Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

malinka373

Zarejestrowani
  • Zawartość

    1
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez malinka373

  1. malinka373

    Rozstanie... Tęsknota... Nadzieja... Powrót?

    a to już świadczy tylko o nim :)
  2. malinka373

    Rozstanie... Tęsknota... Nadzieja... Powrót?

    Jak długo byliście razem?
  3. malinka373

    Rozstanie... Tęsknota... Nadzieja... Powrót?

    Samotna, 7 lat to kupa czasu, nie da się tego od tak odciąć i urwać z życia. Po prostu się nie da. Może pisze z przyzwyczajenia, może nie. Czemu Ty analizujesz jego emocje? Analizuj swoje. Gdybyś przewertowała te 88 stron wątku i jakieś 40 niestety już nieistniejącego, pierwszej części mojej historii wiedziałabyś, że od "nie wiem" (czy Cię kocham, czy mi zależy) zaczyna się wszystko, a właściwie wszystko się kończy. Niestety. W związku nie ma miejsca na "nie wiem". I to "nie wiem" wraca i nie wynika z niego nic dobrego. Wraca jak bumerang. Jak teraz stwierdzi, że jednak wie na pewno to za pół roku znowu zwątpi. Chcesz żyć w niepewności? x Tratwa, ja wiem, że spotkanie go na cmentarzu wywołało silne emocje. Myślę, że i tak świetnie sobie poradziłaś z tą sytuacją. A usunięcie z fb było najlepszą z możliwych decyzji. Analizowanie jest szybką drogą do jeszcze większej destrukcji. x Licziii, ja wiem, że jak się coś psuje to powinno się to naprawiać a nie wymieniać na nowe. Mimo wszystko uważam, że fakt faktem powinnaś wyciągnąć wnioski ze swojego zachowania, zrozumieć jakie błędy popełniałaś i unikać ich...w kolejnym związku... z innym mężczyzną. Odciąć się od toksycznych relacji, z ludźmi którzy mieli na Ciebie zły wpływ i pozwolić zacząć żyć. Sobie przede wszystkim, ale jemu też. Nie powiem Ci co masz robić, bo to Twoje życie i Twoje decyzje. Czasem jednak trzeba pozwolić komuś odejść. Ponieść konsekwencje swoich czynów i wynieść wnioski na przyszłość.
  4. malinka373

    Rozstanie... Tęsknota... Nadzieja... Powrót?

    I jeszcze jedno, nie przepraszaj :) od momentu, kiedy tu weszłaś jesteś jedną z nas, czuj się tu jak u siebie nie jak gość :)
  5. malinka373

    Rozstanie... Tęsknota... Nadzieja... Powrót?

    Tratwa... a co z tym, że pisałaś że zaczyna być lepiej, że zaczyna się układać? Mandarykna, ile masz lat jeśli mogę spytać? Histeryczka, Owszem, odległość i brak możliwości spotkania sprawia, że niektóre rzeczy łatwiej odpuścić. Ale prawda jest taka, że jak się nie chce odpuszczać to się nie odpuszcza, a jak się chce to się szuka pretekstu.. Dziewczyny, Czemu Wy się cały czas zastanawiacie co oni myślą, co oni czują i czego oni chcą czy pragną? Jakie to ma znaczenie?
  6. malinka373

    Rozstanie... Tęsknota... Nadzieja... Powrót?

    Hej :) znajdzie się miejsce dla każdego. Ja też rozstałam się po 7 latach... Szkoda, że nie możesz przeczytać pierwszej części wątku i zobaczyć całej mojej historii. Ale zobacz... mój poprzedni wpis pokazuje na jakim etapie jestem teraz. Wiem, że w obecnej chwili wydaje się to niemożliwe, ale powoli, spokojnie. Opowiedz nam coś o sobie
  7. malinka373

    Rozstanie... Tęsknota... Nadzieja... Powrót?

