Kilka dni temu będąc na rehabilitacjach miałam hmm miłą/ dziwną sytuację. Czekając na zabieg weszłam do kabiny z której w tym samym momencie wyszedł chłopak. Stał na korytarzu i patrzył na mnie. no i uśmiechnęliśmy się do siebie, oboje Nas trochę przytkało. czułam że już go gdzieś widziałam. jak się później okazało że nie myliłam się... Ale do rzeczy. Gdy już ogarnął się troszeczkę zapytał czy pomaga rehabilitacja więc mu wydukałam że nie bardzo. chwilę jeszcze porozmawialiśmy i poszedł na inny zabieg. Kiedy ja już wszystko odbębniłam i czekałam na busa do domu on wychodząc zaproponował że podrzuci mnie ze szpitala na dworzec. Więc myślę czemu nie. Zapytał o szkołę, ja jego o pracę i bam. Wiem skąd go kojarzę. Niestety w wakacje wydarzyło się coś złego w mojej rodzinie i wezwana była policja bo jeden z domowników odebrał sobie życie. I ów jeden z policjantów to znajomy z rehabilitacji. Wytłumaczyłam mu i przypomniał sobie motyw. Miło się rozmawiało i stwierdził że odwiezie mnie do domu. W między czasie zapytał o hobby a że maluję to powiedziałam mu o stronce na fb, a co niech wie gdzie szukać:) Mój plan się powiódł, wieczorem patrzę zaproszenie. Nikt inny jak Pan J. Popisaliśmy trochę ale niestety zobaczyłam status w związku....dziewczyna to śliczna, wysportowana trenerka fitnessu, przy czym ja no cóż 165 o większych krągłościach i wiecznym uśmiechu na twarzy. Na drugi dzień czyli w piątek znów miałam rehabilitacje. Kiedy ja miałam prądy zajrzał do kabiny aby porozmawiać bo zapomniał leku i nie miał jednego zabiegu. Kolejny raz zaproponował że mnie odwiedzie bo ma jeszcze kilka spraw do załatwienia związanych ze zwolnieniem. Więc stwierdził abym dała mu numer to zadzwoni jak się załatwi. Okey dla mnie bomba, w końcu okazja to okazja. Odwiózł mnie znów a ja wiedząc że raczej się to nie powtórzy bo oboje zakończyliśmy turnus rehabilitacyjny a były mikołajki pomyślałam że podziękuję mu małym słodkim prezentem bo został mi jeden wolny. Nie powiem zaskoczyło go to i to tak pożadnie ale tak miało być. Myślałam że wszystko już zakończy się na tej podwózce ale pomyłeczka. W sobotę rano patrze a tam dwa nieodebrane od niego i to 20 po północy. Więc napisałam o co chodziło. Odpisał że zgadał się z kolegą i doszli do wniosku że ten kolega zna moją koleżankę. Ale do cholery z jakiej parafii z kimś o mnie rozmawiał. Proszę pomóżcie mi odczytać jego zagrywki. Dodam że mam 18 lat, on 26. Cholera strasznie mi się podoba i coraz więcej o tym wszystkim myślę.