-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez ferdżi
-
Witajcie kochani wczoraj zrobiłam sobie labę:D Pisałam dzień wcześniej, że muszę wyjechać:D Wróciłam późno w nocy, więc nawet nie włączałam kompa. Dziś za to poczytałam i ubawiłam się setnie :D Saam, zbaraniałam czytając opis Twoich wymagań co do lustra :D :P Normalnie byłam w szoku, podobnie jak dziewczyny, że takie wypasine lustra produkują. Nie szukałam ostatnio lustra, więc nie jestem na bieżąco. Jednak, kiedy jakieś 4 lata temu wymieniałam lustro, też podobnie jak Daa, weszłam do sklepu, oglądnęłam co mają i decyzję podjęłam w ciągu kilku minut:D W moim przypadku nie ma dylematów co do oświetlenia i wyłączania, bo lampy mam na ścianie nad lustrem i tak jest dobrze:D Saam, zakupiłeśdwa lustra z myślą, że drugie oddasz po werdykcie jury ??? Daa, jednak lepiej nie chodźmy za przykładem Saama, bo jak widzę, on ma dużo większe wymagania niż jego połówka:D :P a my musiałybyśmy pewnie pół łazienki przerabiać, by zamontować takie lustro :D:P Calinessa, cieszę się że kotek wrócił, mój na szczęście po sterylizacji,więc jedynie chodzi na polowanie a za kiciami nie biega. Dobrze jednak ,że przypomniałaś o kropelkach na kleszcze, muszę mu zaaplikować, bo łazęga z niego jednak jest. U mnie deszczowo, tym bardziej się cieszę,że wczoraj objechałam pół świata :P i było ciepło i słonecznie. Dziś w kalendarzu Międzynarodowy Dzień Teatru i z przykrością muszę przyznać, że bardzo dawno nie byłam:( Miłego dnia wszystkim życzę
-
Dzień dobry wszystkim Widzę że wyliczanka była wczoraj kto zakończy filtrowanie :D Calinessa zakończyła a ja tradycyjnie otwieram :D Jak zawsze zapodaję mocną kawusię, bo z rana jakoś ciężko mi wystartować a kawa zawsze pomaga na rozr*****myślę że i Saam też poczuje się lepiej po mojej kawusi :D Herbatka jak zawsze dla Calinessy, a może dziś skusi się na gorącą czekoladę. Nie jest to czekolada z torebki, tylko gorzka czekolada, rozpuszczona na parze, zalana gorącym mlekiem i leciutko osłodzona miodem. Dla Daa, soczek, nie wiem czy Daa, może takie energetyzujące koktajle z przepisu Calinnessii ale soczek z marchewki, buraczka czerwonego i jabłuszka, też osłodzony leciutko miodem, myślę że będzie dobry. U mnie znowu pełne słoneczko za oknem, zero chmurek, myślę że dziś może być nawet cieplej niż wczoraj. Dziś w kalendarzu Dzień Czytania Tolkiena. Przyznaję się że nie czytałam żadnej jego powieści, a raczej bajki. Nie oglądałam też filmów, przerażają mnie. Faktem jest że autor miał niesamowitą wyobraźnię, czasem zastanawiam się, skąd brał pomysły. Do tej pory omijałam szerokim łukiem filmy, ale mam w kompie Hobbita, i być może kiedyś z desperacją oglądnę. Nie wiem na ile wystarczy mi odwagi,no ale pewnie kiedyś spróbuję. Saam ciekawa jestem czy rzeczywiście dziewczyny mają rację co do lustra ? Strasznie się tajemniczy zrobiłeś ostatnio:O każesz nam zgadywać :P Kurcze rozpisałam się jak zwykle, a tu czuję że moja owsianka się przypala... No oczywiście spaliłam Muszę gotować drugi raz:( Życzę wszystkim pięknego, pogodnego dnia
-
Małą już odwiozłam i mogłam wreszcie przeczytać co wcześniej napisałam i widzę, że wyszedł mi chaotyczny post :O ale co tam nie poprawiam:D Teraz sobie przypomniałam, że nie podziękowałam Calinessji za przepis na serniczek,dziękuję skrzętnie go zapisałam, pewnie wypróbuję, bo zwykle piekłam z masłem, ale może rzeczywiście warto coś zmienić. Daa, piszesz że nie dajesz ciasta na spód, tylko ciastka, pewnie herbatniki albo biszkopty, a ja kiedyś tak próbowałam i spiekłam strasznie ten spód:( Może jakbym spróbowała te ciastka zblendować z rozpuszczonym masełkiem i dopiero je ułożyć .... Kurcze, zawsze ktoś mi przeszkodzi, zaczęłam pisać i przerwał mi telefon, z głowy uleciały myśli.... Pożegnam się więc , bo pewnie zaglądnąć tu później nie będzie mi dane. Dobrej nocy Wam życzę i miłych snów
-
