Jestem mordercą
Czyli duch Baby z kulą i faceta z jajami
Jestem mordercą. Koniec i kropka. Stałem się nim wbrew swej woli, realizując swoje marzenia. Ale po kolei…
Wszystko zaczęło się, gdy wraz z żoną zapragnęliśmy zrealizować największe marzenie naszego życia – DZIECKO !!!! A ponieważ bardziej naturalne (barbarzyńskie) metody zawiodły, postanowiliśmy dokonać tego w bardziej wyrafinowany i dostępny jedynie największym zwyrodnialcom sposób – pod mikroskopem.
I tu pojawia się Duch Baby z kulą, co to nią i podeprzeć się da, i drogę do lekarza utoruje, a jak trzeba to i po łbie wystrzela wyznawców innego radia.
-A to normalnie się nie da? –grzmi duch. Jak normalni ludzie? Po normalnemu?
A no da się proszę Baby. Da się. Ale my normalni nie jesteśmy. Bo któż normalny bawiłby się w te ceregiele i płacił z własnej kieszeni równowartość porządnego auta. Po barbarzyńsku proszę Baby jest prościej, przyjemniej, a przede wszystkim taniej.
Ale my, zwyrodnialcy potrzebujemy dodatkowych doznań. Po przerobieniu mieszkania na salę tortur, wyposażyliśmy się w ogromny stół, a na nim gigantyczną planszę go gier. Jak tajne plany nalotu na wroga. Za pionki służą pojemniczki na leki i tak dzień po dniu przesuwamy pionek o jedno oczko.
A tu każda pomyłka, każde omsknięcie i sru… wypad. Na początek planszy. Przypląta się katar i sru – początek planszy. Gorączka, bakteria, wirus, złe wyniki – i lądujesz na początku rozgrywki. A pierwszym polem jest „KASA”. Plusem jest uzyskany zupełnie przypadkiem fakultet z farmakologii. Leki leżą wszędzie, pogrupowane otworami wtykowymi. Bowiem wiedzieć trzeba proszę Baby, że w tej grze leki w ilościach hurtowych wtyka się we wszystkie możliwe otwory występujące naturalnie w ciele człowieka. No może w otwory nosowe nie trzeba, ale to tylko dlatego, że tam właśnie ma nas NFZ, skoro wszystkie leki są 100% płatne. Chociaż, jak się teraz nad tym zastanawiam, to myślę, że ma nas dokładnie w otworze na drugim biegunie.
Co do samych leków, to polecam szczególnie dwa. Niebieską tabletkę polecam tym, którzy zapragną wyhodować sobie pod pachą żyłkę wędkarską fi 3mm i wytrzymałości 2 tony. I na szczupaka się nada i suma wyciągnie. Szanowna Baba natomiast mogłaby sobie z tego wydziergać pancerny beret, który zawstydziłby nawet twórców kevlarowych hełmów marines. Żółtą polecam szczególnie właścicielom pudelków, którzy zapragną zgłosić swoich pupili do walk z bykami. Sukces murowany, a jak szczęście dopisze, to i poza laurką i pucharem, wróci się do domu z porządnym, świeżo odgryzionym zadem wołowym. Na obiad na tydzień wystarczy.
Drugim ciekawym doświadczeniem podczas gry było rzucanie lotkami do celu ( 3 razy dziennie) czyli zastrzyki w brzuch, przy których o dziwo niezbędna była znajomość matematyki na poziomie średniozaawansowanym.
Podziałki, dawki, stężenia, mililitry, mikrogramy, które przeliczać musiał rzucający bezbłędnie. Każda pomyłka bowiem mogłaby skutkować wysłaniem współgracza w zaświaty, a jak się nad tym zastanowić, to dalsza gra w pojedynkę nie miałaby jakiegokolwiek sensu.
Dojeżdżając do końca planszy emocje są ogromne. Nieprzespane noce, ból, stres, łzy, na koniec dwa zabiegi ( w tym jeden w narkozie) i... Czekanie. Czekanie. Jak skoczek narciarski, który po karkołomnej jeździe wybija się w powietrze, wszystko cichnie, gawiedź wstrzymuje oddech, a on leci jak w zwolnionym tempie. Leci, leci, leci.
Po trwających milion lat 14 dniach jest wynik…
JEST, JEST, JEST!!!!!! Będziemy rodzicami!!! Będziemy Rodzicami!!!! Jestem najszczęśliwszym na świecie przyszłym ojcem. Będę…
JESTEŚ MORDERCĄ!!! – tu na scenę wchodzi duch najnormalniejszego, najzwyklejszego faceta z jajami, którego od innych najnormalniejszych i najzwyklejszych facetów z jajami wyróżnia jedynie mały kawałek białego paska pod szyją…
Jesteś mordercą!!! I jak się z tym czujesz?
A dobrze proszę Ducha faceta z jajami.
A że bruzdę będzie miało? A będzie miało. Pomiędzy pośladkami. Ludzkość nawet nadała tej bruździe prostą czteroliterową nazwę, rymującą się ze słowem „ biskupa”.
A że po 10 palców u każdej rączki i nóżki będzie? A będzie. Po litrze. A jak ktoś słabą głowę ma, to i piętnaście naliczy.
A że to wbrew Bogu? No tu się raczę nie zgodzić. Bo jeżeli nic na ziemi nie dzieje się bez jego woli i zgody, to nie ma takiej opcji aby zdarzyło się coś o czym by nie wiedział i nie akceptował. No bo gdyby nie chciał aby obecny Pan Profesor czy Pani Profesor robili takie na szkiełku bezeceństwa, to porwałby ich jeszcze z kołyski przy pomocy UFO. Gdyby nie chciał, abym wraz z żoną grał w tę straszną grę, to sprawiłby że moja żona po dziewięciu miesiącach dziwnej niestrawności, kichnąwszy wyrzuciłaby na świat rumiane dziecię zaskakując sama siebie i wszystkich w koło.
A że jestem mordercą? Jestem. Wysyłam miliony istnień na unicestwienie, każdorazowo, gdy z żoną, stosując bardziej barbarzyńskie metody… ( nie idźmy tym tropem).