-
Zawartość
46 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez parasole
-
Ja spałaszowałam dziś niecałe 1200 kcal, a na obiad jadłam... owsiankę! Tak tak, miałam strasznego smaka. A mój dzisiejszy grzech to Big Milk trójkolorowy, całe 85 kalorii. ;) Pomyślałam, że skoro mam żyć na tej diecie jeszcze parę miesięcy to od czasu do czasu musi być jakaś mała nagroda. Jutro wybieramy się natomiast do znajomych, którzy zawsze mają mnóstwo pysznego jedzenia. Chyba kupię jakieś owoce, "zarezerwuję" kalorie i będę się tego trzymać, ewentualnie przegryzę coś w stylu garść paluszków. :) Kot po wizycie u weta ma się dobrze, dostał zastrzyk i kolejny antybiotyk w tabletkach. uzupełniłam też zapasy kociego jedzenia. :) Na koniec z innej beczki: dziewczyny jak tam stan Waszej cery? Moja ma się średnio i nie wiem czy to przez nowy żel do mycia twarzy i krem (liście Manuka Ziaji), ale wypryszczyło mnie niebotycznie... :/ Inna rzecz, że zmagam się z trądzikiem odkąd pamiętam i nie zanosi się na to, żeby miało się to jakoś skończyć, mimo mojego podeszłego wieku. ;)
-
Kurde, chętnie pochodziłabym na siłkę, ale nie mam zupełnie mięśni (poza nogami, codziennie jeżdżę na rowerze przynajmniej 9 kilometrów ;) ) i byłaby to jedna wielka porażka i wstyd. :D Dziś zjadłam prawie 1300 kalorii. :( Za dużo makaronu i tak się porobiło, a wszystko dlatego, że makaron ze szpinakiem i kurczakiem i wersji dietetycznej wyszedł mi mdły i bez smaku mimo dużej ilości czosnku... :/ Facetowi dolałam śmietany i podsmażyłam odrobinę boczku i wtedy był jak ta lala ;) Jutro pracowity dzień i podjechać muszę też po puszki dla kota (zamówiłabym on-line, ale nie przyszłyby przed Świętami), a potem z nim samym do weta, bo wciąż ma niedoleczony koci katar. Oczka nie ropieją, za to kicha koncertowo.... Ja też, w moim najszczuplejszym momencie wyglądałam "modelkowato". :) Wszystko dlatego, że jestem wysoka, mam dobre proporcje i długie nogi.Jednakowoż, kiedy przytyję wyglądam na taką "wielką babę" :( Jutro ważenie się, dam Wam znać czy coś mnie ubyło, choć pewnie niedużo, bo niestety pracowałam ostatnio głównie w domu. :(
-
A nagrodzić można byłoby się czymś takim: http://pysiamn.blox.pl/2012/02/Dietetyczny-deser-Ulubiony.html I gości poczęstować też. ;) Ja być może jutro będę miała w domu znajomych i już się zastanawiam, co im podam do jedzenia, żebym sama też mogła uszczknąć. Na pewno marchewkę pokrojoną w w słupki i tzatziki na chudym jogurcie do maczania. Może jeszcze koreczki z dietetycznej mozzarelli i pomidorka? I gruszki zapiekę w cynamonie w naczyniu żaroodpornym z odrobiną wody. Nie wiem, czy wiecie, ale ponoć cynamon doskonale reguluje poziom cukru we krwi. Z trochę innej beczki: zastanawiam się nad zakupem odżywki białkowej, żeby ją dorzucać do koktajli mlecznych. ;) I ewentualnie nad białkowymi batonami, ale takimi dobrej jakości. Wprawdzie są drogie jak cholera, ale z drugiej strony czasem po prostu trzeba zjeść jakiś batonik. ;) Gdybyście były zainteresowane to znalazłam ranking: http://blog.guiltfree.pl/2013/11/12/ranking-batonow-proteinowych/ PS Jutro na obiad zjem chyba jakąś dobrą rybę. ;)
-
No, u mnie czwartek był dniem grzechu... Pofolgowałam sobie zarówno w temacie pączków jak i innego jedzenia... teraz powoli wracam do przytomności umysłu... zważę się jutro, zobaczymy czy przytyłam jakoś wielce. Trzymajcie się ciepło! ;)
-
Gorszy dzień to mam ja: jestem głodna jak wilk, tylko jadłabym i jadłabym... zjadłam 1200 i teraz już tylko herbata, ale i tak... jeeeść! Masakra. :(
-
