Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

justyna8604

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Reputacja

0 Neutral
  1. Do gościa z 30.06 cała procedura kosztowała mnie dokładnie co do grosza (zbierałam każdy paragon) 33 425, przy czym w tą kwotę wliczone są wszystkie niezbędne leki oraz leki jakie brałam przez 3 miesiące na poprawę komórek co łącznie kosztowało mnie ok 10 tys. Protokół miałam długi, a więc też najbardziej kosztowny. Andzia temat adopcji zarodka przerobiłam, z tym, że mój mąż był na tak. Korzystaliśmy dwukrotnie po dwa ładne zarodki, a to, że się uda brałam już za pewniaka i bardzo się pomyliłam..Nie ukrywam też że dr L wprowadził mnie w stan beznadziejności stwierdzeniami, ze do bani są te moje komórki, a po nieudanych próbach z dawczyniami że męża nasienie jest zbyt słabe. Po nieudanych transferach z adopcja zarodka już nie wiedział co mówić... Jak widzisz doczekałam się swojego genetycznego dzieciątka, czego w życiu bym się już nie spodziewała i byłam już z tym pogodzona. Moja dzidzia potwierdzona - dziewczynka. Leci nam 22 tydzień i wszystko jest ok. Ja gdyby nie mój rosnący brzuszek i kopiąca córeczka nie czułabym, ze jestem w ciąży - przepiękny czas :) Odezwij się jak już znajdą dawczynię, mi zawsze bardzo szybko znajdowali i nie musiałam długo czekać, oby i u ciebie było tak ekspresowo, no i przede wszystkim żeby się wam udało, aby ta rozmowa o adopcji zarodka nie musiała mieć miejsca. Bajanka moja znajoma też wraca po rodzeństwo po wakacjach. Widzę, że nie ona jedna ma taki plan :) Pewnie zrobi się tłoczno w klinice. Nie dziwię się, bo każdy chce wypocząć na wakacjach, potem niezbędne badania i transfer. Sylvia to już 2 latka! Wszystkiego najlepszego dla synka, niech rośnie zdrowo :) Próbujecie jeszcze jednej stymulacji? Emcia jak się czujesz?
  2. Do gościa z 13:31 podaj proszę maila odpiszę Ci na priv i opiszę jak dokładnie wyglądała procedura :) Kinia84 a ty na jakim etapie jesteś? Lillalu dla mnie to też jest cud nad cudami. Niemożliwe stało się możliwe. Czasem warto pójść wbrew schematom i spróbować czegoś nowego (mam na myśli zdecydowanie odradzany długi protokół przy niskim AMH). To była łącznie nasza 8 procedura..Gdyby ktoś mi zagwarantował, że uda się za 8 razem pewnie nie wylałabym tylu łez, ale teraz wierzę, że uda się każdej z nas, to tylko kwestia czasu, który jest niekiedy okropnie długi. Ale warto czekać i walczyć!
  3. Kinga, gratulacje! Bardzo się cieszę, że i na Ciebie przyszła pora. Napisz coś więcej. Miałaś kolejną próbę? Czy może naturalna niespodzianka? Emcia, bliźniaki :) wspaniale. Spokojnej ciąży. No to pora na mnie skoro takie wiadomości na forum. Ja też jestem w ciąży! Ja - najbardziej beznadziejny przypadek na forum od wielu lat. Podsumowując moje 6 letnie leczenie: niskie Amh, fatalne nasienie, 4 stymulacje na moich komórkach, z których nigdy nie uzyskaliśmy nawet jednego przyzwoitego zarodka, choćby w 3 dobie, blastocysty nigdy nie mieliśmy, nigdy też nie było nic do mrożenia. Następnie dwa razy skorzystaliśmy z komórki dawczyni, zarodki bardzo ładne (5 doba – 3 ładne zarodki podawane raz po dwa i jeden osobno) wczesna ciąża biochemiczna z jednego transferu. Zdecydowaliśmy, choć nie było to łatwe o adopcji zarodka. Procedurę przeszliśmy dwukrotnie: 2 transfery, podawane po 2 zarodki od różnych par. O tym już nie pisałam bo brakowało mi już sił. Nic poza kolejną wczesną ciążą biochemiczną..W końcu postanowiliśmy, że N. już dziękujemy. Dr L nie miał już żadnego pomysłu na mnie, proponował kolejne transfery zarodków od kolejnych dawców i to zadecydowało o tym że, zmieniliśmy klinikę. Zresztą embriolog dawała do zrozumienia że coraz trudniej będzie znaleźć dla nas kolejne zarodki pasujące grupą