Miałam 8 lat, była to już ostatnia lekcja, religia. Okropnie chciało mi się siusiu, ale ksiądz nie puszczał do toalety. Robiłam wszystko, żeby nie popuścić. Nie mogłam wytrzymać. W końcu zadzwonił dzwonek. Szybko pobiegłam do toalety. Były tam dziewczynki z równoległej klasy. Śmiały się ze mnie, bo zaciskałam nogi. Kiedy chciałam otworzyć drzwi kabiny, okazało się, że jest zamknięta. Podeszłam więc do drugiej. Kiedy chwyciłam za klamkę, nie wytrzymałam. Posikałam się. Byłam cała mokra. Sikałam strasznie długo, a dziewczynki się śmiały i mówiły ,,Patrz, ona się zsikała" ,,Ona sika". Tylko jedna się nie odzywała ani nie śmiała. Popatrzyłam na nie i zaczęłam płakać. Wtedy zobaczyłam, że ta jedna też dyskretnie trzymała się za ci*kę. Po chwili wokół niej zaczęła pojawiać się kałuża. Zmoczyła sobie spódniczkę i na pewno majtki. Dziewczynki odskoczyły od niej jak oparzone i zaczęły się śmiać, a potem poszły. I tak byłyśmy w tym kiblu i obie płakałyśmy.