desire83

Ok, więc ogłaszam, że mamy już maila, ale myślę że najlepiej jak na maila wyślę każdej, żeby tu nie pisać :) Staraczko675, ja też już czuję podenerwowanie bo moja wizyta jutro, ciekawe co powie lekarz... Mnie mdłości też już męczą i to wcale nie są tylko poranne i w zasadzie tylko one i te zastrzyki przypominają mi o odmiennym stanie i też coś czuję jakby mnie jakieś przeziębienie zaczęło brać i kuruj się tak jak i Ty.

Ja tez jestem za :) mogę założyć, ja mam na wp, ale może na gmailu? *Malaiza, a ja znowu czułam się prawie tak samo jak przed @, pobolewał brzuch i jajniki, tylko senna się zrobiłam bardziej, więc objawy to każda kobieta inaczej i indywidualnie odczuwa.

*Zdesperowana mamo, no to masz po kopniaku od każdej z nas i biegusiem robisz już badania :) I do lekarza na badanie kontrolne, usg dopochwowe, cytologie itd. :) Już, już, już.... Ja przed staraniami tak robilam, żeby nie tracić niepotrzebnie czasu na starania jesli coś by było nie w porządku, bo lepiej odrazu wtedy działać. *Wiolcia, brzuszek na pewno nie przestał rosnąć :) wydaje Ci się tylko :) Oby wszystko teraz układało się po Twojej myśli no bo faktycznie jeszcze trochę tych wrażeń masz przed sobą ;) U mnie leci powoli, odebrałam kolejną betę - 17540, więc rośnie, ale okaże się na wizycie czy faktycznie wszystko ok. Póki co zaczynają mnie męczyć mdłości i czasem mam tak, że jak pomyslę o czymś słodkim to na samą myśl mi niedobrze, a za 2 godziny marzy mi się np.tort czekoladowy :) już sobie myślę ostatnio że jakaś głupia jestem czy coś ;) Z tymi zastrzykami to różnie, czasem tak się uda zrobic powiedzmy "fajnie", że jakoś gładko pójdzie i nawet nie boli tak, a czasem jakaś masakra znowu, igła nie wchodzi już jak po maśle, boli i jeszcze siniak. Traktuję to jako przykry obowiązek i nie sądzę żebym się przyzwyczaiła do nich i traktowała tak normalnie. *Margaret Lucas, witamy spowrotem :) *Malaiza, co do tych pieniędzy to powiem Ci że to niestety okrutna prawda, niektórzy ludzie oceniają i wartosciują innych po tym ile mają kasy, to strasznie płytkie i okrutne, ale dość powszechne :( Też się czasem łapię na tym, że chciałabym zmienić ten świat, znam ludzi którzy mają tyyyle kasy a nie potrafią - nie chcą pomóc innym, są tak strasznymi sknerami i egoistami, a jest tyle naprawdę potrzebujących,biednych czy chorych ludzi... A z jakiego powodu Twoja koleżanka zerwała znajomość, tak na marginesie to trochę dziecinne, na facebooku!?

Ja zaglądam czasem dziewczynki i przykro mi to przyznać ale chyba naprawdę forum padnie. Nie chce mi się już czasem nawet pisać, bo po pierwsze ciągle pojawiają się te denerwujące wpisy gości, a po drugie jak tak pomyslałam o wpisach jednego gościa, faktycznie trochę ma racji, to przykre że muszę to tak napisać ale dziewczyny nas olały. Ja nie byłam na forum jakoś od bardzo dawna, ale specjalnie czytałam forum od początku, chcialam nadrobić żeby poznać bliżej dziewczyny i jakoś dołączyć do ich grona, spędziłam tu wiele godzin i rozumiem że dziewczyny znały się długo więc proste że nie odrazu akceptuje się tak nowe osoby i obdarza je zaufaniem, ale starałam się pisać żeby i mnie poznały i nie traktowały jak zupełnie obcą, ale widocznie tamta grupa była już od dawna zamknięta, bo inaczej nie zniknęłoby bez słowa z forum w jednej chwili aż kilkanaście osób. Ale cóż, życie... Pozdrawiam pozostałe forumowiczki, zobaczymy jak to będzie dalej i czy uda się naprawić ostatnio panującą tu atmosferę. Może kiedyś i my założymy zamknięte forum :) Alaa, a co tam u Ciebie kochana, coś czuję że chyba są już jakieś postępy :) ?

