-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Ida 7
-
Zbieram się powoli do roboty. Kończę pracę na kompie szkoda, że was nie ma bo mam dzisiaj podły nastrój od rana tak bez wyraznej przyczyny. Fajnie byłoby pogadać jak za dawnych dobrych czasów.:)
-
Cześć dziewczynki.:) Mam ostatnio lekki niedoczas bo nałożyło mi się trochę więcej obowiązków. Muszę niezle się nagimnastykować, żeby mieć czas na moje aktywności te stare i nowe.:) Bo biegam, dalej chodzę na siłkę i tego wam jeszcze nie pisałam cobyście nie myslały, że całkiem zbzikowałam na jogę. Ale nie na siłce tylko na taką prawdziwą.:) Biegać systematycznie będę już niedługo bo dziewczynom kończy się urlop. Powiem wam, że z tym bieganiem to jest tak, ze jak widzę dla mięśni nie jest to jakies obciążenie bo wieczorem idę na siłkę i ćwiczę normalnie. Po bieganiu też czuję się doskonale ale przed czuję coraz większy bunt ta trasa coraz dłuższa mi się wydaje.:) Trochę na chama wprowadziłam ta aktywność i efekt będzie taki, że sama dla przyjemności pewnie nie szybko wybiorę sie na przebieżkę. Tak, że Marzenko twój sposób chyba lepszy nic na siłę jak się chce coś długo robić. Dorotko może nie będzie tak zle.:) Jak Pani będzie odpowiednią osobą na odpowiednim miejscu to szybko dzieci zintegruje. Koniecznie fotki podeslij a zwłaszcza swoją widoczną bo chyba jeszcze takiej nie widziałam.) Najważniejsze jednak żeby było ich dużo.:) Fajnie, że młody lubi jezdzić moja jedna córa miała gigantyczną chorobę lokomocyjną tak, że każda podróż przyprawiała mnie o ból głowy. Co ciekawego widziałaś w galerii? Nutti jak było? Mam nadzieję, że fotorelację z wczasów dostanę.:) Marzenka jak to nie lubisz bitej śmietany??? To nienormalne przecież.:) No niestety nad tym naszym morzem jest mnóstwo okazji do grzechu. Ale to byłoby trochę dziwne jakbyś zaczęła odchudzać się na wczasach. Baw się dobrze w tym Gdansko.:) Dla moich dzieci też spanie na piętrowych łóżkach było atrakcyjne tylko zawsze była wojna kto spi na górze.:) Szarotka udanych zjazdów.:)
-
Cześć. Miałam ambitne plany na weekend ale chyba nic z tego bo pogoda szykuje się beznadziejna w moim regionie. Teraz siedzę i zastanawiam się jak dzien ogarnąc bo mam mnóstwo spraw do załatwienia a dodatkowo idę do lekarza. Pasowałoby też chatę posprzątać bo dziś piątek. Marzenka czyli to już jutro wyjazd. Super masz zazdroszczę ci tego morza.:) Masz się dobrze bawić i wypocząć! :) Co do biegania hm to skoro ja mogłam zrobić dychę w czasie niższym niż godzina to ty tym bardziej. Klucz siedzi w głowie a nie w twojej kondycji bo nie mogłas jej stracić w tak krótkim czasie. No ale ty chyba nie chcesz przekraczać granicy komfortu ani w sporcie ani w dietowaniu.:) I w sumie masz do tego święte prawo.:)
-
Cześć.:) Dzień zaczęłam dzisiaj od przebiegnięcia 10 km. W zawrotnym dla mnie tempie po górkach a na dodatek u nas teraz ponad 30 stopni. :) Znaczy to, że biegłam z moimi cyberkoleżankami. Sama pewnie odpuściłabym już po dwóch km czyli po wbiegnięciu na pierwszą górkę. Ale miałam mobilizację czyli dasz rady, pochyl głowę ruszaj rękami, zaakceptuj dyskomfort.:) Po 5 km zaakceptowałam wszystko.:) Pewnie adrenalina zaczęla działać. :) Teraz czuję się swietnie właśnie zjadłam wypasione dwudaniowe sniadanie i myslę jak dzien ogarnąć. Dorotka mam nadzieję, że czujesz się lepiej. Skutecznym lekiem na wiele dolegliwości jest sport piszę to z doswiadczenia.:) Ciągle nie mogę się nadziwić jak ja mogłam być taką frajerką i przez tyle lat go nie zażywać.:) Czyli musisz dać szansę 3D.:) Co do żelaza to pewnie jakaś pomyłka.:) I na pewno kaweczka mi go nie "morduje" jak twierdzą niektórzy złośliwcy.:)
