Hej :) mam kilka pytań i potrzebuję pomocy i rady kogoś obiektywnego... Być może przesadzam i jestem przewrażliwiona.
Od roku rozmawiamy z narzeczonym o maleństwie,od stycznia nie biorę tabletek. W czerwcu podjęliśmy pierwszą próbę,ale się nie udało... Ostatnio kolejną. Miała miejsce 14 dnia cyklu(czyli u mnie sam środek).Dzień wcześniej (wieczorem) pobolewał mnie brzuch,więc doszłam do wniosku,że to może być owulacja. Rano kochaliśmy się z narzeczonym... Bez zabezpieczenia,bez przerywania stosunku. Co prawda minęło dopiero 10dni i zastanawiam się czy w ogóle istnieje możliwość żeby pojawiły się jakieś objawy ? Codziennie czytam coś nowego i już sama się gubię :) Od 3 dni co pół godziny jestem w toalecie, mam podwyższoną temperaturę, boli mnie głowa,czasami mi słabo albo mam zawroty głowy,od kilku dni nie śpię w nocy,od wczoraj nie jestem w stanie tknąć mojej ukochanej kawy.. Choć praktycznie jej nie piję w ostatnim czasie.
Mam większe piersi-ale myślę,że to może wynikać ze zbliżającej się miesiączki.
dokładnie tydzień po przypuszczalnej owulacji bolało mnie podbrzusze,
macice mam miękką,choć przed miesiączką (planowana w poniedziałek) powinna być twarda i nisko.
Dziś nie wytrzymałam i zrobiłam test- wyszedł negatywny,wyraźnie jedna kreska.
Przesadzam czy może faktycznie coś jest na rzeczy ? Dodam,że bóle głowy i temperatura towarzyszą mi codziennie,ale absolutnie nie czuję się przeziębiona czy chora.