Cześć dziewczyny, dawno mnie nie było! :) Jak tam odchudzanie? U mnie tak jak było, znów ważę te przeklęte 70 kilo. Wróciłam do Was, żeby coś z tym zrobić, choć widmo tłustego czwartku wisi nad nami wszystkimi.... ;) 4 dzień trzymam już reżim jedzeniowy, bardzo ograniczyłam węglowodany, jem głównie produkty z niskim IG i białko. Zauważyłam jak destrukcyjnie wpływa na mnie cukier i postanowiłam zacząć życie bez słodyczy. Czy mi się uda zobaczymy. W pierwsze dni bez prostych węglowodanów było mi dosłownie słabo... ale odespałam swoje i jest ok. Dziś póki co biała kawa i ciemny chleb z chudym serem. Śniło mi się, że wychodziłam gdzieś z moją nieżyjącą już mamą i ona poprosiła mnie, żebym się ładnie ubrała i zaczęłam przetrząsać szafę a tam NIC. Wszystko ciasne, we wszystkim wyglądam jak beczka... koniec końców zamiast eleganckiej spódnicy przed kolano ubrałam dżinsy i jakąś koszulę. I było mi przykro, że się nie ubrałam elegancko :( A co u Was? :) :) :)
-
Dokładna waga jest super! Ja już się martwiłam wczoraj, że do 68 nie dobiję przed wigilią z powodu subwayów i innych grzechów (jak pół snickersa za 125 kalorii ;) ), a tu 68,5 na wadze! Po ubraniach też widzę te dwa kilo, ale super jest wiedzieć, że jednak chudnę. Więc może do Wigilii będzie 67? :) Ja dziś na śniadanie zjadłam 5 niedużych pierogów z kapustą i grzybami (liczę to za jakieś 350 kalorii). Dziś przede mną długi dzień! :) Bardzo jestem zadowolona z powodu spadku wagi, odnotuję to sobie w moim dzienniczku :D :D
-
Moja waga wygląda tak: http://www.ceneo.pl/2860656 Przeczytałam trochę opinii zanim kupiłam i trochę z bólem serca wydałam pieniądze (są tańsze wagi),ale jestem bardzo zadowolona. :) Dziś kupiłam też blender, zupa-krem z kukurydzy już za mną, bardzo pyszna! :) Na kostce i wywarze warzywnym, nie żałowałam sobie i jestem najedzona. W miseczce mojego faceta "on top" były jeszcze przysmażone paseczki bekonu i grzanki, ale w mojej już nie. :) Jutro w nocy wybieram się do miasta oddalonego o 8 godzin drogi, a potem w sobotę muszę być tam w pełni sił i wypoczęta... kupię jakieś batony proteinowe w stylu "Allevo" i jakoś dam radę. Jak będzie chwila to wypiję sobie kawkę. Później powrót w nocy i śpię całą niedzielę! :D :D Bardzo mi dobrze na diecie. I podobnie jak Favorita, liczę kalorię, wybieram mądrze i świadomie. Jak chce mi się wafla ryżowego w czekoladzie niesłodkie kakao albo inny batonik Fitness - jem, ale pamiętam, że zjadłam. Ot i tyle. :)
-
Liczę na to samo, żołądek już mi się trochę skurczył i też nie mogę powiedzieć, że chodzę głodna. Dziś na obiad pierś z kurczaka zapiekana w warzywach i surówki, a na śniadanie jadłam owsiankę :) Trzymajcie się dzielnie, dziewczyny! :)
-
Widzę, że hejterzy się już zjawili na wątku. :) 1000-1200 kalorii to nie jest wcale tak mało przy siedzącym trybie życia. Może ktoś ma zapotrzebowania kalorycznego 2 tysiące, ale nie ja, mam słaby metabolizm (zawsze tak było) i problemy z tarczycą, do tego pracuję za biurkiem 10 godzin dziennie + dodatkowa (też siedząca) praca w weekendy. 2000-2500 kalorii jadłam przez ostatnie dwa lata i przytyłam na tym ponad 10 kilo. Zresztą jak się ma mało mięśni to zapotrzebowanie kaloryczne jest niższe. Moje BMR to 1500 kalorii (http://www.tabele-kalorii.pl/kalkulator-bmr.php), zakładając że nie uprawiam wcale sportu, dieta 1000-1200 kalorii jest moim zdaniem rozsądna, zwłaszcza, że nie chcę chudnąć kilogram na miesiąc tylko kilogram na jeden-dwa tygodnie. Komu nie pasuje, niech sobie znajdzie inną dietę. To tyle w temacie. Pozdrawiam.
-
Ja jadłam rybę zapiekaną w pomidorach, jabłko i dwa razy po 182 kalorie w muesli, ale takim niedosładzanym. :) Przyszła też waga! 4.12 ważyłam 70,1 kg 5.12 natomiast 70,5 kg, ale tego dnia dostałam @ dziś 6.12 i waga pokazała rano 69,8 ;) Czyli można powiedzieć, że jest jakiś spadek!