Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

rudy_kocur

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez rudy_kocur

  1. Sante : to mamy podobne założenia tylko Ty jesteś te 5kg do przodu :) Bo ja mimo, że nie zważyłam się dziś obstawiam się na niecałą setkę. A tą siódemkę z przodu to bym nawet wcześniej w grudniu chciała zobaczyć... ale zobaczymy jak to będzie. Liczyłam że w pierwszym miesiącu stracę 10kg a straciłam 5... Mam nadzieję, że trochę mi organizm przyspieszy.
  2. Pani w sklepie zauważyła że schudłam :) Ale może tylko chciała być miła. Chociaż bielizna wyraźnie odstaje. Powiedzmy sobie szczerze schudnięcie 5 czy nawet 10 kg przy wadze koło 100kg nie jest tak widoczne jak wtedy gdy startujemy z 70kg...
  3. Otóż to, do roboty. Ja mam pełna szafę ciuchów w rozmiarach 38–40. Juz się nie mogę doczekać kiedy się w nie zmieszczę. Mam dość dużych ubrań - kupowanych nie dlatego że mi się podobają (bo z reguły są koszmarne) a dlatego że się w nie mieszczę. Za dużo ciałka: trzymam kciuki za dalsze dietetyczne sukcesy :-) Ja też w tym tygodniu chodzę na piechotę mimo niesprzyjających warunków atmosferycznych. Tzn w sumie to nie padało dziś ale tu u nas na wschodzie czuć jesień a może nawet pierwsze nieśmiałe oznaki zimy...
  4. Wydaje mi się, że można. Ryby powinno się jeść. Zawierają dużo białka i dobry tłuszcz. Pewnie najlepiej jeść robione na parze ale takich nie przełknę. Z wędzonymi chyba tylko trzeba uważać na sól.
  5. o jak ja Ci zazdroszczę spodni w rozmiarze 42... Długa droga jeszcze przede mną żeby osiągnąć taki wynik!
  6. A ja dziś na obiad mam wędzonego dorsza :) Bo ryby jadam tylko wędzone - tzn tylko takie toleruję bo generalnie to nie lubię ryb. Mija miesiąc od początku diety i jestem strasznie zawiedziona efektami a przede wszystkim samą sobą. Chciałam mieć duży spadek w pierwszym miesiącu żeby złapać motywację do dalszej walki. Kiedyś przy miesiącu diety i ćwiczeń potrafiłam nawet 10kg zrzucić ( startując z dużo niższej wagi niż teraz) a teraz ledwie 5 kg - i to niecałe ( bo w tamtym tygodniu było już ponad 5 ale po weekendzie niestety wróciło). Mam nadzieję, że kolejny miesiąc będzie lepszy. I pod kątem efektów i samodyscypliny. Już nie mogę się doczekać wieczornego treningu bo to mi bardzo poprawia humor. Coś w tym jest, że wysiłek fizyczny wyzwala endorfiny.
  7. No tak, tylko po samej diecie bez sportu zostaje człowiek - flak :) A co do ubrań to rzeczywiście porażka. Nie ma nic ładnego. Jak już jest rozmiar to kolor i krój babciny. Ja w tamtym roku chodziłam w plaszczyku - narzutce a jak był mróz to w polarze. Wiem, że przeciętnie eleganckie ale jakoś dawało radę. A dziś jestem w samej marynarce...
  8. Ja nawet nie będę pisać jak bardzo poleglam. Ale nie żałuję. Czasem trzeba. Tak dla zdrowia psychicznego :-) Ale nic to, wracam jutro do domu i zdrowego trybu życia :-)
  9. Ważenie się po weekendzie grozi załamaniem :-) W piątki waga jest zdecydowanie bardziej optymistyczna. Bo w weekendy więcej pokus co widać w poniedzialek na wadze :-) Ja juz jestem po dzisiejszym treningu treningu steperowym, ciężko jest wstać wcześniej rano żeby wyrobić normę 90min ćwiczeń ale jakoś dałam radę. Bezpośrednio po pracy wsiadam w samochód i jadę na moja namiastkę wakacji...
  10. Ja startowałam 22/09/2014 z wagą ok. 105kg, w ciągu pierwszego tygodnia spadło mi do 102kg i tak się utrzymywało przez 2 tyg. I muszę przyznać, że byłam podłamana, gdy w poniedziałek wciąż było tyle. Na szczęście dziś waga pokazała 99,5 kg.
  11. Oj znam to. Ja mam wyznaczone cele "zmieścić się w ten płaszcz co wisi w szafie" i "zmieścić się w kozaki". Całą tamtą zimę przechodziłam w kurtce męża i glanach. A w szafie płaszcze, kurtki, kozaki... W związku z tym mam nadzieję, że zima przyjdzie późno a ja szybko schudnę :)
  12. U mnie też w końcu coś ruszyło i na wadze jest dwucyfrowo. Jeśli chodzi o wspomagacze to zdarza mi się łykać błonnik w tabletkach ( taki najtańszy z apteki a nie cuda za kilkaset zł z internetu). Teoretycznie powinno się 3 x dziennie po 2 tabletki przed posiłkiem ale zwykle o nim nie pamiętam. W sumie nie stosuję typowych odchudzaczy. Raczej uzupełniam witaminy i minerały typu cynk+selen ( wskazane przy niedoczynności tarczycy). Początkowo zastanawiałam się nad czymś typu thermline bo używałam tego kiedyś ( kilka lat temu)do treningów - ale raczej nie jako odchudzacz a jako zastrzyk energii ( bo ja nie lubię ani kawy ani napojów typu red bull) ale uznałam, że mam wystarczającego powera do ćwiczeń więc zaniechałam zakupu.