Hej Calinessa ale masz fajnie, wolny dzień cały dla siebie:D Jak Cię znam, to pewnie wyszukałaś sobie jakieś zajęcia. Wracając do mięsa w słoiku, to oczywiście słoiki są porządnie zakręcone. Nigdy mi się nie zdarzyło by jakiś słoik nie trzymał, ale niestety zdarzyło mi się że pękł. Tyle że był to słoik o mniejszej pojemności taki wąski a te które normalnie używam są szerokie 0,5 l. Niby mam sporo zajęć, ale jakoś chęci mnie odeszły. Skoczę więc na allegro, może uda mi się wyszukać jakąś fajnistą torebusię:D Wykonałam ostatnio bardzo dużo pracy, więc trzeba się jakoś nagrodzić :D:P Idę na poszukiwania :D
-
Witam Was pięknie o poranku wtorkowym Znowu nie mogłam być z Wami wieczorem, niestety, to już weszło w nawyk, że wieczorami bywam bardzo zajęta, a już chciałabym zwyczajnie odpocząć :( Zacznę dzień od kawy, mocnej i gorącej dla Saama i dla wszystkich chętnych a herbatkę też zrobiłam dla Calinessy, dla Daa, jak zawsze soczek, tym razem z jabłka, marchewki, pomarańczy i kiwi. Mag do, wybacz że wczoraj nie odpisałam, ale ..jak wyżej...mam nadzieję że dziś nie jest za późno. Widzę że Daa, podpowiedziała gdzie szukać przepisu, ale ja tam nie byłam i nie widziałam co tam w recepturze stoi, podam Ci tak jak ja robię. Kupuję mięsko z łopatki, może być tłusta, jakieś 2 kg, do tego boczuś surowy, 1 kg. Wszystko to mielę na grubym sicie i doprawiam według uznania. Daję pieprz, sól, trochę ostrej papryki, mielone ziele angielskie, roztarty w moździerzu liść laurowy, daję kilka ząbków czosnku zależy jak duże, ale tak ze 4 sztuki. To wszystko mieszam, dolewając trochę wody, tak z pół szklanki. Mięso surowe, wymieszane zostawiam w lodówce do następnego dnia, by się zmacerowało. Następnego dnia wkładam do półlitrowych słoików i wkładam do piekarnika (zimnego) ustawiam temp na 150 stopni i tak trzymam około godziny, wyłączam piekarnik i zostawiam słoiki do zupełnego ostygnięcia. Niektórzy twierdzą że następnego dnia trzeba jeszcze powtórzyć tą czynność, ale ja zawsze piekę tylko raz i po wystygnięciu wkłada do lodówki. Dziś mam sporo planów, muszę odebrać małą ze szkoły i jeszcze odebrać drugi komputer od magika a oprócz tego jeszcze sprawy domowe, tak że dzień zapowiada się intensywnie. Za oknem lux pogoda, słońce daje nadzieję na ocieplenie, bo na razie jest w granicach zera. Miłego dnia wszystkim życzę
-
Zaczęłam pisać ale nie zdążyłam wysłać, bo znów padł mi internet. Dopiero teraz mam go znowu, więc wklejam co napisałam w trakcie obiadowej przerwy. Saam, też na razie nie mam co wysiać, ale pewnie są w sprzedaży jakieś małe torebeczki z owsem, bo ja podobnie jak Calinessa, nie znoszę zapachu rzeżuchy. Przypomniałeś Saam piosenkę o której dawno zapomniałam, miło było ją znowu usłyszeć. Calinessa, myślę że nie chciałabym jej użyć jako pościelówy, dla mnie za ciężki klimat, wolę do tego celu delikatniejsze nutki:D Piszesz że szczawiową masz w głowie a ja już nie pamiętam jak ona smakuje, całe wieki jej nie gotowałam. Śledzi ani ryb w te święta nie podawałam nigdy ani podawać nie będę. Może do jakiejś sałatki ewentualnie, ale ogólnie te święta są mięsno słodkie:D Galaretkę mam w planie, ale wyłącznie drobiową, bo taka wszyscy zjeść mogą a ja też taką lubię. Sernik se śmietaną chętnie bym zrobiła, ale obawiam się, że chyba nie mam przepisu, więc jakbyście mogły Calinessa albo Daa i wkleiły go tutaj, to byłabym bardzo wdzięczna, myślę że nie tylko ja :D Kaczkę kiedyś też piekłam ale szczerze mówiąc trzeba liczyć pół kaczki na osobę, bo jedna na 4 to stanowczo za mało. W moim przypadku musiałabym zrobić co najmniej 4 kaczki, więc na pewno dla mnie kaczka odpada:( Daam kochana, wiesz że ja od bardzo dawna nie kupuję wędlin żadnych. Kupuję mięsko i pekluję albo marynuję i albo piekę w piekarniku, albo gotuję, albo wędzę. Robię też konserwy do słoików, albo całe mięska zalane smalcem też gotuję w słoikach, albo ostatni nabytek to szynkowar, też z niego mam wędliny. Nie zaprzeczę że czasem kupię żonkilowi kilka deko salcesonu, bo to lubi, więc od czasu do czasu ma odmianę. Myślę że Ty sama wiesz że najlepsza wędlinka to własna.
-
hehe, widać że zmęczona jestem bo wysałam post prawie bez tekstu:D:P
-
Zrobiłam sobie nareszcie przerwę w pracach i zaglądam na topik.