krwi i fenotypem, bo te najbardziej pasujące już braliśmy. Pojechaliśmy do białostockiego Kriobanku. Po raz pierwszy spotkałam się z podejściem do leczenia, jakiego oczekiwałam od lat. Zanim podjęliśmy jakiekolwiek kroki dostałam na starcie leki na moje komórki (nie DHEA bo to proponowano mi już w N. i to nie przyniosło rezultatu). Prof zbadał również mój metabolizm PRG, co było dla mnie nowością. Okazało się, że nieprawidłowo metabolizuję Prolutex i bardzo szybko organizm go przetwarza doprowadzając do dużych wahań prg co dobre nie jest, zamieniono go na Agolutin, lek o przedłużonym działaniu. Ponadto miałam MR narządów rodnych i pokazała się kurczliwość macicy, niewidoczna na usg, ale wyczuwalna dla mnie zawsze do dwóch dni po transferze (bóle okresowe) o czym wspominałam dr L i na to kazał brać nospe i (o zgrozo) lek bez recepty na wzdęcia buscopan. W Białymstoku miałam przed w trakcie i po transferze Atosiban i zero jakichkolwiek skurczy. Ostatecznie po raz pierwszy w moim długim leczeniu prof zaproponował mi długi protokół (nie zalecany przy niskim AMH; zawsze miałam krótki). Uzyskaliśmy 2 wczesne blastocysty. Jedna podana, druga zamrożona. Dla nas do dziś to wielki cud, po tym co przeszliśmy. Do Białegostoku mieliśmy bardzo daleko, ale było warto. Prof skupił się na szukaniu przyczyny, a nie brzydko mówiąc ładowaniu we mnie kolejnych zarodków. Zarówno w N. jak i w K. odradzano mi zdecydowanie immunologię, a dla mnie tylko to wydawało się to jedyną logiczną przyczyną naszych problemów. Myślę, że gdybym została w N. podjęłabym się szczepień, mimo sprzeciwu dr L. Okazało się, że trzeba szukać gdzie indziej. Nie pisałam nic wcześniej bo zwyczajnie bardzo się bałam zapeszać. W 6 tyg miałam spore krwawienie, okazało się, że ten jeden podany zarodek się podzielił i były dwa pęcherzyki, lecz tylko w jednym był zarodek z serduszkiem, a w drugim tylko ciałko żółtkowe. Aktualnie zaczynam drugi trymestr prawdopodobnie z malutką księżniczką w brzuchu
  4. Kinia kiedy planujesz kolejną stymulację? Wiem, że nie jest to łatwe bo od początku strach o liczbę komórek, zarodki, czy będzie coś do mrożenia, ale wiem, że dasz radę. Trzymam nieustannie kciuki. & Sylvia daj koniecznie znać jak będziecie podchodzić do crio. Będziemy trzymać kciuki. & Andzia macie jakieś mrozaczki? Bo nie pisałaś w końcu czy udało się coś zamrozić. & Kkinia84 jak stymulacja? Już chyba zakończona i pewnie jesteś już po transferze? & Lillalu jeżeli mam być szczera to na twoim miejscu próbowałabym kolejnej stymulacji. Pamiętam, że miałaś kilka crio nieudanych i twoja droga do bycia mamą wcale nie była łatwa. Po prostu nie traciłabym czasu. Ja na przykładzie mojego męża, widzę na przestrzeni lat, że suplementy niewiele wnoszą. Nie wiem , jak zabieg.. W dalszej rodzinie mamy przypadek długoletnich starań i po zabiegu na żylaki jedno dziecko po drugim (dosłownie: z drugim zaszła w ciążę jak pierwsze miało 3 m-ce). Każdy przypadek jest inny i nie ma się co sugerować sukcesem konkretnej pary, bo nasze problemy są skrajnie różne. Warto porozmawiać z lekarzem, z pewnością nie będzie owijał w bawełnę i powie wam jakie macie szanse. & Bubu, Leweczek, jakie macie dalsze palny? Czekam na jakieś pozytywne wpisy od was. & Ode mnie niestety dobrych wieści nie ma.. Jesteśmy po kolejnym transferze 2 ładnych blastocyst i kolejna biochemiczna. Zgodnie z naszym dalszym planem zmieniamy klinikę i liczymy na głębsze spojrzenie w nasz trudny przypadek. Byliśmy już na konsultacji w Białymstoku. Prof stwierdził, że nie można nas tak zostawić bez rozwiązania problemu i twierdzi, że znajdziemy przyczynę niepowodzeń. Spróbujemy, bo co nam zostało...Póki co mamy zlecenie na nowe badania. Pozdrawiam wszystkie pozostałe mamuśki i ich pociechy.
