Podobno miłość o pierwszego wejrzenia nie istnieje, ale jak pierwszy raz zobaczyłam Tomka na imprezie u wspólnej znajomej coś we mnie drgnęło i już zostało. Byłam załamana po rozpadzie długiego i poważnego związku i myślałam, że nic takiego mnie już nie spotka. A tu motyle w brzuchu....a dalej nic. Sporo o nim wiem od znajomej i jest niemal uosobieniem mojego ideału.
Jestem typem przypałowca więc walnęłam parę gaf podczas kilku spotkań. Znam go trochę ponad rok. Widziałam zaledwie parę razy przy jakiś okazjach w tłumie znajomych. Nie było okazji poznać się bliżej, a on ciągle siedzi mi w głowie. Nie widzieliśmy się kilka miesięcy i jakoś się nie zapowiada. Nasze drogi coraz bardziej się rozchodzą, a ja nie wiem co robić. Niby ostatnio miałam jakiś cień kontaktu z nim na portalu społecznościowym. Nie wiem czemu o mnie pomyślał.
Może macie jakieś rady jak subtelnie zainteresować go swoją osobą? Nie chcę być natrętem. Nasz kontakt jest tak słaby, że jak się odezwę to nie chcę być odrazu rozczytana jako despaeratka, która chce się umówić. Chciałabym żeby ta znajomość rozwijała się naturalnie, ale wiem, że jak nic nie zrobię to mogę się nie doczekać szczęśliwego przypadku, który pchnął by nas ku sobie. Chcę sprawdzić tą znajomość. Nie chcę żeby ostatnia szansa na szczęśliwe uczucie przeszła mi koło nosa.
Jakieś rady?