Ja staram sie zbytnio nie macac tego guza ale to chyba moja rodzinna lekarka tak mi go wymaltretowala jak u niej bylam :-( teraz jest ok i nic mnie nie boli, ale czesto gapie sie w lusterko jak bym chciala miec usg w oczach i wiedziec jak szybko to cholerstwo sie powieksza :-/ biopsja niestety na razie odpada na wlasna reke, musze czekac do wizyty, wyczytalam ze u nas w miescie robia biopsje ale tesciowa mowila ze to beda pieniadze wywalone w bloto i ze ta endokrynolog pewnie wskarze mi miejsce gdzie najlepiej jechac ja zrobic (poznan lub kalisz), do 16 lipca postanowilam ze nie bede o tym myslec ale nie umiem, caly dzien moze byc ok ale wystarczy ze mam chwile dla siebie, pomysle o mężu i porodzie i juz sie rozklejam :-(