Staraczka675, być może ja dołącze do terminu listopadowego, ale narazie nie myślę o tym, bo jest za wcześnie :) Wiolcia, pobranie krwi to teraz dla mnie pikuś przy tych moich zastrzykach :) chociaż i tak jak mi krew pobierają ja dalej odwracam głowę w druga stronę :)

Nessaja, ja też mam kolejną wizytę u lekarza właśnie 19-tego, będziemy obie potem pisać co tam :) Ahhh ta zapracowana Jovanka :) przekaż jej chociaż od nas życzenia urodzinowe jak nie chciała świętować z nami :)

Właśnie się zastanawiałam gdzie tam heeen daleko będzie tabelka :) Szkoda tylko, że już jest chyba nieaktualna, skoro dziewczyny nas opuściły... nessaja czy ktoś tu został jeszcze z Waszej starej ekipy? Nie wiesz co tam z dziewczynami, nawet Jovanka chyba odpuściła forum :(

* Mama nie mama, od 4 nie spałas i dopiero prawie o 8 pomyślałaś o nas ;) nieładnie :) A Janeczka niech sobie rośnie tyle ile chce :) Tak dla pocieszenia ostatnio moja znajoma urodziła córkę naturalnie, miała coś ponad 4kg i 60cm :) dała radę :) więc malutka niech rośnie, bo nigdy do końca nie wiadomo kiedy zechce już przyjść na świat :) co ile masz teraz wizyty u lekarza? * Co do badań w UK w ciąży, to myślę że to kwestia podejścia, w końcu tam też kobiety normalnie przechodzą ciąże i rodzą zdrowe dzieci :) tylko takie przypadki jak ja nie dałyby rady, bo akurat u mnie występuje już nabyte przewrażliwienie na tym punkcie :) * Staraczko, nie martw sie tym że jeszcze nic nie było widać, jest bardzo wczesnie, u mnie też w zasadzie nic nie było widoczne, jakieś zmiany tylko ale możesz betę hcg robic co 2-4 dni, żeby sprawdzać czy prawidłowo rośnie, jeśli chcesz być pewniejsza. * Zdesperowana mamo, tak to jest z tymi facetami właśnie, ciężko z nimi żeby zagonić ich i do lekarza, i do badań, a zwłaszcza takich badań. Kobieta wszystko zniesie, a niby to ta słaba płeć. Ciekawe co by mówili jakby musieli tak jak my co trochę do ginekologa chodzić, to by była dopiero dla nich tragedia. Musisz porozmawiać z mężem, bo naprawdę jakość nasienia jest bardzo ważna, powiedz mu niech sobie sam poczyta gdzieś, że w dzisiejszych czasach to nie jest powód do wstydu bo jest to teraz bardzo powszechne zjawisko, które już nikogo nie dziwi, a czasem trzeba wspomóc się jakimiś witaminami czy lekami i pomóc losowi.

Wiolciu, w zasadzie to te wszystkie badania które należy wykonywać w ciąży, które zlecał lekarz, kasia je wymieniała już, ja wszystkie miałam ok, tylko tego wymazu zabrakło... Staraczko, gratulacje!!! ;) Mam nadzieję dziewczynki, że sezon na fasolki można uznać za otwarty, więc do dzieła kochane :) Ale ja mam mega siniaki już na brzuszku od tych zastrzyków a przeciez to dopiero początek :( na pielęgniarkę to ja bym się na pewno nie nadała.

