szybka6o

No właśnie Basia, my już teraz kodujemy sobie, że nikt nas na starość obsługiwać nie będzie. Jola się kiedyś wypowiedziała, a ja też uważam, że nie powinnam nikomu życia układać. Niech wystarczy, że mam znajomości w domu opieki i chyba mnie tam nikt nie będzie popychać :D:D:D

Nie, nie jest tak, że ja generalnie wolę dziewczynki. Kiedy byłam w ciąży wolałam chłopca. A teraz chciałabym dziewczynkę dla odmiany i uniknięcia imienia, które rodzice mu już dawno wybrali. Nie ma problemu, bo młodzi nie zamierzają poprzestać na jednym dziecku. Tak, powinien urodzić się pod znakiem Raka, podobno faceci spod tego znaku są jacyś trudni, nie wiem o co chodzi. Niestety nic już małemu na to nie poradzę :D Zawsze można się skupić na numerologii, tam być może jego notowania będą lepsze;) Ja jestem 3, a Wy?

Witaj Ania:) Jasne, pisz z nami, od środy ruszamy z akcją" 5 kilogramów do świąt" Gdasonia, na połowę lipca jest termin:) Ja marzyłam raczej o wnuczce, bo chłopcu dadzą na imię Jan, nie mogę się przyzwyczaić. Poza tym męskiego potomka już mam, bardziej by mnie odmiana ciekawiła:) Ale skoro oni się cieszą, to ja również.

Ja cały dzień byłam dziś w pracy. Też jestem pod wrażeniem tej zbrodni, jeszcze przeczytałam, że być może zrobił to(niech mnie ktoś oświeci) niepierwszy czy nie pierwszy raz:( Brak słów... Chyba Wam nie pisałam, że będę babcią chłopczyka. Wszystko idzie zgodnie z planem młodych, bo tak właśnie sobie wymarzyli. Jeśli uda im się wprowadzić do nowego mieszkania przed rozwiązaniem- w co mocno wierzą- uznam, że są dziećmi szczęścia:) Kupują w stanie deweloperskim, więc łatwo nie będzie. Ale start mają dużo lepszy niż my kiedyś. Synowa pracuje teraz tylko 6 godzin dziennie, bo nie wolno dłużej przy komputerze. Firma funduje jej karnet na wszelkie zajęcia fitness, baseny i siłownie, więc chodzi sobie do szkoły rodzenia i na jogę w ramach zaoszczędzonego czasu. Od kwietnia idzie na zwolnienie lekarskie. Ja pracowałam do samego porodu, potem też nie było lekko: wszystko na kartki itd, pamiętacie. A po wychowawczym nie było już do czego wracać, firma padła. Jednak przez te 30-35 lat dokonał się ogromny postęp. To tylko jest na minus, że mieszkanie muszą sobie sami kupić, z nami bywało różnie, częściej się "dostawało" ja załapałam się połowicznie: dostałam zastępcze, małe, zamieniłam je na większe do remontu, oczywiście za kasę i dopiero wykupiłam.

Barbarus dzięki, coś w tym jest. Cieszę się bardzo, że jestem tu z Wami

Basieńka60 Witaj, jakie to miłe:) Barbarus, Basieńka!!! ja też mam schudnąć 5 kilogramów? Ja nie dam rady!!! A, że ostatnio lepiej mi się mówi o tym co już zrobiłam, niż o tym co zrobię, to w ogóle nie powinnam się wypowiadać :D Dobrze, że od środy, przydałoby się rzeczywiście. Czyli w środę rano oficjalne ważenie topikowe i start? Ale jesteście...;):D Od środy mam schudnąć 5 czyli koniec z zapiekankami na śniadanie, ciastkami po obiedzie i obżarstwem na kolację. Nie obiecuję, ale będę próbować. Handzia

Jola Gratuluję znalezienia tak dobrej okazji. Myślę, że to szczęście wynika także z tego, że mądrze szukaliście. I mam nadzieję, że tym razem zadbasz już o klimatyzację w mieszkaniu, bo nie mogę sobie wyobrazić Was dwojga latem bez klimy. Pamiętaj.

