DORT14

Justyna - trzymam kciuki za Twoje kropeczki i ich szczęśliwe zagnieżdżenie! Odpoczywaj i myśl pozytywnie... Kinga - ta sytuacja uczy Cię cierpliwości... Oby następny cykl należał do Ciebie! Trzymam kciuki! Orchidea - powodzenia jutro! Obyś była kolejną szczęściarą... Kura - to z tego co widzę to będziesz teoretycznie trzecią osobą w kolejce do porodu, ja po Tobie... U mnie waga nadal stoi w miejscu, mdłości odpuściły, czuję się ok; jedynie wczoraj po jedno-godzinnych zakupach czułam się słabo, rozbolał mnie kręgosłup i brzuch. Ale jak tylko się położyłam ból minął. B-ubu i Kotek - to co chciałam Wam napisać już dziewczyny napisały powyżej... Przytulam Was serdecznie i przesyłam siłę do dalszej walki. Domyślam się jakie to musi być cholernie trudne... Podziwiam Was za wytrwałość, ja znając siebie to pewnie bym już odpuściła... Choć z drugiej strony patrząc na znajomą, która niebawem urodzi dzięki komórce dawczyni wzięłabym jeszcze to rozwiązanie jako "ostatnią deskę ratunku" po uwagę... A była uznana za przypadek beznadziejny... Pozdrawiam Was wszystkie i przesyłam wiosenną dawkę optymizmu!!! :-) Ubolewam wciąż nad tym, że Andzia przestała pisać... :-/ Ty Sylvia jak się czujesz?

Jak pamiętam przed punkcją to lekarz radził żeby nie doszło do pęknięcia pęcherzyków oszczędny tryb życia, ograniczyć wysiłek fizyczny i nie kapać się w zbyt gorącej wodzie. Powodzenia! :-)

Justyna super wynik, oby dalej tak dobrze szło!!! Lillalu - z tego co mówiła, to dr zapraszała do szpitala. Ona była naszym lekarzem prowadzącym od początku, od stymulacji przejął nas szef, potem punkcja u dr W. i transfer u dr Sowi... Ale żeby potwierdzić ciążę umówiliśmy się do dr Lan... i wtedy zaoferowała prowadzenie ciąży w Novum i poród w szpitalu, w którym pracuje.

Sylvia przetrzesz ścieżki i powiesz nam co i jak. :-) Może nie taki diabeł straszny. Lillalu - tam pracuje dr Lang...

Dandm - ja nie jestem z W-wy, więc rodzę w swoim mieście. Dr z Novum proponowała mi prowadzenie ciąży w W-wie i ona pracuje na Żelaznej... Ale to przecież bez sensu jeździć prawie 200 km i prowadzić ciążę z dala od domu. Jeszcze słyszę że ten szpital jest nastawiony na porody naturalne. Ja panikarą nie jestem ale swoje już wycierpiałam w życiu i wiem co to silny ból i silne skurcze i bohaterki nie mam zamiaru z siebie robić i próbować rodzić naturalnie za wszelką cenę... Miałam problem z nerką i rodziłam kamyka prawie 1,5 tyg. i ból towarzyszący kolce nerkowej jest porównywany do bólu porodowego więc bardzo dziękuję...

Jak tak czytam co piszecie nt. porodów naturalnych to aż mi się słabo robi... i tym bardziej cieszę się, że mój lekarz prowadzący sam zaproponował mi cesarkę, twierdząc, że jak najbardziej są ku temu wskazania: mi.in. moja historia ginekologiczna, ciąża z in vitro po latach starań i wiek jak na pierwsze dziecko. Ucieszyłam się, że ma takie podejście i nie muszę już załatwiać dodatkowych dokumentów np. od okulisty. Chce mi oszczędzić bólu i stresu... Ja się bólu boję, miałam co m-c bolesne okresy bez dużej dawki ibumpromu max nie dawałam rady zejść z łóżka pierwsze dwa dni. Poza tym jak okazało się, że mam puste jajo płodowe, w szpitalu dali mi leki na wywołanie skurczów. Jak mnie zwinął ból to wyłam, nawet nie miałam siły iść do toalety. To była taka trauma, że dziękuję bardzo za takie cierpienia! Całą noc tak się męczyłam i naprawdę myślałam, że tam umrę... Potem się nade mną zlitowali i dali leki rozkurczowe o które błagałam pielęgniarki, ale to było dopiero nad ranem. Także swoje wycierpiałam. Wolę mieć cesarkę i dłużej dochodzić do siebie niż mordować się kilkanaście godzin bez gwarancji sukcesu, narażać się na urodzenie niedotlenionego dziecka itp. Uważam się, że porody naturalne są upokarzające dla kobiety i test że "to musi boleć" do mnie nie przemawia! Kilka razy oglądałam program dokumentalny nt. i za każdym razem płakałam, nie rozumiem dlaczego tak trzeba cierpieć? Znieczulenia najczęściej nie podają, bo albo jest jeszcze za wcześnie, bo rozwarcie za małe, a to lekarza nie ma, albo jest już za późno na jego podanie. Jakaś paranoja!!! Jakoś wśród znajomych czy nawet jak czytam różne fora to nie spotkałam się z negatywnymi opiniami nt. cesarek...