-
Dzień dobry poniedziałkowo Jak widzę Saam pięknie nam rozpoczął nowy dzień prognozą meteorologiczną, nawet dość dobrą, oby się sprawdziła. U mnie też słonecznie ale chłodno, z rana było w granicach 0 stopni. Saam, dobrze że przypomniałeś o wysiewach, pewnie trzeba to będzie dziś zrobić. Dziś dla mnie nadal bardzo pracowity dzień, ale jakoś z rana rozruszać się nie mogę, pewnie dlatego, że znów kiepsko spałam w nocy:( Pozdrawiam wszystkich bardzo serdecznie i życzę pięknego słonecznego i miłego dnia
-
Hej Daa dzięki Ci dobra kobieto za masowanie moich skroni od razu zrobiło mi się lepiej Pewnie masz rację, że tak dietetycznie w święta to chyba być nie może. Jednak będę miała kilka osób na świątecznym obiedzie, które wiem że są na diecie. Nie diecie ze względu na wagę ale na schorzenia, jakich w ostatnim czasie lekarze u nich wykryli, więc za bardzo zaszaleć nie mogę, bo nie chcę by ktoś się po moim obiedzie świętajnym rozchorował. Kombinuję więc by zrobić coś i dla tych zwyczajnie świętujących i dla tych z ograniczeniami. Z całą pewnością danie mięsne z indyka, będzie dobre i dla jednych i dla drugich. Tyle że zastanawiam się czy da się połączyć to w jednej potrawie. Myślałam o tym czy nie zrobić roladek z indyka, faszerowanych pieczarkami i mięskiem indyczym, a część tych rolad zawinąć w wędzony boczuś, a część bez boczusiu :D Jeszcze mam trochę czasu, więc przemyślę to. No ale jak piszesz bez barszczu czerwonego z białą kiełbaską się nie obejdzie, choć kusi mnie by choć raz zrobić barszcz biały, a może zrobię i taki i taki. Z ciastami gorzej. Jak piszesz Daa, każdy z Twoich chłopaków ma inne upodobania i trzeba zrobić tak by każdy znalazł coś dla siebie. Myślę, że wymyślę jakieś ciasto nie pieczone, na bazie jogurtów, galaretek, żelatyny i musu owocowego, ale co mi wyjdzie zobaczę jak zrobię :D Saam, cieszę się że wyspany jesteś wreszcie, a że zwykle sypiasz znacznie mniej to masz wrażenie że sen Cię osłabił. Jak piszesz, kawusia i spacer pozwoli Ci się rozkręcić i będzie ok. Z wodą naszą to rzeczywiście nie jest źle, mamy jej pod dostatkiem. Niestety, nie wszędzie jest tania. Są rejony że za wodę płaci się 2 zł za m2, ale ja tam nie mieszkam:( a są rejony że trzeba za nią płacić dużo więcej, wszystko zależy od rejonu. Najlepsza woda jaką piłam z kranu, płynęła w Nałęczowie. Po zaparzeniu kawy, robił się piękny duży kożuch a kawa smakowała znakomicie. Podobnie było w Szczawnicy, tyle że taka kawa wychodziła nie z wody z wodociągów, tylko z prywatnego źródełka. Masz rację, są rejony gdzie o wodę trudno i tam kto może pomagać powinien, by jej nie brakowało. Calinessa, czyżbyś znów była dzisiaj w pracy ? Myśl, myśl, nad tymi daniami, może mnie zainspirujesz, bo przecież Ty zawsze myślisz prozdrowotnie. U mnie nadal słoneczka brak, na szczęście przestało padać. Zostawiam na stoliku babkę majonezową, jakoś tak sama mi wyszła :D częstujcie się proszę. http://pu.i.wp.pl/bloog/46138321/45733089/babka_majonezowa_v7_big.jpg
-
Witajcie niedzielnie Dzień zaczynam od mocnej kawy, na którą i Was zapraszam. Dla Calinessy herbatka zielona z cytrynką, a dla Daa, świeżo wyciśnięty soczek z marchewki i jabłka z miodkiem i cytryną. Przygotowałam też czekoladę na gorąco z odrobiną cynamonu i kardamonu, zapraszam. Ciężko mi się dzisiaj pisze, bo głowizna boli. Wczoraj szalałam ze sprzątaniem, zresztą nie tylko wczoraj. Jednak wczoraj dałam sobie do wiwatu dokładnie, tak że wieczorem padałam i myślałam, że natychmiast zasnę a tu zonk :( męczyłam się do 2 :( Mam za to satysfakcję, że cały parter i klatka schodowa są wysprzątane na błysk. Na błysk zrobiłam też swój pokój , więc zostało mi jeszcze do zrobienia co nieco, ale to już na spokojnie w przyszłym tygodniu ogarnę. W tym tygodniu, była u mnie tak piękna, słoneczna, energetycznie bardzo pozytywnie działająca pogoda, niestety od dziś przyszedł niż i deszcz za oknem, a co za tym idzie, mój ból głowy i kiepskie samopoczucie:( Mam nadzieję, że ten niż przyszedł na chwilę i znów wróci słoneczko. Saam pisałeś, że u Ciebie zimno i brzydko, to może właśnie się przewaliło i od dziś moje słoneczko świecić będzie Tobie, bo do mnie przyszła ta północna szaruga. Coraz częściej zastanawiam się nad świątecznym menu. Problem polega na tym, że muszę wymyślić jakieś dietetyczne dania a jak tu się dietkować w święta? No, ale zakupiłam indyka, więc może coś z indyka wyczaruję, ale co ? Podpowiecie coś ? A co z ciastami, czy też można zrobić jakieś dietetyczne ? Znam tylko przepis na sernik Dukana, ale czy to wystarczy? Dzisiaj jest; Światowy Dzień Wody, Światowy Dzień Taniej Wódy, Dzień Ochrony Bałtyku. No tak Światowy Dzień Wody, więc chyba na tą okoliczność woda kapie z nieba...:D Dnia Taniej Wody nie obchodzę, się buntuję, bo gdzie ona jest ? Ani w kranie woda tania nie jest a butelkowana też do tanich nie należy:( więc jak tu świętować ? Ochrona Bałtyku powinna być przez cały rok, nie tylko dziś. Kocham to nasze morze, choć byłam nad nim tylko kilka razy w życiu:( Teraz już znikam, uciekam do kuchni, muszę coś wykombinować na obiad, ale że głowa ciężka to i pomysły jakoś nie przychodzą. Pozdrawiam Was cieplutko i życzę miłej niedzieli.