  5. Andzia, fantastycznie!! Ze spokojem czekałam na twoją wiadomość bo byłam pewna, że ci się uda. Szybko dojechało do celu to twoje małe ferrari :) Beta jutro i za 2 dni, a potem już tylko dobrze je garażuj :) :)
  6. Kinia, trzymam za ciebie kciuki. Obyście nie musieli podejmować takiej decyzji. Do adopcji zarodka podchodzi się "z marszu" tzn. czeka się na owulację i po transfer, zupełnie jak przy crio na naturalnym cyklu. Samo dawstwo zarodków jest bezpłatne, ale cała procedura to 4.100 zł. Ta cena obejmuje dobranie zarodka do naszego fenotypu, transfer, pracę kriobiologa itp. Dodatkowo płatne jest np. AH. Andzia SUPER to dobry znak !! Wierzę ci, że masz objawy. Ja w biochemicznej też dokładnie wiedziałam, że to jest właśnie TO. Pozdrawiam
  7. Andzia, zarodek 4AA, jak powiedział dr Z mojej koleżance, to ferrari wśród zarodków. Super :) Klasa 1 to też nieźle, bo to wczesna blastocysta i wcale niewykluczone, że zostaną z tobą dwa bąbelki. Tego ci życzę, bo to twój czas. Po tylu latach to ci się czworaczki należą :) Czekam razem z tobą na wynik. Lillalu, jak ten czas szybko leci, już wracacie po rodzeństwo. Powodzenia! Kinga, może w tym samym czasie będziemy miały transfer. Ja też przed okresem, tyle, że my nie robimy kolejnej próby z KD. Zdecydowaliśmy, że adoptujemy zarodek. Już mamy dość ciągłych niepowodzeń. Źle jest u mnie, źle u męża, tyle prób za nami i nic.. Póki co ustawa nie zabrania, więc działamy, bo nie wiadomo co jeszcze wymyślą. Kinia, odezwij się, jak będziecie bliżej transferu. Do gościa z 28.09. koszt adopcji komórki, sumując badania, leki, wizyty, samą procedurę, wyniósł nas 13.000. Aga, gratulacje! Pamiętam twój ostatni transfer, a tu już kolejny za tobą. Spokojnej, zdrowej ciąży :) Pozdrawiam wszystkie mamusie i ich małe pociechy.
  8. Andzia, trzymam mocno kciuki !! Napisz jak będziesz po transferze.
  9. Cześć Dziewczyny :) Ja się nie odzywam, ale podczytuję co u Was nowego. Nie odzywam się, bo u mnie porażka za porażką i nic pozytywnego czym mogłabym się z wami podzielić. Zakończyliśmy na czterech stymulacjach i podjęliśmy decyzję o KD. Na dawczynię czekaliśmy niecałe 2 tygodnie. Nie wiem skąd krążą wieści, że czeka się do pół roku, no chyba, że ma się rzadką grupę krwi. Dr znalazł dla nas dawczynię z potwierdzoną płodnością (kilkuletnie dziecko). Z reguły dostaje się 2 komórki, a dostaliśmy nawet 3 i wreszcie zaświeciło światełko w tunelu. Pierwszy transfer - piękne 2 zarodki 8A (moje miały tragiczną fragmentację jak porównuję zdjęcia) i z tego niestety ciąża biochemiczna.. Teraz miałam transfer ostatniego zarodka i beta ani drgnęła. Nadzieję miałam ogromną, widząc takie piękne zarodki. Endo piękne, transfery super, zero skurczów. Co prawda nasienie nie należy do dobrych, ale dr twierdził, że do KD jak najbardziej się nadaje. Nie wiemy jeszcze co dalej, dr sugeruje jeszcze jedną dawczynię, a jak znowu się nie uda to AZ. Ciężko jest to wszystko znieść.. Bubu podjęliście już jakieś kroki? Dziewczyny starające się dajcie znać co u was. Pozdrawiam wszystkie szczęśliwe mamuśki :)