Ala, ja też myślę że musisz ponegocjować z maluszkiem ten termin :) ale pewnie wyczuł sprawę, że tu znów się popsuła pogoda to co się będzie wyrywał jak tam w brzuszku ma tak ciepło :) Wiolciu,ja jakoś nie potrafię się tego pesymizmu pozbyć do jasnej chol..., wszyscy naokoło mówią że będzie dobrze, a ja ciągle się boję i mimo że mówię sobie tak: no beta rośnie-fajnie,maluszek rośnie, ale co z tego jak w każdej chwili może i tak coś się stać, po co mam się cieszyć jak niewiadomo co będzie za godzinę czy jutro. Jeszcze odebrałam wymaz z pochwy i jakieś bakterie są, więc martwię się jeszcze bardziej bo na tym punkcie jestem już przewrażliwiona, bo jak nie urok to sraczka.

Nessaja, popieram co do gości. Zdesperowana mamo, jakie kolejne problemy u Ciebie? Nawet jeśli @ znowu przyjdzie, to zobaczysz kiedyś nadejdzie taki miesiąc że siie jej nie doczekasz, wierzę w to!

No cisza cisza... ja mogę napisać że chyba usnę zaraz z otwartymi oczami, ale dziś senny dzień okropnie, też tak macie :) aha i kolejna beta jest - 5940 :) zastanawiam się czy robić badanie dalej, bo przeciez sam przyrost to jeszcze nic nie znaczy do końca, niby lekarz mi tak kazał i twierdzi że wyniki są ok, ale nie wiem czy juz nie poprzestanę na tym wyniku, a wizyta dopiero za tydzień.

Malaiza, u mnie leci jakoś powoli, brzuch co jakiś czas pobolewa i wtedy się martwię, ale odkąd biorę leki, plamienia póki co teraz nie ma. Dziś byłam następną betę zrobić, zobaczymy jutro czy dalej prawidłowo sobie rośnie. Staram się być dobrej myśli, ale raczej daleko mi do radości, pozdrawiam Was kochane

Hej dziewczynki... jeśli jeszcze tu jesteście, bo widzę że nadal atmosfera nieciekawa :( chciałam Wam tylko napisać, że robiłam kolejną betę i jak pierwszy wynik był 196, to teraz 4 dni później 1265, więc póki co rośnie, zobaczymy dalej... pozdrawiam

Właśnie muszę opracować dopiero najlepszy sposób, najgorsze dla mnie to wbić tą igłę, nienawidzę takich widoków, igieł itd. :(

Clexane - to heparyna, ma zmniejszać krzepliwość krwi, podaje się żeby się nie robiły jakieś zakrzepy i zatory.

hej laseczki, nooo kochane budzimy się ze snu zimowego, wiosna idzie :) * Kaasik89, jeśli chodzi o ciążę to powiem Ci że ja tym razem nie potrafię jeszcze myslec tak pozytywnie i czuć się tak naprawdę happy, jak to było w poprzedniej ciąży, cieszyć się itd. Póki co jestem pełna obaw i strachu, może z czasem choć troszkę to minie, ale na pewno już nie będzie nigdy tak normalnie i nie będę mogła przeżyć tej ciąży jakbym chciała i jak to było za pierwszym razem. * Zdesperowana mamo, oczywiście że w końcu zajdziesz w ciążę kochana, przecież tyle kciuków trzymamy za Ciebie :) * Ja już po pierwszych zastrzykach w brzuszek, masakra to była, popłakałam się jak dziecko :) jak chciałam zrobić szybciej to bolało, jak wolniej i patrzyłam jak to wciskam to mi się juz słabo robiło, okropieństwo, jak pomyslę że do końca ciąży tak bym musiała to aż mi się coś robi, ale cóż muszę być twarda. Ja jak mi krew pobierali to zawsze odwracam głowe w druga stronę, a teraz sama muszę sobie to robić :) Tabletki z Czech już też mam, więc jest już komplet leków, biorę wszystko...zobaczymy co to będzie dalej. Dziś byłam zrobić kolejna betę czy rośnie, a wyniki dopiero w poniedziałek.

