Wiem,że było już milion takich tematów ale potrzebuje się chyba wygadać a nie mogę liczyć na nikogo znajomego. Jestem już końcówce drugiej ciąży. Mam męża,wspaniałego syna,mieszkanie i prace ale z powodu niestety ciężkiej fizycznie pracy musiałam iść na zwolnienie. Może to ja przesadzam ale nie radze już sobie ze sobą. Gdy by nie syn którym muszę sie opiekować chyba nie dała bym rady. Od jakiegoś czasu czuje się coraz gorzej psychicznie. Po pierwszym porodzie też nie czułam się najlepiej nie miałam ochoty zajmować się synem nawet w szpitalu usłyszałam coś w stylu "czy da sobie pani rade w domu sama z dziecikiem". Mój mąż w ogólnie nie interesuje się moją drugą ciążą,kiedy wróce z badań słysze tylko 'co mówiła?' :-( przezcałe 7 miesięcy ani razu nie spytał jak moje xamopoczucie i czy może pójść ze mną na badania. W ogólnie nie mam w nim oparcia w domu muszę robić wszystko sama musze brać tabletki na zminiejszenie ilości skurczy bo mam ich za dużo i jest ryzyko przedwczesnego porodu,on czasem łaskawie pozmywa,wraca z pracy wielce zmęczony i od razu albo gry albo na internet. Kocham go ale już nie pamietam kiedy ostatnio usłyszałam coś miłego na swój temat. Gdy by nie to że muszę rano wstać dla dziecka to bym przespała cały dzień,czuje się najgorszą żoną i matką na świecie,ciąfle płae a on albonie wiedzi albo nie chce widzieć. Boję sie tego co będzie kiedy już urodze mieszkam z dala od swojej rodziny,mamy na głowie kredyt a tu drugie dziecko. Nie mam już sił:'(