-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez ferdżi
-
No tak to ze mną bywa, poszłam do kuchni działać z kotletami a zamiast tego ulepiłam ciasto na kruche babeczki na słono :D We czwartek będzie impreza imieninowa w pracy u żonkila. Jednak będzie kilku solenizantów i każdy coś przynosi. Nie raz było tak że całą imprezę przygotowywałam sama, teraz odkąd żonkil nie trunkowy, impreza jest zbiorcza :D mam więc mniej do przygotowywania. Wymyśliłam nagle że mogę przygotować takie babeczki (dawno temu kupiłam takie ciasto na tartę na słono) i o tym zupełnie zapomniałam, dziś mnie natchnęło :D Postanowiłam że upiekę tych babeczek 40 sztuk, będą z różnym nadzieniem. Przyszłam więc do kompa, by poszukać inspiracji do tych wypełniaczy i dlatego kuknęłam na topik. Miłej gościny Daa
-
dopiero 5 wpis widać , czyli kaffe nadal jest do d**y, nic się nie zmieniło. Sprawdziłam od jak dawna są problemy to wyszło mi że od 2010 roku. Już nie pojawiały się wpisy, nie otwierały się strony, gubiły już przeczytane posty, makabra. Przez te prawie 5lat, ciągle naprawiają, modernizują i dupa blada z tego wychodzi
-
no co jest do cholery!!!
-
jasny gwint, znów się zacina
-
i hop
-
znowu skakanie ?
-
Hej Daa u mnie też słońce świeci i niby jest cieplej , bo teraz jakieś 12 st ale to jeszcze mało na prace w ogrodzie. Do tej pory jeszcze nigdzie nie wyszłam, bo chyba dziś zaliczę kuchnię (na zapas) :D Daa, niestety , ja też posiadam swoje niebieskie tabletki:( Ty je tylko tak nazywasz a moje rzeczywiście są niebieskie:D Ich nazwa zaczyna się na literkę "B" Sernika na razie nie będę piekła, ten ostatni na Twoim przepisie wyszedł mi bardzo dobry, więc chyba zostanie u mnie na dłużej. Jeszcze mam kawałek sernika w zamrażarce i część drożdżówek też zamroziłam, tak że nie myślę o pieczeniu. Może jednak coś przygotuję dziś z kotletów schabowych, może zrobię rolady, a może zrobię w sosie, jeszcze się nie zdecydowałam. Do tej pory byłam zajęta, najpierw rozmawiałam z mamą( zdawała relację z imprezy) a później skypowałam z koleżanką i tak mi zeszło. Idę więc teraz zrobić coś pożytecznego w kuchni :D Na-ra
-
No właśnie Saam, cena. Mnie się nie spieszy, nie potrzebuję żywopłotu na już. W sumie to jakieś 50 sztuk lekko wejdzie a może i więcej. Najpiękniejsze tuje urosły mi właśnie z nasion a nie kosztowały nic, bo nasionka dostałam. Próbowałam robić szczepki w połowie czerwca, ale na jakieś 20 sztuk, ocalało 5. Posadziłam owszem, ale synio tak się zapamiętał przy koszeniu że mi skosił juz takie 50 cm :O I jeszcze miał pretensje, że nie były oznaczone :O. Wygospodarowałam trochę miejsca , jakieś 2x2 i myślałam, by tam właśnie posadzić tuje, zanim podrosną. Pierwsza myśl, to kupić takie jednoroczne sadzonki. Tyle, że sadzonki tyle kosztują co transport. Zdecydowałam więc i zakupiłam nasiona, ale u siebie na miejscu poszukam szkółki drzewnej i popytam czy można kupić małe sadzonki. Jak się uda to posadzę, a jak nie to miejsce wykorzystam inaczej a te posiane wypikuję jesienią.
-
Saam, jednak prasa nie może być całkowicie wolna, bo w zawodzie dziennikarskim jak i każdym innym, też pracują oszołomy, więc gdyby każdemu dać wolną rękę i nikt by tego nie kontrolował, to obawiam się, że byłaby całkowita samowolka, kłótnie i sprawy sądowe po każdym artykule.