Jolcia dziękuję za tak radosne przywitanie, warto było zniknąć :D

Nie tam maupo bez słowa zniknęłam, bo pisałam, że urlop biorę. Miałam wyjazd, potem dwa tygodnie dyżur. Mam smartfona ale źle mi się z niego pisze, więc nie chciało mi się :) I nie miałam o czym, podczytywałam tylko. Możliwe, że teraz będzie lepiej skoro odzyskałam laptopa. Część tych pączków zabrałam do taty, a tam brat przyniósł z tej samej cukierni :D Zjadłam dziś dwa, jak na mnie to bardzo mało, kiedyś uwielbiałam to święto lecz pączki Mamy to już niestety wspomnienie...

Najlepiej wyłapuje "zabawka" i "piłeczka" A jak nie wie o co chodzi, kiedy się do niej mówi, to macha łapką,aby podać, bo to każdego rozbraja:) Mój Tato ją uwielbia i zawsze ją tam zabieram, traktując jako dogoterapię:)

Witam cała i zdrowa:) Świętowanie skończone, w piątek mam tuczący wyjazd, więc od poniedziałku dietowanie niestety. Aż boję się myśleć co pokaże mi waga na starcie:o Znikam na kilka dni ps Mój pies jest taki duży, że za piłeczką wczołguje się cały pod kuchenne szafki i inne meble, ale mamy śmiechu co wieczór :D:D:D

Ewa witaj!!!

Dzisiaj jestem drinkowa, bo M. nie odpuścił takiej okazji:D Pijemy za zdrowie całej populacji, a nasz Borysek jest gwiadzą wieczoru. No i mamuśka pocięta, a jakże szczęśliwa. Czy pomyślałybyście, że planowo po cesarce za dwa dni d domu, jeśli nie ma komplikacki? Ja po porodzie cały tydzień w szpitalu odchorowałam:) Aj, handzia spać trzeba a nie publikować :D:D:D Jurto sprostuję:)

A moja Mama kupiła sobie telefon około roku 2004, sama go sobie ładowała i zawsze miała przy sobie. Potem kupiła również dla Taty, bo on lubił wypuszczać się na bardzo długie spacery po górkach i bezdrożach zarówno pieszo jak rowerem. Tato jednak nie chciał go nosić. Gdy Mamy zabrakło Brat wziął się za edukację Ojcai dzwonił wyłącznie na komórkę, póki Tato coś jeszcze widział. Również inni członkowie rodziny dostali przykazanie, aby nie dzwonić na stacjonarny. Więc telefon ma Tato zawsze w zasięgu ręki. Ten nowy jest taki sam jak stary, tylko znacznie prostszy, łatwo go polubić. Na stacjonarnym ma pod jednym klawiszem Brata i mnie, gdyby coś się działo. Kilka razy skorzystał. A ten przycisk SOS działa jakoś tak, że po naciśnięciu dzwoni u brata. Gdyby on jednak nie odebrał, przełącza się do mnie i tak kolejno powiadamia 5 różnych numerów, aż ktoś odbierze. Dziś urodził się wnuczek M. 10 punktów:) Siedzi rodzinka nad obiadem, ale synek coś słabo je. Ojciec aby go zachęcić mówi: "jak nie będziesz jadł, to ptaszek ci nie urośnie" Na to matka: Daaaj ty dziecku spokój, sam lepiej coś zjedz"

Sisja witaj, jaka miła niespodzianka:) Dziękuję za gratulacje. Babcią prawdziwą zostanę w lipcu, natomiast córka męża ma już dziewczynkę lat 7 i we wtorek przez cc ma przyjść na świat jej braciszek. Na razie bawię się wyprawką dla niego. Widzę,ze i Ciebie dopadły problemy zdrowotne naszych seniorów. najwidoczniej jesteśmy w takim wieku, że rodzice nam niedomagają. Słusznie pisze Jola, że z powrotem stają się dziećmi, szkoda tylko, że brakuje im tego dziecięcego wdzięku za który kochamy je bezwarunkowo. Ostatnio jadł tato dość sypką potrawę i wszystko spadało mu z widelca. Zniecierpliwiony trochę poprosił mnie o łyżkę. I pomyślałam wtedy, że wykonał kolejny krok wstecz. Dzieci zaczynają jeść łyżką, potem przechodzą do widelca, seniorzy odwrotnie. Jola, link do telefonu: http://olx.pl/oferta/telefon-dla-seniora-myphone-1082-z-baza-CID99-ID4YNSr.html

nawet nie jestem pewna, czy właśnie tutaj... poszłybyście na jakieś inne forum?

