurcze, myślałam, że do rana coś się rozkręci, a tu nic. Położyłam się spać i wszystko ucichło. Czyli tylko skurcze przepowiadające. Zjadłam już śniadanko, teraz wypiszę resztę kartek świątecznych. Reniczko, też nie czuję jakoś atmosfery tych Świąt, skoro nie ma śniegu. Pamiętam, że jak chodziłam do podstawówki, to ta zima była taka mroźna! I to już od Wszystkich Świętych. Lubiłam taką zimę. A teraz, nawet jeśli spadnie śnieg, to po chwili robi się szara breja. No cóż, te zimy już chyba nie wrócą... Ale smęcę, chyba się starzeję. Wczoraj ustawiliśmy szopkę naszej roboty, tzn. ja w zeszłym roku zaprojektowałam, a mąż wykonał pod moim okiem. Zrobię może jej zdjęcie i prześlę na naszą @. Tylko figurki były kupione.
-
A tak na marginesie, to trafiłyśmy wszystkie na dobrych ginów pod tym względem, że każda z nas jaką płeć miała powiedzianą, taka jest. U listopadówek jedna dziewczyna miała mieć bliźniaki - 2 chłopców, a okazały się 2 dziewczynki.
-
Aniu, gratulacje! Ale masz dobrze, że już jesteś po. A ja odbieram kolejne telefony z pytaniem \"Ty jeszcze nie urodziłaś?!\". No co ja się będę tłumaczyć? Najchętniej walnęłabym słuchawką. Wypisałam kartki świąteczne i czekam. A na samodzielne wywoływanie porodu (drażnienie sutków itp. ) jestem zbyt srachliwa.
-
Renika, oby twoje słowa były prorocze. Mam w końcu zwolnienie do 20 grudnia! Ok, idę układać z synem puzzle
-
Renika, aż tak bardzo nie jestem zaprawiona, jestem taka panikara, że nawet u dentysty doraźnie biorę znieczulenie. Przed chwilą odezwał się mój gin. W srodę jadę znów do szpitala na ktg, ma wtedy dyżur.
-
Cześć mamusie! Znalazłyście trochę czasu na kafe, super! Agatka, normalka, że ze zmęczenie człowiek ma już czasem dość, Marysia też tak dała nam popalić, też na okrągło przy cycu i nie w lóżeczku (nie śpi w nim wcale, tylko na sofie prawie od początku). Podobno kolki mogą być też od nadmiernego karmienia piersią, bo dzidzia nie pije tylko z głodu i ma przepełniony brzuszek. Z Marysią tez byliśmy u kardiologa (miała echo serca, jakaś mała szczelinka między przegrodami ale z czasem zarosła), u pediatry (była pieluszkowana) i u neurologa (miała jakieś mikkrourazy w mózgu). Ja na te badania jeżdziłam zawsze z mężem, także rozumiem twoje zmęczenie i tęsknotę za nim. Jeszcze trochę musisz wytrzymać. Głowa do góry. To nie trwa wiecznie! U Marysi wszystko przeszło po około 2 - 3 miesiacach. Renika, ja też będę miała niezłego klopsika, a tu zero porodu, a mała nadal rosnie! Nie mam raczej szans na cesarke, także już się trzęsę...
-
Ostatni raz Agnes pisała 10 grudnia: Kropek-skoro u ciebie cos sie zaczyna to moze i u mnie? Na razie czop mi nie odszedł, skurcze nijakie.... Zaczełam robić lekki masaz sutków i po 10 mniej wiecej minutac mam te skurcze ktore trwają krótko Może to zabrzmi okropnie ale zaczynam mieć tego dosyć! Nie zostało we mnie dużo czułości i tkliwości- tylko nerwy żeby wszystko było ok... To sie zmieni jak córcia bedzie ze mną ale na razie nawet o tym nie myślę....
-
Może Agnes miała CC i dochodzi teraz do siebie? Nie pamiętam już, kiedy się ostatni raz odzywała. Szkoda, że nie dała swoich namiarów
-
Ela, gratulacje! Surfinia, to samo pomyslałam o tej Wigilii. Jak personel będzie \"szczęśliwy\", siedząc w pracy w Święta. Też wolałabym się nie napatoczać w tym czasie na porodówkę.
-
Z rózgą przyjdzie na Kotkę! A ja przed chwilą wysłałam smsa do mojego gina, żeby mu pomarudzić.
-
Ogarnęłam trochę mieszkanie, wstawiłam zupkę (krupnik) i piję teraz kawkę. Na naszym kafe coraz większe pustki, smutno się robi. A najbardziej smuci mnie fakt, że całkiem możliwe będzie spędzenie Świąt w szpitalu . Nigdy jeszcze tak nie było... Czuję się ok, nic narazie nie wskazuje na to, że coś się szykuje. Szlag by trafił.
-
Cześć dziewczyny! U mnie nocka spokojna. Przed snem wzięłam 2 tabletki Persenu, bo byłam jakaś podenerwowana i zasnęłam jak niemowlak. Ania, no to wreszcie i ty się doczekałaś! I dobrze, że w sposób naturalny. Najgorsze to tak snuć się po mieszkaniu i czekać, kiedy jechać do szpitala. Trzymam kciuki!
-
No to po Ani tylko ja zostałam chyba z takim terminem w połowie grudnia. A może chodzę w słoniowej ciąży? Nawet gabaryty dzidzi są spore...
-
Tak, to parcie w dole i ból podbrzusza to akcja. A jeszcze u ciebie jest odległość.
-
Babet, trzymaj się! Ciekawa jestem, co u Agnes, jakos nic się nie odzywa.Szkoda, że nie zostawiła swoich namiarów. A teraz szukaj wiatru w polu.
-
Asia, ja też chcę rodzić. Ale co innego chcieć, a co innego zachcianki dzidzi. Ja to juz jak rosyjski czołg - nic na S nie działa...
-
Grudniowa mamo, jedź koniecznie! Odstępy między skurczami są krótkie, a tu czeka cię 100 km. Oj, chyba urodzisz ekspresowo! Powodzenia!
-
No to po takiej drodze masz już pół porodu za sobą. A to róznie bywa z pierworódkami. Moja kumpela wszystkie dzieci rodziła w kilka godzin od rozpoczęcia bóli. Nie ma się co martwić na zapas.