-
Dorotko też mnie to kino 3D jakoś nie zachwyciło. Na szczęście sądząc po reakcji Mapecika nie prędko znowu na taki film się wybierzesz.:) To prawda najczęściej wieczorami chodzę na treningi i nic po nich nie jem. Mimo to i tak jakoś mi się te mięśnie zbudowały.:) Fascynuje mnie to bo to całkiem pożyteczny skutek uboczny moich aktywności i przyznam, że nie do końca przewidziany.:) Ranne bieganie dla odmiany generuje u mnie ogromny apetyt na cały dzień. Ciekawa jestem jak to będzie wyglądało u ciebie. Tak po prawdzie nie wiem co powinno się jeść bo czytałam różne sprzeczne informacje a jakos nigdy w ten temat się nie zagłębiałam.:) Marzenka mam nadzieję, że jutro zaszczycisz nas swoją obecnością. :) Szarotka no proszę jak ci się powodzi na tych wczasach basen w ogródku :) Pewnie już jesteś opalona na brąz albo czerń? :):):)
-
Baju jak jeszcze czasami nas czytasz to przytulam mocno. Wierzę, że twoje problemy kiedyś się skończą i mam nadzieję, że nastąpi to bardzo szybko.
-
I jeszcze jeden post chyba.Nutti i Szarotka aktywnie spędzają urlop więc nie będę się czepiać.:) Siebie oczywiście też nie bo ostatnio codziennie robię coś dla swojego ciała.:) I gdyby nie to żarcie czułabym się jak młody bóg. :)
-
Marzenka 3 km????? Bierz się do roboty!!! Nie marnuj tego co uzyskałaś. Marne dwa kilo nie są wytłumaczeniem.:)
-
Dorotka jak twoja aktywność? Kiedy ostatnio maszerowałaś? Jak twoje tętno?
-
Zrobiłam dziś badania. Bardzo niechętnie bo ostatnie miałam bardzo dobre więc teraz mogę mieć ewentualnie tylko gorsze.:)
-
Cześć. U mnie piękna pogoda nie upalnie tak w sam raz do życia.:) Marzenko czemu akurat dwa kilo? Domniemuję, że te trzy korony to raczej nie szczyt w Pieninach na który postanowiłaś się wdrapać po wódce.:) W co się zestroiłaś na to disco? Na jaki kolor pomalowałaś pazury? Ja mam teraz czerwone i chyba nie pasuje do mnie ten kolor. Tak przy okazji próbowałyście te nowe lakiery? Dorotko przynajmniej się nie nudziłaś.:) Mam nadzieję, że swietnie się bawisz z synkiem w kinie. Ja pamiętam jak z młodą wybrałyśmy się kiedyś na bajkę i w sali na 200 osób byłyśmy tylko dwie. No przyznam poczułam lekki niepokój jak włączyły się głośniki.:) Poczytaj, poczytaj w razie czego przyda mi się wsparcie. Szarotka jak tam kolano? Mam nadzieję, że teraz bardziej na tych górkach uważasz. Nutti pozdrawiam.
-
Dorotko Marzenka ma rację najlepsze są takie wypady całą rodziną.:)Trochę jej zazdroszczę takiego małego syneczka.:) Korzystaj dopóki możesz.:) Ale rozumiem, że czasami człowiek ma ochotę pobyć tylko ze sobą. He he widzę, że mnie po części rozszyfrowałaś.:) Nawet za bardzo nie nabroiłam a kara była okrutna. Musze zacząć działać pewnie pierwsze zrobię badania a pózniej pójdę na zaległą wizytę do lekarza. A pózniej zdecyduję co robić. Marzenka podobno francuski nie tyją bo jedzą bez stresu mam nadzieję, że dobrze się przy tym jedzonku bawiłaś.:) Jak ci się Doda na żywo podobała? Co ty dzisiaj porabiasz, że nie wpadłaś się przywitać? Szarotka buty kupione? Mam nadzieję, że kolano nie boli. Z doswiadczenia jednak wiem, że wszelkie kontuzje w tym miejscu bardzo trudno się goją. Tak, że chodź mimo wszystko w stabilizatorze.