Będzie trzeba założyć nowy temat, bo wpisów nie widać.

skopiowałam tekst z "Faktu", bo link mi kafeteria psuje Jak pokazują najnowsze badania, cholesterol w jedzeniu, nie ma wpływu na poziom cholesterolu w organizmie. Przez ponad 40 lat wierzyliśmy w oficjalne zalecenia zdrowotne, dotyczące unikania wszelkiej bogatej w cholesterol żywności, w celu uniknięcia chorób serca oraz zatykania tętnic. Jak oświadczyli amerykańscy naukowcy, były to zalecenia błędne! Niedawno eksperci amerykańskiego komitetu, który co pięć lat opracowuje państwowe wytyczne dotyczące diety oznajmiło, że nie podtrzymuje swoich poprzednich zaleceń, dotyczących spożycia cholesterolu (maksymalnie 300mg/dzień). Z najnowszego raportu American College of Cardiology oraz American Heart Association wynika bowiem, że nie ma znaczącego związku pomiędzy ilością spożywanego cholesterolu w diecie a jego poziomem we krwi. W latach 70., 80. i 90. amerykański rząd zalecał, by żyć „bez tłuszczu”. Ale lekarze i dietetycy już od lat starali się zawrócić ten trend, zaczynając od promowania „dobrego cholesterolu” jako bezpiecznego składnika odżywczego. Według naukowców, około 20 proc. cholesterolu we krwi dostarczanego jest przez dietę, resztę natomiast produkuje nasza wątroba – oznacza to, że cholesterol jest naszemu organizmowi potrzebny. Biorąc pod uwagę najnowsze informacje, komitet zdecydował, by w 2015 r. nie podtrzymywać poprzednich zaleceń i przenieść środek ciężkości z produktów obfitujących w cholesterol na cukier. Podkreśla się obecnie, że to właśnie jego powinniśmy obawiać się najbardziej. Dobra wiadomość jest taka, że produkty tj. jajka, mleko, pełnotłusty nabiał, orzechy, olej kokosowy, oliwa czy mięso wracają wreszcie do łask."

Jestem zdziwiona zniknięciem Basi tematu, nieraz ktoś prosi o usunięcie, to nie ma komu się zająć:o Swiadczy to o braku kompetencji i tyle. Nie wydaj mi się aby chodziło o własność intelektualną. W przypadku tematu o diecie Gacy, jest to bardziej oczywiste, bo chłop zapewne sam się o swoje upomniał. On to sprzedaje za grubszą kasę, nie jest w jego interesie rozpowszechnianie w necie, należy już ponoć do najbogatszych ludzi w Lublinie. Fajnie, że teraz tutaj będziesz Basiu kontynuować. Zawsze możesz pisać co jesz nie wspominając już o dietetyczce, przecież my wiemy:) A jeśli nam ktoś podkasuje temat natychmiast założymy drugi o może trochę poprawionym tytule, aby kafeteryjny plankton się nie burzył, że nie piszemy tylko o dietach. Z kilogramami trudno mi jednak walczyć. Na razie udało mi się przywrócić do normy poziom cukru i zaczęłam wracać od Taty piechotką:) Dziś obliczyłam: 1600 kroków. Niewiele, około 15 minut to trwa. Tak się tutaj ostatnio wyżaliłam na sytuację z dziadziem, że do niego poszłam jakaś oczyszczona, bez jakichkolwiek uprzedzeń. Tak przyjemnie nam się rozmawiało. Uświadomiłam sobie, że jednak za jakość naszych relacji odpowiadam przede wszystkim ja. On jest stabilny, a ja wnoszę swoje różnorodne emocje i to rzutuje na całość relacji. Muszę o tym pamiętać. A na papier toaletowy na kuchennym stole się nie zgodzę, wybitnie mnie to razi, zabrałam go zanim dziadek się przyzwyczaił:p Nie mogę ogarnąć, jak córka męża Joli mamy może nosić to samo nazwisko, co Jola :D Zbieg okoliczności? U mnie lekki mrozik i lekki śnieżek, prawdziwie świąteczna pogoda. http://zalamka.pl/obrazek-891,Jak,wyjda,nasramy,im,na,dywan