Trzymam mocno za Ciebie kciuki!!! Jak najwięcej spokoju Ci teraz potrzeba... Przesyłam ciążowe fluidy :-) Trzymaj się!

Właśnie Sylvia też sobie tak o Andzi myślę... że się w końcu odnajdzie i odezwie tutaj z takimi newsami ;-) Oby! Ja siedzę sobie w domciu i mi tu bardzo dobrze :-) Napycham się owocami i odpoczywam. Wcale nie myślę o powrocie do pracy... W końcu mam czas na spokojnie o siebie zadbać - o siebie i o dziecko, o które staraliśmy się 5 lat... Więc teraz ciąża jest najważniejsza!

U mnie ok, USG prenatalne i test Pappa wyszedł w normie. Doktor stwierdził, że jak na 12tc+6 dni wszystko jest dobrze, CRL, praca serca,******iwość, przezierność karkowa, mózg i obecność kości nosowej i inne wskaźniki które sprawdził (ja nie wszystko ogarniam). Także mi ulżyło... Co do płci to absolutnie nie chciał mówić, bo stwierdził, że jest za wcześnie. Także nadal nie wiemy kto tam sobie rośnie... Ale najważniejsze, że nie wyszła żadna nieprawidłowość. Weszłam właśnie w II trymestr od wczoraj :-) czyli 13 tc. W Novum tyle ludzi jeszcze nigdy nie widziałam, a byłam tam już prawie 30 razy... Już po zapchanym parkingu widać, że pracują pełną parą. Do zabiegowego kolejka, do rejestracji też... To tylko niestety pokazuje jaka jest skala problemu... Pozdrawiam Was serdecznie i nieustająco trzymam kciuki za kolejne szczęśliwe ciąże!!! :-)

Bierz zwolnienie Lillalu i odpoczywaj - to Ci się teraz należy! Nie ma co przesadzać. Odkąd jestem w domu jest mi lepiej, nie ma pośpiechu i stresu rano, że nie wyspana jestem, że się spóźnię, itp. Od dziś mam wzmożone sikanie nocą... dziś było 4x, często potem nie mogę od razu usnąć... Ale jestem w domu więc nie muszę się rano zrywać z budzikiem i w każdej chwili mogę się położyć i zdrzemnąć - to bardzo ważne! A w pracy 8 godzin przy komputerze w jednej pozycji... to nic dobrego tak ugniatać brzuch. U mnie waga jak zaklęta - stoi w miejscu, a jem raczej normalnie, lekkie mdłości dopadają mnie po obiedzie od jakiś 2 tyg., wcześniej miałam spokój. Zapachy mi przeszkadzają, nie używam w ogóle perfum i dezodorantów, na zapach kawy mnie przytyka i źle się czuję. Ale nigdy nie byłam kawoszem więc mi to nie przeszkadza i nie tęsknię. Tak czytam dziewczyny Wasze wypowiedzi nt. leków, ziół, wina itd... ja bym tego wszystkiego tak nie mieszała! Zaufajcie lekarzom i nie popadajcie w paranoję z tymi dodatkowymi lekami bo się napędzacie, analizujecie, stresujecie niepotrzebnie a wskazany jest SPOKÓJ!!! To najlepszy lek :-) Ja odkąd byłam stymulowana nie piłam wina ani nie brałam dodatkowych "dopalaczy". Co za dużo to niezdrowo. Zapytałam tylko dr czy mogę brać acerolę i tran na wzmocnie organizmu, skupiłam się na diecie, jadłam dużo ryb, owoców, soków. Brałam tylko te leki, które mi zapisali m.in. witamina D i kwas foliowy. Po transferze 1,5 dnia przeleżałam, potem były święta, które spędziłam w domu na spokojnie bez gości, odpoczynek w dobrym humorze bez ciągłego myślenia czy się uda czy nie, dużo się śmiałam, tak do łez i myślę że nastawienie psychiczne jest tu kluczowe. Jutro mam USG prenatalne - proszę o trzymanie kciuków! :-)