-
wychodzi na to że korzystałam z tego przepisu, tyle że zapomniałam napisać o kaszy mannie i nie dawałam vegety. http://bistro24.pl/gotowanie/przepisy/golabki-inaczej,89246.html
-
hej Daa, przykro mi że masz dziś ciężki dzień, wiadomo dla niektórych poniedziałek zawsze jest ciężki, ale Ty do tej grupy przecież nie należysz. Mnie też się często zdarza, że mam kiepską noc z niedzieli na poniedziałek, ale tak myślę, że to z niedzielnego lenistwa:O Tą noc jednak spałam w miarę dobrze i miałam nadzieję, że Ty też teraz dobrze sypiasz, bo kiedyś tak pisałaś. Mnie znowu praca w tym zakładzie kojarzy się bardzo dobrze. Czułam się tam wreszcie doceniona. Po pół roku pracy, dostrzeżono moje zaangażowanie i awansowałam stopień wyżej. Może dlatego nie kojarzy mi się źle, bo nie pracowałam na automacie, tylko nadzorowałam produkcję. Masz rację Daa, znów nic nie robię i jestem zła, bo bezczynność mnie zabija. Mogłabym poćwiczyć, ale jestem na to za leniwa:P dlatego siedzę na allegro i główkuję czy kupić sadzonki tui, czy jednak nasiona. Zastanawiam się jak robię te gołąbki, mnie się nigdy nie rozsypywały. Dawałam na pewno surowe mięso, suchy ryż, kapustę drobno zsiekaną ale chyba nie odciskałam jej wcale. Dawałam tylko sól pieprz, paprykę czerwoną ewentualnie chili dla ostrości. Nie daję kucharka czy vegety, bo w składzie jest soda a soda powoduje rozsypywanie. Nie panieruję też ani w bułce, ani w mące, tylko lepię te mięsno- kapuściane pulpety i obsmażam na gorącym tłuszczu, później przekładam do rondla z sosem i tak się duszą aż zrobią się mięciutkie. Trzeba uważać, bo szybko wchłaniają płyn i trzeba uzupełniać bulionem.
-
hejka goście byli , pojechali i mam już spokój. Saam bardzo chętnie bym z nimi pojechała, ale jak wiesz, cały ogródek na mnie czeka, inne prace przydomowe też, więc wyjazd niemożliwy do zrealizowania, niestety:( D Dziś i tak na razie nic się na zewnątrz robić nie da, bo wieje zimny wiatr a na termometrze tylko 13 st. Święta jak widzę nam obrodziły. Z przemysłem skórzanym miałam troszkę do czynienia, albowiem pracowałam w zakładzie obuwniczym, znanym zresztą na całym świecie, który niestety już nie istnieje:( A przemysł odzieżowy wspomagam od lat, kupując odzież wyprodukowaną wyłącznie w PL:D Dzień wolnej prasy....hm...tu bym się zastanowiła co to znaczy wolna prasa. Z tego co widzę na rynku wydawniczym, to kiedy jakaś gazeta za bardzo czuje się wolna, to z tego wynikają same kłopoty, dla niej także... Jeśli chodzi o nagie gołąbki, to nie wiem co autor święta miał na myśli. W zasadzie, bardziej kojarzy mi się z pisklętami gołębimi, kiedy jeszcze maleńkie nagie, nieopierzone, ale pewnie się mylę. Calinessa, takie gołąbki inaczej, robiłam i powiem, że dla mnie pyszne. Wcale nie ma z nimi dużo pracy a smakują wybornie, właśnie uduszone w sosie pomidorowym. Rzadko je robię, bo żonkilowi nie smakują, on woli tradycyjny smak. Takiej zapiekanki, przekładanki nie robiłam, ale skoro takie coś lubisz, to ponownie namawiam na wypróbowanie prażonych. Spróbujesz , pokochasz i będziesz robić często , bo to szybko prosto a bardzo smaczne.