  10. Bubu piszesz, że miałaś 9 transferów. To dużo.. Miałaś jakieś blastocysty? Embriolodzy są zdania, że jak uzyska się blastocysty to szansa jest większa, bo czasem trzeba trafić na ten prawidłowy embion lub pójść w stronę scratchingu czy wlewów, jak piszą dziewczyny. To była twoja 2 czy 3 procedura? W Novum procedura z KD najczęściej wygląda tak: mąż oddaje nasienie do mrożenia; ja od 21 dc poprzedzającego analogi GnRH, od 1 dc stopniowe zwiększanie estrogenów i tak przez 42 dni. Te 42 dni to czas jaki klinika ma znalezienie komórki dawczyni. Tak naprawdę nie wiem dlaczego w recepcji mówią, że czas oczekiwania na komórkę to ok 6 m-cy. Dr powiedział wprawdzie, że kolejka jest, ale nie na tyle duża, żeby powiedzieć nam żebyśmy zgłosili się np w lipcu. Mamy przyjść kiedy będziemy gotowi. Co do kosztów, dokładnie nie wiem, ale dr mówił, że w przybliżeniu tyle co klasyczne ICSI z lekami, chyba, że uznamy, że chcemy dodatkowo płatne procedury tj. embrioskop, embryogen itp. To prawda, że z adopcją zarodka jest szybciej. W praktyce jak mówił dr można podejść "z marszu" oczywiście odpowiednio przygotowując endo lekami. Kinga trochę się dziwię, że nie chcą ci podać atosibanu. Nie wiem, jak to jest dokładnie w przypadku atosibanu, ale ja miałam aktywację oocytów 2 razy, której też nie obejmuje NFZ. Dr musiał uzasadnić to względami medycznymi w mojej karcie. Szkoda by było u ciebie tego nie zastosować skoro faktycznie odczuwasz skurcze. Kto cię prowadzi? Spróbuj porozmawiać jeszcze raz z lekarzem.
  11. Hej dziewczyny! Długo nic nie pisałam, ale zaglądałam na forum poczytać co u was. Przez ten czas kilka z was zostało szczęśliwymi mamuśkami, Gratulacje :) Nic nie pisałam, bo nie chciałam wprowadzać pesymizmu na forum. Jestem po 4 stymulacji, oczywiście nieudanej. Stymulacja kiepska, jajniki już więcej nie chcą z siebie wydusić, uzyskaliśmy 1 bardzo słaby zarodek. Mając jedną zapłodnioną komórkę w 2 dobie dr nawet nie chciał, tak jak planowaliśmy na wstępie stymulacji maksymalnie zwiększyć szans przez zastosowanie embriogenu, embrioskopu i wlewów. Ostatecznie zrobiliśmy tylko IMSI. I zakończyliśmy czwartym niepowodzeniem, tradycyjnie bez mrozaków. Dr uznał, że szkoda już mojej psychiki, zdrowia i pieniędzy, skoro po tylu stymulacjach nie mieliśmy choć jednej blastocysty. Trzeba się poddać. Nie jest łatwo. Wydaje mi się, że trafiliśmy w dobre ręce i zrobiliśmy wszystko co mogliśmy. Myślę, że i tak jesteśmy wytrwali i daleko zaszliśmy. Podjęliśmy już decyzję o komórce dawczyni. Mieliśmy wizytę wstępną do KD i dr L powiedział, że podziwia naszą determinację, bo 4 stymulacje, w tym każda bez choćby małego światełka w tunelu to bardzo dużo, wiele pacjentek odpuszcza leczenie po pierwszej. Wizyta była trudna i ciężka psychicznie, bo dr oczekuje świadomej decyzji i przedstawia wszystko w sposób typowo medyczny, mocno podkreślając, że to nie będzie moje genetyczne dziecko, co nie ukrywam każdą kobietę pragnącą dziecka zaboli. Ja z kolei staram się odganiać myśli o genetyce, bo to ja będę nosić je pod sercem, ja je urodzę i będę wychowywała. Pamiętam jak przed 1 in vitro zastanawialiśmy się z mężem co zrobimy jak będziemy mieli nadliczbowe komórki. Oczywiście ich nie mieliśmy, więc dylematu nie było, ale dopiero teraz zdałam sobie sprawę jak ważna to decyzja. Nie wiedziałam, że za 2 lata to ja będę czekać na komórkę od innej kobiety.. Bubu jak masz siłę, walcz dalej, chociaż bety nie robiłaś i pewności nie masz. Doskonale cię rozumiem i wiem co przeżywasz. Wiesz dobrze, że obie jesteśmy ciężkimi przypadkami, dlatego szczególnie mocno ci kibicuję. Trzymaj się. Kinia kiedy zaczynasz stymulację? Za ciebie też mocno trzymam kciuki. Pozdrawiam