    Mam chwilę to postaram się Wam pokrótce opowiedzieć, co u mnie. Różne rzeczy się działy przez czas mojej nieobecności tutaj. Jak wszędzie w sumie, trochę dobrych , trochę złych. Nie przestałam spełniać swoich marzeń, nie przestałam się rozwijać i nie przestałam cieszyć się z drobnych rzeczy. Jeśli chodzi o byłego, przez którego powstał ten wątek - kiedyś zauważałam nanosekundy bez niego, dziś nie zauważam już nawet miesięcy. To nie znaczy, że o nim nie myślę. Jakaś drobna, przelotna myśl pojawia się być może nawet każdego dnia, ale nie robi ona już na mnie kompletnie żadnego wrażenia - po prostu jest. Od chwili kiedy jakiś czas temu do mnie napisał nie mamy ze sobą kompletnie żadnego kontaktu. Myślę, że dla nas obydwojga tak jest lepiej. Mój drugi związek niestety się nie udał. Jest mi z tego powodu przykro, zależało mi, nie powiem, że nie. Pokochałam. Nie udał się, ale wiele mnie nauczył. Może to było za wcześnie. Może nie byłam zdolna do odpowiednich poświęceń, a może po prostu okazało się, że jednak mamy inne spojrzenie na najważniejsze kwestie. Jest mi przykro, bo to była naprawdę piękna relacja, przepełniona wieloma fantastycznymi chwilami. Jednocześnie jestem z siebie dumna, gdyż w momencie, w którym zaczęły dziać się rzeczy, które miejsca mieć nie powinny potrafiłam stanąć sama przed sobą i powiedzieć "dość, to koniec". Może to było egoistyczne, może nie powinnam, może nie miałam racji. Ale i tak jestem z tego dumna, jestem dumna z siebie, gdyż tego właśnie nauczył mnie poprzedni związek - odzyskałam dumę i szacunek do samej siebie. Przeżywam to rozstanie, na pewno. Jednakże przeżywam je zupełnie inaczej. Tym razem nie straciłam swej godności, nie zatraciłam siebie. Smutek i żal za utraconym związkiem nie jest tym razem przepełniającą do granic możliwości czarną dziurą. Zrozumiałam, że kiedy budowałam całe swoje życie na jednym filarze, jakim był związek to kiedy on runął, runął cały mój świat. Musiałam wtedy kompletnie wszystko tworzyć od nowa. Tym razem, kiedy budowałam tych filarów wiele, a związek był jednym z nich okazało się, że mimo, że straciłam coś dla mnie bardzo ważnego to nadal mam po co wstawać rano, mam wiele innych celów, planów, marzeń. Pozostałe filary stoją i dają mi siłę. Jestem dziś tym samym człowiekiem, z zupełnie innym podejściem do wielu spraw. Z kolejnego związku wychodzę jeszcze silniejsza. Wiem na pewno, że znam swoją wartość i nikomu nie pozwolę tego odebrać samej sobie. Może tym razem popadłam ze skrajności w skrajność i jak wtedy całkiem zatraciłam siebie i byłam gotowa oddać dosłownie wszystko byleby tylko był przy mnie, tak teraz nie byłam gotowa na kompromisy i nie chciałam się ugiąć żeby nie uronić nic z tego, co zbudowałam. Wydaje mi się, że moje podejście było dobre i zdrowe, moim zdaniem budowałam ten związek tak, jak powinien on wyglądać. Ale może jeszcze dużo muszę się nauczyć. Cieszę się, że spróbowałam, cieszę się, że mimo wszystko postawiłam na tę kartę. Nie wyszło. Trudno... Ale to nie zmienia faktu, że było warto. Mam ostatnio kilka gorszych dni... takich melancholijno-refleksyjncyh. Może to kwestia specyficznego okresu w kalendarzu, może w moim cyklu menstruacyjnym, może przemęczenia, może dopadających po rozstaniu myśli - w końcu przecież naprawdę pokochałam tego mężczyznę. Mam nadzieję, że te uczucia szybko miną. Ale nie walczę z nimi na siłę. Każda z nas miewa takie dni. Moim zdaniem one też są potrzebne. Staram się wykorzystać takie chwile, żeby wyszło z nich coś konstruktywnego. Daję sobie czas. Nie da się całe życie gnać w zachwycie, nie da się cieszyć bez najmniejszej chwili refleksji. Czasem trzeba się zatrzymać, czasem trzeba nawet upaść. Docenić to, co się ma. Zrozumieć do czego dążymy. Zwolnić, zajrzeć wgłąb siebie.
  8. malinka373

    Rozstanie... Tęsknota... Nadzieja... Powrót?

    Tratwa, kontaktowałaś się już z jakimś specjalistą?
  9. malinka373

    Rozstanie... Tęsknota... Nadzieja... Powrót?