-
Witajcie kochani Witam wszystkich bardzo wiosennie i radośnie bo wreszcie mam internet !!!:D Wpadłam tylko na moment, bo właśnie mi podpięto urządzenie które nazywa się jakoś dziwnie - swicz- czy jakoś. Dałam komputer do przeglądu, bo wydawało mi się że to przez nowy system wgrany niedawno, miałam straszne problemy z połączeniem z netem. Okazało się że na zapasowym sprzęcie było to samo, a magik od systemu potwierdził że u niego sprzęt pracuje super. Kolejną rzeczą było skontaktować się z dostawcą netu. Ten nakazał mi kupić nowy router, oczywiście się wkurzyłam, bo ten co mam nie ma nawet dwóch lat. No ale zakupiłam taki jak chciał. Przyjechał zainstalować i zakodować, niestety okazało się że mój stary router jest całkiem sprawny a nowy niepotrzebnie kupiłam, bo to swicz podpięty pod dachem się sfajczył Tak długo czekałam aż dostawca go zakupi i mi przywiezie,doczekałam się dopiero teraz. No i cieszę się jak dziecko, że wreszcie wszystko będzie mi śmigać:D Przeczytałam że Saam dziś od rana w pracy, więc miłej i mało absorbującej pracy, cobyś Saamuś miał czas na podglądanie przyrody Calinessa, też ma pełne ręce roboty, piszę" też" bo u mnie to samo. Doczytałam że piraciłaś po autostradzie, brawo. Umiejętność osiągania takiej szybkości jest bardzo potrzebna, właśnie przy wyprzedzaniu. Widać że robisz duże postępy, bo instruktor pozwolił Ci na tak szybką jazdę, gdyby nie miał pewności co do Twoich umiejętności to chyba by Cię tam nie prowadził. Jeszcze raz brawo Daa, kochana, nie załamuj się. Uwierz w siebie, pamiętaj myśl pozytywnie, to jest bardzo ważne. Codziennie powtarzaj sobie jak mantrę----- będzie dobrze, musi być dobrze innej opcji nie ma----i tak będzie, ja głęboko w to wierzę Magda, jak miło że kukasz na topik, miło Cię tu widzieć zawsze. Cieszy mnie ogromnie że wróciłaś do zdrowia, i oby tak zostało Olivier, też się pokazał, czyli wszystko wraca do normy Brakuje Czytającej, gdzieś nam się zawieruszyła. Dawno nie widziałam Meri, może się pokaże przed świętami. Nie pamiętam już kiedy widziałam tu Agę, chyba na tym topiku jeszcze nie była :( Muszę lecieć do dalszych zajęć, mam rozkopaną robotę, a korzystam z tego że pogoda bardzo energetycznie dobrze nastraja. Niestety mama dalej chora, więc jeszcze muszę się nią zajmować, ale cóż takie życie:( Wszystkich bardzo serdecznie pozdrawiam i życzę cudownego weekendu
-
Hej ludkowie Piszę z zastępczego sprzętu, więc idzie mi to kiepsko, proszę o wybaczenie gdy dojrzycie błędy. Póki co wszystko podkreśla mi na czerwono:O Mój sprzęt zawiozłam do przeglądu, bo jednak ciężko mi się na nim pracowało, jednak coś z tą 7 nie jest dokładnie tak jakbym chciała. Zacznę może od Calinessy , kobiety mają przecież pierwszeństwo. Na początku chcę przeprosić, bo oczywiście doczytałam i doceniłamTwój talent poetycki,ale że stara jestem i sklerozę mam, to wyleciało mi z głowy by o tym napisać. Widzę że Ty i Saam,moglibyście wspólnie piękne dzieła poetyckie tworzyć, bo jak widzę jedno inspiruje drugie. Moja głowizna za cięzka na takie ulotne myśli i słowa, ale zawsze podziwiam kunszt i polot innych. Tak że chylę czoła przed Tobą Calinessa i przed Saamem Oboje dopieściliście moje oczy i duszę miłymi strofami . Czuję się też dopieszczona muzycznie przez Calinessę i Oliviera, dziękuję Wam Szczególnie dziękuję Olivierowi, że się pokazał , na szczęście już w lepszej kondycji zdrowotnej i od razu przypomniał Grażynkę której dawno nie słyszałam, a słuchać lubiłam. Calinessa,wracając do PKP, to niestety nie korzystam z jej usług, a na moim dworcu (jakieś 300 metrów odenie) praktycznie osobowe się już nie zatrzymują :( Kiedyś częściej jeździłam do Krakowa pociągiem ale teraz są szybsze środki lokomocji :D Sąsiaduję z linią, torami, trakcją, do huku przejeżdżających pociągów dawno się przyzwyczaiłam, bardziej denerwują mnie sąsiedzkie kosiarki :D Śmieję się bo u siebie też muszę kosić i też jest głośno, ale wiadomo że cudze bardziej przeszkadza :D:P
-
