Jestem po laparoskopii, kamica pęcherzyka żółciowego, metodą SILS. No i troche dziwna sprawa. Kontrolę mam dopiero w poniedziałek, masakra z tym czekaniem na wizytę.
W czwartek trafiłam na oddział, w ubiegłym tygodniu. A we wtorek skończyła mi sie miesiączka. I wczoraj, wstaje rano i mi leci krew.. Myślałam, że kolejna miesiączka, ale czemu tak szybko (?). Krew leciała tylko gdzies do godzin popołudniowych.. Poźniej już czysto. Dziś rano wstaję, idę do łazienki, a tam po prostu jakby ktoś kran odkręcił, jeden spływ.. I w ciągu dnia jakieś drobne plamienia.. Biorę tabletki antykoncepcyjne, dziwna sprawa troche, nie powinno tak być. Nie stresuje sie, zeby moglo to byc wywolane stresem czy czyms takim..