Widać, że wiosna idzie... tyle optymizmu i pozytywnych informacji od Was :-) Gratulacje!

Sylvia - ja zapisałam się do dr Garwolińskiego. A Ty u kogo byłaś? Bidulka jesteś, że Cię dopadło choróbsko, ale najważniejsze, że nie masz zaatakowanych oskrzeli czy płuc. Wtedy leczenie dłużej trwa... A czosnek czy cebulę możesz jeść? Nie każdy lubi i dobrze toleruje. Nie ważne, że śmierdzi, najważniejsze, że to naturalne antybiotyki i są bezpieczne w ciąży. Zdrówka Ci dużo życzę!!! :-) Oby choroba szybko odpuściła! I właśnie to jest jeden z głównych powodów dla których chciałabym dalej siedzieć w domu i nie wracać do pracy... u nas zawsze ktoś z działu łazi do pracy chory i zakatarzony, zupełny brak odpowiedzialności za zdrowie swoje i innych... Ktoś tu pisał o mdłościach i wymiotach - wprowadźcie do diety imbir. On naprawdę pomaga. Ja już od ok. pół roku go stosuję - codziennie rano piję herbatę z cytryną i dwoma plasterkami świeżego imbiru. Wymioty mnie ominęły, a mdłości miałam dosłownie tylko kilka razy, szczególnie jak poczułam jakiś zapach albo za dużo po prostu zjadłam na obiad. Poza tym jest zdrowy, ma działanie przeciwzapalne i nawet widziałam Prenatal z dodatkiem imbiru właśnie przeciwko wymiotom. Mam nadzieję, że na wszystkich on działa, ale spróbować warto! :-)

Ja dzwoniłam ws. recepty na luteinę. Rozmawiałam z sekretarką. Ona zgłosiła sprawę lekarce, doktor napisała mi sms-a, ze sprawa załatwiona. Za 3 dni receptę miałam przesłaną wraz z fakturą na przelew na kwotę 20 zł.

Dandm - Gratulacje! Witaj w klubie ciężarnych :-) B_ubu - Trzymaj się dzielnie i życzę Ci dużo cierpliwości i spokoju! Mimo wszystko! Oby finał był pozytywny! Sylvia - czy Ty miałaś robione już przez brzuch USG prenatalne? Który to był tydzień u Ciebie? Ja będę mieć robione w 12tyg. +6dni... ciekawe czy lekarz namierzy płeć... Wiem, że to dyskusyjna sprawa i wielu lekarzy twierdzi, że to jeszcze za wcześnie i łatwo o pomyłkę na tym etapie... Ja siedzę w domu i nie narzekam. Mam czas zadbać o siebie, odpocząć, poleżeć itd. Co innego jak się chodzi do pracy, wiele rzeczy robi się w biegu i pod presją uciekającego czasu... Mam nadzieję, że lekarz nie będzie miał nic przeciwko temu, żeby mi przedłużyć zwolnienie lekarskie, tym bardziej, że zaczyna się zwiększona zachorowalność na grypę i jak znam życie to już pewnie u mnie do pracy chodząc zainfekowane osoby, więc po co się narażać na podłapanie jakiegoś wirusa...

Widzisz o mleku nie pisałam bo ja mleka bardzo nie lubię :-/ Na samą myśl o nim mnie muli. Nigdy go nie lubiłam i zawsze miałam odruch wymiotny :-( Mnie też bardzo dokucza kręgosłup właśnie w nocy w części lędźwiowej. Ból mnie budzi i nie mogę się ruszyć, taki paraliżujący. Ale znalazłam już na niego sposób - wystarczy, że sobie trochę posiedzę na łóżku, oprę plecy pod kątem prostym i po kilkunastu minutach ból przechodzi... Nie wiem co to będzie jak brzuch będzie duży i będzie ciążył... Kupiłam sobie już rogala, koleżanki go chwaliły twierdząc, że później jest niezbędny do spania, żeby znaleźć dogodną pozycję. I każdy straszy mnie, że najgorzej będzie latem jak dojdą upały... Trudno, trzeba będzie to jakoś przetrwać...