  12. Witajcie dziewczyny :) U mnie bez zmian, tzn. infekcja przerodziła się w jakąś totalną katastrofę i zamiast lepiej jest zdecydowanie gorzej. Leczyłam się 10 dni, a leki nic nie pomogły. Dostałam inne i zobaczymy.. Także u mnie scratchingu w tym cyklu nie będzie. Znowu pod górę :( Kinga241, kuzynka mojego męża (też po IVF) miała usuwane mięśniaki. Nie pamiętam u kogo ale na pewno w Matce Polce. Mogę zapytać jeśli chcesz. U nas w okolicy to najlepszy szpital, jeżeli chodzi o zabiegi ginekologiczne. Andzia czekamy na info po jutrzejszej wizycie. Mocno ci kibicuję! Leweczek mam nadzieję, że u ciebie już lepiej. Macie jakiś plan? Pozdrawiam
  13. justyna8604

    Niskie AMH

    Japi77 ja bym na twoim miejscu zastanowiła się nad propozycją nowej pracy. Nie wiem jaki to ma związek, ale wielu dziewczynom udaje się właśnie, kiedy coś ważnego wydarzy się w ich życiu. Nie wiem czy oglądałaś wszystkie odcinki "in vitro czekając na dziecko" (ja oglądałam wszystkie bo wszystkie były nagrywane właśnie w Novum), tam była dziewczyna z endometriozą, która przeszła dużo nieudanych transferów, odpoczęli jakiś czas, zmieniła pracę i zaraz potem zaszła naturalnie w ciążę. Potem była z mężem w pytaniu na śniadanie w 7 miesiącu :) Ona właśnie podkreślała to, że wydaje jej się, że duże znaczenie miała zmiana pracy, na taką, która zaczęła sprawiać jej przyjemność. Może coś w tym jest.. Ziółek próbowałam, zlecił mi je nawet dr L., ale źle na nie reagowałam, bo miałam zdecydowanie zbyt wczesną owulację (w 10, 11 dc) i odstawiłam. A w DHEA wierzę i cały czas biorę. U mnie zdecydowanie lepsze stymulacje po suplementacji. Cały czas biorę 3x1 DHEA Eljot od roku a w sumie mam w normie. Czasem wynik mieszczący się w normie nie oznacza, że jest dobrze, tak jak z TSH (np. teoretycznie 3 jest w normie, ale dla zajścia w ciążę powinien być ok 1,5). U mnie okres, już bez plamień. Także jak co miesiąc norma. A u ciebie Japi77 na prawdę wygląda to wszystko ciążowo... Bella wnosisz do nas trochę optymizmu :) Daj nam dobry przykład i pochwal się nam kolejnym naturalnym cudem. Czekamy na wiadomości.
  14. justyna8604

    Niskie AMH

    Japi77 ja już dostałam okres. Jestem z natury bardzo niecierpliwa i nie potrafiłabym sama siebie trzymać w takiej niepewności, oczywiście test robiłam. Jak tylko mam jakieś wątpliwości co do różnych objawów nie stresuję się i z marszu idę po test, on od razu wszystko wyjaśnia i pozbawia złudzeń.. Ja od razu trafiłam na super lekarza,który zlecił mi masę badań i wiele rzeczy (głownie hormony, ale też hsg) leczyliśmy jeszcze u niego. Po roku comiesięcznych wizyt włącznie z dokładnym monitorowaniem cyklu, powiedział szczerze, że nic więcej nie może już dla mnie zrobić i skierował mnie do kliniki leczenia niepłodności, tym bardziej, że nasienie było kiepskie i tak na cud można było czekać latami. Ja nie chciałam tracić czasu (co przy AMH poniżej normy i tak nie jest wskazane), poszłam za ciosem i bez dłuższych przerw wciąż się leczymy.. Japi77 ale byłaś u dr w Novum? Bo nie wiem czy dobrze zrozumiałam. Rób test i melduj się!
  15. Dort gratulacje! Życzę wam dużo zdrówka i radości z każdej wspólnej chwili spędzonej z córunią. Pamiętam jak razem testowałyśmy w grudniu, a malutka już jest na świecie. Ale ten czas szybko leci.. Trzymajcie się dziewczynki :) Sylvia co u ciebie? Jak Oskarek?
×