    Hej dziewczyny! Ale mnie tu długo nie było. Skóra, super! :) Juslan, jak u Ciebie? Tratwa, natychmiast do specjalisty! My Ci tu nie jesteśmy w stanie pomóc, potrzebujesz pomocy. Niech gość pyta, to miło, że się interesuje :) Mój nowy nie pije. Jesteśmy jeszcze razem, napotykamy problemy. Nie wynikają one już z picia na całe szczęście, ale niestety obawiam się, że ten związek nie przetrwa. Spróbowałam, nie żałuję, a co będzie dalej to się jeszcze okaże. Trzymajcie się i uśmiechajcie dużo :)
  10. malinka373

    Rozstanie... Tęsknota... Nadzieja... Powrót?

    Malutka, przeczytałaś to, co Ci napisałam na poprzedniej stronie?
  11. malinka373

    Rozstanie... Tęsknota... Nadzieja... Powrót?

    P.s. Nie wiem komu wg Ciebie zniszczyłam związek no ale dobra. A ten "biedny chłopak" jest z tego co wiem przy mnie tak samo szczęśliwy jak ja przy nim :) bo ja z dawaniem siebie i od siebie w związku nigdy nie miałam problemu. Musiałam za to nauczyć sie brać, miec prawo do oczekiwań. I oczekuje, miłości, poczucia bezpieczeństwa, zrozumienia, poczucia bycia kochana i przede wszystkim szacunku. Tego oczekuje, to dostaje. I to daje w zamian. Jeżeli wg Ciebie to wszystko daje tak bardzo nieudany związek to gratuluje bo zakładam ze Twoj jest o niebo lepszy :) moze sie w takim razie podzielisz co sprawia ze jest tak udany? Dla mnie miłość juz nie polega na chorym uzależnieniu i mam nadzieje ze nigdy tak nie bedzie. Tyle ode mnie w temacie :)
  12. malinka373

    Rozstanie... Tęsknota... Nadzieja... Powrót?

    Hej dziewczyny! Zaglądam tu, ale ostatnio chwili nie mogę znaleźć, żeby coś sensownego napisać. Wpadnę tu na dłużej zaraz po urlopie, a tymczasem lecę spełniać kolejne marzenia! Trzymajcie się! x Juslan, nie jestem w stanie dodać nic więcej niż Ciao. Nie daj się! Ciao ma 100% racji, a Ty sobie poradzisz. Jak to kiedyś tu wklejałam "po takim draniu mniej boli, nie tobie pół życia spier*oli. Zostaw żesz jej jego, dam Ci jutro lepszego"
  13. malinka373

    Rozstanie... Tęsknota... Nadzieja... Powrót?

    Juslan, a Ty gdzie? Weź Ty się kobieto ogarnij. Trochę asertywności! Jak nie forum dla Ciebie? Rozstanie jest? jest! Jak u nas nie było zdrad? ja byłam zdradzana wielokrotnie. A Ciao też ma dziecko (a bez niej to forum nie byłoby takie samo). Zostajesz z nami. x Goscm, Siła do przetrwania? Przede wszystkim marzenia. Spełniałam jak leci wszystkie po kolei, te najbardziej szalone, na które myślałam, że nigdy nie starczy mi odwagi. No i zakopałam się w pracy. Na początek dobry start mi to dało Napiszesz coś więcej o swojej historii? x Tratwa, to przepraszam to niech on sobie w nos wsadzi. Jak Cie facet uderzy to mu wybaczysz, bo Cie przyszedl i przeprosil? Już Ci mówiłam. Przemoc to przemoc, a psychiczna jest jeszcze gorsza. Jakie znaczenie ma wypowiedziane słowo "przepraszam" z ust człowieka, który traktował Cię jak niepotrzebnego śmiecia? Nie szukaj w nim faceta, którego w nim nie ma. x Malutka, jak się czujesz?
  14. malinka373

    Rozstanie... Tęsknota... Nadzieja... Powrót?

    dla NIEGO to Ty już nie musisz robić kompletnie nic! Taki ważny dla niego kontakt z synem, że on się wyspać musi? A daj spokój. Jak najszybciej leć do sądu niech oni mu wyznaczą kiedy się będzie z dzieckiem spotykać to się raz na zawsze nauczy, że od niego to już nic nie zależy. Bo to, że zostawił Ciebie to jedno, ale dziecko? No bez przesady. A jeśli chodzi o obrączkę i pierścionek. Cóż, Każdy ma inną potrzebę traktowania takich rzeczy. Jednemu pomaga jak wszystko wyrzuci, innemu co innego. Skoro uważasz, że tak jest dla Ciebie najlepiej, to dobrze zrobiłaś ;)
  15. malinka373

    Rozstanie... Tęsknota... Nadzieja... Powrót?