Witajcie wtorkowo U mnie zapowiada się piękny, słoneczny i dość ciepły dzień, nie ma nawet wiatru, więc na spacer czas wyjść :D Wczoraj się napracowałam, to należy mi się dzień relaksu :D Przychodzę jak zawsze z mocną kawą, herbatką zieloną i soczkiem dla Daa, tym razem z marchewki, jabłka, łodyżki selera naciowego i plastra ananasa, smacznego Calinessa, chyba nie widziałam takich jabłuszek w moich okolicach, ale skoro to było drzewo poniemieckie to nie ma się co dziwić. Przypomniałam sobie że tuż obok domu rosła rozłożysta jabłoń, ale miała malutkie jabłuszka, podobno "rajskie" Niestety, choć drzewo było wielkie i uginały się gałęzie pod ciężarem owoców, to dziadek nam nie pozwolił ich zrywać. Zbieraliśmy co spadło i jak się udało sięgnąć do niższej gałązki, bo jabłka były bardzo pyszne. Dziadek sam zbierał te jabłka, trzymał w swoim pokoju w wiadrach i koszach, nic z tym nie robiąc, tylko jak zgniły to wyrzucał.....taki dziwak z niego był:D Pytasz czy mieszkałam blisko torów kolejowych ? Nie tylko mieszkałam ale mieszkam do dziś:D Po prostu sąsiaduję z PKP :D Saam, jak zawsze pięknym wierszem pożegnałeś wczorajszy dzień, ciekawe czy dzisiejszy też powitasz wierszem? Daa, jeśli masz problem a sama z nim poradzić sobie nie możesz, to może rzuć hasło na topik, zrobimy burzę mózgów i może uda się wybrać jakieś sensowne rozwiązanie? Witaj Aniu, może zagościsz na dłużej a może zostaniesz z nami na stałe? Zapraszamy. Dziś w kalendarzu Światowy Dzień Morza, Dzień Św. Patryka. Saam, blisko morza, więc może świętować:D Św.Patryk, patron zielonej wyspy. Miłego dnia wszystkim życzę, pełnego słońca i ciepła oraz lekkiej pracy
-
Calinessa, dobrze że przypomniałaś o tej przepowiedni, Jak dla mnie może być, bo choć jest wietrznie, ale słonecznie i dość ciepło jakieś 13 st.
-
wpadłam na moment, bo już padam z sił:( muszę trochę odpocząć a przy okazji zaglądam na Filtrownię. Saam, widać że jesteś facetem o bardzo wrażliwej duszy. Zauważasz oznaki wiosny i pięknie to opisujesz, nie wspomnę już o tym, że wierszem sypiesz na poczekaniu. Piosenka którą przesłałeś, jakby utwierdza mnie w przekonaniu, że przeżyłeś jaką niespełnioną miłość, a może to tylko takie moje odczucie( tak sobie deliberuję na Twój temat) :D Calinessa, zaskoczyłaś mnie takimi wspomnieniami z dzieciństwa. Nigdy za bardzo nie przejmowałam się tym co się w okół dzieje i pewnie dlatego jest to dla mnie tak zaskakujące. Może dlatego, że mieszkałam w okolicy bardzo zatrutej przez przemysł chemiczny i wszędzie był tylko szary pył:( Może byłam jakimś dziwnym dzieckiem, bo mnie najbardziej cieszyło, podkładanie na tory kolejowe gwoździ i sprawdzanie co się z nimi stało po przejeździe pociągu:D Drzew starych odmian też już nie ma koło mnie. U mnie co prawda nie było takiej pysznej jabłoni jak opisałaś, ale u sąsiadki tak. Nie wiem czy te o których piszesz to były takie średniej wielkości zielone jabłka z malutkim rumieńcem ? Pamiętam, że były bardzo pyszne, ale też już drzewo dawno ścięte. U mnie rósł piękny rozłożysty orzech, z bardzo miękką skorupką i miąższu bardzo słodkim. Niestety też już nie mam tego drzewa, choć tez lubiłam na niego włazić i z góry oglądać świat. No i podeliberowałam nad wspomnieniami z dzieciństwa, trochę o Saamie a czas byłoby podeliberować nad kolejnością prac, które jeszcze przede mną:O Mój dom jest duży i trzeba wszędzie ręce włożyć samej, bo o pomocy marzyć nie mogę:( a po zimie jest co robić. Mama nadal chora, żonkil ciągle narzeka na kolano, syn się też rozchorował :( eh...:( O pracach ogródkowych na razie nie myślę, choć pewnie zaraz po świętach czas będzie zacząć a wcale mnie to nie cieszy:( Deliberuję też nad tym, że jak tylko zrobi się ciepło, znów za oknem będzie hałas ( a ja tak lubię ciszę ) Znów kosiarki pójdą w ruch, życie rodzinne sąsiadów znów będzie prowadzone na zewnątrz:( No i po co było mi o tym myśleć ? zepsułam sobie tylko humor Wam za to życzę uśmiechu na twarzy przez cały dzień i słoneczka za oknem
-
Witajcie kochani zaczynamy nowy tydzień. Ciekawe co dobrego nam przyniesie. Na razie przynosi kawusię, herbatkę zieloną i soczek z jabłka i pomarańczy dla Daa. Mam dziś sporo spraw do załatwienia, więc zabieram się do roboty. Wszystkim życzę dobrego poniedziałku i całego tygodnia