------NIE CZYTAJCIE, BO NUDZĘ----- W mojej rodzinie rysował się często podział: mama i brat oraz ja i tato. Byłam jego córeczką, a on moim mądrym, przystojnym tatą w mundurze. On stawał się czasem rozjemcą pomiędzy pokwitającą córką, a przekwitającą żoną hehe. Wkraczał tyklo wtedy kiedy był jakiś problem i zawsze był sprawiedliwy. Jako małolata lecialam z nim samolotem, poznawałam Kraków, Warszawę, Tatry, Schodziłąm całe Karkonosze. Mówił mi jak się zachować, objaśniał świat... Znał odpowiedzi na wszystkie pytania:) A teraz co? Nadal czuje się tym mądrzejszym, kłóci się o każde gacie, bo te z dziurą są najlepsze:o Ubierać się musi w jakiejś kolejności: najpierw skarpety, potem dopiero spodnie itd. Dla mnie to dziecinada. trudno zdjąć z niego szmaty do prania, kąpie się niechętnie, bo on się przecież nie brudzi. I obsesja ściereczkowo- serwetkowa: w kuchni 10 myjek, których nie pozwala prać, bo mu giną. On sam pierze, wyparza. W łazience też jakieś szmatki, doliczyć si e ich nie może. Do tego serwetki papierowe i ostatnio papier toaletowy na kuchennym stole, bo się przyda. Czasem odwołuję się do dawnych jego poglądów: przecież kiedyś tak nie robiłeś... Wtedy na chwilę się zatrzymuje i... robi swoje. x To nie jest tato, którego znam i kocham. Tak samo jak Gdasonia nie mogę się z tym ogarnąć , uczucia oscylują pomiędzy miłością, wdzięcznością, współczuciem, a zniecierpliwieniem, poczuciem krzywdy, czasem nawet niechęcią. Czy można czuć się dobrze w takim rozkroku? Przecież każdy chce myśleć o sobie jak najlepiej, że daje radę, że jest w porządku. A nie zawsze się daje, nie zawsze bywam taka fajna jak bym chciała. nieraz nawet jestem całkiem niefajna, bo mam złe myśli. On o tym nie wie, to nie jest jego sprawa:( x dziś odwiedziła mnie szkolna koleżanka, która mamą leżącą opiekuje się od 15 lat. Dowiedziałam się, że ja mam dobrze, bo pracuję. Może coś w tym jest?

Jola, z tym rozmawianiem z mamą nie do końca masz rację chyba. Ja uciekam od stałych tekstów i powtórzeń. Może kiedyś tego pożałuję ale nie chce mi się słuchać w kółko tego samego:( A co nowego powie ci ktoś nie mający kontaktu ze światem zewnętrznym? Opowieści o cudownym przedwojennym życiu się wyczerpały. Co najwyżej poogląda sobie "Trudne sprawy" i nadaje mi, jak tam ktoś ma , biorąc to za prawdę- żenujące:o A ile razy zaboli! Ostatni tekst: "Ten znajomy ma taką samą sytuację jak ja: nie ma się nim kto opiekować":o:o:o Na odległość wszystko wygląda inaczej.