    Zobacz on nie rozumie podstawowych kwestii, jak on wytłumaczył dziecku, że kto to jest? to on od Was odszedł, to on Was zostawił i to n ma się dostosować do Twoich warunków, a nie Ty do jego. Jak chce widywać dziecko, to niech je widuje pod Twoim dachem pod Twoim nadzorem. Nie masz obowiązku godzić się na to, co on sobie wymyśla. A jak trzeba to nie bój się ustalenia warunków odwiedzin przez sąd. Wtedy przynajmniej będziesz miała większą możliwość zadecydowania o tym, jak mają one wyglądać.
  16. malinka373

    Rozstanie... Tęsknota... Nadzieja... Powrót?

    Na nic nie musisz się grzecznie godzić. Ważne jest tylko, żeby emocje nie przysłoniły Ci rozumu, bo wiadomo że w takich sytuacjach najbardziej cierpi dziecko. Nie musisz zabraniać ojcu kontaktów z nim, ale też nikt nie każe Ci się godzić na wakacje z kochanką. Ta sytuacja jest świeża. Twoje dziecko na pewno nie zna tej kobiety na tyle, żeby gdzieś z nią wyjeżdżać. To będzie dla niego szok i zaskoczenie, coś z czym może być ciężko mu sobie poradzić. Nie musisz go ładować w taki stres i emocjonalny kołowrotek. Odpowiedz sobie tak całkiem szczerze, naprawdę chciałabyś zacząć z tym człowiekiem od nowa? Dlaczego? Czy wynika to z tego, że on był dla Ciebie naprawdę dobrym mężem? Czy raczej ze strachu przed samotnością i niepewnością co może przynieść życie bez niego? Nie zawsze takie "znane zło" jest lepsze od nowego. Bo to nowe może się okazać wcale nie złem.
  17. malinka373

    Rozstanie... Tęsknota... Nadzieja... Powrót?

    Witaj Juslan, wiesz... największy problem jest w tym, że Ty robisz coś, co właściwie jest normalne na samym początku. Analizujesz jego zachowanie i jego myśli. A tak naprawdę to powinno Cię najmniej obchodzić. Zastanawiasz się czy on jest w stanie stworzyć z nią stały związek skoro... (i tu milion rzeczy). Robiłam dokładnie to samo. Później dopiero do mnie dotarło, że zastanawianie się nad czymś takim za nic w świecie mi nie pomoże. Bo jakie to ma znaczenie? Teoretycznie mogę Ci powiedzieć, że takie związki rzadko trwają długo. Ale nie ma co generalizować. Skupić się musisz na sobie. Mąż jest za przeproszeniem gnojem, masz 6-letnie dziecko, które on bezczelnie wplątał w to całe zamieszanie mówiąc coś, czego prawdopodobnie maluch nie zrozumiał. Dla mnie niewybaczalne. To jest prawda co mówią goście, on jest dorosłym facetem, sam o sobie decyduje i nikt go nie zmusi, żeby robił coś wbrew swojej woli. On sam decyduje jaki chce być. A to, że się do Ciebie zbliża i mówi, że nie wyobraża sobie kogoś innego przy Twoim boku? Buduje sobie bezpieczna przystań, do której w razie czego będzie mógł wrócić. Upewnia się, że nie ułożysz sobie bez niego życia, mimo że nie jest przy Tobie chce mieć nad Tobą kontrolę cały czas.
  18. malinka373

    Rozstanie... Tęsknota... Nadzieja... Powrót?

