-
Zawartość
218 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Ajena
-
Marzenka my biedne sirotki hehe, ale powoli do celu:) Też zaraz znikam na spacer tylko się napoję hehe.
-
Iduś wcale z niej nie zrezygnowałam. Po prostu chcę spróbować tej diety, którą Aga poleca. Wczoraj zjadłam ryż i pieczywo i dziś czuję się jak nowo narodzona. Kto wie, czy nie muszę zmieszać tych diet:). Dziś nie jadłam fasoli bo mi się skończyła, ale też ją chyba ograniczę. Może po prostu mi nie służy. Na cebulę też mnie nikt nie namówi. Od razu po zjedzeniu boli mnie głowa. Tak mam już od lat więc unikam jej jak ognia:P.
-
Jula dziś jeszcze wolno ci było naładować akumulatory hehe. Ale od jutra............:)
-
Jula spokojnie, nie od razu Kraków zbudowali:)
-
Gościu dołącz do nas, w kupie zawsze raźniej. Zapraszamy:)
-
Marzenka, a o co to chodzi z tą setna stroną?
-
Jejku, rzeczywiście ile ludzi tyle teorii hehe. Gdzieś znów czytałam, że pić powinno się 2h po posiłku
-
Marzenka nie ma to jak dobry kuzynek :)
-
Marzenko Szarotka taki mi tu przykładem jest z tymi kaloriami, że przynajmniej w tym staram się jej dorównać hehe.
-
Mój obiad pierś kurczaka plus warzywa = 532 kal:)
-
Marzenka, ale to napisałam...:O. Chodziło mi oto, że ja tak mam a napisałam, że sama nie wiem co to z tego wyszło i jak wy to odbieracie.
-
Marzenka trudne pytanie, ale damy radę. Z czasem zmienią ci się nawyki:). Nie chcę się usprawiedliwiać, ani zasłaniać dziećmi, ale wydaje mi się, że właśnie z tego zjadania po dzieciach wielu osobom wyrobił się nawyk jedzenia dużych ilości. Wiadomo każdy się stara, żeby dziecko miało, a przy tym sam się dokarmiamy. A nawyk nie śpi :P
-
Marzenko spokojnie. Wszystko jest do zrobienia tylko spokojnie:) Iduś masz całkowitą rację, dlatego ja wymyśliłam sobie dietę a raczej zmianę nawyków żywieniowych raz na zawsze. Tak aby nie trzeba było wychodzić z diety. I może by się i to sprawdziło, ale trafił się szpital, kilka dni kroplówek, później jedzonko szpitalne. A wiadomo tam samo białe czyli to czego unikam i później w domu ciężko było wrócić na dietetyczną drogę. A nie wspomnę już o okresie rekonwalescencji, kiedy to dogadzałam sobie, żeby to powrócić do dobrego zdrowia hehe. I jak nic nie wiadomo kiedy na wadze ponad 10 kilosów na plus:P.
-
Iduś kochana moja :) na początku koleżanka przeliczyła mi zapotrzebowanie kaloryczne. Podzieliłam sobie 1500 kcal na 5 posiłków. Ustawiłam minimalną dietę miałam wszystko na papierze. Jeśli byłam głodna, to znaczy jeśli nie zaspokoiło mnie to na 3 h to dokładałam jedzonka i obserwowałam się przez kilka kolejnych dni. Jak czułam niewielki głodek to nawet się cieszyłam. Mówiłam sobie, że chudnę:). Po każdym posiłku piłam 2 - 3 szklanki płynów niesłodzonych. Np herbat czy wody opcjonalnie kawa:). Starałam się jeść śniadanie i obiad największej ilości kcal. Nie jadłam po godz 20. Na głoda miałam zawsze sposób wypijania zielonej bawarki. I tak jakoś mi się udało w to wdrążyć. Oczywiście menu ustawiałam z produktów i potraw, które lubię. I chyba tak jak ty nie jadłam produktów z torebek, ani tacek. Wszystko przygotowywałam od podstaw:). Oczywiście do tego ruch.