  13. A mnie do pieczywa w sumie nie ciągnie, chociaż fakt jak się przechodzi na głodniaka obok piekarni to apetyt wzrasta :) Zdecydowanie bardziej tęsknię za słodyczami :)
  14. Co u Was dziewczyny, trzymacie się na diecie? Ja póki co się trzymam ale obawiam się weekendu bo kalorie na wyjeździe się nie liczą :-)
  15. Sorry, że 2 razy mi się dodał jeden post ale coś mi telefon dziś wariuje.
  16. Ja właśnie zeszłam ze steppera. I udało mi się utrzymać dietę mimo ciężkiego dnia w pracy i związanych z tym pokus śmieciowego żarcia. Jutro będzie trudniej bo jadę do klienta więc będę 12 godzin poza domem. Wrócę głodna jak wilk i zmachana jak koń po westernie. Jakoś muszę przetrwać ten tydzień - szczególnie weekend. Bo jak mawia moja koleżanka "kalorie na wyjeździe się nie liczą " :-)
  17. A jak się pije ten ocet? Ile, kiedy i czy można czymś go zapić? Chociaż jeśli chodzi o ocet to ja mam odruch wymiotny na sam zapach...
  18. A jeśli chodzi o inne diety to nigdy więcej kopenhaskiej. Stosowałam raz jakoś na początku studiów. Ważyłam wtedy ok 60kg i wydawało mi się, że to strasznie dużo. No i zaczęłam dietę. Trochę ją okroiłam bo paru produktów nie lubię, bo za dużo w niej jajek i nie lubiłam wtedy pić wody. Skończyło się tym, że zemdlałam w połowie diety zapinając sobie rozporek w dżinsach. Schudłam z 8 kg w 7 dni ( albo coś w tych granicach - nie pamiętam, dawno to było). Oczywiście kilogramy wróciły. Jeśli chodzi o Dukana to stosowałam 4 lata temu przed ślubem. Ważyłam ponad 75kg i w dwa miesiące schudłam z 18kg ( oczywiście oprócz diety intensywna siłownia). No i uskrzydlona efektami, małżeństwem i wakacjami zaczęłam jeść normalnie więc w kilka miesięcy wszystko wróciło. Zanim zdążyłam zrzucić to co mi przybyło zaszłam w ciąże, w której przybyło mi 30kg. A teraz chciałabym wrócić do siebie z okresu ślubnego :)
  19. Ja dziś zjadłam serek wiejski na śniadanie, zaraz sobie zaleję płatki owsiane wodą i chudym mlekiem. Zwykle koło 14 wypijam sok warzywny ale dziś zapomniałam wziąć z domu :( Na obiad w domu zjem trochę tego mięsa z indyka i może popiję rosołem ( oczywiście bez makaronu itp) Dziś już mam 3 km w nogach, jeszcze 4,5 przede mną + obowiązkowo 90min na stepperze. Nastrój mam kiepski. Na diecie jestem już ponad 3 tygodnie a cała strata kilogramów miała miejsce w pierwszym tygodniu ( ok 3 kg ). Od 2 tygodni stoję w miejscu ( plus minus kilkaset gr ). Sante87: zazdroszczę Ci wyników. Ja liczyłam, że pierwszy miesiąc też będzie ładny a tu jedna wielka d**a. Któregoś dnia z nudów przeglądałam wątek dotyczący diety Gacy i wyniki dziewczyn tam są naprawdę imponujące. Aż czasem mnie kusi szczególnie, że jego centrum mam u siebie w mieście. Tylko cena mnie skutecznie odstrasza. I ta słynna karkówka na smalcu... Bleee
  20. I ja podziwiam. Pieczywo jak pieczywo ale ciastka i ciasteczka to straszna pokusa. Chociaż zapach ciepłego świeżego chleba też nęci ;) chociaż ogólnie mogę żyć bez pieczywa .
  21. Ale my nie jesteśmy zainteresowane skiny fiber. Agresywny marketing przynosi efekt odwrotny od zamierzonego i każdy sprzedażowiec wie, że po dwóch max trzech odmowach potencjalnego klienta należy zaprzestać składania ofert bo wywoła się tylko niechęć do marki. Także powtórzę raz jeszcze NIE DZIĘKUJĘ.
  22. Cieszę się, że tu jestem bo przykład innych dziewczyn daje siłę. Ja na przykład mam teraz kryzys, bo czuję, że mimo diety i ćwiczeń od tygodnia nic nie ruszyło. Ale tłumaczę sobie, że to przedokresowe zatrzymanie wody. I w końcu ruszy. A jak ruszy to mam nadzieję, że konkretnie. Tak czy siak jak patrzę, że inne dziewczyny walczą i się nie poddają to jest mi łatwiej wytrwać we własnych postanowieniach :) Także dzięki dziewczyny, że jesteście :)
  23. Ja nie wierzę w cuda z internetu. Dieta i ciężka praca kluczem do sukcesu. Chociaż oczywiście nie neguję, że warto się czasem suplementować - jakieś witaminki, błonniki itp, ale moim zdaniem wystarczą zwykłe z apteki a nie jakieś wynalazki z netu za kilkaset złotych obiecujące upragnioną wagę bez wysiłku.
  24. Ja się nie ważę bo czuję, że nabrałam wody. Ogólnie najchętniej bym się nie ważyła wcale bo brak postępów lub nieznaczny spadek psują mi humor. Powiedziałam sobie ze będę się ważyć raz na miesiąc zamiast raz na tydzień żeby zobaczyć na wadze minus kilka kilo a nie pół kilo. Ale pewnie ciekawość zwycięży i miesiąca nie wytrzymam.
×