Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

will93

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Reputacja

0 Neutral
  1. Bawi mnie tylko fakt, że nie znając osób, które się tutaj wypowiadają i nie mając zielonego pojęcia o tym jak one pracują niektórzy dają sobie prawo do oceniania innych. Rozśmieszają mnie argumenty, że ktoś urodzony po 90 roku jest totalnym idiotą, który nie radzi sobie w życiu. Sama mam o sobie z deka inne mniemanie. Uważam, że jeśli wytrzymałam w tej budzie, w której dane mi było pracować to musiałam być nie tylko rozgarnięta ale również odporna na osoby podobne Tobie, Gosiu. Być może masz się za lepszą, bo urodziłaś się kilka lat wcześniej ale szczerze powiedziawszy dla mnie zachowałaś się jak dziecko. Tylko osoby, które nie potrafią samodzielnie myśleć i wyciągać wniosków powtarzają jak mantrę jacy ci z lat '90 są do d**y. PS. A później kierownictwo się dziwi, że właśnie ci, którzy w przyszłości mogliby na nich robić odchodzą zanim tak naprawdę zaczną pracę. Atmosfera, którą roztaczają niektórzy ze 'starej gwardii' bywa nie do zniesienia.
  2. Z tymi etatami jest tak, że czasem nawet jeśli potrzebują większej dyspozycyjności to wolą dać te dodatkowe 40 godzin niż podpisywać umowę na pełen etat. Powód? Kasa. Nie oszukujmy się utrzymanie pracownika też kosztuje i chyba jasne jest, że kierownictwu bardziej opłaca się trzymać kogoś na 3/4 z możliwością dodatkowych 40 godzin gdyż dzięki temu redukują koszty. Niestety składki do Zus to nasza druga wypłata więc wszyscy tutaj szukają cięć. Biznes to biznes. Na to nic się nie poradzi. W mojej budce(korpo) pomimo ciągłego nawału gości na palcach jednej ręki można było policzyć ludzi z pełnym etatem. No i jak się można domyślić jest to bardzo mały procent. Zauważyłam, że najchętniej brali osoby na 3/4 chociaż są i tacy, którzy potrafią się dogadać i pomimo mniejszej dyspozycyjności dostają pełen. Wszystko zależy od tego jak bardzo dany robaczek jest im potrzebny. Poza tym nowi szybko rezygnują z pracy a jakby nie było ZUSik haracz ściąga :D
  3. Masz rację, to rzeczywiście bywa frustrujące. Zwłaszcza gdy chce się psychicznego odpoczynku od wszystkich 'gości'.
  4. @gość wczoraj Bo uznam, że robiłam kibel ;P A tak zupełnie serio, jeśli mają nóż na gardle bo shopper do zaliczenia a tu nagle dwie wycieczki, które trzeba jak najszybciej ogarnąć to później zamiast nowych szkoleń stało się całe dnie na kasach. Smutna rzeczywistość jest taka, że później kiedy chcą dać awans nagle w ciągu tygodnia trzeba zrobić pierdyliard szkoleń, certyfikacji i sam Bóg wie co jeszcze.
  5. Weź pod uwagę, że wielu nowo mianowanych instruktorów tak naprawdę nie miało żadnego przygotowania do tego by przekazywać wiedzę innym, bo typ przecież jest to stanowisko. Mało, że są braki i to nie tylko u instruktorów to jeszcze nikt nie powie o rzeczach, które są cholernie istotne. Ja się nie dziwię, że tak traktują sprawę szkoleń, bo prawda jest taka, że rotacja w budkach jest wysoka i zanim zdążysz porządne przeszkolić pracownika ci wyszkoleni się zwijają i nie ma komu robić. Jestem jedną z tych osób, która o nowe szkolenia musiała się prosić, bo przecież ktoś musi stać na kasie i zaliczać shopera.
  6. Piszą u Was skargi? U nas wszystkie konflikty toczyły się za zamkniętymi drzwiami. Jeśli serio było coś bardzo nie halo wtedy kierownik starał się znaleźć rozwiązanie. Chociaż były kwiatki, które słysząc o tym, że niestety nie zostanie z nimi przedłużona umowa pisali do Wawy jakieś listy pochwalne jak to oni z***biście nie pracowali.
  7. Mnie najbardziej zawsze przerażało w tej pracy to, że najwięcej głupich uwag nie pochodziło z ust gości czy menagerów a z ust zwykłych pracowników, którzy zamiast ze sobą jako tako współpracować by przetrwać kolejnych 10 godzin zapieprzu po szyję podkładali sobie wzajemnie nogi. Nie raz zdarzało się widzieć dziecinne zachowania, robienie sobie na złość, wyśmiewanie po kątach. A najgorsze jest to, że najczęściej robią to osoby, które same ideałami nigdy nie były. Mam nadzieję, że z czasem wiele z tych osób zrozumie, że i tak mają już przerypane i nie warto dowalać sobie na wzajem.
×