maja73
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez maja73
-
Jedna moja koleżanka z pracy ma dwóch synów, męża, który zarabia krocie po prostu. Mają ponad 90metrowe mieszkanie. I ona twierdzi, że wiąże ledwo koniec z końcem i muszą \"gnieździć się\" w tak małym mieszkaniu. Absurd, co?
-
Każdy tak mówi, że to mogło mieć wpływ. Może, podświadomie. Marzyłam zawsze, jeszcze będąc dzieckiem,o domu pełnym śmiechu dzieci, potem wnuków. Te wszystkie Święta, uroczystości. Czas pokaże, czy moje marzenia się spełnią. Narazie jest super i nie zamieniłabym mojego życia na żadne inne. Agnes, jednak uważam, że jesteś dzielna kobieta i właśnie zaradna. A to, że potrafisz się obyć bez wielu rzeczy, świadczy o twojej dojrzałości i mądrości. Potrafisz cieszyć się z tego co masz. Inni mają dziesiec razy więcej, a jednak czegoś im ciągle brak, wciąż gonią za czymś. I nigdy nie potrafią być zadowoleni. To duża sztuka.
-
Aleksandria, to twojej mamie trafiło się szczęście - dwóch synów i trzecia córeczka! Pewnie była przeszczęśliwa! A bracia to w moim wieku. Fajnie jest mieć rodzeństwo, ja nie mam. Szkoda.
-
Ale słodka ta córeczka Ani! Blondyneczka z taką ładną czuprynką. Narazie pozostaje mi rozczulać się nad dziećmi grudnióweczek. Już chciałabym być po...
-
Aleksandria, no to jak urodzisz, to babcia będzie pękać z dumy i będzie miała co opowiadać! Asia, krucho kurcze u was. Ale mam nadzieję, że wszystko się ułoży. Narazie rzeczywiście nie ma innego wyjścia, jak wziąć tę pracę na czarno. Bo co poczniecie? Ale nie zazdroszczę wam takiej sytuacji. A Kicia, to jak w ciąży leczy swoje nadciśnienie, to potem chyba będzie leczyć nerwy i serce. Nie mają litości nad dziewczyną. Toż to idzie dostać zawału! Niki, trzymam kciuki za ciebie! Dziewczyny sypią się jedna za drugą. Marlenka, to z racji tego ułożenia chyba CC?
-
No i nie ukrywam, że w takiej sytuacji mąż też musi poczuwać się do organizacji życia.
-
U mnie z pomocą do dzieci to samo. Teściowa jak pisałam, nie żyje, a mama w innym mieście i pracuje. Także pomóc może mi czasem w weekend. Dotąd z dwójką dzieci nie było łatwo. Bi fakt, że etat nauczyciela w szkole wynosy 18 godzin miesięcznie. Ale w domu sprawdziany, klasówki, przygotowanie się do lekcji i ciągłe kształcenie, bycie na bieżąco. W domu stosy prania, prasowania, gotowanie, sprzątanie. A teraz dojdzie trzecia kruszynka. Nie narzekam jednak, takie życie to nasz wybór i jesteśmy w pełni szczęśliwi. W przeciwnym razie nie decydowalibyśmy się na trójkę dzieci (zawsze chcieliśmy mieć kilkoro). W międzyczasie dokańczałam studia, obrona magisterki, awans zawodowy nauczyciela (a tu też trzeba się wykazać w trakcie stażu). Wszystko da się pogodzić. Mam wrażenie, że z roku na rok potrafimy sobie coraz lepiej organizować czas.
-
Tak, te kredyty. Hope masz rację, że bez tego trzeba by było ciułać do późnej starości. Nie porywalibyśmy się na kredyt, gdyby nie mieszkanie, które sprzedamy, gdy wybudują nowe. Zostanie jeszcze w miarę normalna suma do spłacenia. Filipka, jestem przekonana, że wszystko będzie ok! Zresztą tam w Stanach jest chyba zdecydowanie lepsza opieka lekarska.
-
Filipka, moja kumpela miała dwie cesarki, w tym jedną we wrześniu. Podziwiałam, jak dochodziła do formy. Niektóre kobiety nawet po porodzie SN tak szybko nie goją się. A ona kwitnąca, zadbana i w pełni sił. Także widzę, że poród czy przez CC, czy SN, to sprawa indywidualna kobiety.
