Madziul96
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Madziul96
-
Witajcie. Mam (nie)mały problem. Otóż często miewałam problemy z miesiączkowaniem. Raz albo za szybko (do dwóch razy w miesiącu), albo za późno (zdarzyło się, że czekałam miesiąc). Żeby nie było - nie odbyłam stosunku. I raczej tak pozostanie do momentu ukończenia wszystkiego, wyprowadzki i znalezienia pracy ;) (antykoncepcja, antykoncepcją, ale też czasem zawodzi, a wolałabym nie mieć "problemów"). Zdarzało się również, że okres miałam przez pierwsze 3 dni, 4 dnia przerwa, a 5 (zazwyczaj ostatni dzień bo najczęściej "krwawię" przez 5 dni) lało ze mnie jak z cebra. Była również sytuacja, że mój okres trwał 8 dni. Oraz 3. Byłam z tym oczywiście u gina, ale zostałam tak przez niego (a właściwie nią) potraktowana, że wyrobiłam sobie dość niemiłe zdanie na temat tych specjalistów. Wzbudziło to również mój strach przed ginekologiem i następną wizytą. To był wstęp. Mój problem polega na tym, że mam wredną, bujną wyobraźnię :( A że nie jestem jeszcze dojrzała emocjonalnie... znaczy, na tyle, żeby nie myśleć ze strachem o ciąży w moim wieku (18 lat) to moja wyobraźnia na tym korzysta. Więc tak... 13 byłam u chłopaka. "Odbyły się" pieszczoty i doszło do wytrysku. Od razu mówię, że nie doszło do niego na moich genitaliach, bo byłam w ubraniu, a on skończył na chusteczkach. Od tego momentu minęła godzina i postanowił się "zabrać" za mnie. Oczywiście wcześniej umył ręce. I tu moja wyobraźnia postanowiła się zabawić. Przez pierwszy tydzień była jedna wielka bieganina do toalety (jakieś 5-6 razy w ciągu dnia, gdzie zazwyczaj chodzę 2 razy, góra 3) bo siusiu. 3-4 dni później dołączył ból głowy i zmęczenie. Pobolewało mnie podbrzusze, miewałam kłucia w jajnikach, jednego dnia - lewego, drugiego - prawego, a później obu, miałam nieco podwyższone libido. Był nawet moment, w którym mnie nieźle zemdliło, a jak wstawałam, albo się pochylałam, to robiło mi się ciemno przed oczami. Raz - a właściwie wczoraj - miałam wrażenie napęczniałego (bardziej zagazowanego) podbrzusza. Bieganina po tygodniu ustała, ale została reszta objawów. Dzisiaj rozbolało mnie podbrzusze. Niemiłosiernie. I okazało się, że dostałam okresu (wyobraźcie sobie moją radość). Oczywiście cała magia zniknęła (z winy zakrzepów, które uwielbiają tamować krwawienie) bo na chwilę przestałam krwawić. Wcześniejsze informacje podałam, bo uznałam je za pomocne i być może uda się komuś mnie w jakiś sposób uspokoić :D Sama próbuję siebie przekonać do tego, że to tylko moja bujna wyobraźnia i że to tylko PMS (mam skłonności do miewania objawów właśnie z PMS), ale kończy się to u mnie co najwyżej jeszcze większym stresem i (prawie) płaczem.
-
Witajcie. Mam (nie)mały problem. Otóż często miewałam problemy z miesiączkowaniem. Raz albo za szybko (do dwóch razy w miesiącu), albo za późno (zdarzyło się, że czekałam miesiąc). Żeby nie było - nie odbyłam stosunku. I raczej tak pozostanie do momentu ukończenia wszystkiego, wyprowadzki i znalezienia pracy oczko.gif (antykoncepcja, antykoncepcją, ale też czasem zawodzi, a wolałabym nie mieć "problemów"). Zdarzało się również, że okres miałam przez pierwsze 3 dni, 4 dnia przerwa, a 5 (zazwyczaj ostatni dzień bo najczęściej "krwawię" przez 5 dni) lało ze mnie jak z cebra. Była również sytuacja, że mój okres trwał 8 dni. Oraz 3. Byłam z tym oczywiście u gina, ale zostałam tak przez niego (a właściwie nią) potraktowana, że wyrobiłam sobie dość niemiłe zdanie na temat tych specjalistów. Wzbudziło to również mój strach przed ginekologiem i następną wizytą. To był wstęp. Mój problem polega na tym, że mam wredną, bujną wyobraźnię smutas.gif A że nie jestem jeszcze dojrzała emocjonalnie... znaczy, na tyle, żeby nie myśleć ze strachem o ciąży w moim wieku (18 lat) to moja wyobraźnia na tym korzysta. Więc tak... 13 byłam u chłopaka. "Odbyły się" pieszczoty i doszło do wytrysku. Od razu mówię, że nie doszło do niego na moich genitaliach, bo byłam w ubraniu, a on skończył na chusteczkach. Od tego momentu minęła godzina i postanowił się "zabrać" za mnie. Oczywiście wcześniej umył ręce. I tu moja wyobraźnia postanowiła się zabawić. Przez pierwszy tydzień była jedna wielka bieganina do toalety (jakieś 5-6 razy w ciągu dnia, gdzie zazwyczaj chodzę 2 razy, góra 3) bo siusiu. 3-4 dni później dołączył ból głowy i zmęczenie. Pobolewało mnie podbrzusze, miewałam kłucia w jajnikach, jednego dnia - lewego, drugiego - prawego, a później obu, miałam nieco podwyższone libido. Był nawet moment, w którym mnie nieźle zemdliło, a jak wstawałam, albo się pochylałam, to robiło mi się ciemno przed oczami. Raz - a właściwie wczoraj - miałam wrażenie napęczniałego (bardziej zagazowanego) podbrzusza. Bieganina po tygodniu ustała, ale została reszta objawów. Dzisiaj rozbolało mnie podbrzusze. Niemiłosiernie. I okazało się, że dostałam okresu (wyobraźcie sobie moją radość). Oczywiście cała magia zniknęła (z winy zakrzepów, które uwielbiają tamować krwawienie) bo na chwilę przestałam krwawić. Wcześniejsze informacje podałam, bo uznałam je za pomocne i być może uda się komuś mnie w jakiś sposób uspokoić smiech.gif Sama próbuję siebie przekonać do tego, że to tylko moja bujna wyobraźnia i że to tylko PMS (mam skłonności do miewania objawów właśnie z PMS), ale kończy się to u mnie co najwyżej jeszcze większym stresem i (prawie) płaczem.