    Skora, dobrze ze widzisz ze te wspomnienia wcale nie byly takie dobre jak sie wczesniej wydawalo. Ciao ma racje, nie ma co ufac ludziom ktorzy sobie na to zaufanie nie zapracowali. x Tratwa, przestan sie zastanawiac co on mysli i co on czuje bo to nie ma najmniejszego znaczenia. kocha Cie... no i? nawet jesli to prawda no to co? w jaki sposob ta wiedza zmienia Twoje zycie? Slowa, slowa, jeszcze raz slowa, nic nieznaczace banki mydlane, moze i ladnie wygladaja ale szybko pryskaja i okazuje sie ze sa puste w srodku. "To co twoim zdaniem trzeba zrobić żeby ten związek znowu istniał i był taki jak należy?! Jak ja mam się zachować?" naprawde? braklo mi slow... on NIE BEDZIE jak nalezy, bo w tym zwiazku oboje jestescie toksykami, Ciao... jakie madrzejszy pierwszy wyciagnie reke? chyba juz cale wieki temu doszlismy do wniosku ze ten zwiazek jest toksyczny i trzeba go jak najszybciej skonczyc a nie ratowac. Tratwa, Ty bierz swoja tratwe i siebie ratu,j, a nie ten zwiazek,na drugi brzeg plyn, bo jak zostaniesz tam gdzie jestes to sie utopisz szybciej niz to zobaczysz. Wiem, ze to dla Ciebie trudne, ale to NIE BEDZIE dobry zwiazek NIGDY. Nienawidze slowa nigdy, calkiem szczerze, nie uzywam go praktycznie. Ale w takiej sytuacji uwierz mi, Twoj wymarzony obraz ksiecia z bajki nie spelni sie z tym facetem. On Cie wbija w poczucie winy, manipuluje Toba, niszczy Cie... Gdzie tu jest wsparcie, zaufanie i bezpieczenstwo ktore sa fundamentami udanego zwiazku, ktorych kazdy potrzebuje? Wiem, ze Ty tu tylko szukasz kogos kto Ci napisze cos takiego jak gosc, cos co daje chociaz najmniejsza nadzieje. Ale uwierz mi, im szybciej zrozumiesz ze powrot do tego czlowieka dalby Ci tylko chwilowe zaspokojenie bo potem byloby tylko gorzej, tym szybciej zaczniesz zdrowiec. Zobacz jak Skora zmienila podejscie. Mowila to samo co Ty, tesknila za idealem ze swojej glowy. Jak sie teraz okazuje nie bylo dobrych wspomnien prawie wcale. Ty sobie idealizujesz jego obraz. Po jakims czasie uzaleznienia substancja nie daje Ci zadnej przyjemnosci, wiesz? jest tylko sposobem na chwilowe ukojenie bolu, ktory przynosi syndrom odstawienia. To juz nie jest zadna euforia, to jest tylko cos, co pozwala chociaz troche zmniejszyc nieprzyjemny stan, ktory pojawia sie bez substancji. On jest Twoim narkotykiem. Tak samo chcesz dzialki, ale chcesz jej tylko po to, zeby na chwile zaspokoic odczucie braku jego. To juz Ci nie da zadnych przyjemnych doznan, bo koniec koncow bedziesz tylko bardziej cierpiec. A na samym koncu bedziesz czula obrzydzenie do siebie w lustrze, za to jak bardzo sie ponizylas, zeby ta dzialke zdobyc. Jak bardzo walczylas o cos, co tej walki nie bylo warte.
  19. malinka373

    Rozstanie... Tęsknota... Nadzieja... Powrót?

    I naruszać własną godność dla zwykłej ciekawości? Ten koleś to przeszłość, jego jedyna funkcja w życiu Tratwy to to, że był bolesną lekcją. Ryzykować kolejne tygodnie płaczu i cierpienia dla zaspokojenia ciekawości? Niewarte zachodu :) Polecam: http://kobietybezserca.com/upload/20150613204256uid2.jpg
  20. malinka373

    Rozstanie... Tęsknota... Nadzieja... Powrót?

    ale to nie ma najmniejszego znaczenia, czego on chciał :)
  21. malinka373

    Rozstanie... Tęsknota... Nadzieja... Powrót?

    Tratwa, odpuścisz Ty te rozkminy wreszcie? JAkie to ma znaczenie co i po co dzwoniło? Żadne!
  22. malinka373

    Rozstanie... Tęsknota... Nadzieja... Powrót?

    Tratwa, przestań rozmyślać co z tym telefonem, puść w niepamięć. Piękny dzień dzisiaj, zrób coś dla siebie, coś co wywoła chociaż malutki uśmiech na Twojej twarzy. A potem wróć tu i napisz co to było :P
  23. malinka373

    Rozstanie... Tęsknota... Nadzieja... Powrót?

    http://kobietybezserca.com/upload/20150602131048uid2.jpg http://kobietybezserca.com/upload/20150601155207uid2.jpg miłego dnia :)
  24. malinka373

    Rozstanie... Tęsknota... Nadzieja... Powrót?

    Kochane, słowo ode mnie dzisiaj mija dokładnie rok od mojego rozstania z byłym.
×