-
U mnie sytuacja o tyle komfortowa z pracą, że mam umowę na czas nieokreślony, za sobą 10 lat pracy w szkole. A szkoła katolicka, więc chcąc niechcąc polityka prorodzinna. A jakby co, to nie martwię się na zapas. Rodzina najważniejsza, a mam taki komfort, że Krzysiek sporo zarabia. Gdyby nie kredyt, który zaciągnęliśmy na nowe mieszkanie, wzięłabym jeszcze urlop wychowawczy. Jakieś korepetycje, to miałabym na drobne wydatki. A od paru miesięcy dzwonią ludzie z prośbą o korki, ale teraz jest nie najlepszy czas, żeby się tego podejmować. Kropciu, witaj! Już tu się dziewczyny martwiły, że coś u ciebie nie tak.
-
Pooglądałam sobie zdjęcia dorastających pociech u listopadówek. Śliczne zdjęcia! Słodkie te bobasy
-
Teraz popijam kawkę i zajadam delicje. Jeszcze trochę i ścisła dietka, przynajmniej na początek. Co do zwolnienia lekarskiego, to przy ostatniej wizyty dostałam już do orientacyjnego terminu porodu, czyli do 20.12. I nie miałam z tym najmniejszych problemów.
-
A ja sprasowałam niedawno kopkę rzeczy. Nie chcę zostawiać zaległości. Na obiadek mam jeszcze zupkę ogórkową. Dosmażę do tego placki ziemniaczane. W weekend przyjeżdża moja mama. Jak zdążę, to pofarbuje mi włoski, siwe włosy bardzo prześwitują... Moja na szczęście nie jest z tych, co straszy niestworzonymi historiami. I nic nie muszę jej mówić, o nic prosić, ona sama wie, co robić, nigdy nie pyta. Także mam dobrze z mamą. A teściowa nie żyje, to nie wiem, co znaczy mieć teściową.
-
No, Kicia, wreszcie! I jeszcze jutro Asiulka, sypią się dzieciątka jedno po drugim. Wreszcie wyrównuje się liczba chłopców i dziewczynek.
-
Cześć dziewczynki! Gratuluję Anipoznan dorodnej córeczki. Kolejna dziewczynka jak się patrzy. Ale ją wymęczyli zanim miała tą cesarkę. Bidulka. Odrazu staje mi przed oczami poród Kuby. Gratuluję też Ewci synka! Kolejny chłopaczek na naszym forum. U mnie też przymusowa pobudka. Dzieci piszczały ze szczęścia z samego rana. Kubuś zostawił dla Mikołaja liścik z życzeniami. Stwierdził, że smutno mu będzie bez żadnego prezentu. Miło z jego strony, nie? U mnie cisza, nawet wczorajsze noszenie dywany nic nie dało prócz bolących mięśni. Założyliśmy pościelkę, prześcieradełko i stojak na baldachim. Krzysiek rozrabiał spirytus na pępuszek, oczywiście. Porządki generalne mam za sobą, teraz tylko czekać na jakieś zwiastuny porodu. Małej już jest ciasno w brzuszku. Widzę, że niektóre mają jutro wizyty u gina, ja z kolei pojutrze po południu. Dziś Krzysiek odbierze moje wyniki, ciekawa jestem, jak hemoglobina.
-
Mój Kuba przez to, że był taki duży, miał silną potrzebę ssania. Smoczka niestety nie chciał. Więc dopajałam go mlekiem modyfikowanym (ciągle był głodny i lekarz kazał), a potem szybko przeszłam na samą butlę.
-
Witam Reniczka! Szybko cię wypuścili po tej cesarce. Ale znaczy to, że dochodzisz do siebie książkowo. Cieszę się, że córcia taka grzeczna. Przynajmniej masz trochę czasu na odpoczynek i gojenie brodawek. Pozdrawiam was serdecznie!
-
Cześć Mysica! Kołderka 100 na 135 jest najbardziej standardowa. Zawsze jest ten naddatek, że będzie można kołderkę po bokach podwinąć pod spód. Także polecam ten rozmiar. Pozdrawiam!