-
hej Saam, wpadłam o nietypowej dla siebie porze, ale tylko na minutkę, bo mam małą u siebie, a przecież muszę odpowiedzieć na Twoje pytanie. Jeśli mam być całkowicie szczera, to liczba 69 nie jest mi bliska. Raczej za bardzo mi nie odpowiada,ale nie znaczy że ją wykluczam :D Myślę, że kobiety trochę inaczej odczuwają w tej pozycji.Sądzę , że trudniej jest nam kobietom całkowicie się wtedy zrelaksować. W sumie to moje osobiste odczucia, może są kobiety, które uwielbiają właśnie taką pozycję:D Teraz już mykam, nie wiem czy jeszcze się pokażę. Dobrej nocy Wam życzę
-
Zrobiłam sobie małą przerwę na drugie śniadanie, czyli jabłko:D Saam, mam nadzieję, że nie zapomnisz i się nie zawiedziesz a szyneczka wyjdzie prima sort. Daa, no widzisz jak ważne jest by czytać skład ? Zapewniam Cię że w warzywach i świeżych owocach jest mniej trujących składników niż w tych kartonowych czy butelkowych sokach. Nie znaczy to że samej nie zdarza mi się kupować takie soki:P Osobiście bardzo lubię sok ananasowy z Fortuny i raz w miesiącu pozwalam sobie na 1 karton:D Czy zwróciliście uwagę jaki mamy numer stronki dzisiaj? Wszystkiego najlepszego dla panów :D Choć dziś już nie świętujemy dnia Mężczyzny:P, ale jakoś mi się skojarzyło:P Co prawda Saam pisze, że dziś dzień liczby Pi, ale taka 69 też całkiem sensownie się prezentuje:D ciekawe czy ma swoje święto w kalendarzu ?
-
Dzień dobry w zapłakaną sobotę Myślę, że dobra kawa powinna być dobrym startem w taką pogodę. Ciekawe czy Calinessa już zakupiła białą herbatkę i czy smakowała. Na wszelki wypadek zapodam czekoladę na gorąco, bo jest równie energetyzująca co mocna kawa. Dla Daa, wycisnęłam soczek z pomarańczy i mandarynki, dosłodziłam miodkiem, smacznego. Uśmiecham się, bo teraz do mnie dotarło, że bywam tylko przed południem, rzadko popołudniu, a już wieczorami nie bywam wcale:D Pewnie tak musi być, że ktoś rozpoczyna dzień a ktoś inny kończy:D Wrócę do tematu mięska i odpowiem Saamowi. Kiedyś miałam ten sam problem z suchością mięsa, ale od kiedy piekę mięso dłużej ale za to w niższej temperaturze, tego problemu już nie ma. Poza tym ważne jest by nie kroić mięsa zaraz po wyjęciu, ono musi odpocząć, jeśli chcemy podać na gorąco a jeśli ma być na zimno, musi całkowicie wystygnąć w tych sokach w których się piekło, lub w wodzie w której się gotowało. Gwarantuję, że jeśli zastosujesz te metody, mięsko będzie soczyste i mięciutkie. Niestety, mam piekarnik gazowy i na nim najniższa temp to 150 st. Pierwsze pół godziny piekę w 220 st a później zmniejszam do najniższej i tak piekę. Jeśli mięso ma wagę 2 kg to piekę 2,5 do 3 godzin. Jeśli masz piekarnik elektryczny, to łatwiej jest ustawić niższą temp, ja bym spróbowała na 100 st i piekła 3, do 3,5 godziny. No ale sprawdzić nie mam jak, więc nie wiem czy tyle by wystarczyło. Jeśli chodzi o gotowaną, to najlepiej ją pyrkać tyle czasu ile waży. W tym wypadku ważne jest by nie gotować w samej wodzie ale z warzywami i wszystkimi przyprawami. Następnie zostawić mięsko w wywarze aż będzie całkowicie zimne. Kiedyś próbowałam robić wędlinę 5 minutową i też wyszła całkiem dobra, tyle że to był filet z indyka, na wieprzowinie nie próbowałam. Dziś nigdzie nie wychodzę, muszę ogarnąć chatę i zająć się mamą. Ostatnio zaczynam się o nią bać, dziecinnieje :( Mówię do niej, nie rozumie:( eh...nie udała się panu Bogu starość:( Calinessa, brawo za parkowanie, szczególnie tyłem, to nie łatwa sztuka Daa, widać że zdrowiejesz, skoro humor Ci dopisuje, co bardzo mnie to cieszy, reszta pozytywnych efektów przyjdzie z czasem, tylko spokojnie Na razie zmykam, ale mam nadzieję jeszcze tu dziś zaglądnąć. Miłego dnia wszystkim. Trzymajcie się cieplutko
-