Tynka, Malaiza - życzę wszystkiego najlepszego dziewczynki, spełnienia marzeń i oczywiście fasoleczki!!! * Jovanko, noooo w końcu dałaś jakiś znak, bo my Cię tu tak przywołujemy co chwilę ;) To teraz ja Tobie wysyłam ciążowe wiruski :) Wszystkim Wam kochane przesyłam i mam nadzieję że ten mój świeży wirusek spowoduje teraz prawdziwą epidemię :)

O ranyyy, kolejna przeprawa z gośćmi :( Dziewczyny, proszę mi tu szybko złożyć obietnicę, że się nie będziecie wdawać już w te zbędne dyskusje, bo znowu któreś dziewczynki sie wkurzą i nam pouciekają... pamiętajcie że ciężarnej się nie odmawia ;) *Ewelinko, trzymamy mocno kciuki :) * Zdesperowana mamo, faktycznie na dłuższą metę ciężko żyć w związku na odległośc, też to przerabiałam i była tęsknota, łzy i żale wylewane przez tel., w końcu powiedziałam dość, ale to była całkiem inna sytuacja, nasz związek chyba nie miał i tak sensu. Musicie się zastanowić i rozważyć na spokojnie wszystko... *Jovanko, a Ty gdzieee, ja tu takie wieści mam, a Ciebie nie ma i nie ma :) Ja już troszkę ochłonęłam do dzisiaj, jakoś oswoiłam się z tą wizją przyjmowania tylu leków, bo wczoraj to byłam załamana i przeżyłam szok po tej wizycie. Myślę nad tą konsultacja u innego lekarza cały czas, ale jakby tamten drugi mi poiwedział że nie trzeba tych leków albo zaś jakieś inne dał, to nie będę juz wiedziała całkiem kogo słuchać. A nie daj Boże jakby cos się później wydarzyło, to bym miała wyrzuty że czegos nie brałam i to przez to... Zobaczę, narazie poczekam, jeszcze w tym miesiącu mam mieć 2 wizyty u tego lek., więc zobaczę jakie będę miała dalej odczucia. Póki co, jakoś nie mogę się jeszcze oswoić z tą myślą, że jestem w ciąży, jakoś dziwnie reaguje, ale chyba ten strach mnie po prostu tak przeraża.

*Mam nadzieję, że wszystkim Wam kochane już wkrótce uda się zobaczyć upragnione dwie kreski, wierzę że tak będzie, ja tak się dołowałam już i się udało, to i Wam się uda. Ale powiem Wam, że te starania bez Was, tych wszystkich ciepłych słów, rozmów i rad byłyby straszne, dobrze że jesteście :) *Mama nie mama, no właśnie ta lista leków mnie przeraża, jeszcze takie wymysły ma gość że akurat jakieś z czech jakby w polsce innych było mało. Tak jak przypuszczałam wczesniej, ciężko jest z moim zaufaniem do lekarzy po ostatnich przeżyciach, chodzi mi po głowie żeby skonsultować jeszcze te zalecenia z innym lek., ale zdążyłam zauważyć że co jeden lekarz to mądrzejszy i każdy ma swoje poglądy i wizje, więc nawet jak pójdę, pewnie zaś mi powie co innego i juz chyba całkiem zgłupieje kogo słuchać. A tak jeszcze a propo mojego snu, o którym Ci pisałam, nie myślisz że to wszystko dziwny zbieg okoliczności... najpierw to co Ty mi napisałaś, co dało mi tak do myslenia, potem ten sen z synkiem i teraz ciąża, ja myślę że mój Aniołek jednak czuwa i może w końcu jest szczęśliwy że jego mama juz tyle nie płacze... *Zdesperowanamama, miałam Ci juz pisać żebyś może z nim tam jechała, ale skoro tu budujecie już dom, hmm... faktycznie tam na pewno byłaby większa kasa i się przyda. A na jak długo by miał tam jechać? *Ewelina26, ja raczej odwrotnie miałam, właśnie bardziej senna się stałam, ale różnie to bywa.