-
Anialobon, gratulacje!!! Tak jak wcześniej pisała, córcia jest drobna jak i pierwsza była. Ale ci to poszło, jak z moją Marysią. Teraz trzymamy kciuki za Anie26poznan, ruszyły łeb w łeb. Agatka, cieszę się, że już ok, jesteś bardzo dzielna. Prawdziwa 100procentowa mamusia. Kodziku, śliczny ten twój synek. Życzę tobie z całego serca wszystkiego dobrego. Masz bardzo duże pokłady cierpliwośi. A u mnie nic. Dziś myłam podłogi. W rogu stał zwinięty wyczyszczony dywan, miał go położyć Krzysiek. Zrobiłam to sama, a może coś mnie ruszy?
-
A ja zerkam na \"Seksmisję\" i pojadam płatki z mlekiem. Dziś pisała do mnie szwagierka, że na jakimś forum dziewczyna miała mieć dziecko z orientacyjną wagą z usg 3700g, a urodziła przez cesarkę córkę 5100g! Kolosik, nie? Teraz mała ma 4 miesiące i waży prawie 10kg. Ciekawa jestem, co powie u mnie gin w piątek... Myję podłogi, sprzątam i szaleję, a tu nic.
-
Cześć, to znów ja. No, to może któraś z grudnióweczek urodzi? Za duży zastój, a potem to wszystkie będą się sypać co godzinę. Sprzątnęłam we wszystkich zakamarkach dużego pokoju. Od tygodnia mam straszny pęd do sprzątania. Zupka ogórkowa wyszła pycha, mąż się ucieszy, bo dawno jej nie gotowałam.
-
Kodzik, po tym jak opowiadałaś nam o swoim facecie, to zastanawiałam się, jak będzie imprezował narodziny swojego dziecka. I nie pomyliłam się wcale a wcale. Taki scenariusz znałam od dawna. Naprawdę, nie chciałabym z nim być a dziecko, owszem absorbuje i cieszy ale nie zastąpi związku z facetem. Dzieci szybko rosną i odchodzą, dlatego nie warto dzieci traktować jako jedynego celu w życiu. One kiedyś będą miały swoje sprawy, swój świat, taka kolej rzeczy. A ty zostaniesz potem ze swoim facetem sam na sam.
-
Anialubon, co do tych przyjaciół, to szkoda gadać. Gdy jeszcze nie było dzieci, ciągle gdzieś balowaliśmy, impreza za imprezą. Potem, gdy urodziły się dzieci, to każdy ze znajomych odwrócił się, bo nie możemy spontanicznie czegoś planować. Wiadomo, z kimś trzeba dzieci zostawić, a na miejscu nikogo nie ma. No i tak jeden po drugim zapominali o nas.Wielu z nich nawet nie zadzwoni. Czasem jakaś koleżanka ze studiów ze starej paczki. Ale co to jest impreza zapomniałam. Także czasem z moim mężem kupujemy sobie coś, jakiś film albo gadamy sobie. A najfajniejsi znajomi mieszkają w Niemczech. Słucham różnej muzyki, ostatnio Fasolek, Mini mini party, Jedyneczka. A bez dzieci to różnej, przeważnie polskiej lub poważnej.
-
Cześć dziewczynki. Basiu, wszystkiego najlepszego na te twoje imieninki! U mnie też cisza, żadnych czopów, skurczy i tym podobnych. Byłam w aptece po pojemnik na mocz, bo jutro idę na badania, ostatnie przed porodem. Jeśli doczekam, to w piątek mam wizytę u gina. Wstawiłam obiadek, zupkę ogórkową, a teraz popijam kawkę i jem drożdżówkę z serem. Planuję posprzątać łazienkę i duży pokój.
-
Ach Kropek, nie jesteś odosobniona w twoich zmartwieniach.Ci faceci! Im to trzeba łopatą do głowy i kawa na ławę. Oni chyba nie mają tego trzeciego zmysłu. Mój mąż jest fajnym facetem ale czasem też zdarzają się sytuacje, że jak prosto nie odpalisz z mostu, to nie rozumie, zero wrażliwości. Kochana, nie martw się, posiedzisz u rodziców i spojrzysz na to innym okiem. Elektroniczny kodzik, witamy ponownie! Dobrze, że już jesteś po, a my tu jeszcze czekamy i dopatrujemy się oznak porodu. Iw, ja też nie jestem spakowana. Jak przyjdzie czas, to mam listę i spakuję się. Nie odczuwam narazie żadnej potrzeby pakowania. Wróciłam z kościółka, teraz mąż poszedł z Kubą, jestem sama z Marysią, cisza i spokój. Miłej niedzieli życzę wszystkim.