Calinessa, tak przygotowane, czyli peklowane mięsko, najczęściej wędzę i wtedy wychodzi szynka, sto a nawet tysiąc razy lepsza niż ze sklepu. Też, podobnie jak Ty, dla siebie kupuję filety z kuraka, albo ryby ale dla żonkila, też wieprzowinę i wołowinę, bo lubi konkretne mięso. Niestety, już dawno powinien zrozumieć że powinien odstawić te mięska i przerzucić się na drób, ale co mu zrobisz jak nie chce? Jak by Ci się chciało, choć raz przygotować szyneczki według tego przepisu, to już nigdy więcej nie kupiłabyś w sklepie, tak myślę:D Zwłaszcza że roboty przy tym żadnej, jedynie przy przygotowaniu zalewy, ale przecież woda sama się gotuje:D Później wkładasz do piekarnika i też samo się piecze. U mnie często w święta były właśnie 3 rodzaje szynek, zawsze razem się peklowały, więc smak powinien być podobny, ale jednak nie, wędzona była ostrzejsza, pieczona łagodna a najlepsza według mnie była gotowana w wywarze:D Warto spróbować wszystkich, naprawdę polecam ten sposób wytwarzania wędlin. Znów coś zmęczona się zrobiłam, chyba się położę, może zrobię sobie drzemkę, ale jak zalecił Saam, nie dłuższą niż 20 minut , by mnie Daa nie musiała prasować :D
-
O jak miło, zaludniło się na Filtrowni Saam, myślę że super wygładzony już jesteś przez rączki Daa, które nie tylko gładzą i pieszczą, ale też jak słoneczko dodają energii. Teraz możesz intensywniej pracować, co za pewne zostanie docenione przez pracodawcę:D i dla Ciebie 13 piątek będzie dniem super szczęśliwym, czego Ci oczywiście życzę Daa, przykro mi że teraz 13 tak źle będzie Ci się kojarzyć. Dla mnie zawsze 13 była dobra, a nawet zaskakująco dobra. Jednak jeśli chodzi o wszelkiego rodzaju badania, to przesądnie, nigdy nie decydowałam się na datę 13:O Miałam kilka razy propozycję że 13 tego o 13 :D ale od razu rezygnowałam, wolałam poczekać nawet tydzień dłużej. Co do soczków, to popieram zdanie Calinessy, by jednak próbować samej zrobić sobie soczki z owoców czy warzyw, bo te w kartonach to nic dobrego. Zdrowiej nam słoneczko Calinessa, poruszasz bardzo śliski temat. Mam poglądy bardzo zbliżone do Twoich a może jeszcze bardziej restrykcyjne co do kleru, dlatego wolę swoich opinii nie wypowiadać, by nie urazić niczyich uczuć religijnych :) Cieszę się. że trafnie oceniłam autka, którymi jeżdżą Twoje dzieci. Ja co prawda nie posiadam forda, ale kiedyś miałam przyjemność jechać tym autkiem odwożąc zawianego kierowcę do domu :D Mówisz, że chcesz zmienić herbatkę na białą ? Ciekawe, przyznaję że białej nigdy nie piłam,poczekam na Twoje doświadczenie. Ostatnio zakupiłam zieloną w liściach, ambitnie podchodząc do tematu herbaty, ale na planach się skończyło. Nie chce mi się parzyć, czekać, odcedzać, choć przecież mam taką szklanę z sitkiem. Przywykłam do picia wody i ciągle ją popijam. Herbatę piję jedynie w okresie jesiennym, kiedy pierwsze chłody a później zapominam o herbacie. Wiesz, jeśli chodzi o ten szynkowar, to zaczynam się zastanawiać co robię źle. Pewnie daję za dużo przypraw, bo wędlina z niego jest bardzo aromatyczna. Wciąż się uczę, dopasowywać przyprawy, ich ilość i rodzaj, ale kurcze wciąż coś jest nie tak. Poradzić Ci mogę wędlinę która na pewno wyjdzie super, bez kupowania szynowara. Mięso poporcjowane, zalewam zalewą i pekluję jakieś 8 dni. Zalewa to proporcjonalnie na 3 litry wody, którą trzeba zagotować z przyprawami. 10 ziaren angielskiego ziela, 10 ziaren pieprzu ziarnistego, 6 listków laurowych, szczypta chili, i troszkę gorczycy. Duże ziarna zmiażdżyć w moździerzu,( ale kiedyś dawałam wszystkie przyprawy w całości więc tak też można) wrzucić na patelnię i je pogrzać na tyle aż ziarenka gorczycy zaczną skakać. Wszystko wrzucić do wody i zagotować. Po wystudzeniu do wody dodać jeszcze 2 łyżki soli, 2 łyżki cukru( można dać zamiast cukru 2 łyżki miodu) i 2 łyżki soli peklującej. Mięsko zalać zalewą i trzymać w chłodzie, przewracać codziennie. Po 8 dniach upiec w piekarniku, w temp na pół godziny 220 a później 150 stopni przez jakieś 2 godzinki. Ja zawsze piekę w rękawie, albo w naczyniu żaroodpornym z przykrywą, jakieś 10 minut przed końcem pieczenia, wyciągam, rozcinam rękaw, albo zdejmuję przykrywę, posypuję z wierzchu czerwoną papryką, wkładam do piekarnika by się zarumieniło. Mówię Ci pyszne, warto spróbować to zrobić, bo w sumie z tym wiele zachodu nie ma. Można też związać szynkę, (ja stosuję siatkę) i włożyć do wywaru warzywnego i parzyć w wodzie, tyle ile waży mięso, później zostawiać w tej wodzie do zupełnego ostygnięcia. U mnie nadal deszczowo i ponuro, za to w kuchni się dzieje :D