Jestem, jestem :) W końcu wróciłam... do lekarza mam z 45km drogi, byly korki spowrotem , bo wypadek ,a potem jeszcze po drodze do zaliczenia apteka, cmentarz, no ale wizyta zaliczona, niby stwierdził że ciąża jest ale w zasadzie za wcześnie żeby coś więcej już widzieć jak to byłby 4tydz., głównie pojechałam po leki a nie z nadzieją że coś mi tam pokaże, więc nie jestem nawet zawiedziona, ale trochę podłamana jestem zaleceniami lekarza. Już na wstępie przepisana: luteina, acard, clexane w brzuch do końca ciąży, bo po wyniku na zespół antyfosfolipidowy, który wyniósł bardzo mało bo 11,5 ale on stwierdził po tym jednym wyniku że ja ten zaspół mam, do tego wymyślił jakieś leki po które muszę jeździć do Czech! - Utrogestan, bo w polsce ich nie ma w aptekach a musze je wg niego brać i próbował mi do tego wcisnąc jeszcze inne zastrzyki, które kosztuja 220zł za opakowanie i cała kuracja do 3mies.to ok.2500zł by wyszło... powiedziałam mu że nie stać mnie na to po prostu, no jakaś masakra, gość myśli że wszyscy zarabiają tak jak on 200zł w 15 min :( Mam tak mieszane uczucia, że szok. Wykupiłam luteine i clexane narazie, lae nie wiem jak ja dam radę z tymi zastrzykami, tak się boję. Dziękuję kochane za kciuki i gratulacje, ja nie potrafię się jakoś cieszyć, jestem taka zobojętniała :( staram się chyba nie przyzwyczajać do tej myśli, aż się boję jak to dalej będzie z tymi moimi odczuciami. Mąż się cieszy a ja nie potrafię. Póki co wysyłam Wam kochane ciążowe wiruski, więc łapcie i zarażajcie się szybciutko, oby i mnie nie opuściły :) Mam nadzieję, że każda z nas doczeka się swojego maleństwa, które szczęśliwie donosi i urodzi.

Jestem kochane ciocie, wyniki były opóźnione, ale ogłaszam wszem i wobec że beta 196,5 :) jadę na 15 ta do lekarza, napisze jak wrócę po wizycie co powiedział

Zdesperowana mama, tak mają byc o 12, ale ja juz przed 12 kazałam być mężowi w labolatorium :) taka jestem niecierpliwa że szok PauliśC, witamy spowrotem, wracaj chociaż Ty znowu na forum, bo dziewczyny ostatnio nam eksmitowały :)

Zdesperowana mama, tak z jednej firmy były bo takie miałam akurat, nie kupowałam już innego, bo pomyślałam że skoro czekam na wyniki bety to i tak wynik będzie pewniejszy, mam taką przynajmniej nadzieję. Ja w pierwszej ciąży tez miałam takie pobolewania brzucha i plamienia, nawet jeszcze większe były, brałam duphaston do 3 mies., potem wszystko ustało, pamiętam jak się wtedy martwiłam, jak pojechałam do szpitala to myślałam że już po wszystkim, a usłyszałam wtedy pierwszy raz bicie serduszka synka. Także wiem że czasem się tak zdarza i jest ok, ale nie zawsze, więc nie ma reguły. Jak tylko wyniki odbiorę i będą pozytywne, to umawiam się do lekarza, bo sam kazał jak najszybciej się zgłosić gdyby się udało zajść w ciążę, żeby dać luteinę więc liczę że dziś by mnie przyjął. górallka, gratulacje :) ja swojemu mężowi kupiłam Androvit, też taki suplement żeby wzmocnić armię wkrótce zobaczymy czy pomogło :)

Hej dziewczynki, zrobiłam jednak ten drugi test rano i znowu jest druga kreska ale też taka słabiutka. Obudziłam sie o 3 i nie mogłam usnąć, a że chciało mi się bardzo iść do wc to musiałam o tej godzinie zrobić ten test. Dalej pobolewa mnie co chwilę brzuch, mam czasem takie jakby małe skurcze w nim albo coś mnie tak kłuje i dalej są te brązowe plamienia :( piersi tez bolą, ale czasem bolały i przy @, niby staram się sobie powtarzać, że przecież co ma być to i tak będzie, ale denerwuję się bardzo :(