Dla mnie rzucanie palenie było średnio ciężkie. Dopóki nie pojawiałam się w miejscach, w których zawsze paliłam było łatwo, ale jak nie zapalić stojąc za przystankiem i czekając na autobus? Proste, zaczęłam unikać takich miejsc. Dziś miewam chwile słabości, ale zawsze wtedy staram się czymś zająć. Na szczęście nigdy nie paliłam w domu:)