-
Cześć Laseczki.:) Wpadam tylko sie przywitać, popiszę po południu. :) Sobota zmarnowana bo cały dzien bolał mnie brzuch do tego okropnie kręciło mi się w głowie. Nawet nie zjadłam nic ciężkiego pierwszym podejrzanym jest papryka duszona albo cebula bo jadłam głównie leczo albo po prostu za duże ilości. Słyszałyście kiedyś o diecie Witoszek? Mocno się nad nią zastanawiam. Niedzielę spędziłam w plenerze.:) Obawiam się, że jak Marzenka wybędzie na wczasy nasz wątek przestanie istnieć. Mam postulat chociaż jeden mały post dziennie niewczasujące a wczasujące hm raz na dwa dni?
-
Cześć.:) Dzięki Marzenko za komplementy chętnie je wczoraj odczytałam bo dzien miałam z gatunku zapomnieć jak najszybciej. Fajny impreza urodzinowa ci się szykuje.:) Koniecznie opisz jak wrażenia po koncercie Dody. Od kiedy domek nad morzem zarezerwowałaś? Mama na długo przyjechała? Doznasz w koncu oswiecenia z tym odchudem wierzę w to mocno. Musi przyjść odpowiedni moment a wtedy ruszysz i migiem pozbędziesz się kg. Jesteś w koncu w lepszej sytuacji niż ja byłam bo sport już lubisz. Szarotka dzielne te twoje dzieciaczki.:) Dwa obiady po takim wysiłku należą sie jak nic.:) Z męzem jezdzisz na grzybobranie? Ja jakoś nigdy okazji nie miałam żeby na takie prawdziwe się wybrać. Teraz to w sumie nawet nie wiedziałabym co zbierać. Marzenko no i co wybrałas? Jak rower się sprawuje? Zołza piekłaś tartę? Nutti w zeszłym roku pisałaś jak wszyscy spali.:) Mam nadzieję, że dobrze się bawisz a pogoda dopisuje.
-
Zaglądnijcie na pocztę.:) Chcę zaznaczyć, że mam wrażenie, iż to ja najwięcej fotek wysyłam. :) Marzenko byłam kiedyś na koloni w Sztutowie i bardzo mi się podobało. Na plaże szło się przez lasek.:) Zołza w zeszłym roku jak miałam ambicje jezdzić na rowerze kilka razy zrobiłam sobie piknik nad rzeką.:) Wzięłam wałówkę gazety i miło na świeżym powietrzu spędziłam kilka godzin.:) Jak cię nie było pomyslałam, że może opalasz się nad rzeką.:)
-
Marzenko dużo was jedzie? We Władysławowie koło dworca stało mnóstwo osób oferujących mieszkania. Jak dzieci były małe nad morze zawsze jeździliśmy w ciemno i nie zdarzyło się żebyśmy zostali bez kwatery. Moja młoda też wczoraj przyjechała. Dobrze mieć dziecko w domu oj dobrze.:) Siedzę i czekam na elektryka, mistrzunio miał przyjść w pół do dziewiątej.:( Zamiast pracować czytam o nieszczelnych jelitach. Fascynujący temat:)
-
Cześć.:) Nutti miałaś wspaniały dzień.:) Mieszkasz niedaleko jeziora? Jest tam las z grzybami? Jakoś mi się ostatnio zamarzyło grzybobranie. Nigdy w życiu na takim prawdziwym nie byłam. Szarotka moje dzieci potrafiły marudzić podczas zwiedzania natomiast na górskich wycieczkach były niestrudzone. :) Nawet zastanawiałam się czy te górki dla tych małych nóżek nie są jakieś bardziej wy płaszczone.:) Dorotko mój komputer też już ledwo zipie. Zastanawiałam się czy mieszkasz nad jakąś rzeką? He he czyli po prostu brak ci zapału. Zapał bierze się między innymi z motywacji. Moja jakoś wyparowała. Miałam powera po tym wyjezdzie ale już chyba wracam na stare tory. Staram się motywować ale pragnienie tarki na brzuchu i zdrowia przegrywa z komfortem jedzenia tego na co mam ochotę a zwłaszcza wtedy kiedy mam ochotę.:( Jak tam nasza "staruszeczka" się miewa? Znalazłaś domek?