-
Zjadłaś zupę mleczna, super. Za 3 godziny zjedz drugie niewielkie śniadanie itd. Powodzenia:)
-
Gościu oczywiście, że będzie dobra. Zacznij ją już teraz :)
-
Iduś, ale w sumie kapusta na diecie 4 hours body jest dozwolona, to może jakiś oszukany bigos można by ugotować:P. Osobiście nie będę tego robić, ale jeśli ktoś ma ochotę...:) Ja mam ochotę, ale na kapuśniak:)
-
Gościu tak jestem na tej diecie. Jeśli nie wiesz jaką dietę zacząć po prostu zacznij od MŻ. Jedz małe porcje, zrezygnuj z cukrów i tłuszczy a popracuj nad systematycznością. Pilnuj godzin, ćwicz, pij duże ilości wody. Reszta przyjdzie z czasem:)
-
Iduś będzie dobrze. Na wszystko potrzeba czasu, tak u ciebie jak i u mnie. Pomysł z powolnym a systematycznym wprowadzaniem zmian też masz dobry. Trzeba próbować, kombinować. Ja też tłumaczyłam sobie, że nie jem po to aby zadowalać własne podniebienie, tylko dostarczam takie składniki , aby zdrowo odżywiać własny organizm :)
-
Witam. Marzenka pokombinuj coś przy wadze, może pójdzie w dół hehe. U mnie waga dziś pokazała niższą wagę, ale ostateczny wynik będzie w sobotę. Ja po śniadaniu, co prawda zjadłam go później bo spało się dobrze i długo:P Teraz kawa i zaczynamy kolejny dzień:) Marzenka, wczoraj mi poszło rewelacyjnie z dietą, aż się nie spodziewałam, to też dziś szklana spadek pokazała:) pawer o twoim bigosie kochana nawet nie czytam bo zaraz mnie ciągnie w stronę kuchni hehe. Iduś wiem kochana jak to jest z tą zmianą nawyków żywieniowych. Mnie to zajęło baaaaaaaaaaaaaaaardzo dłużo czasu. Na diecie byłam chyba ze trzy lata. Teraz pracuję nad tą dietą na której jestem. Ale jak bym zjadła np musli to od razu włącza mi się chęć wypicia zielonej herbaty:). Od razu lampka zapala się w głowie, żeby włączyć czajnik hehe. Pewnie, że jeszcze śmieciowe jedzenie jest w głowie, ale jest możliwa zmiana nawyków, tylko trzeba czasu. Ja na szczęście uwielbiam ryby i drób, za owocami aż tak nie jestem, więc jakoś to idzie. Teraz muszę popracować nad spadkami. W sobotę musi być pierwszy :P.
-
A ja mam pełną suszarkę garów, ale dziś już chyba będę omijać kuchnię szerokim łukiem. Mogło by się to źle skończyć :P Mam tylko nadzieję, że nikt już dziś tam nie zajrzy. U mnie jak się późno wraca to rzadko wchodzą do kuchni od razu łazienka i wyrko hehe. Marzenka głowa do góry, wiem, że samej ciężko, ale dasz radę:) jesteśmy z tobą:). Ja już kończę na dziś urzędowanie, bo naprawdę zaraz powędruję do kuchni w nie powołanym celu :P. Dobranoc!!!
-
Iduś haha, jesteś wielka:) Ja dziś chyba jestem zmuszona odpuścić sobie kolację. Na koncie mam 1864 kcal :P Dziewczynki dostałam około 10 rybek. Karasie:). Właśnie wciągałam jedną z pary, z warzywami i fasolą:) Przed chwilą dostałam propozycje pójścia na randkę z koleżanką w roli przyzwoitki hehe. Jutro, albo po jutrze. Jakąś kawkę i coś do niej będzie trzeba wziąć:O
-
pawer no tak jakoś z tym pieczywem u mnie wyszło. Chyba juz z 10 lat kupuje raz na jakiś czas i mrożę dla psów. Lubią sobie posmakować z pasztetową:P
-
Marzenka gratuluję spadku. Jakoś mi umknęło, że podałaś nowe cyfry. Ja zapisze swój w sobotę.
-
Idę troszkę się powyginać.