-
Witam z rana wszystkich Filtrowników Zapowiada się ładny dzień, słońce zagląda już do okna, będzie dobrze :D O świętach zapewne napisze Saam. Ja tylko zostawiam kawusię , herbatkę zieloną z imbirem i soczek jabłkowo marchewkowy. Zostawiam też ciasto wiśniowe i rogaliki z powidłami śliwkowymi. Byłyby z czym innym ale przed świętami zakupiłam tych powideł za dużo i teraz je wykorzystuję. Wybaczcie, spieszę się. Muszę jeszcze ogarnąć chatę, za chwilę przyjadą goście. Nie będą długo bo jadą do Zakopanego, więc tylko krótka wizyta na odpoczynek i kawusię. Saam, nie przejmuj się, nie oczekiwałam zwrotki, wystarczy że potwierdziłeś odbiór poczty. Miłego dnia Wam życzę, udanego startu w nowy tydzień
-
Daa, dobrze że się dobrze oceniasz, w końcu dlaczego miałoby byc inaczej? Calinessa, o to nie wiedziałam że już w domku, mam nadzieję że atmosfera się rozrzedziła i jest luz. Też nie lubię jak mnie boli głowa, ostatnio męczyło mnie kilka dni:( Daa, to ciasto nad wyraz wyszło puszyste i nawet długo nie wyrastało. Rogaliki są puszyste i bardzo smaczne. Nie muszę chyba dodawać że choć nie powinnam to jednak dwa już zjadłam i w dodatku jeszcze kawałek ciasta wiśniowego...eh, łakomczuch jestem :P Na dziś zamykam komputer, idę pod prysznic i do łóżka , z radością powitam jutrzejszy poniedziałek:D Nareszcie będzie się można zająć czymś konkretnym. Dobrej nocy Wam życzę, bez bólu głowy i nie tylko. Trzymajcie się cieplutko, miłych snów
-
pewnie bym się nie zmobilizowała, ale jutro z rana mam gości, więc coś świeżego powinno być w domu :D A tak naprawdę to zasługa Saama :P Daa, nic Ci nie zaszkodzi w moich oczach:D dla mnie zawsze będziesz słoneczkiem i kochaną dziewczyną
-
Daa, ale się uśmiałam z tej Zdzisiowej piosenki, niestety, moje uszy zbuntowały się na pierwszej zwrotce :D :P Może jutro wysłucham całość. Calinessa, fajnie że zobaczyłaś, bo w pracy jesteś, to sądziłam że będą trudności. Zuzanno, upiekłam realnie , jedną blaszkę -placek z wiśniami i kruszonką i dwie blaszki rogalików w sumie jakieś 30 sztuk, bo robiłam malutkie :D $$$$$$$$$$ można się częstować. Ciekawe czy Saam odebrał pocztę ?
-
Wysłałam Wam fotkę i linka na pocztę, nie wiem czy adres Saama jest dobry, jeśli nie to może Daa, prześle dalej.
-
https://scontent-cdg.xx.fbcdn.net/hphotos-xtp1/v/t1.0-9/10675730_1609789912576330_2392023072722547782_n.jpg?oh=cc3e0869ff747a748c2726a3ba94e83c&oe=55A61C6B
-
jednak nie :( a szkoda bo znalazłam całkiem fajną cytrynkę :P
-
Daa, ale do czego wykorzystasz to masło orzechowe ? Nutellę kupuję tylko kiedy mała ma do mnie przyjechać, tak to nie używam. Wykorzystuję co zostało, kiedy wyjedzie, lepiąc właśnie takie drożdżowe rogaliki. Ostatnio, namówiła mnie i kupiłam masę kaimakową gotową i tą masą przełożyłam wafle, wyszły całkiem fajne ciastka, tyle że leżakowały pod deską cały dzień, by nabrać odpowiedniej wilgoci. aaa znalazłam w necie ...ciekawe czy się otworzy https://scontent-cdg.xx.fbcdn.net/hphotos-xtp1/v/t1.0-9/10675730_1609789912576330_2392023072722547782_n.jpg? oh=cc3e0869ff747a748c2726a3ba94e83c&oe=55A61C6B
-
czyżby naszły Cię Saam jakieś wątpliwości że szukasz prawdy prawdziwej ? a co aż tak jest ukryte, że aż do szukania użyłeś Szafranowej Lory ?
