Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

alexiell

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez alexiell

  1. basiasamosia dokładnie tak jak mówisz chlebki ryżowe etc sa mocno przetworzone- nie mają pełnowartosciowych substancjii odżywczych, równie dobrze można jeść papier toaletowy (chociaz nie.. papieru nie trawimy więc nie weźmiemy z niego kalorii) To samo sie tyczy wszystkich produktów Light czy 0%. nie dość że to przetworzone do granic mozliwości i smakuje jak plastik albo mydło to jeszcze niezdrowe. nasz organizm potrezbuje tłuszczy do wchłaniania niektórych witamin (ten z oponki jest w tym wypadku absolutnie bezwartosciowy)
  2. Uhh, długo wyszło :D A zapomniałam jeszcze dodać, że ćwiczyć na razie nie bardzo mogę, mam problemy ze stawami i kręgosłupem, 3xw tygodniu chodzę na rehabilitację
  3. Witam wszystkich :) W skrócie-lat 25, od przynajmniej 12 się odchudzam z marnym skutkiem, nawet przy intensywnym trybie życia (ćwiczenia ok 30h tygodniowo- sztuki walki, taniec, sanowboard, basen) miałam sporą nadwagę jedząc max 2000kcal dziennie. Zaniepokoiło to nas i okazało się, że mam spore problemy hormonalne, a poziom testosteronu i prolaktyny znacznie utrudniało nawet nie tyle chudnięcie co utrzymanie wagi. W liceum nabawiłam się dosyć poważnej kontuzji i niestety musiałam zaniechać treningów przez co rekordowym momencie w ciągu 2 miesięcy przytyłam 18kg. Próbowałam różnych diet- kopenhaskiej (to jeszcze za czasów intensywnych treningów), dukana, dąbrowskiej, bardadyna, mż, 1000kcal, 800kcal, nawet dieta od dietetyka (w ciągu miesiąca, bez grzeszenia, przytyłam na niej 8kg). Wszystkie te diety maja jedną wspólną cechę- brak efektów. Zimą dobiłam do 90kg (dokładnie 89,7 więc pozwolę sobie zaokrąglić w górę) i postanowiłam się wziąć za siebie. Namówiłam mamę i zaciągnęłam ją na turnus odchudzający z wybraną przez nas dietą i dodatkowym wysiłkiem fizycznym. Po pierwszym tygodniu na diecie 1000kcal i ćwiczeniach 3-4xdziennie (od 45min aquaaerobiku do 3h nordic) przytyłam 2 kg a ilość tłuszczu względem mięśni wzrosła, dopiero jak zaczęłam oszukiwać i dobierać sobie plaster sera białego ruszyło w dobrą stronę (ewidentnie za mało białka dostawałam, cały pierwszy tydzien mi się mięsa chciało), ostatecznie wyjazd skończyłam na 2 kg ma minusie. Potem przez resztę wakacji udawało mi się systematycznie zrzucać po troszeczku i tak dotarłam do 80kg i tak się trzymało prawie do końca września. Niestety zachorowało mi się ostatnio, spędziłam kilka tygodni na antybiotyku, sterydach i do tego (co mi się nigdy wcześniej nie zdarzało) miałam w trakcie leczenie straszliwe parcie na śmieciowe jedzenie i słodycze (śmieciowego jedzenia normalnie nie jem, może raz na parę miesięcy, gotuję sama a zakupy jedzeniowe ze mną to mordęga bo czytam KAŻDĄ etykietkę tego co chcę kupić, a słodyczy najnormalniej w świecie w większosci nie lubię - czekolada potrafi leżeć na blacie w kuchni puki jakaś koleżanka nie wpadnie i jej nie pochłonie). W każdym razie zasyfiłam sobie nieco organizm i straciłam ciężko wypracowane przez wakacje stracone kilogramy (o ile zazwyczaj tycie wynika u mnie z problemów z hormonami tak tym razem muszę z czystym sumieniem przyznać, że kompulsywne wręcz obżarstwo postanowiło mnie dopaść) i dobiłam spowrotem do 86kg. Na chwilę obecną plan jest taki, żeby przed rozpoczęciem JAKIEJKOLWIEK długodystansowej diety oczyścić swój organizm z całego syfu który się zgromadził. Zaczęłam od wstępnego oczyszczania organizmu i ułatwienia sobie wejścia w detox stosując przez 3 dni tzw dietę ostatniej szansy (http://f.kafeteria.pl/temat/dieta-ostatniej-s zansy-p_5270688 ) a od wczoraj oczyszczam się już lemoniadkami (dieta lemoniadowa Master Cleanse). Plan jest na 10dni detoksu (max 14 jeśli się uda) a następnie kilka dni na wyjście (mam najazd znajomych w okolicach 10 listopada a we własne urodziny nie wymigam się od %%) Wyjście planuję na grejpfrucie przez pierwsze 1-2dni a następnie weekendową dietą dr Bardadyna . A potem się zobaczy. Generalnie uważam, że jeżeli organizm dostaje wszystkiego czego potrzebuje- nie ma zachcianek dlatego spróbuję ułozyć sobie dietę w taki sposób żeby organizm dostawał wszystko czego potrzebuje, a jednocześnie w takich dawkach kalorycznych żeby chudnąć a przy tym czuć się dobrze. Po skończeniu detoksu liczę na spadek wagi ok 0,5-1kg/tydzień. Jeszcze w skrócie: 25lat, 157cm wzrostu, obecna waga ok 86 (wagi w domu nie posiadam na razie niestety ale tak pi razy oko po ciuchach określam) cel- do 10 listopada zobaczyć 7 z przodu, do świąt- poniżej 75. Wymarzona waga- 58kg
×