B_ubu - super wynik! Trzymam kciuki za dalsze pozytywne wieści u Ciebie. W dniu punkcji mnie też puściły nerwy... Wydarłam się na męża i moją mamę przez tel. jak wracaliśmy z kliniki... Widocznie każdy musi z siebie wyrzucić emocje w jakimś momencie ;-) Sylvia - kurcze co na kaszel może pomóc to niestety nie wiem. Czy to tylko kaszel czy początek jakiejś infekcji? Ja bym profilaktycznie ratowała się czosnkiem, cebulą, malinami (tylko ostrożnie z ilością), miodem i cytryną... Musisz dostarczyć więcej witaminy D i C żeby Cię nie rozłożyło!!! Powodzenia i dużo zdrówka! :-) Mnie czasem dokuczają mdłości i senność... ale odkąd siedzę na L4 to mam komfort, że w każdej chwili mogę się położyć i drzemać :-) Czytałam, że nie można walczyć ze zmęczeniem, sennością tylko należy się temu poddać i odpoczywać :-)

Ja na tym etapie też miałam ogromny progesteron, wg. podanych norm to jego poziom odpowiadał III trymestrowi ciąży... Ale mimo tego nie było mowy na początku żeby obniżać luteinę - tak zdecydowała doktor. Pozdrawiam :-)

B_ubu - dzięki Kochana za miłe słowa :-) Skarb_ik - współczuję Ci bardzo... Przytulam. Trzymaj się! Oj nie jest łatwo to wszystko przetrwać... Zawsze coś się musi dziać... tylko dlaczego najczęściej źle a nie dobrze?! Aga - gratulacje i powodzenia! Ja też wczoraj przeżyłam stres, na szczęście po badaniu okazało się, że z dzieckiem wszystko ok. Dziś plamienie zniknęło, biorę nadal leki i oszczędzam się, dużo leżę. Pozdrawiam Was ciepło.

Oj obawy to chyba są jakieś zawsze i na każdym etapie... Ja kariotypów też nie miałam zrobionych przed pierwszym podejściem, ponoć są obowiązkowe po jednej nieudanej próbie. Ja robiłam na NFZ w Genosie w Łodzi ALE!!! jeszcze nie mam wyników :-/ tak są zawaleni robotą i tyle to u nich trwa... Pobrali mi krew na początku grudnia, a wyniki miały być po 6-8 tyg. do dziś czekam... dzwoniłam do nich już kilka razy... Także porażka z takim czekaniem :-P Skarb_ik - super! jest dobrze, mam nadzieję, że beta Ci ładnie przyrośnie... Trzymam kciuki!!! Kinga - mnie plamienie minęło, ale i tak idę jutro do ginekologa, poznać go i porozmawiać, jakie badania przygotować na kolejną wizytę i muszę w końcu dać zaświadczenie o ciąży w pracy. Poza tym od dwóch dni mam dziwne kłucia w okolicach pępka, odczuwam to jak kolkę i pojawiły się w momencie wchodzenia po schodach. Nigdy nie miałam takiego bólu, nie wiem co to :-/

Lillalu - GRATULACJE!!! Super, że Ci się w końcu udało! :-) Teraz musi być tylko dobrze, nie może być inaczej! Kinga - masz świetną pamięć! Dokładnie zaczynałyśmy razem... Ja w Novum wystartowałam 22. stycznia a 22. grudnia miałam transfer :-) Faktycznie bardzo się tego wszystkiego bałam i miałam obawy... Lenasz - dziękuję bardzo za Twój wpis nt. doktora Garwolińskiego i Twoją opinię, która mnie uspokoiła :-) B-ubu - dokładnie tak jak Ty to odczuwam, że dopiero co byłam na samym początku stymulacji a tu już minęło tak wiele czasu i tyle się wydarzyło... i dzidziuś rośnie :-) Ale żeby nie było tak słodko i beztrosko wczoraj się zmartwiłam bo wieczorem dostałam brunatnego plamienia :-( Szybko umyłam się w letnie wodzie, wzięłam dwie luteiny podjęzykowe i się położyłam... Zmartwiło mnie to, już ogarnęła mnie lekka panika, ale na szczęście nie nasiliło się to przez noc, ani też nie odczuwałam żadnego bólu. Dziś jest już czysto. Myślę, że to plamienie mogło być od badania, bo trwało ono dość długo... i manualne i USG. Na początku doktorka przestraszyła się, że szyjka mi się skraca, ale USG to wykluczyło. Po prostu mam nietypową budowę, bo mam jak to stwierdziła lekko załamaną (skrzywioną) szyjkę ale jej długość jest ok. Podobno po ciąży ma się wyprostować ;-) Pozdrawiam Was cieplutko :-)