-
Marzenka wszystkiego najlepszego! Dużo będziesz miała gości w sobotę? Wiesz pamiętam taki moment na tym obozie a był to pierwszy dzien, kiedy poczułam pierwszy głód. Zaczęlo mi burczeć w brzuchu dookoła zapach gofrów, zapiekanek nawet stary olej z frytek mi zapachniał.:) Pomyslałam wtedy, że to chore nie zjeść tego na co ma się ochotę i to jeszcze na wakacjach niech się ten tydzień skonczy to wykupię całe dostępne jedzenie. Zabiłabym każdego kto by mi powiedział, że tego nie zrobię. Ze jak się spotkamy na cotygodniowych obiadach po wczasach nie zamówię kilku deserów. No ale minął tydzień i nie wykupiłam całego żarcia jedynie pudełko malin i rybę z pieca z sałatką. A jak się spotkałyśmy w zeszłym tygodniu nikt nie zamówił deseru i ja też. Ten tydzień walki z głodem zmienił moje nastawienie zupełnie, rezygnacja przestała być dramatem. Piszę ci to po to żebyś miała świadomość, że z tygodnia na tydzień jest łatwiej. Fale głodu będą przychodzić coraz rzadziej bo najtrudniej jest stworzyć kapitał początkowy a pózniej wszystko samo się nakręca. Zaplanuj sobie posiłki, trzymaj się godzin. Jak poczujesz głód nie do opanowania pobiegaj albo pocwicz. Staraj się tak zbilansować dietę żeby na początku nie wygenerować dużych deficytów. Wprowadź twarde zasady i ich przestrzegaj i zrób to teraz bo jak przyjedziesz z nad morza będziesz ważyć 2 kg więcej. Nie piszę tego złośliwie tylko znam realia nad naszym morzem są doskonałe warunki do przytycia niestety. Monia witaj.:) Niestety chyba nie ma gotowej recepty na odchud którą można by było dopasować w ciemno do każdego. My dojrzałe kobiety może nie mamy takiego metabolizmu jak nastolatki ale za to mamy wiedzę o sobie którą możemy użyć w walce z kilogramami. Zastanów się co ci pomaga co ci szkodzi i działaj bo i tak zawsze najważniejszy jest zapał.:) Zamiast podczytywać to popisz coś o sobie może wtedy którejś przyjdzie do głowy jakaś podpowiedz którą wykorzystasz.:)
-
Szarotka gdyby mi udawało się tak "obżerać" jak tobie byłabym przewlekle szczupła. :) Nie szalej za bardzo bo znowu złapiesz kontuzję.:) Dozuj sobie przyjemności.:) Mnie bardziej od kabaczków podobały się knajacki:) Jestem pod wrażeniem waszej wspaniałomyślności.:) Ulżyło mi bo na powtórkę na razie nie mam ochoty.:) Moja młodsza też jutro do domu wraca mam nadzieję, że na dłużej. Dzisiaj jestem kompletnie sama kiedyś przynajmniej był ze mną pies. Marzenko wiesz, że musisz dać z siebie więcej w sprawie odchudu.Działaj do piątego masz 10 dni czyli co najmniej 3 kg mniej jak się sprężysz.
-
Cześć. Dzisiaj od rana w pędzie. Trochę popracowałam byłam tez u lekarza na kontroli. Dostałam masę badań do zrobienia. Tak, że jutro idę się kłuć. Mam nadzieję, że nie nabawiłam się jakiejś anemii na tej diecie bo musiałabym się przyznać do uczestnictwa przed moją lekarką.:) No i pewnie dostałabym niezły ochrzan.:) Dziś na obiad mam krem z pomidorów pewnie zjem go z serem. Posprzątam trochę i zmykam poćwiczyć. Mam nadzieję, że przepędziłam wszystkie duchi :)
-
Szarotka dumo ty nasza. 10/10 no super się spisałaś.:) Jak poszło twojemu M? He he ja już chyba tych rowerów nie pokocham ale możecie mi robić pranie mózgu opisami swoich wycieczek i kto wie.:) Szarotka ta dieta jest dietą zdrowotną a odchudzanie jest jak gdyby efektem ubocznym. Leczy a w zasadzie pomaga w leczeniu wielu chorób. Komuś poprawił się wzrok inny zmniejszył raka. Ja uzyskałam niesamowity spokój w jelitach coś czego dawno nie czułam. Czyli najprawdopodobniej mam na jakiś pokarm nadwrażliwość i nie odżywiam się najlepiej dla siebie. Nie wiem co sądzić o tej diecie. Na pewno warto stosować ją w profesjonalnym osrodku. Ja miałam za dużo sportu wiedziałam to ale była możliwość