ja nie wiem dlaczego odeszła Krysia, byłam na pierwszych stronach tego topiku i widzę, że rotacja jest spora. Jak do obcej kobiety po 60-tce można zwracać się per Jolka?:o Chamstwo i tyle. No Marta, "dobrze", że masz się z czego odchudzać, bo może poszłabyś sobie, a tak powisimy tu jeszcze jakiś czas razem. Niestety dzisiaj zjadłam śniadanie bez kontroli, po prostu wychodzę do pracy i chcę mieć spokój na parę godzin. Gyros domowy z majonezem hehe, pieczywo żytnie, może obiad trochę ograniczę. Muszę opracować w zarysie dla siebie jadłospis, Basia, u Ciebie sobie pobuszuję w poszukiwaniu inspiracji:) Jednak na prawdziwe obroty wejdę od poniedziałku mam nadzieję:) Nikt nie ma depilatora? Jola ten Sylwester rzeczywiście jakiś dziwny, bez stolika... Ja byłam z mężem na dyżurze już drugi rok z rzędu. Przeszłam się rano po mrozie, wczoraj bez czapy i rękawic :D A dzisiaj jak Eskimos. Ma to swój urok również. Pod warunkiem, że nie jest koniecznością , tylko wyborem. U mnie prószy i jest -13,5, a w nocy było -17:)

Rano jak często w Nowym Roku porobiłam pomiary swego ciała. Przy pomocy centymetra i wagi analitycznej. Dodatkowo poziom, cukru, niestety powyżej normy: 109 :( Natychmiast M. obdarował mnie osobistym glukometrem, mam się badać, bo może to być efekt wczorajszego obżarstwa. W centymetrach praktycznie mam to samo, co rok temu. Od dziś będę się pilnować co do ilości, ale żadnej diety nie zaczynam. Ruchu dziś mam aż nadto, bo jesteśmy w pracy- teraz mam przerwę obiadową:) Obiad: niedużo ziemniaków, gulasz i sporo kapusty pekińskiej polanej olejem lnianym chyba. Mogło być 700-800 kalorii, dużo... Na śniadanie dwie kromki ryżowe, jogurt, mandarynka i kawa z mlekiem. Jakieś 240 kalorii. Czy któraś z Was używa depilatora laserowego? Wyznaczyłam sobie nagrodę za schudnięcie 5 kilogramów i nie wiem czy to dobry pomysł. Teraz mam taki prosty z pęsetami ale to już przeżytek. O, tylko do 15 miałam mieć przerwę, a ja klikam :D Spadam do pracy, dziś remanent)))

Witam Was ostatni raz w tym roku. W nadchodzącym życzę samych pogodnych chwil, dużo optymizmu i samozaparcia tym z nas, które będą chciały coś zrzucić. Marto ściskam mocno, bo sytuacja wymaga dużo zdrowia. Ja idę pod prysznic i jak się trochę ogarnę jedziemy na noc do Taty. Dziś będzie na bogato, nakryję stół prawie jak na święta, szampan jest, mam uśmiech na twarzy:) Szczęśliwego Nowego Roku wszystkim tutaj piszącym, podczytującym i gościom również.

Pamiętacie, jak pisałam, że mam taki trochę znajomy dom opieki i chciałam tam dziadzia umieścić? Otóż docierają do mnie czasem stamtąd informacje. Kilka miesięcy temu wynajęto tam mocno renomowaną dietetyczkę, aby ustaliła nowe zasady żywienia. Nie mam jadłospisów ale stanowczo odstawiła zupki mleczne ku uciesze jednych i niezadowoleniu innych. I wprowadziła mnóstwo zdrowych ale też drogich produktów. Szefowa wykalkulowała, ze może mniej wyda na leki i na razie nie wymięka:D W tym menu dominują pasty. Z pasty łatwiej wchłaniają się wartościowe składniki. Wiedziałyście o tym? x Gdasonia, no Ciebie akurat wcale nie miałam na myśli, przecież jesteś na bieżąco, barzdiej chodziło mi o dawne aktywne bywalczynie. Ty jesteś chudym filarem, napisz jak czujesz się z nową wagą, podobasz się sobie? Nic się nie wypala. Właśnie teraz będziemy tu szaleć, bo skład jest ustabilizowany i znamy się coraz lepiej :)