U nas wszystko super! :-) Co mnie bardzo ucieszyło i uspokoiło. Nasz ludzik ma troszkę ponad 3cm, widać obie rączki i nóżki i bijące serduszko :-) Wyniki badań mam ok. Luteinę mam już brać tylko na noc przez tydzień i odstawić. Mamy dwie fotki z USG i faktycznie już go/ją bardzo fajnie widać... Właśnie odkąd zobaczyłam na USG obraz to mam przeczucie, że to chłopiec. Nie wiem skąd mi się to wzięło, ale wcześniej tak nie miałam... Oddałam już krew na test pappa i 3. marca mam USG prenatalne u doktora Garwolińskiego. Była któraś z Was u niego? Sylvia - rozmawiałam z lekarką nt. TSH i według niej w ciąży powinno się robić badanie TSH i FT4 co 4 tygodnie. Trzymam kciuki Lillalu za wynik bety! I za pozostałe dziewczyny, które są na etapie czekania... wiem co to znaczy... ja w sumie nie miałam żadnych plamień ani objawów po transferze, czasem tylko lekko zaćmił brzuch. Ale za to dzień przed testem czułam się fatalnie, przeleżałam cały dzień, bolało mnie to co w moim organizmie jest słabsze... kręgosłup, prawa nerka i lewa noga :-) poza tym było mi duszno, lekko bolał mnie brzuch i było mi zimno - wtedy poczułam, że coś się ze mną dzieje... W nocy zrobiłam test z moczu i już było wiadomo! :-) Pozdrawiam dziewczyny ze swoimi pociechami! Fajnie, że piszecie!

Tak, tak zaczynam rosnąć, choć waga się specjalnie nie zmienia... Ale po spodniach już znać, że coś się zaokrąglam :-) Po prostu się już w niektóre nie mieszczę... Od wczoraj mnie trochę muli, nie jest to fajne, ale cóż zrobić. I tak jest dobrze, że nie wymiotuję :-) Tak Sylvia, moja doktorka zleciła mi TSH do zrobienia, teraz mi wyszło 1,47 a biorę codziennie 1 tabl. Eutorytoxu N 25. Zobaczymy co dziś powie nt. tego wyniku... Zleciła mi też FT4 . I faktycznie te tarczycowe hormony są bardzo ważne w ciąży, także warto je kontrolować. Mają duże znaczenie! Ja jeszcze biorę luteinę 2x2 podjęzykowe i mam szczerze już jej dosyć! Jest wstrętna :-P Mam nadzieję, że już niedługo nie będę musiała jej brać... Odezwę się po wizycie... Trzyma mnie lekki stresik...

Skarb_ik - póki co pracuję, dobrze się czuję więc daję radę. Zobaczymy co będzie dalej... Jutro wizyta... denerwuję się... Trzymajcie kciuki... Pozdrawiam Was i czekam od Was na dobre informacje! :-) Andziu odezwij się... Co u Ciebie Kochana?

Dzięki, że pytasz o mnie Kinga :-) Czuję się dobrze. Dziś rozbiłam badania na piątkową wizytę i z tego co widzę są w normie :-) Anemii nie mam, glukoza, morfologia i mocz ok. Poza tym infekcyjne też są ujemne więc się bardzo cieszę, że się tak trzymam... oby tak było dalej... Was ciepło pozdrawiam i trzymam kciuki za pozytywny finał Waszych starań!!! Sylvia który to już tydzień u Ciebie? Ja od jutra zaczynam 10.

Idziecie jak burza! Super! Trzymam kciuki i przesyłam pozytywne fluidy. Oszczędzajcie się, jak najwięcej spokoju Wam teraz potrzeba i pozytywnych myśli!!! :-)