-
Witajcie 13 w piątek W kalendarzu dziś dzień Fokusa. Sprawdziłam, czy to jakiś bożek mityczny czy inny stwór, ale piszą że to raper:D Myślę, że jeśli urodziny Fokusa, to może forda fokusa:D Autko całkiem zgrabne i przyzwoicie się prowadzi. U mnie dziś deszczowo i pochmurnie. Zdążyłam już być i wrócić z zakupów :O O matko musiałam się zerwać o tak nie ludzkiej godzinie:O No ale udało się kupić wszystko co zaplanowałam. Najważniejsze mięsko, już pocięłam na szyneczki, zalewa do peklowania się studzi, będzie peklowanie szynek do pieczenia i gotowanych. Z części mięsa zrobię gulasz, oczywiście nie na dziś, a jeszcze z tego co zostanie zmielę i zrobię wędlinkę w szynkowarze:D Wiem, wiem, powiecie że zwariowałam:P a ja się cieszę że wraca moja dawna energia:D Tyle, że teraz jakoś oklapłam, pewnie dlatego że jeszcze nie zdążyłam wypić kawy. Robię więc dla wszystkich, aromatyczną i mocną kawusię, stawiam też herbatkę zieloną na rozruch dla Calinessy, dla Daa, soczek jabłkowy a dla wszystkich gorącą czekoladę. Miłego dnia życzę wszystkim, tylko pamiętajcie że dziś 13, więc proszę ostrożnie stąpać po ziemi:D
-
dzięki Saam za podpowiedź, niestety zupę, akurat pomidorową miałam wczoraj. Tz jeszcze zostało sporo, ale dziś raczej coś do ziemniaków chciałam. Przypomniałam sobie, że wczoraj wrzuciłam do jogurtu dwa filety z kurczaka, włożyłam je do panierki"chrupiący kurczak i było super szybkie danie :D, do tego tylko buraczki ze słoika. Saam tak pięknie i solidnie opisałeś całe przygotowanie do świąt wielkanocnych, że aż się przestraszyłam, że wszystkich tych zasad przestrzegasz. Mam w domu takiego mistyka:P Chodzi na rekolekcje wielkopostne, ale też obowiązkowe z młodzieżą ( u nas już w szkole były w zeszłym tygodniu) Wszelkie inne modły to jego domena, niestety moja nie:( Życzę Ci szybkiego powrotu do domu, bez utrudnień drogowych i byś w domku mógł odpocząć i się zrelaksować odpowiednio do pragnień:D
-
Widzę, że jednak dziwolągiem nie jestem, kamień z serca spadł:D Calinessa, masz rację, jakby tak się dało, to też najchętniej wyjechałabym na okres świąt. Ty chcesz z tego zrobić pół roku :D a mnie by wystarczyło dwa tygodnie przed każdymi i tydzień po :D Okres międzyświąteczny zimowy, nawet mi odpowiada, bo nie mam obowiązków ogródkowych:D Poza tym, nie ma komarów, much i wszelkiego tałatajstwa, więc ja mogę być w domu:D byle w te święta gdzieś zniknąć :D Saam lubisz święta, bo Tobie kojarzą się pewnie z biesiadą i spotkaniami rodzinnym no i przede wszystkim z wolnym od pracy:D ale sprzątanie to już miłe nie jest :D Przyznaję się bez bicia :P że już nie szaleję jak przed laty ze sprzątaniem. Kiedyś przed świętami wyskoczył mi dysk a ja miałam jeszcze nie umyte okna i...nie zostały umyte na święta :D Świat się jakoś nie zawalił z tego powodu :D Teraz też wiele rzeczy odpuszczam, na wiele nie zwracam uwagi. Może bardziej się mobilizowałam przed świętami, kiedy zjeżdżali młodzi z wyspy, ale teraz nie mam już mobilizatora. Młodzi długo nie przylecą, myślę, że pewnie za jakieś dwa lata :( Kiedyś przylatywali na każde święta, więc wpadałam w gorączkowe przygotowania i z szaleństwem w oku :P przygotowywałam wyżerkę jak dla pułku wojska :D Później był tylko problem, gdzie to pochować, jak zamrozić ? Teraz co prawda mam dodatkową zamrażarkę, ale teraz nie będzie szaleństwa w oku :D Saam, widzę, że marzycielem jesteś do kwadratu :D Marzy Ci się praca z przerwą na drzemkę w parach:D:D:P Fajnie by było, byle później się nie okazało, że ta drzemka była z przymusu :P i ktoś kogoś oskarży o mobbing :P ale ogólnie pomysł całkiem dobry, ciekawe co na to pracodawcy :D:P Kurcze nie mam pomysłu na dzisiejszy obiad...szukam inspiracji na jakieś szybkościowe danie, bo czas mnie goni. Podpowiecie coś ?