-
Daa, a do czego masło orzechowe ? Nigdy nie kupowałam, jeśli już to nutellę. Czasem tak bywa, że czegoś się szuka i "diabeł ogonem nakrył" mnie też tak się zdarza. No i gdzie dziś byłaś :na mszy"? Saam z tym brzuszkiem, to bym się nie zgodziła :D ale fakt jest taki że wolę panów o większej posturze, niż mikrych :D Tak że mnie Twój brzuszek nie przeszkadza. Jeśli chodzi o rogaliki, to sądzę że przy Twoich zdolnościach z powodzeniem wyrobiłbyś rogaliki i to bardzo kształtne :D Ciasto robi się zwyczajne jak to drożdżowe, tyle że ja daję masło a nie inny tłuszcz. Jak już wyrośnie to biorę kawałek ciasta, wałkuję w kształt koła, tnę nożem jak pizzę i przy szerszej stronie nakładam nadzienie. Zawijam od szerszej strony do węższej i rogalik sam się tworzy :D łatwe. Przyznaję, że teraz kiedy jest już po obiedzie, pomyte garnki i talerze, miałam ochotę jednak zaczynić ciasto ale....Ale za wcześnie pochwaliłam się że mam świeże drożdże :D Były świeże do 30 marca :P a teraz musiałam je już wyrzucić. Na suchych drożdżach to jednak nie to samo, więc wena mnie odeszła.
-
hej Saam, miło że wreszcie wyszedłeś spod cieplutkiej kołderki :D Rogaliki wirtualne, ale może się skusisz i saam je dziś popełnisz we własnej kuchni ? Daa, ja też jestem chomik :D lubię mieć wszystko w zapasie i zawsze uzupełniam zapasy zanim się skończą. W moim przypadku, to niestety konieczność, bo przecież nie zawsze chce mi się jechać do sklepu, albo po jedną rzecz. Piszesz o wyrobach w Międzychodzie, ostatnio Kasia Bosacka o nich robiła program. Ja z tych co gotowców nie kupuje, niezależnie z jakiej firmy, wolę wszystko sama przyrządzać :D taka Zosia samosia jestem :D No ale lodów nie umiem robić, i w zapasie nie mam, bo się obawiam że długo by w lodówce nie poleżały:D 2 miesiące ? dla mnie to raczej niemożliwe, na pewno bym się skusiła na nie wcześniej:D Tak że śmiało możesz podrzucić tego dwumiesięcznego rożka, chętnie go unicestwię :D Jak już się uśmieszki pokazują w moich wpisach , to chyba cos mi się poprawia. Piszesz Daa, że ciśnienie u Ciebie spadło a u mnie od wczoraj idzie w górę, pewnie to mi pomoże wydostać się z tego dołu.
-
Daa, sory, pomyliłam się, wybacz, to wszystko przez mój kijowy nastrój W każdym razie doły i dołki też mi sie trafiają , nie zawsze jestem wulkanem energii. Jak zawsze dołują mnie najbardziej najbliżsi :( eh...i trochę też zdrowie, które chyba przez zbyt intensywną ostatnio pracę, jakoś mi zaczęło szwankować. Nie chcę się tu użalać, ale nie tylko kręgosłup osłabiłam ale też kolano, biodro też daje znaki by zwolnić ...eh SKS niestety Dziękuję za przytulenie, Ciebie też przytulam Calinessa, przypomniałaś mi o grejpfrutach, ostatnio,jakbym o nich zapomniała trochę i pewnie tego też mi brakuje. Masz rację, lepiej wyjść z domu, niż kisić się z niemiłej atmosferze domowej. Jak Cię nie będzie, to i żonkilowi przejdą fochy i będzie milszy. Wciąż czekam na deszcz a tu jak na złość nie ma. To co w nocy spadło, to kropelka w morzu potrzeb. Teraz słoneczko wychodzi, ale ciężko mu to idzie, bo masa ciężkich chmur go przesłania. Temperatura jakieś 10 st. Może z biegiem dnia, będzie cieplej ale póki co to palę w CO bo zimnawo w domu:( Obiad już w zasadzie mam, przynajmniej dla żonkila o sobie jeszcze nie myślałam. Zrobiłam dziś lane ciasto na rosole, gotowanym wczoraj, ziemniaki też mi zostały więc tylko przygrzeję a schab w sosie własnym już się rozmraża, więc spoko. Sobie może uparuję rybkę i wystarczy, jakoś dziś na nic nie mam ochoty. W zasadzie nie tak do końca, bo tyle piszecie o lodach i tak sobie myślę, że na poprawę humoru, jakieś lody by się przydały. Tyle, że do najbliższego sklepu mam około 5 km, więc dziś to raczej nie będzie wykonalne, bo jechać mi się nie chce.
-
Daa, kiedyś powiedziałaś, że mam złą stopkę, a ja wiem, że dziś ta stopka jest bardzo, ale to bardzo na czasie. Nie wiem co się dzieje, ale mam takiego doła, przy którym Rów Mariański to mały dołeczek