i nie potrafiłam sobie tego ruchu odmówić. Przez co miałam efekt wypłukania elektrolitów nieprzyjemne doznanie. Miałam też w jeden dzień coś na kształt depresji. Akurat moja młoda wracała do domu a ja czułam taki lęk, że nawet nie jestem w stanie tego opisac. Czyli generalnie według mnie jest to igranie ze zdrowiem. Dostałam w koncu badania które robiłam na wadze analitycznej przed i po diecie. Wynika z nich, że wzrosła ilość moich mięśni /nie wiem na czym się zbudowały/ zmniejszyła się tkanka tłuszczowa/ tylko, że aktualnie jest mniej więcej na poziomie tej którą robiłam na innej wadze/ . Nie wiem jaki jest powód ale fakty są takie, że na siłce zdecydowanie lepiej mi się ćwiczy. Może zmiana klimatu dobrze mi zrobiła. Dorotko taka tarta mogłaby być fajnym urozmaiceniem diety bo można zrobić ją i na słodko i np jak zapiekankę na kolację. Masz już jakiś przepis? Ja postaram się coś poszukać w necie to dam ci do oceny. Wiadomo nie ma to jak fachowe oko.:) Marzenko no bolą, bolą zwłaszcza ramiona.:) Fajnie jakby ci się udało nad morze pojechać. Sprężaj się w szukaniu domku bo tam dziki tłum.:) W które rejony chcesz jechać? Nutti jak ci tam? :)
-
Cześć laseczki.:) Wyjazd bardzo udany. W sobotę zrobiłam 17 km na kajakach.:) Ja chyba więcej bo zanim opanowałam sprzęt to się niezle nakręciłam wiosłami od brzegu do brzegu i nawet tyłem płynęłam bo mnie odwróciło.:) Kajakowałam po rzece Wieprz na Roztoczu. Rzeka w tym miejscu płytka, wąska i wije się poprzez cudne tereny. Widoki zapierały dech w piersiach sielskie urokliwe a zieleń soczysta i kojąca. Brak słów żeby te wszystkie doznania opisać. W niedzielę schodziliśmy na butach mnóstwo pięknych zakątków wyszło około 20 km. Nie biegałam bo rano po wieczornym grillowaniu jakos mocy nie było.:) Dziś na wagę nie stawałam bo nie chciałam sobie psuć humoru. Ale tak myslę, że przez cały tydzien będę musiała straty odrabiać po tych dwóch dniach beztroskiego jedzenia. :) Załaduję pralkę i popiszę dalej.:)
-
Cześć. Dorotko umowa była taka, że piszemy dopóki wy nie schudniecie a ja nie przytyje.:) Pozniej ja zakładam topik i piszemy dalej.:) Mam zamiar wypiekać tarty.:) Co prawda nigdy ich nie robiłam ale wygląda, że chyba raczej nie jest to trudne ciasto. Przynajmniej tak mi się wydaje.:) Oczywiście nie wiem z jakiej mąki ale nie chcę z pszennej. Ty je piekłaś? Szykuje mi się fajny weekend taki jak lubię czyli aktywny. Wybieram się na kajaki. Mam też nadzieję, że uda mi się pobiegać bo jedziemy na dwa dni. Właśnie przygotowuję mięcho na grilla, powrzucam jakieś szmaty do torby i rano wyjazd.:) Szarotka oczywiście kciuki trzymamy mocno za Marzenkę też coby jej się mowa nie pokarmelkowała.:) Nutti jak wakacje? Mam nadzieję, ze zdasz relacje na bieżaco.
-
Czesć. Miałam pisać biedny maluszek ale zobaczyłam fotkę .:) Zuch chłopak! Ależ podrósł ostatnimi czasy, przystojniak ci rośnie. Kośc złamana czy pęknięta? Dobrze, że przed urlopem gips zdejmują. Nie, nie jestem na warzywkach szczerze mówiąc na marchewkę i buraki patrzeć nie mogę. Wczoraj po obiedzie rzuciłam się na owoce i kabanosy, że o mięsie z obiadu nie wspomnę. Tak się konczy eksperymentowanie z jedzeniem. Chyba teraz muszę trochę popilnować diety bo niedługo będę ważyć więcej niż przed wyjazdem.
-
Marzenka życzę ci tych 5 kg.:) W sumie masz rację na taką głodówkę to niewiele straciłam. Myslałam, że będzie więcej bo wszystkie ciuchy ze mnie "leciały" w sumie po obwodach straciłam po 4 cm. Mam nadzieję, że młody tylko nadwyrężył rękę. Szybko formę odzyskasz jak zaczniesz systematyczne treningi.:) Dziś na deser miałam ogórki małosolne z miodem pychota.:) Nie mogę się jakoś ogarnąć po powrocie dodatkowo leje u nas i pranie mi nie schnie.